LA  CORRUPTION
  • Blog
    • Kalendarium
    • Galeria
  • Dziennik XX
    • Oda do widzących-nie-zauważających >
      • Oda do widzących-nie-zauważających (cz. I)
      • Oda do widzących-nie-zauważających (cz. II)
      • Oda do widzących-nie-zauważających (cz. III)
      • Oda do widzących-nie-zauważających (cz. IV)
      • Oda do widzących-nie-zauważających (cz. V)
      • Oda do widzących-nie-zauważających (cz. VI)
    • Sam szczyt (administracja rządowa)
    • Sam szczyt (sądownictwo)
    • Załączniki do pism z 05.03.2025
    • Efekty specjalne
  • Dziennik XIX
    • Sam szczyt (administracja rządowa)
    • Sam szczyt (sądownictwo)
    • Efekty specjalne
    • Testujemy demokrację IIIRP >
      • Parlamentarzyści
      • Administracja rządowa
  • Nawigator & streszczenie Dzienników XIV - XVIII
    • Dziennik XIV >
      • Instytucje od mienia Skarbu Państwa
      • Instytucje od geodezji
      • Instytucje od budownictwa
      • Sądownictwo powszechne
      • Prokuratura
      • Sam szczyt
      • Efekty specjalne
    • Dziennik XV >
      • Sam szczyt
      • Efekty specjalne
    • Dziennik XVI >
      • Sam szczyt
    • Dziennik XVII >
      • Sam szczyt (administracja rządowa)
      • Sam szczyt (administracja rządowa)[2]
      • Sam szczyt (sądownistwo)
      • Sam szczyt (sądownictwo)[2]
      • Efekty specjalne
    • Dziennik XVIII >
      • Sam szczyt (administracja rządowa)
      • Sam szczyt (sądownictwo)
      • Załącznik 1
  • Streszczenie Dzienników I-XIII
  • Nawigator po Dziennikach I - XIII
    • Dziennik Ćwoków I >
      • Dziennik I - część 1
      • Dziennik I - część 2
      • Dziennik I - część 3
    • Dziennik Ćwoków II >
      • Dziennik II - część 1 i 1/2
      • Dziennik II - część 2 i 1/2 >
        • Wątek I
        • Wątek II
        • Wątek III
        • Wątek IV
        • Wątek V
        • Wątek VI
        • Wątek VII
      • Dziennik II - część 3 i 3/4 >
        • Wątek 2
        • Wątek 3
        • Wątek 4
        • Wątek 5
      • Dziennik II - część 4
    • Pzedwczesny epilog III >
      • Epilog (1)
      • Epilog (2)
      • Epilog (3)
      • Epilog (4)
    • Dziennik Ćwoków IV >
      • Gmina i powiat >
        • Urząd miasta
        • Sąd Rejonowy >
          • Sprawy Cywilne
        • Starostwo >
          • EGBiL i modernizacja
        • PINB
        • Prokuratura >
          • Sprawy Karne
    • Dziennik Ćwoków V >
      • Pan Krzysiu reality show
      • Rewizor reality show >
        • SA i administracja >
          • GUNB & co
        • SA i SKO >
          • SKO saute
        • SA , wojewoda i skargi
        • Sądy powszechne (1)
        • Sądy powszechne (2)
        • Prokuratura
    • Dziennik Ćwoków VI >
      • Polowanie na Skunksa (1)
      • Polowanie na Skunksa (2)
      • Polowanie na Skunksa (3) >
        • Urząd Miiasta M
        • Starostwo G.
        • PINB w G
        • Sąd Rejonowy w G.
        • Prokuratura Rejonowa w G
      • Polowanie na Skunksa (4)
      • Polowanie na Skunksa (5)
      • Dziennik Ćwoków VIa >
        • Wojewoda
      • Dziennik Ćwoków VIb >
        • Kancelaria Premiera & Co
        • KRS & Co
    • Dziennik Ćwoków VII >
      • Powiatowe Poczciwiny
      • Park Jurajski
      • Sam Szczyt
    • Dziennik Ćwoków VIII >
      • Kroczek pierwszy
      • Kroczek drugi >
        • Kroczek dwa i pół
        • Kroczek dwa i trzy czwarte
        • Kroczek drugi - podsumowanie
        • Kroczek drugi - wnioski
      • Kroczek trzeci
      • Kroczek czwarty
    • Dziennik Ćwoków IX >
      • Dodatek 1
      • Dodatek 2
      • Dodatek 3
      • Dodatek 4
    • Dziennik Ćwoków X >
      • Pisma w kiblowej sprawie
      • Co może Rząd?
      • Co może Sąd?
      • Przez kieszeń do rozumu
    • Dziennik Ćwoków XI >
      • Fiku-miku w powiaciku >
        • Fiku-miku w bałaganiku >
          • Fiku-miku w bałaganiku (vintage)
      • Fiku-miku ponad powiacikiem >
        • Fiku-miku w rządziku >
          • Fiku-miku w rządziku cd.
          • Fiku-miku w rządziku (o zwrociku)
        • Fiku-miku w sądziku >
          • Fiku-miku w sądziku cd.
          • Fiku-miku w sądziku (o zwrociku)
        • Gdzie by tu jeszcze napisać?
      • Fiku-miku w portfeliku
      • Kto jeszcze puka od dołu?
    • Dziennik Ćwoków XII >
      • Ostatni raz na serio >
        • Małe żuczki >
          • Dokum. 1923-2009
          • Dokum. UMM po 2009r
          • Dokum. Starostwo G. (Geo) po 2009r
          • Dokum. Starostwo G. (Arch-bud) po 2009r
          • Dokum. PINB w G. po 2009r
          • Budowlane P.S.
          • Dokum. Sąd Rejonowy w G. po 2009r
          • Dokum. Prokuratura Rejonowa w G po 2009r
        • Średnie żuczki
        • Duże żuczki >
          • W rządziku
          • W sądziku
      • Dogrywka >
        • Z ostrożności procesowej
        • Łopatologicznie raz jeszcze
        • Jeszcze kilka pytań....
        • Robi się coraz ciekawiej....
        • Super Extra - KPRM
        • Super Extra - KRS
    • Dziennik Ćwoków XIII >
      • Lokaksy
      • Nadrzędnialsy
      • Sam szczyt (Rząd) >
        • Jak pozwaliśmy KPRM ........
      • Sam szczyt (Sąd) >
        • Wielce Czcigodny Sąd Okręgowy & s-ka
Wątek trzeci
Sądy powszechne (cywilne i karne)

