|
|
Do rzecznika prasowego Sądu Apelacyjnego |
09.02.2016
Szanowni Państwo,
Do chwili obecnej nie wykonano żadnej czynności, która w jakikolwiek sposób wskazywałaby, że Sąd Apelacyjny w W** odcina się od stanowiska sędziów tegoż sądu nie dopatrujących się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z nieruchomością przy ul K** 53 w M** w oparciu o założenie istnienia pod tym adresem innego obiektu niż rzeczywiście istniejący (bez podania ku temu przyczyn). Musimy więc przyjąć, że jest to oficjalne stanowisko. tej instytucji
Nie możemy się nie zgodzić z tym , że księgi wieczyste prowadzone przez Sąd Rejonowy w G** są w stanie permanentnego bałaganu. Podobnie zresztą jak inne rejestry dotyczące nieruchomości znajdujące się w innych instytucjach tego powiatu. Możemy nawet podpowiedzieć, że w przynajmniej w niektórych z nich bałagan ma tendencje zdecydowanie narastające.
Jednak należy uznać, że nie akceptowanie zapisów ksiąg wieczystych bez poinformowania o powodach takiego działania ujawnionych w nich właścicieli i podjęcia próby wyjaśnienia sprawy w jawnym postępowaniu należy uznać za daleko idącą przesadę. Jeżeli jest to jakaś forma nieoficjalnego "porządkowania" bałaganu na księgach wieczystych to możemy zagwarantować, ze przy takich "procedurach" bałagan będzie musiał narastać logarytmicznie.
Takie potencjalnie istniejące "procedury", podobnie jak wszystkie niejawne procesy, są wysoce kryminogenne. I tylko przy całkowitym braku wyobraźni można nie przewidzieć, że przyzwalając na takie patologie ma się praktycznie rzecz biorąc niemalże 100% szans na wplątanie się w to co w każdym szanującym własność państwie jest uznawane za ewidentne przestępstwo - czyli zawłaszczanie nieruchomości.
Nie będziemy się jednak odnosić tutaj braku wyobraźni w obrębie Państwa instytucji. Chcemy bowiem zwrócić uwagę na znacznie bardziej istotny aspekt sprawy.
Mimo bałaganu panującego w rejestrach powiatu g** dotyczących nieruchomości, nie ma powodu aby przyjmować, ze wszystkie umieszczone w nich zapisy są wadliwe. Np. nieruchomość przy ul K** 53 w M** ma konsekwentnie prowadzone księgi wieczyste z prawie 100- letnia ciągłością i świeżymi zapisami z roku 1999. 2005, 2006, 2008. 2009 (akty notarialne z wypisami z rejestru gruntów). Pozostawała ona zawsze w rękach właścicieli. Nie jest więc możliwe, aby ktokolwiek, poza funkcjonalnym analfabetą po przejrzeniu akt dowolnej sprawy związanej z ta nieruchomością, procesowanej w dowolnym trybie nie zorientował się, że wszelkie informacje o jakichkolwiek wątpliwościach co do jej sytuacji faktycznej czy prawnej tej nieruchomości to zwykła ściema.
Tak więc podkreślmy jeszcze raz i to z cała mocą. Postawienie spraw związanych z nieruchomością przy ulicy K** 53 w M** na właściwym torze wymagało tylko aby chociaż jedna z tych spraw znalazła się przynajmniej raz na biurku sędziego, który nie jest całkowitym funkcjonalnym analfabetą. Jednak taka okoliczność najwyraźniej nie zaszła w ciągu ponad pięciu lat, w trakcie co najmniej 50 (wstępna ocena) spraw w różnych trybach toczonych tylko przed samym Sądem Okręgowym i Apelacyjnym w W***
Wobec powyższego prosimy o ustosunkowanie się do problemu funkcjonalnego analfabetyzmu w obrębie Państwa instytucji i w jakiś sposób zamierzają Państwo ten problem zaadresować.
O kroki, jakie państwo podejmą w sprawie nieruchomości przy ul K** 53 w M** i sędziów, którym w trakcie procesowania spraw związanych z tą nieruchomością udało się zmienić proces sądowy/skargowy w prawdziwą hucpie nie pytamy, bowiem obowiązki w tej kwestii są ściśle zdefiniowane w art 304 kk par 2 /231 kk..
z poważaniem
LaCorruption.org
Szanowni Państwo,
Do chwili obecnej nie wykonano żadnej czynności, która w jakikolwiek sposób wskazywałaby, że Sąd Apelacyjny w W** odcina się od stanowiska sędziów tegoż sądu nie dopatrujących się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z nieruchomością przy ul K** 53 w M** w oparciu o założenie istnienia pod tym adresem innego obiektu niż rzeczywiście istniejący (bez podania ku temu przyczyn). Musimy więc przyjąć, że jest to oficjalne stanowisko. tej instytucji
Nie możemy się nie zgodzić z tym , że księgi wieczyste prowadzone przez Sąd Rejonowy w G** są w stanie permanentnego bałaganu. Podobnie zresztą jak inne rejestry dotyczące nieruchomości znajdujące się w innych instytucjach tego powiatu. Możemy nawet podpowiedzieć, że w przynajmniej w niektórych z nich bałagan ma tendencje zdecydowanie narastające.
Jednak należy uznać, że nie akceptowanie zapisów ksiąg wieczystych bez poinformowania o powodach takiego działania ujawnionych w nich właścicieli i podjęcia próby wyjaśnienia sprawy w jawnym postępowaniu należy uznać za daleko idącą przesadę. Jeżeli jest to jakaś forma nieoficjalnego "porządkowania" bałaganu na księgach wieczystych to możemy zagwarantować, ze przy takich "procedurach" bałagan będzie musiał narastać logarytmicznie.
Takie potencjalnie istniejące "procedury", podobnie jak wszystkie niejawne procesy, są wysoce kryminogenne. I tylko przy całkowitym braku wyobraźni można nie przewidzieć, że przyzwalając na takie patologie ma się praktycznie rzecz biorąc niemalże 100% szans na wplątanie się w to co w każdym szanującym własność państwie jest uznawane za ewidentne przestępstwo - czyli zawłaszczanie nieruchomości.
