Skoro jednak żadna z instytucji nadzoru nie może dopatrzeć się nieprawidłowości w działaniach swoich pracowników - to musimy odłożyć nasze spekulacje na bok i potraktować wystawiane przez instytucje dokumenty dosłownie - czyli świadomie złożone oświadczenie, że w prowadzeniu spraw związanych z naszą nieruchomością nie ma żadnego naruszenia prawa. A to powoduje zagęszczenie się oparów absurdu unoszących się nad sprawą naszej nieruchomości do takiego poziomu, że wpędziłoby w kompleksy nawet Latający Cyrk Monty Pythona.
Bez względu bowiem na to jak oceniamy działania lokalnych instytucji - instytucje nadzoru okazały się całkowicie odporne na wszelkie dokumenty czy zawartość rejestrów Państwa Polskiego (w tym IIRP, PRL i IIIRP), traktując je jak (używając słownictwa lokalnych instytucji) "powielaną latami pomyłkę" lub "serię wadliwych rozstrzygnięć". Ponieważ instytucje nadzoru są również odporne na zeznania świadków i istniejąca w terenie sytuacje to wygląda to trochę tak jakby za "powielaną latami pomyłkę" czy "serię wadliwych rozstrzygnięć" uważano wszystkie okoliczności z całego okresu funkcjonowania administracji Państwa Polskiego. Aby podkreślić absurd podejmowanych przez instytucje nadzoru działań wskazaliśmy, że w przypadku naszej nieruchomości „alternatywne” prawa do nieruchomości mogą się wywodzić co najwyżej z okresu okupacji III Rzeszy i mogłyby istnieć co najwyżej gdyby III RP była kontynuacja III Rzeszy. Instytucje nadzoru okazały się jednak i na to odporne. Nie mamy zamiaru dłużej kłócić się z instytucjami nadzoru wskazując, że ich działania w sprawie nieruchomości przy ul K 53 w M nie wydają się prawidłowe. Wskazujemy tylko nieśmiało, że nie powinno być wątpliwości, że nie wynikają one bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Jeżeli więc instytucje państwowe nie mogą dopatrzeć się w podejmowanych działaniach naruszenia prawa - to wskazują, że istnieją utrwalone „linie orzecznicze" umożliwiające takie zachowanie. Innymi słowy od prawie dekady szereg instytucji nadzoru zamiast wyjaśnić jawnie o co chodzi z tym procesowaniem spraw dotyczących naszej nieruchomości z całkowitym pominięciem wszelkich dokumentów, rejestrów, zeznań świadków czy sytuacji istniejącej w terenie w okresie II RP, PRL o III RP - zaczęło wystawiać dokumenty o zdumiewającej treści. Z dokumentów tych wynika, że zafundowano nam „linie orzecznicze”, według których prawidłowym działaniem instytucji państwowych jest traktowanie Państwa Polskiego jako „wielokrotnie powielanej pomyłki” lub „serii wadliwych rozstrzygnięć” i uznawanie za wiążące informacji, które mogłyby odzwierciedlać sytuacją w terenie co najwyżej tylko przy założeniu, że III RP jest kontynuacją III Rzeszy (!). Być może podsumowanie tego co instytucje nadzoru napoświadczały otrzeźwi je przynajmniej na tyle, by zażądać od instytucji lokalnych jakiegokolwiek dowodu na potwierdzenie przekazywanych „na telefon” informacji. Jeżeli tak się nie stanie - to już naprawdę nie tylko ręce, ale i nogi opadają. 1. Wojewoda (wydział infrastruktury) odpowiada.
Do tej pory Wojewoda nie usunął z obiegu prawnego dokumentu będącego m.in legalizacją legalnych prac budowlanych wykonanych przez następców prawnych przedwojennych właścicieli na wniosek osoby nie mającej uprawnień do dysponowania nieruchomością na cele budowlane; Na dodatek Wojewoda odmówił przymuszenia Starosty do ujawnienia całości dokumentacji dotyczącej nieruchomości przy ul K 53 w M będącej w zasobach budowlanych w celu ustalenia co przyjęto do zasobów ok 2009 roku że po tej dacie sprawy związane z naszą nieruchomością procesowane są tak jakby na jej miejscu istniał inny budynek z innym właścicielem.
|
|
To wszystko nie ma nic wspólnego z dosłownymi zapisami obowiązujących ustaw. Czyżby więc istniały utrwalone linie orzecznicze, które pozwalają Wojewodzie trochę inaczej patrzeć na te sprawy
2. Odpowiadamy Wojewodzie
06.08.2019
Szanowny Panie Wojewodo,
W odniesieniu do pisma z dnia 16.07.2019 sygn WI-P.7840.25.5.2017.KF
W pierwszym rzędzie pragnę poinformować, że żadna z instytucji Powiatu G***, pomimo upływu terminu, nie zakwestionowała ustaleń zawartych w załączniku do pism skierowanych do Wydziału Infrastruktury i Geodety Wojewódzkiego z dnia 04.07.2019r. W ten sposób udało się ustalić, że w Powiecie G*** za stan faktyczny uważana jest nie sytuacja rzeczywiście istniejąca w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP) , ale informacje ze zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych (sic!). W przypadku nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** musi to budzić co najmniej zdziwienie, bowiem ta nieruchomość nie była znacjonalizowana przez PRL i przez cały okres administracji Państwa Polskiego w sposób ciągły pozostawała i pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Roszczenie reprywatyzacyjne mogło wiec zostać zgłoszone co najwyżej przez następce prawnego jakiegoś „szmalcownika” czerpiącego swoje prawa z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji, które nie były uznawane za wiążący tytuł prawny nawet przez PRL.
Tym niemniej powyższe ustalenie wyjaśnia niewątpliwie wiele w kwestii przyczyn dla których również pracownicy M*** Urzędu Wojewódzkiego od prawie dekady konsekwentnie procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego „stanu faktycznego” niż rzeczywiście istniejący (rozumiany jako sytuacja rzeczywiście istniejąca w II RP, PRL i III RP), pomimo iż rzeczywiście istniejący stan faktyczny jest świetnie udokumentowany.
W takich okolicznościach coraz większe zdumienie budzi fakt, że Wojewoda M*** najwyraźniej nie dopatruje się naruszenia prawa w działaniach pracowników M*** Urzędu Wojewódzkiego, skoro zajęcie się sprawą uzależnia się od moich oczekiwań, a nie uważa tego za obowiązek. Dziwi to tym bardziej, że ich dotychczasowe działania obejmują:
1) Prowadzenie procesu budowanego nie dla rzeczywiście istniejącej sytuacji w terenie, ale dla "stanu faktycznego" , który może wynikać co najwyżej z treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego (co w oczywisty sposób powoduje prowadzenie postępowań dla obiektów o innych parametrach niż rzeczywiście istniejące).
2) Uznawanie za niewiarygodną/nieważną dokumentacji budowlanej, wyrysów i wypisów z ewidencji gruntów oraz innych dokumentów o treści sprzecznej z treścią roszczenia reprywatyzacyjnego (czyli dokumentów pokazujących, ze nieruchomość nigdy nie przeszła na własność Skarbu Państwa i pozostawała własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli, których prawa były uznawane nawet w PRL-u)
3) Nie uznawanie legalności oraz wiążącego charakteru legalnych czynności (czyli czynności wykonywanych po uzyskaniu wszelkich wymaganych prawem pozwoleń) podejmowanych przez władających nieruchomością następców prawnych przedwojennych właścicieli. A także przyjęcie iż prawidłowe jest dokonywanie ich specyficznie rozumianej „legalizacji” bez wiedzy wszystkich właścicieli nieruchomości.
4) Przyjęcie iż prawidłowe jest zastępowanie w ewidencji gruntów informacji odpowiadających rzeczywistej sytuacji w terenie istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego oraz w dokumentach wytworzonych w okresie administracji Państwa Polskiego i odzwierciedlających rzeczywistą sytuacje w terenie informacjami nie mającymi odzwierciedlenia w istniejącej w terenie sytuacji bez ujawnienia podstaw dla dokonania tych wpisów (aczkolwiek treść tych zmian wskazuje na proces budowlany prowadzony w sposób opisany w pkt 1-3).
5) Przyjęcie iż prawidłowe jest utrzymywanie w ewidencji gruntów informacji wskazujących na uznawanie jednocześnie dwóch stanów prawnych i odmowa ich uzgodnienia np. według jednego stanu działki powstałe z całkowitego podziału działki 275a (rok 1968) są własnością następców prawnych spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich, a według drugiego stanu Tomasz i Maria Łebkowscy są aktualnymi właścicielami działki 275a. Nawiasem mówiąc obszerny materiał dowodowy z okresu II RP, PRL i III RP jednoznacznie pokazuje, ze Tomasz i Maria Łebkowscy nie żyją od lat 1930-tych, ich majątek przeszedł na ich spadkobierców w wyniku postępowania spadkowego przeprowadzonego jeszcze w latach 1930-tych, a prawa ich spadkobierców (a następnie ich następców prawnych) były uznawane w PRL i III RP do 2009 roku.
6) traktowanie następców prawnych przedwojennych właścicieli jak "nielegalnych squtersów", którzy nie mają praw do nieruchomości. A także nie mają prawa do uzyskania informacji dlaczego ich doskonale udokumentowane prawa własności przestały być uznawane za wiarygodne po 2009 roku, oraz w oparciu o jaki dokładnie stan faktyczny i prawny działają instytucje państwowe/samorządowe i skąd tej stan faktyczny i prawny się wziął.
Podsumowując, (jak życzliwie chcę wierzyć, tylko na skutek niskiej kultury prawnej i zaniechania zwyczaju należnego badania sprawy przed jej rozpatrzeniem) pracownicy M*** Urzędu Wojewódzkiego od prawie dekady wystawiają dokumenty wskazujące na zaangażowanie tej instytucji w systemowe uwiarygadnianie roszczeń reprywatyzacyjnych które się mogą wywodzić co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji (sic!), do tego dotyczących nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Najbardziej bulwersujące jest jednak to, że latami odmawia się wyjaśnienia sprawy w sposób jawny oraz uznania za bezwzględne bezprawne dotychczasowych działań tych pracowników M*** Urzędu Wojewódzkiego, którzy generują taki absurd.
Przede wszystkim dziwi mnie jednak beztroska z jaką pracownicy M*** Urzędu Wojewódzkiego utrzymują w obiegu prawnym dokumenty wskazujące na wytworzenie się w obrębie sądownictwa administracyjnego trwałej linii orzeczniczej, która zaleca traktowanie jako wiążącego „stanu faktycznego” treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego nawet jeżeli w żaden sposób nie może ono wynikać ono z działań Państwa Polskiego.
Z poważaniem
***
06.08.2019
Szanowny Panie Wojewodo,
W odniesieniu do pisma z dnia 16.07.2019 sygn WI-P.7840.25.5.2017.KF
W pierwszym rzędzie pragnę poinformować, że żadna z instytucji Powiatu G***, pomimo upływu terminu, nie zakwestionowała ustaleń zawartych w załączniku do pism skierowanych do Wydziału Infrastruktury i Geodety Wojewódzkiego z dnia 04.07.2019r. W ten sposób udało się ustalić, że w Powiecie G*** za stan faktyczny uważana jest nie sytuacja rzeczywiście istniejąca w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP) , ale informacje ze zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych (sic!). W przypadku nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** musi to budzić co najmniej zdziwienie, bowiem ta nieruchomość nie była znacjonalizowana przez PRL i przez cały okres administracji Państwa Polskiego w sposób ciągły pozostawała i pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Roszczenie reprywatyzacyjne mogło wiec zostać zgłoszone co najwyżej przez następce prawnego jakiegoś „szmalcownika” czerpiącego swoje prawa z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji, które nie były uznawane za wiążący tytuł prawny nawet przez PRL.
Tym niemniej powyższe ustalenie wyjaśnia niewątpliwie wiele w kwestii przyczyn dla których również pracownicy M*** Urzędu Wojewódzkiego od prawie dekady konsekwentnie procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego „stanu faktycznego” niż rzeczywiście istniejący (rozumiany jako sytuacja rzeczywiście istniejąca w II RP, PRL i III RP), pomimo iż rzeczywiście istniejący stan faktyczny jest świetnie udokumentowany.
W takich okolicznościach coraz większe zdumienie budzi fakt, że Wojewoda M*** najwyraźniej nie dopatruje się naruszenia prawa w działaniach pracowników M*** Urzędu Wojewódzkiego, skoro zajęcie się sprawą uzależnia się od moich oczekiwań, a nie uważa tego za obowiązek. Dziwi to tym bardziej, że ich dotychczasowe działania obejmują:
1) Prowadzenie procesu budowanego nie dla rzeczywiście istniejącej sytuacji w terenie, ale dla "stanu faktycznego" , który może wynikać co najwyżej z treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego (co w oczywisty sposób powoduje prowadzenie postępowań dla obiektów o innych parametrach niż rzeczywiście istniejące).
2) Uznawanie za niewiarygodną/nieważną dokumentacji budowlanej, wyrysów i wypisów z ewidencji gruntów oraz innych dokumentów o treści sprzecznej z treścią roszczenia reprywatyzacyjnego (czyli dokumentów pokazujących, ze nieruchomość nigdy nie przeszła na własność Skarbu Państwa i pozostawała własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli, których prawa były uznawane nawet w PRL-u)
3) Nie uznawanie legalności oraz wiążącego charakteru legalnych czynności (czyli czynności wykonywanych po uzyskaniu wszelkich wymaganych prawem pozwoleń) podejmowanych przez władających nieruchomością następców prawnych przedwojennych właścicieli. A także przyjęcie iż prawidłowe jest dokonywanie ich specyficznie rozumianej „legalizacji” bez wiedzy wszystkich właścicieli nieruchomości.
4) Przyjęcie iż prawidłowe jest zastępowanie w ewidencji gruntów informacji odpowiadających rzeczywistej sytuacji w terenie istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego oraz w dokumentach wytworzonych w okresie administracji Państwa Polskiego i odzwierciedlających rzeczywistą sytuacje w terenie informacjami nie mającymi odzwierciedlenia w istniejącej w terenie sytuacji bez ujawnienia podstaw dla dokonania tych wpisów (aczkolwiek treść tych zmian wskazuje na proces budowlany prowadzony w sposób opisany w pkt 1-3).
5) Przyjęcie iż prawidłowe jest utrzymywanie w ewidencji gruntów informacji wskazujących na uznawanie jednocześnie dwóch stanów prawnych i odmowa ich uzgodnienia np. według jednego stanu działki powstałe z całkowitego podziału działki 275a (rok 1968) są własnością następców prawnych spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich, a według drugiego stanu Tomasz i Maria Łebkowscy są aktualnymi właścicielami działki 275a. Nawiasem mówiąc obszerny materiał dowodowy z okresu II RP, PRL i III RP jednoznacznie pokazuje, ze Tomasz i Maria Łebkowscy nie żyją od lat 1930-tych, ich majątek przeszedł na ich spadkobierców w wyniku postępowania spadkowego przeprowadzonego jeszcze w latach 1930-tych, a prawa ich spadkobierców (a następnie ich następców prawnych) były uznawane w PRL i III RP do 2009 roku.
6) traktowanie następców prawnych przedwojennych właścicieli jak "nielegalnych squtersów", którzy nie mają praw do nieruchomości. A także nie mają prawa do uzyskania informacji dlaczego ich doskonale udokumentowane prawa własności przestały być uznawane za wiarygodne po 2009 roku, oraz w oparciu o jaki dokładnie stan faktyczny i prawny działają instytucje państwowe/samorządowe i skąd tej stan faktyczny i prawny się wziął.
Podsumowując, (jak życzliwie chcę wierzyć, tylko na skutek niskiej kultury prawnej i zaniechania zwyczaju należnego badania sprawy przed jej rozpatrzeniem) pracownicy M*** Urzędu Wojewódzkiego od prawie dekady wystawiają dokumenty wskazujące na zaangażowanie tej instytucji w systemowe uwiarygadnianie roszczeń reprywatyzacyjnych które się mogą wywodzić co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji (sic!), do tego dotyczących nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Najbardziej bulwersujące jest jednak to, że latami odmawia się wyjaśnienia sprawy w sposób jawny oraz uznania za bezwzględne bezprawne dotychczasowych działań tych pracowników M*** Urzędu Wojewódzkiego, którzy generują taki absurd.
Przede wszystkim dziwi mnie jednak beztroska z jaką pracownicy M*** Urzędu Wojewódzkiego utrzymują w obiegu prawnym dokumenty wskazujące na wytworzenie się w obrębie sądownictwa administracyjnego trwałej linii orzeczniczej, która zaleca traktowanie jako wiążącego „stanu faktycznego” treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego nawet jeżeli w żaden sposób nie może ono wynikać ono z działań Państwa Polskiego.
Z poważaniem
***
3. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku z prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r).
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” (geodezyjny i prawny) niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny i uznawanie tak dokonanych ustaleń za wiążące niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące na potrzeby procesu budowlanego bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy przed ujawnieniem ich w odpowiednich rejestrach. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym niemalże piśmie podnoszony był fakt, że prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącego budynku , ale dla "stanu faktycznego" wynikającego z okoliczności o których strony postępowania nawet nie wiedzą daje kuriozalny i niemożliwy do nie zauważenia efekt w postaci procesowania spraw dla fikcyjnej (w znaczeniu nie istniejącej w terenie) nieruchomości. Ponieważ parametry tej ostatniej w sposób ewidentny różnią się od istniejących rzeczywiście zbudowań prowadzi to do takich absurdów jak wystawienie sprzeciwu wobec przeprowadzenia prac mających na celu usunięcie zagrożenia zdrowia spowodowanego złym stanem rzeczywiście istniejącego budynku, czy uporczywego przechowywania w zasobach budowlanych pozwolenia na budowę wydanego na planach innej nieruchomości niż ta, która istnieje w terenie.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem opisanych powyżej działań, co więcej postanowienia i decyzje w opisanych sprawach były konsekwentnie podtrzymywane.
Wymienione powyżej czynności z pewnością nie wynikają bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
b) prowadzenie procesów budowlanych nie dla rzeczywiście istniejących w terenie obiektów, ale dla "stanu faktycznego" ustalonego jak w pkt a), nawet jeżeli prowadzi to do utrzymywania rzeczywiście istniejących zabudowań (w tym budynku mieszkalnego) w stanie zagrażającym zdrowiu i życiu, co było już przyczyną powstania uszczerbku na zdrowiu.
c) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
d) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
e) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okolicznościach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą Państwo nie zdawać sobie sprawy.
Wobec powyższego szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku z prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r).
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” (geodezyjny i prawny) niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny i uznawanie tak dokonanych ustaleń za wiążące niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące na potrzeby procesu budowlanego bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy przed ujawnieniem ich w odpowiednich rejestrach. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym niemalże piśmie podnoszony był fakt, że prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącego budynku , ale dla "stanu faktycznego" wynikającego z okoliczności o których strony postępowania nawet nie wiedzą daje kuriozalny i niemożliwy do nie zauważenia efekt w postaci procesowania spraw dla fikcyjnej (w znaczeniu nie istniejącej w terenie) nieruchomości. Ponieważ parametry tej ostatniej w sposób ewidentny różnią się od istniejących rzeczywiście zbudowań prowadzi to do takich absurdów jak wystawienie sprzeciwu wobec przeprowadzenia prac mających na celu usunięcie zagrożenia zdrowia spowodowanego złym stanem rzeczywiście istniejącego budynku, czy uporczywego przechowywania w zasobach budowlanych pozwolenia na budowę wydanego na planach innej nieruchomości niż ta, która istnieje w terenie.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem opisanych powyżej działań, co więcej postanowienia i decyzje w opisanych sprawach były konsekwentnie podtrzymywane.
Wymienione powyżej czynności z pewnością nie wynikają bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
b) prowadzenie procesów budowlanych nie dla rzeczywiście istniejących w terenie obiektów, ale dla "stanu faktycznego" ustalonego jak w pkt a), nawet jeżeli prowadzi to do utrzymywania rzeczywiście istniejących zabudowań (w tym budynku mieszkalnego) w stanie zagrażającym zdrowiu i życiu, co było już przyczyną powstania uszczerbku na zdrowiu.
c) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
d) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
e) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okolicznościach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą Państwo nie zdawać sobie sprawy.
Wobec powyższego szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
4. Wojewoda M* nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
Wydział Infrastruktury Wojewody M* raczej nie ma zwyczaju nam odpowiadać. Nie odpowiedział też i teraz. W zasadzie nas to nie dziwi. Podjęcie merytorycznej dyskusji oznaczałoby, że musi się wytłumaczyć z podtrzymania sprzeciwu wobec przeprowadzenia prac remontowych usuwających zagrożenie zdrowia spowodowanego stanem technicznym budynku mieszkalnego, co zresztą doprowadziło do uszczerbku na zdrowiu i zmusiło do zaprzestania wykorzystywania nieruchomości w celach mieszkalnych. Musiałby się również wytłumaczyć z tego, że odmówił przymuszenia Starostwa G* do ujawnienia całości dokumentacji budowlanej związanej z naszą nieruchomością (w tym oczywiście tej przyjętej bez naszej wiedzy i sporządzonej na planach innej nieruchomości, której przyjęcie ok 2009 roku wydaje się budzić coraz mniej wątpliwości). Wytłumaczenia wymagałoby również to, że utrzymał w obiegu prawnym Decyzję Burmistrza Miasta M* nr 933014 z 1993 roku "legalizującej" legalne prace budowlane wykonane przez naszych poprzedników prawnych tym razem na ewidentnie innym stanie prawnym (dokumentacja została przyjęta na wniosek osoby nie mającej prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane). etc
Najwyraźniej jedyną rzeczą jaką Wojewoda potrafi zrobić to zamilknąć nie dopatrując się w tym wszystkim nieprawidłowości. Co de facto oznacza iż wskazanie orzecznictwa sądów administracyjnych jako źródła umocowania dla tych wszystkich działań, bo przecież w żaden sposób nie mogą one wynikać bezpośrednia z treści obowiązujących ustaw, co łatwo jest sprawdzić. No cóż NSA z pewnością podskoczy z radości.
Wydział Infrastruktury Wojewody M* raczej nie ma zwyczaju nam odpowiadać. Nie odpowiedział też i teraz. W zasadzie nas to nie dziwi. Podjęcie merytorycznej dyskusji oznaczałoby, że musi się wytłumaczyć z podtrzymania sprzeciwu wobec przeprowadzenia prac remontowych usuwających zagrożenie zdrowia spowodowanego stanem technicznym budynku mieszkalnego, co zresztą doprowadziło do uszczerbku na zdrowiu i zmusiło do zaprzestania wykorzystywania nieruchomości w celach mieszkalnych. Musiałby się również wytłumaczyć z tego, że odmówił przymuszenia Starostwa G* do ujawnienia całości dokumentacji budowlanej związanej z naszą nieruchomością (w tym oczywiście tej przyjętej bez naszej wiedzy i sporządzonej na planach innej nieruchomości, której przyjęcie ok 2009 roku wydaje się budzić coraz mniej wątpliwości). Wytłumaczenia wymagałoby również to, że utrzymał w obiegu prawnym Decyzję Burmistrza Miasta M* nr 933014 z 1993 roku "legalizującej" legalne prace budowlane wykonane przez naszych poprzedników prawnych tym razem na ewidentnie innym stanie prawnym (dokumentacja została przyjęta na wniosek osoby nie mającej prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane). etc
Najwyraźniej jedyną rzeczą jaką Wojewoda potrafi zrobić to zamilknąć nie dopatrując się w tym wszystkim nieprawidłowości. Co de facto oznacza iż wskazanie orzecznictwa sądów administracyjnych jako źródła umocowania dla tych wszystkich działań, bo przecież w żaden sposób nie mogą one wynikać bezpośrednia z treści obowiązujących ustaw, co łatwo jest sprawdzić. No cóż NSA z pewnością podskoczy z radości.
5. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których żadna z instytucji nadzoru, od szeregu lat, nie dopatrzyła się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. W tym procesie dokumentacja budowlana jako narzędzie wykazywania rzekomej zgodności wzmiankowanego roszczenia z sytuacją w terenie wydaje się odgrywać kluczową rolę.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku jak i rzeczywiście istniejącą w terenie sytuację - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na motywy lokalnych instytucji- faktem pozostaje, że opisane działanie nie wzbudziło nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Przede wszystkim nie zauważono naruszenia prawa ani w prowadzeniu procesu budowlanego w oparciu o "stan faktyczny" wynikający z treści roszczenia (a nie oparciu o to co rzeczywiści istnieje czy istniało w okresie administracji Państwa Polskiego w terenie) ani w utrzymywaniu lokalnych instytucji w przekonaniu o prawidłowości takiego postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nie tylko nie przysługuje prawo do utrzymania nieruchomości w bezpiecznym stanie, ale nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego nawet przy ustalaniu kształtu nieruchomości w procesie budowlanym (sic!). I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G*** , 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G*** , 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których żadna z instytucji nadzoru, od szeregu lat, nie dopatrzyła się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. W tym procesie dokumentacja budowlana jako narzędzie wykazywania rzekomej zgodności wzmiankowanego roszczenia z sytuacją w terenie wydaje się odgrywać kluczową rolę.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku jak i rzeczywiście istniejącą w terenie sytuację - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na motywy lokalnych instytucji- faktem pozostaje, że opisane działanie nie wzbudziło nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Przede wszystkim nie zauważono naruszenia prawa ani w prowadzeniu procesu budowlanego w oparciu o "stan faktyczny" wynikający z treści roszczenia (a nie oparciu o to co rzeczywiści istnieje czy istniało w okresie administracji Państwa Polskiego w terenie) ani w utrzymywaniu lokalnych instytucji w przekonaniu o prawidłowości takiego postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nie tylko nie przysługuje prawo do utrzymania nieruchomości w bezpiecznym stanie, ale nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego nawet przy ustalaniu kształtu nieruchomości w procesie budowlanym (sic!). I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G*** , 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G*** , 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
6. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. WINB nie odpowiada
WINB się chyba na nas obraził z to, ze nie traktujemy jego zapewnień, że sprawy związane z nieruchomością przy ul K 53 w M procesowane były prawidłowo i przestał odpowiadać. Bijemy się w pierś w poczuciu winy, że od razu nie uwierzyliśmy, że normą jest prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącej nieruchomości , ale innego obiektu z innym właścicielem. Skoro WINB twierdzi, że ma prawo wymuszać utrzymywanie budynku mieszkalnego w stanie zagrażającym zdrowiu, utrzymywać nielegalne przyłącze gazowe, i uniemożliwiać doprowadzenie rzeczywiście istniejącego budynku do stanu spełniającego parametry prowadząc postępowanie o samowole dla innego obiektu niż istniejący, zamęczać nas poszukiwaniem przebudów, które nigdy nie miały miejsca - to nie będziemy się z tym sprzeczać. W końcu WINB wie lepiej jak wyglądają linie orzecznicze w tych sprawach, bo przyzwolenie na takie zachowania z pewnością bezpośrednio z prawa budowlanego nie wynika.
WINB się chyba na nas obraził z to, ze nie traktujemy jego zapewnień, że sprawy związane z nieruchomością przy ul K 53 w M procesowane były prawidłowo i przestał odpowiadać. Bijemy się w pierś w poczuciu winy, że od razu nie uwierzyliśmy, że normą jest prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącej nieruchomości , ale innego obiektu z innym właścicielem. Skoro WINB twierdzi, że ma prawo wymuszać utrzymywanie budynku mieszkalnego w stanie zagrażającym zdrowiu, utrzymywać nielegalne przyłącze gazowe, i uniemożliwiać doprowadzenie rzeczywiście istniejącego budynku do stanu spełniającego parametry prowadząc postępowanie o samowole dla innego obiektu niż istniejący, zamęczać nas poszukiwaniem przebudów, które nigdy nie miały miejsca - to nie będziemy się z tym sprzeczać. W końcu WINB wie lepiej jak wyglądają linie orzecznicze w tych sprawach, bo przyzwolenie na takie zachowania z pewnością bezpośrednio z prawa budowlanego nie wynika.
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r).
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” (geodezyjny i prawny) niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące na potrzeby procesu budowlanego bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy przed ujawnieniem ich w odpowiednich rejestrach. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym niemalże piśmie podnoszony był fakt, że prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącego budynku , ale dla "stanu faktycznego", wynikającego z okoliczności o których strony postępowania nawet nie wiedzą, daje kuriozalny i niemożliwy do niezauważenia efekt, w postaci procesowania spraw dla fikcyjnej (w znaczeniu nie istniejącej w terenie) nieruchomości. Ponieważ parametry tej ostatniej w sposób ewidentny różnią się od istniejących rzeczywiście zbudowań prowadzi to do takich absurdów jak trwające od prawie dekady poszukiwanie przebudów, których nigdy nie było, utrzymywanie nielegalnej instalacji gazowej i wodociągowej, opisywanie aktów notarialnych jako niewiążącego oświadczenia, prowadzenia postępowania o samowolę na planach innego budynku, wymuszanie utrzymania nieruchomości w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu z jednoczesną odmową wyłączenia nieruchomości z użytkowania, doprowadzenie do dewastacji części budynku poprzez odmowę wydania nakazu zabezpieczeń (do wykonania zabezpieczenie potrzebna jest kooperacja właściciela lokalu na piętrze) etc.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała opisanych powyżej działań za sprzeczne z prawem , co więcej postanowienia i decyzje w opisanych sprawach były konsekwentnie podtrzymywane.
Wymienione powyżej czynności z pewnością nie wynikają bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żądna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
b) prowadzenie procesów budowlanych nie dla rzeczywiście istniejących w terenie obiektów, ale dla "stanu faktycznego" ustalonego jak w pkt a), nawet jeżeli prowadzi to do utrzymywania rzeczywiście istniejących zabudowań (w tym budynku mieszkalnego) w stanie zagrażającym zdrowiu i życiu, co było już przyczyną powstania uszczerbku na zdrowiu.
c) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
d) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji - sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
e) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okolicznościach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r).