Picture
...od kiedy złożyliśmy pierwszą skargę na działania Sądu Rejonowego w Sądzie Okręgowym.
...od kiedy złożyliśmy pierwszą skargę na działania instancji niższych w Sądzie Apelacyjnym.
...od .

Dziennik Ćwoków pierwszy
(pisany przed 08-2012)
Wstęp Jak w Bollywood
Część pierwsza - Co to jest Polska B..
Część druga - O podtrzymywaniu Polski B
Część trzecia - Co wiedzą instancje nadrzędne
Część trzy i pół - Co wie pani Sąsiadka
Dziennik Ćwoków drugi
(pisany po 08-2012).
Wstęp - Na rodzimym gruncie
Część jeden i pół - Więcej o Polsce B.
Część dwa i pół - W obronie ciemnogrodu?
Część trzy i trzy czwarte - A może o to chodzi?
Część czwarta - Pytania i wątpliwości
Aneks do Dzienników Ćwoków
Białe kapelusze i czarne dziury


Kalendarium
czyli skrót zdarzeń

Domek Ćwoków

Tylko prawda

Being pissed of
czyli felietony

-

Kapituła Wielkiego Kalesona
każdy ma takiego przeciwnika na jakiego zasługuje
Mieciunia (ambasador)
Frayer (członek)
pani M (woluntariusz).

Temida czy Monty Python?

Picture
Zabytki miasteczka M***
O problemach sądownictwa często się słyszy.  Informacje o ciągnących się latami sprawach, trudnościach z wyegzekwowaniem udokumentowanych należności etc sugerują, że nie można jeszcze oczekiwać w sądzie europejskich standardów. Jednak mimo to musimy przyznać, że gdy nie byliśmy w stanie zmusić  Sądu Rejonowego do zachowania nawet pozorów przyzwoitości byliśmy przekonani, że wyższe instancje sadownicze tupną nogą i wymuszą pewne standardy. Tak się jednak nie stało.
Korespondencja z wyższymi instancjami pozostawiła na nas uczucie głębokiego zdziwienia.  Byliśmy pod wrażeniem, że powszechnie mylone są pojęcia niezależności i bezkarności. Czyżby profesjonalizm sędziów osiągnął poziom przy którym te dwa pojęcia są nierozróżnialne?
Właściwie to należne przeprocesowania chociażby jednej ze spraw które mieliśmy w sądzie z Panią Sąsiadką rozładowałoby sytuację. Jednak z sobie tylko wiadomych względów sądy nadrzędne uznały za stosowne danie przyzwolenia na procesowanie spraw w sposób, który nie tylko znacznie odbiegał od obowiązujących przepisów, ale również  zaostrzał konflikt i systematycznie prowadził do pogorszenia się sytuacji każdej ze stron. Swoiste pojęcie sprawiedliwości? Tylko czemu ono służy?
Czy dopuszczalne jest aby działania sądu naruszały prawa obywatela i nie respektowały jego prawa własności, a ewidentne odejścia od obowiązujących przepisów i procedury kwitowane były jako "orzecznictwo"?  Czy sądy mogą być używane jako narzędzie mobbingu? I jak wysoko sięga na to przyzwolenie?