Nie będziemy się jednak odnosić tutaj braku wyobraźni w obrębie Państwa instytucji. Chcemy bowiem zwrócić uwagę na znacznie bardziej istotny aspekt sprawy.
Mimo bałaganu panującego w rejestrach powiatu g** dotyczących nieruchomości, nie ma powodu aby przyjmować, ze wszystkie umieszczone w nich zapisy są wadliwe. Np. nieruchomość przy ul K** 53 w M** ma konsekwentnie prowadzone księgi wieczyste z prawie 100- letnia ciągłością i świeżymi zapisami z roku 1999. 2005, 2006, 2008. 2009 (akty notarialne z wypisami z rejestru gruntów). Pozostawała ona zawsze w rękach właścicieli. Nie jest więc możliwe, aby ktokolwiek, poza funkcjonalnym analfabetą po przejrzeniu akt dowolnej sprawy związanej z ta nieruchomością, procesowanej w dowolnym trybie nie zorientował się, że wszelkie informacje o jakichkolwiek wątpliwościach co do jej sytuacji faktycznej czy prawnej tej nieruchomości to zwykła ściema.
Tak więc podkreślmy jeszcze raz i to z cała mocą. Postawienie spraw związanych z nieruchomością przy ulicy K** 53 w M** na właściwym torze wymagało tylko aby chociaż jedna z tych spraw znalazła się przynajmniej raz na biurku sędziego, który nie jest całkowitym funkcjonalnym analfabetą. Jednak taka okoliczność najwyraźniej nie zaszła w ciągu ponad pięciu lat, w trakcie co najmniej 50 (wstępna ocena) spraw w różnych trybach toczonych tylko przed samym Sądem Okręgowym i Apelacyjnym w W***
Wobec powyższego prosimy o ustosunkowanie się do problemu funkcjonalnego analfabetyzmu w obrębie Państwa instytucji i w jakiś sposób zamierzają Państwo ten problem zaadresować.
O kroki, jakie państwo podejmą w sprawie nieruchomości przy ul K** 53 w M** i sędziów, którym w trakcie procesowania spraw związanych z tą nieruchomością udało się zmienić proces sądowy/skargowy w prawdziwą hucpie nie pytamy, bowiem obowiązki w tej kwestii są ściśle zdefiniowane w art 304 kk par 2 /231 kk..
z poważaniem
LaCorruption.org
23.02.2016
Szanowni Państwo,
Zdumiewa nas, że Sąd Apelacyjny w W*** zachowuje się tak jakby w ciągu 3 tygodni nikt z jego personelu nie zorientował się czego dotyczy nasza korespondencja. Mówiąc już bardzo kolokwialnie sprawa dotyczy tego, że pozwalają się Państwo robić w trąbę powiatowym instytucjom, które od ok 5 lat skłaniają Państwa do procesowania sprawy tak jakby pod adresem K** 53 w M** znajdował się inny obiekt niż ten ujawniony w księgach wieczystych (odzwierciedlających zawsze stan faktyczny).
Wobec braku Państwa kooperacji kolejne informacje o Państwa działaniach przesyłane będą do Krajowej Rady Sądownictwa. celem ustalenia czy ta instytucja również zezwala na generowanie podwójnego ohipotekowania w oparciu o dokumenty o wartości dowodowej przysłowiowych kwitów z pralni.
W dowód naszej życzliwości sugerujemy jednak aby zażądali Państwo od instytucji powiatu g** dokumentów na podstawie których rzekomo "ustalono" istnienie innego stanu faktyczno- prawnego niż ten ujawniony w księgach wieczystych.
Zapewniamy Państwa, że dostaną Państwo co najwyżej dokumenty tej klasy co decyzję z 1993 wydaną na podstawie dokumentacji przedstawiającej fikcyjny obiekt czy ewentualnie dokumenty "omyłkowo" przeniesione z nieruchomości dwie posesje dalej (gdzie rzeczywiście znajdował się budynek komunalny z lokatorami, którym władała Gmina M**). Jeżeli maja Państwo pecha mogą Państwo dostać również orzeczenie sądu oparte na wiarygodności tej makulatury (niestety inaczej takich dokumentów nie możemy określić) podjęte bez informowania o tym władających nieruchomością właścicieli. Sąd Rejonowy w G** odmówił wydania zaświadczenia, ze nie podjął takich czynności - więc sugerowanie, ze taki dokument mógł zostać wystawiony nie wynika bynajmniej z bezpodstawnej złośliwości
W razie gdyby ktokolwiek usiłował odmówić Państwu wyjaśnień zasłaniając się tym, ze "Prokuratura bada" - spieszymy z zapewnieniem, że istotnie sprawę stanu faktyczno-prawnego nieruchomości przy ul K** 53 w M** Prokuratura Rejonowa w G** bada/badała przy okazji już kilkunastu postępowań tak intensywnie, ze zdołała już "ustalić" jak się zdaje kilka stanów faktyczno-prawnych. (część sygnatur mogą Państwo znaleźć pod adresem http://lacorruption.weebly.com/sprawy-karne.html) Niestety nie jest w stanie wyjaśnić skąd je wzięła ani dlaczego nie przyjmuje w swoich ustaleniach do wiadomości istniejącej rzeczywistości faktyczno-prawnej,
Wobec absurdu tej sytuacji Państwa dotychczasowa niezdolność do podjęcia nawet próby zaadresowania problemu wskazuje na całkowitą dysfunkcjonalność sądownictwa powszechnego i konieczność jego gruntownej reformy, o ile nie całkowitej przebudowy.
Jeżeli Państwo maja komentarz do zaistniałej sytuacji z chęcią umieścimy go na stronie.
Z poważaniem.
