Są to ministerstwa, które z różnych powodów powinny opisywany przez nas błąd orzeczniczy same zauważyć. Każde z nich ma bowiem taki zakres zadań, że praktycznie nie ma możliwości aby wykonując je nie zetknęło się z cokolwiek dziwnym stosunkiem różnych instytucji IIIRP do dokumentów, zapisów rejestrów itp z okresu IIRP-PKWN/PRL-IIIRP, które wskazują, ze PKWN/PRL przeprowadził reformę rolną inaczej niż wynika ze współczesnego orzecznictwa SN.
Do tych ministerstw należą: więcej Poza ministerstwami z którymi korespondowaliśmy, jest w administracji rządowej szereg ministerstw, które powinny być zainteresowane naszą dotychczasową korespondencją w tzw sprawie nieruchomości przy ul. K. 53 w M. (która okazała się być sprawa o nieusuwalności ewidentnych błędów w orzecznictwie SN), aczkolwiek z różnych powodów.
1. Ci co będą świecić oczami Są to ministerstwa, które co prawda z przejawami wpływu nieusuwalnego błędu orzeczniczego dotyczącego reformy rolnej i ksiąg wieczystych na instytucje III RP mogły się nigdy be zetknąć. Jednak to właśnie na nie spadnie obowiązek radzenia sobie z konsekwencjami jeśli korekta wzmiankowanego orzecznictwa okaże się niewykonalna w obrębie struktur IIIRP i sprawa wyjdzie poza te struktury. Być może perspektywa tłumaczenia na forum międzynarodowym dlaczego w obiegu prawnym funkcjonuje błąd orzeczniczy, który sprawia iż w pewnych przypadkach (i to potencjalnie bynajmniej nie rzadkich) instytucje III RP zachowują się tak jakby prawa do terenu były ustalane w oparciu o ciągłość na linii Generalne Gubernatorstwo - III RP, a II RP, PKWN/PRL były nielegalne. Być może te ministerstwa będą sobie jednak chciały zaoszczędzić tłumaczenia iż intencją IIIRP wcale nie jest odkopywanie paktu Ribbentrop- Mołotow ;-). Tylko przypadkiem tak wyszło bo w instytucjach III RP powszechne jest niezrozumienie niektórych zasad funkcjonowania demokracji. Być może świadomość perspektywy świecenia oczami i kupy roboty z tłumaczeniem się przed niespecjalnie niewyrozumiałą międzynarodową publicznością skłoni te ministerstwa do podjęcia wysiłku aby doprowadzić jednak do wyjaśnienia całego zamieszania w obrębie struktur III RP. Do tych ministerstw należą: (więcej) Dotychczasowa korespondencja wydaje się wskazywać, że implementacja demokracji w IIIRP ograniczyła się do tego, że hmm... jej wysokiego szczebla organy mentalnie zastąpiły sobie nieomylność partii (PZPR) nieomylnością sądownictwa. Natomiast co do reszty to nie zauważyły, że jednak zmiana prawno-ustrojowa jaką zaaplikowano im w 1989 roku była nieco bardziej fundamentalna.
