Przytaczamy je bo wydają się mieć spore znaczenie dla rozwiązania zagadki
więcej
Efektem ubocznych wszystkich urzędowo-sądowych absurdów było skłonienie nas do zainteresowania się historią naszego domu i poszukania czegoś więcej o jego mieszkańcach. Z dokumentów zaczęły wyłaniać się interesujące historie....
Przytaczamy je bo wydają się mieć spore znaczenie dla rozwiązania zagadki więcej
0 Comments
Dziennik ćwoków IX postanowiliśmy poświecić wpisaniu III RP do Księgi Rekordów Guinessa jako jedynego państwa na świecie, w którym legalna jest "teleportacja" oraz "zmartwychwstanie".
W żaden sposób bowiem nie twierdzimy, że powodem mrożących krew w żyłach przygód opisywanych w poprzednich ośmiu Dziennikach Ćwoków było to, że przez siedem lat celowo nie kryto wulgarne przełożenie dokumentów z jednej nieruchomości na drugą celem uwiarygodnienia praw osób uznanych za żyjące 40 lat po swoim zgonie. W takiej sytuacji na pewno któraś z praworządnych instytucji państwowych mających do czynienia ze sprawą doniosłaby do równie praworządnej prokuratury, która podjęłaby stosowne działania. W żaden też sposób nie twierdzimy także, że powodem braku reakcji wszelkich ponadpowiatowych instytucji było to, że przez siedem lat żaden funkcjonariusz państwowy nie zniżył się do przeczytania akt sprawy. Kompetentni i przykładający się do swojej pracy funkcjonariusze państwowi nie procesują przecież notoryczne spraw w oparciu o bzdury , które usłyszą przez telefon. Zresztą gdyby funkcjonariusz państwowy po odbyciu rozmowy telefonicznej nie był przekonany, że chodzi o jakieś zjawiska nie-z-tej -ziemi, to na pewno zażądałby jakiejś dokumentacji potwierdzającej ich występowanie, którą moglibyśmy znaleźć w aktach sprawy. Co prawda nie rozumiemy dlaczego po odkryciu, że w miasteczku M. występują tak efektowne "zjawiska paranormalne" - żadna instytucja państwowa nie zdecydowała się na powiedzenie o tym właścicielom nieruchomości na której się pojawiły. Być może jednak powodem jest to, że podobne "zjawiska paranormalne" są w miasteczku M. tak rozpowszechnione, ze można byłoby tu utworzyć jakiś park tematyczny. Niezależnie jednak od powodów dotychczasowych działań instytucji państwowych mamy nadzieję iż radość z powodu możliwości znalezienia się w Księdze Rekordów Guinessa doprowadzi do jednak do skonfrontowania dowodów "teleportacji" oraz "zmartwychstania" z prawowitymi właścicielami nieruchomości w jakimś jawnym postępowaniu. Mamy przy tym nadzieję iż będzie to postępowanie karne w którym kompleksowo zbada się wszystkie przejawy "zjawisk paranormalnych" w miasteczku M. oraz ich beneficjentów. Poniżej cały czas kompletowana lista imponujących stanowisk jakie pełnią funkcjonariusze państwowi, którzy mieli do czynienia ze sprawą nieruchomości przy ul. K 53 w M (niektórzy wielokrotnie). Skoro żaden z nich nie zdecydował się nadać napotkanym "zjawiskom paranormalnym" bardziej przewidzianego przez Ustawodawcę charakteru - to zjawisko legalności "zmartwychwstań" i "teleportacji” w III RP uważać należy za udowodnione. więcej Pisma przesłane ostatnio do instytucji powiatowych i ponadpowiatowych przesłaliśmy oczywiście do najważniejszych instytucji III RP. Oczywiście wraz z kilkoma kolejnymi uwagami wyrażającymi nasze zdumienie, że do chwili obecnej nie dopatrzono się nieprawidłowości w cokolwiek zdumiewających działaniach i nie nadano należnego biegu sprawie.
# # # Trzecie Pismo do Kancelarii Premiera Dotychczasowe stanowisko Kancelarii Premiera jest tak zdumiewające, że rzeczywiście trudno w nie uwierzyć. Nie pozostaje nam więc nic innego jak wysłanie kolejnego pisma aby upewnić się czy rzeczywiście przepisywanie praw własności do nieruchomości poprzez przekładanie na nią dokumentacji z całkowicie innego obiektu jest według Kancelariii kolejnego Premiera OK. Nawet jeżeli nie można o tym oficjalnie poinformować władającego swoją nieruchomością właściciela?. Szanowna Pani Premier, W uzupełnieniu pism z dnia 19.07.2017 przesyłam do Pani wiadomości kolejną część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których w III RP możliwe jest zaprzestanie, bez udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień respektowania praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych w kilka lat po nabyciu nieruchomości. Okoliczności o których mowa w załączonych pismach muszą być doskonale znane Kancelarii Premiera, bowiem za niewiarygodne należy uznać, że bez należnego zbadania sprawy mogłaby ona zająć jakiekolwiek stanowisko w sprawie zdarzeń wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** na potrzeby postępowania sygn VI C 441/13 prowadzonego przez Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie. Wskazać również należy, ze gdyby okoliczności zaprzestania respektowania dobrze udokumentowanych praw do nieruchomości po przełożeniu na nią dokumentacji z innej nieruchomości (dla której można najprawdopodobniej wykazać jakieś prawa Skarbu Państwa) budziły w odczuciu Kancelarii Premiera podejrzenie naruszenia prawa - sprawie musiałby zostać nadany inny bieg (chociażby ze względu na brzmienie art 304 kpk par 2, 231 kk). Wszelkie więc potencjalne twierdzenia, że opisane w załączonych pismach „przekładanie dokumentów" nie jest w oczach trzeciego już rządu III RP uznawane za w pełni legalne - nie mają pokrycia w dotychczasowych działaniach ani Kancelarii Premiera ani kilku Ministerstw, które były informowane o sprawie. Przy tak jasno dotychczas precyzowanym stanowisku Kancelarii Premiera celem niniejszego pisma wraz z załącznikami może być więc tylko należne udokumentowanie pełnej wiedzy i pełnego przyzwolenia trzeciego już rządu III RP nie tylko na działania instytucji państwowych/ samorządowych generujących coraz większy bałagan w rejestrach dotyczących nieruchomości (i będących podstawa zabezpieczeń kredytu hipotecznego), ale również na istnienie pełnego przyzwolenia, na wykorzystanie tego bałaganu w procederze swoistej „redystrybucji” prywatnych nieruchomości (niewykluczone iż z wykorzystaniem iluzorycznych praw Skarbu Państwa jako swoistego pośrednika). Na zakończenie podkreślić z całą mocą po raz kolejny należy, że wobec dobrze udokumentowanej historii nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** oraz istnienia szeregu podobnych przypadków nie respektowania dobrze udokumentowanego stanu faktyczno-prawnego przez aparat państwowy i znacznej eskalacji sprawy - nie ma wielkiej przestrzeni na interpretację dotychczasowego stanowiska Kancelarii Premiera. Z poważaniem # # # Trzecie pismo do Ministerstwa Infrastruktury Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa było tak uprzejme, że napisało nam pismo sprowadzające się do tego, że to nie jego sprawa. Niestety ośmielimy się mieć odmienną opinię. To, że nadzór budowlany przez 7 lat był używany do wykazywania, że na terenie naszej nieruchomości było coś innego niż w księgach wieczystych (a aktualna zgodność wynika z tego, ze to "coś" przebudowaliśmy) to jak najbardziej jest sprawa Ministerstwa. Szanowni Państwo W związku z treścią pisma Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa o sygn. DAB.5.051.15.2017.MD.3 z dnia 26.07.2017 przesyłam kolejne pisma przesłane m.in. do GUNB oraz podległych mu instytucji szczebla powiatowego i ponadpowiatowego związane ze sprawą nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. W sprawach związanych z ta nieruchomością pojawiły się okoliczności wskazujące na zaangażowanie nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno - budowlanej w uwiarygadnianie rzekomej zgodności ze stanem faktycznym dokumentacji przełożonej ewidentnie z innej nieruchomości. Nawiązując do pisma Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa DAB.5.051.15.2017.MD.3 z dnia 26.07.2017 wskazać należy, że nie sposób napisać prawie trzy stronicowe uzasadnienie dla wykazania, ze sprawa nie jest w zakresie obowiązków i zainteresowań Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa bez jej należnego zbadania. Nie można bowiem ocenić czy zajęcie się sprawą pozostaje w zakresie obowiązków i uprawnień Ministerstwa i Budownictwa bez zbadania o co w sprawie chodzi. Domniemam więc, że informacje zawarte w załączonych pismach są już Ministerstwu znane. Wobec czego zauważyć należy, co następuje: 1. Nie do wykazania jest, ze Ministerstwo nie ma możliwości interwencji w przypadku pozyskania wiedzy o zaangażowaniu dowolnej instytucji w działalność nie wynikającą z zakresu jej uprawnień. Z uzasadnienia pisma DAB.5.051.15.2017.MD.3 z dnia 26.07.2017 wynika więc, że w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa uwiarygadnianie rzekomej zgodności przełożonej z innej nieruchomości dokumentacji ze stanem faktycznym - traktuje się jako część uprawnień nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno-budowlanej (wszystkich szczebli). W przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** nie ma możliwości innej interpretacji stanowiska Ministerstwa wobec dużych rozbieżności pomiędzy tym co istnieje w terenie (i co jest udokumentowane w zapisach ksiąg wieczystych, wypisach z ewidencji gruntów - których wiarygodność usiłuje się podważyć), a tym czego rzekome istnienie pod tym adresem usiłuje się uwiarygodnić w prowadzonych postępowaniach. 2. W przypadku uznania, ze działalność GUNB i jednostek mu podległych była naruszeniem prawa - działania Ministerstwa są zdeterminowane zapisami art 304 kpk par 2 i 231 kk. Nie podjęcie tych działań po zbadaniu sprawy należy więc uznać za równoznaczne ze złożeniem oświadczenia, że w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** Ministerstwo nie dopatrzyło się naruszenia prawa. W takiej sytuacji stanowisko Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa wydaje się jasne i klarowne. Tym niemniej ze względu na jego zdumiewający charakter - przesyłam kolejną część korespondencji w celu wykluczenia zaistnienia pomyłki. Z poważaniem # # # Trzecie pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest jak na razie zbyt rozmowne. Wielka szkoda. Pozostaje mieć nadzieję iż wynika to wyłącznie z tego, że intensywnie bada jak mogło dojść do tego, że byle gminno-powiatowy "geniusz" może pokusić się o próbę przejęcia nieruchomości w oparciu o dokumenty przełożone ewidentnie z innej nieruchomości. A prokuratura z sądem nie mają nic przeciwko temu. Szanowni państwo W uzupełnieniu pism z dnia 19.07.2017 przesyłam do Państwa wiadomości kolejną część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których w III RP możliwe jest zaprzestanie, bez udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień, respektowania praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych w kilka lat po nabyciu nieruchomości. Przypominam zarazem, że do chwili obecnej nie odcięli się Państwo w żaden sposób od stanowiska wyrażonego przez Prokuraturę i Sądownictwo z którego wynika, ze proceder redystrybucji praw własności do nieruchomości poprzez przełożenie dokumentacji z innej nieruchomości, a następnie uwiarygadnianie przełożonej dokumentacji przez instytucje państwowe - jest legalnym procederem na terenie III RP. Sprawa była badana przez Sąd i Prokuraturę wielokrotnie nie może więc być wątpliwości co do tego, że opisane działania pozostają w ich rozumieniu w zakresie uprawnień funkcjonariuszy państwowych. O sprawie było również wielokrotnie informowane Ministerstwo Sprawiedliwości, jak rozumiem z podobnym rezultatem. W zasadzie dotychczasowe stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości (jak również jego dwóch poprzedników) można uznać za jasne i klarowne, szczególnie wobec dobrze udokumentowanej historii nieruchomości pod adresem ul. K*** 53 w M*** i dużych rozbieżności pomiędzy rzeczywistym stanem faktycznym w terenie, a tym wynikającym z przełożonej dokumentacji. Tym niemniej przesyłam kolejną część korespondencji z instytucjami szczebla gminno-powiatowego i ponadpowiatowego by upewnić się czy nie zaszła pomyłka. Z poważaniem # # # Trzecie pismo do Krajowej Rady Sądowniczej KRS przysłał z kolei pismo w którym informuje, ze jest tylko od "niezawisłości" sądów. Doskonale. Postanowiliśmy więc wskazać KRS, że w tej dziedzinie jak najbardziej może się wykazać badając to "przegięcie" jakim jest sprawa naszej nieruchomości. Szanowni Państwo W nawiązaniu do pisma NR WP-0510-583/17 z dnia 05.07.2017, przesyłam kolejna część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których, w kilka lat po zakupie nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych, przestały być respektowane przez instytucje państwowe procesujące sprawy związane z tą nieruchomością prawa własności wynikające z zapisów tych ksiąg. Jeszcze raz pragnę przy tym podkreślić, że właśnie sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** pokazała jasno , że KRS nie wywiązuje się z obowiązku zapewnienia niezawisłości sądownictwa. Chociażby z wymienionych poniżej powodów: 1. Przy zachowaniu niezawisłości sądownictwa nie byłoby możliwe skłonienie co najmniej kilkudziesięciu sędziów do procesowania spraw związanych z nieruchomością w oparciu o fikcyjny stan faktyczny i prawny wynikający z przełożenia dokumentacji z innej nieruchomości na nieruchomości o perfekcyjnie zachowanych księgach wieczystych lub do potwierdzania o niedopatrzeniu się nieprawidłowości w takich działaniach. Sytuacja zaistniała wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** pokazuje, ze sądownictwo utraciło niezawisłość w takim stopniu, ze przez 7 lat żaden sędzia nie ośmielił się nawet zakwestionować prawidłowości przełożenia kompletnie nie pasującej dokumentacji na nieruchomość o czystym stanie prawnym. Nie bez znaczenie jest to, że czysta sytuacja prawna została potwierdzona niedawnymi wpisami w księgach wieczystych w latach 1999, 2005, 2006, 2008. 