W tym celu pokazaliśmy lokalnym instytucjom (a przy okazji tym sprawującymi nadzór nad nimi) jak dziecinnie proste jest wykazanie, iż od ok 2009 roku sprawy związane z rzeczoną nieruchomością nie są prowadzone w oparciu o stan faktyczny, ale w oparciu o fikcyjne okoliczności. Jednak nie wywarło to na nikim specjalnego wrażenia.
(linki do pism do Urzędu Miasta M , Wydziału Geodezji i Kartografii powiatu G, PINB w G, Wydziału Architektoniczno-Budowlanego przy Starostwie G, Sądu Rejonowego w G, Prokuratury Rejonowej w G )
Wskazaliśmy też instytucjom nadzoru (i to nie raz, ale średnio trzy razy w kolejnych pismach) iż nie mogą nawet udawać że nie zauważyli iż sposób procesowania spraw nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym. Ten ostatni jest bowiem udokumentowany w ogólnie dostępnych rejestrach cyfrowych (zarówno państwowych jak i komercyjnych), które nie są utrzymywane dla ozdoby, ale po to by z nich korzystać. Jednak to także nie zrobiło żadnego wrażenia.
(linki do korespondencji z organami nadzorującymi Urząd Miasta M; SKO w W i WSA w W, z organami nadzorującymi wydział Geodezji i Kartografii prowadzący ewidencję gruntów; i WINGiK i GUGiK , z organami nadzorującymi instytucje odpowiedzialne za proces budowlany WINB, Wojewody (Wydział infrastruktury), GUNB i WSA w W, z wyższymi instancjami sądu; Sąd Okręgowy w W, Sąd Apelacyjny w W, z wyższymi instancjami prokuratury; Prokuratura Okręgowa w W, Prokuratura Regionalna, Prokuratura Krajowa )
Wskazaliśmy także instytucjom nadzoru, że jeżeli działają w przekonaniu iż dołączana przez nas dokumentacja, zapisy rejestrów, a nawet nagrobek na Powązkach ;-) to nie autentyki, tylko wynik działalności jakiejś międzynarodowej mafii (bo w ignorowanej przez instytucje państwowe dokumentacji są również dokumenty wystawiane poza granicami kraju), to powinni jak najszybciej przekazać sprawę odpowiednim służbom, a nie bawić się w domorosłych szeryfów uniemożliwiających domniemanej "mafii" wykorzystywanie w należny sposób nabytej w dobrej wierze nieruchomości. Jednak nikt nie skorzystał z naszej dobrej rady i najwyraźniej nikogo nie skłoniło to nawet do refleksji.
(linki do skargi na pracowników organów nadzorujących Urząd Miasta M; SKO w W i WSA w W, pracowników organów nadzorujących wydział Geodezji i Kartografii prowadzący ewidencję gruntów; WINGiK i GUGiK , pracowników organów nadzorujących nadzorującymi instytucje odpowiedzialne za proces budowlany WINB, Wojewody (Wydział Infrastruktury), GUNB i WSA w W, pracowników wyższych instancji sądu; Sądu Okręgowego w W, Sądu Apelacyjnego w W, pracowników wyższych instancji prokuratury Prokuratury Okręgowej w W, Prokuratury Regionalnej, Prokuratury Krajowej )
Byliśmy przez moment skonsternowani tym na jak wielki opór można napotkać w instytucjach państwowych gdy się chce od nich wyegzekwować podążanie za dokumentacją Państwa Polskiego, zapisami rejestrów, sytuacją rzeczywiście istniejącą w terenie i obowiązującymi ustawami (bo te mimo wszystko nakazują im w sposób JAWNY wyjaśnić ich zdumiewający stosunek do dokumentów, rejestrów i akt sprawy). Oraz jeżeli próbuje się wyegzekwować od instytucji państwowych zaprzestanie traktowania jakiejś fikcyjnej rzeczywistości jako podstawy dla prowadzenia sprawy. I to rzeczywistości, której jedynym przejawem obecnym w aktach sprawy jest najczęściej ..... stanowisko instytucji niższego szczebla.