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” (geodezyjny i prawny) niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące na potrzeby procesu budowlanego bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy przed ujawnieniem ich w odpowiednich rejestrach. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym niemalże piśmie podnoszony był fakt, że prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącego budynku , ale dla "stanu faktycznego", wynikającego z okoliczności o których strony postępowania nawet nie wiedzą, daje kuriozalny i niemożliwy do niezauważenia efekt, w postaci procesowania spraw dla fikcyjnej (w znaczeniu nie istniejącej w terenie) nieruchomości. Ponieważ parametry tej ostatniej w sposób ewidentny różnią się od istniejących rzeczywiście zbudowań prowadzi to do takich absurdów jak trwające od prawie dekady poszukiwanie przebudów, których nigdy nie było, utrzymywanie nielegalnej instalacji gazowej i wodociągowej, opisywanie aktów notarialnych jako niewiążącego oświadczenia, prowadzenia postępowania o samowolę na planach innego budynku, wymuszanie utrzymania nieruchomości w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu z jednoczesną odmową wyłączenia nieruchomości z użytkowania, doprowadzenie do dewastacji części budynku poprzez odmowę wydania nakazu zabezpieczeń (do wykonania zabezpieczenie potrzebna jest kooperacja właściciela lokalu na piętrze) etc.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała opisanych powyżej działań za sprzeczne z prawem , co więcej postanowienia i decyzje w opisanych sprawach były konsekwentnie podtrzymywane.
Wymienione powyżej czynności z pewnością nie wynikają bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żądna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
b) prowadzenie procesów budowlanych nie dla rzeczywiście istniejących w terenie obiektów, ale dla "stanu faktycznego" ustalonego jak w pkt a), nawet jeżeli prowadzi to do utrzymywania rzeczywiście istniejących zabudowań (w tym budynku mieszkalnego) w stanie zagrażającym zdrowiu i życiu, co było już przyczyną powstania uszczerbku na zdrowiu.
c) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
d) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji - sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
e) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okolicznościach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. WINB nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
WINB bodajże kilka miesięcy temu napisał nam, że wszystko już wyjaśnił i na nasze pisma nie będzie więcej odpowiadał. No cóż trzeba przynajmniej przyznać, że pod tym względem dotrzymuje słowa. Co prawda z tymi "wyjaśnieniami" WINB-u to co najmniej lekka przesada. Nadal bowiem nie wiemy dlaczego postępowania budowlane są prowadzone nie dla rzeczywiście istniejącej nieruchomości ale dla czegoś co w przekonaniu nadzoru budowlanego na ich miejscu powinno się znajdować. Daje to przekomiczne efekty w przypadku postępowań o samowolę budowlaną, co skutkuje utrzymywaniem nielegalnej instalacji gazowej, niemożnością usunięcia ewidentnych wad budynku, a nawet niemożnością zabezpieczenia przez zniszczeniem pomieszczenia znajdującego się pod cieknącym tarasem. Nadal nie wiemy dlaczego nie uznaje się dokumentacji budowlanej (jak również innych dokumentów) dotyczących rzeczywiście istniejącej nieruchomości, a honoruje się Decyzję Burmistrza Miasta M* nr 933014 z 1993 roku, która była legalizacją legalnych prac wykonanych przez naszych poprzedników prawnych na planach innej nieruchomości. Nie rozumiemy dlaczego budynek mieszkalny stanowiący zagrożenie dla zdrowia i życia (np na skutek zapleśnienia i nie działającej wentylacji) nie może być doprowadzony do stanu bezpiecznego, ani wyłączony z użytkowania. Nie rozumiemy wreszcie dlaczego naruszeniem prawa nie było doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu spowodowanego złym stanem technicznym nieruchomości i w ten sposób wymuszenie zaprzestania użytkowania nieruchomości dla celów mieszkalnych. Największą jednak zagadką dla nas jest to jakich przebudów z 2010 roku z uporem poszukuje nadzór budowlany, oraz dlaczego skoro tych niewidzialnych przebudów jest tak pewny to poszukuje ich prowadząc już prawie dekadę postępowanie w sprawie złego stanu technicznego nieruchomości, a nie wszczynając postępowanie o samowolę budowlaną. I nie są to bynajmniej wszystkie kwestie z których WINB się do tej pory nie wytłumaczył.
Najwyraźniej w przekonaniu WINB najlepszą strategią jest nie tłumaczenie się z niczego i niedopatrywanie się w niczym nieprawidłowości. Nawet jeżeli to oznacza wskazanie palcem na sądownictwo administracyjne jako źródło umocowania takich działań. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że nie wynikają one bynajmniej bezpośrednio z treści obowiązujących ustaw. Co zresztą łatwo sprawdzić.
WINB bodajże kilka miesięcy temu napisał nam, że wszystko już wyjaśnił i na nasze pisma nie będzie więcej odpowiadał. No cóż trzeba przynajmniej przyznać, że pod tym względem dotrzymuje słowa. Co prawda z tymi "wyjaśnieniami" WINB-u to co najmniej lekka przesada. Nadal bowiem nie wiemy dlaczego postępowania budowlane są prowadzone nie dla rzeczywiście istniejącej nieruchomości ale dla czegoś co w przekonaniu nadzoru budowlanego na ich miejscu powinno się znajdować. Daje to przekomiczne efekty w przypadku postępowań o samowolę budowlaną, co skutkuje utrzymywaniem nielegalnej instalacji gazowej, niemożnością usunięcia ewidentnych wad budynku, a nawet niemożnością zabezpieczenia przez zniszczeniem pomieszczenia znajdującego się pod cieknącym tarasem. Nadal nie wiemy dlaczego nie uznaje się dokumentacji budowlanej (jak również innych dokumentów) dotyczących rzeczywiście istniejącej nieruchomości, a honoruje się Decyzję Burmistrza Miasta M* nr 933014 z 1993 roku, która była legalizacją legalnych prac wykonanych przez naszych poprzedników prawnych na planach innej nieruchomości. Nie rozumiemy dlaczego budynek mieszkalny stanowiący zagrożenie dla zdrowia i życia (np na skutek zapleśnienia i nie działającej wentylacji) nie może być doprowadzony do stanu bezpiecznego, ani wyłączony z użytkowania. Nie rozumiemy wreszcie dlaczego naruszeniem prawa nie było doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu spowodowanego złym stanem technicznym nieruchomości i w ten sposób wymuszenie zaprzestania użytkowania nieruchomości dla celów mieszkalnych. Największą jednak zagadką dla nas jest to jakich przebudów z 2010 roku z uporem poszukuje nadzór budowlany, oraz dlaczego skoro tych niewidzialnych przebudów jest tak pewny to poszukuje ich prowadząc już prawie dekadę postępowanie w sprawie złego stanu technicznego nieruchomości, a nie wszczynając postępowanie o samowolę budowlaną. I nie są to bynajmniej wszystkie kwestie z których WINB się do tej pory nie wytłumaczył.
Najwyraźniej w przekonaniu WINB najlepszą strategią jest nie tłumaczenie się z niczego i niedopatrywanie się w niczym nieprawidłowości. Nawet jeżeli to oznacza wskazanie palcem na sądownictwo administracyjne jako źródło umocowania takich działań. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że nie wynikają one bynajmniej bezpośrednio z treści obowiązujących ustaw. Co zresztą łatwo sprawdzić.
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których żadna z instytucji nadzoru, od szeregu lat, nie dopatrzyła się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. W tym procesie dokumentacja budowlana jako narzędzie wykazywania rzekomej zgodności wzmiankowanego roszczenia z sytuacją w terenie wydaje się odgrywać kluczową rolę.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku jak i rzeczywiście istniejącą w terenie sytuację - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na motywy lokalnych instytucji- faktem pozostaje, że opisane działanie nie wzbudziło nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Przede wszystkim nie zauważono naruszenia prawa ani w prowadzeniu procesu budowlanego w oparciu o "stan faktyczny" wynikający z treści roszczenia (a nie oparciu o to co rzeczywiści istnieje czy istniało w okresie administracji Państwa Polskiego w terenie) ani w utrzymywaniu lokalnych instytucji w przekonaniu o prawidłowości takiego postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nie tylko nie przysługuje prawo do utrzymania nieruchomości w bezpiecznym stanie, ale nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego nawet przy ustalaniu kształtu nieruchomości w procesie budowlanym (sic!). I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G*** , 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G*** , 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których żadna z instytucji nadzoru, od szeregu lat, nie dopatrzyła się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. W tym procesie dokumentacja budowlana jako narzędzie wykazywania rzekomej zgodności wzmiankowanego roszczenia z sytuacją w terenie wydaje się odgrywać kluczową rolę.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku jak i rzeczywiście istniejącą w terenie sytuację - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na motywy lokalnych instytucji- faktem pozostaje, że opisane działanie nie wzbudziło nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Przede wszystkim nie zauważono naruszenia prawa ani w prowadzeniu procesu budowlanego w oparciu o "stan faktyczny" wynikający z treści roszczenia (a nie oparciu o to co rzeczywiści istnieje czy istniało w okresie administracji Państwa Polskiego w terenie) ani w utrzymywaniu lokalnych instytucji w przekonaniu o prawidłowości takiego postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nie tylko nie przysługuje prawo do utrzymania nieruchomości w bezpiecznym stanie, ale nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego nawet przy ustalaniu kształtu nieruchomości w procesie budowlanym (sic!). I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G*** , 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G*** , 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. GUNB odpowiada.
Po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) GUNB zaszczycił nas odpowiedzą. Nie wątpimy w wysokie kwalifikacje działu prawnego tej szacownej instytucji, tym niemniej mamy podejrzenie, że się trochę zapętlił. Z jednej strony zapewnia nas, ze nie ingeruje w proces reprywatyzacji i w żadnym wypadku zajmowanie się reprywatyzacją nie wchodzi w zakres jego obowiązków. Z drugiej strony nie może się jakoś dopatrzeć nieprawidłowości w prowadzeniu postępowań budowlanych nie w oparciu o to co aktualnie istnieje w terenie czy istniało kiedykolwiek w okresie administracji Państwa Polskiego - tylko w oparciu o założenie, że podstawą dla procesu budowlanego są informacje które można było wprowadzić do obiegu prawnego co najwyżej poprzez proces reprywatyzacji (jedyny proces w którym nie weryfikuje się informacji zawartych we wniosku w oparciu o to co rzeczywiście istniało w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego).
I nie ma przy tym możliwości aby przy nawet pobieżnym zbadaniu sprawy osoba podpisująca się pod tym dokumentem mogła nie wiedzieć, ze od szeregu lat proces budowlany jest prowadzony przy założeniu nielegalności (lub niewiążącego charakteru) wszelkich czynności podejmowanych przez władających nieruchomością następców prawnych przedwojennych właścicieli. Czyli osób, których samo istnienie podważa wiarygodność uwiarygadnianego w ten sposób roszczenia.
Jeżeli powyższe nie wskazuje na zaangażowanie GUNB i instytucji mu podległych w proces reprywatyzacji - to odpadamy. No chyba, że jakieś utrwalone linie orzecznicze definiują takie zachowania inaczej.
Po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) GUNB zaszczycił nas odpowiedzą. Nie wątpimy w wysokie kwalifikacje działu prawnego tej szacownej instytucji, tym niemniej mamy podejrzenie, że się trochę zapętlił. Z jednej strony zapewnia nas, ze nie ingeruje w proces reprywatyzacji i w żadnym wypadku zajmowanie się reprywatyzacją nie wchodzi w zakres jego obowiązków. Z drugiej strony nie może się jakoś dopatrzeć nieprawidłowości w prowadzeniu postępowań budowlanych nie w oparciu o to co aktualnie istnieje w terenie czy istniało kiedykolwiek w okresie administracji Państwa Polskiego - tylko w oparciu o założenie, że podstawą dla procesu budowlanego są informacje które można było wprowadzić do obiegu prawnego co najwyżej poprzez proces reprywatyzacji (jedyny proces w którym nie weryfikuje się informacji zawartych we wniosku w oparciu o to co rzeczywiście istniało w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego).
I nie ma przy tym możliwości aby przy nawet pobieżnym zbadaniu sprawy osoba podpisująca się pod tym dokumentem mogła nie wiedzieć, ze od szeregu lat proces budowlany jest prowadzony przy założeniu nielegalności (lub niewiążącego charakteru) wszelkich czynności podejmowanych przez władających nieruchomością następców prawnych przedwojennych właścicieli. Czyli osób, których samo istnienie podważa wiarygodność uwiarygadnianego w ten sposób roszczenia.
Jeżeli powyższe nie wskazuje na zaangażowanie GUNB i instytucji mu podległych w proces reprywatyzacji - to odpadamy. No chyba, że jakieś utrwalone linie orzecznicze definiują takie zachowania inaczej.
2. Odpowiadamy GUNB
ZAŁĄCZNIK 1 (do pisma z dnia 25.08.2019)
W odniesieniu do pisma z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 (odpowiedź na pismo z dnia 26 czerwca i 4 lipca 2019 r.);
W pierwszym rzędzie wskazuję, że w wymienionym powyżej piśmie nie ujawniono żadnych nowych okoliczności i podtrzymano po raz kolejny stanowisko wyrażone wielokrotnie na przestrzeni ostatniej dekady przez kilkudziesięciu pracowników GUNB (sprawa trwa już ponad dekadę), którzy konsekwentnie nie dopatrują się naruszenia prawa w dzianiach podejmowanych w stosunku do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009.
Przypominam, że uznane za prawidłowe działania obejmują między innymi;
1) Prowadzenie procesu budowanego nie dla rzeczywiście istniejącej sytuacji w terenie, ale dla "stanu faktycznego" , który może wynikać co najwyżej z treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego, co w oczywisty sposób powoduje prowadzenie postępowań dla obiektów o innych parametrach niż rzeczywiście istniejące (proces reprywatyzacji jest jak się zdaje jedynym procesem w którym nie zastępuje weryfikacja informacji zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejąca w okresie administracji Państwa Polskiego -II RP, PRL i III RP).
2) Uznawanie za niewiarygodną/nieważną dokumentację budowlaną, wyrysy i wypisy z ewidencji gruntów,księgi wieczyste oraz inne dokumenty o treści sprzecznej z treścią domniemanego roszczenia reprywatyzacyjnego (czyli dokumenty pokazujące, że nieruchomość nigdy nie przeszła na własność Skarbu Państwa i pozostawała własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli, których prawa były uznawane nawet w PRL-u)
3) Nie uznawanie legalności oraz wiążącego charakteru legalnych czynności (czyli czynności wykonywanych po uzyskaniu wszelkich wymaganych prawem pozwoleń) podejmowanych przez władających nieruchomością następców prawnych przedwojennych właścicieli. A także przyjęcie iż prawidłowe jest dokonywanie ich specyficznie rozumianej „legalizacji” na stanie prawnym wynikającym z procesu reprywatyzacji, bez wiedzy wszystkich właścicieli nieruchomości.
4) Na skutek działań opisanych w pkt 1-3 uniemożliwianie doprowadzenia budynku mieszkalnego do stanu bezpiecznego (pomimo pełnej świadomości, że stan nieruchomości już był powodem doznania uszczerbku na zdrowiu) jak również uniemożliwianie wykonania czynności koniecznych dla zabezpieczenia obiektu przed dalsza dewastacją
5) Na skutek działań opisanych w pkt 1-3 wystawianie dokumentów poświadczających o rzekomym istnieniu pod adresem K*** 53 w M*** innej sytuacji niż rzeczywiście istniała w okresie administracji Państwa Polskiego. Dokumenty te są z urzędu przekazywane do zasobów geodezyjnych i są podstawą dla dalszego uwiarygadniania rzekomego istnienie w terenie innej sytuacji niż rzeczywiście istniejąca i ujawniona w księgach wieczystych (ale za to spójnej ze zgłoszonym roszczeniem reprywatyzacyjny)
Pozostaje dla mnie niejasne dlaczego kolejny pracownik GUNB wysokiego szczebla uchyla się od tego aby w jawny sposób wyjaśnić sprawę. Czyli przede wszystkim uchyla się od ujawnienia okoliczności będących podstawą dla przekonania, że pod adresem K*** 53 w M*** jest rzekomo inny stan faktyczny niż wynika z sytuacji w terenie i praktycznie całości dokumentacji wystawianej przez Państwo Polskie (II RP, PRL i III RP). Oraz dlaczego uchyla się od ujawnienia dlaczego pracownicy nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno-budowlanej zamiast podążać za okolicznościami odzwierciedlającymi sytuację istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, świadkowie, sytuacja w terenie), procesują sprawy w oparciu o informacje, których nie tylko nie dołączają do akt sprawy, ale o których nawet nie informują stron postępowania. Przy czym informacje te są tak odległe od tego co kiedykolwiek istniało i istnieje pod adresem K*** 53 w M*** w okresie II RP, PRL i III RP, że o jakiejkolwiek nieświadomości w działaniu pracowników nadzoru budowlanego czy administracji architektoniczo-budowlanej nie może być po prostu mowy.
Najbardziej zdumiewające jest to, że jak wynika szczególnie z pisma z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 kolejny pracownik GUNB wysokiego szczebla wydaje się nawet nie zdawać sobie sprawy, że jeśli sprawy budowlane związane z dobrze udokumentowaną nieruchomością są procesowane dla innego stanu faktycznego niż kiedykolwiek istniał i wynika z dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego to poświadczają w ten sposób o dość zdumiewających okolicznościach. Przede wszystkim wskazują na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które sprawiają, że ani nadzór budowlany ani administracja architektoniczno-budowlana nie czują się związane żadnymi okolicznościami mającymi związek z Państwem Polskim (dokumenty, rejestry, świadkowie, a nawet aktualnie istniejąca sytuacja w terenie). Co więcej wskazują także na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych pozwalających na systemowe wykorzystywanie nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno-budowlanej w celu uwiarygadniania rzekomej zgodności z terenem roszczeń reprywatyzacyjnych, nawet jeżeli mogą one wywodzić się co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji i do tego dotyczą nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Jednak jak się wydaje jedyną refleksją na wskazanie absurdu jaki od prawie dekady generują pracownicy GUNB i jednostek niższego szczebla było zapewnienie, że opisane działania nie wynikają z zapisów obowiązujących ustaw, czego akurat nikt nigdy nie kwestionował.
Wobec powyższego wskazuję, że jeżeli GUNB zna jakiekolwiek okoliczności pozwalające na inną interpretację działań podejmowanych przez pracowników GUNB jednostek mu podległych (co wydaje się zresztą nad wyraz wątpliwe) to powinien jak najszybciej je ujawnić i pociągnąć do odpowiedzialności (w mojej opinii powinna to być odpowiedzialność karna zważywszy ilość poczynionych szkód) wszystkich pracowników ich nie ujawnili i nie poddali jawnej weryfikacji. W ten sposób nie dając żadnej możliwości obrony osobom mającym prawa własności o perfekcyjnie udokumentowanej ciągłości za cały okres funkcjonowania Państwa Polskiego, które uznawał nawet PRL.
Do momentu w którym to nastąpi dokumentacja wystawiona w wyniku procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 3 w M*** musi być traktowana zgodnie z jej treścią to znaczy jako potwierdzenie istnienia linii orzeczniczych, które przyzwalają na dokonywanie czynności opisanych w pkt 1-5.
Z poważaniem
***
ZAŁĄCZNIK 1 (do pisma z dnia 25.08.2019)
W odniesieniu do pisma z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 (odpowiedź na pismo z dnia 26 czerwca i 4 lipca 2019 r.);
W pierwszym rzędzie wskazuję, że w wymienionym powyżej piśmie nie ujawniono żadnych nowych okoliczności i podtrzymano po raz kolejny stanowisko wyrażone wielokrotnie na przestrzeni ostatniej dekady przez kilkudziesięciu pracowników GUNB (sprawa trwa już ponad dekadę), którzy konsekwentnie nie dopatrują się naruszenia prawa w dzianiach podejmowanych w stosunku do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009.
Przypominam, że uznane za prawidłowe działania obejmują między innymi;
1) Prowadzenie procesu budowanego nie dla rzeczywiście istniejącej sytuacji w terenie, ale dla "stanu faktycznego" , który może wynikać co najwyżej z treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego, co w oczywisty sposób powoduje prowadzenie postępowań dla obiektów o innych parametrach niż rzeczywiście istniejące (proces reprywatyzacji jest jak się zdaje jedynym procesem w którym nie zastępuje weryfikacja informacji zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejąca w okresie administracji Państwa Polskiego -II RP, PRL i III RP).
2) Uznawanie za niewiarygodną/nieważną dokumentację budowlaną, wyrysy i wypisy z ewidencji gruntów,księgi wieczyste oraz inne dokumenty o treści sprzecznej z treścią domniemanego roszczenia reprywatyzacyjnego (czyli dokumenty pokazujące, że nieruchomość nigdy nie przeszła na własność Skarbu Państwa i pozostawała własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli, których prawa były uznawane nawet w PRL-u)
3) Nie uznawanie legalności oraz wiążącego charakteru legalnych czynności (czyli czynności wykonywanych po uzyskaniu wszelkich wymaganych prawem pozwoleń) podejmowanych przez władających nieruchomością następców prawnych przedwojennych właścicieli. A także przyjęcie iż prawidłowe jest dokonywanie ich specyficznie rozumianej „legalizacji” na stanie prawnym wynikającym z procesu reprywatyzacji, bez wiedzy wszystkich właścicieli nieruchomości.
4) Na skutek działań opisanych w pkt 1-3 uniemożliwianie doprowadzenia budynku mieszkalnego do stanu bezpiecznego (pomimo pełnej świadomości, że stan nieruchomości już był powodem doznania uszczerbku na zdrowiu) jak również uniemożliwianie wykonania czynności koniecznych dla zabezpieczenia obiektu przed dalsza dewastacją
5) Na skutek działań opisanych w pkt 1-3 wystawianie dokumentów poświadczających o rzekomym istnieniu pod adresem K*** 53 w M*** innej sytuacji niż rzeczywiście istniała w okresie administracji Państwa Polskiego. Dokumenty te są z urzędu przekazywane do zasobów geodezyjnych i są podstawą dla dalszego uwiarygadniania rzekomego istnienie w terenie innej sytuacji niż rzeczywiście istniejąca i ujawniona w księgach wieczystych (ale za to spójnej ze zgłoszonym roszczeniem reprywatyzacyjny)
Pozostaje dla mnie niejasne dlaczego kolejny pracownik GUNB wysokiego szczebla uchyla się od tego aby w jawny sposób wyjaśnić sprawę. Czyli przede wszystkim uchyla się od ujawnienia okoliczności będących podstawą dla przekonania, że pod adresem K*** 53 w M*** jest rzekomo inny stan faktyczny niż wynika z sytuacji w terenie i praktycznie całości dokumentacji wystawianej przez Państwo Polskie (II RP, PRL i III RP). Oraz dlaczego uchyla się od ujawnienia dlaczego pracownicy nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno-budowlanej zamiast podążać za okolicznościami odzwierciedlającymi sytuację istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, świadkowie, sytuacja w terenie), procesują sprawy w oparciu o informacje, których nie tylko nie dołączają do akt sprawy, ale o których nawet nie informują stron postępowania. Przy czym informacje te są tak odległe od tego co kiedykolwiek istniało i istnieje pod adresem K*** 53 w M*** w okresie II RP, PRL i III RP, że o jakiejkolwiek nieświadomości w działaniu pracowników nadzoru budowlanego czy administracji architektoniczo-budowlanej nie może być po prostu mowy.
Najbardziej zdumiewające jest to, że jak wynika szczególnie z pisma z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 kolejny pracownik GUNB wysokiego szczebla wydaje się nawet nie zdawać sobie sprawy, że jeśli sprawy budowlane związane z dobrze udokumentowaną nieruchomością są procesowane dla innego stanu faktycznego niż kiedykolwiek istniał i wynika z dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego to poświadczają w ten sposób o dość zdumiewających okolicznościach. Przede wszystkim wskazują na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które sprawiają, że ani nadzór budowlany ani administracja architektoniczno-budowlana nie czują się związane żadnymi okolicznościami mającymi związek z Państwem Polskim (dokumenty, rejestry, świadkowie, a nawet aktualnie istniejąca sytuacja w terenie). Co więcej wskazują także na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych pozwalających na systemowe wykorzystywanie nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno-budowlanej w celu uwiarygadniania rzekomej zgodności z terenem roszczeń reprywatyzacyjnych, nawet jeżeli mogą one wywodzić się co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji i do tego dotyczą nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Jednak jak się wydaje jedyną refleksją na wskazanie absurdu jaki od prawie dekady generują pracownicy GUNB i jednostek niższego szczebla było zapewnienie, że opisane działania nie wynikają z zapisów obowiązujących ustaw, czego akurat nikt nigdy nie kwestionował.
Wobec powyższego wskazuję, że jeżeli GUNB zna jakiekolwiek okoliczności pozwalające na inną interpretację działań podejmowanych przez pracowników GUNB jednostek mu podległych (co wydaje się zresztą nad wyraz wątpliwe) to powinien jak najszybciej je ujawnić i pociągnąć do odpowiedzialności (w mojej opinii powinna to być odpowiedzialność karna zważywszy ilość poczynionych szkód) wszystkich pracowników ich nie ujawnili i nie poddali jawnej weryfikacji. W ten sposób nie dając żadnej możliwości obrony osobom mającym prawa własności o perfekcyjnie udokumentowanej ciągłości za cały okres funkcjonowania Państwa Polskiego, które uznawał nawet PRL.
Do momentu w którym to nastąpi dokumentacja wystawiona w wyniku procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 3 w M*** musi być traktowana zgodnie z jej treścią to znaczy jako potwierdzenie istnienia linii orzeczniczych, które przyzwalają na dokonywanie czynności opisanych w pkt 1-5.
Z poważaniem
***
3. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) -dziękuję za odpowiedź z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 w której po raz kolejny nie ujawnili Państwo żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie. Tym niemniej ustosunkowałam się do tego pisma w załączniku 1.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” (geodezyjny i prawny) niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono..
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące na potrzeby procesu budowlanego bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy przed ujawnieniem ich w odpowiednich rejestrach. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym niemalże piśmie podnoszony był fakt, że prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącego budynku , ale dla "stanu faktycznego" wynikającego z okoliczności o których strony postępowania nawet nie wiedzą, daje kuriozalny i niemożliwy do nie zauważenia efekt w postaci procesowania spraw dla fikcyjnej (w znaczeniu nie istniejącej w terenie) nieruchomości. Ponieważ parametry tej ostatniej w sposób ewidentny różnią się od istniejących rzeczywiście zbudowań prowadzi to do takich absurdów jak trwające od prawie dekady poszukiwanie przebudów, których nigdy nie było, utrzymywanie nielegalnej instalacji gazowej i wodociągowej, opisywanie aktów notarialnych jako niewiążącego oświadczenia, prowadzenia postępowania o samowolę na planach innego budynku, wymuszanie utrzymania nieruchomości w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu z jednoczesna odmową wyłączenia nieruchomości z użytkowania, doprowadzenie do dewastacji części budynku poprzez odmowę wydania nakazu zabezpieczeń (do wykonania zabezpieczenie potrzebna jest kooperacja właściciela lokalu na piętrze) etc.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem opisanych powyżej działań, co więcej postanowienia i decyzje w opisanych sprawach były konsekwentnie podtrzymywane.
Wymienione powyżej czynności z pewnością nie wynikają bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie na pewno nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw zarówno przyzwolenie na rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
b) prowadzenie procesów budowlanych nie dla rzeczywiście istniejących w terenie obiektów, ale dla "stanu faktycznego" ustalonego jak w pkt a), nawet jeżeli prowadzi to do utrzymywania rzeczywiście istniejących zabudowań (w tym budynku mieszkalnego) w stanie zagrażającym zdrowiu i życiu, co było już przyczyną powstania uszczerbku na zdrowiu.
c) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
d) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
e) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą Państwo nie zdawać sobie sprawy.
Wobec powyższego szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. odniesienie do pisma z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 (odpowiedź na pismo z dnia 26 czerwca i 4 lipca 2019 r.);
2. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) -dziękuję za odpowiedź z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 w której po raz kolejny nie ujawnili Państwo żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie. Tym niemniej ustosunkowałam się do tego pisma w załączniku 1.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” (geodezyjny i prawny) niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono..
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące na potrzeby procesu budowlanego bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy przed ujawnieniem ich w odpowiednich rejestrach. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym niemalże piśmie podnoszony był fakt, że prowadzenie procesu budowlanego nie dla rzeczywiście istniejącego budynku , ale dla "stanu faktycznego" wynikającego z okoliczności o których strony postępowania nawet nie wiedzą, daje kuriozalny i niemożliwy do nie zauważenia efekt w postaci procesowania spraw dla fikcyjnej (w znaczeniu nie istniejącej w terenie) nieruchomości. Ponieważ parametry tej ostatniej w sposób ewidentny różnią się od istniejących rzeczywiście zbudowań prowadzi to do takich absurdów jak trwające od prawie dekady poszukiwanie przebudów, których nigdy nie było, utrzymywanie nielegalnej instalacji gazowej i wodociągowej, opisywanie aktów notarialnych jako niewiążącego oświadczenia, prowadzenia postępowania o samowolę na planach innego budynku, wymuszanie utrzymania nieruchomości w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu z jednoczesna odmową wyłączenia nieruchomości z użytkowania, doprowadzenie do dewastacji części budynku poprzez odmowę wydania nakazu zabezpieczeń (do wykonania zabezpieczenie potrzebna jest kooperacja właściciela lokalu na piętrze) etc.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem opisanych powyżej działań, co więcej postanowienia i decyzje w opisanych sprawach były konsekwentnie podtrzymywane.
Wymienione powyżej czynności z pewnością nie wynikają bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie na pewno nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw zarówno przyzwolenie na rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
b) prowadzenie procesów budowlanych nie dla rzeczywiście istniejących w terenie obiektów, ale dla "stanu faktycznego" ustalonego jak w pkt a), nawet jeżeli prowadzi to do utrzymywania rzeczywiście istniejących zabudowań (w tym budynku mieszkalnego) w stanie zagrażającym zdrowiu i życiu, co było już przyczyną powstania uszczerbku na zdrowiu.
c) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
d) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
e) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą Państwo nie zdawać sobie sprawy.