2009. Przypomnieć w tym miejscu należy, ze prowadzenie ksiąg wieczystych (a tym samym odpowiedzialność za prawidłowość dokonywanych w nich wpisów) pozostaje w gestii sądownictwa 2. Przez 28 lat Sąd Najwyższy nie wykazał się nawet taką odrobina niezawisłości aby uchylić Uchwałę z 28.02.1989 roku sygn.III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26, zdejmująca domniemanie wiarygodności z działu I-O ksiąg wieczystych. Nie trzeba być geniuszem, aby zauważyć, że Uchwała ta wsadziła swoistą minę w system ksiąg wieczystych, szczególnie w sytuacji braku wiarygodnych rejestrów mogących ten dział zastąpić. Sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** pokazała, że powstała w ten sposób luka prawna jest wykorzystywana dla przekładania dokumentów na inne nieruchomości za plecami ujawnionych w księgach wieczystych właścicieli (i co jak wynika z prowadzonej przez 7 lat korespondencji nie jest bynajmniej uważane za naruszenie prawa) z pełną kooperacją struktur sądowniczych. Wskazać należy, że w momencie podejmowania wspomnianej Uchwały Sędziowie działali w interesie poprzedniego systemu i jak się wydaje celem Uchwały było dostosowanie ksiąg wieczystych (odzwierciedlających prawa własności o często przedwojennym rodowodzie) do ewidencji gruntów, która była utworzona od nowa w latach 1950/1960 i była z księgami wieczystymi niekompatybilna. Jadnak przy zachowaniu niezawisłości sędziowie Sądu Najwyższego powinni chyba działać w interesie aktualnego systemu opartego na poszanowaniu praw własności (zwłaszcza tych ujawnionych w księgach wieczystych), a nie utrzymywać w obiegu prawnym Uchwałę umożliwiającą dostosowywanie praw własności do „zdobyczy socjalizmu”. 3. Do chwili obecnej sędziowie NSA nie wykazali się nawet takim stopniem niezawisłości aby usunąć z bazy orzeczniczej wyroki podjęte przez sędziów niższego szczebla, które przepisywały prawo w sposób nie tylko umożliwiający wykorzystanie administracji państwowej dla uwiarygadniania rzekomej zgodności przełożonej z innej nieruchomości dokumentacji ze stanem faktycznym, ale również sankcjonowały odmowę udzielenia władającemu nieruchomością właścicielowi pełnej informacji nie tylko o przyczynach nie uznawania jego praw, ale nawet o czynnościach wykonanych na jego własności za jego plecami. Nie można w żadnym wypadku mówić o posiadaniu przez sędziów NSA jakiejkolwiek niezawisłości skoro nie maja nawet odwagi usunąć z bazy orzeczniczej wydanych przez sędziów niższego szczebla orzeczeń przepisujących prawo w sposób z pewnością niezgodny z intencja ustawodawcy ( gdyby ustawodawca istotnie chciał by w ramach uprawnień funkcjonariuszy państwowych było przekładanie dokumentacji na inne nieruchomości i nie informowanie o tym władających nieruchomością właścicieli - niewątpliwie wyraziłby taką wolę w formie odpowiedniej ustawy). Podsumowując. Odnosząc się z pełnym zrozumieniem do faktu, że KRS widzi swoją funkcję nie jako zapewnienie prawidłowości funkcjonowania struktur sądowniczych - tylko jako gwarant ich niezawisłości - wskazać należy że sprawa nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** jasno wskazuje, ze swojej funkcji najwyraźniej nie może podołać. Nie bez znaczenia dla oceny pracy KRS jest fakt, ze nawet w samym, M*** jest spora ilość spraw podobnych do problemu nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. I każda z nich wystawia podobna ocenę niezawisłości sądownictwa. Pozostaje więc otwartym pytaniem czy sam KRS posiada na tyle niezawisłości aby (po przeanalizowaniu dokumentacji związanej z procesowaniem przez sądy spraw związanych z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M***) podjąć działania gwarantujące niezawisłość sądownictwu III RP. Czy jest zdolny do samodzielnego wyciągnięcia wniosków z zaistniałej sytuacji i zbadania zasięgu zjawiska. A przede wszystkim czy będzie na tyle niezawisły od nacisków korporacji zawodowych, by przesłać do prokuratury wnioski o zbadanie okoliczności o których mowa w art 271-273, 231 kk w razie uznania, że w trakcie prowadzenia spraw przez sędziów zaistniały zdarzenia o których mowa w tych artykułach. Odpowiedzią na to pytanie niewątpliwie będą kroki podjęte przez KRS. Z poważaniem # # # Trzecie pismo do Sądu Najwyższego Sądowi Najwyższemu jeszcze raz postanowiliśmy uświadomić jakie skutki ma nieszczęsna uchwała jaką Sąd Najwyższy podjął w 1989 roku. Przy okazji jeszcze raz wyrażając zdziwienie, że Sąd Najwyższy sam za to nie wpadł. Szanowni Państwo W ślad za pismami z dnia 19.07.2017 przesyłam kolejna część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których, w kilka lat po zakupie nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych, przestały być respektowane przez instytucje państwowe procesujące sprawy związane z tą nieruchomością prawa wynikające z zapisów tych ksiąg. Wyrażam jednocześnie ogromne zdumienie faktem, że po uzyskaniu informacji o przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** Sąd Najwyższy w trybie natychmiastowym nie przystąpił do korekty swojego orzecznictwa bez którego taka sytuacja nie mogłaby zaistnieć. Musi to budzić poważne zaniepokojenie odnośnie stopnia w jakim Sąd Najwyższy jest niezawisły. Podkreślić w tym miejscu należy, ze nie wydaje się możliwe aby rzeczywiście niezwisły Sąd Najwyższy nie był zdolna do podjęcia natychmiastowych działań w obronie wiarygodności ksiąg wieczystych, których utrzymanie znajduje się w zakresie odpowiedzialności sądownictwa powszechnego. W szczególności należy wskazać na dwa aspekty orzecznictwa, których zaistnienie w przypadku rzeczywiście niezawisłego Sądu Najwyższego nie wydaje się możliwe, a które wydają się być przyczyna sytuacji jaka rozwinęła się wokół nieruchomości przy ul K* 53 w M*** (i spraw jej podobnych) 1. Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 28.02.1989 roku sygn. III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26 zdjęła domniemanie wiarygodności z działu I-O księgi wieczystej, co w efekcie doprowadziło do absurdalnej sytuacji w której nie jest pewne jakiej nieruchomości dotyczą prawa własności ujawnione w księgach wieczystych. W efekcie umożliwia to "przekładanie" dokumentów z jednej nieruchomości na drugą droga pozasądową w sposób udokumentowany na przykładzie nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. Sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** była procesowana przez co najmniej kilkudziesięciu sędziów, którzy nie dopatrzyli się nieprawidłowości w procesowaniu spraw bez poszanowania praw wynikających z ksiąg wieczystych (tj. procesowanie sprawy tak jakby pod tym adresem znajdował się obiekt o innej charakterystyce fizycznej i prawnej niż wynika z zapisów ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości pod tym adresem) - toteż nie do obrony jest teza, że taka interpretacja wspomnianej Ustawy nie jest powszechnie akceptowana. Podkreślić należy, że niewykluczone iż w momencie