|
|
22.02.2016
Szanowni Państwo,
Do chwili obecnej nie wykonano żadnej czynności, która w jakikolwiek sposób wskazywałaby, że SKO w ** odcina się od stanowiska funkcjonariuszy tejże instytucji nie dopatrujących się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z nieruchomością przy ul K** 53 w M** w oparciu o założenie istnienia pod tym adresem obiektu o innej charakterystyce fizyczno-prawnej niż rzeczywiście istniejący (taki w którym osoba ujawniona w księgach wieczystych jako właściciel może nie być uważana za właściciela w stopniu w którym można jej odmówić prawa do pełnej informacji o nieruchomości) Musimy więc przyjąć, że jest to oficjalne stanowisko tej instytucji.
Wskazujemy, ze nieruchomość przy ul K** 53 w M** ma konsekwentnie prowadzone księgi wieczyste z prawie 100- letnia ciągłością i świeżymi zapisami z roku 1999. 2005, 2006, 2008. 2009 (akty notarialne z wypisami z rejestru gruntów). Pozostawała ona zawsze w rękach właścicieli. Nie jest więc możliwe, aby ktokolwiek, poza funkcjonalnym analfabetą po przejrzeniu akt dowolnej sprawy związanej z ta nieruchomością, procesowanej w dowolnym trybie nie zorientował się, że wszelkie informacje o jakichkolwiek wątpliwościach co do jej sytuacji faktycznej czy prawnej tej nieruchomości to zwykła ściema.
Nie chcemy się jednak odnosić do funkcjonalnego analfabetyzmu składów orzekających. Chcemy natomiast wskazać, ze w bałaganie panującym w archiwach Urzędu Miasta M*** funkcjonuje co najmniej jeden ewidentnie wadliwy dokument potwierdzający rzekome istnienie innej rzeczywistości faktyczno-prawnej na nieruchomości przy ul K** 53 w M** tj. pozwolenie na "nadbudowę" wystawione 23 lata temu przez ówczesnego burmistrza M**, a aktualnie radnego powiatowego. Pozwolenie oparte jest na dokumentacji przedstawiającej fikcyjną nieruchomość. Mimo to dokument ten wydawany jest z pieczątka "zgodne z oryginałem" (co jak się zdaje jest dość skutecznym sposobem na uwiarygodnienie jego treści bez badania jej wiarygodności) i najwyraźniej przenika do przestrzeni prawnej. Dokument ten został co najmniej raz użyty dla potwierdzenia istnienia innego stanu faktycznego.
W tym kontekście przypominamy, że SKO w W** podtrzymało odmowę Urzędu Miasta M*** dla wydania zaświadczenia potwierdzającego, ze nie brał on udziału w żadnych czynnościach prawnych, których efektem byłaby zmiana stanu prawnego w oparciu o rzekome istnienie innej rzeczywistości faktyczno-prawnej.
Wobec powyższego oczekujemy komentarza odnośnie zaistniałej sytuacji i ujawnienia w ukryciu jakich faktów uczestniczy SKO w ** konsekwentnie potwierdzając o posiadaniu przez Urząd Miasta M** prawa do nie udzielania osobie ujawnionej w księgach wieczystych prowadzonych dla nieruchomości pod adresem ul K** 53 w M** jako jej właściciel, pełnej informacji o tej nieruchomości i czynnościach podjętych na niej przez Urząd Miasta.
Należy jeszcze raz podkreślić, ze właściciel nieruchomości ma prawo do uzyskania pełnej informacji odnośnie swojej własności w wybranej przez siebie formie. Jeżeli nie uznają Państwo osoby ujawnionej w księgach wieczystych za właściciela są Państwo zobowiązani do podania sygnatury dokumentu który w Państwa rozumieniu pozbawił go skutecznie praw właścicielskich.
Z poważaniem
LaCoruption.prg
Szanowni Państwo,
Do chwili obecnej nie wykonano żadnej czynności, która w jakikolwiek sposób wskazywałaby, że SKO w ** odcina się od stanowiska funkcjonariuszy tejże instytucji nie dopatrujących się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z nieruchomością przy ul K** 53 w M** w oparciu o założenie istnienia pod tym adresem obiektu o innej charakterystyce fizyczno-prawnej niż rzeczywiście istniejący (taki w którym osoba ujawniona w księgach wieczystych jako właściciel może nie być uważana za właściciela w stopniu w którym można jej odmówić prawa do pełnej informacji o nieruchomości) Musimy więc przyjąć, że jest to oficjalne stanowisko tej instytucji.