Jednak zanim ostatecznie wyciągniemy tak radykalny wniosek, to z poczucia uczciwości poinformujemy o sprawie wszystkie instytucje, które albo powinny już dawno wypatrzeć opisywany przez nas błąd orzeczniczy (więcej we wstępie) i zainteresować się konsekwencjami jego implementacji, albo będą najmocniej świeciły oczami, gdy sprawa wyjdzie poza struktury III RP. Jeżeli nasi nowi korespondenci rozumieją podstawowe mechanizmy demokracji (w tym zasadę checks & balances pozwalającą na korektę ewidentnych błędów orzeczniczych), to powinni mieć silną motywację, by w obrębie struktur III RP wyjaśnić opisywany przez nas błąd orzeczniczy SN. Jedni po to aby ich spostrzegawczość nie stała się przysłowiowa także poza granicami kraju. A drudzy po to by zaoszczędzić sobie świecenia oczami i kupy roboty z tłumaczeniem wszem i wobec, że wszystko "nie jest tak jak wygląda". Tak więc jeżeli w obrębie III RP istnieje chociażby jedna instytucja, która rozumie, że demokracja jest systemem w którym działanie każdej instytucji podlega kontroli i żadna instytucja nie podlega deifikacji (co zdarzać się może co najwyżej w systemach totalitarnych), to błąd orzeczniczy do którego sprowadza się tzw sprawa nieruchomości przy ul K 53 w M, zostanie szczęśliwie zaadresowany najpóźniej w przeciągu miesiąca od poinformowania ostatniej instytucji . A my będziemy mogli zająć się badaniem na jaki cel charytatywny warto przeznaczyć znaczną część zadośćuczynienia pokrytego z osobistych majątków osób, które konsekwentnie pracowały nad zawiązaniem instytucjonalnego węzła gordyjskiego, którego rozwiązanie zajęło nam ....15 lat, a który nie miał możliwości pojawienia się w państwie, którego elity rozumieją zasady funkcjonowania demokracji. więcej Prokuratoria Generalna jest dla nas prawdziwym fenomenem.
Jak wynika z wypowiedzi zawartej w artykule "Dekret o reformie rolnej nie wymagał wydawania decyzji administracyjnych“; prawo.pl; 18.02.2011(https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/dekret-o-reformie-rolnej-nie-wymagal-wydawania-decyzji-administracyjnych,36255.html) Prokuratoria Generalna jest w pełni świadoma, że nieruchomości podlegające reformie rolnej według współczesnego orzecznictwa, niekoniecznie zostały objęte przez Skarb Państwa w okresie PKWN/PRL. I bynajmniej jej to nie zdziwiło. Uznała po prostu iz jest to jeszcze jeden z procesów, w których nabycie może być oddalone w czasie od objęcia własności w posiadanie (np nabycie spadku). Kilka lat później (zdaje się ok 2018 roku) zaczęliśmy zasypywać Prokuratorię Generalną informacjami o tzw sprawie nieruchomości przy ul K 53 w M. To znaczy informacjami o przypisaniu przez instytucje III RP praw Skarbu Pastwa do dobrze udokumentowanej prywatnej nieruchomości w jakimś nieujawnionym procesie, o traktowaniu przez instytucje III RP jej prywatnych właścicieli jak nielegalnych squatersów na cudzej własności, o całkowitym ignorowaniu przez instytucje IIIRP nie tylko zapisów ksiąg wieczystych, ale także całej spójnej z nimi dokumentacji etc. Jednak ta trwająca ok. 6 lat korespondencja najwyraźniej nie skłoniła Prokuratorii Generalnej do refleksji, że może być coś nie tak z jej koncepcją nabycia-nie-objęcia nieruchomości przez Skarb Państwa rozumianej jako analogia do nabycia spadku. I co więcej Prokuratoria Generalna najwyraźniej nie zauważyła, że cały proces "obejmowania" wydaje się wyglądać jak wywłaszczanie drogą instytucjonalnego mobbingu właścicieli pewnej grupy nieruchomości. A konkretnie tych nieruchomości których prawa pokazują, że PKWN/PRL przeprowadził reformę rolną inaczej niż wynika ze współczesnego orzecznictwa SN wiążącego wykonanie reformy rolnej bezwarunkowo z datą i stanem prawnym z 13 września 1944 (dzień wejścia w życie reformy rolnej). I nie wynika to bynajmniej z tzw "komunistycznych" błędów, ale z tego, że stan prawny z 13 września 1944 roku był niejednokrotnie ukształtowany przez przymusowe działania niemieckiej administracji z lat 1939-1944, którą PKWN/PRL uważał za nielegalną. Ciekawi jesteśmy czy Prokuratoria Generalna poświęciła choć sekundę refleksji nad legalnością niemieckiej administracji z lat 1939-1944 zanim wytworzyła sobie koncepcję nieruchomości nabytych w wyniku reformy rolnej przez Skarb Państwa automatycznie (bez konieczności wykonywania dodatkowych czynności) w dniu 13 września 1944 roku. Życzliwie domniemamy, że jej refleksja nie sięgnęła aż tak daleko. więcej ABW ma w zakresie swoich obowiązków ustawowo zapisane dbanie o bezpieczeństwo wewnętrzne państwa. I w związku z tym od dobrych kilku lat, ABW było informowane o "sprawie nieruchomości przy ul. K 53 w M" . Wychodziliśmy bowiem od początku z założenia iż instytucje III RP nie działające w porządku prawnym Państwa Polskiego stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego państwa.