Wobec powyższego szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. odniesienie do pisma z dnia 11.07.2019 sygn DPR.0132.11.2019 (odpowiedź na pismo z dnia 26 czerwca i 4 lipca 2019 r.);
2. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
4. GUNB odpowiada (i kilka naszych refleksji)
Kilka miesięcy temu GUNB zerwał z tradycją ignorowania naszych pism i zaczął na nie odpowiadać. Nie oznacza to bynajmniej iż wytłumaczył się ze swoich co najmniej nieortodoksyjnych działań, których lista jest sumą tego z czego wytłumaczyć się nie chce Wojewoda i WINB. GUNB jest bowiem jednostką nadrzędną do której już od 2010 roku namiętnie się skarżyliśmy na działania zarówno tych jednostek jak i PINB, a GUNB niczego niewłaściwego w ich działaniach dopatrzeć się jakoś do tej pory nie może. "Wyjaśnienia" GUNB nie dotyczą więc tego co GUNB narozrabiał, ale zapewnień, ze GUNB nie zajmuje się ani z procesem reprywatyzacji ani ze sprawami własnościowymi. Na poparcie tego GUNB cytuje nawet odpowiednie paragrafy. No cóż, absolutnie nie kłócimy się z tym, że ani nadzór budowlany ani administracja architektoniczno-budowalna według obowiązujących ustaw nie powinny zajmować się uwiarygadnianiem tego, ze w terenie rzekomo znajduje się coś co pasuje do roszczeń reprywatyzacyjnych a nie do ksiąg wieczystych. Wiemy nawet, ze według obowiązujących ustaw proces budowlany powinien dotyczyć rzeczywiście istniejącej nieruchomości a nie takiej jaka według jakiegoś zgłoszonego roszczenia powinna w tym miejscu się znajdować. Problem polega na tym, że zapewnienia GUNB nie mają nic wspólnego z praktyką, a z tej praktyki GUNB absolutnie wytłumaczyć się nie chce nie mówiąc już o dopatrzeniu się nieprawidłowości w działaniach swoich pracowników. Być może wyjaśnieniem tej zagadki jest osoba podpisana pod ostatnią odpowiedzą. Nazwisko tego pracownika jest nam dobrze znane, bowiem latami mogliśmy je znaleźć pod pismami zapewniającymi, ze wszystko jest OK i nie ma nieprawidłowości w działaniach, które szerzej opisaliśmy wyszczególniając "osiągnięcia" WINB i Wojewody z których się do tej pory nie wytłumaczono. I właśnie dlatego w głębi duszy mamy pewne wątpliwości co do tego czy istotnie mamy do czynienia z utrwalonymi liniami orzeczniczymi czy z pospolitym kryciem własnych nieprawidłowości. Jednak z drugiej strony sądownictwo administracyjne szereg rozstrzygnięć nadzoru budowlanego podtrzymywało.... Póki co musimy wierzyć że wszystko wynika z utrwalonych linii orzeczniczych, bo nawet sam GUNB potwierdza, ze nie ma to nic wspólnego z obowiązującymi ustawami. A osoby, które najczęściej zapewniały nas w imieniu GUNB, ze wszystko jest zgodne z prawem pewien czas temu awansowano. |
5. Odpowiadamy GUNB
ZAŁĄCZNIK 8 (do pisma z dnia 29.09.2019r)
Odniesienie się do pisma z dnia 23.09.2019 sygn DSW 051.540.2019 HDD
Na wstępie należy zauważyć, że podpisana pod pismem pani A*** J***, bodajże w funkcji Dyrektora Departamentu Skarg i Wniosków, na przestrzeni ostatniej dekady wielokrotnie potwierdzała o prawidłowości procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** nie dla sytuacji rzeczywiście istniejącej w terenie w okresie istnienia Państwa Polskiego czy w oparciu o odzwierciedlające tą sytuację dokumenty, ale dla sytuacji, która jak się później okazało wynikać może co najwyżej z jakiś do chwili obecnej jeszcze nie ujawnionych roszczeń reprywatyzacyjnych.
Należy przy tym podkreślić, że na jej postawę nie miał nawet wpływu fakt, że taki sposób procesowania spraw prowadził do wymuszania utrzymywania rzeczywiście istniejącej nieruchomości w stanie zagrażającym zdrowiu, co w pewnym momencie doprowadziło do uszczerbku na zdrowiu i wymusiło zaprzestanie wykorzystywania nieruchomości dla celów mieszkalnych przez właścicieli nieruchomości (tj właścicieli według dokumentów i rejestrów z okresu administracji Państwa Polskiego).
Nie należy przy tym wątpić, ze stanowisko pani Anny Januszewskiej było w pełni zgodne ze stanowiskiem GUNB, skoro jej działalność została doceniona awansem. W takiej sytuacji wszelkie twierdzenia o rzekomym "nie zaangażowaniu GUNB w proces reprywatyzacji" czy "nie ingerowaniu w stosunki własnościowe" należy uznać za nie mające odzwierciedlenia w praktyce orzeczniczej i działaniach GUNB.
Na marginesie wskazuję że nie do końca pozostaje jasne dlaczego Pani A*** J*** rozpatruje m. in we własnej sprawie. W razie gdyby jednak polityka głębokiej interwencji w proces reprywatyzacji i ingerencja w stosunki własnościowe na poziomie mobbingu (trudno bowiem inaczej określić konsekwencje procesowania spraw z całkowitym ignorowaniem zarówno porządku prawnego Państwa Polskiego i istniejącej w terenie sytuacji) - to jedną z pierwszych czynności powinno być wyciągnięcie adekwatnych do poczynionych szkód konsekwencji m. in w stosunku do Pani A*** J***.
Z poważaniem
ZAŁĄCZNIK 8 (do pisma z dnia 29.09.2019r)
Odniesienie się do pisma z dnia 23.09.2019 sygn DSW 051.540.2019 HDD
Na wstępie należy zauważyć, że podpisana pod pismem pani A*** J***, bodajże w funkcji Dyrektora Departamentu Skarg i Wniosków, na przestrzeni ostatniej dekady wielokrotnie potwierdzała o prawidłowości procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** nie dla sytuacji rzeczywiście istniejącej w terenie w okresie istnienia Państwa Polskiego czy w oparciu o odzwierciedlające tą sytuację dokumenty, ale dla sytuacji, która jak się później okazało wynikać może co najwyżej z jakiś do chwili obecnej jeszcze nie ujawnionych roszczeń reprywatyzacyjnych.
Należy przy tym podkreślić, że na jej postawę nie miał nawet wpływu fakt, że taki sposób procesowania spraw prowadził do wymuszania utrzymywania rzeczywiście istniejącej nieruchomości w stanie zagrażającym zdrowiu, co w pewnym momencie doprowadziło do uszczerbku na zdrowiu i wymusiło zaprzestanie wykorzystywania nieruchomości dla celów mieszkalnych przez właścicieli nieruchomości (tj właścicieli według dokumentów i rejestrów z okresu administracji Państwa Polskiego).
Nie należy przy tym wątpić, ze stanowisko pani Anny Januszewskiej było w pełni zgodne ze stanowiskiem GUNB, skoro jej działalność została doceniona awansem. W takiej sytuacji wszelkie twierdzenia o rzekomym "nie zaangażowaniu GUNB w proces reprywatyzacji" czy "nie ingerowaniu w stosunki własnościowe" należy uznać za nie mające odzwierciedlenia w praktyce orzeczniczej i działaniach GUNB.
Na marginesie wskazuję że nie do końca pozostaje jasne dlaczego Pani A*** J*** rozpatruje m. in we własnej sprawie. W razie gdyby jednak polityka głębokiej interwencji w proces reprywatyzacji i ingerencja w stosunki własnościowe na poziomie mobbingu (trudno bowiem inaczej określić konsekwencje procesowania spraw z całkowitym ignorowaniem zarówno porządku prawnego Państwa Polskiego i istniejącej w terenie sytuacji) - to jedną z pierwszych czynności powinno być wyciągnięcie adekwatnych do poczynionych szkód konsekwencji m. in w stosunku do Pani A*** J***.
Z poważaniem
6. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których żadna z instytucji nadzoru, od szeregu lat, nie dopatrzyła się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. W tym procesie dokumentacja budowlana jako narzędzie wykazywania rzekomej zgodności wzmiankowanego roszczenia z sytuacją w terenie wydaje się odgrywać kluczową rolę.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których zarówno instytucje Powiatu G*** jak i Wojewoda Mazowiecki czy MWINB przestały uznawać zarówno porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku jak i rzeczywiście istniejącą w terenie sytuację - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na motywy lokalnych instytucji- faktem pozostaje, że opisane działanie nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Przede wszystkim nie zauważono naruszenia prawa ani w prowadzeniu procesu budowlanego w oparciu o "stan faktyczny" wynikający z treści roszczenia (a nie oparciu o to co rzeczywiści istnieje czy istniało w okresie administracji Państwa Polskiego w terenie) ani w utrzymywaniu lokalnych instytucji w przekonaniu o prawidłowości takiego postępowania przez instytucje bezpośredniego nadzoru takie jak Wojewoda Mazowiecki czy MWINB.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nie tylko nie przysługuje prawo do utrzymania nieruchomości w bezpiecznym stanie, ale nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego nawet przy ustalaniu kształtu nieruchomości w procesie budowlanym (sic!). I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
W załączeniu także odniesienie się do pisma z dnia 23.09.2019 sygn DSW 051.540.2019 HDD
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G*** , 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***, 8. Odniesienie się do pisma z dnia 23.09.2019 sygn DSW 051.540.2019 HDD
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których żadna z instytucji nadzoru, od szeregu lat, nie dopatrzyła się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. W tym procesie dokumentacja budowlana jako narzędzie wykazywania rzekomej zgodności wzmiankowanego roszczenia z sytuacją w terenie wydaje się odgrywać kluczową rolę.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których zarówno instytucje Powiatu G*** jak i Wojewoda Mazowiecki czy MWINB przestały uznawać zarówno porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku jak i rzeczywiście istniejącą w terenie sytuację - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na motywy lokalnych instytucji- faktem pozostaje, że opisane działanie nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Przede wszystkim nie zauważono naruszenia prawa ani w prowadzeniu procesu budowlanego w oparciu o "stan faktyczny" wynikający z treści roszczenia (a nie oparciu o to co rzeczywiści istnieje czy istniało w okresie administracji Państwa Polskiego w terenie) ani w utrzymywaniu lokalnych instytucji w przekonaniu o prawidłowości takiego postępowania przez instytucje bezpośredniego nadzoru takie jak Wojewoda Mazowiecki czy MWINB.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nie tylko nie przysługuje prawo do utrzymania nieruchomości w bezpiecznym stanie, ale nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego nawet przy ustalaniu kształtu nieruchomości w procesie budowlanym (sic!). I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
W załączeniu także odniesienie się do pisma z dnia 23.09.2019 sygn DSW 051.540.2019 HDD
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G*** , 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***, 8. Odniesienie się do pisma z dnia 23.09.2019 sygn DSW 051.540.2019 HDD
7. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. WINGiK odpowiada.
Po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) odpowiedział nam także Wojewódzki Inspektor Nadzoru Geodezyjnego. Z pisma wynika, że nie zorientował się niestety o co nam chodzi i chce byśmy doprecyzowali nasze żądania. Hmm... Istotnie trzeba być geniuszem, by się zorientować o co chodzi właścicielowi nieruchomości, który odkrył iż za jego plecami wprowadza się do powiatowej ewidencji gruntów informacje o tym, że w na miejscu istniejącego budynku mieszkalnego znajduje się inny obiekt i do tego najprawdopodobniej niedawno przebudowany. Trzeba być jeszcze większym geniuszem, by nie zauważyć, że właściciel się cokolwiek denerwuje faktem, że nie może się od ponad 5 lat dowiedzieć na jakiej podstawie te rewelacje wprowadzono. Zaczynamy się poważnie niepokoić o dane geodezyjne. Bo skoro takie zdarzenia nie powodują nerwowości w instytucjach nadzoru geodezyjnego to wskazują na to, że są one dozwolone dzięki jakiejś utrwalonej linii orzeczniczej (bo z bezpośrednią treścią obowiązujących ustaw nie maja nic wspólnego) |
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku z utrzymywaniem w ewidencji gruntów informacji wskazujących na równoczesne istnienie dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych i prawnych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) - dziękuję za odpowiedz z dnia 03.07.2019r sygn WG-IV.7221.1.26.2019. GŁ Wskazuję jednak, ze nie ujawnili Państwo w niej żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów powiatowej ewidencji gruntów i prowadzącego ja Starostwa G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne i kontrolne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do uporządkowania ewidencji gruntów i ujawnienia podstaw dla wpisów poświadczających o rzekomym istnieniu drugiego stanu geodezyjnego i prawnego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. Przechowywanie w powiatowej ewidencji gruntów informacji o dwóch nawzajem się wykluczających stanach prawnych i geodezyjnych nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (a raczej szerzej terenu dawnej parceli 275a). Jeden stan jest spójny z sytuacją w terenie, z zapisami ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości oraz spójną z wystawianymi na przestrzeni dekad wypisami z ewidencji gruntów i ogólnie dokumentacją z okresu administracji Państwa Polskiego. Drugi jest z wymienionymi okolicznościami w sposób ewidentnie sprzeczny. Starostwo G odmawia przy tym jawnego uporządkowania sprawy. Dla przykładu:
a) w zakresie sytuacji geodezyjnej - Budynek mieszkalny przy ul K*** 53 w M***
Stan A - odzwierciedlony w aktualnie wydawanych wypisach odzwierciedlający rzeczywiście istniejące parametry po ostatni raz potwierdzone złożona dokumentacja budowlaną "inwentaryzacja do podziału" w 2004 roku.
Stan B - odzwierciedlony w wyrysach (według geoportalu powiatowego) pokazuje obiekt o innym kształcie niż istnieje i o innej funkcji
b) w zakresie sytuacji geodezyjnej terenu parceli o historycznym numerze 275a (co ma przełożenie na sytuacje prawną nieruchomości)
Stan A - odpowiada dokonanemu w 1968 roku podziałowi parceli 275a na działki o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** (nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** to działka 73 obr **-**)
Stan B - odpowiada przypisaniu numeru 275a działce o aktualnym numerze 1/15 obr **-**
c) w zakresie stanu prawnego nieruchomości będących dawniej parcela 275a
Stan A - odpowiada ujawnieniu jako właścicieli działek powstałych z podziału parceli 275a o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** następców prawnych spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich (spadkobiercy nabyli swoje prawa na skutek postępowania spadkowego przeprowadzonego jeszcze w latach 1930-tych)
Stan B - odpowiada ujawnieniu Tomasza i Marii Łebkowskich jako aktualnych właścicieli działki o aktualnym numerze 1/15 obr **-** , której przypisano dawny numer 275a
etc.
Sprawa wyglądałaby być może na pomyłkę gdyby nie to, że pracownicy Starostwa G*** z uporem i konsekwencją odmawiają uporządkowania sprawy i usunięcia wadliwych zapisów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem istnienia takiej sytuacji ani nie wyjaśniła powodów uporu z jakim odmawia się uporządkowania sprawy
Możliwość istnienia w ewidencji gruntów dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym bodajże piśmie podnoszony był fakt, że Starostwo G* odmawia ujawnienia dokumentów będących podstawą dla dokonania wpisów w ewidencji gruntów opisanych jako drugi stan geodezyjny i prawny (tj stan B ) na wniosek osoby będącej według stanu A jednym z właścicieli nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (działka 73 obr **-**) pomimo iż istnienie zapisów wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów geodezyjnych i prawnych w ewidentny sposób narusza jak interes prawny.
Część z tych wpisów została dokonana w modernizacji w 2012 roku, a odmowa ujawnienia ich podstaw zaczęła się niewiele później. Nie może więc być nawet mowy o "zagubieniu" dokumentacji. Odmowa wskazywać więc może co najwyżej na nie uznawanie praw własności (czyli istnienia podstawy prawnej dla uzyskania informacji) osoby ujawnionej jako właściciel w stanie A.
Żadna z instytucji nadzoru nie dopatrzyła się w takich działaniach nieprawidłowości.
Odmowa ujawnienia właścicielowi nieruchomości na jakiej podstawie dokonano wpisów podważających jego prawa własności nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. A tym bardziej z bezpośrednich zapisów ustaw nie wynika możliwość traktowanie osoby ujawnionej w księgach wieczystych i wypisach z ewidencji gruntów jako właściciel jak nielegalnego squatersa pozbawionego praw wynikających z własności (w tym wypadku prawa do pełnej informacji) . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że stan A dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** odzwierciedla sytuację istniejąca w terenie , zapisy ksiąg wieczystych oraz wydawane na przestrzeni dekad wypisy z ewidencji gruntów, których charakter wyklucza istnienie innej sytuacji geodezyjnej i prawnej w okresie II RP, PRL-u i III RP niż stan A. Co więcej przesłano Państwu znaczną część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** (w tym w zasobach powiatowej ewidencji gruntów) potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego. Przesłano Państwu także dokumenty pokazujące na ewidentną sprzeczność zapisów opisanych jako stan B z tym co kiedykolwiek istniało w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP)
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak iż dokumenty pochodzące z okresu administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) są wiążące i powinny być podstawą dla usunięcia sprzecznych z ich treścią zapisów. Zupełnie jakby wszystkie okoliczności związane z Państwem Polskim były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć".
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które można było wprowadzić do obiegu prawnego informacje o ujawnionym w ewidencji gruntów drugim stanie geodezyjnym i prawnym opisanym jako stan B
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Pomimo iż nie ujawniono podstaw dla dokonania zapisów opisywanych jako stan B - to ich charakter wskazuje iż ich podstawą mogło być co najwyżej roszczenie reprywatyzacyjne uwiarygodnione przyjętą ok 2009 roku do zasobów (być może pod pozorem odtworzenia starej dokumentacji) dokumentacją budowlaną. Dokumentacja ta musiałaby być złożona bez wiedzy władających nieruchomością właścicieli i musiałaby być sporządzona na planach nieruchomości nie uwzględniających legalnych czynności podejmowanych przez władających nieruchomością prywatnych właścicieli.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych nie dopatrzyła się nieprawidłowości, ani w możliwości przyjęcia do zasobu geodezyjnego dokumentacji budowlanej złożonej przez podmiot nie mający uprawnień do dysponowania nieruchomością na cele budowlane i zawierającej informacje tak sprzeczne z sytuacją w terenie i dokumentacją powstała w okresie administracji Państwa Polskiego, że ujawnienie jej w całości nie jest możliwe. Nie dopatrzono się nieprawidłowości nawet w tym, ze informacje z tego dokumentu mogą być ujawniane w ewidencji gruntów "stopniowo w miarę możliwości".
Opisany sposób prowadzenie ewidencji gruntów niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) jak również wypisy z ewidencji gruntów były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa we wprowadzeniu do ewidencji gruntów jakiś czas po transakcji informacji o rzekomym istnieniu w terenie innej sytuacji niż ta wynikająca z zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących rękojmia tej transakcji.
Podważanie dobrej wiary transakcji kupna-sprzedaży nieruchomości post factum poprzez wprowadzanie do ewidencji gruntów informacji nieprawdziwie poświadczających o rzekomej rozbieżności z terenem zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących jej rękojmią niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji zarówno procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt jak i dokonywanie w ewidencji gruntów wpisów sugerujących istnienie drugiej sytuacji geodezyjnej czy prawnej trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, które nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie sprzeczne z obowiązującymi ustawami jest działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta). Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) utrzymywanie w ewidencji gruntów informacji wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów prawnych i geodezyjnych dla tej samej nieruchomości, przy czym jeden jest oparty na sytuacji rzeczywiście istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, a informacje o drugim mogły zostać wprowadzone do obiegu prawnego co najwyżej w procesie reprywatyzacji
b) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
c) konieczność dostosowania ewidencji gruntów do sytuacji wynikającej ze "stanu faktycznego" rozumianego jak w pkt b) , co pociąga za sobą traktowanie całości sprzecznej z nim dokumentacji jako "powielanej pomyłki" lub "serii wadliwych rozstrzygnięć", które nie są podstawą dla zmian wpisów w ewidencji gruntów
d) uznanie wyższości praw wynikających roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
e) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie ( III Rzeszę w okresie okupacji) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP), a tym co z Państwa przyzwoleniem uwiarygadnia powiatowa ewidencja gruntów wprowadzając i utrzymując informacje wskazujące na istnienie drugiego stanu geodezyjnego i prawnego dla wzmiankowanej nieruchomości jest duża i oczywista. W takiej sytuacji nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co znaczenia podejmowanych działań.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku z utrzymywaniem w ewidencji gruntów informacji wskazujących na równoczesne istnienie dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych i prawnych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) - dziękuję za odpowiedz z dnia 03.07.2019r sygn WG-IV.7221.1.26.2019. GŁ Wskazuję jednak, ze nie ujawnili Państwo w niej żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów powiatowej ewidencji gruntów i prowadzącego ja Starostwa G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne i kontrolne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do uporządkowania ewidencji gruntów i ujawnienia podstaw dla wpisów poświadczających o rzekomym istnieniu drugiego stanu geodezyjnego i prawnego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. Przechowywanie w powiatowej ewidencji gruntów informacji o dwóch nawzajem się wykluczających stanach prawnych i geodezyjnych nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (a raczej szerzej terenu dawnej parceli 275a). Jeden stan jest spójny z sytuacją w terenie, z zapisami ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości oraz spójną z wystawianymi na przestrzeni dekad wypisami z ewidencji gruntów i ogólnie dokumentacją z okresu administracji Państwa Polskiego. Drugi jest z wymienionymi okolicznościami w sposób ewidentnie sprzeczny. Starostwo G odmawia przy tym jawnego uporządkowania sprawy. Dla przykładu:
a) w zakresie sytuacji geodezyjnej - Budynek mieszkalny przy ul K*** 53 w M***
Stan A - odzwierciedlony w aktualnie wydawanych wypisach odzwierciedlający rzeczywiście istniejące parametry po ostatni raz potwierdzone złożona dokumentacja budowlaną "inwentaryzacja do podziału" w 2004 roku.
Stan B - odzwierciedlony w wyrysach (według geoportalu powiatowego) pokazuje obiekt o innym kształcie niż istnieje i o innej funkcji
b) w zakresie sytuacji geodezyjnej terenu parceli o historycznym numerze 275a (co ma przełożenie na sytuacje prawną nieruchomości)
Stan A - odpowiada dokonanemu w 1968 roku podziałowi parceli 275a na działki o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** (nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** to działka 73 obr **-**)
Stan B - odpowiada przypisaniu numeru 275a działce o aktualnym numerze 1/15 obr **-**
c) w zakresie stanu prawnego nieruchomości będących dawniej parcela 275a
Stan A - odpowiada ujawnieniu jako właścicieli działek powstałych z podziału parceli 275a o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** następców prawnych spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich (spadkobiercy nabyli swoje prawa na skutek postępowania spadkowego przeprowadzonego jeszcze w latach 1930-tych)
Stan B - odpowiada ujawnieniu Tomasza i Marii Łebkowskich jako aktualnych właścicieli działki o aktualnym numerze 1/15 obr **-** , której przypisano dawny numer 275a
etc.
Sprawa wyglądałaby być może na pomyłkę gdyby nie to, że pracownicy Starostwa G*** z uporem i konsekwencją odmawiają uporządkowania sprawy i usunięcia wadliwych zapisów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem istnienia takiej sytuacji ani nie wyjaśniła powodów uporu z jakim odmawia się uporządkowania sprawy
Możliwość istnienia w ewidencji gruntów dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym bodajże piśmie podnoszony był fakt, że Starostwo G* odmawia ujawnienia dokumentów będących podstawą dla dokonania wpisów w ewidencji gruntów opisanych jako drugi stan geodezyjny i prawny (tj stan B ) na wniosek osoby będącej według stanu A jednym z właścicieli nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (działka 73 obr **-**) pomimo iż istnienie zapisów wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów geodezyjnych i prawnych w ewidentny sposób narusza jak interes prawny.
Część z tych wpisów została dokonana w modernizacji w 2012 roku, a odmowa ujawnienia ich podstaw zaczęła się niewiele później. Nie może więc być nawet mowy o "zagubieniu" dokumentacji. Odmowa wskazywać więc może co najwyżej na nie uznawanie praw własności (czyli istnienia podstawy prawnej dla uzyskania informacji) osoby ujawnionej jako właściciel w stanie A.
Żadna z instytucji nadzoru nie dopatrzyła się w takich działaniach nieprawidłowości.
Odmowa ujawnienia właścicielowi nieruchomości na jakiej podstawie dokonano wpisów podważających jego prawa własności nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. A tym bardziej z bezpośrednich zapisów ustaw nie wynika możliwość traktowanie osoby ujawnionej w księgach wieczystych i wypisach z ewidencji gruntów jako właściciel jak nielegalnego squatersa pozbawionego praw wynikających z własności (w tym wypadku prawa do pełnej informacji) . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że stan A dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** odzwierciedla sytuację istniejąca w terenie , zapisy ksiąg wieczystych oraz wydawane na przestrzeni dekad wypisy z ewidencji gruntów, których charakter wyklucza istnienie innej sytuacji geodezyjnej i prawnej w okresie II RP, PRL-u i III RP niż stan A. Co więcej przesłano Państwu znaczną część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** (w tym w zasobach powiatowej ewidencji gruntów) potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego. Przesłano Państwu także dokumenty pokazujące na ewidentną sprzeczność zapisów opisanych jako stan B z tym co kiedykolwiek istniało w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP)
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak iż dokumenty pochodzące z okresu administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) są wiążące i powinny być podstawą dla usunięcia sprzecznych z ich treścią zapisów. Zupełnie jakby wszystkie okoliczności związane z Państwem Polskim były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć".
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które można było wprowadzić do obiegu prawnego informacje o ujawnionym w ewidencji gruntów drugim stanie geodezyjnym i prawnym opisanym jako stan B
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Pomimo iż nie ujawniono podstaw dla dokonania zapisów opisywanych jako stan B - to ich charakter wskazuje iż ich podstawą mogło być co najwyżej roszczenie reprywatyzacyjne uwiarygodnione przyjętą ok 2009 roku do zasobów (być może pod pozorem odtworzenia starej dokumentacji) dokumentacją budowlaną. Dokumentacja ta musiałaby być złożona bez wiedzy władających nieruchomością właścicieli i musiałaby być sporządzona na planach nieruchomości nie uwzględniających legalnych czynności podejmowanych przez władających nieruchomością prywatnych właścicieli.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych nie dopatrzyła się nieprawidłowości, ani w możliwości przyjęcia do zasobu geodezyjnego dokumentacji budowlanej złożonej przez podmiot nie mający uprawnień do dysponowania nieruchomością na cele budowlane i zawierającej informacje tak sprzeczne z sytuacją w terenie i dokumentacją powstała w okresie administracji Państwa Polskiego, że ujawnienie jej w całości nie jest możliwe. Nie dopatrzono się nieprawidłowości nawet w tym, ze informacje z tego dokumentu mogą być ujawniane w ewidencji gruntów "stopniowo w miarę możliwości".
Opisany sposób prowadzenie ewidencji gruntów niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) jak również wypisy z ewidencji gruntów były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa we wprowadzeniu do ewidencji gruntów jakiś czas po transakcji informacji o rzekomym istnieniu w terenie innej sytuacji niż ta wynikająca z zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących rękojmia tej transakcji.
Podważanie dobrej wiary transakcji kupna-sprzedaży nieruchomości post factum poprzez wprowadzanie do ewidencji gruntów informacji nieprawdziwie poświadczających o rzekomej rozbieżności z terenem zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących jej rękojmią niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji zarówno procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt jak i dokonywanie w ewidencji gruntów wpisów sugerujących istnienie drugiej sytuacji geodezyjnej czy prawnej trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, które nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie sprzeczne z obowiązującymi ustawami jest działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta). Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) utrzymywanie w ewidencji gruntów informacji wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów prawnych i geodezyjnych dla tej samej nieruchomości, przy czym jeden jest oparty na sytuacji rzeczywiście istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, a informacje o drugim mogły zostać wprowadzone do obiegu prawnego co najwyżej w procesie reprywatyzacji
b) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
c) konieczność dostosowania ewidencji gruntów do sytuacji wynikającej ze "stanu faktycznego" rozumianego jak w pkt b) , co pociąga za sobą traktowanie całości sprzecznej z nim dokumentacji jako "powielanej pomyłki" lub "serii wadliwych rozstrzygnięć", które nie są podstawą dla zmian wpisów w ewidencji gruntów
d) uznanie wyższości praw wynikających roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
e) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie ( III Rzeszę w okresie okupacji) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP), a tym co z Państwa przyzwoleniem uwiarygadnia powiatowa ewidencja gruntów wprowadzając i utrzymując informacje wskazujące na istnienie drugiego stanu geodezyjnego i prawnego dla wzmiankowanej nieruchomości jest duża i oczywista. W takiej sytuacji nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co znaczenia podejmowanych działań.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. WINGiK nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
WINGiK (Wojewódzki Inspektor Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego) zerwał z tradycją pytania o co nam chodzi i po prostu nie odpowiedział. Być może zdębiał gdy wykazano mu czarno na białym, że bardzo łatwo jest wykazać, że ponosi winę za to, ze instytucje wprowadzają do ewidencji gruntów dane ściągnięte z przysłowiowego sufitu, a nie odzwierciedlające to co jest w terenie.
No cóż gratulujemy refleksu. Bo osobiście to do tej pory nie możemy wyjść ze zdziwienia, że ktokolwiek w instytucjach nadzoru może udawać, że nie widzi nieprawidłowości w tym, że w ewidencji gruntów równolegle istnieją dwie linie własnościowe z czego według jednej pewne osoby żyją (a przynajmniej żyły do niedawna osiągając sędziwy wiek lat 140) a według drugiej zmarły w latach 1930-tych, ich spadkobiercy sprzedali nieruchomość w latach 1950-tych i aktualnie jest własnością następców prawnych nabywców. Tak samo nie możemy zrozumieć jak można udawać iż nie ma nieprawidłowości w przypisaniu do działki drogowej numeru parceli jaka znajdowała się w innym miejscu (275a) i dziwić się, że nie podoba się to właścicielom nieruchomości, która powstała z podziału rzeczywistej parceli o tym numerze. Szczególnie w sytuacji gdy wokół ich nieruchomości służby budowlano-geodezyjne wyprawiają inne abrakadabra.