Szanowny Sądzie Okręgowy

Picture
Zabytki miasteczka M***
Wielokrotnie już pisaliśmy skarżąc się na podległy  Sąd Rejonowy. Nigdy jakoś nie mogliśmy się dogadać. Dlatego postanowiliśmy spróbować raz jeszcze. Materiału do dyskusji mamy aż nadmiar. Zacznijmy więc może od czegoś oczywistego np biegłego sądowego.
Biegły sądowy został wyznaczony w jednej ze spraw którą wytoczyliśmy przed wspominanym już Sądem Rejonowym. Sprawa dotyczy nakazania remontu budynku gospodarczego. Naprawdę wierzyliśmy, że nie będzie z tym większego problemu.
Pominiemy takie drobne fakty jak to, że sprawa ciągnie się jak guma do żucia, a nasza pani sąsiadka (z którą się procesujemy) dostała pełnomocnika z urzędu (pomimo iż nie jest w ciężkiej sytuacji finansowej). Zdecydowanie największą atrakcją sprawy okazał się bowiem biegły sądowy.
Pierwsza opinia wystawiona przez biegłego sądowego wyceniała remont budynku gospodarczego na 3000 (trzy tysiące) zł i zawierała szereg ciekawych założeń zaczynając od tego, że zdołamy wynająć dźwig okienny za 6 (sześć) zł, kończąc na tym, że śmieci pozostałe po remoncie ulotnią się same (bezkosztowo).
Niestety pani Sąsiadka nie wyraziła zgody także na ten skromny remont i wtedy biegły sądowy (na wniosek pełnomocnika pani Sąsiadki) wystawił drugą opinię w której stwierdził, że remonty budynku są... nieopłacalne bo budynek kwalifikuje się jedynie do rozbiórki.
Tu właśnie poczuliśmy się dziwnie bo zdecydujmy się Sądzie Okręgowy czy budynek wymaga jedynie skromnych remontów wartych 3000 zł czy nadaje się tylko do rozbiórki. Należy dodać, że nie mówimy tu o budce z serduszkiem, ale solidnym budynku gospodarczym o powierzchni ok. 75 m2, którego odtworzenie kosztować będzie prawdopodobnie grubo powyżej 100 000 zł.
Jeszcze bardziej dziwnie poczuliśmy się kiedy napisaliśmy do ciebie w tej sprawie, a ty zamiast pochylić się nad sprawą biegłego sądowego stwierdziłeś, ze wszystko jest w porządku i jeszcze zacząłeś nas straszyć pozwem o naruszenie jego dóbr osobistych. Nie czujemy się w takiej sytuacji komfortowo Sądzie Okręgowy.  
Nasze uczucie dyskomfortu pogłębia fakt, że pani Sąsiadka posiadając (według ksiąg wieczystych)  tylko 1/6 współudziałów nie mogła wnioskować o rozbiórkę budynku. Tak przynajmniej mówi Kodeks Cywilny, ale najwyraźniej nikt (no może poza nami) się z nim nie zgadza.
Cały czas wierzymy, że będziesz Sądzie Okręgowy w stanie jakoś wyjaśnić zadziwiające działania biegłego sądowego (oraz Sądu Rejonowego oczywiście). Może masz na przykład jakieś dokumenty, które powinniśmy zobaczyć? Bo czasem słyszymy, że naszymi plecami krąży to i owo.
P.S.
Szanowny Sądzie Okręgowy! Jesteśmy gotowi pokajać się i przeprosić jeżeli za 3000 (trzy tysiące) złotych  rozbierzesz rzeczony budynek, zutylizujesz odpady, a na jego miejsce postawisz solidny 78 metrowy, drewniany budynek - zgodnie z wyceną eksperta w którego wiarygodność nie wątpisz,

Spis treści
Temida czy Monty Python?.
# 1.
- O ekspertyzach i innych dokumentach.
# 2. - Prawa własności i księgi wieczyste.
# 3. - Względy formalne
# 4. - Wyrok, którego nie znamy
# 5. - Sędziowie i prokurator
# 6. - Korespondencja
# 7. - Białe kapelusze (3)
(white hat hackers)

W obronie ciemnogrodu?
Część dwa i pół
Wątek I
Nadzór budowlany i jego Minister
Wątek II
Wojewoda i jego Minister
Wątek IV
Prokuratura
Wątek V
Sądy administracyjne
Wątek VI
Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Wątek VII
RPO i inne.

Pytania Ćwoka
Czy na prowincji obowiązuje prawo? Jakie prawa w rzeczywistości mają mieszkańcy Polski B? Dlaczego w konflikcie pomiędzy prawami obywatela a lokalnymi układami instytucje centralne stają po stronie tych ostatnich?

HUCPOLAND
(w poszukiwaniu społeczeństwa obywatelskiego)

Archiwum pani M
czyli Milanleaks
Raport o cudach
Na tropie (cudów)
SuperTropy
Latająca dokumentacja

Poradnik dla młodych urzędników

Tekst jest ilustrowany najbardziej malowniczymi kawałkami pleśni i tynku odpadającego z zabytków miasteczka M.

Informujemy, że wszelkie opisane tutaj osoby nie są rzeczywistymi osobami, ale uosobieniem reprezentowanych przez nich instytucji. Ponadto wszystkie opisane zdarzenia są dobrze udokumentowane za pomocą ponad 1000 pism, które wymienilliśmy z opisanymi instytucjami w ciągu ostatnich 5 lat.