LaCorruption.org
Szanowni Państwo,
Zdumiewa nas, że Sąd Apelacyjny w W*** zachowuje się tak jakby w ciągu 3 tygodni nikt z jego personelu nie zorientował się czego dotyczy nasza korespondencja. Mówiąc już bardzo kolokwialnie sprawa dotyczy tego, że pozwalają się Państwo robić w trąbę powiatowym instytucjom, które od ok 5 lat skłaniają Państwa do procesowania sprawy tak jakby pod adresem K** 53 w M** znajdował się inny obiekt niż ten ujawniony w księgach wieczystych (odzwierciedlających zawsze stan faktyczny).
Wobec braku Państwa kooperacji kolejne informacje o Państwa działaniach przesyłane będą do Krajowej Rady Sądownictwa. celem ustalenia czy ta instytucja również zezwala na generowanie podwójnego ohipotekowania w oparciu o dokumenty o wartości dowodowej przysłowiowych kwitów z pralni.
W dowód naszej życzliwości sugerujemy jednak aby zażądali Państwo od instytucji powiatu g** dokumentów na podstawie których rzekomo "ustalono" istnienie innego stanu faktyczno- prawnego niż ten ujawniony w księgach wieczystych.
Zapewniamy Państwa, że dostaną Państwo co najwyżej dokumenty tej klasy co decyzję z 1993 wydaną na podstawie dokumentacji przedstawiającej fikcyjny obiekt czy ewentualnie dokumenty "omyłkowo" przeniesione z nieruchomości dwie posesje dalej (gdzie rzeczywiście znajdował się budynek komunalny z lokatorami, którym władała Gmina M**). Jeżeli maja Państwo pecha mogą Państwo dostać również orzeczenie sądu oparte na wiarygodności tej makulatury (niestety inaczej takich dokumentów nie możemy określić) podjęte bez informowania o tym władających nieruchomością właścicieli. Sąd Rejonowy w G** odmówił wydania zaświadczenia, ze nie podjął takich czynności - więc sugerowanie, ze taki dokument mógł zostać wystawiony nie wynika bynajmniej z bezpodstawnej złośliwości
W razie gdyby ktokolwiek usiłował odmówić Państwu wyjaśnień zasłaniając się tym, ze "Prokuratura bada" - spieszymy z zapewnieniem, że istotnie sprawę stanu faktyczno-prawnego nieruchomości przy ul K** 53 w M** Prokuratura Rejonowa w G** bada/badała przy okazji już kilkunastu postępowań tak intensywnie, ze zdołała już "ustalić" jak się zdaje kilka stanów faktyczno-prawnych. (część sygnatur mogą Państwo znaleźć pod adresem http://lacorruption.weebly.com/sprawy-karne.html) Niestety nie jest w stanie wyjaśnić skąd je wzięła ani dlaczego nie przyjmuje w swoich ustaleniach do wiadomości istniejącej rzeczywistości faktyczno-prawnej,
Wobec absurdu tej sytuacji Państwa dotychczasowa niezdolność do podjęcia nawet próby zaadresowania problemu wskazuje na całkowitą dysfunkcjonalność sądownictwa powszechnego i konieczność jego gruntownej reformy, o ile nie całkowitej przebudowy.
Jeżeli Państwo maja komentarz do zaistniałej sytuacji z chęcią umieścimy go na stronie.
Z poważaniem.
LaCorruption.org
1.1. Druga sprawa o "włamanie"
O drugiej sprawie o naruszenie miru domowego (potocznie zwanego włamaniem) można poczytać (tutaj). Można tez zapoznać się (tutaj) z cała epopeja, która (jeżeli przyjmiemy wiarygodność ksiąg wieczystych za pewniak) pokazuje, ze w rozumieniu nie tylko powiatowych struktur wymiaru sprawiedliwości, każdy może tak sobie hobbystycznie wymontować zamek z cudzego pomieszczenia i sobie po nim pobuszować.
Oczywiście ironizujemy, bo problemy z naszą nieruchomością nie sprowadzają się tylko do tego, ze pani Sąsiadka jest święcie przekonana, że ma prawo do spacerków po należących do nas pomieszczeniach, a wymiar sprawiedliwości ja w tym utwierdza. Lecz w tym, że od kilku lat żadna z instytucji nie może przeprocesować spraw związanych z tą nieruchomością z poszanowaniem praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych prowadzonych dla niej konsekwentnie od prawie 100 lat i (o zgrozo!!!) dobrze zachowanych oraz zawsze odzwierciedlających (o zgrozo po raz drugi !!!!) istniejący stan faktyczny. Największym jednak problemem jest to, że wszystkie instytucje boją się jawnych uzgodnień niczym diabeł święconej wody. Co niezmiernie nas dziwi, bo jeżeli są przekonane, ze na miejscu naszej nieruchomości istnieje coś innego - to dlaczego nie załatwić sprawy raz na zawsze w sposób jawny?
Tym bardziej, ze wybrana linia postępowania czyli procesowania spraw tak jakby w miejscu naszej nieruchomości było coś innego, bez poinformowania skąd te rewelacje wzięto, daje przekomiczne efekty, o których nawet Bareja nie zamarzył.
W sprawach związanych z "włamaniami" alergia sądów do dokonania jawnych uzgodnień przerodziła się w akt "stworzenia" legalnej instalacji wodociągowej należącej do Pani Sąsiadki i uwspólnieniu tego co tylko do nas należy. Nie wątpimy, że w tej nieistniejącej nieruchomości (w której rzekome istnienie wszystkie instytucje z zapałem uwiarygadniają wystawianymi dokumentami) takie instalacje można znaleźć. Tylko dlaczego informacji o nich nie dołączono do akt sprawy? Czyżby miały one równie wirtualny i nieudokumentowany charakter jak nieruchomość w której się rzekomo znajdują?
Najlepsze jednak jest to co zapoczątkowało te "Alternatywy 4 i 3/4" i co najprawdopodobniej jest starym pozwoleniem na "rozbudowę" wydanym na podstawie ewidentnie wadliwej dokumentacji (uważamy tak bo nigdy nie pokazano nam nic innego co mogłoby dawać jakikolwiek - nawet mocno naciągany- pretekst dla tej całej hucpy, mimo iż wielokrotnie na to nalegaliśmy). Czy naprawdę można bez problemu skłonić sąd do podważania wiarygodności ksiąg wieczystych w oparciu o coś co ma wartość prawną przysłowiowego "kwitu z pralni"? Wygląda na to, że tak.
