Dobrze zarządzane majątki ziemskie w tym okresie spełniały właściwie definicje eco-upraw. Sztuczne nawozy i chemiczne środki ochrony roślin nie były rozpowszechnione. Dywersyfikacja (zróznicowanie) produkcji wynikała z warunków gospodarowania. Nawet zalesianie słabszych gleb było jak się zdaje uznawane za ekonomicznie uzasadnione.
Ponadto w czasie szalonych lat 20-tych i 30-tych rozwój komunikacji sprawił, że skończyła sią trwająca praktycznie od zawsze izolacja siedzib włascicieli ziemskich. Rozwijały sie związki ziemiańskiego dworu nie tylko z najblizsza okolicą. Zycie ziemian stawało sie bardziej ekscytujące i nabierało współczesnego tempa.
Problemem jest to, że ziemiaństwo jest w zasadzie grupą nieznana. W powszechnej wyobraźni pokutuje obraz stworzony w literaturze przez potomków dzierżawców (Dąbrowska, Żeromski, Sienkiewicz), lub ziemian, którzy stracili majątki nie potrafiąc na nich gospodarować (Orzeszkowa).
Nie ulega watpliwosci, że druga połowa XIX wieku i początek wieku XX był dla właścicieli ziemskich okresem trudnym. Reformy rolne, uwłaszczenie chłopów czyli konieczność rozliczeń w pieniądzu, zniszczenia spowodowane działaniami zbrojnymi a wreszcie załamanie sie rynku na produkty zbożowe w okresie Wielkiego Kryzysu - wielu nie było w stanie sprostać tym wyzwaniom.
Jednak wymienione powyżej zdarzenia nie spowodowały masowej wyprzedazy ziemi za bezcen, co zdaje się wskazywac, że wiekszość potrafiła sie jednak mniej lub bardziej dostosować do nowych warunków gospodarowania.
Jak wyglądało życie na dobrze (lub przynajmniej przyzwoicie) zarządzanym majątku w szalonych latach 20-tych i 30-tych? Usiłujemy sie dowiedzieć studiując prozę pamiętnikarską.