LA  CORRUPTION
  • Blog
    • Kalendarium
    • Galeria
  • Dziennik XVII
    • Sam szczyt (administracja rządowa)
    • Sam szczyt (sądownistwo)
    • Efekty specjalne
  • Dziennik XVI
    • Sam szczyt
  • Dziennik XV
    • Sam szczyt
    • Efekty specjalne
  • Dziennik XIV
    • Instytucje od mienia Skarbu Państwa
    • Instytucje od geodezji
    • Instytucje od budownictwa
    • Sądownictwo powszechne
    • Prokuratura
    • Sam szczyt
    • Efekty specjalne
  • Streszczenie Dzienników I-XIII
  • Nawigator po Dziennikach I - XIII
    • Dziennik Ćwoków I >
      • Dziennik I - część 1
      • Dziennik I - część 2
      • Dziennik I - część 3
    • Dziennik Ćwoków II >
      • Dziennik II - część 1 i 1/2
      • Dziennik II - część 2 i 1/2 >
        • Wątek I
        • Wątek II
        • Wątek III
        • Wątek IV
        • Wątek V
        • Wątek VI
        • Wątek VII
      • Dziennik II - część 3 i 3/4 >
        • Wątek 2
        • Wątek 3
        • Wątek 4
        • Wątek 5
      • Dziennik II - część 4
    • Pzedwczesny epilog III >
      • Epilog (1)
      • Epilog (2)
      • Epilog (3)
      • Epilog (4)
    • Dziennik Ćwoków IV >
      • Gmina i powiat >
        • Urząd miasta
        • Sąd Rejonowy >
          • Sprawy Cywilne
        • Starostwo >
          • EGBiL i modernizacja
        • PINB
        • Prokuratura >
          • Sprawy Karne
    • Dziennik Ćwoków V >
      • Pan Krzysiu reality show
      • Rewizor reality show >
        • SA i administracja >
          • GUNB & co
        • SA i SKO >
          • SKO saute
        • SA , wojewoda i skargi
        • Sądy powszechne (1)
        • Sądy powszechne (2)
        • Prokuratura
    • Dziennik Ćwoków VI >
      • Polowanie na Skunksa (1)
      • Polowanie na Skunksa (2)
      • Polowanie na Skunksa (3) >
        • Urząd Miiasta M
        • Starostwo G.
        • PINB w G
        • Sąd Rejonowy w G.
        • Prokuratura Rejonowa w G
      • Polowanie na Skunksa (4)
      • Polowanie na Skunksa (5)
      • Dziennik Ćwoków VIa >
        • Wojewoda
      • Dziennik Ćwoków VIb >
        • Kancelaria Premiera & Co
        • KRS & Co
    • Dziennik Ćwoków VII >
      • Powiatowe Poczciwiny
      • Park Jurajski
      • Sam Szczyt
    • Dziennik Ćwoków VIII >
      • Kroczek pierwszy
      • Kroczek drugi >
        • Kroczek dwa i pół
        • Kroczek dwa i trzy czwarte
        • Kroczek drugi - podsumowanie
        • Kroczek drugi - wnioski
      • Kroczek trzeci
      • Kroczek czwarty
    • Dziennik Ćwoków IX >
      • Dodatek 1
      • Dodatek 2
      • Dodatek 3
      • Dodatek 4
    • Dziennik Ćwoków X >
      • Pisma w kiblowej sprawie
      • Co może Rząd?
      • Co może Sąd?
      • Przez kieszeń do rozumu
    • Dziennik Ćwoków XI >
      • Fiku-miku w powiaciku >
        • Fiku-miku w bałaganiku >
          • Fiku-miku w bałaganiku (vintage)
      • Fiku-miku ponad powiacikiem >
        • Fiku-miku w rządziku >
          • Fiku-miku w rządziku cd.
          • Fiku-miku w rządziku (o zwrociku)
        • Fiku-miku w sądziku >
          • Fiku-miku w sądziku cd.
          • Fiku-miku w sądziku (o zwrociku)
        • Gdzie by tu jeszcze napisać?
      • Fiku-miku w portfeliku
      • Kto jeszcze puka od dołu?
    • Dziennik Ćwoków XII >
      • Ostatni raz na serio >
        • Małe żuczki >
          • Dokum. 1923-2009
          • Dokum. UMM po 2009r
          • Dokum. Starostwo G. (Geo) po 2009r
          • Dokum. Starostwo G. (Arch-bud) po 2009r
          • Dokum. PINB w G. po 2009r
          • Budowlane P.S.
          • Dokum. Sąd Rejonowy w G. po 2009r
          • Dokum. Prokuratura Rejonowa w G po 2009r
        • Średnie żuczki
        • Duże żuczki >
          • W rządziku
          • W sądziku
      • Dogrywka >
        • Z ostrożności procesowej
        • Łopatologicznie raz jeszcze
        • Jeszcze kilka pytań....
        • Robi się coraz ciekawiej....
        • Super Extra - KPRM
        • Super Extra - KRS
    • Dziennik Ćwoków XIII >
      • Lokaksy
      • Nadrzędnialsy
      • Sam szczyt (Rząd) >
        • Jak pozwaliśmy KPRM ........
      • Sam szczyt (Sąd) >
        • Wielce Czcigodny Sąd Okręgowy & s-ka
Wielka Niekompetencja na wyższym szczeblu?
czyli w poszukiwaniu inteligentnego życia w instytucjach nadpowiatowych