Wskazujemy, ze nieruchomość przy ul K** 53 w M** ma konsekwentnie prowadzone księgi wieczyste z prawie 100- letnia ciągłością i świeżymi zapisami z roku 1999. 2005, 2006, 2008. 2009 (akty notarialne z wypisami z rejestru gruntów). Pozostawała ona zawsze w rękach właścicieli. Nie jest więc możliwe, aby ktokolwiek, poza funkcjonalnym analfabetą po przejrzeniu akt dowolnej sprawy związanej z ta nieruchomością, procesowanej w dowolnym trybie nie zorientował się, że wszelkie informacje o jakichkolwiek wątpliwościach co do jej sytuacji faktycznej czy prawnej tej nieruchomości to zwykła ściema.
Nie chcemy się jednak odnosić do funkcjonalnego analfabetyzmu składów orzekających. Chcemy natomiast wskazać, ze w bałaganie panującym w archiwach Urzędu Miasta M*** funkcjonuje co najmniej jeden ewidentnie wadliwy dokument potwierdzający rzekome istnienie innej rzeczywistości faktyczno-prawnej na nieruchomości przy ul K** 53 w M** tj. pozwolenie na "nadbudowę" wystawione 23 lata temu przez ówczesnego burmistrza M**, a aktualnie radnego powiatowego. Pozwolenie oparte jest na dokumentacji przedstawiającej fikcyjną nieruchomość. Mimo to dokument ten wydawany jest z pieczątka "zgodne z oryginałem" (co jak się zdaje jest dość skutecznym sposobem na uwiarygodnienie jego treści bez badania jej wiarygodności) i najwyraźniej przenika do przestrzeni prawnej. Dokument ten został co najmniej raz użyty dla potwierdzenia istnienia innego stanu faktycznego.
W tym kontekście przypominamy, że SKO w W** podtrzymało odmowę Urzędu Miasta M*** dla wydania zaświadczenia potwierdzającego, ze nie brał on udziału w żadnych czynnościach prawnych, których efektem byłaby zmiana stanu prawnego w oparciu o rzekome istnienie innej rzeczywistości faktyczno-prawnej.
Wobec powyższego oczekujemy komentarza odnośnie zaistniałej sytuacji i ujawnienia w ukryciu jakich faktów uczestniczy SKO w ** konsekwentnie potwierdzając o posiadaniu przez Urząd Miasta M** prawa do nie udzielania osobie ujawnionej w księgach wieczystych prowadzonych dla nieruchomości pod adresem ul K** 53 w M** jako jej właściciel, pełnej informacji o tej nieruchomości i czynnościach podjętych na niej przez Urząd Miasta.
Należy jeszcze raz podkreślić, ze właściciel nieruchomości ma prawo do uzyskania pełnej informacji odnośnie swojej własności w wybranej przez siebie formie. Jeżeli nie uznają Państwo osoby ujawnionej w księgach wieczystych za właściciela są Państwo zobowiązani do podania sygnatury dokumentu który w Państwa rozumieniu pozbawił go skutecznie praw właścicielskich.
Z poważaniem
LaCoruption.prg
23.02.2016
Szanowni Państwo,
Zdumiewa nas, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w W*** zachowuje się tak jakby w ciągu 3 tygodni nikt z jego personelu nie zorientował się czego dotyczy nasza korespondencja. Mówiąc już bardzo kolokwialnie sprawa dotyczy tego, że pozwalają się Państwo robić w trąbę powiatowym instytucjom, które od ok 5 lat skłaniają Państwa do procesowania sprawy tak jakby pod adresem K** 53 w M** znajdował się inny obiekt niż ten ujawniony w księgach wieczystych (odzwierciedlających zawsze stan faktyczny).
Wobec braku Państwa kooperacji i w związku z zapisami art 3a ustawy o samorządowych kolegiach odwoławczych, kolejne informacje o Państwa działaniach przesyłane będą do Prezesa Rady Ministrów, celem ustalenia czy ta instytucja również zezwala na generowanie podwójnego ohipotekowania w oparciu o dokumenty o wartości dowodowej przysłowiowych kwitów z pralni.
W dowód naszej życzliwości sugerujemy jednak aby zażądali Państwo od instytucji powiatu g dokumentów na podstawie których rzekomo "ustalono" istnienie innego stanu faktyczno- prawnego niż ten ujawniony w księgach wieczystych.