1. O ekspertyzach i innych dokumentach

Picture
Zabytki miasteczka M***
O ekspertyzie pewnego biegłego
Czy sędzia może posługiwać się dokumentami sprzecznymi ze stanem faktycznym?  Z naszej korespondencji z wyższymi instancjami wynika, że tak.
Przypominamy, że sprawa w którą wdepnęliśmy była ewidentna. Pewien biegły wystawił zdumiewająca ekspertyzę z której wynikało, ze budynek drewniany o powierzchni ponad 75m2 można zburzyć i odtworzyć za sumą zbliżoną do 3000 (trzech tysięcy!!!) złotych.  Rozbieżność z rzeczywistymi kosztami musi być oczywista dla każdego. Jednak najwyraźniej jest w pełni tolerowana w systemie sądowym.
Poświadczono o tym trzykrotnie w wyższych instancjach. Raz odmowę usunięcia  rzeczonej ekspertyzy opatrzono informacją o tym, że pan Biegły może nas pozwać. Oczywiście. Każdy może, ale nie bardzo rozumiemy o co. Bo chyba nie o to, że nie wierzymy, ze budynek drewniany o powierzchni ponad 75 m2 może być nawet rozebrany za 3000 złotych. O kosztach jego odtworzenia już nie wspominamy.
Pomysł z pozwem pana Biegłego można byłoby potraktować jako subtelny żart, gdyby nie kilkustronicowa opinia prawna otrzymana w odpowiedzi na wskazanie, że chyba takich rzeczy nie powinno się jednak wypisywać w dokumentach państwowych. Dowiedzieliśmy się z niej, ze doktryna  niezawisłości sędziego daje mu prawo do decydowania czy uzna ten dokument za wiarygodny czy nie hmm...  Piękne nawiązanie do XIX wiecznej doktryny  sądownictwa carskiej Rosji. Tylko czy rzeczywiście ta doktryna obowiązuje w kraju członkowskim Unii Europejskiej w XXI wieku?
W każdym bądź razie w Sądzie Rejonowym uznano ekspertyzę najwyraźniej  za wiarygodna, bo powołano się na nią odmawiając zabezpieczenia roszczenia na hipotece pani Sąsiadki.  To właściwie można uznać za puentę całej opowieści. Przynajmniej na razie.

***
Alternatywne (i nie przystające) światy czyli historia pewnego zaworu i pewnej instalacji
Historia pewnego zaworu i pewnej instalacji jest kolejnym przykładem sposobu w jaki z "niekorzystnym" stanem faktycznym radzą sobie sądy.
Istnienie "wspólnego zaworu" i "instalacji prowadząca wodna należąca do pani Sąsiadki" zostały poświadczone w aktach co najmniej dwóch spraw sądowych ich istnienie jak się zdaje było podstawą do wydania 2 wyroków i ich podtrzymania przez instancję nadrzędną - czyli sąd Okręgowy. Jest jednak  z nimi jeden drobny problem, nie ma ani kawałka dokumentu poświadczającego o ich istnieniu i całkiem solidna dokumentacja wskazująca, że ich .... nie ma.  Jednak takimi drobiazgami najwyraźniej Sądy się nie przejmują.
"Wspólny zawór" i "instalacja wodna pani Sąsiadki" były potrzebne, by móc jakoś uzasadnić jej nieprzepartą chęć wchodzenia do naszych pomieszczeń, więc po poświadczeniu o ich istnieniu przez kilka osób związanych z panią Sąsiadką ich istnienie zostało obwieszczone w protokołach z rozpraw. Weryfikacja gołosłownych poświadczeń nikt się specjalnie nie przejmował. Wzięło to nas przez zaskoczenie. Jako znający prawo obywatele nie byliśmy przygotowani na to, że Sąd w ten sposób może uwiarygadniać fakty sprzeczne z obszerna dokumentacja i .... stanem faktycznym. A jednak....
Próbowaliśmy sprawę wyprostować na kilka sposobów. Dołączyliśmy do akt spraw dokumentacje, złożyliśmy nawet pozew do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji o udostępnienie dokumentacji związanej z budynkiem. Pozew ze względów "formalnych" odrzucono, a dokumentacja nikt się nie przejmował. W każdym razie się, że  wyprostowanie raz poświadczonego w protokole z rozpraw faktu okazało się niemożliwe.
W każdym razie stan rzeczywisty w której zawór istniejący w pomieszczeniu należy tylko i wyłącznie do nas, a jego przepustowość (jak wynika z dokumentacji) jest obliczona tylko na obsługę naszych lokali mieszkalnych. Kto i kiedy podłączył do naszej instalacji instalacje pani Sąsiadki - utrudniając nam pobór wody nie wiadomo. wiadomo natomiast, że zrobił to nielegalnie. Za warunkowe tolerowanie przez nas tej sytuacji (w naszym rozumieniu do momentu doprowadzenia wszystkiego do stanu należnego) zostaliśmy ukarani legalizacja nieakceptowalnej sytuacji droga uwiarygadnianych przez sad poświadczeń osób, o których bezstronności trudno mówić i przyznaniem droga wyroków sądowych pani Sąsiadce prawa do wchodzenia naszych pomieszczeń i dewastacji naszego mienia, ale to już materiał na kolejny wpis.....
Tyle o tym jak rozumie tak trudne pojęcia jak  prawda i prawo instytucja, która czasami bywa nazywana  wymiarem sprawiedliwości.