Jednak ABW najwyraźniej było odmiennego zdania, bowiem hmm... konsekwentnie udawało, ze jest nieczynne. W naszej skromnej opinii ABW powinno zauważyć sygnalizowany przez nas problem niezależnie od naszej pisaniny bowiem różne anomalie dotyczące nieruchomości, które mogą być jedynie efektem jakiegoś orzecznictwa przejawiały się na szereg różnych, często widowiskowych sposobów. Dla przykładu: 1. Tzw sprawa nieruchomości przy ul K 53 w m nie jest odizolowanym wypadkiem. To znaczy, że z pewną regularnością zdarza się sytuacja w której lokalne instytucje traktują jako a priori nieważne dokumenty, zapisy rejestrów i inne przejawy funkcjonowania Państwa Polskiego na linii IIRP-PKWN/PRL-IIIRP dotyczące nieruchomości, odmawiają podania powodów takiego działania, a organy sprawujące nad nimi nadzór potwierdzają, że jest to prawidłowe działanie 2. Nie wiemy czy ABW ma w zakresie obowiązków monitorowanie orzecznictwa SN, ale gazety zdaje się ma obowiązek czytać. Tak więc nieprawdopodobne aby nie trafiła na koncepcję nieruchomości "nabytych-nieobjętych" (link). Dziwić więc musi, że nie zaczęto monitorować jak przebiega współczesne „obejmowanie” nieruchomości "nabytych" przez Skarb Państwa grubo ponad pół wieku temu, ale drogą znacznie późniejszego orzeczenia SN 3. ABW nie mogła nie słyszeć o różnych absurdach reprywatyzacji. Przynajmniej w pewnej części musiały być one konsekwencją sygnalizowanych błędów orzeczniczych (reprywatyzacja odbywająca się przy założeniu iż reforma rolna została przeprowadzona w/g zasad współczesnego orzecznictwa, a nie PKWN/PRL-owskich zasad, musiała prowadzić do nieprawdopodobnych absurdów, jak np. domaganie się przez pewne ministerstwo dowodów aryjskiego pochodzenia przodka wnioskodawcy, na które się swego czasu natknęliśmy ;-) ) 4. ABW nie może nie wiedzieć o trwającej latami niemożności uporządkowania/ujawnienia w księgach wieczystych mienia Skarbu Państwa, co samo w sobie powinno skłonić ABW do zbadania przyczyn tej zdumiewającej niemożności (z pewnością dokonana za pomocą orzecznictwa współczesna zmiana sposobu wykonania reformy rolnej ma swój znaczny udział w niemożliwym do uporządkowania bałaganie) Jakakolwiek była przyczyna bezczynności ABW, to teraz można jej hmm... współczuć. Bo doprawdy trudno nam jest sobie wyobrazić jak się wytłumaczy z braku reakcji na istnienie orzecznictwa, które sprawia iż w pewnych (i to potencjalnie wcale nierzadkich) okolicznościach instytucje III RP działają tak jakby nie były związane stanem prawnym odzwierciedlającym ciągłość na linii II RP-PKWN/PRL- III RP (traktują II RP i PKWN/PRL jak twory nielegalne). Za to działają w oparciu o stan prawny, którego zaistnienie jest możliwe tylko w przypadku istnienia ciągłości na linii Generalne Gubernatorstwo- III RP (czyli obowiązywał pakt Ribbentrop – Mołotow). więcej Nasza korespondencja z administracją rządową trwa od ok 2010 roku. W tym czasie zmieniały się rządy i opcje polityczne, które są u władzy.