podejmowania Uchwały z 28.02.1989 sędziowie Sądu Najwyższego działali w interesie poprzedniego systemu, a jej celem było dostosowanie ksiąg wieczystych (odzwierciedlających prawa własności o często przedwojennym rodowodzie) m. in. do ewidencji gruntów, która była utworzona od nowa w latach 1960-tych była z księgami wieczystymi niekompatybilna. Była więc to Uchwała dostosowująca prawa własności (często o przedwojennym rodowodzie do "zdobyczy socjalizmu" Jednak wydaje się wysoce nieprawdopodobne aby przez 28 lat istnienia III RP struktury sądownictwa powszechnego nie były zdolne do zauważenia jaki wpływ ma luka prawna spowodowana Uchwałą na wiarygodność praw własności ujawnionych w księgach wieczystych. Wysoce niezrozumiałe jest więc dlaczego struktury sądownictwa powszechnego nie tylko nie podjęły żadnych działań w celu usunięcia tej luki, ale też używają prowadzonych postępowań dla dla swoistego dostosowywania ksiąg wieczystych do dokumentów przełożonych z innych nieruchomości czyli de facto działają na korzyść osób eksploatujących lukę prawną powstałą na skutek Uchwały Sądu Najwyższego z dnia 28.02.1989. 2. Bez wadliwego orzecznictwa Sądu Najwyższego nie byłoby możliwe odejście od zasady jawności postępowań w zakresie udokumentowanych na przykładzie nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. Przez 7 lat w żadnym z co najmniej kilkudziesięciu postępowań (w różnych trybach) związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** nie ujawniono co jest przyczyną ewidentnego braku poszanowania praw własności wynikających z zapisów ksiąg wieczystych do nabytej kilka laty wcześniej nieruchomości. Dopiero prywatne poszukiwania ujawniły, ze przyczyną jest "przełożenie" dokumentacji z innej nieruchomości. Związek "przełożonej" dokumentacji adresem K*** 53 w M*** jest nie do wykazania w jawnym postępowaniu, czego świadomości nie mogli nie mieć sędziowie prowadzący sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (z przyczyn wymienionych w załączonych pismach). W takich okolicznościach nie dołączenie do akt i nie ujawnienie w uzasadnieniu niczego co wyjaśniałoby taki sposób prowadzenia spraw należy uznać za ewidentne odejście od zasady jawności sądownictwa powszechnego i to na sporą skalę. Nie bez znaczenia jest fakt, że przy zachowaniu jawności postępowań znacznie wcześniej doszłoby do ujawnienia, a tym samym zatrzymania procederu „przekładania” dokumentacji na nieruchomości bez wiedzy właściciela. Nie widzę okoliczności w których procesujący sprawy sędziowie mogliby nie mieć pełnej świadomości również tego faktu. Na zakończenie należy podkreślić, że nie można w żadnym wypadku traktować sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako odizolowanego wypadku. W samym tylko M*** jest pewna ilość przypadków nie akceptowania dobrze udokumentowanego stanu faktycznego i prawnego nieruchomości przez instytucje państwowe z których każdy potencjalnie może analogiczne rozwiązanie jak sprawa wspomnianej nieruchomości. Z poważaniem # # # Trzecie pismo do Naczelnego Sądu Administracyjnego NSA cały czas łagodnie tłumaczymy, że pozostawianie w obiegu prawnym orzeczeń które przyznają funkcjonariuszom państwowym prawo do decydowania, która nieruchomość komu się należy (oraz nie informowania o tym prawowitych właścicieli nieruchomości) to naprawdę kiepski pomysł. Czy naprawdę tak trudno to zrozumieć? Szanowni Państwo W ślad za pismami z dnia 19.07.2017 przesyłam kolejną część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których, w kilka lat po zakupie nieruchomości w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych, przestały być respektowane przez instytucje państwowe procesujące sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** prawa własności wynikające z zapisów tych ksiąg. Wyrażam jednocześnie ogromne zdumienie faktem, że sędziowie NSA nie są nawet tak minimalnie niezawiśli, że nie mają nawet możliwości doprowadzenia do usunięcia z bazy orzeczniczej orzeczeń wydanych przez sędziów niższego szczebla, którzy zinterpretowali prawo stanowione przez ustawodawcę w sposób, który nie tyko pozwala na wykorzystywanie instytucji państwowych dla uwiarygodnienia rzekomej zgodności ze stanem faktycznym dokumentacji przełożonej z innej nieruchomości, ale również na odmowę udzielenia ofiarom takiego procederu (np. władającemu nieruchomością właścicielowi) informacji umożliwiającej obronę interesu prawnego. Należy przy tym podkreślić, że żaden z sędziów procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** nie mógł nie mieć świadomości jakiego typu proceder uwiarygadnia z przyczyn opisanych szczegółowo w załączonych pismach. Ponadto należy zauważyć co następuje: 1. Gdyby intencja Ustawodawcy było „przepisywanie” praw własności do prywatnych nieruchomości poprzez przekładanie dokumentacji z innych (niepodobnych nawet do znajdującej się w terenie nieruchomości) obiektów i uwiarygadnianie rzekomej zgodności przełożonych dokumentów ze stanem faktycznym przy pomocy postępowań budowlanych - to z pewnością uchwaliłby odpowiednią ustawę. 2. Gdyby intencją Ustawodawcy było uniemożliwienie obrony interesu prawnego właścicielowi nieruchomości ujawnionemu w księgach wieczystych po tym jak przełożono na jego nieruchomość dokumentację z innej nieruchomości poprzez odmowę udzielenia mu informacji odnośnie tego jakich „ustaleń” odnośnie jego nieruchomości dokonano bez jego wiedzy - to nie byłoby w odpowiednich ustawach (w tym Konstytucji RP) zapisów gwarantujących jawność postępowania oraz prawo do obrony interesu prawnego 3. Podkreślić należy, że jeżeli potraktuje się poważnie orzecznictwo powstałe tylko na skutek procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** - to wbrew zapisom Konstytucji III RP i intencji Ustawodawcy sądownictwo administracyjne sprowadziło poszanowanie praw własności do nieruchomości do niższego poziomu niż w okresie najgłębszego socjalizmu. Jeżeli nawet w takich okolicznościach kierownictwo NSA nie jest w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco „niezawisłości” by stanąć w obronie Konstytucji III RP będącej gwarantem praw własności i skorygować działania sędziów niższego szczebla - to mówienie o jakiejkolwiek niezawisłości w kontekście sądownictwa administracyjnego jest ewidentnym nieporozumieniem. Na zakończenie należy podkreślić, że nie można w żadnym wypadku traktować sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako odizolowanego wypadku. W samym tylko M*** jest pewna ilość przypadków nie akceptowania dobrze udokumentowanego stanu faktycznego i prawnego nieruchomości przez instytucje państwowe z których każdy potencjalnie może analogiczne rozwiązanie jak sprawa wspomnianej nieruchomości. Z poważaniem Pójście "w zaparte" instytucji lokalnych moglibyśmy jeszcze traktować jako gminno-powiatowy folklor, ale takie same zjawisko zaobserwowaliśmy w instytucjach nadzoru.
