Prawdziwym gwoździem programu była pierwsza właścicielka lokalu nr 3 (patrz cud 5). Po pierwsze dlatego że cierpiała na interesujący przypadek wybiórczej amnezji (nie pamiętała wydarzeń z roku 2009, za to świetnie z roku 1973, kiedy się urodziła ;-) Po drugie na widok dokumentów które sama kiedyś dostarczyła (a które poświadczały m. in o nieistnieniu lokalu nr 3) oswiadczyła, że... zawierają nieprawdę. Nie pamiętała niestety dlaczego dostarczyła nieprawdziwe dokumenty. Po trzecie kiedy zasugerowalismy, że dla własnego dobra powinna zacząć szukać jakichś papierów które będą podtrzymywać jej wersję rzeczywistości, powiedziała że sami możemy sobie poszukać, bo ona nie ma czasu i ochoty.
Co ciekawe dobry inspektor nadzoru budowlanego zamiast zainteresowac się dlaczego złozyła dokumenty poświadczające nieprawde i czy poza jej słowem istnieja jakieś dokumenty poświadczajace legalne powstanie lokalu nr 3 (i innych możliwych samowoli)- wykazał zadziwiajace zrozumienie i powiedział coś (dokładnych słów nie pamiętamy), z czego wynikało, ze wie, iz czasami tak sie robi i nie widzi w tym nic złego. Wypada wspomnieć, że według naszej wiedzy ów lokal został sprzedany w cenie ........ apartamentu w Warszawie. Tylko
Będąc w szoku publikujemy tylko rozdział 5 poradnika dla młodych urzedników. Zapowiedziana opowieść o naszej sąsiadce pod obiecującym tytułem roboczym 'felietonik o dobijaniu z urzędem w tle' wymaga uzupełnienia po wczorajszych i dzisiejszych wydarzeniach.