Zapewniamy państwa, że dostaną Państwo co najwyżej dokumenty tej klasy co decyzję z 1993 wydaną na podstawie dokumentacji przedstawiającej fikcyjny obiekt czy ewentualnie dokumenty "omyłkowo" przeniesione z nieruchomości dwie posesje dalej (gdzie rzeczywiście znajdował się budynek komunalny z lokatorami, którym władała Gmina M**). Jeżeli maja Państwo pecha mogą Państwo dostać również orzeczenie sądu oparte na wiarygodności tej makulatury (niestety inaczej takich dokumentów nie możemy określić) podjęte bez informowania o tym władających nieruchomością właścicieli. Sąd Rejonowy w G** odmówił wydania zaświadczenia, ze nie podjął takich czynności - więc sugerowanie, ze taki dokument mógł zostać wystawiony nie wynika bynajmniej z bezpodstawnej złośliwości
W razie gdyby ktokolwiek usiłował odmówić Państwu wyjaśnień zasłaniając się tym, ze "Prokuratura bada" - spieszymy z zapewnieniem, że istotnie sprawę stanu faktyczno-prawnego nieruchomości przy ul K** 53 w M** Prokuratura Rejonowa w G** bada/badała przy okazji już kilkunastu postępowań tak intensywnie, ze zdołała już "ustalić" jak się zdaje kilka stanów faktyczno-prawnych. (część sygnatur mogą Państwo znaleźć pod adresem http://lacorruption.weebly.com/sprawy-karne.html) Niestety nie jest w stanie wyjaśnić skąd je wzięła ani dlaczego nie przyjmuje w swoich ustaleniach do wiadomości istniejącej rzeczywistości faktyczno-prawnej.
Wobec absurdu tej sytuacji Państwa dotychczasowa niezdolność do podjęcia nawet próby zaadresowania problemu wskazuje na całkowitą dysfunkcjonalność organów kontroli samorządów i konieczność ich gruntownej reformy, o ile nie całkowitej przebudowy.
Jeżeli Państwo maja komentarz do zaistniałej sytuacji z chęcią umieścimy go na stronie.
Z poważaniem.
LaCorruption.org
Szanowni Państwo,
Zdumiewa nas, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w W*** zachowuje się tak jakby w ciągu 3 tygodni nikt z jego personelu nie zorientował się czego dotyczy nasza korespondencja. Mówiąc już bardzo kolokwialnie sprawa dotyczy tego, że pozwalają się Państwo robić w trąbę powiatowym instytucjom, które od ok 5 lat skłaniają Państwa do procesowania sprawy tak jakby pod adresem K** 53 w M** znajdował się inny obiekt niż ten ujawniony w księgach wieczystych (odzwierciedlających zawsze stan faktyczny).
Wobec braku Państwa kooperacji i w związku z zapisami art 3a ustawy o samorządowych kolegiach odwoławczych, kolejne informacje o Państwa działaniach przesyłane będą do Prezesa Rady Ministrów, celem ustalenia czy ta instytucja również zezwala na generowanie podwójnego ohipotekowania w oparciu o dokumenty o wartości dowodowej przysłowiowych kwitów z pralni.
W dowód naszej życzliwości sugerujemy jednak aby zażądali Państwo od instytucji powiatu g dokumentów na podstawie których rzekomo "ustalono" istnienie innego stanu faktyczno- prawnego niż ten ujawniony w księgach wieczystych.
Zapewniamy państwa, że dostaną Państwo co najwyżej dokumenty tej klasy co decyzję z 1993 wydaną na podstawie dokumentacji przedstawiającej fikcyjny obiekt czy ewentualnie dokumenty "omyłkowo" przeniesione z nieruchomości dwie posesje dalej (gdzie rzeczywiście znajdował się budynek komunalny z lokatorami, którym władała Gmina M**). Jeżeli maja Państwo pecha mogą Państwo dostać również orzeczenie sądu oparte na wiarygodności tej makulatury (niestety inaczej takich dokumentów nie możemy określić) podjęte bez informowania o tym władających nieruchomością właścicieli. Sąd Rejonowy w G** odmówił wydania zaświadczenia, ze nie podjął takich czynności - więc sugerowanie, ze taki dokument mógł zostać wystawiony nie wynika bynajmniej z bezpodstawnej złośliwości
W razie gdyby ktokolwiek usiłował odmówić Państwu wyjaśnień zasłaniając się tym, ze "Prokuratura bada" - spieszymy z zapewnieniem, że istotnie sprawę stanu faktyczno-prawnego nieruchomości przy ul K** 53 w M** Prokuratura Rejonowa w G** bada/badała przy okazji już kilkunastu postępowań tak intensywnie, ze zdołała już "ustalić" jak się zdaje kilka stanów faktyczno-prawnych. (część sygnatur mogą Państwo znaleźć pod adresem http://lacorruption.weebly.com/sprawy-karne.html) Niestety nie jest w stanie wyjaśnić skąd je wzięła ani dlaczego nie przyjmuje w swoich ustaleniach do wiadomości istniejącej rzeczywistości faktyczno-prawnej.
Wobec absurdu tej sytuacji Państwa dotychczasowa niezdolność do podjęcia nawet próby zaadresowania problemu wskazuje na całkowitą dysfunkcjonalność organów kontroli samorządów i konieczność ich gruntownej reformy, o ile nie całkowitej przebudowy.