2. Prawa własności i księgi wieczyste.

Picture
Zabytki miasteczka M***
Nabyliśmy nieruchomość (a konkretnie dwa mieszkania i współudziały w częściach wspólnych) w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych.  Około trzy lata później okazało się, że naszych praw wynikających z posiadania tej nieruchomości nie szanuje nawet lokalny Sąd Rejonowy. Nie mieściło nam się to w głowie.  W końcu prawo własności jest podstawą cywilizacji w jakiej żyjemy, a księgi wieczyste (a raczej hipoteka) jedna z podstaw systemu kredytowego, który dla odmiany jest podstawą współczesnej gospodarki.
Przez długi okres czasu wierzyliśmy, że jest to lokalna patologia.  W końcu jak prawdopodobne jest aby cały system sądowniczy ignorował prawa, dla wyegzekwowania których został powołany?
Jednak wyższe instancje zachowały się tak jakby nie do końca rozumiały, że sądy nie są od nadawania praw, a są jedynie narzędziem ich egzekwowania.  Czasy gdy władza sądownicza była w ręku króla, który boską mocą mógł  swoim rozkazem dawać i zabierać dawno minęły. Jednak chyba nie wszyscy to zauważyli...  
W każdym razie w instancje wyższe nie dopatrzyły się nieprawidłowości w tym, że  zakwestionowano pośrednio prawie wszystkie prawa jakie są związane z posiadaniem nieruchomości. Nawet te które zdołaliśmy wyegzekwować od organów administracji państwowej. Nie możemy domu wyremontować, nie możemy wyegzekwować podstawowych kosztów utrzymania, bez naszej zgody podejmuje się  decyzje, które leża w naszej gestii etc.
Ku naszemu zdziwieniu instancje wyższe potwierdziły również o prawidłowości konsekwentnego odrzucania  naszych wniosków o ustalenie stanu prawnego nieruchomości i potwierdzenia, że nie zostaliśmy pozbawieni prawa własności np przez zasiedzenie nieznanej osoby. Swoje stanowisko podtrzymały i odmówiły interwencji mimo iż następne kilka miesięcy spędziliśmy zalewając go materiałem dowodowym pokazującym, że to co robi lokalny sąd absolutnie nie jest ok. Nie może więc być tu mowy o jakimś przypadku czy pomyłce.
Przysłowiową "wisienką na torcie" była jednak reakcja  Sądu Okręgowego na skargę na uporczywą odmowę potwierdzenia,  że księgi wieczyste o których wiemy są jedynymi księgami wieczystymi prowadzonymi dla współposiadanej przez nas nieruchomości.  Do pisma załączyliśmy wnioski dowodowe, które w naszej opinii jednoznacznie wskazywały, że jeśli istnieje jakakolwiek dodatkowa księga wieczysta to musi być hmm... lokalnie obserwowanego zjawiska "wędrujących willi" czyli pospolitego przestępstwa.
Odpowiedź Sądu Okręgowego udzielona została już następnego dnia (co było tempem ekspresowym biorąc pod uwagę, że w celu jej udzielenia Sąd Okręgowy musiał przeanalizować treść dwóch opasłych wniosków dowodowych) Z treści odpowiedzi wynikało, że Sąd Okręgowy nie uznaje naszego prawa do zapoznawania się z innymi dokumentami niż odpisy z ksiąg wieczystych  czyli ... de facto, że nie jesteśmy właścicielami rzeczonej nieruchomości. Przyznajemy, że byliśmy trochę zdziwieni. Nie tyle może samym pośrednim kwestionowaniem naszych praw własności (do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić) ile tym, że Sąd Okręgowy nie uznał za stosowne pokazać nam nawet skrawka dokumentu, który usprawiedliwiał taka postawę i który moglibyśmy zweryfikować.
Powstaje więc pytanie czy Sąd Okręgowy cokolwiek rozumie nie tylko z prawa własności czy roli  ksiąg wieczystych ale również czy w ogóle wie na czym polega idea sądownictwa.  Bo nam się wydawało, że polega na jawności i daniu możliwości obrony własnych praw....

***
Zanim zdołaliśmy ochłonąć z wrażenia, ze Sąd Okręgowy rozpatruje nasze skargi  tak jakbyśmy utracili nasze prawa własności (bez podania powodu) i zarazem uchyla się od potwierdzenia aktualności stanu prawnego ujawnionego w księgach wieczystych - do akcji wkroczył Sąd Apelacyjny do którego oczywiście pisaliśmy skargi.
Najpierw  Sąd apelacyjny próbował "na głupa" czyli napisał, ze żądane przez nas  poświadczenia odnośnie stanu prawnego nieruchomości zostały przez Sąd Rejonowy wystawione. Hmmm..... Naszym jedynym komentarzem może być pytanie, że osoba, która nie rozumie różnicy pomiędzy "dla nieruchomości prowadzone są księgi wieczyste o numerach X, Y, Z, Q" (poświadczenie które zostało wystawione), a "księgi wieczyste o numerach X,Y, Z, Q są JEDYNYMI prowadzonymi dla nieruchomości lub jej części" (czego poświadczenia nam po prostu odmówiono) - ma kwalifikacje aby pełnić funkcje sędziego? Niestety podobnymi kwalifikacjami wykazał się jej zwierzchnik, który uznał sprawę za załatwiona prawidłowo.
U wspomnianych sędziów sądu apelacyjnego nie wzbudziło również zaniepokojenia, ze ani Sąd Rejonowy, ani Sąd Okręgowy nie chcą poświadczyć, że nie wystawiono żadnego dokumentu kwestionującego zapisy ksiąg wieczystych X,Y. Z,Q. A przecież powinno wzbudzić to w nich czujność wobec oświadczenia Sądu Rejonowego, że nie wystawił żadnego dokumentu zmieniającego stan prawny w sytuacji gdy taki dokument i owszem wystawił unieważniając umowę Quad Usum. Oczywiście czynność ta można zakwalifikować jako zmianę stanu prawnego tylko i wyłącznie wtedy gdy stan prawny jest taki jak ujawniony w księgach wieczystych jest stanem obowiązującym i właściwym.......
Powstaje więc pytanie czy wspomniani sędziowie sądu apelacyjnego są po prostu aż tak niekompetentni, że w prawidłowo funkcjonujących strukturach powinni po prostu wypaść o zawodowego obiegu?