...od kiedy zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia domu.
Picture
...od kiedy uniemozliwia nam się usunięcie zagrozenia zdrowia w budynku w którym mieszkamy.
...od kiedy wyjasniamy \"tajemnicę lokalu nr 3\" (kolejna nieprawidłowość na którą trafiliśmy, wyjaśniając dwie poprzednie) .
#
Niewiele mniej dni minęło od powiadomienia prokuratury, sądów i rządu- jak na razie bez skutku. .

Kalendarium
czyli skrót zdarzeń


HUCPOLAND
(o państwie prawa na prowincji)

Archiwum pani M
czyli Milanleaks


Picture
To, ze w instytucjach państwowych pewnego powiatu siłą bezwładności zakonserwował się świat  niemalże żywcem przeniesiony z filmów Stanisława Barei  nie wydaje się bynajmniej niczym szczególnie dziwnym. W małych miejscowościach życie toczy się swoim trybem z dala od wielkich światowych przemian.  Jednak to, ze żadna z instancji nadrzędnych nie zauważyła jak ta skamielina w oparciu o generowany coraz większy bałagan w dokumentacji rozwala rejestry związane z prawem własności do nieruchomości to już całkiem inna sprawa.  Tego chyba raczej  nie tłumaczy nawet perfekcyjne zakonserwowanie się w świecie  Stanisława Barei, w którym różne dziwne rzeczy się działy, ale jednak "świętych  Graali" panującego systemu nikt nie kwestionował. Nie było tez przyzwolenia na "niejawne uzgadnianie" tych praw własności  które ominęło ustawowe "wyrównywanie  niesprawiedliwości społecznych" czy też tych powstałych w wyniku tych procesów.  Zakonserwowanie świata Stanisława Barei w żaden sposób nie tłumaczyłoby również tego, ze pozwolono nam na udokumentowanie okoliczności wskazujących na to, ze systemowo przyzwala się na rozwalanie ksiąg wieczystych (czyli de facto podważa się bez żadnego powodu nie tylko czyjeś prawa własności, ale przy okazji  stawia się pod znakiem zapytania cały system zabezpieczeń kredytowych opartych na kredycie hipotecznym) stanowiących właśnie święty Graal systemu kapitalistycznego w którym obecnie podobno funkcjonujemy.
Oczywiście można inspirując się Hansem Klosem czy Austinem Powers'em  układać sobie konspiracyjne teorie o wszechogarniającym instytucje państwowe spisku  mającym na celu wysadzenie w powietrze nie tylko  gospodarki kraju czy nawet całej  EU, a nawet całego system finansowego.  Jednak cała afera jeżeli wygląda na jakiś spisek, to najwyżej samobójczy.  I musimy przyznać, ze znalezienie przyczyny tak dziwnych zachowań zaangażowanych w sprawę funkcjonariuszy długo nam umykało. 

Najnowszy epizod
(na blogu)

Park Jurajski 6 i 3/4
1. Brak wyobraźni.
2. O zastosowaniu teorii konspiracyjnych
3. Totalna niewiedza.
4. Kompleks wyższości
5. Samospełniająca się przepowiednia
5. Konkluzje czyli Park Jurajski 6 i 3/4

Pytania Ćwoka
Czy ktokolwiek czuje się odpowiedzialny a prawidłowe funkcjonowanie instytucji państwowych? Czy zakres uprawnień i sposób pracy funkcjonariuszy państwowych określa prawo czy ich wewnętrzne obyczaje?