Jeżeli Państwo maja komentarz do zaistniałej sytuacji z chęcią umieścimy go na stronie.
Z poważaniem.
LaCorruption.org
I. Przypadek pierwszy - sprawa KOA 660/Zs/13
Gdy zorientowaliśmy się że instytucje państwowe nie traktują nas jak właścicieli tego czego właścicielami jesteśmy (czyli znacznej części ćwoczej nieruchomości) zaczęliśmy się zastanawiać skąd te rewelacje przenikające do dokumentów państwowych się biorą. Zaczęliśmy wówczas składać wnioski m. in. do Urzędu Miasta M*** o zaświadczenia mające ustalić, czy przypadkiem Urząd Miasta czegoś tam nie przeskrobał. Myśleliśmy, że jako właścicielom ujawnionym w księgach wieczystych - UMM nie odważy się nie udzielić pełnej i wyczerpującej informacji np w trybie zaświadczeń.
Jednym z naszych wniosków był wniosek o zaświadczenie, że
"Urząd Miasta M nie wystawiał w roku 2009 żadnych dokumentów dotyczących nieruchomości znajdującej się przy ul.K** 53 w M** inicjujących zmianę jej stanu prawnego/posiadania lub skutkujących zmianą jej stanu prawnego/ posiadania."
Urząd Miasta oczywiście odmówił informując
"Ponieważ nic odnaleziono w prowadzonych przez Urząd Miasta M oraz Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej dokumentów (decyzji), zdaniem Urzędu, mogących zmieniać stan prawny nieruchomości przy ul. K 53 - organ ten może wydać jedynie postanowienie o odmowie wydania zaświadczenia.".
Niezależnie od tego jak długo czytamy dokument wystawiony przez Urząd Miasta dalej nie rozumiemy. Wnosiliśmy o zaświadczenie o czymś co powinno być w rejestrach. Urząd Miasta przeszukał rejestry i rzeczywiście stwierdził w nich brak informacji o wystawianiu takich dokumentów. Technicznie rzecz biorąc nie było więc żadnej przeszkody w wystawieniu zaświadczenia, że nic w kwestii objętej zapytaniem nie wystawiał. . Dlaczego więc zaświadczenie nie zostało wystawione?
Pewna wskazówką jest uzasadnienie jakie SKO napisało uzasadniając podtrzymanie stanowiska urzędu Miasta. Poza dywagacjami z których wynika, ze do orzekania w SKO są dopuszczone osoby, które nie rozumieją sformułowań „dokumenty inicjujące zmianę stanu prawnego/posiadania" czy „dokumenty skutkujące zmianą stanu prawnego/posiadania", znalazło się w nim coś naprawdę interesującego. Otóż SKO wskazało, iż z ksiąg wieczystych wynika, że wnioskodawca jest właścicielem dwóch lokali mieszkalnych z pominięciem faktu, że jest także właścicielem 5/6 udziałów w nieruchomości w skład której wchodzi działka o pow. 1825 m2 na której znajduje się budynek w którym znajdują się wspomniane dwa lokale. Oznacza to, że SKO nie akceptuje istniejącego stanu faktycznego i prawnego ujawnionego w księgach wieczystych. W szczególności nie uznaje księgi prowadzonej dla części wspólnych nieruchomości z której wyodrębniono księgi prowadzone dla poszczególnych lokali. Oznacza to, że nie wiadomo do końca skąd się te lokale wzięły. Nie jesteśmy nawet pewni czy w takiej rzeczywistości wiadomo gdzie się te lokale-widma znajdują. No cóż jeżeli założymy, ze w miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości znajduje się ta, którą próbowało wyczarować w pozwoleniu na "nadbudowę" z 1993 roku - to pewnie ma to jakąś logikę. Problem polega jednak na tym, ze aby w te bzdury uwierzyć trzeba naprawdę poczciwego pana Krzysia uważać za Wielkiego Imperatora Kosmosu wyposażonego w moc dokonywania cudów....
Gdy zorientowaliśmy się że instytucje państwowe nie traktują nas jak właścicieli tego czego właścicielami jesteśmy (czyli znacznej części ćwoczej nieruchomości) zaczęliśmy się zastanawiać skąd te rewelacje przenikające do dokumentów państwowych się biorą. Zaczęliśmy wówczas składać wnioski m. in. do Urzędu Miasta M*** o zaświadczenia mające ustalić, czy przypadkiem Urząd Miasta czegoś tam nie przeskrobał. Myśleliśmy, że jako właścicielom ujawnionym w księgach wieczystych - UMM nie odważy się nie udzielić pełnej i wyczerpującej informacji np w trybie zaświadczeń.