3. Względy formalne

PictureZabytki miasteczka M***
W Dziennikach Ćwoków 1,5 opisaliśmy sprawę pozwu, którego nigdy nie złożyliśmy (link do epizodu 2 i epizodu 12a).  Dla przypomnienia z pozwu o ustalenie wysokości kosztów, jakie Pani Sąsiadka jest zobowiązana ponosić na utrzymanie nieruchomości (który złożyliśmy bodajże 3 lata temu) wyłączono punkt piąty. Zmieniono jego przedmiot na "ustalenie nieważności stosunku prawnego", a następnie przeprocesowano z gracją, czyli w oparciu  o prawo lokalowe unieważniono umowę określającą sposób użytkowania wspólnej części nieruchomości, która w lwiej części była powtórzeniem stanu prawnego ujawnionego w znanych nam księgach wieczystych i ustaleń Kodeksu cywilnego w zakresie współwłasności.  Był to tak oczywisty absurd, że nawet się tym nie przejęliśmy. Uważaliśmy, ze odwołanie to tylko formalność. Nie przewidzieliśmy tylko, ze odwołania nie będziemy mogli złożyć ..... ze względów formalnych czyli nieokreślenia przedmiotu wartości sporu,  a Sąd Okręgowy taki sposób uniemożliwiania złożenia odwołania od wyroku wydanego w tej sprawie  w pełni zaaprobuje.  Brzmi absurdalnie? Więcej absurdu kryje się w szczegółach.....
Gdy złożyliśmy odwołanie zażądano podanie wartości przedmiotu sporu i niemalże jednocześnie podano wartość opłaty, która musimy wnieść (która z tego co się orientujemy jest ona ustalana właśnie na podstawie wartości  przedmiotu sporu) Jednym słowem z jednej strony sąd wartość przedmiotu sporu miał ustaloną (bo na jej podstawie ustalił opłatę), a z drugiej strony nie miał (bo zażądał od od nas podania wartości przedmiotu sporu).
Opłatę wnieśliśmy, a co do podania wartości przedmiotu sporu, to wyraziliśmy nasze zdziwienie. Nie przeszkodziło to bynajmniej Sądowi Rejonowemu wydać postanowienie o odrzuceniu naszego odwołania (z uwagi na nie podanie  wartości przedmiotu sporu), a Sądowi Okręgowemu uznać bezzasadność naszego zażalenia od tego postanowienia.
Sprawa wydaje się tym dziwniejsza, że sprawę rozpatrywano juz w pierwszej instancji (przypominamy, że sprawa powstała na skutek  odłączenia jednego punktu od złożonego pozwu i dokonaniu w nim pewnych nieautoryzowanych zmian) i wtedy nikt się nie przejmował wartością przedmiotu pozwu. Czyżby w pierwszej instancji rozpatrzono sprawę gratis??? Czyżby niezłożone pozwy były rozpatrywane za darmo, a o kosztach myślano dopiero wtedy gdy ktoś się chce od nich odwołać?
Biorąc pod uwagę ilość absurdów wygenerowanych tylko w tej jednej sprawie - uznanie przez Sąd Okręgowy postępowania Sądu Rejonowego za zasadne musi rodzic pytanie - czy Sąd Okręgowy w ogóle czyta akta spraw które rozpatruje? Bo my zaczynamy w to już wątpić. Nie możemy jednak wykluczyć, że akta sprawy Sąd Okręgowy i owszem przeczytał i nie dopatrzył się niczego nagannego w tym  na co zwracaliśmy uwagę w zażaleniu. A jak widać było tego wiele...


4. Wyrok którego nie znamy

PictureZabytki miasteczka M***
W Sądzie Okręgowym rozpatrywano nasze odwołanie od wyroku Sądu Rejonowego w sprawie kradzieży zamka ( działania Sądu Rejonowego w tej sprawie opisaliśmy w dziennikach Ćwoków 1,5 ).
Dla przypomnienia nad sprawa od początku unosiły się opary absurdu. Do tej pory nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego czterokrotne wtargniecie do naszego pomieszczenia po sforsowaniu zamka w celu pogrzebania przy naszej instalacji (którą pani Sąsiadka z niewyjaśnionych powodów uważa za swoja lub wspólną) - zredukowano początkowo do kradzieży zamka.  W Sadzie Rejonowym panią Sąsiadkę oczywiście uniewinniono. Poświadczono też przy okazji o rzekomym istnieniu w naszym pomieszczeniu instalacji zasilającej lokal  pani Sąsiadki.  Bez śladu dokumentu. Po prostu pani Sąsiadka i osoby z nią związane oświadczyły że tak jest  i kropka, a sędzia z bałwochwalczym ukłonem uwiarygodnił to zapisując bez jakiejkolwiek weryfikacji w aktach sprawy. Nikt nigdy nie zainteresował się osobą, która na zlecenie pani Sąsiadki "ukradziony zamek" naprawdę profesjonalnie wymontowała, co więcej o ile dobrze pamiętamy to spokojnie wysłuchano jej zeznań nie drążąc specjalnie tematu.
Jak widać  cała sprawa miała posmak absurdu i naiwnie wierzyliśmy, że w Sądzie Okręgowym nie znajdzie się sędzia gotowy ten absurd podtrzymać podpisując się własnym nazwiskiem.  Jednak się myliliśmy. Wyrok najprawdopodobniej został podtrzymany, co wnioskujemy z rachunku jaki nam Sąd Okręgowy wystawił z tytułu kosztów rozpatrywania naszego odwołania, który otrzymaliśmy z pouczeniem odnośnie konsekwencji jego niezapłacenia. Poczuliśmy się, co tu dużo mówić zastraszeni. Musieliśmy w terminie kilku dni uiścić opłatę z powodu przegrania sprawy i nie mogliśmy się nawet zaprotestować bo...... nam informacji o tym nie przesłano.
Wypada więc tylko ponowić pytanie czy w Sądzie Okręgowym w ogóle panuje przekonanie o konieczności trzymania się przepisów obowiązującego prawa? Bo my zaczynamy w to już szczerze wątpić.