Kapituła Wielkiego Kalesona
każdy ma takiego przeciwnika na jakiego zasługuje

1. Kamyczek pierwszy - czyli brak wyobraźni
Podobno pod latarnią była najciemniej. Może więc zamiast bawić się w snucie jakiś teorii, które przy dawce wygenerowanego absurdu zawsze okazują się  mniej lub bardziej konspiracyjne - powinniśmy potraktować poważnie pierwsze wrażenie jakie nieodłącznie towarzyszy czytaniu wszystkich pism urzędowych jakie otrzymujemy w sprawie naszej nieruchomości.  A ono za każdym razem  podpowiada nam, ze pismo pisał ktoś, kto nie ma pojęcia o tym czego dotyczy sprawa.  Innymi słowy pierwsze wrażenie po przeczytaniu każdego pisma jest takie, ze pisała je osoba, która nie zapoznała się nawet w stopniu podstawowym aktami sprawy, a swoją wiedze na jej temat czerpała z jakiegoś źródła, które ewidentnie  opowiedziało jej coś co z aktami sprawy nie ma nic wspólnego.  
Czy jest jednak możliwe, aby we wszystkich instytucjach państwowych z jakimi się zetknęliśmy panowało takie rozprężenie, ze widząc trudne do przeanalizowania akta sprawy nie fatygowano się nawet aby się z nimi zapoznać?  A może jest jeszcze gorzej. W końcu dokumenty to nie  brukowe romanse, o których można wiele powiedzieć, ale nie to, ze nie są pisane bardzo przystępnym i prostym językiem.  Dokumenty nie są łatwe w czytaniu,  szczególnie te pełne szczegółów i faktów, które należy posprawdzać. Toteż jeżeli funkcjonariusze państwowi są rozliczani wyłącznie z ilości "załatwionych spraw" i karani wyłącznie za nie załatwienie spraw w terminie - to nie można wykluczyć, ze zapoznanie się nawet ze średnio obszerną dokumentacja w czasie przypadającym na rozpatrzenie jednej sprawy - po prostu przekracza ich możliwości.  Czy w takich okolicznościach naprawdę niemożliwe wydaje się, aby wytworzył się zwyczaj dzwonienia do instytucji, której dana skarga, zażalenie etc dotyczy i pytanie o co tak naprawdę chodzi?
Wytworzenie się takiego zwyczaju niewątpliwie wiele by tłumaczyło. Nie tylko  procesowanie spraw związanych z naszą nieruchomością w oparciu o powiatowe urojenia, ale nawet to, ze nikt nie zauważył iż powiat G przekształcił się siła własnej bezwładności w rezerwat im Stanisława Barei.
2. Kamyczek drugi czyli o zastosowaniu teorii konspiracyjnych w praktyce instytucji państwowych.
Aby procesowanie spraw bez zapoznania się nawet z aktami  było  tak powszechne w instancjach nadrzędnych i różnych instytucjach nadzorczych jak  zdają  się sugerować sprawy związane z naszą nieruchomością -  w tych instytucjach państwowych musiałyby królować niepodzielnie niekompetencja i całkowity brak wyobraźni.
Niestety to założenie tłumaczyłoby najbardziej dla nas niepojęty fakt. A mianowicie to, ze nikt nie reaguje na nasze obsesyjne podawanie numerów ksiąg wieczystych, których zapisy wskazują, że na istnienie w miejscu naszej nieruchomości "alternatywnej rzeczywistości" raczej nie ma szans.  Chyba, ze się wierzy w trwający dekadami spisek polegający na wprowadzaniu fałszywych informacji do ksiąg wieczystych.  Spisek wszechogarniający obejmujący nie tylko trzy kolejne administracje (sanacyjną, komuno-socjalistyczną i obecną) ale również system sądowniczy (postępowania spadkowe, obecnie księgi wieczyste),  biura notarialne począwszy chyba jeszcze od administracji carskiej, ale również dostawców mediów i usług w tym również gazowej,  wodno-kanalizacyjnej czy Google.maps.  Nawet jeżeli pominiemy drobniejsze podmioty wykonujące prace na naszej nieruchomości i  powstałe na skutek tego plany, faktury etc - to konspiracja musiała być tak wielka, ze aż głowa pęka w szwach.  Do pewnego momentu byliśmy pewni, ze nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie w coś takiego uwierzyć.  Jednak po wymianie szeregu pism w których wskazaliśmy na te okoliczności - niestety musieliśmy zmienić zdanie.  Okazało się, ze wskazanie, ze taka konspiracja nie może istnieć powodowało tylko powstanie odruchu szczerego oburzenia, ewentualnie próby wytłumaczenia nam, ze nie mamy racji bo ....... sąd administracyjny zbadał sprawę i uznał, ze jest OK.