Cały czas opadoszczęk powoduje to iż instytucje nadzoru nie mogą zobaczyć nic złego w tym, że dane z ewidencji gruntów są zmienianie tak, ze nie zgadzają się z tym co jest w terenie i widać choćby na zdjęciach satelitarnych dostępnych na różnych serwisach (np.Google Maps). A tym bardziej zdumiewa nas to, że można nie rozumieć dlaczego ma z tym problem właściciel rzeczywiście istniejącej (tj przerysowywanej) nieruchomości.
Bez względu na intencję ten najwyraźniej zinstytucjonalizowany brak bystrości nie może wynikać bezpośrednio z zapisów ustaw - więc do momentu jego wyeliminowania musimy przypuszczać iż wynika z utrwalonych linii orzeczniczych
WINGiK (Wojewódzki Inspektor Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego) zerwał z tradycją pytania o co nam chodzi i po prostu nie odpowiedział. Być może zdębiał gdy wykazano mu czarno na białym, że bardzo łatwo jest wykazać, że ponosi winę za to, ze instytucje wprowadzają do ewidencji gruntów dane ściągnięte z przysłowiowego sufitu, a nie odzwierciedlające to co jest w terenie.
No cóż gratulujemy refleksu. Bo osobiście to do tej pory nie możemy wyjść ze zdziwienia, że ktokolwiek w instytucjach nadzoru może udawać, że nie widzi nieprawidłowości w tym, że w ewidencji gruntów równolegle istnieją dwie linie własnościowe z czego według jednej pewne osoby żyją (a przynajmniej żyły do niedawna osiągając sędziwy wiek lat 140) a według drugiej zmarły w latach 1930-tych, ich spadkobiercy sprzedali nieruchomość w latach 1950-tych i aktualnie jest własnością następców prawnych nabywców. Tak samo nie możemy zrozumieć jak można udawać iż nie ma nieprawidłowości w przypisaniu do działki drogowej numeru parceli jaka znajdowała się w innym miejscu (275a) i dziwić się, że nie podoba się to właścicielom nieruchomości, która powstała z podziału rzeczywistej parceli o tym numerze. Szczególnie w sytuacji gdy wokół ich nieruchomości służby budowlano-geodezyjne wyprawiają inne abrakadabra.
Cały czas opadoszczęk powoduje to iż instytucje nadzoru nie mogą zobaczyć nic złego w tym, że dane z ewidencji gruntów są zmienianie tak, ze nie zgadzają się z tym co jest w terenie i widać choćby na zdjęciach satelitarnych dostępnych na różnych serwisach (np.Google Maps). A tym bardziej zdumiewa nas to, że można nie rozumieć dlaczego ma z tym problem właściciel rzeczywiście istniejącej (tj przerysowywanej) nieruchomości.
Bez względu na intencję ten najwyraźniej zinstytucjonalizowany brak bystrości nie może wynikać bezpośrednio z zapisów ustaw - więc do momentu jego wyeliminowania musimy przypuszczać iż wynika z utrwalonych linii orzeczniczych
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r.
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w tym działań dotyczących ewidencji gruntów w których Państwa pracownicy konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników wprowadzanie do ewidencji gruntów danych ewidentnie sprzecznych z tym co istnieje czy kiedykolwiek istniało w terenie w okresie istnienia Państwa Polskiego. Co więcej konsekwentnie utrzymywali oni pracowników odpowiedzialnych za ewidencję gruntów w przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r.
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w tym działań dotyczących ewidencji gruntów w których Państwa pracownicy konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników wprowadzanie do ewidencji gruntów danych ewidentnie sprzecznych z tym co istnieje czy kiedykolwiek istniało w terenie w okresie istnienia Państwa Polskiego. Co więcej konsekwentnie utrzymywali oni pracowników odpowiedzialnych za ewidencję gruntów w przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. GUGiK odpowiada.
Po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) GUGiK zaszczycił nas odpowiedzią. Poinformował po raz kolejny nas, że sygnalizowany przez nas problem nie pozostaje w zakresie jego kompetencji. Wzruszył nas tym do łez i spowodował chwilę refleksji nad tym czym są według tej szacownej instytucji dane geodezyjne nad których prawidłowością czuwa, skoro nie widzi konieczności interwencji w sytuacji gdy dane odzwierciedlające sytuacją istniejąca w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) są zastępowane informacjami, które z okresem administracji Państwa Polskiego nic wspólnego nie mają. Nie będziemy się kłócić z opinia GUGiK, który najwyraźniej uważa iż wszystko co wywodzi się z okresu administracji państwa Polskiego jest "powielaną pomyłką", która należy wyprostować. Interesuje nas tylko z jakiego okresu pochodzą według GUGiK właściwe informacje. Bo gdy zajrzeliśmy do podręcznika historii to po odrzuceniu II RP, PRL-u została nam tylko III Rzesza. |
Jednak takie podejście do danych geodezyjnych w żadnym wypadku nie wynika bezpośrednio z zapisów ustaw. Ale nie będziemy się kłócić z tym, że jest to zgodne z prawem, bo zawsze pozostaje to, że powodem są utrwalone linie orzecznicze.
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku z utrzymywaniem w ewidencji gruntów informacji wskazujących na równoczesne istnienie dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych i prawnych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) - dziękuję za odpowiedz z dnia 17.07.2019r sygn NG-OSG.053.31.2019.AA Wskazuję jednak, ze nie ujawnili Państwo w niej żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów powiatowej ewidencji gruntów i prowadzącego ja Starostwa G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne i kontrolne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do uporządkowania ewidencji gruntów i ujawnienia podstaw dla wpisów poświadczających o rzekomym istnieniu drugiego stanu geodezyjnego i prawnego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. Przechowywanie w powiatowej ewidencji gruntów informacji o dwóch nawzajem się wykluczających stanach prawnych i geodezyjnych nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (a raczej szerzej terenu dawnej parceli 275a). Jeden stan jest spójny z sytuacją w terenie, z zapisami ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości oraz spójną z wystawianymi na przestrzeni dekad wypisami z ewidencji gruntów i ogólnie dokumentacją z okresu administracji Państwa Polskiego. Drugi jest z wymienionymi okolicznościami w sposób ewidentnie sprzeczny. Starostwo G odmawia przy tym jawnego uporządkowania sprawy. Dla przykładu:
a) w zakresie sytuacji geodezyjnej - Budynek mieszkalny przy ul K*** 53 w M***
Stan A - odzwierciedlony w aktualnie wydawanych wypisach odzwierciedlający rzeczywiście istniejące parametry po ostatni raz potwierdzone złożona dokumentacja budowlaną "inwentaryzacja do podziału" w 2004 roku.
Stan B - odzwierciedlony w wyrysach (według geoportalu powiatowego) pokazuje obiekt o innym kształcie niż istnieje i o innej funkcji
b) w zakresie sytuacji geodezyjnej terenu parceli o historycznym numerze 275a (co ma przełożenie na sytuacje prawną nieruchomości)
Stan A - odpowiada dokonanemu w 1968 roku podziałowi parceli 275a na działki o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** (nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** to działka 73 obr **-**)
Stan B - odpowiada przypisaniu numeru 275a działce o aktualnym numerze 1/15 obr **-**
c) w zakresie stanu prawnego nieruchomości będących dawniej parcela 275a
Stan A - odpowiada ujawnieniu jako właścicieli działek powstałych z podziału parceli 275a o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** następców prawnych spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich (spadkobiercy nabyli swoje prawa na skutek postępowania spadkowego przeprowadzonego jeszcze w latach 1930-tych)
Stan B - odpowiada ujawnieniu Tomasza i Marii Łebkowskich jako aktualnych właścicieli działki o aktualnym numerze 1/15 obr **-** , której przypisano dawny numer 275a
etc.
Sprawa wyglądałaby być może na pomyłkę gdyby nie to, że pracownicy Starostwa G*** z uporem i konsekwencją odmawiają uporządkowania sprawy i usunięcia wadliwych zapisów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem istnienia takiej sytuacji ani nie wyjaśniła powodów uporu z jakim odmawia się uporządkowania sprawy
Możliwość istnienia w ewidencji gruntów dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym bodajże piśmie podnoszony był fakt, że Starostwo G odmawia ujawnienia dokumentów będących podstawą dla dokonania wpisów w ewidencji gruntów opisanych jako drugi stan geodezyjny i prawny (tj stan B ) na wniosek osoby będącej według stanu A jednym z właścicieli nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (działka 73 obr **-**) pomimo iż istnienie zapisów wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów geodezyjnych i prawnych w ewidentny sposób narusza jak interes prawny.
Część z tych wpisów została dokonana w modernizacji w 2012 roku, a odmowa ujawnienia ich podstaw zaczęła się niewiele później. Nie może więc być nawet mowy o "zagubieniu" dokumentacji. Odmowa wskazywać więc może co najwyżej na nie uznawanie praw własności (czyli istnienia podstawy prawnej dla uzyskania informacji) osoby ujawnionej jako właściciel w stanie A.
Żadna z instytucji nadzoru nie dopatrzyła się w takich działaniach nieprawidłowości.
Odmowa ujawnienia właścicielowi nieruchomości na jakiej podstawie dokonano wpisów podważających jego prawa własności nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. A tym bardziej z bezpośrednich zapisów ustaw nie wynika możliwość traktowanie osoby ujawnionej w księgach wieczystych i wypisach z ewidencji gruntów jako właściciel jak nielegalnego squatersa pozbawionego praw wynikających z własności (w tym wypadku prawa do pełnej informacji) . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że stan A dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** odzwierciedla sytuację istniejąca w terenie , zapisy ksiąg wieczystych oraz wydawane na przestrzeni dekad wypisy z ewidencji gruntów, których charakter wyklucza istnienie innej sytuacji geodezyjnej i prawnej w okresie II RP, PRL-u i III RP niż stan A. Co więcej przesłano Państwu znaczną część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** (w tym w zasobach powiatowej ewidencji gruntów) potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego. Przesłano Państwu także dokumenty pokazujące na ewidentną sprzeczność zapisów opisanych jako stan B z tym co kiedykolwiek istniało w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP)
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak iż dokumenty pochodzące z okresu administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) są wiążące i powinny być podstawą dla usunięcia sprzecznych z ich treścią zapisów. Zupełnie jakby wszystkie okoliczności związane z Państwem Polskim były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć".
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które można było wprowadzić do obiegu prawnego informacje o ujawnionym w ewidencji gruntów drugim stanie geodezyjnym i prawnym opisanym jako stan B
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Pomimo iż nie ujawniono podstaw dla dokonania zapisów opisywanych jako stan B - to ich charakter wskazuje iż ich podstawą mogło być co najwyżej roszczenie reprywatyzacyjne uwiarygodnione przyjętą ok 2009 roku do zasobów (być może pod pozorem odtworzenia starej dokumentacji) dokumentacją budowlaną. Dokumentacja ta musiałaby być złożona bez wiedzy władających nieruchomością właścicieli i musiałaby być sporządzona na planach nieruchomości nie uwzględniających legalnych czynności podejmowanych przez władających nieruchomością prywatnych właścicieli.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych nie dopatrzyła się nieprawidłowości, ani w możliwości przyjęcia do zasobu geodezyjnego dokumentacji budowlanej złożonej przez podmiot nie mający uprawnień do dysponowania nieruchomością na cele budowlane i zawierającej informacje tak sprzeczne z sytuacją w terenie i dokumentacją powstała w okresie administracji Państwa Polskiego, że ujawnienie jej w całości nie jest możliwe. Nie dopatrzono się nieprawidłowości nawet w tym, ze informacje z tego dokumentu mogą być ujawniane w ewidencji gruntów "stopniowo w miarę możliwości".
Opisany sposób prowadzenie ewidencji gruntów niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) jak również wypisy z ewidencji gruntów były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa we wprowadzeniu do ewidencji gruntów jakiś czas po transakcji informacji o rzekomym istnieniu w terenie innej sytuacji niż ta wynikająca z zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących rękojmia tej transakcji.
Podważanie dobrej wiary transakcji kupna-sprzedaży nieruchomości post factum poprzez wprowadzanie do ewidencji gruntów informacji nieprawdziwie poświadczających o rzekomej rozbieżności z terenem zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących jej rękojmią niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji zarówno procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt jak i dokonywanie w ewidencji gruntów wpisów sugerujących istnienie drugiej sytuacji geodezyjnej czy prawnej trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, które nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie sprzeczne z obowiązującymi ustawami jest działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta). Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) utrzymywanie w ewidencji gruntów informacji wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów prawnych i geodezyjnych dla tej samej nieruchomości, przy czym jeden jest oparty na sytuacji rzeczywiście istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, a informacje o drugim mogły zostać wprowadzone do obiegu prawnego co najwyżej w procesie reprywatyzacji
b) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
c) konieczność dostosowania ewidencji gruntów do sytuacji wynikającej ze "stanu faktycznego" rozumianego jak w pkt b) , co pociąga za sobą traktowanie całości sprzecznej z nim dokumentacji jako "powielanej pomyłki" lub "serii wadliwych rozstrzygnięć", które nie są podstawą dla zmian wpisów w ewidencji gruntów
d) uznanie wyższości praw wynikających roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
e) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie ( III Rzeszę w okresie okupacji) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP), a tym co z Państwa przyzwoleniem uwiarygadnia powiatowa ewidencja guntów wprowadzając i utrzymując informacje wskazujące na istnienie drugiego stanu geodezyjnego i prawnego dla wzmiankowanejj nieruchomości jest duża i oczywista. W takiej sytuacji nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co znaczenia podejmowanych działań.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku z utrzymywaniem w ewidencji gruntów informacji wskazujących na równoczesne istnienie dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych i prawnych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) - dziękuję za odpowiedz z dnia 17.07.2019r sygn NG-OSG.053.31.2019.AA Wskazuję jednak, ze nie ujawnili Państwo w niej żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów powiatowej ewidencji gruntów i prowadzącego ja Starostwa G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne i kontrolne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do uporządkowania ewidencji gruntów i ujawnienia podstaw dla wpisów poświadczających o rzekomym istnieniu drugiego stanu geodezyjnego i prawnego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. Przechowywanie w powiatowej ewidencji gruntów informacji o dwóch nawzajem się wykluczających stanach prawnych i geodezyjnych nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (a raczej szerzej terenu dawnej parceli 275a). Jeden stan jest spójny z sytuacją w terenie, z zapisami ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości oraz spójną z wystawianymi na przestrzeni dekad wypisami z ewidencji gruntów i ogólnie dokumentacją z okresu administracji Państwa Polskiego. Drugi jest z wymienionymi okolicznościami w sposób ewidentnie sprzeczny. Starostwo G odmawia przy tym jawnego uporządkowania sprawy. Dla przykładu:
a) w zakresie sytuacji geodezyjnej - Budynek mieszkalny przy ul K*** 53 w M***
Stan A - odzwierciedlony w aktualnie wydawanych wypisach odzwierciedlający rzeczywiście istniejące parametry po ostatni raz potwierdzone złożona dokumentacja budowlaną "inwentaryzacja do podziału" w 2004 roku.
Stan B - odzwierciedlony w wyrysach (według geoportalu powiatowego) pokazuje obiekt o innym kształcie niż istnieje i o innej funkcji
b) w zakresie sytuacji geodezyjnej terenu parceli o historycznym numerze 275a (co ma przełożenie na sytuacje prawną nieruchomości)
Stan A - odpowiada dokonanemu w 1968 roku podziałowi parceli 275a na działki o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** (nieruchomość przy ul K*** 53 w M*** to działka 73 obr **-**)
Stan B - odpowiada przypisaniu numeru 275a działce o aktualnym numerze 1/15 obr **-**
c) w zakresie stanu prawnego nieruchomości będących dawniej parcela 275a
Stan A - odpowiada ujawnieniu jako właścicieli działek powstałych z podziału parceli 275a o aktualnych numerach 72, 73, 1/10 obr **-** następców prawnych spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich (spadkobiercy nabyli swoje prawa na skutek postępowania spadkowego przeprowadzonego jeszcze w latach 1930-tych)
Stan B - odpowiada ujawnieniu Tomasza i Marii Łebkowskich jako aktualnych właścicieli działki o aktualnym numerze 1/15 obr **-** , której przypisano dawny numer 275a
etc.
Sprawa wyglądałaby być może na pomyłkę gdyby nie to, że pracownicy Starostwa G*** z uporem i konsekwencją odmawiają uporządkowania sprawy i usunięcia wadliwych zapisów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem istnienia takiej sytuacji ani nie wyjaśniła powodów uporu z jakim odmawia się uporządkowania sprawy
Możliwość istnienia w ewidencji gruntów dwóch wykluczających się stanów geodezyjnych z pewnością nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. W każdym bodajże piśmie podnoszony był fakt, że Starostwo G odmawia ujawnienia dokumentów będących podstawą dla dokonania wpisów w ewidencji gruntów opisanych jako drugi stan geodezyjny i prawny (tj stan B ) na wniosek osoby będącej według stanu A jednym z właścicieli nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (działka 73 obr **-**) pomimo iż istnienie zapisów wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów geodezyjnych i prawnych w ewidentny sposób narusza jak interes prawny.
Część z tych wpisów została dokonana w modernizacji w 2012 roku, a odmowa ujawnienia ich podstaw zaczęła się niewiele później. Nie może więc być nawet mowy o "zagubieniu" dokumentacji. Odmowa wskazywać więc może co najwyżej na nie uznawanie praw własności (czyli istnienia podstawy prawnej dla uzyskania informacji) osoby ujawnionej jako właściciel w stanie A.
Żadna z instytucji nadzoru nie dopatrzyła się w takich działaniach nieprawidłowości.
Odmowa ujawnienia właścicielowi nieruchomości na jakiej podstawie dokonano wpisów podważających jego prawa własności nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. A tym bardziej z bezpośrednich zapisów ustaw nie wynika możliwość traktowanie osoby ujawnionej w księgach wieczystych i wypisach z ewidencji gruntów jako właściciel jak nielegalnego squatersa pozbawionego praw wynikających z własności (w tym wypadku prawa do pełnej informacji) . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że stan A dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** odzwierciedla sytuację istniejąca w terenie , zapisy ksiąg wieczystych oraz wydawane na przestrzeni dekad wypisy z ewidencji gruntów, których charakter wyklucza istnienie innej sytuacji geodezyjnej i prawnej w okresie II RP, PRL-u i III RP niż stan A. Co więcej przesłano Państwu znaczną część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** (w tym w zasobach powiatowej ewidencji gruntów) potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego. Przesłano Państwu także dokumenty pokazujące na ewidentną sprzeczność zapisów opisanych jako stan B z tym co kiedykolwiek istniało w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP)
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak iż dokumenty pochodzące z okresu administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) są wiążące i powinny być podstawą dla usunięcia sprzecznych z ich treścią zapisów. Zupełnie jakby wszystkie okoliczności związane z Państwem Polskim były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć".
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem wprowadzenia do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje, jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które można było wprowadzić do obiegu prawnego informacje o ujawnionym w ewidencji gruntów drugim stanie geodezyjnym i prawnym opisanym jako stan B
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. Pomimo iż nie ujawniono podstaw dla dokonania zapisów opisywanych jako stan B - to ich charakter wskazuje iż ich podstawą mogło być co najwyżej roszczenie reprywatyzacyjne uwiarygodnione przyjętą ok 2009 roku do zasobów (być może pod pozorem odtworzenia starej dokumentacji) dokumentacją budowlaną. Dokumentacja ta musiałaby być złożona bez wiedzy władających nieruchomością właścicieli i musiałaby być sporządzona na planach nieruchomości nie uwzględniających legalnych czynności podejmowanych przez władających nieruchomością prywatnych właścicieli.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych nie dopatrzyła się nieprawidłowości, ani w możliwości przyjęcia do zasobu geodezyjnego dokumentacji budowlanej złożonej przez podmiot nie mający uprawnień do dysponowania nieruchomością na cele budowlane i zawierającej informacje tak sprzeczne z sytuacją w terenie i dokumentacją powstała w okresie administracji Państwa Polskiego, że ujawnienie jej w całości nie jest możliwe. Nie dopatrzono się nieprawidłowości nawet w tym, ze informacje z tego dokumentu mogą być ujawniane w ewidencji gruntów "stopniowo w miarę możliwości".
Opisany sposób prowadzenie ewidencji gruntów niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) jak również wypisy z ewidencji gruntów były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa we wprowadzeniu do ewidencji gruntów jakiś czas po transakcji informacji o rzekomym istnieniu w terenie innej sytuacji niż ta wynikająca z zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących rękojmia tej transakcji.
Podważanie dobrej wiary transakcji kupna-sprzedaży nieruchomości post factum poprzez wprowadzanie do ewidencji gruntów informacji nieprawdziwie poświadczających o rzekomej rozbieżności z terenem zapisów ksiąg wieczystych i wypisów z ewidencji gruntów będących jej rękojmią niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje Powiatu G*** jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji zarówno procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt jak i dokonywanie w ewidencji gruntów wpisów sugerujących istnienie drugiej sytuacji geodezyjnej czy prawnej trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
8. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, które nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie sprzeczne z obowiązującymi ustawami jest działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta). Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) utrzymywanie w ewidencji gruntów informacji wskazujących na jednoczesne istnienie dwóch stanów prawnych i geodezyjnych dla tej samej nieruchomości, przy czym jeden jest oparty na sytuacji rzeczywiście istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, a informacje o drugim mogły zostać wprowadzone do obiegu prawnego co najwyżej w procesie reprywatyzacji
b) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
c) konieczność dostosowania ewidencji gruntów do sytuacji wynikającej ze "stanu faktycznego" rozumianego jak w pkt b) , co pociąga za sobą traktowanie całości sprzecznej z nim dokumentacji jako "powielanej pomyłki" lub "serii wadliwych rozstrzygnięć", które nie są podstawą dla zmian wpisów w ewidencji gruntów
d) uznanie wyższości praw wynikających roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
e) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie ( III Rzeszę w okresie okupacji) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP), a tym co z Państwa przyzwoleniem uwiarygadnia powiatowa ewidencja guntów wprowadzając i utrzymując informacje wskazujące na istnienie drugiego stanu geodezyjnego i prawnego dla wzmiankowanejj nieruchomości jest duża i oczywista. W takiej sytuacji nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co znaczenia podejmowanych działań.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. GUGiK nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
GUGiK (Główny Urząd Geodezji i Kartografii) zerwał z tradycją zapewniania nas, że sprawa nie leży w zakresie jego kompetencji i nie odpowiedział. Rozumiemy więc, ze podtrzymuje swoje dotychczasowe stanowisko. Mamy więc chyba jedyny we wszechświecie Główny Urząd Geodezji i Kartografii, który nie ma problemu z tym, że dane geodezyjne i kartograficzne nie tylko nie odzwierciedlają sytuacji w terenie, ale nawet nie mają nic wspólnego z całym okresem istnienia państwa, którego jest instytucją.
No cóż, chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że takie stanowisko nie wynika bynajmniej z treści obowiązujących ustaw. Kolejna więc instytucja wskazuje na utrwalone linie orzecznicze jako źródło nie respektowania porządku prawnego państwa, którego jest instytucją.
GUGiK (Główny Urząd Geodezji i Kartografii) zerwał z tradycją zapewniania nas, że sprawa nie leży w zakresie jego kompetencji i nie odpowiedział. Rozumiemy więc, ze podtrzymuje swoje dotychczasowe stanowisko. Mamy więc chyba jedyny we wszechświecie Główny Urząd Geodezji i Kartografii, który nie ma problemu z tym, że dane geodezyjne i kartograficzne nie tylko nie odzwierciedlają sytuacji w terenie, ale nawet nie mają nic wspólnego z całym okresem istnienia państwa, którego jest instytucją.
No cóż, chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że takie stanowisko nie wynika bynajmniej z treści obowiązujących ustaw. Kolejna więc instytucja wskazuje na utrwalone linie orzecznicze jako źródło nie respektowania porządku prawnego państwa, którego jest instytucją.
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie.
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w tym działań dotyczących ewidencji gruntów w których zarówno WINGiK jak i Państwa pracownicy konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło zdziwienia wśród Państwa pracowników ani wprowadzanie do ewidencji gruntów danych ewidentnie sprzecznych z tym co istnieje czy kiedykolwiek istniało w terenie w okresie istnienia Państwa Polskiego przez pracowników odpowiedzialnych za ewidencję gruntów ani przyzwolenia na takie działania ze strony WINGiK. Co więcej konsekwentnie utrzymywali oni pracowników odpowiedzialnych za ewidencję gruntów i WINGiK w przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w tym działań dotyczących ewidencji gruntów w których zarówno WINGiK jak i Państwa pracownicy konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło zdziwienia wśród Państwa pracowników ani wprowadzanie do ewidencji gruntów danych ewidentnie sprzecznych z tym co istnieje czy kiedykolwiek istniało w terenie w okresie istnienia Państwa Polskiego przez pracowników odpowiedzialnych za ewidencję gruntów ani przyzwolenia na takie działania ze strony WINGiK. Co więcej konsekwentnie utrzymywali oni pracowników odpowiedzialnych za ewidencję gruntów i WINGiK w przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. SKO nie odpowiada
Nasza wesolutka korespondencja z SKO w W polega na tym, że my piszemy, a SKO z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że SKO w W miało wielokrotnie szanse na drobna refleksję. Jednak na ta refleksję się nie zdobyło. Czemu bynajmniej się nie dziwimy. W końcu jest to instytucja, której nie tylko nie zdziwiło to, ze Burmistrz Miasta M nie chce wydać zaświadczenia, że za naszymi plecami nie przekazał praw do naszej nieruchomości. Co więcej podtrzymując odmowę skład orzekający wyraził oburzenie iż śmieliśmy wskazać, że rozporządzenie nasza własnością za naszymi plecami byłoby ewidentnym przestępstwem. O ile nas pamięć nie myli pouczono nas nawet przy tej okazji o bezprawności prowadzenie własnego "śledztwa" i "naruszaniu dobrego imienia".
Pomimo iż szansę na dopatrzenie się nieprawidłowości przez ta instytucje w działaniach swoich pracowników przez ta instytucje widzimy niewielką, to jednak cierpliwie dokumentujemy ów brak refleksji.
Nasza wesolutka korespondencja z SKO w W polega na tym, że my piszemy, a SKO z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że SKO w W miało wielokrotnie szanse na drobna refleksję. Jednak na ta refleksję się nie zdobyło. Czemu bynajmniej się nie dziwimy. W końcu jest to instytucja, której nie tylko nie zdziwiło to, ze Burmistrz Miasta M nie chce wydać zaświadczenia, że za naszymi plecami nie przekazał praw do naszej nieruchomości. Co więcej podtrzymując odmowę skład orzekający wyraził oburzenie iż śmieliśmy wskazać, że rozporządzenie nasza własnością za naszymi plecami byłoby ewidentnym przestępstwem. O ile nas pamięć nie myli pouczono nas nawet przy tej okazji o bezprawności prowadzenie własnego "śledztwa" i "naruszaniu dobrego imienia".
Pomimo iż szansę na dopatrzenie się nieprawidłowości przez ta instytucje w działaniach swoich pracowników przez ta instytucje widzimy niewielką, to jednak cierpliwie dokumentujemy ów brak refleksji.