Jednak stanowisko w sprawie problemu sygnalizowanego sprawą nieruchomości przy ul. K. 53 w M. się nie zmieniło. Żadna z administracji rządowych nie widziała powodu, by wyjaśnić dlaczego instytucje III RP procesując liczne sprawy związane z tą nieruchomością nie działają w porządku prawnym Państwa Polskiego. Nie ruszyły się nawet wtedy gdy stało się jasne iż nie chodzi bynajmniej o pojedynczą nieruchomość , ale o problem o potencjalnie dużej skali spowodowany błędem orzeczniczym. I to błędem którego skutki sięgać mogą daleko poza granice III RP. Musimy przyznać, że coraz bardziej intryguje nas co sprawia, że administracja rządowa nie potrafi nawet zainicjować korekty oczywistego błędu orzeczniczego. A w miejsce tego pozwala dokumentować nie tylko to , iż jest najzupełniej OK z tym, że instytucje IIIRP implementując ten błąd działają tak jakby II RP, PKWN/PRL były tworami nielegalnymi nie mającymi nic wspólnego z III RP (więcej we wstępie). Przede wszystkim pozwala udokumentować iż nie ma zastrzeżeń do tego, ów ten błąd orzeczniczy jest implementowany bez dania możliwości obrony interesu prawnego podmiotom, których on dotyka (czyli drogą instytucjonalnego mobbingu) Być może administracja rządowa nie rozumie mechanizmów funkcjonowania demokracji i wyobraża sobie, że demokracja to to samo co było przed 1989 rokiem tylko z nieomylnym sądownictwem w roli wszechwładnego KC? Oznaczałoby to, że stare nawyki umierają bardzo wolno..... więcej O czym jest sprawa nieruchomości przy ul. K. 53 w M. napisaliśmy szczegółowo we wstępie do Dziennika Ćwoków XVIII . Można jednak wyjaśnienie zamknąć w jednym zdaniu.
Sam fakt pojawienia się tzw sprawy nieruchomości przy ul K. 53 w M., a przede wszystkim jej nierozwiązywalność dokumentuje istnienie ewidentnego błędu w orzecznictwie SN, którego nieusuwalność wskazuje na istnienie poważnych problemów ze zrozumieniem podstawowych mechanizmów demokracji przez szereg instytucji III RP. Istnienie błędu w orzecznictwie SN jest poza jakąkolwiek dyskusją, bowiem tylko on może w oczach związanych nim instytucji III RP legitymizować działania sprzeczne z literą obowiązujących ustaw. Na przykład przyjmowanie iż o prawach własności nie decydują zapisy ksiąg wieczystych (odzwierciedlające sytuację prawną uznawaną w II RP i PKWN/PRL), ale okoliczności , które mogące istnieć co najwyżej przy uznawaniu bezpośredniej ciągłości na linii Generalne Gubernatorstwo – IIIRP (co w praktyce wygląda jakby instytucje III RP hmm... reaktywowały pakt Ribbentrop-Mołotow ;-). I nie ma znaczenia, iż takie fajerwerki mają miejsce tylko w pewnych (aczkolwiek potencjalnie nawet częstych) okolicznościach. Zaistnienie każdego z takich przypadków w normalnie działającej demokracji powinno prowadzić do korekty orzecznictwa SN odpowiedzialnego za to zamieszanie, a nie skutkować ciągłym wzrostem wolumenu dokumentacji potwierdzającej iż instytucje III RP działają w rzeczywistości, w której wiążący jest pakt Ribbentrop-Mołotow. Tak więc problem wyciągnięty na światło dzienne przez tzw "sprawę nieruchomości przy ul. K. 53 w M." wydaje się być cokolwiek szerszy niż wskazana w Dzienniku Ćwoków XVIII niedrożna ścieżka feedbacku. Podsumujmy więc co jest najważniejsze w tzw sprawie nieruchomości przy ul K. 53 w M, która koniec końców okazała się wcale nie być o samej nieruchomości przy ul K. 53 w M. więcej W dziennikach I - XIII usiłowaliśmy skłonić instytucje III RP do tego by hmm... przestały zachowywać się dziwnie. To znaczy albo zaczęły prowadzić postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K. 53 w M. w oparciu o księgi wieczyste (które były podstawą nabycia przez nas nieruchomości) i spójną z nimi dokumentację. Albo ujawniły w oparciu o co działają i jawnie uzgodniły dwie ewidentnie niespójne wersje stanu prawnego tej nieruchomości.