No cóż, być może nawet rozsądni ludzie pracujący w instytucjach państwowych maja zwyczaj nie zabierania ze sobą do pracy komórek mózgowych. Bo jak inaczej wytłumaczyć sobie to, ze wśród procesujących nasza sprawę nie znalazł się nikt, kto przytomnie by zauważył, ze konspiracja tak monstrualnych rozmiarów jaka była by potrzebna dla wykazania, że wszystkie dokumenty potwierdzające uznawaną przez nas rzeczywistość są "lewe" - raczej się w przyrodzie ne zdarza.....
3.  Kamyczek trzeci - totalna niewiedza
Nawet nie korzystanie w pracy z własnych komórek mózgowych nie tłumaczy jednak zdumiewającego stosunku funkcjonariuszy państwowych do ksiąg wieczystych.
Aby funkcjonariuszowi państwowemu zapaliły się wokół głowy wszystkie lampki ostrzegacze po tym jak usłyszy , że informacje zawarte w księgach wieczystych są nieprawdziwe - musi przede wszystkim wiedzieć co to są księgi wieczyste, dlaczego są ważne oraz dlaczego nie jest możliwe aby były tylko zbiorem "powielanych dekadami" pomyłek.  A brak tej wiedzy i funkcjonariusza państwowego wskazuje nie tyle na istnienie niedoborów intelektualnych, ile na brak podstawowego przeszkolenia.  Szokować to musi szczególnie w przypadku prawników.
Na wypadek gdyby nasz blog był czytany przez takich właśnie funkcjonariuszy państwowych - tłumaczymy, że każdy podejmujący prace w instytucjach państwowych powinien być na tyle przeszkolony by wiedzieć, ze  księgi wieczyste, a raczej ujawnione w nich prawa są podstawą zabezpieczeń kredytowych zwanych hipoteką. Bez hipoteki nie istnieje system finansowy w formie jaką znamy.  Jeżeli państwo nie jest w stanie zapewnić wiarygodności rejestrom w których są ujawnione prawa własności - to nie może być mowy o tym, aby mogło wejść na drogę rozwoju opartej na tanim kapitalistycznym kredycie, bo niby w oparciu  co ten kredyt miały być zabezpieczony?  Wszystko poza nieruchomościami  łatwo jest ukryć,  więc egzekucja długu jest trudniejsza,  a tym samym ryzyko większe a kredyt bez porównania droższy. Bankowe balance sheet'y muszą to uwzględniać.
Jeżeli III RP zdecydowała się więc wejść na drogę kapitalistycznego rozwoju - to księgi wieczyste najwyraźniej uznano za wiarygodne.  Przynajmniej w połączeniu z danymi z ewidencji gruntów, bo to one jak rozumiemy zastąpiły uznany za niewiarygodny dział I-O.  Dlaczego więc funkcjonariusze państwowi wydają się być tego nieświadomi?  Bo nawet jeżeli już wierzą  w możliwość zaistnienia wielkiej 100-letniej konspiracji polegającej na dokonywaniu nieprawdziwych wpisów i wystawianiu równie nieprawdziwych  dokumentów przez różne podmioty na ich potwierdzenie - to nie powinni procesować spraw w oparciu o założenie, ze księgi wieczyste są wierutna bzdura.  Jeżeli faktycznie zostali jakimś sposobem przekonani, ze aktualne zapisy ksiąg wieczystych są niewiarygodne, to powinni chyba zgłosić sprawę do wyjaśnienia i zawiesić postępowanie do momentu korekty zapisów. W żadnym wypadku nie powinni  własnym nazwiskiem potwierdzać istnienia jakiejś alternatywnej rzeczywistości w pełnej świadomości, ze nie jest ona zgodna z tym co księgi wieczyste ujawniają. Powinni postąpić tak tym bardziej, ze w księgach wieczystych prowadzonych dla naszej nieruchomości widnieje szereg całkiem niedawnych wpisów. Jeżeli więc ktoś wierzy, ze są one wynikiem jakiejś nieprawdopodobnej konspiracji - to musi także wierzyć, że  złowroga szajka nadal działa i  fałszuje w najlepsze.  Dlaczego wiec zamiast powiadomić odpowiednie organy bawią się w harcerzyków, co nie chcą potwierdzić tego co wyprodukowała "złowroga szajka" nie informując zarazem odpowiednich organów o jej "zbrodniczej działalności"? Czy nie są świadomi, ze w ten sposób podcinają gałąź na której sami siedzą czyli gospodarkę, która jest źródłem z którego finansowane są instytucje państwowe (czyli również ich pensje)?