Udokumentujmy to ponad wszelką wątpliwość Szanowni Państwo W nawiązaniu do pism z dnia 18.07.2017 oraz wcześniejszych przesyłam kolejne pismo skierowane do instytucji Powiatu G*** w sprawie wyjaśnienia przyczyn zaprzestania poszanowania po 2009 roku (kilka lat po nabyciu nieruchomości w oparciu m in o rękojmie ksiąg wieczystych) praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. Z każdą nową okolicznością wychodzącą na światło dzienne Państwa dotychczasowe stanowisko tj. konsekwentne brnięcie w zdecydowane niedopatrywanie się ewidentnego i poważnego naruszenia prawa przez Państwa funkcjonariuszy procesujących na przestrzeni ostatnich kilku lat sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** musi budzić coraz większe zaniepokojenie. W szczególności należy zauważyć co następuje: 1. Gdyby w instytucjach Powiatu G*** przestrzegane były chociażby pozory przestrzegania obowiązujących procedur nie mogłoby dojść do "przełożenia" na nieruchomość prywatną (o doskonale udokumentowanej historii i pozostającą zawsze w rękach ujawnionych w księgach wieczystych właścicieli) dokumentacji dotyczącej nieruchomości na terenie której znajduje się budynek mieszkalny o innym kształcie , innej ilości kondygnacji i innej klasyfikacji PKOB (do tego najprawdopodobniej objęty kwaterunkiem i/lub pozostający z jakiejś formie zarządu/władania Skarbu Państwa lub Gminy M*** ) oraz obiekt publiczny klasy PKOB 1274 (toaleta publiczna, areszt śledczy, koszary etc). Do chwili obecnej wszystkie instytucje nadrzędne działają tak jakby brały pod uwagę właśnie te, dokonane z naruszeniem wszelkich procedur, "ustalenia". Co samo w sobie musi budzić zdziwienie z przyczyn ukazanych w pkt 4 2. Gdyby w Państwa instytucji zachowano chociażby pozory przestrzegania zasady jawności procesowania spraw (pomijam szereg innych kwestii jak np poszanowanie praw nabytych w oparciu o rękojmie ksiąg wieczystych, domniemanie wiarygodności wypisów z ewidencji gruntów etc) - wówczas w trakcie procesowania pierwszej sprawy związanej z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** musiałoby dojść do konfrontacji "przełożonej" dokumentacji (wraz ze wszystkimi dokumentami towarzyszącymi procesowi przełożenia) z dokumentacją dotycząca rzeczywiście istniejącej nieruchomości. Sprawa niewątpliwie zostałaby wówczas wyjaśniona. Nic takiego jednak nie zaszło w ciągu kilku lat i co najmniej kilkunastu postępowaniach. 3. Wszelkie sugestie, ze stan prawny nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** nie był przedmiotem badania w trakcie prowadzonych przez Państwa funkcjonariuszy postępowań należy uznać z góry za nieprawdziwe. Nie jest bowiem możliwe procesowanie spraw z pogwałceniem podstawowych praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych (np prawa do pełnej informacji o nieruchomości czy prawa do korzystania ze swojej własności w sposób bezpieczny etc) bez uprzedniego ustalenia, że te prawa nie mają zastosowania. Dojście do takich konkluzji było niemożliwe bez uprzedniego "zbadania" stanu prawnego i to w sposób nad wyraz wadliwy czyli również z pominięciem podstawowych procedur (np. wyłącznie na podstawie odbycia rozmowy telefonicznej z instytucją powiatową) 4. Zostawiając na boku wszelkie historyczne dywagacje, które wydają się sprowadzać do tego czy przedwojenni właściciele nieruchomości zmarli jeszcze przed II wojną światową oraz mieli spadkobierców, którzy zadysponowali pozostawionym im majątkiem (co implikuje, że nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** była zawsze w prywatnych rękach kolejnych następców prawnych owych spadkobierców, na co jest nawiasem mówiąc bogata dokumentacja), czy też przedwojenni właściciele są osobami, które mogą być uznawane za żyjące bodajże do chwili obecnej (co implikuje, że ich los nie jest znany, a ich prawa do majątku miał w Skarb Państwa lub jakiś inny zestaw "spadkobierców" - na co do chwili obecnej nie przedstawiono żadnych dowodów) - należy wskazać co następuje a) nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** była wielokrotnie przedmiotem obrotu nieruchomościami. Pomijając zakup od spadkobierców przedwojennych właścicieli (tych, którzy nabyli prawa po ich dobrze udokumentowanym zgonie w latach 1930-tych), szereg darowizn pomiędzy członkami rodzin poszczególnych współwłaścicieli oraz postępowania spadkowe, kolejne transakcje kupna sprzedaży miały miejsce na przełomie lat 1960-tych i 1970-tych oraz w latach 2000-tych. Transakcje nastąpiły w dobrej wierze, przeprowadzone były w należnej formie i z zachowaniem należnej staranności. Nie może więc być żadnych podstaw dla kwestionowania praw własności ujawnionych w księgach wieczystych bez względu na to , czy wierzy się w cudowne „wskrzeszenie” przedwojennych właścicieli nieruchomości w latach 1970-tych czy też nie. Ponieważ ostatnie transakcje są ujawnione w elektronicznej wersji ksiąg wieczystych - jest nie do wykazania, że Państwa funkcjonariusze mogli nie wiedzieć, że nie ma żadnych podstaw dla naruszania praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych i nabytych w oparciu o ich rękojmię. Zdjęcie domniemania wiarygodności z działu I-O Uchwałą Sądu Najwyższego z 28.02.1989 nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem, bowiem domniemanie wiarygodności zostało niewątpliwie zdjęte z samych zapisów ujawnionych w tym dziale, ale nie z dokumentów na podstawie których te wpisy zostały dokonane. b) nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** wygląda dokładnie tak jak wynika to z zapisów ksiąg wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 prowadzonych dla nieruchomości pod tym adresem i ujawnionych w nich dokumentach. Wystarczy zajrzeć na Google Maps (zdjęcia satelitarne oraz stacjonarne) aby się zorientować, że nie ma mowy by pod tym adresem znajdował się jakikolwiek obiekt publiczny czy budynek mieszkalny mający 2,5 kondygnacji o innym kształcie niż wynika to z obowiązkowego przeglądu technicznego wykonanego w 2010 roku (obecny w aktach wielu spraw w tym sądowych, prowadzonych przed nadzorem budowlanym czy administracją architektoniczno- budowlaną) czy inwentaryzacji do podziału z 2004 roku (j.w). Nie wydaje się więc prawdopodobne, aby jakakolwiek osoba mogła twierdzić, ze w dobrej wierze była przekonana, że pod wskazanym adresem znajduje się obiekt o innych parametrach niż wynika to z zapisów prowadzonych dla niej ksiąg wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 . Tym bardziej, że powiatowa „wersja” wydarzeń o „lokatorach” (którzy jakoś nie chcą się ujawnić), a dokonanych przebudowach (śladów po których nie można udokumentować) etc są zbyt absurdalne aby jakakolwiek osoba zachowująca należny kontakt z rzeczywistością mogła w nią bez zastrzeżeń uwierzyć. c) do chwili obecnej nie ujawniono żadnej dokumentacji, która mogłaby skutecznie w jawnym postępowaniu zostać użyta do zakwestionowania istnienia pod adresem K*** 53 w M*** dokładnie tego obiektu jakiego istnienie wynika z zapisów ksiąg wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 - wszelkie dokumenty obecne w zasobach instytucji państwowych w przeważającej części są potwierdzeniem stanu faktycznego ujawnionego w księgach wieczystych. A te nieliczne (w liczbie 2-3) okazały się już po pobieżnym przeanalizowaniu ewidentnie wadliwe. # # # Podsumowując. 