Wreszcie aby sprawę elegancko zakończyć przesłaliśmy lokalnym instytucjom i instytucjom bezpośredniego nadzoru podsumowanie dotychczasowej korespondencji w której podkreśliliśmy oczywiste. To znaczy że jeżeli upierają się, że ich działanie nie jest nieprawidłowe, to de facto potwierdzają iż odzwierciedla ono obowiązujące je procedury (!). Jednak nie wpłynęło to w żaden sposób na na zmianę stanowiska instytucji państwowych.
(linki do ostatnich pism i podsumowania korespondencji z Urzędem Miasta M , Wydziałem Geodezji i Kartografii powiatu G, PINB w G, Wydziałem architektoniczno-budowlanym przy Starostwie G, Sądem Rejonowym w G, Prokuraturą Rejonową w G )
(linki do ostatnich pism i podsumowania korespondencji z organami nadzorującymi Urząd Miasta M; SKO w W i WSA w W, z organami nadzorującymi wydział Geodezji i Kartografii prowadzący ewidencję gruntów; WINGiK i GUGiK , z organami nadzorującymi instytucje odpowiedzialne za proces budowlany WINB, Wojewody, GUNB i WSA w W, z wyższymi instancjami sądu; Sądem Okręgowym w W, Sądem Apelacyjnym w W, z wyższymi instancjami prokuratury; Prokuraturą Okręgową w W, Prokuraturą Regionalną, Prokuraturą Krajową )
Szczerze mówiąc to cały czas nie chce nam się wierzyć, iż przez ponad dekadę nie trafiliśmy w instytucjach państwowych na nikogo, kto byłby zainteresowany jawnym wyjaśnieniem całej sprawy jako odizolowanej nieprawidłowości (a przyznajemy, że bardzo na to liczyliśmy). Jeszcze mniej wiarygodne wydaje nam się istnienie procedur, które sprawiają, że nikt nie ma podstaw dla dopatrzenia się nieprawidłowości w prowadzeniu postępowań w oparciu o fikcyjne (nigdy nie istniejące w okresie funkcjonowania Państwa Polskiego) okoliczności najprawdopodobniej uprawdopodabniające istnienie jakiś praw Skarbu Państwa do nieruchomości, która "państwowa" mogła być co najwyżej w okresie Generalnej Guberni. Jednak nie mamy uprawnień by kwestionować 1000+ dokumentów wystawionych w ciągu nieco ponad dekady przez różnorakie instytucje państwowe.
No cóż, nie da się ukryć, że organem właściwym do dyskusji o obowiązujących w instytucjach państwowych procedurach (a zwłaszcza takich, których skutkiem jest ignorowanie przez instytucje państwowe dokumentów, zapisów rejestrów, ustaw czy innych przejawów jurysdykcji Państwa Polskiego) są najwyższe organy w Państwie. Dajemy więc spokój lokalnym instytucjom i instytucjom bezpośredniego nadzoru.
Natomiast dyskusję z najwyższymi organami w państwie o owych zdumiewających procedurach podejmiemy z kolejnym Dzienniku, po tym jak sobie przeanalizujemy jak mogłyby wyglądać te domniemane procedury, które od ponad dekady nie pozwalają instytucjom państwowym dopatrzeć się nieprawidłowości w prowadzeniu postępowań i uprawdopodabnianiu rzekomego istnienia praw Skarbu Państwa do prywatnej nieruchomości w oparciu o fikcyjne (nie istniejące w okresie funkcjonowania Państwa Polskiego) okoliczności. Mamy nadzieję, że korespondencja prowadzona w kolejnym Dzienniku pozwoli wyjaśnić skąd się wzięły te domniemane procedury, skoro tyle instytucji poświadcza jednym głosem, że nie są one wytworem pospolitej niekompetencji i intelektualnego lenistwa garstki pracowników instytucji państwowych.