O drugiej sprawie o naruszenie miru domowego (potocznie zwanego włamaniem) można poczytać (tutaj). Można tez zapoznać się (tutaj) z cała epopeja, która (jeżeli przyjmiemy wiarygodność ksiąg wieczystych za pewniak) pokazuje, ze w rozumieniu nie tylko powiatowych struktur wymiaru sprawiedliwości, każdy może tak sobie hobbystycznie wymontować zamek z cudzego pomieszczenia i sobie po nim pobuszować.
Oczywiście ironizujemy, bo problemy z naszą nieruchomością nie sprowadzają się tylko do tego, ze pani Sąsiadka jest święcie przekonana, że ma prawo do spacerków po należących do nas pomieszczeniach, a wymiar sprawiedliwości ja w tym utwierdza. Lecz w tym, że od kilku lat żadna z instytucji nie może przeprocesować spraw związanych z tą nieruchomością z poszanowaniem praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych prowadzonych dla niej konsekwentnie od prawie 100 lat i (o zgrozo!!!) dobrze zachowanych oraz zawsze odzwierciedlających (o zgrozo po raz drugi !!!!) istniejący stan faktyczny. Największym jednak problemem jest to, że wszystkie instytucje boją się jawnych uzgodnień niczym diabeł święconej wody. Co niezmiernie nas dziwi, bo jeżeli są przekonane, ze na miejscu naszej nieruchomości istnieje coś innego - to dlaczego nie załatwić sprawy raz na zawsze w sposób jawny?
Tym bardziej, ze wybrana linia postępowania czyli procesowania spraw tak jakby w miejscu naszej nieruchomości było coś innego, bez poinformowania skąd te rewelacje wzięto, daje przekomiczne efekty, o których nawet Bareja nie zamarzył.
W sprawach związanych z "włamaniami" alergia sądów do dokonania jawnych uzgodnień przerodziła się w akt "stworzenia" legalnej instalacji wodociągowej należącej do Pani Sąsiadki i uwspólnieniu tego co tylko do nas należy. Nie wątpimy, że w tej nieistniejącej nieruchomości (w której rzekome istnienie wszystkie instytucje z zapałem uwiarygadniają wystawianymi dokumentami) takie instalacje można znaleźć. Tylko dlaczego informacji o nich nie dołączono do akt sprawy? Czyżby miały one równie wirtualny i nieudokumentowany charakter jak nieruchomość w której się rzekomo znajdują?
Najlepsze jednak jest to co zapoczątkowało te "Alternatywy 4 i 3/4" i co najprawdopodobniej jest starym pozwoleniem na "rozbudowę" wydanym na podstawie ewidentnie wadliwej dokumentacji (uważamy tak bo nigdy nie pokazano nam nic innego co mogłoby dawać jakikolwiek - nawet mocno naciągany- pretekst dla tej całej hucpy, mimo iż wielokrotnie na to nalegaliśmy). Czy naprawdę można bez problemu skłonić sąd do podważania wiarygodności ksiąg wieczystych w oparciu o coś co ma wartość prawną przysłowiowego "kwitu z pralni"? Wygląda na to, że tak.
Prezes Sądu Okręgowego
Wiceprezes ds. Karnych
Przewodniczący IX Wydziału Karnego Odwoławczego
Zastępca Przewodniczącego IX Wydziałuy Karnego Odwoławczego
Sędziowie orzekający w sprawie IX Kz 532/13 - D P-F, A T, G F
Szanowni Państwo
Zainspirowani trwającym od kilku lat uporem z jakim odmawia się wyjaśnienia w JAWNYM procesie powodów dla których wszystkie sprawy związane z nieruchomością znajdująca się pod adresem K** 53 w M** procesowane są tak jakby na jej miejscu znajdowało się coś innego- postanowiliśmy wyjaśnić sprawę w JAWNYM happeningu internetowym.
W związku z powyższym w trybie dostępu do informacji publicznej (inne tryby wyjaśnienia sprawy zostały wyczerpane) zwracamy się z następującymi zapytaniami związanymi z kolejną (trzecią) sprawą tym razem o sygn IX Kz 532/13
1. Czy są Państwo w stanie podać numer karty sprawy (i przesłać jej elektroniczną kopię) w której znajdują się informacje o rzekomym istnieniu pod adresem K** 53 w M** nieruchomości o stanie faktyczno-prawnym w którym czyny dokonane przez oskarżoną można było zakwalifikować jako czyny o "niskiej szkodliwości społecznej".
Z oczywistych przyczyn nie może to być to nieruchomość ujawniona w księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 prowadzonych dla nieruchomości pod tym, adresem
2. Jeżeli odpowiedź na 1 pytanie jest negatywna to czy są Państwo w stanie zidentyfikować źródło przekazywanej poza aktami sprawy informacji w zakresie opisanym w pkt 1 czy tez należy przyjąć, że niezależna ocena sędziów w tej kwestii została dokonana pod wpływem "przeczucia"
3. Czy są w stanie państwo podać inne wytłumaczenie niż funkcjonalny analfabetyzm składu sędziowskiego rozpatrującego sprawę IX Kz 532/13 dla nie zorientowania się po zapoznaniu się z jej aktami, że wszelkie informacje o innym stanie faktyczno-prawnym nieruchomości przy ul K*** 53 w Mi*** niż ten ujawniony w prowadzonych dla niej księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 nie mogą być prawdziwe?
4. Czy w obrębie Państwa instytucji za naruszanie prawa uważane jest uwiarygadnianie nieistniejących faktów (wstępnie rzekomo"ustalonych" na podstawie ewidentnie wadliwych, lub irrelewantnych dokumentów) poprzez przepuszczenie ich przez szereg postępowań np sądowych czy administracyjnych prowadzonych z naruszeniem zasady jawności. (czyli prowadzonych przy założeniu prawdziwości rzekomo"ustalonych" faktów, bez dołączania jakichkolwiek informacji o nich do akt sprawy).