Jednym z naszych wniosków był wniosek o zaświadczenie, że
"Urząd Miasta M nie wystawiał w roku 2009 żadnych dokumentów dotyczących nieruchomości znajdującej się przy ul.K** 53 w M** inicjujących zmianę jej stanu prawnego/posiadania lub skutkujących zmianą jej stanu prawnego/ posiadania."
Urząd Miasta oczywiście odmówił informując
"Ponieważ nic odnaleziono w prowadzonych przez Urząd Miasta M oraz Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej dokumentów (decyzji), zdaniem Urzędu, mogących zmieniać stan prawny nieruchomości przy ul. K 53 - organ ten może wydać jedynie postanowienie o odmowie wydania zaświadczenia.".
Niezależnie od tego jak długo czytamy dokument wystawiony przez Urząd Miasta dalej nie rozumiemy. Wnosiliśmy o zaświadczenie o czymś co powinno być w rejestrach. Urząd Miasta przeszukał rejestry i rzeczywiście stwierdził w nich brak informacji o wystawianiu takich dokumentów. Technicznie rzecz biorąc nie było więc żadnej przeszkody w wystawieniu zaświadczenia, że nic w kwestii objętej zapytaniem nie wystawiał. . Dlaczego więc zaświadczenie nie zostało wystawione?
Pewna wskazówką jest uzasadnienie jakie SKO napisało uzasadniając podtrzymanie stanowiska urzędu Miasta. Poza dywagacjami z których wynika, ze do orzekania w SKO są dopuszczone osoby, które nie rozumieją sformułowań „dokumenty inicjujące zmianę stanu prawnego/posiadania" czy „dokumenty skutkujące zmianą stanu prawnego/posiadania", znalazło się w nim coś naprawdę interesującego. Otóż SKO wskazało, iż z ksiąg wieczystych wynika, że wnioskodawca jest właścicielem dwóch lokali mieszkalnych z pominięciem faktu, że jest także właścicielem 5/6 udziałów w nieruchomości w skład której wchodzi działka o pow. 1825 m2 na której znajduje się budynek w którym znajdują się wspomniane dwa lokale. Oznacza to, że SKO nie akceptuje istniejącego stanu faktycznego i prawnego ujawnionego w księgach wieczystych. W szczególności nie uznaje księgi prowadzonej dla części wspólnych nieruchomości z której wyodrębniono księgi prowadzone dla poszczególnych lokali. Oznacza to, że nie wiadomo do końca skąd się te lokale wzięły. Nie jesteśmy nawet pewni czy w takiej rzeczywistości wiadomo gdzie się te lokale-widma znajdują. No cóż jeżeli założymy, ze w miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości znajduje się ta, którą próbowało wyczarować w pozwoleniu na "nadbudowę" z 1993 roku - to pewnie ma to jakąś logikę. Problem polega jednak na tym, ze aby w te bzdury uwierzyć trzeba naprawdę poczciwego pana Krzysia uważać za Wielkiego Imperatora Kosmosu wyposażonego w moc dokonywania cudów....
W takiej sytuacji nie mamy innego wyjścia niż dołączyć członków SKO w *** orzekających w sprawie KOA 660/Zs/13 do listy osób, którym można wcisnąć każdy kit. Nawet jeżeli kłuje po oczach, ze kit to tylko kit i do tego sprzeczny nie tylko z dokumentacją.
1. M. Gr. 2. M. G. 3. A. M. O czym informujemy należnym pismem; |
Prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ** -
Wiceprezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ** -
Skład orzekający w sprawie KOA 660/Zs/13 - M Gr, M G, A M.
Szanowni Państwo
Zainspirowani trwającym od kilku lat uporem z jakim odmawia się wyjaśnienia w JAWNYM procesie powodów dla których wszystkie sprawy związane z nieruchomością znajdująca się pod adresem K** 53 w M** procesowane są tak jakby na jej miejscu znajdowało się coś innego- postanowiliśmy wyjaśnić sprawę w JAWNYM happeningu internetowym.
W związku z powyższym w trybie dostępu do informacji publicznej (inne tryby wyjaśnienia sprawy zostały wyczerpane) zwracamy się z następującymi zapytaniami związanymi na początek ze sprawą o sygn.KOA 660/Zs/13
1. Czy są Państwo w stanie podać numer karty sprawy (i przesłać jej elektroniczną kopię) w której znajdują się informacje o rzekomym istnieniu pod adresem K** 53 w M** nieruchomości w stosunku do której osoby ujawnione jako właściciele w księdze wieczystej WA1G/0000****/5 nie maja praw właścicielskich w stopniu w którym Urząd Miasta M** może im nawet odmówić pełnej informacji o tej nieruchomości w wybranej przez nich formie
2. Jeżeli odpowiedź na 1 pytanie jest negatywna to czy są Państwo w stanie zidentyfikować źródło przekazywanej poza aktami sprawy informacji w zakresie opisanym w pkt 1 czy tez należy przyjąć, że niezależna ocena składu orzekającego w tej kwestii została dokonana na podstawie "przeczucia"
3. Czy są w stanie Państwo podać inne wytłumaczenie niż funkcjonalny analfabetyzm składu orzekającego rozpatrującego sprawę KOA 660/Zs/13 dla nie zorientowania się po zapoznaniu się z jej aktami, że wszelkie informacje o innym stanie faktyczno-prawnym nieruchomości przy ul K*** 53 w Mi*** niż ten ujawniony w prowadzonych dla niej księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 nie mogą być prawdziwe?