1) Praktycznie każdy dokument wystawiony przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** wskazuje na brak poszanowania praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych prowadzonych dla tej nieruchomości ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 . Prawa te zostały nabyte drogą kupna z zachowaniem należnej formy i należnej staranności w oparciu o rękojmie ksiąg wieczystych oraz domniemanie wiarygodności wypisów z ewidencji gruntów i do 2009 roku nie były kwestionowane przez żadną z instytucji Powiatu G*** (wpisy do ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów, dane podatkowe, dane meldunkowe) 2) W opisanej powyżej sytuacji i wobec łatwej do ustalenia zgodności zapisów ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym - nie wydaje się możliwe, aby jakikolwiek funkcjonariusz procesujący sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** w sposób naruszający prawa wynikające z zapisów ksiąg wieczystych (lub przyzwalający na kontynuowanie takiego działania) mógł nie mieć świadomości, że uczestniczy w procederze uwiarygadniania fikcyjnych praw podmiotów, których prawa do nieruchomości pod adresem K*** 53 w M*** są nie do wykazania w jawnym postępowaniu (chociażby z tego względu, że jest nie do wykazania istnienie pod adresem K*** 53 w M*** obiektu o takiej charakterystyce dla której takie prawa mogłyby istnieć). Tym bardziej wydaje się to nieprawdopodobne w przypadku funkcjonariuszy, którzy wystawiali dokumenty utrudniające lub wręcz uniemożliwiające dostęp do informacji pozwalającej na obronę interesu prawnego czy doprowadzenie do umożliwienia należnego wykorzystywania nieruchomości) 3) Konsekwentna odmowa kooperacji w wyjaśnieniu przyczyn braku respektowania praw ujawnionych w księgach wieczystych sprawiła, że ustalenie tego co powinno zgodnie ze intencjami Ustawodawcy zostać ujawnione i wyjaśnione w pierwszym postępowaniu przez dowolną instytucją szczebla ponadpowiatowego, zajęło 7 lat i pochłonęło znaczne środki. 4) Na uwagę zasługuje również fakt, że "wskrzeszenie" PRL-owskim błędem przedwojennych właścicieli nieruchomości wydaje się być wystarczającym pretekstem dla podjęcia próby zastąpienia praw następców prawnych ich właściwych spadkobierców, (którzy nabyli swoje prawa po ich zgonie w latach 1930-tych) poprzez przełożenie na ich własność dokumentów pochodzących z innej nieruchomości (innymi słowy stworzenia fałszywych pozorów rozbieżności rzeczywistego stanu prawnego z zapisami ksiąg wieczystych). Szczególne zaniepokojenie budzi fakt, ze nieruchomość z "przełożonej" dokumentacji opiewa m in. na obiekt użyteczności publicznej klasy PKOB 1274 (toaleta publiczna, areszt śledczy, koszary etc) i budynek mieszkalny (różniący się od rzeczywiście istniejącego klasą, kształtem, ilością kondygnacji), co do którego Urząd Miasta M*** nie chce wykluczyć ani zarządu/władania Gminy M*** ani objęcia go kwaterunkiem. Oznaczać to bowiem może, ze poprzez wykazywanie rzekomego posiadania przez Skarb Państwa czy Gminę M*** praw do nieruchomości odbywa się transfer praw do niej na rzecz osób trzecich. Tym bardziej, że obecnie Skarb Państwa czy Gmina M*** nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. Nie można więc wykluczyć iż w przeszłości miało miejsce zadysponowanie tą nieruchomością w oparciu o wiarygodność informacji o „wskrzeszeniu” przedwojennych właścicieli, za plecami władających nieruchomością prawdziwych właścicieli z wykorzystaniem Skarbu Państwa czy Gminy M*** jako swoistego "pośrednika". W takich jednak okolicznościach nie mogłoby być mowy o nieświadomości funkcjonariuszy państwowych co do charakteru takiego procederu. Chociażby z powodu braku jakichkolwiek materiałów potwierdzających wersję „alternatywną" (czyli związki Skarbu Państwa czy Gminy M*** z nieruchomością), które nie byłyby ewidentnie wadliwe i mogłyby być ujawnione. Z drugiej strony pozostawanie nieruchomości w sposób ciągły w rękach jej prywatnych właścicieli jest dobrze udokumentowane w księgach wieczystych, a ponadto liczne dowody tego są regularnie dołączane do akt spraw. W zaistniałej sytuacji Państwa dotychczasowa postawa musi budzić więc absolutne niedowierzanie i ma poważne konsekwencje prawne. Jest bowiem równoznaczna z potwierdzeniem legalności w rozumieniu instytucji państwowych III RP całego udokumentowanego na przykładzie nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** procederu wykorzystywania PRL-owskich "pomyłek" jako pretekstu dla podważania dobrze udokumentowanych praw własności. Wobec powyższego, w celu uniknięcia jakichkolwiek wieloznaczności, po raz kolejny zwracam się z zapytaniem - czy istotnie nie dopatrzyli się Państwo naruszenie prawa w działaniach funkcjonariuszy swojej instytucji w sprawach mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku? Czy nadal są Państwo przeświadczeni o prawidłowości utrzymywania w obiegu prawnym dokumentów powstałych na skutek procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** z ignorowaniem zapisów ksiąg wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 zawsze odzwierciedlających sytuacje w terenie? Z poważaniem Mimo wszystko trochę nas zdziwił brak reakcji ze strony instytucji powiatowych. Bo skoro już przestało być tajemnicą, ze powodem zaprzestana respektowania naszych praw własności są przełożone dokumenty - to dalsza odmowa jawnego wyjaśnienia sprawy i ujawnienia wszystkich okoliczności w której do niej doszło mija się cokolwiek z celem.
Czyżby pójście "w zaparte" było lokalnie uważane z jedyna drogę wyjścia z trudnej sytuacji w której prawowici właściciele nieruchomości zorientowali się o co chodzi? Zapytajmy więc raz jeszcze........ Poniżej pismo wysłane do instytucji powiatu G. Szanowni Państwo W uzupełnieniu pisma z dnia 18.07 oraz wcześniejszych wyrażam zdumienie, że nawet po wykazaniu i udokumentowaniu, że doszło do przełożenia dokumentacji całkowicie nie odpowiadającej sytuacji w terenie na nieruchomość o czystym stanie prawnym - nadal odmawiają Państwo nie tylko wyjaśnienia sprawy ale nawet ujawnienia całości dokumentacji związanej z tymi zdarzeniami. Musi to budzić poważne zaniepokojenie nie tylko co do skali podobnych działań, ale przede wszystkim co do zakresu świadomości uczestniczących w tym procederze osób. Wskazać należy, że aby doszło do takiej sytuacji jaka się wytworzyła wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** musiał zaistnieć ugruntowany latami zwyczaj obchodzenia en masse wszelkich procedur w tym ignorowania nie tylko rzeczywiście istniejącego stanu faktycznego i istniejącej dokumentacji, ale również władających nieruchomością właścicieli. Takie zwyczaje muszą mieć długą tradycję skoro dokładna analiza dostępnej dokumentacji (tylko w zakresie związanym z jedną nieruchomością pod wspomnianym