5. Czy są Państwo w stanie wykazać na jakikolwiek inny dokument poza pozwoleniem na "nadbudowę" z 1993 roku wydanym na planach nieistniejącej nieruchomości, który mógłby być rzekoma podstawą "ustalenia" innego stanu faktyczno-prawnego nieruchomości pod adresem K** 53 w Mi*** niż ujawniony w księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 i który następnie był uwiarygadniany w sposób opisany w pkt 4.
6. Czy uważają Państwo działania sędziów w sprawie o sygm IX Kz 532/13 za zgodne z prawem.
Pragniemy zauważyć, że uchylenie się Państwo od złożenia należytych wyjaśnień poprzez udzielenia wyczerpujących odpowiedzi na zapytania 1-6 będzie kolejnym potwierdzeniem, ze nie są Państwo wytłumaczyć w sposób racjonalny działań podjętych w sprawie IX Kz 532/13
W naszej opinii nie będzie wówczas żadnych prawnych przeszkód dla publicznego uwiecznienia sędziów orzekających w sprawie jako osób które wygłupiły się dając się wkręcić w procesowanie sprawy w oparciu o nieistniejący stan faktyczno prawny, czyli uwiarygadnianie alternatywnej rzeczywistości rzekomo"ustalonej" na podstawie starego pozwolenia na "nadbudowę", którego wiarygodności zaprzecza nawet jego wnioskodawca.
Z poważaniem laCorruption
Po więcej szczegółów zapraszamy na stronę LaCorruption.org
Pismo o prawie identycznej treści wysłaliśmy do Prokuratury Okręgowej w ** informując o tym, że wpisaliśmy prokuratora J.P. na nasza listę w związku z jego obecnością na sprawie IX Kz 532/13 i uchyleniem się od reakcji do jakiej byłby zobowiązany gdyby uznał,że jest prowadzona w oparciu o nieistniejące "fakty"
2.1 V S 200/12 Przewlekłość w sprawie I C 335/12
Cała sprawa I C 335/12 (więcej tutaj) jest dla nas wielkim zdziwieniem, bowiem bez względu na to czego dotyczy (a z dokumentów wynika, ze może chodzić o kilka nawzajem sprzecznych spraw) to do chwili obecnej nie wykazano istnienia tego co się w języku prawniczym określa jako "legitymację procesową" czyli istnienie prawa czy roszczenia o wyegzekwowanie którego powód (czyli w tym wypadku pani Sąsiadka) wnosi. Nie przeszkodziło to jednak nie tylko umieścić sprawy na wokandzie (toczy się już trzeci rok i odbyło się już nawet kilka rozpraw), ale również przyznać pani Sąsiadce odszkodowania z tytułu przewlekłości postępowania sądowego lub jak to się w języku prawniczym nazywa "rozpoznania bez nieuzasadnionej zwłoki" . Czy sędziowie Sądu Okręgowego, którzy wydali to orzeczenie nie zauważyli, że w aktach sprawy brakuje dowodu na istnienie przedmiotu pozwu (czymkolwiek on jest)? Czy zaświtało im w głowie, ze wypłacając Pani Sąsiadce pieniądze z kasy Skarbu Państwa ugruntowują jej przekonanie o tym, że nie musi pokazywać, ani dołączać do akt sprawy tytułu swoich roszczeń, ani wykazywać, że one istnieją? Czy przyszło im do głowy, że rzekome roszczenia Pani Sąsiadki mogą zasadzać się na rzekomym istnieniu innego obiektu w miejscu ćwoczej nieruchomości? Do tego obiektu o innej charakterystyce fizycznej i prawnej w którym niewątpliwie Pani Sąsiadka ma to czego się domaga. Tylko, że ten obiekt nie istnieje ani w rzeczywistości ani w księgach wieczystych, ani w żadnych dokumentach mających znaczenie prawne, które nam zdecydowano się pokazać. Niewątpliwie jawne uzgodnienie wyjaśniło by sprawę. Ale jakie są szanse na dokonanie jawnego uzgodnienia jeżeli nie trzeba nawet wykazać legitymacji procesowej, aby uzyskać potwierdzenie jej istnienia w postaci okrągłej sumki tytułem odszkodowania za przewlekłość w postępowaniu sądowym.
No cóż. Nie możemy pominąć sędziów odpowiedzialnych za tak kuriozalne (i w naszej opinii bardzo niehumanitarne względem przede wszystkim Pani Sąsiadki) rozstrzygnięcie na naszej liście osób, które dały się wkręcić w uwiarygadnianie tego co nie istnieje.
Cała sprawa I C 335/12 (więcej tutaj) jest dla nas wielkim zdziwieniem, bowiem bez względu na to czego dotyczy (a z dokumentów wynika, ze może chodzić o kilka nawzajem sprzecznych spraw) to do chwili obecnej nie wykazano istnienia tego co się w języku prawniczym określa jako "legitymację procesową" czyli istnienie prawa czy roszczenia o wyegzekwowanie którego powód (czyli w tym wypadku pani Sąsiadka) wnosi. Nie przeszkodziło to jednak nie tylko umieścić sprawy na wokandzie (toczy się już trzeci rok i odbyło się już nawet kilka rozpraw), ale również przyznać pani Sąsiadce odszkodowania z tytułu przewlekłości postępowania sądowego lub jak to się w języku prawniczym nazywa "rozpoznania bez nieuzasadnionej zwłoki" . Czy sędziowie Sądu Okręgowego, którzy wydali to orzeczenie nie zauważyli, że w aktach sprawy brakuje dowodu na istnienie przedmiotu pozwu (czymkolwiek on jest)? Czy zaświtało im w głowie, ze wypłacając Pani Sąsiadce pieniądze z kasy Skarbu Państwa ugruntowują jej przekonanie o tym, że nie musi pokazywać, ani dołączać do akt sprawy tytułu swoich roszczeń, ani wykazywać, że one istnieją? Czy przyszło im do głowy, że rzekome roszczenia Pani Sąsiadki mogą zasadzać się na rzekomym istnieniu innego obiektu w miejscu ćwoczej nieruchomości? Do tego obiektu o innej charakterystyce fizycznej i prawnej w którym niewątpliwie Pani Sąsiadka ma to czego się domaga. Tylko, że ten obiekt nie istnieje ani w rzeczywistości ani w księgach wieczystych, ani w żadnych dokumentach mających znaczenie prawne, które nam zdecydowano się pokazać. Niewątpliwie jawne uzgodnienie wyjaśniło by sprawę. Ale jakie są szanse na dokonanie jawnego uzgodnienia jeżeli nie trzeba nawet wykazać legitymacji procesowej, aby uzyskać potwierdzenie jej istnienia w postaci okrągłej sumki tytułem odszkodowania za przewlekłość w postępowaniu sądowym.