4. Czy w obrębie Państwa instytucji za naruszanie prawa uważane jest uwiarygadnianie nieistniejących faktów (wstępnie rzekomo"ustalonych" na podstawie ewidentnie wadliwych, lub irrelewantnych dokumentów) poprzez przepuszczenie ich przez szereg postępowań np sądowych czy administracyjnych prowadzonych z naruszeniem zasady jawności. (czyli prowadzonych przy założeniu prawdziwości rzekomo"ustalonych" faktów, bez dołączania jakichkolwiek informacji o nich do akt sprawy).
5. Czy są Państwo w stanie wykazać na jakikolwiek inny dokument poza pozwoleniem na "nadbudowę" z 1993 roku wydanym na planach nieistniejącej nieruchomości, który mógłby być rzekoma podstawą "ustalenia" innego stanu faktyczno-prawnego nieruchomości pod adresem K** 53 w Mi*** niż ujawniony w księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 i który następnie był uwiarygadniany w sposób opisany w pkt 4.
6. Czy uważają Państwo działania składu orzekającego w sprawie o sygm KOA 660/Zs/13 za zgodne z prawem.
Pragniemy zauważyć, że uchylenie się Państwo od złożenia należytych wyjaśnień poprzez udzielenia wyczerpujących odpowiedzi na zapytania 1-6 będzie kolejnym potwierdzeniem, ze nie są Państwo wytłumaczyć w sposób racjonalny działań podjętych w sprawie KOA 660/Zs/13
W naszej opinii nie będzie wówczas żadnych prawnych przeszkód dla publicznego uwiecznienia skłądu orzekającego w sprawie jako osób które wygłupiły się dając się wkręcić w procesowanie sprawy w oparciu o nieistniejący stan faktyczno prawny, czyli uwiarygadnianie alternatywnej rzeczywistości rzekomo"ustalonej" na podstawie starego pozwolenia na "nadbudowę", którego wiarygodności zaprzecza nawet jego wnioskodawca.
Z poważaniem laCorruption
Po więcej szczegółów zapraszamy na stronę LaCorruption.weebly.com
2. Przypadek drugi - KOA/2433/Zs/15
Jak pewnie co bardziej spostrzegawczy czytelnicy zdążyli zauważyć to na wszelkie sposoby staraliśmy się w ciągu ostatnich kilku lat zbadać czy UMM posiada jakiekolwiek inne dokumenty potwierdzające rzekomo inny stan faktyczny naszej nieruchomości poza dokumentem wystawionym przez Pana Krzysia (pozwolenie na "nadbudowę" z 1993 roku na planach nieistniejącej nieruchomości). Generalnie wszystkie te próby zakończyły się porażką i to bynajmniej nie ze względu na to, że UMM potwierdzał, że nic nie ma,ale ze względu na to, że UMM wręcz obsesyjnie nie chce udzielać na ten temat jakichkolwiek informacji. Nietrudno zgadnąć, że przy każdym takim epizodzie zwracaliśmy się do SKO z prośbą o to, żeby jednak przymusiło UMM do uchylenia rąbka tajemnicy i za każdym razem kończyło się na tym, że SKO odmawiało.
Jednym z takich przypadków był wniosek o wydanie zaświadczenia iż "w rejestrach Gminy M*** nie ma decyzji podziałów, uzgodnień geodezyjnych lub innych przekształceń, które zmieniają kształt, wielkość etc działki nr 73,obr 05-17 na inny niż ujawniony na załączonej mapce będącej wyrysem z ewidencji gruntów budynków i lokali.
Jak wynika z orzeczenia SKO organ (czyli UMM)dokonał sprawdzenia swoich rejestrów i dokumentów będących przedmiotem wniosku rzeczywiście nie znalazł. Całkowicie niezrozumiałe jest więc dlaczego stwierdził, ze nie może wydać zaświadczenia, że nie znalazł, a SKO uważa, że to nie znalezienie jest wystarczającym powodem do odmowy wydania zaświadczenia o nie znalezieniu.