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa, na przestrzeni ostatnich lat, co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów wystawianych w okresie administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa własności w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenia przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, że Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta ) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** zbyt dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa, na przestrzeni ostatnich lat, co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów wystawianych w okresie administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa własności w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenia przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, że Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta ) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** zbyt dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. SKO w W* nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
SKO (Samorządowe Kolegium Odwoławcze) kontynuuje tradycję nieodpowiadania na nasze pisma. A z pewnością ma wiele do powiedzenia. Ma bowiem bardzo długą historię potwierdzania o prawidłowości ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem istnienia Państwa Polskiego przez Urząd Miasta M*. Historię tą warto w tym miejscu przypomnieć
SKO (Samorządowe Kolegium Odwoławcze) kontynuuje tradycję nieodpowiadania na nasze pisma. A z pewnością ma wiele do powiedzenia. Ma bowiem bardzo długą historię potwierdzania o prawidłowości ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem istnienia Państwa Polskiego przez Urząd Miasta M*. Historię tą warto w tym miejscu przypomnieć
A. SKO i wirtualny lokator kwaterunkowy
SKO w W* co najmniej kilkukrotnie potwierdziło o prawidłowości odmowy wystawienia zaświadczenia o tym, ze nieruchomość pod adresem K* 53 w M* nie była objęta kwaterunkiem, pomimo iż jest świetnie udokumentowane iż żadnego kwaterunku pod tym adresem nie było (link) a) KOA /624/Go/13 -postanowienie z dnia 26.02 2013 r, podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GGP.680.4.2013 potwierdzającego iż w rejestrach prowadzonych przez Urząd Miasta M* brak jest jakichkolwiek dokumentów wystawionych przez osoby podające się za najemców posiadających decyzję administracyjną lub wystawionych na rzecz osób podających się za najemców posiadających decyzję administracyjną w odniesieniu do nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*. b) KOA/ 573/ Go/13 - postanowienie z dnia 26.02 2013 r, podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia (postanowienie Burmistrza Miasta M* z 7 stycznia 2013 r) potwierdzającego, iż w rejestrach Urzędu Miasta M* brak jest jakichkolwiek dokumentów wskazujących na istnienie najemców posiadających decyzje administracyjne w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* z jasno sprecyzowanym okresem, którego to zaświadczenie dotyczy oraz, że Urząd Miasta M* nie otrzymywał ani nie wystawiał w latach 2006-2012 jakichkolwiek dokumentów w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* na wniosek lub dotyczących osób roszczących sobie prawa do bycia najemcą posiadającym decyzję administracyjną. c) KOA/708/Zs/13 -postanowienie z dnia 01.03.2013 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia (postanowienie nr 5/2013 z dnia 04.02.2013) potwierdzającego, iż w rejestrach prowadzonych przez Urząd Miasta M* brak jest jakichkolwiek dokumentów wystawionych przez osoby podające się za najemców posiadających decyzję administracyjną lub wystawionych na rzecz osób podających się za najemców posiadających decyzję administracyjną w odniesieniu do nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*. d) KOA/707/Zs/13 -postanowienie z dnia 01.03 2013 r, podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia (postanowienie Burmistrza Miasta M* nr 8/2013 z 12 lutego 2013 r) potwierdzającego, iż żadna z osób wymienionych w piśmie SO.5345-462.2012 jako zameldowane na terenie nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* w latach 2006-2012 tj M* Ch*, I* Ch*, F* Ch*, P* Ch*, M* Z*, A* S*, nie była najemcą posiadającym decyzję administracyjną. e) KOA/3041/Zs/13 -postanowienie z dnia 08.04.2014 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia ORG.7124.20.2013 potwierdzającego, że „w rejestrach i ewidencjach Urzędu Miasta M* brak jest jakichkolwiek dokumentów potwierdzających istnienie najemców w trybie decyzji administracyjnej w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*". f) KOA/2428/Zs/15 - postanowienie z dnia 09.09.2015 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GNPP.680.92.2015 potwierdzającego: 1. że nieruchomość przy ul. K* 53 (dawniej 2l) w M* nigdy nie była w zarządzie ani władaniu gminy i nigdy nie znajdował się na niej budynek spełniający warunki ustalone dekretem o publicznej gospodarce lokalami innych aktów prawnych ograniczających prawo właścicieli do władania nieruchomością lub przekazujących we władanie Skarbu Państwa prywatnego mienia. 2. że pod adresem K* 53 (dawniej 21) w M* nie było lokatorów w trybie decyzji administracyjnej 3. że w archiwach gminy nic istnieją żadne informacje o innych władających nieruchomością przy ul. K* 53 w M* niż właściciele ujawnieni w księgach wieczystych ****/****/5 i wyodrębnionych z niej na skutek częściowego zniesienia współwłasności ksiąg ****/****4/6. ****/****5/3. ****/****6/0,(.......) Najbardziej nas jednak rozczuliło postanowienie z dnia 28.06 2013 r (sygn KOA /1860/Zs/13) w którym co prawda uchylono ze względów formalnych odmowę wydania zaświadczenia ORG.7124.13.2013, potwierdzającego, że „w rejestrach i ewidencjach Urzędu Miasta M* brak jest jakichkolwiek dokumentów potwierdzających istnienie najemców w trybie decyzji administracyjnej w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*". Jednak nie tylko nie zbadano dlaczego Burmistrz Miasta M* odmawia wystawienia zaświadczenia o oczywistej treści, ale wręcz postraszono nas poważnymi konsekwencjami jeżeli będziemy dalej domagać się wyjaśnienia co Urząd Miasta M* wyprawia (syt) "Odnosząc się do argumentów zażalenia natomiast Kolegium wskazuje, ze podejrzenia o możliwości popełnieniu przestępstwa należy zgłosić do odpowiednich służb i organów (Policja. Prokurator), inaczej mogą być uznane za pomówienie." Nie może przy tym być mowy, ze SKO w W* nie odpowiadała forma zaświadczenia, bowiem podtrzymało także odmowę uzyskania potwierdzenia braku lokatorów kwaterunkowych na naszej nieruchomości w trybie informacji publicznej a) KOA/2430/Pi/13 decyzja z dnia 08.10.2013 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej (decyzją Burmistrza Miasta M* nr 4/2013 z dnia 10.06.2018) w postaci listy dokumentów znajdujących się w rejestrach i archiwach Urzędu Miasta M* potwierdzających istnienie najemców w trybie decyzji administracyjnej w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* (dawniej 21) lub potwierdzenie braku istnienia takich dokumentów w archiwach Urzędu Miasta M*. W podsumowaniu nie sposób uciec od konkluzji, ze od ok 2013 roku SKO w W* doskonale wiedziało, ze Urząd Miasta M* wymyśla sobie możliwość istnienia na naszej nieruchomości kwaterunku i nie tylko wsparło tą instytucje w tej przedniej rozrywce ale jeszcze ostrzegło nas co się może stać jeżeli będziemy zbyt intensywnie wyjaśniać sprawę. Ale to dopiero początek. B. SKO i wirtualny zarząd/władanie Gminy naszą nieruchomością
SKO w W* co najmniej kilkukrotnie potwierdziło o prawidłowości odmowy wystawienia zaświadczenia o tym, ze nieruchomość pod adresem K* 53 w M* nie była objęta zarządem/nie była we władaniu Gminy, pomimo iż jest świetnie udokumentowane iż nieruchomość pod tym adresem przez cały okres istnienia Państwa Polskiego była w prywatnych rękach, a w okresie PRL i III RP pozostawała w wyłącznym władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli i Skarb Państwa żadnych roszczeń do niej nie zgłaszał (link) . Co więcej instytucje państwowe były w stałym kontakcie z właścicielami (link) a) KOA/602/Go/13 -postanowienie z dnia 01.03 2013 r, podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia (postanowienie Burmistrza Miasta M* z 25 stycznia 2013 r) potwierdzającego, iż nieruchomość położona przy ul K 53 w M* nigdy nie znajdowała się w zarządzie Gminy M*. b) KOA/3043/Zs/13 -postanowienie z dnia 08.04.2014 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia ORG.7124.19.2013 potwierdzającego, że „w rejestrach i ewidencjach Urzędu Miasta M* brak jest jakichkolwiek dokumentów potwierdzających samoistne posiadanie gminy w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53" c) KOA/2743/Zs/14, -postanowienie z dnia 19.12.2018 które dotyczyło wydania kompletnej zawartości wpisu zawartego w ewidencji nieruchomości komunalnych dla nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* (terenu działki 73 obr **-** ) i/lub jej części i potwierdzenia, ze w ewidencji nieruchomości komunalnych prowadzonej przez Gminę M* brak jest jakichkolwiek danych dotyczących nieruchomości przy ul K* 53 w M*. Podejrzewając, ze SKO w W* nie czuje się komfortowo w kwestii zaświadczeń próbowaliśmy w trybie informacji publicznej, jednak z takim samym rezultatem a) KOA/2428/Pi/13 -decyzja z dnia 08.10.2013 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej (decyzją Burmistrza Miasta M* nr 2/2013 z dnia 10.06.2018) w postaci listy dokumentów znajdujących się w rejestrach i archiwach Urzędu Miasta M* potwierdzających istnienie zarządu gminy w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* (dawniej 21) lub potwierdzenie braku istnienia takich dokumentów w archiwach Urzędu Miasta M*. b) KOA/2429/Pi/13 -decyzja z dnia 08.10.2013 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej (decyzją Burmistrza Miasta M* nr 3/2013 z dnia 10.06.2018) w postaci listy dokumentów znajdujących się w rejestrach i archiwach Urzędu Miasta M* potwierdzających istnienie samoistnego posiadania gminy w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* (dawniej 21) lub potwierdzenie braku istnienia takich dokumentów w archiwach Urzędu Miasta M*. Skoro nie udało się wydobyć poświadczenie, ze nasza nieruchomość nie była objęta zarządem/ nie była we władaniu Gminy dla pojedynczej nieruchomości, to próbowaliśmy ustalić to pytając ogólnie o nieruchomości gminne. Jednak cały czas z podobnym rezultatem a) KOA/1770/Pi/13 - decyzja z dnia 06.06.2014 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej GGP.1431.12.2013 w postaci: 1. listy nieruchomości znajdujących się w samoistnym posiadaniu Gminy M* w latach 1989-2012,(......) . b) KOA/1059/Pi/13 -decyzja z dnia 31.07.2014 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej ORG.1431.3.2013 w postaci: 1. listy nieruchomości znajdujących się w zarządzie Gminy M* w latach 1989-2012, (....). W podsumowaniu nie sposób uciec od konkluzji, że już w 2013 roku SKO w W* nie mogło się nie zorientować, ze Urząd Miasta M* wymyśla sobie co najmniej możliwość władania/ zarząd nad nieruchomościami co do których jest dobrze udokumentowane, że były nieruchomościami prywatnymi. I jak w przypadku kwaterunku aktywnie tą formę rozrywki latami wspomagał. C. SKO w W* a geodezyjne abrakadabra
Nawet powiatowa ewidencja gruntów, która przerysowuje kształt i charakter zabudowań znajdujących się pod adresem ul K* 53 w M* nigdy nie kwestionowała kształtu działki. Jednak okazuje się, ze Urząd Miasta M* ma problem nie tylko z kształtem działki, ale też nie chce potwierdzić, ze przy niej nie majstrował. Niestety na skutek wsparcia jakie uzyskał od SKO w W* do tej pory nie wiemy co takiego się zdarzył, ze Urząd Miasta M* nie chce potwierdzić nawet tych faktów w potwierdzeniem których nie ma problemu nawet powiatowa ewidencja gruntów. a) KOA/2046/Zs/13 -postanowienie z dnia 21.06 2013 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GGP.680.40.2013, że: aktualna działka nr 73, obr. **-** w M* jest działką poprzednio identyfikowaną numerem 275a/2 i działką poprzednio identyfikowaną numerem 1207, mapa 5". b) KOA/2047/Zs/13 - postanowienie z dnia 21.06 2013 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GGP.680.41.2013 zawierającego wszystkie numery działek bezpośrednio sąsiadujących z działką nr 73, obr. **-** w M* ujawnionych w rejestrach prowadzonych przez Urząd Miasta M*". c) KOA/2433/Zs/15 - postanowienie z dnia 02.09.2015 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GNPP.680.93.2015 potwierdzającego że w rejestrach gminy M* nie ma decyzji podziałów, uzgodnień geodezyjnych lub innych przekształceń, które zmieniają kształt, wielkość etc działki nr 73, obr.**-** na inny niż ten ujawniony na załączonej mapce będącej wyrysem z ewidencji gruntów, budynków i lokali." d) KOA/4086/Zs/17 - postanowienie z dnia 19.12.2018 które dotyczyło odmowy wydania przez Urząd Miasta M* zaświadczenia iż nie wystawił opinii dla celów sądowych dotyczących podziału nieruchomości w skład której wchodził teren działki 73 obr **-** w latach 2008-2017 w sytuacji gdy z wystawieniem takiego zaświadczenia dla działki 73 obr **-** nie było problemu (fakt, ze dla Burmistrza Miasta M* teren działki 73 obr **-** i działka 73 obr **-** to nie są synonimy jest w zasadzie równoznaczne z poświadczeniem o posiadaniu podwójnych map geodezyjnych) e) KOA/2447/Zs/15 - postanowienie z dnia 09.09.2015 roku, które dotyczyło odmowy wydania zaświadczenia GNPP.680.81.2015, że do Urzędu nie wpłynął wniosek złożony w trybie art 73 ustawy z dnia 13 października 1998 r. Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną (Dz. U. Nr 133, poz. 872 ze zm.). dla działek nr 1/10 i 1/15 obr **-**. sprawę umorzono ze względów formalnych. Nie wyjaśniono natomiast dlaczego Urząd Miasta M* nie chce wydać zaświadczenia w prostej sprawie. (Jest to o tyle ważne, ze zastosowanie art 73 wspomnianej ustawy wymaga ustalenia stanu prawnego przejmowanego gruntu. Tymczasem w ewidencji gruntów działka 1/15 figuruje jako własność państwa Marii i Tomasza Łebkowskich. Natomiast działka 1/10 została nieodpłatnie przekazana Skarbowi Państwa przez osoby, które nabyły ją -wraz z działkami budowlanymi obecnie oznaczonymi jako 73 i 72 - od spadkobierców tychże państwa Łebkowskich. Nie sposób nie zauważyć, że fakty te nie mogą ze sobą współistnieć czego Urząd Miasta M* nie chce jawnie wyjaśnić. D. SKO w W* a zmiana stanu prawnego prywatnej nieruchomości bez wiedzy jej właścicieli.
Gwoździem programu jest jednak to, że SKO w W* czymś absolutnie naturalnym wydaje się to, ze Urząd Miasta M* nie chce zaświadczyć, ze nie rozporządzał prywatna nieruchomością za plecami władających nią właścicieli. a) KOA/660/Zs/13 -postanowienie z dnia 17.06.2013 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GGP.680.35.2012, że " Urząd Miasta M* nie wystawiał w roku 2009 żadnych dokumentów dotyczących nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*, inicjujących zmian・jej stanu prawnego / posiadania lub skutkujących zmianą jej stanu prawnego / posiadania ". b) KOA/1062/Zs/13 -postanowienie z dnia 17.06.2013 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GGP.680.11.2013 ze :".. Burmistrz Miasta M* ani żadna z osób działających z jego upoważnienia nie była sygnatariuszem jakiejkolwiek umowy przeniesienia własności w stosunku do nieruchomości znajdującej się przy ul K* 53 w M* lub jej części". c) KOA/1066/Zs/13 -postanowienie z dnia 24.06.2013 podtrzymujące odmowę Burmistrza Miasta M* wydania zaświadczenia GGP-680.3.2013, ze „w latach 2006-2012 nie podejmował żadnych kroków w celu zmiany stanu prawnego nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*, a w szczególności nie występował o zasiedzenie wspomnianej nieruchomości, ani nie wystawiał dokumentów w celu wystąpienia osoby trzeciej o zasiedzenie wspomnianej nieruchomości" d) KOA/1069/Zs/13 - postanowienie z dnia 24.06.2013 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GGP.680.36.2013, że .„Urząd Miasta M* ani Burmistrz Miasta M* działając jako reprezentanci gminy M* w latach 2006-2012 nie podejmowali żadnych czynności zmierzających do zmiany stanu prawnego nieruchomości znajdującej się przy ul. K* 53 w M*, a w szczególności nie występowali do sądu, oraz nie działali jako strona ani świadek w jakichkolwiek sprawach skutkujących zmianą stanu prawnego wspomnianej nieruchomości". e) KOA/2428/Zs/15 - postanowienie z dnia 09.09.2015 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GNPP.680.92.2015 (....) 4. że UMM nie wystawiał w roku 2009 żadnych dokumentów dotyczących nieruchomości przy ulicy K* 53 (dawniej 21 )w M* inicjujących zmianę jej stanu prawnego,posiadania lub skutkujących zmianą jej stanu prawnego/posiadania. 5. że do 2014 UMM. ani żadna z osób działających z jego upoważnienia nic była sygnatariuszem jakiejkolwiek umowy lub innego dokumentu przeniesienia własności w stosunku do nieruchomości K* 53 (dawniej 21) w M* lub jej części. 6. że UM w latach 2006-2012 nie podejmował żadnych czynności zmierzających do zmiany stanu prawnego nieruchomości K* 53 (dawniej 21) w M* a w szczególności nie występowali do sądu, oraz nie działali jako strona ani świadek w jakichkolwiek sprawach skutkujących zmianą stanu prawnego wspomnianej nieruchomości." f) KOA/3506/Zs/16 -postanowienie z dnia 13.10.2016 podtrzymujące odmowę wydania zaświadczenia GNPP.680.51.2016 obejmującego; 1.Sygnaturę postępowania, w którym doszło do uzgodnień, podważających prawa właścicieli ujawnionych w księgach wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul. K* 53 w M* ****/000****/5, ****/000****4/6, ****/000****5/3 ****/000****6/0 zlokalizowanych pod wskazanym adresem wielokrotnie wypisem z ewidencji gruntów, budynków i lokali (o ile takie uzgodnienie miało miejsce); 2.Kserokopię dokumentu zawierającego uzgodnienie opisane w pkt 1; 3.Wyjaśnienie dlaczego informacja o uzgodnieniu opisanym w pkt 1 (o ile miało miejsce) nie znalazła się w dokumentach wystawianych przez Urząd Miasta M* w związku ze sprawami mającymi związek z nieruchomością przy ul. K* 53 w M*. Jak w poprzednich wypadkach sprawdzaliśmy czy uda się informację o tym czy Urząd Miasta M* rozporządził naszą nieruchomością zdobyć w formie informacji publicznej. Rezultat okazał się taki sam. a) KOA/1770/Pi/13 - decyzja z dnia 06.06.2014 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej GGP.1431.12.2013 w postaci: (....), 2. listy nieruchomości zbytych przez Gminę M* w latach 1989-2012 . b) KOA/1059/Pi/13 -decyzja z dnia 31.07.2014 podtrzymujące odmowę udzielenia informacji publicznej ORG.1431.3.2013 w postaci:(...), 2. listy nieruchomości zasiedzianych przez Gminę M* w latach 1989-2012. E. Podsumowanie
W żadnym wypadku nie sugerujemy iż SKO w W* w jakikolwiek sposób naruszyło prawo. W końcu te decyzje/postanowienia, które skarżyliśmy do WSA zostały podtrzymane. A przypominamy, że trzy z nich dotyczyły właśnie odmowy wydania zaświadczenia o tym, że nie rozporządzono naszą nieruchomości za naszymi plecami. Wskazujemy tylko, że wymyślanie lokatorów, zarządu gminy czy rozporządzanie prywatną nieruchomością za plecami władających nią właścicieli nie wynika w żadnym wypadku z obowiązujących ustaw. Jeżeli jest to zgodne z prawem to musi wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. Co zresztą zdają się potwierdzać wyroki WSA w W* w sprawie |
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których Państwa pracownicy konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach instytucji Powiatu G*** czy zaprzestaniu utrzymywania lokalnych instytucji w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez Państwa pracowników w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których Państwa pracownicy konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania Państwa pracowników. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród Państwa pracowników. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach instytucji Powiatu G*** czy zaprzestaniu utrzymywania lokalnych instytucji w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że Państwa pracownicy sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania Państwa pracowników nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań swoich pracowników.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez Państwa pracowników procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali Państwa pracownicy (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. WSA nie odpowiada
Nasza wesolutka korespondencja z WSA w W polega na tym, że my piszemy, a WSA z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że WSA w W miało wielokrotnie szanse na wyjaśnienie działań sędziów procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K 53 w M i usunięcia potencjalnych nieprawidłowości. Najwyraźniej jednak żadnych nieprawidłowości się nie dopatrzono. W ocenie WSA sędziowie działali w ramach swoich uprawnień. Hmm .... A kto może lepiej wiedzieć o tym jakie są linie orzecznicze nić instytucja, która je tworzy.
Nasza wesolutka korespondencja z WSA w W polega na tym, że my piszemy, a WSA z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że WSA w W miało wielokrotnie szanse na wyjaśnienie działań sędziów procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K 53 w M i usunięcia potencjalnych nieprawidłowości. Najwyraźniej jednak żadnych nieprawidłowości się nie dopatrzono. W ocenie WSA sędziowie działali w ramach swoich uprawnień. Hmm .... A kto może lepiej wiedzieć o tym jakie są linie orzecznicze nić instytucja, która je tworzy.
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa, na przestrzeni ostatnich lat, co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów wystawianych w okresie administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa własności w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenia przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, że Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta ) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** zbyt dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa, na przestrzeni ostatnich lat, co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów wystawianych w okresie administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa własności w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenia przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, że Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta ) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** zbyt dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. WSA w W nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
WSA w W* najwyraźniej jest tak zajęte wypracowywaniem linii orzeczniczych, ze nie odpowiada na nasze pisma. Toteż na to ostatnie też nie odpowiedziało.
W przypadku WSA w W* trzeba jednak uczciwie przyznać, że na nasze ostatnie pismo w zasadzie nie miało co odpowiadać. W przypadku rozstrzygnięć WSA nie ma podstaw do spekulacji czy wynikają one z linii orzeczniczych czy nie. Z tego prostego powodu, ze to one są liniami orzeczniczymi znajdującymi się w bazie orzeczniczej stanowiącymi wiążąca dla administracji państwowej wykładnię prawa.
Wykładnia zastosowana/wytworzona w trakcie procesowania spraw związanych z naszą nieruchomością w zasadzie sankcjonuje wszystko to co w sprawie naszej nieruchomości robił nadzór budowlany i SKO. Z czego na szczególna uwagę niewątpliwie zasługuje co najmniej dwukrotne potwierdzenie o prawidłowości prowadzenia postępowania o samowole budowlaną nie dla nieruchomości, która istnieje i istniała w okresie administracji Państwa Polskiego, ale dla obiektu, którego rzekome istnienie w tym miejscu wynika najprawdopodobniej z jakiegoś zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego. Tym samym potwierdzono o prawidłowości ignorowania praktycznie rzecz biorąc całej dokumentacji pochodzącej z okresu administracji Państwa Polskiego, która ma to nieszczęście iż odzwierciedla rzeczywiście istniejąca w tym okresie sytuację. Za to potwierdzono o wiążącym charakterze dokumentu, który okazał się "legalizacją" legalnych czynności podejmowanych przez prywatnych właścicieli nieruchomości - tym razem na innym stanie prawnym.
Prawidłowe jest również nie reagowanie na sygnały o zagrożeniu zdrowia spowodowanego złym stanem nieruchomości, który jest utrzymywany w wyniku działań instytucji państwowych. Przy czym interpretacja tego orzeczenia nie powinna budzić żadnych wątpliwości, bo w momencie w którym zostało ono wydane doznany uszczerbek na zdrowiu był faktem, jak również wymuszone zaprzestanie wykorzystywania nieruchomości dla celów mieszkalnych.
W zakresie działań SKO - WSA aż 3-krotnie potwierdziło o prawidłowości odmowy wydania zaświadczenia, że instytucja państwowa(samorządowa) nie podejmowała działań w kierunku zmiany stanu prawnego nieruchomości za plecami władających nią właściciela.
Właśnie działalność WSA w W * w naszej sprawie czyni prawdopodobnym to, ze wszystko co instytucje państwowe robiły w sprawie naszej nieruchomości jest perfekcyjnie legalne , pomimo iż nie może wynikać z tekstu obowiązujących ustaw - wynika bowiem z utrwalonych linii orzeczniczych ukształtowanych przez działalność orzeczniczą sądów.
WSA w W* najwyraźniej jest tak zajęte wypracowywaniem linii orzeczniczych, ze nie odpowiada na nasze pisma. Toteż na to ostatnie też nie odpowiedziało.
W przypadku WSA w W* trzeba jednak uczciwie przyznać, że na nasze ostatnie pismo w zasadzie nie miało co odpowiadać. W przypadku rozstrzygnięć WSA nie ma podstaw do spekulacji czy wynikają one z linii orzeczniczych czy nie. Z tego prostego powodu, ze to one są liniami orzeczniczymi znajdującymi się w bazie orzeczniczej stanowiącymi wiążąca dla administracji państwowej wykładnię prawa.
Wykładnia zastosowana/wytworzona w trakcie procesowania spraw związanych z naszą nieruchomością w zasadzie sankcjonuje wszystko to co w sprawie naszej nieruchomości robił nadzór budowlany i SKO. Z czego na szczególna uwagę niewątpliwie zasługuje co najmniej dwukrotne potwierdzenie o prawidłowości prowadzenia postępowania o samowole budowlaną nie dla nieruchomości, która istnieje i istniała w okresie administracji Państwa Polskiego, ale dla obiektu, którego rzekome istnienie w tym miejscu wynika najprawdopodobniej z jakiegoś zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego. Tym samym potwierdzono o prawidłowości ignorowania praktycznie rzecz biorąc całej dokumentacji pochodzącej z okresu administracji Państwa Polskiego, która ma to nieszczęście iż odzwierciedla rzeczywiście istniejąca w tym okresie sytuację. Za to potwierdzono o wiążącym charakterze dokumentu, który okazał się "legalizacją" legalnych czynności podejmowanych przez prywatnych właścicieli nieruchomości - tym razem na innym stanie prawnym.
Prawidłowe jest również nie reagowanie na sygnały o zagrożeniu zdrowia spowodowanego złym stanem nieruchomości, który jest utrzymywany w wyniku działań instytucji państwowych. Przy czym interpretacja tego orzeczenia nie powinna budzić żadnych wątpliwości, bo w momencie w którym zostało ono wydane doznany uszczerbek na zdrowiu był faktem, jak również wymuszone zaprzestanie wykorzystywania nieruchomości dla celów mieszkalnych.
W zakresie działań SKO - WSA aż 3-krotnie potwierdziło o prawidłowości odmowy wydania zaświadczenia, że instytucja państwowa(samorządowa) nie podejmowała działań w kierunku zmiany stanu prawnego nieruchomości za plecami władających nią właściciela.
Właśnie działalność WSA w W * w naszej sprawie czyni prawdopodobnym to, ze wszystko co instytucje państwowe robiły w sprawie naszej nieruchomości jest perfekcyjnie legalne , pomimo iż nie może wynikać z tekstu obowiązujących ustaw - wynika bowiem z utrwalonych linii orzeczniczych ukształtowanych przez działalność orzeczniczą sądów.
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez sędziów WSA w W*** w związku z procesowaniem spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których naruszenia prawa nie dopatrują się od szeregu lat instytucje nadzoru jak również sędziowie WSA w W*** rozpatrujący odwołania/zażalenia etc od ich postanowień/decyzji ) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działań sędziów WSA w W***. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje, a następnie instytucje nadzoru, zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia sędziów WSA w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach SKO w W***, GUNB, MWINB czy Wojewody Mazowieckiego , które konsekwentnie utrzymywały lokalne instytucje w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że sędziowie WSA w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych przez sędziów WSA w W*** działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania sędziów WSA w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań sędziów WSA w W***.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez sędziów WSA w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali sędziowie WSA w W*** (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż sędziowie WSA w W*** procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez sędziów WSA w W*** w związku z procesowaniem spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których naruszenia prawa nie dopatrują się od szeregu lat instytucje nadzoru jak również sędziowie WSA w W*** rozpatrujący odwołania/zażalenia etc od ich postanowień/decyzji ) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działań sędziów WSA w W***. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje, a następnie instytucje nadzoru, zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia sędziów WSA w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach SKO w W***, GUNB, MWINB czy Wojewody Mazowieckiego , które konsekwentnie utrzymywały lokalne instytucje w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że sędziowie WSA w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych przez sędziów WSA w W*** działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania sędziów WSA w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań sędziów WSA w W***.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez sędziów WSA w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali sędziowie WSA w W*** (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż sędziowie WSA w W*** procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. Sąd Okręgowy w W odpowiada.
Sąd Okręgowy w W zaszczycił nas po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) szeregiem odpowiedzi. Były one różnorodne od nakazania doprecyzowania o co nam chodzi do oświadczenia, że insynuowanie, ze III RP jest kontynuacja III Rzeszy jest obelżywe (w przeciwieństwie do wystawiania dokumentów , które mają sens tylko przy takim założeniu bo to z kolei uznano za prawidłowe). Sąd Okręgowy w W jest szczególnie bliski naszemu sercu, bowiem już chyba z 70 sędziów w jego imieniu poświadczyło, ze ignorowanie wszystkiego co jest związane z Państwem Polskim (w tym II RP, PRL i III RP) jest OK. Podobnie jak nie informowanie następców prawnych przedwojennych właścicieli dlaczego ich prawa własności, uznawane nawet w PRL, są ignorowane, a ich samych traktuje się jak nielegalnych squatersów.
W naszej opinii to wszystko nie ma nic wspólnego z dosłownymi zapisami obowiązujących ustaw. Czyżby istniały utrwalone linie orzecznicze, które pozwalają Sądowi trochę inaczej patrzeć na te sprawy?
Sąd Okręgowy w W zaszczycił nas po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) szeregiem odpowiedzi. Były one różnorodne od nakazania doprecyzowania o co nam chodzi do oświadczenia, że insynuowanie, ze III RP jest kontynuacja III Rzeszy jest obelżywe (w przeciwieństwie do wystawiania dokumentów , które mają sens tylko przy takim założeniu bo to z kolei uznano za prawidłowe). Sąd Okręgowy w W jest szczególnie bliski naszemu sercu, bowiem już chyba z 70 sędziów w jego imieniu poświadczyło, ze ignorowanie wszystkiego co jest związane z Państwem Polskim (w tym II RP, PRL i III RP) jest OK. Podobnie jak nie informowanie następców prawnych przedwojennych właścicieli dlaczego ich prawa własności, uznawane nawet w PRL, są ignorowane, a ich samych traktuje się jak nielegalnych squatersów.
W naszej opinii to wszystko nie ma nic wspólnego z dosłownymi zapisami obowiązujących ustaw. Czyżby istniały utrwalone linie orzecznicze, które pozwalają Sądowi trochę inaczej patrzeć na te sprawy?
2. Odpowiadamy Sądowi Okręgowemu (1)
05.08.2019r
Szanowna Pani Prezes,
W odniesieniu do pisma z dnia 18.07.2019 sygn. Wiz-440-1066/19/C (odpowiedź na pismo z dnia 26.06.2019);
W pierwszym rzędzie pragnę poinformować, że żadna z instytucji Powiatu G***, pomimo upływu terminu, nie zakwestionowała ustaleń zawartych w załączniku do skierowanego do Sądu Okregowego w W*** pisma z dnia 04.07.2019r. W ten sposób udało się ustalić, że w Powiecie G*** za stan faktyczny uważana jest nie sytuacja rzeczywiście istniejąca w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP) , ale informacje ze zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych (sic!). Niewątpliwie wyjaśnia to wiele w kwestii przyczyn dla których również sędziowie Sądu Okręgowego w W*** od prawie dekady konsekwentnie procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego „stanu faktycznego” niż rzeczywiście istniejący (rozumiany jako sytuacja rzeczywiście istniejąca w II RP, PRL i III RP), pomimo iż rzeczywiście istniejący stan faktyczny jest świetnie udokumentowany.
W takich okolicznościach coraz większe zdumienie budzi fakt, że Prezes Sądu Okręgowego w W*** najwyraźniej nie dopatruje się naruszenia prawa w działaniach sędziów Sądu Okręgowego w W***, skoro zajęcie się sprawą uzależnia się od moich oczekiwań, a nie uważa tego za obowiązek. Dziwi to tym bardziej, że dotychczasowe działania sędziów obejmują:
1) Przyjęcie równoczesnego istnienia dwóch stanów faktycznych (sic!). Z czego jeden stan faktyczny jest rzeczywiście istniejący i udokumentowany - w tym w aktach spraw i w zapisach ksiag wieczystych. Natomiast odzwierciedleniem drugiego „stanu faktycznego” jest sposób prowadzenia postępowań a jego źródłem może być co najwyżej przekonanie instytucji Powiatu G*** iż treść zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego i stan faktyczny to synonimy (sic!). Na marginesie, instytucje Powiatu G*** wydają się być konsekwentnie utrzymywane tym przekonaniu działaniami instytucji nadzoru, w tym Sądu Okręgowego w W***.