Instytucje III RP nie miały jednak zamiaru ani zmieniać swojego postępowania, ani niczego wyjaśniać. Tym niemniej nasza zawzięta pisanina nie była stratą czasu, bowiem pozwoliła na ustalenie kilku ciekawych rzeczy. Tak więc Dziennik Ćwoków XIII zamykaliśmy z następującą wiedzą: A. Instytucje IIIRP nie działają w oparciu o dokumentację , zapisy rejestrów (np ksiąg wieczystych), ale w oparciu o "stan faktyczny" B. Za "stan fatyczny" instytucje przyjmują istnienie praw Skarbu Państwa do naszej nieruchomości. A to, że prawa Skarbu Państwa wyklucza znana nam dokumentacja, zapisy rejestrów etc dla instytucji III RP nie ma najmniejszego znaczenia (tj. dokumentacja jest „nieważna”, zapisy rejestrów „złe”, a wszystko razem to przysłowiowy „komunistyczny bałagan”) C. To co instytucje III RP przyjmują za "stan faktyczny" nie mogło istnieć w okresie funkcjonowania Pastwa Polskiego (IIRP, PKWN/PRL), za to mogło istnieć w okresie Generalnego Gubernatorstwa (co w naszym ówczesnym przekonaniu sugerowało jakiś wałek reprywatyzacyjny) D. Wszelkie organy nadzoru są zdania iż powyższe jest właściwym działaniem lokalnych instytucji nawet jeżeli prowadzi do takich absurdów jak prowadzenie procesu budowlanego dla fikcyjnej nieruchomości, nakazanie odkręcenia fikcyjnego zaworu, „wskrzeszanie” nieboszczyków z Powązek itp . E. Zarówno sposób działania lokalnych instytucji jak i stanowisko organów nadzoru jest powtarzalne dla innych nieruchomości nie tylko w miasteczku M. W takich okolicznościach traktowanie całej sprawy jako lokalnego i odizolowanego przekrętu reprywatyzacyjnego przestało się sklejać. Trzeba był "odfiksować się" od lokalnych instytucji. więcej Podsumować to można chyba tylko tak, że gdyby kompetencja i profesjonalizm umiały fruwać to pewna ilość bardzo wysokiego szczebla organów chyba właśnie opuszczałaby galaktykę.
Jakby bowiem nie patrzeć jak do tej pory:
Podsumowując. Monty Python na spółkę ze Stanisławem Bareją nie wymyśliliby chyba nic bardziej absurdalnego niż tak trwająca kilkanaście lat przygoda w krainie zabetonowanej biurokracji, która woli podważyć legalność państwa które reprezentuje (a przy okazji międzynarodowy porządek prawny w Europie środkowo-wschodniej) niż poprawić ewidentny błąd orzeczniczy. |
Archiwum
July 2024
|