Tworzy to ciekawą konstrukcję zwłaszcza w połączeniu z zaświadczeniem wydanym niegdyś przez UMM, że na naszej nieruchomości nie może wykluczyć lokatorów bo w tym temacie... nie znalazł u siebie żadnych dokumentów.
Cóż gdyby SKO w należny sposób zbadało sprawę to być może ta kwestia by je zastanowiła (zwłaszcza, że składamy tam jakieś zażalenie dotyczące odmowy udzielenia tej czy innej informacji przez UMM raz na 2-3 miesiące). Niestety spowodowałoby to najprawdopodobniej konieczność wyjaśnienia kilku innych zagadek dotyczących działalności UMM. Na przykład to jak to się stało, że w księgach wieczystych funkcjonują dokumenty według których ten sam przedwojenny numer działki ma nasza działka oraz działka sąsiadów. Numer ten w tajemniczych okolicznościach przemigrował później na ulicę (taka wędrująca nieruchomość). Co jest interesujące zwłaszcza w kontekście tego, że robiąc modernizację ewidencji gruntów w latach 90-tych (wtedy było to w gestii UMM) na naszej nieruchomości umieszczono dwóch przedwojennych nieboszczyków z tej sąsiedniej działki, a z kolei przedwojennych właścicieli naszej działki wywalono na ulicę. Pozostaje więc mieć nadzieję, że w obrębie kwartału poza fikcyjną nieruchomością (o której skwapliwie poświadczył Pan Krzysiu w dokumencie wystawionym w czasie kiedy był burmistrzem miasteczka M.) nie ma jeszcze jakiś innych wędrujących nieruchomości.
Jak pewnie co bardziej spostrzegawczy czytelnicy zdążyli zauważyć to na wszelkie sposoby staraliśmy się w ciągu ostatnich kilku lat zbadać czy UMM posiada jakiekolwiek inne dokumenty potwierdzające rzekomo inny stan faktyczny naszej nieruchomości poza dokumentem wystawionym przez Pana Krzysia (pozwolenie na "nadbudowę" z 1993 roku na planach nieistniejącej nieruchomości). Generalnie wszystkie te próby zakończyły się porażką i to bynajmniej nie ze względu na to, że UMM potwierdzał, że nic nie ma,ale ze względu na to, że UMM wręcz obsesyjnie nie chce udzielać na ten temat jakichkolwiek informacji. Nietrudno zgadnąć, że przy każdym takim epizodzie zwracaliśmy się do SKO z prośbą o to, żeby jednak przymusiło UMM do uchylenia rąbka tajemnicy i za każdym razem kończyło się na tym, że SKO odmawiało.
Jednym z takich przypadków był wniosek o wydanie zaświadczenia iż "w rejestrach Gminy M*** nie ma decyzji podziałów, uzgodnień geodezyjnych lub innych przekształceń, które zmieniają kształt, wielkość etc działki nr 73,obr 05-17 na inny niż ujawniony na załączonej mapce będącej wyrysem z ewidencji gruntów budynków i lokali.
Jak wynika z orzeczenia SKO organ (czyli UMM)dokonał sprawdzenia swoich rejestrów i dokumentów będących przedmiotem wniosku rzeczywiście nie znalazł. Całkowicie niezrozumiałe jest więc dlaczego stwierdził, ze nie może wydać zaświadczenia, że nie znalazł, a SKO uważa, że to nie znalezienie jest wystarczającym powodem do odmowy wydania zaświadczenia o nie znalezieniu.
Tworzy to ciekawą konstrukcję zwłaszcza w połączeniu z zaświadczeniem wydanym niegdyś przez UMM, że na naszej nieruchomości nie może wykluczyć lokatorów bo w tym temacie... nie znalazł u siebie żadnych dokumentów.
Cóż gdyby SKO w należny sposób zbadało sprawę to być może ta kwestia by je zastanowiła (zwłaszcza, że składamy tam jakieś zażalenie dotyczące odmowy udzielenia tej czy innej informacji przez UMM raz na 2-3 miesiące). Niestety spowodowałoby to najprawdopodobniej konieczność wyjaśnienia kilku innych zagadek dotyczących działalności UMM. Na przykład to jak to się stało, że w księgach wieczystych funkcjonują dokumenty według których ten sam przedwojenny numer działki ma nasza działka oraz działka sąsiadów. Numer ten w tajemniczych okolicznościach przemigrował później na ulicę (taka wędrująca nieruchomość). Co jest interesujące zwłaszcza w kontekście tego, że robiąc modernizację ewidencji gruntów w latach 90-tych (wtedy było to w gestii UMM) na naszej nieruchomości umieszczono dwóch przedwojennych nieboszczyków z tej sąsiedniej działki, a z kolei przedwojennych właścicieli naszej działki wywalono na ulicę. Pozostaje więc mieć nadzieję, że w obrębie kwartału poza fikcyjną nieruchomością (o której skwapliwie poświadczył Pan Krzysiu w dokumencie wystawionym w czasie kiedy był burmistrzem miasteczka M.) nie ma jeszcze jakiś innych wędrujących nieruchomości.
Prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ***
Wiceprezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ***
Skład orzekający w sprawie KOA/2433/Zs/15 B Z- S, M S, K S
Szanowni Państwo,
Kontynuujemy internetowy happening mający na celu JAWNE ustalenie powodów dla których księgi wieczyste prowadzone na terenie III RP nie są w praktyce uznawane za wiarygodne w obrębie szeregu instytucji.
Do tej pory nie ujawnili Państwo niczego co by chociażby w sposób nie mający znaczenia sugerowało, że istniejąca sytuacje faktyczno - prawna dla nieruchomości pod adresem K** 53 w M** jest inna niż ta ujawniona w prowadzonych dla niej księgach wieczystych.
Stawia to Państwa w sytuacji wysoce niepoważnej instytucji, która kwestionuje zapisy ksiąg wieczystych ze 100- letnia ciągłością mając do dyspozycji co najwyżej stare pozwolenie na "nadbudowę" wydane na planach nieistniejącej pod tym adresem nieruchomości. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, ze jej istnienia nie potwierdza ani osoba opisywana w pozwoleniu jako "inwestor", ani ówczesny Urząd Miasta, który w wyrysie wystawionym niecały miesiąc później (kwiecień 1993 roku) umieścił właściwą nieruchomość.
Sugerujemy więc jak najszybsze przyjęcie do wiadomości, że mogą być Państwo robieni od kilku lat koncertowo w balona i podjęcie działań, które pozwolą choć w części przywrócić powagę państwa instytucji.
Ze swojej strony, jako wyraz życzliwości upraszczamy słownictwo w którym prowadzimy z Państwem korespondencję nie chcąc, aby zbyt skomplikowane zdania były przyczyna niezrozumienia przez Państwa charakteru problemu w który zostali Państwo, w naszej ocenie na własne życzenie wplątani. .
Poniższe pytania dotyczą postanowienia KOA/2433/Zs/15 wydanego przez skład orzekający B Z- S, M S, K S. i są zadawane w trybie dostępu do informacji publicznej:
1. Czy mają Państwo wiedzę o rzekomym istnieniu jakikolwiek dokumentu, który sprawiłby, że skład orzekający w sprawie KOA/2433/Zs/15 mogły w dobrej wierze domniemać, ze pod adresem K** 53 w M** znajduje się nieruchomość do której osoba ujawniona w księgach wieczystych W**/0000****/5, W***/0005****/6, W**/0005****/3 nie ma praw właścicielskich w zakresie ujawnionym w tych księgach
2. Czy potrafią Państwo podać źródło wiedzy do której odnosimy się w pkt 1.
3. Czy mogą Państwo podać inny powód niż funkcjonalny analfabetyzm dla nie zorientowania się, ze księgi wieczyste prowadzone dla wzmiankowanej nieruchomości (W**/0000****/5, W***/0005****/6, W**/0005****/3, W**/0005****/0) muszą odzwierciedlać stan rzeczywisty a procesowanie spraw w oparciu o inne założenie jest ewidentną nieprawidłowością.
4. Czy są Państwo w stanie podać cokolwiek co chociaż sugerowałoby istnienie pod adresem
K** 53 w M** innego obiektu niż ten ujawniony we wspomnianych księgach wieczystych ponad to co są skłonne ujawnić instytucje powiatowe czyli pozwolenie na "nadbudowę" z marca 1993 roku wydane na planach nie istniejącej pod tym adresem nieruchomości. Przy czym istnienie nieruchomości z wymienionego dokumentu nie potwierdza nawet osoba opisana w dokumencie jako inwestor. Nie potwierdza jej również wystawiony ok miesiąc później wyrys z ewidencji gruntów
5. Czy mogą Państwo podać jakiekolwiek nie zahaczające o absurd wytłumaczenie dla uznawania starego pozwolenia na "nadbudowę" za mocniejszy tytuł własności niż księgi wieczyste, akty notarialne, wypisy z ewidencji gruntów, budynków i lokali
6. Czy uważają Państwo działania podjęte przez skład orzekający w sprawie KOA/2433 za zgodne z prawem
z poważaniem
LaCorruption.org
Dziennik pierwszy (pisany przed 08-2012) |
Dziennik drugi (pisany po 08-2012). |
Dziennik trzeci (pisany po 04-2014). |
Dziennik czwarty (pisany po 03-2015). |
Dziennik piąty (pisany po 01-2016). |