5. Sędziowie i prokurator

PictureZabytki miasteczka M***
Naprawdę zaniepokojeni działaniami sądu Okręgowego  poczuliśmy się jednak dopiero po kolejnym wyroku.  
Był to wyrok w sprawie odwołania od uniewinnienia pani Sąsiadki z zarzutu o naruszenie miru domowego (potocznie określane jako włamanie). Do włamania się pani Sąsiadka i owszem przyznała, co w naszej opinii wynika nie tyle z jej bezczelności, ale z trudnego do uwierzenia faktu, ze pomimo kilkudziesięciu spraw w urzędach, sadach i prokuraturze  pomimo posiadania w sumie 4 pełnomocników (w tym dwóch z urzędu), pani Sąsiadka do chwili obecnej nie rozumie swojej sytuacji prawnej i po prostu nie widzi nic nagannego we wchodzeniu do naszych pomieszczeń.  Zresztą jeden z jej pełnomocników, co tu dużo mówić również zachowywał się tak jakby dom należał do pani Sąsiadki (lub kogoś kto dał jej pełnomocnictwo do jego dysponowaniem), a my bylibyśmy tylko intruzami, którzy biedna dziewczynę z jej własności wyszczuwają. Zresztą to samo usłyszeliśmy od kilku osób związanych z panią Sąsiadką.  Ponieważ do tej pory nie poinformowano nas co jest źródłem ich przekonania - sprawa wydaje się co najmniej tajemnicza.
Bez względu na przekonania pani Sąsiadki trzeba przyznać, ze naruszenie miru domowego było tak ewidentne, że nawet prokuratura uznała ten fakt i wniosła o warunkowe umorzenie.  Sąd Rejonowy był jednak najwyraźniej innego zdania i panią Sąsiadkę uniewinnił (co opisaliśmy w Dzienniku Ćwoków 1.5). Nawiasem mówiąc to w czasie rozprawy mieliśmy wrażenie, że sędzia bardziej niż rozstrzygnięciem sprawy zainteresowany jest tym, żeby Pani Sąsiadka broń boże nie dołączyła do akt spraw jakichś dokumentów którymi machała.
Tym razem też przewidywaliśmy naiwnie, ze Sad Okręgowy uchyli wyrok Sądu Rejonowego i to nawet nie ze względu na to, że naruszenie miru domowego było ewidentne, ale ze względu na obecność w aktach spraw  sprzecznych informacji odnośnie  stanu prawnego nieruchomości (a tym samym pomieszczenia) do którego bez naszej autoryzacji weszła pani Sąsiadka.  Na logikę ustalenie tego faktu powinno być podstawa dla rozpoznania sprawy.  Co więcej wyjaśnienia wymagało dlaczego pani Sąsiadka, która zgodnie z oświadczeniem prokuratury nie posiada żadnego majątku, jest zgodnie z zapisami ksiąg wieczystych właścicielką części budynku, a zachowuje się tak jakby miała jakieś prawa również do części będących w/g ksiąg wieczystych naszą wyłączną własnością.
Kolejna okoliczność, która w naszym rozumieniu uniemożliwiała uniewinnienie pani Sąsiadki był zakres spowodowanych jej działaniami zniszczeń.  Możemy dyskutować nad tym czy były one dokonane z premedytacja czy były dziełem przypadku (co sprowadza się do ustalenia czy osoba z wyższym wykształceniem mogła naprawdę wierzyć, ze napuszczenie wody do rur wodociągowych w temperaturze ok minus 20oC nie spowoduje jej zamarznięcia i rozsadzenia  rur).
Jednak jak się okazało wszystko to nie leżało w zakresie zainteresowania Sądu Okręgowego, jedyna rzeczą, która jak się zdaje wydała się trzem sędziom kluczowa było istnienie wspólnego zaworu w pomieszczeniu do którego bez pozwolenia weszła pani Sąsiadka sforsowawszy zamek. Problem polegał na tym, że poza oświadczeniami pani Sąsiadki nie ma śladu po rzekomo wspólnym zaworze. A posiadana dokumentacja wskazuje, ze w pomieszczeniu jest owszem zawór, ale  należy do nas i pani Sąsiadce nic do niego.
Jednak najwyraźniej chęć pomajstrowania przy czyimś zaworze jest wystarczającym powodem aby wejść do pomieszczenia będącego cudza własnością i przy okazji dokonać zniszczeń na kilkadziesiąt (co najmniej)  tysięcy złotych.   Przynajmniej Sąd Okręgowy zdaje się w to wierzyć, bowiem podtrzymał wyrok uniewinniający panią Sąsiadkę.  
Wyrok został podjęty w obecności prokuratora okręgowego (a dokładnie prokuratora apelacyjnego delegowanego do Prokuratury Okręgowej). Dlaczego poproszono prokuratora okręgowego, który nie miał nic wspólnego z tą sprawą o uczestnictwo w tym przedstawieniu? Nie wiemy  Czy miało to na celu zniechęcenie nas do kwestionowania zgodności z prawem postępowania sędziów Sądu Okręgowego?  
Możliwe. Dla nas jednak obecność prokuratora okręgowego jest raczej dowodem na zbyt bliskie stosunki pomiędzy prokuratura i sądem (przynajmniej w tej sprawie) i niedopełnieniem swoich uprawnień przez rzeczonego prokuratora. Był obecny przy wydawaniu wyroku, który de facto jest kolejnym poświadczeniem o utracie przez nas praw gwarantowanych przez Konstytucje i inne obowiązujące akty prawne - i nie powziął żadnych działań do których w takiej sytuacji był co tu dużo mówić zobowiązany (choćby dlatego, że w aktach sprawy były informacje wskazujące na dwa różne stany prawne tej samej nieruchomości) !
Przy takiej wyrozumiałości sądu i prokuratury trudno się dziwić, ze po wydaniu takiego wyroku czyjaś nieznana ręka zaczęła znowu pobudzać czujki alarmowe w naszych pomieszczeniach. Przez kilka tygodni czuliśmy się trochę skołowani.  Potem zaczęliśmy zadawać sobie pytanie czy sposób w jaki obecnie działa sąd i prokuratura chroni obywateli czy grupy przestępcze i czy w obrębie tych struktur istnieje obowiązek poszanowania prawa czy tez jest on opcjonalny i zależny od dobrej woli sędziów czy prokuratorów.