No cóż. Nie możemy pominąć sędziów odpowiedzialnych za tak kuriozalne (i w naszej opinii bardzo niehumanitarne względem przede wszystkim Pani Sąsiadki) rozstrzygnięcie na naszej liście osób, które dały się wkręcić w uwiarygadnianie tego co nie istnieje.
Prezes Sądu Okręgowego w ***-
Wiceprezes Sądu Okręgowego d/s cywilnych -
Przewodniczący V Wydziału Cywilnego Odwoławczego, -
Zastępca Przewodniczącego V Wydziału Cywilnego Odwoławczego -
Sędziowie SO orzekający w sprawie V S 2000/12 - SO P W, SO W B. SR (del) P D
Szanowni Państwo
Zainspirowani trwającym od kilku lat uporem z jakim odmawia się wyjaśnienia w JAWNYM procesie powodów dla których wszystkie sprawy związane z nieruchomością znajdująca się pod adresem K** 53 w M** procesowane są tak jakby na jej miejscu znajdowało się coś innego- postanowiliśmy wyjaśnić sprawę w JAWNYM happeningu internetowym.
W związku z powyższym w trybie dostępu do informacji publicznej (inne tryby wyjaśnienia sprawy zostały wyczerpane) zwracamy się z następującymi zapytaniami związanymi z kolejną (drugą) sprawą tym razem o sygn.V S 2000/12
1. Czy są Państwo w stanie podać numer karty sprawy (i przesłać jej elektroniczną kopię) w której znajdują się informacje o rzekomym istnieniu pod adresem K** 53 w M** nieruchomości o charakterystyce faktyczno-prawnej przy której powódka ma legitymację procesowa w zakresie objętym pozwem.
Stan prawno-faktyczny instalacji w rzeczywiście istniejącej pod tym adresem nieruchomości dla której prowadzone są księgi wieczyste WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 pozwala wykluczyć, ze przedmiotem pozwu jest ta nieruchomość.
2. Jeżeli odpowiedź na 1 pytanie jest negatywna to czy są Państwo w stanie zidentyfikować źródło przekazywanej poza aktami sprawy informacji w zakresie opisanym w pkt 1 czy tez należy przyjąć, że niezależna ocena sędziów w tej kwestii została dokonana pod wpływem "przeczucia"
3. Czy są w stanie państwo podać inne wytłumaczenie niż funkcjonalny analfabetyzm składu sędziowskiego rozpatrującego sprawę V S 2000/12 dla nie zorientowania się po zapoznaniu się z jej aktami, że wszelkie informacje o innym stanie faktyczno-prawnym nieruchomości przy ul K*** 53 w Mi*** niż ten ujawniony w prowadzonych dla niej księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 nie mogą być prawdziwe?
4. Czy w obrębie Państwa instytucji za naruszanie prawa uważane jest uwiarygadnianie nieistniejących faktów (wstępnie rzekomo"ustalonych" na podstawie ewidentnie wadliwych, lub irrelewantnych dokumentów) poprzez przepuszczenie ich przez szereg postępowań np sądowych czy administracyjnych prowadzonych z naruszeniem zasady jawności. (czyli prowadzonych przy założeniu prawdziwości rzekomo"ustalonych" faktów, bez dołączania jakichkolwiek informacji o nich do akt sprawy).
5. Czy są Państwo w stanie wykazać na jakikolwiek inny dokument poza pozwoleniem na "nadbudowę" z 1993 roku wydanym na planach nieistniejącej nieruchomości, który mógłby być rzekoma podstawą "ustalenia" innego stanu faktyczno-prawnego nieruchomości pod adresem K** 53 w Mi*** niż ujawniony w księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 i który następnie był uwiarygadniany w sposób opisany w pkt 4.
6. Czy uważają Państwo działania sędziów w sprawie o sygm V S 2000/12 za zgodne z prawem.
Pragniemy zauważyć, że uchylenie się Państwo od złożenia należytych wyjaśnień poprzez udzielenia wyczerpujących odpowiedzi na zapytania 1-6 będzie kolejnym potwierdzeniem, ze nie są Państwo wytłumaczyć w sposób racjonalny działań podjętych w sprawie V S 2000/12
W naszej opinii nie będzie wówczas żadnych prawnych przeszkód dla publicznego uwiecznienia sędziów orzekających w sprawie jako osób które wygłupiły się dając się wkręcić w procesowanie sprawy w oparciu o nieistniejący stan faktyczno prawny, czyli uwiarygadnianie alternatywnej rzeczywistości rzekomo"ustalonej" na podstawie starego pozwolenia na "nadbudowę", którego wiarygodności zaprzecza nawet jego wnioskodawca.