4. Kamyczek czwarty czyli kompleks wyższości.
Niestety jeżeli idziemy w kierunku istnienia w instytucjach państwowych totalnej niekompetencji i nierozumienia podstawowych uwarunkowań prawnych to wytłumaczalne również staje się nie procesowanie spraw w sposób jawny. Jedną z zasadniczych cech jawnego procesu jest napisanie w dokumencie co jest podstawą dla nadania sprawie takiego a nie innego biegu.  Jawność jednak oznacza iż trzeba posiadać argumenty, aby obronić swoje decyzje, postanowienia czy  kierunek nadany  postępowaniu.  Nawet doświadczenie życiowe podpowiada, ze aby nie obawiać się  jawnej dyskusji trzeba posiadać  wiedzę.  Jeżeli funkcjonariusze państwowi nie posiadają tak podstawowych informacji w zakresie obowiązującego prawa, aby dać się przekonać, że nie należy przejmować się księgami wieczystymi, wypisami z ewidencji gruntów czy aktami notarialnymi i do tego uważają, ze procesowanie spraw bez zapoznania się z ich aktami jest OK - to brak przestrzegania zasady jawności postępowań nie powinien dziwić.  W końcu  obrona stanowiska zajętego bez znajomości podstawowych przepisów prawa i akt sprawy jest  hmmm ...  (ujmijmy to eufemistycznie)  bardzo utrudniona.  Im bardziej mętne uzasadnienie tym łatwiej się będzie zasłaniać brakiem pamięci czy zaginięciem części akt sprawy w razie wystąpienia jakiś hmmm.... (znowu mówiąc eufemistycznie) komplikacji.  W takiej sytuacji nie dziwiłoby, ze znaczne części uzasadnień są cytatami z jakiś orzeczeń  czy przepisów często nie do końca  powiązanych ze sprawą. Absurdalność tych cytatów sprawia, że przychodzą na myśl raczej jakiś tajemnicze zaklęcia  niż dokument państwowy.  Czasami dziwimy się, że takie dokumenty mogą być wystawiane w imieniu podobno poważnych instytucji państwowych. Czyżby funkcjonariusze państwowi żyli w przekonaniu, ze niepiśmienny (w ich przekonaniu) petent nie zorientuje się, ze wypisują totalny bełkot nie mający żadnego związku ani z obowiązującym prawem, ani istniejąca rzeczywistością?  A może po prostu nie odróżniają pojęć "uzasadnienie" i "magiczne zaklęcie" oraz widzą siebie jako posiadających tajemną wiedzę wielkich magów mówiących "ciemnemu (w ich mniemaniu) ludowi" co ma robić i do czego ma prawo?
5. Kamyczek piąty czyli samospełniająca się przepowiednia
Przy takim stopniu niekompetencji - jaki musiałby się zakorzenić w instytucjach państwowych aby sprawa naszej nieruchomości  nie musiała być wyjaśniana przy pomocy jakiś nieprawdopodobnych teorii spiskowych  - niewiarygodność ksiąg wieczystych, czy ewidencji gruntów, budynków i lokali należałoby uznać z formę samospełniającej się przepowiedni. Bo jaką wiarygodność mogą one mieć jeżeli funkcjonariusze wystawiający dokumenty państwowe, które jakby na to nie patrzeć cieszą się  domniemaniem wiarygodności, zupełnie się ich zapisami nie przejmują kreując w wystawianych dokumentach iluzję ich niezgodności ze stanem faktycznym?  I to nawet  nie mając nić na potwierdzenie rzeczywistego istnienia tej "niezgodności". No może poza własnym przekonaniem, ze "tak na pewno jest".