2) Przyjęcie, że „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego i jego wiążący charakter jest „faktem powszechnie znanym” nie wymagającym poinformowania o tym stron sprawy i dołączenia do akt.
3) Ignorowanie , iż jest doskonale udokumentowane, że nieruchomość przy ul. K*** 53 w M*** nie była znacjonalizowana w okresie PRL (a zatem nie przeszła nigdy na własność Skarbu Państwa Polskiego i co za tym idzie nie może być przez Skarb Państwa zwrócona) oraz że jej aktualni właściciele są następcami prawnymi przedwojennych właścicieli, których prawa uznawał także PRL. W takich okolicznościach roszczenie reprywatyzacyjne zgłaszane w stosunku do tej nieruchomości nie może wynikać z działań Państwa Polskiego i nie ma możliwości aby było zgłoszone przez następców prawnych przedwojennych właścicieli. Roszczenie mogło zostać co najwyżej zgłoszone przez następce prawnego jakiegoś "szmalcownika", który nabył swoje prawa w wyniku konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji. Ale takich praw nawet PRL nie uznawał.
4) Pomimo wprowadzenia do postępowań dwóch stanów faktycznych, konsekwentne uchylanie się od ich jawnego uzgodnienia i zamiast tego procesowanie spraw tak jakby wiążący był „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego . To znaczy postępowania prowadzone są tak jakby istniało domniemanie, ze niewiarygodne/nieprawidłowe są wszelkie dokumenty odwzorowujące sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) w tym: księgi hipoteczne, księgi wieczyste, ewidencja gruntów, orzeczenia sądowe, akty notarialne, dokumentacja geodezyjna, dokumentacja budowlana, dokumentacja podatkowa, zeznania świadków, protokoły oględzin itp. Co w efekcie prowadzi to traktowania właścicieli nieruchomości -następców prawnych przedwojennych właścicieli- jak „nielegalnych squotersów” w obiekcie, który rzekomo znajduje się na miejscu ich nieruchomości (odmawiając im jednocześnie informacji odnośnie tego na podstawie czego w świadomości instytucji państwowych uformowało się po 2009 przekonanie , że właściciele nieruchomości, których prawa nie budziły przed rokiem 2009 żadnych wątpliwości muszą być „nielegalnymi squatersami”).
Podsumowując, (jak życzliwie chcę wierzyć, tylko na skutek niskiej kultury prawnej czy zaniechania zwyczaju należnego badania sprawy przed jej rozpatrzeniem), sędziowie Sądu Okręgowego w W*** przez prawie dekadę wystawiają dokumenty wskazujące na zaangażowanie Sądu Okręgowego w W*** w systemowe uwiarygadnianie roszczeń reprywatyzacyjnych, które się mogą wywodzić co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji. Do tego dotyczących nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Najbardziej bulwersujące jest jednak stanowisko kolejnych prezesów Sądu Okręgowego w W***, którzy latami odmawiają wyjaśnienia sprawy w sposób jawny oraz uznania za bezwzględne bezprawne dotychczasowych działań sędziów, którzy generują taki absurd.
Przede wszystkim dziwi mnie jednak beztroska z jaką kolejni Prezesi Sądu Okręgowego w W*** utrzymują w obiegu prawnym dokumenty wskazujące na wytworzenie się w obrębie sądownictwa powszechnego trwałej linii orzeczniczej, która zaleca traktowanie jako wiążącego „stanu faktycznego” treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego nawet jeżeli w żaden sposób nie może ono wynikać ono z działań Państwa Polskiego.
Na zakończenie przypominam, ze Sąd Okręgowy w W*** miał prawie dekadę i co najmniej kilkadziesiąt postępowań w różnych trybach na jawne wyjaśnienie działań podejmowanych w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, jednak konsekwentnie takiego jawnego wyjaśnienia odmawiał. Tym niemniej jeżeli Pani Prezes dysponuje jakimkolwiek materiałem dowodowym, który pozwoliłby na inna ocenę działań sędziów Sądu Okręgowego w W*** (w tym jego kolejnych Prezesów) i mogłyby podważyć dotychczasowe ustalenia to oczekuję, że zostanie on dostarczony w terminie przewidzianym na załatwienie sprawy.
Z poważaniem
****
05.08.2019r
Szanowna Pani Prezes,
W odniesieniu do pisma z dnia 18.07.2019 sygn. Wiz-440-1066/19/C (odpowiedź na pismo z dnia 26.06.2019);
W pierwszym rzędzie pragnę poinformować, że żadna z instytucji Powiatu G***, pomimo upływu terminu, nie zakwestionowała ustaleń zawartych w załączniku do skierowanego do Sądu Okregowego w W*** pisma z dnia 04.07.2019r. W ten sposób udało się ustalić, że w Powiecie G*** za stan faktyczny uważana jest nie sytuacja rzeczywiście istniejąca w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL i III RP) , ale informacje ze zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych (sic!). Niewątpliwie wyjaśnia to wiele w kwestii przyczyn dla których również sędziowie Sądu Okręgowego w W*** od prawie dekady konsekwentnie procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego „stanu faktycznego” niż rzeczywiście istniejący (rozumiany jako sytuacja rzeczywiście istniejąca w II RP, PRL i III RP), pomimo iż rzeczywiście istniejący stan faktyczny jest świetnie udokumentowany.
W takich okolicznościach coraz większe zdumienie budzi fakt, że Prezes Sądu Okręgowego w W*** najwyraźniej nie dopatruje się naruszenia prawa w działaniach sędziów Sądu Okręgowego w W***, skoro zajęcie się sprawą uzależnia się od moich oczekiwań, a nie uważa tego za obowiązek. Dziwi to tym bardziej, że dotychczasowe działania sędziów obejmują:
1) Przyjęcie równoczesnego istnienia dwóch stanów faktycznych (sic!). Z czego jeden stan faktyczny jest rzeczywiście istniejący i udokumentowany - w tym w aktach spraw i w zapisach ksiag wieczystych. Natomiast odzwierciedleniem drugiego „stanu faktycznego” jest sposób prowadzenia postępowań a jego źródłem może być co najwyżej przekonanie instytucji Powiatu G*** iż treść zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego i stan faktyczny to synonimy (sic!). Na marginesie, instytucje Powiatu G*** wydają się być konsekwentnie utrzymywane tym przekonaniu działaniami instytucji nadzoru, w tym Sądu Okręgowego w W***.
2) Przyjęcie, że „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego i jego wiążący charakter jest „faktem powszechnie znanym” nie wymagającym poinformowania o tym stron sprawy i dołączenia do akt.
3) Ignorowanie , iż jest doskonale udokumentowane, że nieruchomość przy ul. K*** 53 w M*** nie była znacjonalizowana w okresie PRL (a zatem nie przeszła nigdy na własność Skarbu Państwa Polskiego i co za tym idzie nie może być przez Skarb Państwa zwrócona) oraz że jej aktualni właściciele są następcami prawnymi przedwojennych właścicieli, których prawa uznawał także PRL. W takich okolicznościach roszczenie reprywatyzacyjne zgłaszane w stosunku do tej nieruchomości nie może wynikać z działań Państwa Polskiego i nie ma możliwości aby było zgłoszone przez następców prawnych przedwojennych właścicieli. Roszczenie mogło zostać co najwyżej zgłoszone przez następce prawnego jakiegoś "szmalcownika", który nabył swoje prawa w wyniku konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji. Ale takich praw nawet PRL nie uznawał.
4) Pomimo wprowadzenia do postępowań dwóch stanów faktycznych, konsekwentne uchylanie się od ich jawnego uzgodnienia i zamiast tego procesowanie spraw tak jakby wiążący był „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego . To znaczy postępowania prowadzone są tak jakby istniało domniemanie, ze niewiarygodne/nieprawidłowe są wszelkie dokumenty odwzorowujące sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) w tym: księgi hipoteczne, księgi wieczyste, ewidencja gruntów, orzeczenia sądowe, akty notarialne, dokumentacja geodezyjna, dokumentacja budowlana, dokumentacja podatkowa, zeznania świadków, protokoły oględzin itp. Co w efekcie prowadzi to traktowania właścicieli nieruchomości -następców prawnych przedwojennych właścicieli- jak „nielegalnych squotersów” w obiekcie, który rzekomo znajduje się na miejscu ich nieruchomości (odmawiając im jednocześnie informacji odnośnie tego na podstawie czego w świadomości instytucji państwowych uformowało się po 2009 przekonanie , że właściciele nieruchomości, których prawa nie budziły przed rokiem 2009 żadnych wątpliwości muszą być „nielegalnymi squatersami”).
Podsumowując, (jak życzliwie chcę wierzyć, tylko na skutek niskiej kultury prawnej czy zaniechania zwyczaju należnego badania sprawy przed jej rozpatrzeniem), sędziowie Sądu Okręgowego w W*** przez prawie dekadę wystawiają dokumenty wskazujące na zaangażowanie Sądu Okręgowego w W*** w systemowe uwiarygadnianie roszczeń reprywatyzacyjnych, które się mogą wywodzić co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji. Do tego dotyczących nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Najbardziej bulwersujące jest jednak stanowisko kolejnych prezesów Sądu Okręgowego w W***, którzy latami odmawiają wyjaśnienia sprawy w sposób jawny oraz uznania za bezwzględne bezprawne dotychczasowych działań sędziów, którzy generują taki absurd.
Przede wszystkim dziwi mnie jednak beztroska z jaką kolejni Prezesi Sądu Okręgowego w W*** utrzymują w obiegu prawnym dokumenty wskazujące na wytworzenie się w obrębie sądownictwa powszechnego trwałej linii orzeczniczej, która zaleca traktowanie jako wiążącego „stanu faktycznego” treści zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego nawet jeżeli w żaden sposób nie może ono wynikać ono z działań Państwa Polskiego.
Na zakończenie przypominam, ze Sąd Okręgowy w W*** miał prawie dekadę i co najmniej kilkadziesiąt postępowań w różnych trybach na jawne wyjaśnienie działań podejmowanych w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, jednak konsekwentnie takiego jawnego wyjaśnienia odmawiał. Tym niemniej jeżeli Pani Prezes dysponuje jakimkolwiek materiałem dowodowym, który pozwoliłby na inna ocenę działań sędziów Sądu Okręgowego w W*** (w tym jego kolejnych Prezesów) i mogłyby podważyć dotychczasowe ustalenia to oczekuję, że zostanie on dostarczony w terminie przewidzianym na załatwienie sprawy.
Z poważaniem
****
3. Odpowiadamy Sądowi Okręgowemu (2)
ZAŁĄCZNIK 1 (do pisma z dnia 25.08.2019)
W odniesieniu do pisma z dnia z dnia 30.07.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW, pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W, z dnia 24.06.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW oraz pisma z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik do pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W).
W pierwszym rzędzie wskazuję, że w wymienionych powyżej pismach nie ujawniono żadnych nowych okoliczności i podtrzymano po raz kolejny stanowisko wyrażone wielokrotnie na przestrzeni ostatniej dekady przez co najmniej kilkudziesięciu sędziów Sądu Okręgowego w W*** (sprawa trwa już ponad dekadę), którzy konsekwentnie nie dopatrują się naruszenia prawa w dzianiach podejmowanych w stosunku do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009.
Przypominam, że te uznane za prawidłowe działania obejmują między innymi;
1) Przyjęcie równoczesnego istnienia dwóch stanów faktycznych (sic!). Z czego jeden stan faktyczny jest rzeczywiście istniejący i udokumentowany - w tym w aktach spraw i w zapisach ksiąg wieczystych. Natomiast odzwierciedleniem drugiego „stanu faktycznego” jest sposób prowadzenia postępowań a jego źródłem może być co najwyżej przekonanie instytucji Powiatu G*** iż treść zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego i stan faktyczny to synonimy (sic!). Na marginesie, instytucje Powiatu G*** wydają się być konsekwentnie utrzymywane tym przekonaniu działaniami instytucji nadzoru, w tym Sądu Okręgowego w W***.
2) Przyjęcie, że „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego i jego wiążący charakter jest „faktem powszechnie znanym” nie wymagającym poinformowania o tym stron sprawy i dołączenia do akt (nawet jeżeli ewidentne jest, ze strony o tym stanie faktycznym" nic nie wiedzą).
3) Ignorowanie , iż jest doskonale udokumentowane, że nieruchomość przy ul. K*** 53 w M*** nie była znacjonalizowana w okresie PRL (a zatem nie przeszła nigdy na własność Skarbu Państwa Polskiego i co za tym idzie nie może być przez Skarb Państwa zwrócona) oraz że jej aktualni właściciele są następcami prawnymi przedwojennych właścicieli, których prawa uznawał także PRL. W takich okolicznościach roszczenie reprywatyzacyjne zgłaszane w stosunku do tej nieruchomości nie może wynikać z działań Państwa Polskiego i nie ma możliwości aby było zgłoszone przez następców prawnych przedwojennych właścicieli. Roszczenie mogło zostać co najwyżej zgłoszone przez następce prawnego jakiegoś "szmalcownika", który nabył swoje prawa w wyniku konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji. Ale takich praw nawet PRL nie uznawał.
4) Pomimo wprowadzenia do postępowań dwóch stanów faktycznych, konsekwentne uchylanie się od ich jawnego uzgodnienia i zamiast tego procesowanie spraw tak jakby wiążący był „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego . To znaczy postępowania prowadzone są tak jakby istniało domniemanie, ze niewiarygodne/nieprawidłowe są wszelkie dokumenty odwzorowujące sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) w tym: księgi hipoteczne, księgi wieczyste, ewidencja gruntów, orzeczenia sądowe, akty notarialne, dokumentacja geodezyjna, dokumentacja budowlana, dokumentacja podatkowa, zeznania świadków, protokoły oględzin itp. Co w efekcie prowadzi to traktowania właścicieli nieruchomości -następców prawnych przedwojennych właścicieli- jak „nielegalnych squatersów” w obiekcie, który rzekomo znajduje się na miejscu ich nieruchomości (odmawiając im jednocześnie informacji odnośnie tego na podstawie czego w świadomości instytucji państwowych uformowało się po 2009 przekonanie , że właściciele nieruchomości, których prawa nie budziły przed rokiem 2009 żadnych wątpliwości muszą być „nielegalnymi squatersami”).
Pozostaje dla mnie niejasne dlaczego kolejni sędziowie konsekwentnie uchylają się od tego aby w jawny sposób wyjaśnić sprawę. Czyli przede wszystkim uchylają się od ujawnienia skąd się wzięło przekonanie, że pod adresem K*** 53 w M*** jest inny stan faktyczny niż wynika z sytuacji w terenie i praktycznie całości dokumentacji wystawianej przez Państwo Polskie (II RP, PRL i III RP) oraz ujawnienia dlaczego ich koledzy zamiast podążać za okolicznościami pochodzącymi z okresu administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, świadkowie, sytuacja w terenie), procesują sprawy w oparciu o informacje, których nie tylko nie dołączają do akt sprawy, ale o których nawet nie informują stron postępowania . Przy czym informacje te są tak odległe od tego co kiedykolwiek istniało i istnieje pod adresem K*** 53 w M*** w okresie II RP, PRL i III RP, że o jakiejkolwiek nieświadomości w działaniu sędziów nie może być po prostu mowy.
Najbardziej zdumiewające jest to, że jak wynika szczególnie z pisma z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik do pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W) sędziowie wydają nawet nie zdawać sobie sprawy, że jeśli procesują sprawy związane z dobrze udokumentowaną nieruchomością dla innego stanu faktycznego niż kiedykolwiek istniał i wynika z dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego to poświadczają w ten sposób o dość zdumiewających okolicznościach. Przede wszystkim wskazują , że utrwalone linie orzecznicze sprawiają, że Sąd Okręgowy w W*** nie czuje się związany żadnymi okolicznościami mającymi związek z Państwem Polskim (dokumenty, rejestry, świadkowie, sytuacja w terenie). Co więcej wskazującą także na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych pozwalających na systemowe wykorzystywanie sądownictwa powszechnego w celu uwiarygadniania roszczeń reprywatyzacyjnych, nawet jeżeli mogą wywodzić co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji i do tego dotyczą nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Jednak jak się wydaje po raz kolejny Sąd Okręgowy w W*** nie wykazał żadnej refleksji odnośnie absurdu jaki od prawie dekady generują jego sędziowie.
Wobec powyższego wskazuję, że jeżeli Sąd Okręgowy w W*** zna jakiekolwiek okoliczności pozwalające na inną interpretację działań sędziów to powinien jak najszybciej je ujawnić i pociągnąć do odpowiedzialności (w mojej opinii powinna to być odpowiedzialność karna zważywszy ilość poczynionych szkód) wszystkich sędziów, którzy bez podania powodów ignorowali całość dokumentacji z okresu administracji Państwa Polskiego i procesowali sprawy w oparciu o "stan faktyczny", który jest zasadniczo różny od tego co istniało kiedykolwiek w w okresie administracji Państwa Polskiego, nie dając żadnej możliwości obrony osobom mającym prawa własności o perfekcyjnie udokumentowanej ciągłości za cały okres funkcjonowania Państwa Polskiego, które uznawał nawet PRL.
Do momentu w którym to nastąpi należy przyjąć, że zgodność z prawem ignorowania wszystkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego i procesowanie spraw w oparciu o "stan faktyczny", którego jedynym możliwym źródłem wydaje się być proces reprywatyzacyjny dotyczący zobowiązań wynikających nie z działań PRL, ale z nadań i konfiskat III Rzeszy, wynika z istniejących utrwalonych linii orzeczniczych.
Z poważaniem
***
ZAŁĄCZNIK 1 (do pisma z dnia 25.08.2019)
W odniesieniu do pisma z dnia z dnia 30.07.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW, pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W, z dnia 24.06.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW oraz pisma z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik do pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W).
W pierwszym rzędzie wskazuję, że w wymienionych powyżej pismach nie ujawniono żadnych nowych okoliczności i podtrzymano po raz kolejny stanowisko wyrażone wielokrotnie na przestrzeni ostatniej dekady przez co najmniej kilkudziesięciu sędziów Sądu Okręgowego w W*** (sprawa trwa już ponad dekadę), którzy konsekwentnie nie dopatrują się naruszenia prawa w dzianiach podejmowanych w stosunku do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009.
Przypominam, że te uznane za prawidłowe działania obejmują między innymi;
1) Przyjęcie równoczesnego istnienia dwóch stanów faktycznych (sic!). Z czego jeden stan faktyczny jest rzeczywiście istniejący i udokumentowany - w tym w aktach spraw i w zapisach ksiąg wieczystych. Natomiast odzwierciedleniem drugiego „stanu faktycznego” jest sposób prowadzenia postępowań a jego źródłem może być co najwyżej przekonanie instytucji Powiatu G*** iż treść zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego i stan faktyczny to synonimy (sic!). Na marginesie, instytucje Powiatu G*** wydają się być konsekwentnie utrzymywane tym przekonaniu działaniami instytucji nadzoru, w tym Sądu Okręgowego w W***.
2) Przyjęcie, że „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego i jego wiążący charakter jest „faktem powszechnie znanym” nie wymagającym poinformowania o tym stron sprawy i dołączenia do akt (nawet jeżeli ewidentne jest, ze strony o tym stanie faktycznym" nic nie wiedzą).
3) Ignorowanie , iż jest doskonale udokumentowane, że nieruchomość przy ul. K*** 53 w M*** nie była znacjonalizowana w okresie PRL (a zatem nie przeszła nigdy na własność Skarbu Państwa Polskiego i co za tym idzie nie może być przez Skarb Państwa zwrócona) oraz że jej aktualni właściciele są następcami prawnymi przedwojennych właścicieli, których prawa uznawał także PRL. W takich okolicznościach roszczenie reprywatyzacyjne zgłaszane w stosunku do tej nieruchomości nie może wynikać z działań Państwa Polskiego i nie ma możliwości aby było zgłoszone przez następców prawnych przedwojennych właścicieli. Roszczenie mogło zostać co najwyżej zgłoszone przez następce prawnego jakiegoś "szmalcownika", który nabył swoje prawa w wyniku konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji. Ale takich praw nawet PRL nie uznawał.
4) Pomimo wprowadzenia do postępowań dwóch stanów faktycznych, konsekwentne uchylanie się od ich jawnego uzgodnienia i zamiast tego procesowanie spraw tak jakby wiążący był „stan faktyczny” wynikający z treści roszczenia reprywatyzacyjnego . To znaczy postępowania prowadzone są tak jakby istniało domniemanie, ze niewiarygodne/nieprawidłowe są wszelkie dokumenty odwzorowujące sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) w tym: księgi hipoteczne, księgi wieczyste, ewidencja gruntów, orzeczenia sądowe, akty notarialne, dokumentacja geodezyjna, dokumentacja budowlana, dokumentacja podatkowa, zeznania świadków, protokoły oględzin itp. Co w efekcie prowadzi to traktowania właścicieli nieruchomości -następców prawnych przedwojennych właścicieli- jak „nielegalnych squatersów” w obiekcie, który rzekomo znajduje się na miejscu ich nieruchomości (odmawiając im jednocześnie informacji odnośnie tego na podstawie czego w świadomości instytucji państwowych uformowało się po 2009 przekonanie , że właściciele nieruchomości, których prawa nie budziły przed rokiem 2009 żadnych wątpliwości muszą być „nielegalnymi squatersami”).
Pozostaje dla mnie niejasne dlaczego kolejni sędziowie konsekwentnie uchylają się od tego aby w jawny sposób wyjaśnić sprawę. Czyli przede wszystkim uchylają się od ujawnienia skąd się wzięło przekonanie, że pod adresem K*** 53 w M*** jest inny stan faktyczny niż wynika z sytuacji w terenie i praktycznie całości dokumentacji wystawianej przez Państwo Polskie (II RP, PRL i III RP) oraz ujawnienia dlaczego ich koledzy zamiast podążać za okolicznościami pochodzącymi z okresu administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, świadkowie, sytuacja w terenie), procesują sprawy w oparciu o informacje, których nie tylko nie dołączają do akt sprawy, ale o których nawet nie informują stron postępowania . Przy czym informacje te są tak odległe od tego co kiedykolwiek istniało i istnieje pod adresem K*** 53 w M*** w okresie II RP, PRL i III RP, że o jakiejkolwiek nieświadomości w działaniu sędziów nie może być po prostu mowy.
Najbardziej zdumiewające jest to, że jak wynika szczególnie z pisma z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik do pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W) sędziowie wydają nawet nie zdawać sobie sprawy, że jeśli procesują sprawy związane z dobrze udokumentowaną nieruchomością dla innego stanu faktycznego niż kiedykolwiek istniał i wynika z dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego to poświadczają w ten sposób o dość zdumiewających okolicznościach. Przede wszystkim wskazują , że utrwalone linie orzecznicze sprawiają, że Sąd Okręgowy w W*** nie czuje się związany żadnymi okolicznościami mającymi związek z Państwem Polskim (dokumenty, rejestry, świadkowie, sytuacja w terenie). Co więcej wskazującą także na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych pozwalających na systemowe wykorzystywanie sądownictwa powszechnego w celu uwiarygadniania roszczeń reprywatyzacyjnych, nawet jeżeli mogą wywodzić co najwyżej z konfiskat i nadań III Rzeszy w okresie okupacji i do tego dotyczą nieruchomości, których PRL nie znacjonalizował. Jednak jak się wydaje po raz kolejny Sąd Okręgowy w W*** nie wykazał żadnej refleksji odnośnie absurdu jaki od prawie dekady generują jego sędziowie.
Wobec powyższego wskazuję, że jeżeli Sąd Okręgowy w W*** zna jakiekolwiek okoliczności pozwalające na inną interpretację działań sędziów to powinien jak najszybciej je ujawnić i pociągnąć do odpowiedzialności (w mojej opinii powinna to być odpowiedzialność karna zważywszy ilość poczynionych szkód) wszystkich sędziów, którzy bez podania powodów ignorowali całość dokumentacji z okresu administracji Państwa Polskiego i procesowali sprawy w oparciu o "stan faktyczny", który jest zasadniczo różny od tego co istniało kiedykolwiek w w okresie administracji Państwa Polskiego, nie dając żadnej możliwości obrony osobom mającym prawa własności o perfekcyjnie udokumentowanej ciągłości za cały okres funkcjonowania Państwa Polskiego, które uznawał nawet PRL.
Do momentu w którym to nastąpi należy przyjąć, że zgodność z prawem ignorowania wszystkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego i procesowanie spraw w oparciu o "stan faktyczny", którego jedynym możliwym źródłem wydaje się być proces reprywatyzacyjny dotyczący zobowiązań wynikających nie z działań PRL, ale z nadań i konfiskat III Rzeszy, wynika z istniejących utrwalonych linii orzeczniczych.
Z poważaniem
***
4. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) -dziękuję za odpowiedzi z dnia 30.07.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW, z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W, z dnia 24.06.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW oraz pismo z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik). Wskazuje jednak, że w pismach tych nie ujawnili Państwo żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie. Tym niemniej ustosunkowałam się do nich w załączniku 1.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** (także Państwa instytucja) i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach, skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP), a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. ustosunkowanie się do pisma z dnia z dnia 30.07.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW, pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W, z dnia 24.06.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW oraz pisma z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik do pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W).
2. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) -dziękuję za odpowiedzi z dnia 30.07.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW, z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W, z dnia 24.06.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW oraz pismo z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik). Wskazuje jednak, że w pismach tych nie ujawnili Państwo żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie. Tym niemniej ustosunkowałam się do nich w załączniku 1.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tyko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** (także Państwa instytucja) i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach, skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomość nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora. Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP), a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, że nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. ustosunkowanie się do pisma z dnia z dnia 30.07.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW, pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W, z dnia 24.06.2019 sygn Wiz-440-106/19/KW oraz pisma z dnia 20.11.2018 sygn Wiz. 440-645/1 l/K W (dołączone jako załącznik do pisma z dnia 24.07.2019 sygn Wiz 440-645/17/K W).
2. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
5. Sąd Okręgowy nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
Sąd Okręgowy w W* co prawda odpowiedział, ale nie na nasze ostatnie pismo. Tym niemniej warte odnotowania jest to, ze po raz co najmniej kilkuset któryś nie dopatrzył się naruszenia prawa w całkowitym ignorowaniu porządku prawnego Państwa Polskiego (tj dokumentów, rejestrów, świadków a nawet sytuacji w terenie istniejącej w tym okresie) i procesowaniu spraw dotyczącej prywatnej nieruchomości tak jakby na jej miejscu był inny obiekt z innym właścicielem. Nie sposób nie zauważyć, ze jednocześnie potwierdzono o całkowitym odejściu od zasady jawności postępowań, bo trudno interpretować inaczej to, że przez prawie dekadę żaden z ponad 70 sędziów tego sądu nie uznał za stosowne poinformowania właścicieli nieruchomości dlaczego nie traktuje się ich jak właścicieli ale jak squotersów w cudzym domu.
Sąd Okręgowy w W* jest niewątpliwie wybitnym przypadkiem (jak domniemamy) skrupulatnego podążania za utrwalonymi liniami orzeczniczymi , który zasługuje na własną podstronę.
Sąd Okręgowy w W* co prawda odpowiedział, ale nie na nasze ostatnie pismo. Tym niemniej warte odnotowania jest to, ze po raz co najmniej kilkuset któryś nie dopatrzył się naruszenia prawa w całkowitym ignorowaniu porządku prawnego Państwa Polskiego (tj dokumentów, rejestrów, świadków a nawet sytuacji w terenie istniejącej w tym okresie) i procesowaniu spraw dotyczącej prywatnej nieruchomości tak jakby na jej miejscu był inny obiekt z innym właścicielem. Nie sposób nie zauważyć, ze jednocześnie potwierdzono o całkowitym odejściu od zasady jawności postępowań, bo trudno interpretować inaczej to, że przez prawie dekadę żaden z ponad 70 sędziów tego sądu nie uznał za stosowne poinformowania właścicieli nieruchomości dlaczego nie traktuje się ich jak właścicieli ale jak squotersów w cudzym domu.
Sąd Okręgowy w W* jest niewątpliwie wybitnym przypadkiem (jak domniemamy) skrupulatnego podążania za utrwalonymi liniami orzeczniczymi , który zasługuje na własną podstronę.
6. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez sędziów Sądu Okręgowego w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których sędziowie Sądu Okręgowego w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania sędziów Sądu Okręgowego w W*** . Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród sędziów Sądu Okręgowego w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach szczególnie Sądu Rejonowego w G*** czy zaprzestaniu utrzymywania sędziów Sądu Rejonowego w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że sędziowie Sądu Okręgowego w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania sędziów Sądu Okręgowego w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań sędziów Sądu Okręgowego w W*** .
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez sędziów Sądu Okręgowego w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali sędziowie Sądu Okręgowego w W*** (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***,
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez sędziów Sądu Okręgowego w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których sędziowie Sądu Okręgowego w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania sędziów Sądu Okręgowego w W*** . Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród sędziów Sądu Okręgowego w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach szczególnie Sądu Rejonowego w G*** czy zaprzestaniu utrzymywania sędziów Sądu Rejonowego w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że sędziowie Sądu Okręgowego w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania sędziów Sądu Okręgowego w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań sędziów Sądu Okręgowego w W*** .
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez sędziów Sądu Okręgowego w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali sędziowie Sądu Okręgowego w W*** (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***,
7. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. Sąd Apelacyjny nie odpowiada
Nasza wesolutka korespondencja z Sądem Apelacyjnym w W polega na tym, że my piszemy, a Sąd Apelacyjny z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że Sąd Apelacyjny w W miał wielokrotnie szanse na wyjaśnienie działań sędziów procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K 53 w M i usunięcia potencjalnych nieprawidłowości. Najwyraźniej jednak żadnych nieprawidłowości się nie dopatrzono. W ocenie Sądu Apelacyjnego sędziowie działali w ramach swoich uprawnień. Hmm .... A kto może lepiej wiedzieć o tym jakie są linie orzecznicze nić instytucja, która je tworzy.