adresem) wskazuje, ze dokonane ok 2009 roku przełożenie dokumentów z innej nieruchomości było, jak się zdaje, co najmniej drugą próba zmiany stanu prawnego poprzez przypisanie do nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** dokumentacji nie odzwierciedlającej sytuacji w terenie. W pełni rozumiem szok jakim musi być dla wszystkich instytucji powiatowych sprawa pokazująca, że obchodzenie en masse "nieżyciowych" procedur przy ustalaniu stanu prawnego nieruchomości spowodowało, że proces porządkowania rejestrów związanych z nieruchomościami zmienił się w proceder przejmowania nieruchomości (jak wynika z dotychczasowej korespondencji uważany za całkowicie legalna działalność w Powiecie G***). Jednak wskazuję, że jeżeli nie było to Państwa świadomą intencją - przystąpienie do jawnego wyjaśnienia sprawy powinno być natychmiastowe. Tymczasem na wyjaśnienie i ujawnienie wszelkich okoliczności cały czas czekają następujące okoliczności w kwestiach związanych tylko z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***: 1. Okoliczności "zmartwychstania" Tomasza i Marii Łebkowskich ok. 40 lat po ich własnym, zgonie i przeprowadzonych postępowaniach spadkowych. "Życie po życiu" państwa Łebkowskich podważa prawa następców prawnych ich rzeczywistych spadkobierców (m. in aktualnych właścicieli nieruchomości przy ul K*** 53 w M***). Pozostaje więc niejasne dlaczego w Powiecie G*** cały czas uznaje się informację o "zmartwychwstaniu" p. Łebkowskich za wiarygodną pomimo przedłożenia bogatej dokumentacji, że jest to niewykonalne - począwszy od zdjęcia ich nagrobka na Powązkach, poprzez informacje prasowe o zgonie i postępowaniu spadkowym jeszcze w latach 1930-tych, a skończywszy na informacjach zawartych w księdze hipotecznej i aktach notarialnych. Jest również niejasne dlaczego, pomimo iż dowody ich "życia po życiu"uznaje się za tak wiarygodne, by utrzymywać informacje o tym "fakcie" w zasobach instytucji państwowych - nie są one ujawniane i konfrontowane z pozostałą dokumentacją. Należy podkreślić, że odmowie usunięcia z ewidencji gruntów informacji o Tomaszu i Marii Łebkowskich jako żyjących właścicielach nieruchomości kilka dekad po swojej śmierci i postępowaniach spadkowych - towarzyszy też odmowa ujawnienia jakie czynności zostały podjęte przez nich po "zmartwychwstaniu" względnie przez ich „pełnomocników”, „spadkobierców” czy „kuratorów”. 2. Okoliczności skłonienia E.Ch. w 1993 roku do złożenia wniosku dotyczącego prowadzenia prac budowlanych na nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (wówczas K*** 21) na planach fikcyjnej nieruchomości (decyzja Burmistrza Miasta M*** nr 933014 z 16.03.1993). Przy czym należy podkreślić, że fikcyjna nieruchomość obejmowała swoim zasięgiem nie tylko nieruchomość przy ul K*** 53 w M***, ale również nieruchomość sąsiednią, a rzekomo istniejące na niej zabudowania miały inny charakter niż te istniejące w rzeczywistości i udokumentowane w tym czasie w ewidencji gruntów i księgach wieczystych. Należy podkreślić, ze E.Ch. była wówczas osobą zaledwie 20-letnią oraz właścicielką tylko 1/3 udziałów w rzeczywiście istniejącej nieruchomości przy ul. K*** 53 w M***. Ponadto pozostawała w bliskim kontakcie nie tylko z pozostałą częścią ówczesnych współwłaścicieli nieruchomości (ciotka oraz jej syn), ale również z poprzednimi (na nieruchomości zamieszkiwała jej babcia, która aktem darowizny przekazała m. in jej część swoich udziałów w nieruchomości w roku 1989 , oraz Zofia Bronikowska, która sprzedając we wczesnych latach 1970-tych nieruchomość dziadkom E.Ch. zachowała prawo służebności mieszkania). W takich okolicznościach jakakolwiek próba zmiany stanu prawnego nieruchomości w oparciu o wykazanie istnienia fikcyjnej nieruchomości w miejscu rzeczywiście istniejącej musiała się zakończyć niepowodzeniem. Pozostaje więc niejasne jaką świadomość posiadała E.Ch. w zakresie celu potwierdzania rzekomego istnienia fikcyjnej rzeczywistości. Nie jest przy tym wykluczone, że był to swoisty warunek zalegalizowania samowoli budowlanej i E.Ch. nie miała nawet świadomości konsekwencji podejmowanych działań. Wydaje się wskazywać na to fakt, że w przeciągu następnych kilkunastu lat wykonała szereg czynności mających znaczenie prawne w oparciu o rzeczywisty stan faktyczny i prawny nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** ujawniony w księgach wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0. W tej sytuacji zagadką pozostaje jednak rola instytucji Powiatu G***. W pierwszej kolejności niejasne jest czym kierował się Burmistrz Miasta M*** wydając w 1993 roku decyzję nr 933014 nie tylko w oparciu o dokumentację fikcyjnej nieruchomości, ale też z użyciem numeracji geodezyjnej nie używanej wówczas od ponad 20 lat. Po drugie należy wskazać, że instytucje Powiatu G*** do chwili obecnej konsekwentnie odmawiają uznania decyzji Burmistrza Miasta M*** nr 933014 wydanej na planach fikcyjnej nieruchomości za ewidentne poświadczenie nieprawdy i usunięcia jej z obiegu prawnego jako dokumentu poświadczającego nieprawdę w zakresie sytuacji fizycznej i prawnej. Do tego towarzyszy temu równie konsekwentna odmowa wydania całości dokumentacji będącej podstawą wydania decyzji nr 933014 oraz ujawnienia jakie inne czynności prawne i na czyj wniosek zostały wykonane w stosunku do fikcyjnej nieruchomości z decyzji Burmistrza Miasta M*** nr 933014. Taki opór nie ma sensu w sytuacji gdy funkcjonariusze państwowi wierzą, że dokumentacja ta została wystawiona w zgodzie z obowiązującym prawem. 3. Okoliczności mające miejsce ok 2009 roku, w wyniku których doszło do przełożenia dokumentacji z nieruchomości do której można wykazać jakieś prawa Skarbu Państwa na nieruchomość pod adresem K*** 53 w M***. Należy przy tym podkreślić że przełożona dokumentacja nie pasuje do sytuacji w terenie zarówno w kwestii parametrów budynku mieszkalnego (tj. ilość kondygnacji, kształt, funkcja) jak i obecności obiektu klasy PKOB 1274 (tj. obiekt użyteczności publicznej typu toaleta publiczna, koszary, areszt śledczy etc). Należy podkreślić przy tym, że nieruchomość z dokumentacji przełożonej w roku 2009 ma inną charakterystykę fizyczną niż ta dla której została wydana decyzja Burmistrza Miasta M*** nr 933014 z 1993 r oraz z dużym prawdopodobieństwem inną charakterystykę prawną. Ponadto na uwagę zasługuje zadziwiająca odmowa Burmistrza Miasta M*** do wykluczenia iż nie władał nieruchomością przy ul. K*** 53 M***, ani też nie była objęta kwaterunkiem. Ponieważ dokumentacja rzeczywiście istniejącej nieruchomości przy ul. K*** 53 w M***, w tym wystawiana przez Urząd Miasta M*** pozwala na wykluczenie takiej możliwości, więc można domniemać iż „niemożność” Burmistrza Miasta M*** musi wynikać z posiadania dokumentów, które przypisuje do nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** i które rażąco sprzeczne są z dokumentacją rzeczywiście istniejącej nieruchomości. W tej sytuacji niezrozumiałe jest jednak dlaczego Burmistrz Miasta M*** nie tylko nie dokonał rozstrzygnięcia swoich „wątpliwości” w jawnym postępowaniu