Jeżeli tak działają instytucje państwowe jak na to zdaje się wskazywać sprawa naszej nieruchomości to bez znaczenia już jest w jakim stanie były prawa własności do nieruchomości w Polsce w 1989 roku.  Bo przyjęcie, że to co wyprawiano z nasza nieruchomością nie jest ewidentnym przestępstwem tylko  zbiorem "wypracowanych" w pocie czoła procedur radzenia sobie Miłościwie Panującej (w  instytucjach państwowych) Niekompetencji   ze sprawami, które ja najwyraźniej przerastają - ma poważne konsekwencje.   W takiej sytuacji nie można byłoby wykluczyć, ze w ciągu ostatnich 27 lat  wykreowano tyle fikcyjnych stanów faktyczno-prawnych w dokumentach państwowych i przy ich pomocy przepisano historie nieruchomości tyle razy, ze istotnie wierzyć w prawa własności gwarantowane  księgami wieczystymi prowadzonymi w III RP mogą tylko tacy naiwniacy jak my.
Ironią całej sytuacji jest to, ze jak można podejrzewać większość  funkcjonariuszy państwowych, również tych zajmujących się naszą sprawą  ma jakieś nieruchomości. Chociażby mieszkanie czy dom, które często stanowią ich główny majątek.  Jednak najwyraźniej nie widza związku  pomiędzy uwiarygadnianiem fikcyjnej rozbieżności pomiędzy zapisami ksiąg wieczystych prowadzonej dla cudzej nieruchomości  a stanem faktycznym  - a pewnością swoich praw własności. Cóż taki jest urok wszelkiej niekompetencji......
Picture
6. Konkluzje czyli Park Jurajski 6 i 3/4
Coraz silniejsze staje się przekonanie, ze  sprawy związane z nasza nieruchomością mogły odsłonić bezmiar niekompetencji jaki rozplenił się w instytucjach państwowych. Przekonanie to  umacnia korespondencja jaka prowadzimy z nimi jako LaCorruption (Dziennik Ćwoków V i VI a ).  Do tej pory nie zdecydowaliśmy się na  publikację odpowiedzi jakie uzyskaliśmy, bowiem ..... były jakby nie z tego świata i długo nie mieliśmy nawet  pomysłu na to jak je skomentować i jakie wnioski z nich wyciągnąć.
Jeżeli bowiem potraktujemy je dosłownie to nikt nie ma problemu z tym, ze instytucje państwowe są wykorzystywane do generowania fikcyjnych rozbieżności rzekomo istniejącymi pomiędzy zapisami ksiąg wieczystych, a rzeczywistym stanem faktyczno-prawnym.  Nawet w sytuacji gdy istnienie tych rzekomych "rozbieżności" jest po prostu fizycznie nie możliwe. Nikomu nie przeszkadza to, ze do tej pory  nie przedstawiono żadnego dowodu rzekomego istnienia tej pracowicie kreowanej "fikcyjnej rzeczywistości". Nikogo nie zaniepokoiło nawet to, że żadna instytucja powiatowa nie ma i  nie może mieć żadnego dowodu na istnienie tych "fikcyjnych rozbieżności".  Za to wystawiła szereg dokumentów, które czynią ich istnienie po prostu niemożliwym.
Jeżeli potraktujemy wystawiane przez instytucje państwowe dokumenty  poważnie to wygląda to prawie jak przyznanie, iż istotnie  zajmują się one współdziałaniem w wykazywaniu istnienia alternatywnych praw własności (czyli de facto przejmowaniu nieruchomości) w oparciu o sztucznie generowane fikcyjnych rozbieżności pomiędzy zapisami ksiąg wieczystych a rzeczywistym stanem faktyczno prawnym.
Być może nie wypada nam traktować pism otrzymywanych z instytucji państwowcy bez należytej powagi, ale mamy poważne wątpliwości czy istotnie zatrudnieni w nich funkcjonariusze rozumieją co podpisują.
Czy w  instancjach nadrzędnych i instytucjach kontrolnych znajdzie się ktoś, kto zrozumie co oznacza  przekonywanie iż w sprawach naszej nieruchomości nie doszło do ewidentnego naruszenia prawa?  Prawdę mówiąc to zaczynamy w to szczerze wątpić.
Bo instytucje państwowe coraz bardziej zaczynają nam się kojarzyć z parkiem Jurajskim, który przemierzają prehistoryczne twory, od których nikt przecież zdolności czytania nie wymaga. A które wielkim ciężarem powagi sprawowanego urzędu mogą poczynić więcej szkody niż  Tyranozaurus Rex czy inny Diplodok. 

Dziennik pierwszy
(pisany przed 08-2012)
Dziennik drugi
(pisany po 08-2012).
Dziennik trzeci
(pisany po 04-2014).
Dziennik czwarty
(pisany po 03-2015).
Dziennik piąty
(pisany po 01-2016).
Dziennik szósty
(pisany po 04-2016).
Powered by Create your own unique website with customizable templates.
Photos from Kecko, Kecko