Jakby bowiem nie patrzeć jak do tej pory:
- poinformowaliśmy naszych drogich korespondentów otwartym tekstem, że prowadzona z nimi od kilkunastu lat korespondencja dotyczy ewidentnego błędu orzeczniczego powodującego, że w pewnych warunkach instytucje IIIRP działają jakby wiążącym porządkiem prawnym była bezpośrednia ciągłość na linii Generalne Gubernatorstwo- IIIRP
- przesłaliśmy naszym drogim korespondentom obszerny materiał dowodowy pokazujący jak bez problemu można to wykazać posługując się dokumentami wystawionymi przez instytucje IIIRP. Nie ukrywaliśmy nawet przy tym, że przesyłamy im ten materiał dowodowy celem jednoznacznego udokumentowania ich stanowiska w sprawie
- przesłaliśmy naszym drogim korespondentom imponującą listę kilkuset funkcjonariuszy państwowych którzy wypowiadali się w sprawie przez ostatnich kilkanaście lat, żeby zapewnić ich iż na skutek ich radosnej bezczynności sprawy nie da się już zaadresować jako pojedynczy błąd pojedynczego funkcjonariusza, a nie błąd orzeczniczy o bardzo szerokim spektrum odziaływania
- poinformowaliśmy naszych drogich korespondentów, że przez swoją dotychczasową reakcję bynajmniej nie zakwestionowali istnienia wskazanego im błędu, ale wskazali, że kompletnie niedrożna jest tzw. ścieżka feedbacku umożliwiająca ich skuteczne zgłaszanie. Co budzi podejrzenia nie tylko jak duża jest skala odziaływania wskazanego błędu, ale jakie jeszcze ciekawe błędy orzecznicze funkcjonują powodując cokolwiek nieoczekiwane efekty.
Podsumowując. Monty Python na spółkę ze Stanisławem Bareją nie wymyśliliby chyba nic bardziej absurdalnego niż tak trwająca kilkanaście lat przygoda w krainie zabetonowanej biurokracji, która woli podważyć legalność państwa które reprezentuje (a przy okazji międzynarodowy porządek prawny w Europie środkowo-wschodniej) niż poprawić ewidentny błąd orzeczniczy.