z udziałem wszystkich osób mających interes prawny, ale też utrudnia uzyskanie informacji mogących wyjaśnić sprawę właścicielom nieruchomości. Pomimo iż rzekome istnienie obiektu z dokumentacji przełożonej na nieruchomość pod adresem K*** 53 w M*** w 2009 roku wielokrotnie ewidentnie stało się podstawą dla prowadzenia postępowań po 2009 roku, do chwili obecnej dokumentacja na podstawie której ustalono rzekomą obecność pod adresem K*** 53 w M*** nieruchomości z przełożonej dokumentacji nie została dołączona do akt żadnej ze spraw. Władający nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** właściciele dowiedzieli się o przełożeniu na ich nieruchomość dokumentacji z innego obiektu dopiero w wyniku trwającego 7 lat prywatnego śledztwa mającego na celu ustalenie dlaczego instytucje państwowe nie szanują ich praw do niedawno nabytej nieruchomości. W tym miejscu jeszcze raz pragnę podkreślić, że unikanie konfrontacji przełożonej dokumentacji z właścicielami nieruchomości wydaje się co najmniej dziwne jeżeli funkcjonariusze instytucji Powiatu G*** są przekonani o prawidłowości przypisania tej dokumentacji do wspomnianego adresu. 4. Okoliczności, które sprawiają, ze instytucje Powiatu G*** zdołały siebie przekonać, że stan faktyczny nieruchomości pod adresem K*** 53 w M*** odbiega od zapisów ksiąg wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 prowadzonych dla nieruchomości pod tym adresem (lub, że wspomniane księgi nie są prowadzone dla nieruchomości pod adresem K*** 53 w M***). Musi to budzić tym większe zdziwienie, ze do chwili obecnej nie wykazano wadliwości żadnego dokumentu potwierdzającego prawidłowość zapisów tych ksiąg oraz potwierdzających, że wspomniane księgi wieczyste są prowadzone dla nieruchomości pod adresem K*** 53 w M*** (ze szczególnym uwzględnieniem dokumentacji geodezyjno-budowlanej wykonanej na potrzeby prac budowlanych i czynności prawnych w 2003, 2004 i 2005 roku, wielokrotnych wypisów z ewidencji gruntów, wielokrotnie sporządzanych aktów notarialnych i licznych dowodów władania nieruchomością przez właścicieli). Jest to tym bardziej zdumiewające, że wobec obszerności dokumentacji potwierdzającej prawdziwość zapisów tych ksiąg założenie istnienia pod adresem K*** 53 w M*** innej rzeczywistości faktyczno-prawnej niż wynika to z zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych wymagałoby wierzenia w trwającą prawie 100 lat „konspirację” obejmującą poza pracownikami instytucji państwowych także notariuszy, dostawców mediów, dyrekcję Cmentarza Powązkowskiego czy Google Maps etc. Pragnę przy tym podkreślić iż nawet zakładając zbiorową wiarę funkcjonariuszy Powiatu G*** w jakieś absurdalne „teorie spiskowe”, dalej nie jest jasne dlaczego nie ujawniają oni prawowitym właścicielom nieruchomości dokumentacji, z której te „teorie spiskowe” wysnuwają. # # # Podsumowując. Zgromadzony materiał wskazuje, że na nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** o czystej sytuacji prawnej i doskonale zachowanej dokumentacji podjęto co najmniej dwukrotną próbę dokonania swoistych "alternatywnych ustaleń" stanu prawnego nieruchomości bez udziału wszystkich stron mających interes prawny. Próby te oparte były na przypisaniu dokumentacji pochodzącej z innej nieruchomości i uwiarygodnieniu jej rzekomej zgodności ze stanem faktycznym przy pomocy dokumentacji geodezyjno-budowlanej (sporządzonej dla fikcyjnej nieruchomości na potrzeby np. procesu budowlanego lub postępowania sądowego). W ten sposób jak można domniemać w rozumieniu instytucji powiatowych "wykazano" rzekome istnienie pod danym adresem innej sytuacji faktyczno-prawnej niż wynikająca z zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów prowadzonych dla nieruchomości pod tym adresem. Abstrahując od przypuszczeń jaka musi być skala podobnych działań, skoro podjęto podobną próbę dla tak dobrze udokumentowanej nieruchomości należy wskazać, że sytuacja taka nie mogłaby zaistnieć gdyby w Powiecie G*** była przestrzegana chociaż jedna z poniższych procedur przewidzianych dla ustalana stanu prawnego nieruchomości na potrzeby postępowań przed dowolnym organem: 1. prowadzenie postępowania w oparciu o domniemanie wiarygodności zapisów ksiąg wieczystych oraz wypisów z ewidencji gruntów, budynków i lokali 2. w przypadku zaistnienia w odczuciu prowadzącego sprawę organu potrzeby dokładniejszego zbadania : a) JAWNE badanie w ramach postępowania dokumentów na podstawie których dokonano wpisów do działu I-O księgi wieczystej (akty notarialne i wypisy nie tracą wiarygodności po ujawnieniu ich treści w dziale I-O) b) JAWNE badanie w ramach postępowania zawartości zasobów danej instytucji w zakresie informacji dotyczących nieruchomości (w zasobach praktycznie każdej instytucji Powiatu G*** znajduje się wytworzona przed 2009 rokiem dokumentacja powstała na skutek różnych czynności podejmowanych przez władających nieruchomością kolejnyc właścicieli ujawnionych w księgach wieczystych ****/00001334/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0 c) JAWNE badanie w ramach postępowania rzeczywistej sytuacji w terenie d) nie podejmowanie żadnych czynności prawnych bez przynajmniej skutecznego powiadomienia osób ujawnionych w księgach wieczystych, ewidencji podatkowej czy biurze meldunkowym jako właściciele lub/i osoby zamieszkujące pod danym adresem Ponadto należy wskazać, ze niezależnie od ewidentnie wadliwych "ustaleń" poczynionych bez wiedzy właścicieli nieruchomości sytuacja zostałaby szybko wyjaśniona ograniczając poczynione szkody gdyby w Powiecie G*** istniał zwyczaj: A. dołączania do akt spraw wszystkich informacji na podstawie których podejmowane są działania w danej sprawie (nie byłoby wówczas możliwości procesowania spraw w oparciu o fikcyjny stan prawny bez dołączenia dokumentacji lub podania źródła z którego ten stan wywiedziono) B. nie ukrywania przed osobami mającymi interes prawny (w szczególności władającymi nieruchomością właścicielami) czynności podjętych w stosunku do ich własności przez instytucje Powiatu G*** (szczególnie gdy czynności te zostały podjęte na wniosek podmiotów, których domniemane prawa są tak niepewne, że nie są w stanie ich nawet ujawnić w powszechnie dostępnych rejestrach czy oficjalnie ujawnić się jako strony sprawy w postępowaniach dotyczących nieruchomości). Wobec powyższego po raz kolejny składam wniosek o ujawnienie wszelkiej dokumentacji mającej związek ze zdarzeniami opisanymi w pkt 1-4 w celu jawnego wyjaśnienia sprawy. Zarazem przypominam, że wielokrotnego uchylanie się od ujawnienia wszelkiej dokumentacji związanej z przekładaniem dokumentów z innych nieruchomości na nieruchomość o czystej sytuacji prawnej nie można traktować inaczej niż jako świadome utrudnianie właścicielowi nieruchomości obrony interesu prawnego. W takiej sytuacji teza o "pomyłce" czy "nieświadomym działaniu" funkcjonariuszy instytucji Powiatu G*** mających do czynienia ze sprawą nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** staje się coraz mniej wiarygodna. Z poważaniem |
Archiwum
March 2025
|