Wybrane fragmenty korespondencji z sądem okręgowym i apelacyjnym

1. Korespondencja z Sądem Okręgowym na temat naszych praw własności, która wzbudziła w nas dziwne przekonanie, że sąd okręgowy wie coś czego nie chce nam powiedzieć i to coś ma coś wspólnego z jakimś alternatywnym kompletem ksiąg wieczystych

Grudzień 2012

skarga_1_1.jpg
File Size: 227 kb
File Type: jpg
Download File

skarga_1_2.jpg
File Size: 130 kb
File Type: jpg
Download File

odp_1.jpg
File Size: 138 kb
File Type: jpg
Download File

Luty 2013

skarga_2.jpg
File Size: 212 kb
File Type: jpg
Download File

odp_2.jpg
File Size: 105 kb
File Type: jpg
Download File

Marzec 2013

skarga_3.jpg
File Size: 138 kb
File Type: jpg
Download File

skarga_4.jpg
File Size: 113 kb
File Type: jpg
Download File

odp_3_odp_4.jpg
File Size: 128 kb
File Type: jpg
Download File

2. Korespondencja z Sądem Okręgowym i Sądem Apelacyjnym na temat zadziwiającej ekspertyzy pana biegłego

Sąd okręgowy

skarga_4.jpg
File Size: 140 kb
File Type: jpg
Download File

odp_4_1.jpg
File Size: 203 kb
File Type: jpg
Download File

odp_4_2.jpg
File Size: 162 kb
File Type: jpg
Download File

Sąd apelacyjny

skarga_6_1.jpg
File Size: 239 kb
File Type: jpg
Download File

skarga_6_2.jpg
File Size: 149 kb
File Type: jpg
Download File

odp_6_1.jpg
File Size: 212 kb
File Type: jpg
Download File

odp_6_2.jpg
File Size: 260 kb
File Type: jpg
Download File

odp_6_3.jpg
File Size: 160 kb
File Type: jpg
Download File

3. Korespondencja z Sądem Okręgowym na temat sposobu przyznawania pełnomocnika z urzędu Pani Sąsiadce

skarga_7.jpg
File Size: 148 kb
File Type: jpg
Download File

skarga_8.jpg
File Size: 89 kb
File Type: jpg
Download File

odp_7_odp_8_1.jpg
File Size: 318 kb
File Type: jpg
Download File

odp_7_odp_8_2.jpg
File Size: 136 kb
File Type: jpg
Download File


Dziennik pierwszy: (1) (2) (3) (3 i 1/2)

Dziennik drugi: (1 i 1/2). (2 i 1/2) (3 i 3/4) (4)

Aneks (Białe kapelusze).

Kapituła Wielkiego Kalesona i....
.
Kapituła Wielkiego Kalesona
Mieciunia i Stare Letnisko
Frayer i jego zapiski
Archiwistki i cuda.
Szalona Kalarepa
Kajecik pani G
Ziemiańskie klimaty
Na tropie
LaCorruption
Blog o pleśni i cudach
Dzienniki Ćwoków
Eco ziemianin
Powered by Create your own unique website with customizable templates.