Z poważaniem laCorruption
Po więcej szczegółów zapraszamy na stronę LaCorruption.org
3.1 Odpowiedź 1 na zapytania do SA
Sąd Apelacyjny to o tyle ciekawy przypadek, że cały czas nie może nam pomieścić się w głowach jak tak szanowana instytucja w skład której (przynajmniej teoretycznie) nie ma szans wejść nikt kto w małym palcu nie ma jak działają i do czego służą księgi wieczyste po otrzymaniu informacji o takim przypadku jak nasza nieruchomość nie zrobiła nic. Żaden z sędziów nie wyskoczył z wrażenia z butów, togi oraz łańcucha. Czy informacja o tym, że ktoś podważa wiarygodność ksiąg wieczystych nie jest dla Sądu Apelacyjnego w żaden sposób kontrowersyjna? Czy nie warto byłoby jednak sprawdzić na podstawie jakich dokumentów, ani czemu nie chce ich dołączyć do akt sprawy? Bo jeśli się okażę że jedynym dokumentem jest dokument Pana Krzysia (czyli stare pozwolenie na "nadbudowę") to byłaby prawdziwa heca. I ciekawe jak się wtedy z tolerowania tej "hecy" Sąd Apelacyjny wytłumaczy. Bo to, że nasze zapytanie zrzucano do jakiegoś pracownika administracyjnego, a nie sędziego niczego nie wyjaśnia, ani nie usprawiedliwia. Wręcz przeciwnie.
Sąd Apelacyjny to o tyle ciekawy przypadek, że cały czas nie może nam pomieścić się w głowach jak tak szanowana instytucja w skład której (przynajmniej teoretycznie) nie ma szans wejść nikt kto w małym palcu nie ma jak działają i do czego służą księgi wieczyste po otrzymaniu informacji o takim przypadku jak nasza nieruchomość nie zrobiła nic. Żaden z sędziów nie wyskoczył z wrażenia z butów, togi oraz łańcucha. Czy informacja o tym, że ktoś podważa wiarygodność ksiąg wieczystych nie jest dla Sądu Apelacyjnego w żaden sposób kontrowersyjna? Czy nie warto byłoby jednak sprawdzić na podstawie jakich dokumentów, ani czemu nie chce ich dołączyć do akt sprawy? Bo jeśli się okażę że jedynym dokumentem jest dokument Pana Krzysia (czyli stare pozwolenie na "nadbudowę") to byłaby prawdziwa heca. I ciekawe jak się wtedy z tolerowania tej "hecy" Sąd Apelacyjny wytłumaczy. Bo to, że nasze zapytanie zrzucano do jakiegoś pracownika administracyjnego, a nie sędziego niczego nie wyjaśnia, ani nie usprawiedliwia. Wręcz przeciwnie.
Prezes Sądu Apelacyjnego w **
Szanowni Państwo
Uprzejmie prosimy o zaprzestanie insynuowania, że sądownictwo powszechne nie musi, w trybie wybranym przez wnioskodawcę, ujawniać powodów dla których nie uznaje wiarygodności ksiąg wieczystych prowadzonych na terenie III RP i procesuje sprawy związane z nieruchomością tak jakby na jej miejscu znajdował się inny obiekt niż to wynika z ich zapisów.
W domenie informacji publicznej pozostaje również informacja na jakiej podstawie ustalają Państwo stan faktyczno-prawny nieruchomości i jak doszło do tego, ze jest on tak odległy od sytuacji istniejącej rzeczywistości.
Należy również zauważyć, że na obowiązek udzielenia odpowiedzi w oparciu o co ustalono stan faktyczno-prawny nieruchomości na potrzeby postępowania i dlaczego uznano prowadzone dla niej księgi wieczyste za niewiarygodne - nie ma wpływu miejsce gdzie Państwo przechowują akta procesowanych przez Państwa instytucje spraw.
Zadawane przez nas pytania dotyczą nieruchomości przy ul K** 53 w M** z dwóch zasadniczych przyczyn. Po pierwsze jest ona dobrze udokumentowanym przypadkiem nie respektowania zapisów ksiąg wieczystych zawsze odzwierciedlających istniejącą w terenie sytuację i w ten sposób kreowania w dokumentacji alternatywnej rzeczywistości. A po drugie nieruchomość ta ma tak dobrze udokumentowaną historię, że żadne uzasadnione wątpliwości co do jej stanu prawnego nie mogły nigdy zaistnieć.
Na marginesie wskazujemy że wszelkie potencjalne twierdzenia, ze prowadzenie spraw z pogwałceniem praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych leży w zakresie "niezależności sędziego" należy uznać z góry za nie tylko absurdalne, ale przede wszystkim za uwłaszczające dobremu imieniu Sądownictwa Powszechnego, bowiem portretują je jako instytucję mająca uprawnienia do działań pozostających w sprzeczności z obowiązującym prawem.
Jako wyraz życzliwości upraszczamy język w jakim formujemy pytania, wychodząc z założenia, że przy tak ewidentnych nieprawidłowościach tylko niezrozumienie treści pytań może tłumaczyć brak Państwa natychmiastowej reakcji.
Poniższe pytania dotyczą pisma z dnia 03.02.2016 podpisanego przez D. Ś.
1. Czy mają Państwo wiedzę o rzekomym istnieniu jakiekolwiek dokumentu, który sprawiłby, ze osoba rozpatrująca sprawę zakończoną wystawieniem pisma z dnia 03.02.2016 mogła bez naruszenia art 231 kk uchylić się od wykonania art 304 kpk par 2 (czyli czegokolwiek, co sprawiałoby, ze rozpatrująca sprawę osoba mogła w dobrej wierze zakładać istnienie alternatywnej rzeczywistości, której odzwierciedleniem był sposób procesowania sprawy VI ACz 5852/14 w zakresie opisanym w zapytaniu)
2. Czy potrafią Państwo podać źródło wiedzy do której odnosimy się w pkt 1.
3. Czy mogą Państwo podać inny powód niż funkcjonalny analfabetyzm dla nie zorientowania się, ze księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości położonej przy ul K** 53 w M** muszą odzwierciedlać stan rzeczywisty a procesowanie spraw w oparciu o inne założenie jest ewidentną nieprawidłowością.
4. Czy są Państwo w stanie podać cokolwiek co chociaż sugerowałoby istnienie pod adresem K** 53 w M** innego obiektu ponad to co są skłonne ujawnić instytucje powiatowe czyli pozwolenie na "nadbudowę" z marca 1993 roku wydane na planach nieistniejącej pod tym adresem nieruchomości. Przy czym istnienia nieruchomości z wymienionego pozwolenia nie potwierdza nawet osoba opisana w wymienionym dokumencie jako inwestor. Nie potwierdza jej również wystawiony ok miesiąc później wyrys z ewidencji. gruntów
5. Czy mogą Państwo podać jakiekolwiek nie zahaczające o kompletny absurd wytłumaczenie dla uznawania starego pozwolenia na "nadbudowę" za mocniejszy tytuł własności niż księgi wieczyste, akty notarialne, wypisy z ewidencji gruntów, budynków i lokali
6. Czy uważają Państwo działania podjęte przez D** Śl** w sprawach zakończonych pismem z dnia 03.02.2016 za zgodne z prawem
Z poważaniem
LaCoruption
3.2 Odpowiedź 1 na zapytania do SO
Jak na razie wygląda na to, że Sądu Okręgowego kompletnie nie ruszają informacje, że ktoś tu chyba rozwala księgi wieczyste. Do pewnego stopnia ten stoicki spokój jest co prawda usprawiedliwiony tym, że Sąd Okręgowy migrował w końcu papierowe księgi wieczyste do wersji elektronicznej. Może więc ma świadomość, ze panuje w nich totalny bałagan (przynajmniej w tych z powiatu G). Nawet jeśli tak jest nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie dla przyzwolenia dla demolowania tych ksiąg wieczystych w których akurat panuje wzorowy porządek za pomocą starego pozwolenia na "nadbudowę" które do tego oparte jest na dokumentacji fikcyjnej nieruchomości. Mamy jednak nadzieję, ze jest to tylko kwestia uproszczenia języka w pismach kierowanych do sądu okręgowego.
# # #
Do Sądu Okręgowego wysłaliśmy oczywiście zapytania o treści właściwie prawie identycznej co do Sądu Apelacyjnego w przypadku opisanym powyżej. Oczywiście zaznaczając, ze pytania dotyczą pisma ADO-065-81/16 z dnia 11.02.2016 podpisanego przez panią A K
Jak na razie wygląda na to, że Sądu Okręgowego kompletnie nie ruszają informacje, że ktoś tu chyba rozwala księgi wieczyste. Do pewnego stopnia ten stoicki spokój jest co prawda usprawiedliwiony tym, że Sąd Okręgowy migrował w końcu papierowe księgi wieczyste do wersji elektronicznej. Może więc ma świadomość, ze panuje w nich totalny bałagan (przynajmniej w tych z powiatu G). Nawet jeśli tak jest nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie dla przyzwolenia dla demolowania tych ksiąg wieczystych w których akurat panuje wzorowy porządek za pomocą starego pozwolenia na "nadbudowę" które do tego oparte jest na dokumentacji fikcyjnej nieruchomości. Mamy jednak nadzieję, ze jest to tylko kwestia uproszczenia języka w pismach kierowanych do sądu okręgowego.
# # #
Do Sądu Okręgowego wysłaliśmy oczywiście zapytania o treści właściwie prawie identycznej co do Sądu Apelacyjnego w przypadku opisanym powyżej. Oczywiście zaznaczając, ze pytania dotyczą pisma ADO-065-81/16 z dnia 11.02.2016 podpisanego przez panią A K
3.3 Odpowiedź 2 na zapytania SO.
Z odpowiedzi udzielonej przez Sąd Okręgowy wynika iż niestety na większość pytań nie może nam odpowiedzieć bo akta zostały już zwrócone do Sądu Rejonowego. Niezmiernie żałujemy jednak, ze poruszone kwestie nie zainteresowały Sądu Okręgowego na tyle, żeby te akta jednak ściągnąć. No chyba, że codziennie ktoś informuje Sąd Okręgowy, że w jakimś powiecie są właśnie demolowane księgi wieczyste i gdyby Sąd Okręgowy miał ściągać akta, żeby sprawdzić każdy taki sygnał to zaściągałby się na śmierć. Mimo wszystko mamy jednak nadzieję, że brak zainteresowania się sprawą wynika jednak tylko z niezrozumienia poprzedniego pisma i księgi wieczyste dalej uważane są za wiarygodne, a nie prowadzony tylko pro forma rejestr bez większego znaczenia.
# # #
Do Sądu Okręgowego wysłaliśmy zapytania o treści właściwie prawie identycznej co do Sądu Apelacyjnego w przypadku opisanym powyżej. Oczywiście zaznaczając, ze pytania dotyczą pism ado 065-95/16; ado 065-101/16; ado 065-85/16 z dnia 11.02.2016 podpisanych przez panią P W.
Z odpowiedzi udzielonej przez Sąd Okręgowy wynika iż niestety na większość pytań nie może nam odpowiedzieć bo akta zostały już zwrócone do Sądu Rejonowego. Niezmiernie żałujemy jednak, ze poruszone kwestie nie zainteresowały Sądu Okręgowego na tyle, żeby te akta jednak ściągnąć. No chyba, że codziennie ktoś informuje Sąd Okręgowy, że w jakimś powiecie są właśnie demolowane księgi wieczyste i gdyby Sąd Okręgowy miał ściągać akta, żeby sprawdzić każdy taki sygnał to zaściągałby się na śmierć. Mimo wszystko mamy jednak nadzieję, że brak zainteresowania się sprawą wynika jednak tylko z niezrozumienia poprzedniego pisma i księgi wieczyste dalej uważane są za wiarygodne, a nie prowadzony tylko pro forma rejestr bez większego znaczenia.
# # #
Do Sądu Okręgowego wysłaliśmy zapytania o treści właściwie prawie identycznej co do Sądu Apelacyjnego w przypadku opisanym powyżej. Oczywiście zaznaczając, ze pytania dotyczą pism ado 065-95/16; ado 065-101/16; ado 065-85/16 z dnia 11.02.2016 podpisanych przez panią P W.
Dziennik pierwszy (pisany przed 08-2012) |
Dziennik drugi (pisany po 08-2012). |
Dziennik trzeci (pisany po 04-2014). |
Dziennik czwarty (pisany po 03-2015). |
Dziennik piąty (pisany po 01-2016). |