Nasza wesolutka korespondencja z Sądem Apelacyjnym w W polega na tym, że my piszemy, a Sąd Apelacyjny z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że Sąd Apelacyjny w W miał wielokrotnie szanse na wyjaśnienie działań sędziów procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K 53 w M i usunięcia potencjalnych nieprawidłowości. Najwyraźniej jednak żadnych nieprawidłowości się nie dopatrzono. W ocenie Sądu Apelacyjnego sędziowie działali w ramach swoich uprawnień. Hmm .... A kto może lepiej wiedzieć o tym jakie są linie orzecznicze nić instytucja, która je tworzy.
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje bezpośredniego nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego). Nie mówiąc już o tym, ze w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości (a tym bardziej czynu noszącego znamiona przestępstwa) z pewnością nie byli Państwo w pozycji by po raz co najmniej kilkudziesiąty (sprawa trwa już prawie dekadę) przesyłać sprawę "zgodnie z właściwościami" do instytucji szczebla okręgowego, która od prawie dekady niczego niewłaściwego w opisywanych zdarzeniach nie zdołała się dopatrzeć.
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana (w sposób pośredni lub bezpośredni) zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żądna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i jednostek bezpośredniego nadzoru czy Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji ze zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy, jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** czy ponadpowiatowe, konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okoliczmościach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulacje odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje bezpośredniego nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego). Nie mówiąc już o tym, ze w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości (a tym bardziej czynu noszącego znamiona przestępstwa) z pewnością nie byli Państwo w pozycji by po raz co najmniej kilkudziesiąty (sprawa trwa już prawie dekadę) przesyłać sprawę "zgodnie z właściwościami" do instytucji szczebla okręgowego, która od prawie dekady niczego niewłaściwego w opisywanych zdarzeniach nie zdołała się dopatrzeć.
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana (w sposób pośredni lub bezpośredni) zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żądna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i jednostek bezpośredniego nadzoru czy Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji ze zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy, jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** czy ponadpowiatowe, konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okoliczmościach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulacje odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. Sąd Apelacyjny w W* odpowiada (i kilka naszych refleksji)
Nie do końca jest dla nas jasne w świecie jakich kompleksów operuje Sąd Apelacyjny w W*, że konsekwentnie przesyła skargi na swoich własnych pracowników do jednostki podrzędnej jaka jest Sąd Okręgowy w W*. Nie chcemy być złośliwi ale rezultat rozpatrywania przez podwładnego skargi na szefa jest absolutnie przewidywalny. Jenak życzliwie zakładamy, ze w sądownictwie powszechnym to tak nie działa. W końcu obowiązuje tam zasada niezawisłości sędziego. Jednak bez względu na to jakie motywy kierują sędziami sądu Apelacyjnego nie sposób nie zauważyć, ze gdyby w sprawie naszej nieruchomości dopatrzyli się naruszenia prawa to rutynowym działaniem z pewnością nie byłoby przesłanie sprawy "zgodnie z właściwościami" do jednostki niższego szczebla. Należy więc przyjąć, ze otrzymane ostatnio pismo jest kolejnym potwierdzeniem tego, ze w naszej sprawie nie doszło do naruszenia prawa (a tym bardziej przestępstwa) i wszelkie działania podejmowane przez sędziów na przestrzeni ostatniej dekady mieszczą się w ramach utrwalonych linii orzeczniczych. Bo przecież to, że nie wynikają one bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw jest chyba dla każdego oczywiste. |
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez sędziów Sądu Apelacyjnego w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** w różnych trybach.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których ani sędziowie Sądu Okręgowego w W*** ani sędziowie Sądu Apelacyjnego w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania sędziów Sądu Apelacyjnego w W***. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród sędziów Sądu Apelacyjnego w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach zarówno Sądu Rejonowego w G*** jak i Sądu Okręgowego w W*** czy zaprzestaniu utrzymywania instytucji niższego szczebla w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że sędziowie Sądu Apelacyjnego w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania sędziów Sądu Apelacyjnego w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom, które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań sędziów.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez sędziów Sądu Apelacyjnego w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku w różnych trybach?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali sędziowie (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż sędziowie procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez sędziów Sądu Apelacyjnego w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** w różnych trybach.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których ani sędziowie Sądu Okręgowego w W*** ani sędziowie Sądu Apelacyjnego w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania sędziów Sądu Apelacyjnego w W***. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród sędziów Sądu Apelacyjnego w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach zarówno Sądu Rejonowego w G*** jak i Sądu Okręgowego w W*** czy zaprzestaniu utrzymywania instytucji niższego szczebla w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że sędziowie Sądu Apelacyjnego w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania sędziów Sądu Apelacyjnego w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom, które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań sędziów.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez sędziów Sądu Apelacyjnego w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku w różnych trybach?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali sędziowie (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż sędziowie procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Sąd Apelacyjny raczy żartować.
Na nasze pismo z 29.09,2019 roku Sąd Apelacyjny odpowiedział bardzo szybko pismem o następującej treści; "W nawiązaniu do Pani pisma z dnia 29 września 2019 r., proszę o jego uzupełnienie w terminie 7 dni. poprzez wskazanie sygnatury' akt sprawy Sądu Apelacyjnego w Warszawie dot opisywanej we wniosku nieruchomości - pod rygorem pozostawienia skargi bez rozpatrzenia." Tym pismem rozczulił nas niesłychanie. Po pierwsze dlatego, że na obecnym etapie chyba po prostu nieprzyzwoicie jest udawać, ze się nie wie o co chodzi i nie potrafi się samemu zidentyfikować kilkudziesięciu sygnatur. Po drugie dlatego, że po tym co Sąd Apelacyjny przez swoje "nie dopatrywanie się nieprawidłowości" ponapotwierdzał wyjaśnienie sprawy leży przede wszystkim w jego interesie. W końcu dla nas wszystko jedno czy odpowiedzialny za hucpę z naszą nieruchomością okaże się Sąd Najwyższy ze swoim orzecznictwem czy niższe instancje ze swoimi "solidarnymi zawodowo" bystrzakami. Po trzecie dlatego, ze sposób na "spełnienie warunku pod rygorem pozostawienia bez rozpatrzenia" już znamy. Kilkukrotnie po otrzymaniu pisma o analogicznej treści, bez względu na to co odpowiedzieliśmy byliśmy w następnym piśmie informowani, ze wobec nie spełnienia nałożonego warunku sprawa zostaje bez rozpatrzenia. Tym niemniej grzecznie na pismo odpowiedzieliśmy. |
6. Odpowiadamy na żarty Sądu Apelacyjnego
08.10.2019r.
Szanowni Państwo,
W ustosunkowaniu się do pisma z dnia 3.10.2019 (sygn Wiz - 4100-99/19/C) podaje przykładową sygnaturę postępowania -Wiz - 4100-99/19/C.
Ponadto wskazuję, że jest to kolejne postępowanie w sprawie prywatnej nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** prowadzone przez SSA E.M.. SSA E.M. jest jednym z grupy kilkudziesięciu sędziów Sądu Apelacyjnego w W***, którzy wypowiadając się w imieniu tegoż Sądu nie zdołali się dopatrzeć nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych ze wzmiankowaną nieruchomością tak jakby na jej miejscu znajdował się inny obiekt z innym właścicielem niż wynika z dokumentów, rejestrów czy sytuacji rzeczywiście istniejącej w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP). Żaden z tych sędziów nie uznał przy tym za stosowne poinformowania właścicieli rzeczonej nieruchomości dlaczego z dnia na dzień przestały być uznawane nie tylko ich prawa własności ale nawet istnienie ich nieruchomości w jej rzeczywistym kształcie.
Życzliwie pomijam komiczny aspekt sprawy sprowadzający się do tego, że sędziowie konsekwentnie poświadczają o nie uznawaniu porządku prawnego (dokumentów, rejestrów, sytuacji rzeczywiście istniejącej w terenie) państwa w imieniu którego orzekają. Wskazuję jedynie, że konsekwencją takich działań jest utwierdzanie jednostek podrzędnych w przekonaniu, że dokumenty, rejestry (w tym księgi wieczyste) etc z okresu istnienia Państwa Polskiego nie są wiążące w obrębie sądownictwa powszechnego , a zasada jawności postępowań nie ma w praktyce zastosowania.
Treść pisma z dnia 3.10.2019 (sygn Wiz - 4100-99/19/C) w mojej opinii wskazuje, że SSA E.M. raczej nie ma refleksji na temat swojego dotychczasowego postępowania. I to nawet po otrzymaniu informacji iż lokalne instytucje Powiatu G*** nie zaprzeczają, że powodem zaistnienia sprawy dotyczącej nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** jest roszczenie reprywatyzacyjne do tej nieruchomości. A także iż lokalne instytucje Powiatu G*** w żaden sposób nie zaprzeczają, że roszczenie to zostało uwiarygodnione m. in przez zawarcie ugody sądowej rozporządzającej rzeczona nieruchomością z udziałem jednej z lokalnych instytucji Powiatu G***, ale za to bez udziału i wiedzy jej rzeczywistych właścicieli.
W tej sytuacji tym bardziej zastanawiające jest czemu w opinii sędziego Sądu Apelacyjnego w W*** pojawienie się roszczenia reprywatyzacyjnego do nieruchomości, która nie była znacjonalizowana i do tej pory pozostaje (zarówno według zapisów ksiąg wieczystych jak i stanu faktycznego) własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli, nie budzi podejrzenia oszustwa reprywatyzacyjnego i nie nakłada nań obowiązków wynikających chociażby z art 304 par 2 kpk.
W mojej opinii Sąd Apelacyjny w W*** powinien się poważnie zastanowić nad tym, czy zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** nie są jednak efektem ewidentnej próby oszustwa reprywatyzacyjnego, od zauważenia i zaadresowania którego konsekwentnie uchylali się sędziowie Sądu Apelacyjnego w W***. Przy czym wskazać należy, ze w przypadku tak dobrze udokumentowanej nieruchomości jak ta będąca przedmiotem sprawy nie zorientowanie się w sytuacji mogło nastąpić tylko na skutek nie dopełnienia podstawowych obowiązków.
Jeśli bowiem Sąd Apelacyjny w W*** nadal upiera się przy swoim stanowisku, że działania jego sędziów pozostawały w zakresie obowiązującego prawa - to wskazać należy, ze ignorowanie dokumentacji, rejestrów czy stanu faktycznego z okresu istnienia Państwa Polskiego nie może z oczywistych względów wynikać z obowiązujących ustaw. Może więc co najwyżej mieć umocowanie w utrwalonych liniach orzeczniczych.
Sugeruję więc rozważenie czy istotnie wskazane jest aby upierali się Państwo iż obowiązujące linie orzecznicze umożliwiają zastępowanie rzeczywistych praw własności do nieruchomości (mających ciągłość za okres II RP, PRL i III RP) prawami własności wywodzącymi się z roszczeń reprywatyzacyjnych wysuwanych w stosunku do prywatnych nieruchomości, odejście od zasady jawności postępowań sądowych, ignorowanie wszelkich okoliczności związanych z istnieniem Państwa Polskiego, brak poszanowania dla praw własności nabytych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych etc.
Z poważaniem
***
08.10.2019r.
Szanowni Państwo,
W ustosunkowaniu się do pisma z dnia 3.10.2019 (sygn Wiz - 4100-99/19/C) podaje przykładową sygnaturę postępowania -Wiz - 4100-99/19/C.
Ponadto wskazuję, że jest to kolejne postępowanie w sprawie prywatnej nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** prowadzone przez SSA E.M.. SSA E.M. jest jednym z grupy kilkudziesięciu sędziów Sądu Apelacyjnego w W***, którzy wypowiadając się w imieniu tegoż Sądu nie zdołali się dopatrzeć nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych ze wzmiankowaną nieruchomością tak jakby na jej miejscu znajdował się inny obiekt z innym właścicielem niż wynika z dokumentów, rejestrów czy sytuacji rzeczywiście istniejącej w terenie w okresie administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP). Żaden z tych sędziów nie uznał przy tym za stosowne poinformowania właścicieli rzeczonej nieruchomości dlaczego z dnia na dzień przestały być uznawane nie tylko ich prawa własności ale nawet istnienie ich nieruchomości w jej rzeczywistym kształcie.
Życzliwie pomijam komiczny aspekt sprawy sprowadzający się do tego, że sędziowie konsekwentnie poświadczają o nie uznawaniu porządku prawnego (dokumentów, rejestrów, sytuacji rzeczywiście istniejącej w terenie) państwa w imieniu którego orzekają. Wskazuję jedynie, że konsekwencją takich działań jest utwierdzanie jednostek podrzędnych w przekonaniu, że dokumenty, rejestry (w tym księgi wieczyste) etc z okresu istnienia Państwa Polskiego nie są wiążące w obrębie sądownictwa powszechnego , a zasada jawności postępowań nie ma w praktyce zastosowania.
Treść pisma z dnia 3.10.2019 (sygn Wiz - 4100-99/19/C) w mojej opinii wskazuje, że SSA E.M. raczej nie ma refleksji na temat swojego dotychczasowego postępowania. I to nawet po otrzymaniu informacji iż lokalne instytucje Powiatu G*** nie zaprzeczają, że powodem zaistnienia sprawy dotyczącej nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** jest roszczenie reprywatyzacyjne do tej nieruchomości. A także iż lokalne instytucje Powiatu G*** w żaden sposób nie zaprzeczają, że roszczenie to zostało uwiarygodnione m. in przez zawarcie ugody sądowej rozporządzającej rzeczona nieruchomością z udziałem jednej z lokalnych instytucji Powiatu G***, ale za to bez udziału i wiedzy jej rzeczywistych właścicieli.
W tej sytuacji tym bardziej zastanawiające jest czemu w opinii sędziego Sądu Apelacyjnego w W*** pojawienie się roszczenia reprywatyzacyjnego do nieruchomości, która nie była znacjonalizowana i do tej pory pozostaje (zarówno według zapisów ksiąg wieczystych jak i stanu faktycznego) własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli, nie budzi podejrzenia oszustwa reprywatyzacyjnego i nie nakłada nań obowiązków wynikających chociażby z art 304 par 2 kpk.
W mojej opinii Sąd Apelacyjny w W*** powinien się poważnie zastanowić nad tym, czy zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** nie są jednak efektem ewidentnej próby oszustwa reprywatyzacyjnego, od zauważenia i zaadresowania którego konsekwentnie uchylali się sędziowie Sądu Apelacyjnego w W***. Przy czym wskazać należy, ze w przypadku tak dobrze udokumentowanej nieruchomości jak ta będąca przedmiotem sprawy nie zorientowanie się w sytuacji mogło nastąpić tylko na skutek nie dopełnienia podstawowych obowiązków.
Jeśli bowiem Sąd Apelacyjny w W*** nadal upiera się przy swoim stanowisku, że działania jego sędziów pozostawały w zakresie obowiązującego prawa - to wskazać należy, ze ignorowanie dokumentacji, rejestrów czy stanu faktycznego z okresu istnienia Państwa Polskiego nie może z oczywistych względów wynikać z obowiązujących ustaw. Może więc co najwyżej mieć umocowanie w utrwalonych liniach orzeczniczych.
Sugeruję więc rozważenie czy istotnie wskazane jest aby upierali się Państwo iż obowiązujące linie orzecznicze umożliwiają zastępowanie rzeczywistych praw własności do nieruchomości (mających ciągłość za okres II RP, PRL i III RP) prawami własności wywodzącymi się z roszczeń reprywatyzacyjnych wysuwanych w stosunku do prywatnych nieruchomości, odejście od zasady jawności postępowań sądowych, ignorowanie wszelkich okoliczności związanych z istnieniem Państwa Polskiego, brak poszanowania dla praw własności nabytych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych etc.
Z poważaniem
***
7. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. Prokuratura Okręgowa nie odpowiada
Nasza wesolutka korespondencja z Prokuraturą Okręgową w W polega na tym, że my piszemy, a Prokuratura Okręgowa z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że Prokuratura Okręgowa była o wszystkim regularnie i wyczerpująco informowana. Dokumentujemy również to, że naruszenia prawa się w niczym nie dopatrzyła
Nasza wesolutka korespondencja z Prokuraturą Okręgową w W polega na tym, że my piszemy, a Prokuratura Okręgowa z rzadka odpowiada. Jednak się tym nie zrażamy, cierpliwie dokumentując, że Prokuratura Okręgowa była o wszystkim regularnie i wyczerpująco informowana. Dokumentujemy również to, że naruszenia prawa się w niczym nie dopatrzyła
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa, na przestrzeni ostatnich lat, co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów wystawianych w okresie administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa własności w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenia przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, że Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta ) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** zbyt dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019r
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzeniem spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r)
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa, na przestrzeni ostatnich lat, co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego).
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej części dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów wystawianych w okresie administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa własności w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jak to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku w oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żądnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenia przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, które jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, że Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta ) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji że zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** zbyt dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista, W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulację odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie podającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. Prokuratura Okręgowa w W* nie odpowiada (i kilka naszych refleksji)
Przez pierwsze lata Prokuratura Okręgowa w W* cierpliwie nam tłumaczyła, ze Prokuratura Rejonowa w G* ocenia sytuację prawidłowo. Potem chyba straciła do nas cierpliwość i przestała odpowiadać. Doprawdy nie wiemy dlaczego. Przecież jesteśmy gotowi przyjąć, że utrwalone linie orzecznicze (bo jak łatwo wykazać z pewnością nie dosłowna treść obowiązujących ustaw) pozwalają na ignorowanie wszystkiego co się odnosi do rzeczywiście istniejącej sytuacji w okresie istnienia Państwa Polskiego i zastępowania uznawanych w tym okresie praw własności - prawami, które mogą się wywodzić co najwyżej ze zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego (innego możliwego źródła także Prokuratura Okręgowa w W* nie podała).
Chcemy tylko wiedzieć dlaczego te rzekomo całkowicie legalne działania nie są prowadzone w sposób jawny. I dlaczego jedyną informacją jaka dociera do właściciela nieruchomości, którego prawa własności są zastępowane tym co wynika z treści jakiegoś domniemanego roszczenia - jest to, ze zaczyna być traktowany przez instytucje państwowe, bez podania powodu, nie jak właściciel ale jak squoters na cudzej nieruchomości. Po 10 latach uniemożliwiania nam wykonania jakiejkolwiek legalnej czynności potwierdzających nasze prawa i istnienie naszej nieruchomości w jej rzeczywistym kształcie mamy chyba prawo być choć odrobinę ciekawi.
Przez pierwsze lata Prokuratura Okręgowa w W* cierpliwie nam tłumaczyła, ze Prokuratura Rejonowa w G* ocenia sytuację prawidłowo. Potem chyba straciła do nas cierpliwość i przestała odpowiadać. Doprawdy nie wiemy dlaczego. Przecież jesteśmy gotowi przyjąć, że utrwalone linie orzecznicze (bo jak łatwo wykazać z pewnością nie dosłowna treść obowiązujących ustaw) pozwalają na ignorowanie wszystkiego co się odnosi do rzeczywiście istniejącej sytuacji w okresie istnienia Państwa Polskiego i zastępowania uznawanych w tym okresie praw własności - prawami, które mogą się wywodzić co najwyżej ze zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego (innego możliwego źródła także Prokuratura Okręgowa w W* nie podała).
Chcemy tylko wiedzieć dlaczego te rzekomo całkowicie legalne działania nie są prowadzone w sposób jawny. I dlaczego jedyną informacją jaka dociera do właściciela nieruchomości, którego prawa własności są zastępowane tym co wynika z treści jakiegoś domniemanego roszczenia - jest to, ze zaczyna być traktowany przez instytucje państwowe, bez podania powodu, nie jak właściciel ale jak squoters na cudzej nieruchomości. Po 10 latach uniemożliwiania nam wykonania jakiejkolwiek legalnej czynności potwierdzających nasze prawa i istnienie naszej nieruchomości w jej rzeczywistym kształcie mamy chyba prawo być choć odrobinę ciekawi.
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** . Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach szczególnie Prokuratury Rejonowej w G*** czy zaprzestaniu utrzymywania prokuratorów Prokuratury Rejonowej w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** .
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się naruszenia prawa) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuje, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** . Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W***. Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach szczególnie Prokuratury Rejonowej w G*** czy zaprzestaniu utrzymywania prokuratorów Prokuratury Rejonowej w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom , które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** .
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali prokuratorów Prokuratury Okręgowej w W*** (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż Państwa pracownicy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. Prokuratura Regionalna w W odpowiada.
Prokuratura Regionalna po 30 czerwca (odpowiedzi sprzed 30 czerwca 2019 publikowaliśmy wcześniej -link) zaszczyciła nas aż 3 odpowiedziami. Technicznie nie były to odpowiedzi, ale przesłanie sprawy "zgodnie z właściwościami" w dół. Być może przesyłający sprawę "zgodnie z właściwościami" prokuratorzy nie zauważyli, że sprawa dotyczy całkowitego i chronicznego nie dopatrywania się przez prokuraturę nieprawidłowości w ignorowaniu przez instytucje państwowe wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego. Tym niemniej przesłanie sprawy w dół wskazuje, że nieprawidłowości w działaniu prokuratur nie zauważono. |
To wszystko nie ma nic wspólnego z dosłownymi zapisami obowiązujących ustaw. Czyżby istniały utrwalone linie orzecznicze, które pozwalają Prokuraturze trochę inaczej patrzeć na te sprawy?
2. Pytamy o orzecznictwo.
25.08.2019
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) i w odniesieniu się do ostatnio otrzymanej korespondencji pism z dnia 24.06.2019 ;z dnia 05.07.2019; a dnia 11.07.2019 (sygn RP IV KO 610.2017) wskazuję, że po raz kolejny nie ujawnili Państwo żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje bezpośredniego nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego). Nie mówiąc już o tym, ze w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości (a tym bardziej czynu noszącego znamiona przestępstwa) z pewnością nie byli Państwo w pozycji by po raz co najmniej kilkudziesiąty - sic! (sprawa trwa już prawie dekadę) przesyłać sprawę "zgodnie z właściwościami" do instytucji szczebla okręgowego, która od prawie dekady niczego niewłaściwego w opisywanych zdarzeniach nie zdołała się dopatrzeć.
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana (w sposób pośredni lub bezpośredni) zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żądna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i jednostek bezpośredniego nadzoru czy Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji ze zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy, jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** czy ponadpowiatowe, konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulacje odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
25.08.2019
Szanowni Państwo,
W nawiązaniu do prowadzonej od szeregu lat intensywnej korespondencji w związku ze sposobem prowadzenia spraw mających związek z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** (tylko w tym roku zostały przesłane do Państwa pisma w dniach 12.04.2019, 29.05.2019r, 30.05.2019 , 06.06.2019, 07.06.2019, 09.06.2019, 14.06.2019, 26.06.2019, 04.07.2019r) i w odniesieniu się do ostatnio otrzymanej korespondencji pism z dnia 24.06.2019 ;z dnia 05.07.2019; a dnia 11.07.2019 (sygn RP IV KO 610.2017) wskazuję, że po raz kolejny nie ujawnili Państwo żadnych nowych okoliczności mogących mieć wpływ na ocenę działań Państwa pracowników oraz Państwa stanowiska w sprawie.
W mojej ocenie, po skierowaniu tylko do Państwa na przestrzeni ostatnich lat co najmniej kilkudziesięciu pism w sprawie nie powinno już być wątpliwości, że sprawa wzmiankowanej nieruchomości nie jest wyrazem problemów lokalnych instytucji Powiatu G***. Gdyby bowiem tak było, to z pewnością instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja) by po prostu podnoszony problem zaadresowały, lub przynajmniej przymusiły lokalne instytucje do złożenia wyczerpujących wyjaśnień odnośnie powodów dla których postępowania dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla innego stanu faktycznego niż ten który istnieje czy kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. A z pewnością instytucje bezpośredniego nadzoru nie wystawiałyby dokumentów potwierdzających albo o prawidłowości działań lokalnych instytucji Powiatu G*** albo o tym, że zajmowanie się nimi nie leży w zakresie ich uprawnień albo pozostawiały korespondencje bez rozpatrzenia (co na jedno wychodzi, bowiem zaadresowanie działań noszących znamiona naruszenia Kodeksu Karnego zgodnie z art 304 kpk par 2/231kk jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza państwowego). Nie mówiąc już o tym, ze w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości (a tym bardziej czynu noszącego znamiona przestępstwa) z pewnością nie byli Państwo w pozycji by po raz co najmniej kilkudziesiąty - sic! (sprawa trwa już prawie dekadę) przesyłać sprawę "zgodnie z właściwościami" do instytucji szczebla okręgowego, która od prawie dekady niczego niewłaściwego w opisywanych zdarzeniach nie zdołała się dopatrzeć.
Należy przy tym z całą mocą podkreślić , że wielokrotnie potwierdzana (w sposób pośredni lub bezpośredni) zgodność z prawem działań lokalnych instytucji Powiatu G*** z pewnością nie wynika z zapisów ustaw, ale co najwyżej może wynikać z utrwalonych linii orzeczniczych. W szczególności dotyczy to następujących aspektów sprawy:
1. W każdym z bodajże piśmie podnoszony był fakt, że sprawy związane z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** po 2009 roku są procesowane tak jakby dla nieruchomości ustalono inny „stan faktyczny” niż jest znany mi i mojej Mocodawczyni czy wynika z akt spraw, sytuacji w terenie i ogólnie dostępnych rejestrów.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za sprzeczne z prawem tego, że za plecami władających nieruchomością właścicieli dokonano "ustaleń" w zakresie dotyczącym ich własności i nie tylko nie dano im możliwości obrony interesu prawnego, ale już przez prawie dekadę odmawia się im nawet prawa do informacji jak wygląda ów „stan faktyczny” będący wynikiem dokonanych za ich plecami „ustaleń” oraz w jaki sposób i na jakiej podstawie go ustalono.
Dokonywanie ustaleń odnośnie stanu prawnego nieruchomości bez udziału osób mających w tym ewidentny interes prawny niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . A tym bardziej przyjmowanie takich "ustaleń" jako wiążące, zanim zostaną ujawnione w odpowiednich rejestrach, bez dołączenia informacji o nich do akt sprawy. Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, ze wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
2. Kilkukrotnie wskazano, że charakter wpisów dokonywanych do ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** i ich regularność nie daje możliwości wykazania iż zapisy tych ksiąg mogłyby nie odzwierciedlać w pełni sytuacji istniejącej w okresie administracji Państwa Polskiego (IIRP, PRL i IIIRP). Co więcej przesłano Państwu kopie znacznej część dokumentacji przechowywanej w lokalnych instytucjach Powiatu G*** potwierdzającej zgodność zapisów wspomnianych ksiąg wieczystych ze stanem faktycznym istniejącym w okresie Państwa Polskiego.
Przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała jednak za sprzeczne z prawem ignorowania wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (zapisy ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne, dokumentacja budowlana, dane meldunkowe, dane podatkowe, mapy geodezyjne, podpisywane umowy, zeznania świadków zdjęcia z terenu etc) . Zupełnie jakby wszystkie one były one (używając lokalnych sformułowań) "powielaną pomyłką" czy "serią wadliwych rozstrzygnięć"
Brak poszanowania dokumentów z okresu administracji Państwa Polskiego i zakładanie ich niewiążącego charakteru niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
3. Kilkukrotnie wskazano, że księgi wieczyste prowadzone dla nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** (****/0000****/5 i księgi z niej wyodrębnione w wyniku częściowego zniesienia współwłasności) były podstawą dla kilku transakcji na rynku nieruchomości. Transakcje były przeprowadzone z dochowaniem należnej staranności; porównaniem dokumentacji budowlanej będącej podstawą częściowego zniesienia współwłasności z terenem, uzyskaniem wypisów z ewidencji gruntów, sprawdzeniem czy na nieruchomości zamieszkują/są zameldowane inne osoby poza sprzedającym i jego najbliższą rodziną, czy do nieruchomości mają prawa osoby trzecie itp. Transakcje miały należną formę (aktu notarialnego kupna-sprzedaży) i w części z nich pośredniczyły licencjonowane agencje nieruchomości.
Mimo to, przez szereg lat żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w traktowaniu osób, które nabyły prawa w opisany powyżej sposób jak nielegalnych squatersów nie mających praw właścicielskich do nieruchomości. Pomimo iż złej wiary opisanych powyżej transakcji nie da się wykazać.
Brak poszanowania praw własności do nieruchomości zakupionych w dobrej wierze w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
4. Wielokrotnie wskazano (czego nie zakwestionowała żadna z instytucji), że w przypadku nieruchomości o tak dobrze udokumentowanej historii jako to ma miejsce w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jedynym sposobem na wprowadzenie do obiegu prawnego informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistej sytuacji prawnej i geodezyjnej nieruchomości niż wynika z dokumentów i rejestrów pochodzących z okresu administracji Państwa Polskiego jest proces reprywatyzacji. Jest to bowiem, jak się zdaje jedyny proces w którym nie weryfikuje się danych zawartych we wniosku oparciu o sytuację rzeczywiście istniejącą w okresie administracji Państwa Polskiego. Wskazuje to jednoznacznie na proces reprywatyzacji jako możliwe źródło informacji w oparciu o które po 2009 roku procesowane są praktycznie wszystkie sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***
Przez szereg lat żądna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie uznała za naruszenie prawa „zaplątania” w proces reprywatyzacji nieruchomości, której Państwo Polskie nigdy nie znacjonalizowało i która przez cały okres PRL-u i III RP pozostawała w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Co więcej jest nawet udokumentowane, że w okresie PRL przedstawiciel Skarbu Państwa wielokrotnie potwierdzał o tym, że uznaje prawa następców prawnych przedwojennych właścicieli a Skarb Państwa nie rości sobie żadnych praw do nieruchomości
Reprywatyzacja nieruchomości nie znacjonalizowanej przez Państwo Polskie niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
5. W piśmie z dnia 04.07.2019 podsumowano wielokrotnie podnoszone we wcześniejszej korespondencji okoliczności wskazujące na to iż w lokalnych instytucjach Powiatu G*** za "stan faktyczny" przyjmowane są nie okoliczności istniejące w okresie administracji Państwa Polskiego, ale informacje, które mogą pochodzić co najwyżej z wniosku reprywatyzacyjnego (lub dokumentacji o podobnej wadze powstałej w wyniku procesu reprywatyzacji). Jak pokazuje sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, oraz jak się wydaje również inne podobne lokalne sprawy, tak rozumiany "stan faktyczny" jest podstawą dla prowadzenia postępowań. Z kolei wytworzone w takich postępowaniach dokumenty są w rozumieniu lokalnych instytucji Powiatu G*** podstawą dla dokonywania zmian w rejestrach (o czym świadczy chociażby korespondencja z Wydziałem Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w G*** czy odpowiedzialnym za powiatową ewidencję gruntów Wydziałem Geodezji i Kartografii w Starostwie G***).
Żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się w powyższym działaniu naruszenia prawa, co więcej sposób prowadzenie przez nie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** pokazuje iż same także uważają iż treść roszczenia reprywatyzacyjnego i „stan faktyczny” to synonimy. Natomiast w kwestii dokonywania zmian w rejestrach na wspomnianej podstawie - instytucje sprawujące nadzór nad Sądem Rejonowym w G*** i odpowiedzialnym za prowadzenie powiatowej ewidencji gruntów Starostwem G*** miały wielokrotnie możliwość wypowiedzenia się w sprawie i oczywiście naruszenia prawa nie zauważyły.
Uznawanie za "stan faktyczny" sytuacji jaka nigdy nie istniała w okresie administracji Państwa Polskiego niewątpliwie nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
6. W załączonych pismach , skierowanych do lokalnych instytucji Powiatu G*** i Gminy M***, znajduje się podsumowanie dokonywanej w poprzednich pismach weryfikacji krążących lokalnie (w formie „plotki”) informacji, którą jednak od prawie dekady swoimi działaniami uwiarygadniają zarówno lokalne instytucje jak i instytucje nadrzędne (w tym Państwa instytucja). Informacja ta głosi, że jedna z lokalnych instytucji "zbyła" część nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (pomimo iż nieruchomość była prywatną własnością i pozostawała we władaniu właścicieli) osobie podającej się/uznanej za lokatora kwaterunkowego (pomimo iż nieruchomości nigdy nie była objęta kwaterunkiem i zawsze pozostawała w wyłącznym władaniu właścicieli). Przy czym najprawdopodobniej "zbycie" miało postać ugody sądowej (nie została ujawniona z urzędu ani w księgach wieczystych ani w ewidencji gruntów). W takiej sytuacji procesowanie spraw związanych ze wspomnianą nieruchomością tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości był inny obiekt z innym właścicielem trudno będzie odbierać inaczej niż jako uwiarygadnianie rzekomego istnienia warunków w jakich taka "transakcja" mogła zaistnieć.
Do chwili obecnej żadna z instytucji nadrzędnych (w tym Państwa instytucja) nie dopatrzyła się naruszenia prawa w powyższych zdarzeniach pomimo iż kwestia możliwości zbycia części prywatnej nieruchomości przez instytucję państwową i przypisanie do niej fikcyjnego lokatora była co najmniej kilkakrotnie podnoszona.
Niewątpliwie zarówno rozporządzanie cudzym mieniem jak i wymyślanie fikcyjnego lokatora nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania , a tym samym na ogólnokrajową skalę problemu.
7. Kilkukrotnie wskazano, że zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** najprawdopodobniej odzwierciedlają lokalne sposoby swoistego "odzyskiwania" na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości objętych roszczeniem reprywatyzacyjnym. Także w przypadkach gdy roszczenie dotyczy nieruchomości, która nigdy nie została znacjonalizowana przez PRL i nadal pozostaje w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli. Natomiast „prawa” na których oparte jest roszczenie reprywatyzacyjne mogą się wywodzić co najwyżej z nadań i konfiskat III Rzeszy z okresu okupacji (sic!) -czyli praw, których nie uznawał nawet PRL.
Niewątpliwie działanie oparte na założeniu, ze Państwo Polskie ponosi konsekwencje prawne działań innej jednostki państwowej (a tym bardziej byłego okupanta z okresu okupacji) nie wynika bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw . Skoro jednak w wystawianych dokumentach (lub co gorsza przez zaniechanie) z uporem zapewniają Państwo, że wszystko jest zgodne z prawem to wskazują Państwo na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej przyzwalającej na takie zachowania, Z tego z kolei wynika, że nie może być mowy o "lokalnych sposobach" ale raczej o ogólnokrajowej praktyce.
Wobec powyższego po raz kolejny z całą mocą podkreślam, że nie polemizuję bynajmniej z Państwa dotychczasowym stanowiskiem, które sprowadza się do niedopatrzenia się poważnych nieprawidłowości w działaniach zarówno instytucji Powiatu G*** jak i jednostek bezpośredniego nadzoru czy Państwa pracowników. Wskazuję tylko, że nie wynika ono bezpośrednio z zapisów obowiązujących ustaw. Toteż twierdzenie że nie doszło naruszenia prawa wskazuje na istnienie utrwalonych linii orzeczniczych, które umożliwiają (o ile nie nakazują) m.in
a) traktowanie wszelkich okoliczności związanych z okresem administracji Państwa Polskiego (czyli de facto Państwa Polskiego) jako "powielanej pomyłki" czy "serii wadliwych rozstrzygnięć"
b) wywiązywanie się przez III RP w procesie reprywatyzacji ze zobowiązań wynikających z przejęcia nieruchomości przez inne jednostki państwowe niż Państwo Polskie (co w tutejszych warunkach wskazuje co najwyżej na III Rzeszę w okresie okupacji- sic! ) w przypadku nieruchomości, które nie były nigdy znacjonalizowane przez Państwo Polskie i nawet w PRL-u pozostawały we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli
c) traktowanie jako "stanu faktycznego" nie sytuacji rzeczywiście istniejącej obecnie czy w okresie administracji Państwa Polskiego, ale sytuacji wynikającej z informacji zawartych we wniosku reprywatyzacyjnym lub dokumencie podobnej wagi powstałym w procesie reprywatyzacji (nawet jeżeli w ewidentny sposób roszczenie nie wynika z działań Państwa Polskiego, które nieruchomości nie przejęło)
d) uznanie wyższości praw wynikających z roszczeń reprywatyzacyjnych nad prawami następców prawnych przedwojennych właścicieli i traktowanie tych ostatnich jak pozbawionych praw squatersów bez dania im nawet możliwości obrony interesu prawnego lub choćby poinformowania ich o powodach dla których nagle ich prawa przestały być uznawane.
etc.
Należy przy tym podkreślić, że historia nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jest dobrze udokumentowana i rozbieżność pomiędzy sytuacją istniejącą i udokumentowaną za okres Państwa Polskiego (II RP, PRL. III RP) a tym co zarówno Państwa pracownicy, jak i nadzorowane przez Państwa instytucje powiatu G***/Gminy M*** czy ponadpowiatowe, konsekwentnie uwiarygadniają w wystawianych dokumentach, jest duża i oczywista. W takich okoliczmosciach nie wydaje się by była przestrzeń dla interpretacji Państwa dotychczasowego stanowiska czy miejsce na spekulacje odnośnie stopnia świadomości co do treści wystawianych dokumentów.
Ponadto wskazuję, że domniemane linie orzecznicze, których istnienie wynika z działań podejmowanych m. in przez Państwa pracowników będą wyglądały na jeszcze bardziej kuriozalne jeżeli działania instytucji Powiatu G*** ostatecznie nadadzą wiarygodności plotce, że jedna z lokalnych instytucji zbyła część prywatnej nieruchomości osobie poddającej się /uznanej za lokatora po tym jak ta ostatnia złożyła dokument uwiarygadniający rzekome władanie nieruchomością przez Skarb Państwa. Tym bardziej, ze nastąpić to musiało w momencie gdy nieruchomość była własnością oraz w rękach następców prawnych przedwojennych właścicieli, a w zasobach praktycznie każdej lokalnej instytucji były dokumenty potwierdzające uznawanie praw ich poprzedników prawnych na przestrzeni wielu dekad, i na dodatek praktycznie każda z ważniejszych lokalnych instytucji była w udokumentowanym stałym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. Z tego wszystkiego po bez mała dekadzie korespondencji nie mogą sobie Państwo nie zdawać sprawy.
Szczerze rekomenduję więc opamiętanie się i natychmiastowe przystąpienie do uporządkowania sprawy. Tym niemniej do momentu w którym bezprawność wystawianych w imieniu Państwa instytucji dokumentów nie zostanie stwierdzona przez należny organ - jestem zmuszona traktować dokumenty wystawione przez Państwa instytucje w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** zgodnie z ich treścią czyli jako odzwierciedlenie obowiązującej wykładni prawa.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. pisma z dnia 25.08.2019 skierowane do instytucji lokalnych; do Urzędu Miasta M***, Starostwa G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany), Starostwa G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwa G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Prokuratury Rejonowej w G***, Sądu Rejonowego w G***.
3. Prokuratura Regionalna w W* odpowiada (i kilka naszych refleksji)
Mamy wrażenie, ze Prokuratura Regionalna w W* przekazuje nasze pisma "zgodnie z właściwościami" do jednostki podrzędnej czyli Prokuratury Okręgowej przed ich przeczytaniem. Gdyby je przeczytała to z pewnością musiałaby zauważyć, że dotyczą one działań jej pracowników. W końcu, jakby na to nie patrzeć, to oni od szeregu lat nie mogą się dopatrzeć niczego niewłaściwego w procesowaniu przez szereg instytucji państwowych (w tym również podległe jej prokuratury) spraw związanych z prywatną nieruchomością tak jakby instytucje państwowe nie były związane żadnymi okolicznościami z okresu istnienia Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i konsekwentnie przekazują je do jednostki, która z pewnością ma interes w wyniku badania sprawy. Oczywiście nie negujemy, że pracownicy Prokuratury Regionalnej w W* działali prawidłowo i że w obrębie instytucji państwowych są wiążące nie dokumenty, rejestry czy sytuacja w terenie z okresu istnienia Państwa Polskiego, ale informacje pochodzące ze zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego (innego możliwego źródła "rewelacji" w oparciu o które działają od ok 2009 roku instytucje państwowe w sprawach związanych z naszą nieruchomością nie była w stanie podać także Prokuratura Regionalna w W*). |
Jednak w takim wypadku nie rozumiemy dlaczego Prokuratura Regionalna w W* sama nam o tym bezpośrednio nie powie stosując tak zniuansowane środki przekazu jak poinformowanie, że sprawa nie leży w zakresie ich właściwości? Czyżby utrwalone linie orzecznicze także w tym zakresie zadziałały?
4. Ostatni raz pytamy o stanowisko w sprawie
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których ani prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W*** ani prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się ewidentnego naruszenia prawa, którym mają obowiązek się zająć) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuję, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** . Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** . Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach chociażby Prokuratury Rejonowej w G*** jak i Prokuratury Okręgowej w W*** czy zaprzestaniu utrzymywania instytucji niższego szczebla w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom, które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań prokuratorów.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku ?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali prokuratorzy jak również pracownicy innych instytucji Państwowych (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż prokuratorzy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
29.09.2019r
Szanowni Państwo,
Wyrażam szczere zdziwienie, że nawet po otrzymaniu pisma z dnia 25.08.2019 nie zweryfikowali Państwo swojego stanowiska w sprawie zgodności z prawem działań podejmowanych przez prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***.
Podaję więc do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G*** w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których ani prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W*** ani prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W*** konsekwentnie, od szeregu lat, nie dopatrują się ewidentnego naruszenia prawa, którym mają obowiązek się zająć) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, która przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuję, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G*** przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku - nie mają wpływu na ocenę działania prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** . Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to nawet zdziwienia wśród prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** . Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach chociażby Prokuratury Rejonowej w G*** jak i Prokuratury Okręgowej w W*** czy zaprzestaniu utrzymywania instytucji niższego szczebla w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W*** sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego. Nie mogli przy tym być nieświadomi, że to roszczenie nie może w żaden sposób wynikać z działań Państwa Polskiego, dotyczy bowiem nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu Państwa instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako problemu o skali lokalnej.
W tym miejscu należy jeszcze raz podkreślić, że z oczywistych względów działania prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Skoro więc upierają się Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom, które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których opierają się Państwo w ocenie działań prokuratorów.
Wobec powyższego po raz ostatni zwracam się z zapytaniem;
1. Czy nadal podtrzymują Państwo stanowisko, nie doszło do poważnego i ewidentnego naruszenia prawa przez prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W*** procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** po 2009 roku ?
Na marginesie wskazuję, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjęli Państwo z własnej inicjatywy próbę wykazania, że według porządku prawnego Państwa Polskiego może istnieć pod adresem K*** 53 w M*** stan prawny/faktyczny w oparciu o który działali prokuratorzy jak również pracownicy innych instytucji Państwowych (czyli inny niż ten ujawniony w księdze wieczystej ****/0000****/5 i księgach z niej wyodrębnionych). Wymagałoby to jednak wykazania niewiarygodności dużej ilości dokumentów, nie mówiąc już o podważeniu rzeczywistej sytuacji w terenie, łącznie z wykazaniem nieprawdziwości nagrobka na Powązkach w którym spoczywają rzeczywiści przedwojenni właściciele nieruchomości z jednym ze swoich spadkobierców. Toteż do momentu podjęcia przez Państwa takiej próby założyć należy, że mają Państwo pełną świadomość, że nie do wykazania jest, iż prokuratorzy procesując sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** uwiarygadniali sytuację jaka w okresie administracji Państwa Polskiego nie tylko nie istniała, ale istnieć nie mogła.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Prokuratury w G***, 2. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Sądu Rejonowego w G***, 3 pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa G***, 4. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Urzędu Miasta M***, 5. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do PINB w G***, 6. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Starostwa G***, 7. pismo z dnia 29.09.2019 skierowane do Wydziału Geodezji i Kartografii Starostwa G***
5. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
1. Prokuratura krajowa przypomina o sobie
Bardzo wzruszyło nas pismo otrzymane od Prokuratury Krajowej. Bijemy się w pierś i przyznajemy do winy, ze przez kilka lat zapomnieliśmy o jej istnieniu, lub raczej (jak rozumiemy błędnie) założyliśmy, że Prokuratura Krajowa i Ministerstwo Sprawiedliwości to prawie to samo. Najwyraźniej jednak tak nie jest skoro Ministerstwo Sprawiedliwości przesyła nasze pismo do Prokuratury Krajowej jak podejrzewamy "zgodnie z właściwościami". Prosimy więc Prokuraturę Krajową o przebaczenie iż przez lata ją pomijaliśmy w naszej korespondencji i obiecujemy, że się poprawimy i już więcej takie przeoczenie nam się nie zdarzy. A swoja drogą to mamy zdumiewające wrażenie deja vu. Gdy w latach 2011-2013 intensywnie korespondowaliśmy z Prokuraturą Krajową mieliśmy wrażenie, ze Prokuratura Krajowa działa w przekonaniu, że jest skrzynką pocztową Prokuratury Apelacyjnej i wszelkie nasze skargi były tam przekazywane lub tłumaczono nam, ze nasze skargi na działania Prokuratury Apelacyjnej są bezzasadne. Obecnie, czyli kilka lat po reformie prokuratury, nasze pismo zostało przekazane do Prokuratury Regionalnej "do wykorzystania". Jak mówił klasyk "wiele się musi zmienić, by wszystko pozostało po staremu". |
2. Pytamy o stanowisko w sprawie
06.10.2019r
Szanowni Państwo,
W związku z treścią pisma z dnia 16.09.2019 (sygn. PK I Ko2 2856.2019) wyrażam szczere zdziwienie, że nie zdołali się Państwo dopatrzeć poważnych nieprawidłowości w działaniach Prokuratury Regionalnej w W*, Prokuratury Okręgowej w W* i Prokuratury Rejonowej w G. W żadnym wypadku nie kwestionuje Państwa oceny zgodności z prawem opisanej w pismach z dnia od 4.04.2018 roku do 26.06.2019 sytuacji (na co niewątpliwie wskazuje przekazanie sprawy do jednostki, której działania były m. in. przedmiotem podnoszonych w pismach kwestii). Wskazuję tylko, że opisana w tych pismach sytuacja dotyczyła procesowania spraw nie w oparciu o prządek prawny Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacja w terenie etc) ale w oparciu o informacje, które mogły zostać wprowadzone do obiegu prawnego tylko i wyłącznie poprzez zgłoszone roszczenie reprywatyzacyjne, które w żadnym przypadku nie wynikała z działań Państwa Polskiego - dotyczyć bowiem by musiało nieruchomości, która nie była znacjonalizowana przez żadną z administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Są Państwo więc kolejną instytucją III RP, która zadziałała tak jakby w III RP obowiązywał nie porządek prawny Państwa Polskiego, ale porządek wynikający ze zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych wynikających z działań innej jednostki państwowej, które są zaspokajane kosztem majątku prywatnego. Ponieważ w tutejszych realiach historycznych jedyną jednostką Państwową administrującą wzmiankowanym terenem inną niż Państwo Polskie była III Rzesza, zakładam, ze mogło dojść do karygodnego niedopełnienia obowiązków przez prokuratora Prokuratury Krajowej. Jeżeli tak istotnie się zdarzyło to oczekuję, ze sprawa zostanie w trybie natychmiastowym wyjaśniona i wyciągnięte zostaną odpowiednie konsekwencje.
Ponadto podaję do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których ani prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W* ani prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W* konsekwentnie, od prawie dekady, nie dopatrują się ewidentnego naruszenia prawa, którym mają obowiązek się zająć) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, co do której jest dobrze udokumentowane, że przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuję, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K* 53 w M* po 2009 roku - nie powinny mieć wpływu na ocenę działania Prokuratury Regionalnej w W* czy Prokuratury Okręgowej w W*. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to zdziwienia nawet wśród prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W* . Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach jednostek niższego szczebla czy zaprzestaniu utrzymywania instytucji niższego szczebla w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W* i Prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W* sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu wzmiankowanych instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K* 53 w M* jako problemu o skali lokalnej.
Na zakończenie należy podkreślić, że z oczywistych względów opisane powyżej działania Prokuratur nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Jeżeli więc utrzymują Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom, które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których najwyraźniej opierają się wzmiankowane Prokuratury w swojej dotychczasowej ocenie.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. Pisma z dnia 28.08.2019 skierowane do instytucji powiatowych - Urząd Miasta M***, Starostwo G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany); Starostwo G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwo G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Sąd Rejonowy w G***, Prokuratura Rejonowa w G***
2. Pisma z dnia 28.08.2019 skierowane do instytucji ponadpowiatowych - SKO w W***, Sąd Okręgowy w W***. Sąd Apelacyjny w W***. Wojewódzki Sąd Administracyjny w W***, Prokuratura Okręgowa w W***, Prokuratura Regionalna w W***, Wojewoda M***, GUGiK . GUNB, *WINB, *WINGiK.
3. Pisma z dnia 29.09.2019 skierowane do instytucji powiatowych - Urząd Miasta M***, Starostwo G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany); Starostwo G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwo G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Sąd Rejonowy w G***, Prokuratura Rejonowa w G***
4. Pisma z dnia 29.09.2019 skierowane do instytucji ponadpowiatowych - SKO w W***, Sąd Okręgowy w W***. Sąd Apelacyjny w W***. Wojewódzki Sąd Administracyjny w W***, Prokuratura Okręgowa w W***, Prokuratura Regionalna w W***, Wojewoda M***, GUGiK . GUNB, *WINB, *WINGiK.
06.10.2019r
Szanowni Państwo,
W związku z treścią pisma z dnia 16.09.2019 (sygn. PK I Ko2 2856.2019) wyrażam szczere zdziwienie, że nie zdołali się Państwo dopatrzeć poważnych nieprawidłowości w działaniach Prokuratury Regionalnej w W*, Prokuratury Okręgowej w W* i Prokuratury Rejonowej w G. W żadnym wypadku nie kwestionuje Państwa oceny zgodności z prawem opisanej w pismach z dnia od 4.04.2018 roku do 26.06.2019 sytuacji (na co niewątpliwie wskazuje przekazanie sprawy do jednostki, której działania były m. in. przedmiotem podnoszonych w pismach kwestii). Wskazuję tylko, że opisana w tych pismach sytuacja dotyczyła procesowania spraw nie w oparciu o prządek prawny Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacja w terenie etc) ale w oparciu o informacje, które mogły zostać wprowadzone do obiegu prawnego tylko i wyłącznie poprzez zgłoszone roszczenie reprywatyzacyjne, które w żadnym przypadku nie wynikała z działań Państwa Polskiego - dotyczyć bowiem by musiało nieruchomości, która nie była znacjonalizowana przez żadną z administracji Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Są Państwo więc kolejną instytucją III RP, która zadziałała tak jakby w III RP obowiązywał nie porządek prawny Państwa Polskiego, ale porządek wynikający ze zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych wynikających z działań innej jednostki państwowej, które są zaspokajane kosztem majątku prywatnego. Ponieważ w tutejszych realiach historycznych jedyną jednostką Państwową administrującą wzmiankowanym terenem inną niż Państwo Polskie była III Rzesza, zakładam, ze mogło dojść do karygodnego niedopełnienia obowiązków przez prokuratora Prokuratury Krajowej. Jeżeli tak istotnie się zdarzyło to oczekuję, ze sprawa zostanie w trybie natychmiastowym wyjaśniona i wyciągnięte zostaną odpowiednie konsekwencje.
Ponadto podaję do Państwa wiadomości kolejne pisma wysłane do lokalnych instytucji Powiatu G w związku ze wzmiankowaną nieruchomością. Wydaje się, że nie powinno być już wielu wątpliwości co do tego, że przyczyną ich działań (w których ani prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W* ani prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W* konsekwentnie, od prawie dekady, nie dopatrują się ewidentnego naruszenia prawa, którym mają obowiązek się zająć) są swoiste sposoby uwiarygadniania roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do prywatnej nieruchomości, co do której jest dobrze udokumentowane, że przez Państwo Polskie nie została znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli.
Zarazem jednak wskazuję, że przyczyny dla których instytucje Powiatu G przestały uznawać porządek prawny Państwa Polskiego w odniesieniu do nieruchomości przy ul K* 53 w M* po 2009 roku - nie powinny mieć wpływu na ocenę działania Prokuratury Regionalnej w W* czy Prokuratury Okręgowej w W*. Bez względu bowiem na to co sprawiło, że po 2009 roku lokalne instytucje zaczęły ignorować wszelkie okoliczności związane z okresem administracji Państwa Polskiego (dokumenty, rejestry, sytuacje w terenie istniejąca w tym okresie) dotyczące wzmiankowanej nieruchomości - faktem pozostaje, że nie wzbudziło to zdziwienia nawet wśród prokuratorów Prokuratury Regionalnej w W* . Nie mówiąc o dopatrzeniu się jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniach jednostek niższego szczebla czy zaprzestaniu utrzymywania instytucji niższego szczebla w ich przekonaniu o prawidłowości ich postępowania.
Za jeszcze bardziej znamienne należy uznać jednak to, że prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w W* i Prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w W* sami działali tak jakby nie obowiązywał ich porządek prawny Państwa Polskiego, ale informacje co do których nie mogli nie wiedzieć, że mogą się wywodzić co najwyżej z treści roszczenia reprywatyzacyjnego wysuniętego w stosunku do nieruchomości, która przez Państwo Polskie nigdy nie była znacjonalizowana.
Przykładem takiego działania jest konsekwentne traktowanie władających nieruchomością właścicieli (tj według dokumentów i rejestrów Państwa Polskiego) jak nielegalnych squotersów, którym nawet nie należy się informacja o tym dlaczego z dnia na dzień ich prawa jako właścicieli nieruchomości przestały być respektowane, a nawet przestało być uznawane istnienie ich nieruchomości w rzeczywiście istniejącym kształcie. Sprawa osiągnęła tak karykaturalny wymiar, że nie wydaje się możliwa inna ocena podejmowanych w imieniu wzmiankowanych instytucji działań. Jak również nie wydaje się dłużej możliwe rozpatrywanie sprawy nieruchomości przy ul K* 53 w M* jako problemu o skali lokalnej.
Na zakończenie należy podkreślić, że z oczywistych względów opisane powyżej działania Prokuratur nie mogą wynikać z obowiązujących ustaw. Jeżeli więc utrzymują Państwo, że nie naruszyli oni prawa - to wskazują Państwo, że umocowaniem dla ich działań są utrwalone linie orzecznicze, które przyznają roszczeniom reprywatyzacyjnym pierwszeństwo ponad porządkiem prawnym Państwa Polskiego. I to roszczeniom, które nie tylko nie mogą wywodzić się z działań Państwa Polskiego, ale jeszcze mają taką skalę by móc ukształtować linie orzecznicze, na których najwyraźniej opierają się wzmiankowane Prokuratury w swojej dotychczasowej ocenie.
Z poważaniem
***
W załączeniu
1. Pisma z dnia 28.08.2019 skierowane do instytucji powiatowych - Urząd Miasta M***, Starostwo G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany); Starostwo G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwo G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Sąd Rejonowy w G***, Prokuratura Rejonowa w G***
2. Pisma z dnia 28.08.2019 skierowane do instytucji ponadpowiatowych - SKO w W***, Sąd Okręgowy w W***. Sąd Apelacyjny w W***. Wojewódzki Sąd Administracyjny w W***, Prokuratura Okręgowa w W***, Prokuratura Regionalna w W***, Wojewoda M***, GUGiK . GUNB, *WINB, *WINGiK.
3. Pisma z dnia 29.09.2019 skierowane do instytucji powiatowych - Urząd Miasta M***, Starostwo G*** (Wydział Architektoniczno-Budowlany); Starostwo G*** (Wydział Geodezji i Kartografii), Starostwo G*** (Wydział Gospodarki Nieruchomościami), PINB w G***, Sąd Rejonowy w G***, Prokuratura Rejonowa w G***
4. Pisma z dnia 29.09.2019 skierowane do instytucji ponadpowiatowych - SKO w W***, Sąd Okręgowy w W***. Sąd Apelacyjny w W***. Wojewódzki Sąd Administracyjny w W***, Prokuratura Okręgowa w W***, Prokuratura Regionalna w W***, Wojewoda M***, GUGiK . GUNB, *WINB, *WINGiK.
3. Z okazji Święta Zmarłych rekomendujemy odwiedzenie grobów poprzednich właścicieli.
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Mamy już od dłuższego czasu wrażenie, ze jednym z istotnych przyczyn naszych problemów z nieruchomością przy ul K* 53 w M jest to, że instytucje państwowe nie uznają zgonu przedwojennych właścicieli, ani nie przyjmują do wiadomości istnienia jej powojennych właścicieli.
Może więc zaproszenie pracowników instytucji państwowych na cmentarz, by mogli bez czytania dokumentów stwierdzić fakt zgonu przedwojennych właścicieli i istnienie powojennych wreszcie rozładuje sprawę.
30.10.2019
Szanowni Państwo,
Przypominam, że od prawie dekady procesują Państwo sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** dla innego stanu prawnego i geodezyjnego niż kiedykolwiek istniał w okresie Państwa Polskiego (II RP, PRL, III RP) i jest udokumentowany w istniejącej dokumentacji pochodzącej z tego okresu.
Pozostaje dla mnie co prawda zagadką co zdołało Państwa przekonać, że wszystkie dokumenty i rejestry pochodzące z okresu Państwa Polskiego są niewiarygodne, a istniejąca obecnie sytuacja w terenie jest wynikiem jakiś bliżej niesprecyzowanych niedawnych nielegalnych przebudów, po których nie ma śladu (sic!!!) i w związku z tym nie mogą być w jawny sposób wykazane czy udokumentowane.
Tym niemniej pozwolę sobie zarekomendować, by z okazji Święta Zmarłych odbyli Państwo wycieczkę na Cmentarz Powązkowski, gdzie na kwaterze 75, rząd 5, miejsce 6,7 spoczywają od lat 1930-tych państwo Tomasz i Maria Łebkowscy, którzy według Urzędu Miasta M*** i Starostwa G*** najwyraźniej są wśród żywych skoro uznawani są przez te instytucje za aktualnych właścicieli parceli 275a (dawny numer geodezyjny nieruchomości położonej pod aktualnym adresem K*** 53 w M***) mimo iż żadna z tych instytucji nie jest w stanie wskazać z czego to przekonanie wynika. Być może w tym miejscu najdzie Państwa refleksja odnośnie prawdziwości "informacji" w oparciu o które Państwa pracownicy procesują sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M***, nie dołączając informacji o ich źródle do akt spraw.
Tym bardziej, że wraz z Tomaszem i Maria Łebkowskimi spoczywa jedno z ich dzieci i spadkobierców tj. Lucyna Kalińska z Łebkowskich, którzy w latach 1950-1955 zbyli prawa własności do niezabudowanej wówczas nieruchomości znajdującej się pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** z zachowaniem należnej formy (akt notarialny) i po uzyskaniu wszystkich wymaganych w tym czasie pozwoleń.
Rekomenduję również odwiedzenie Cmentarza Komunalnego w M***, gdzie spoczywa wraz ze swoją małżonką Zofią, Franciszek Bronikowski jeden z pierwszych polskich olimpijczyków i właściciel nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** od roku 1950-tego do swojej śmierci w roku 1964. Znaczenie postaci Franciszka Bronikowskiego w sprawie nieruchomości pod aktualnym adresem K*** 53 w M*** jest istotne, bowiem to on postawił w sposób legalny na niezabudowanej nieruchomości budynek mieszkalny i gospodarczy. Natomiast jego żona, również w sposób legalny dokonała podziału parceli oznaczonej wówczas numerem 275a na dwie działki budowlane i działkę pod drogą, która następnie została przekazana aktem notarialnym darowizny Skarbowi Państwa. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Zofia Bronikowska po sprzedaży nieruchomości w latach 1970-tych zachowała prawo służebności mieszkania i zamieszkiwała na nieruchomości do swojej śmierci w roku 2002.
Jak wynika z wystawianej dokumentacji istnienia państwa Bronikowskich nie przyjmują do wiadomości ani służby geodezyjne, ani instytucje odpowiedzialne za proces budowlany. Mam więc nadzieje, że wizyta na cmentarzu Komunalnym w M*** skłoni do refleksji także Prokuratury i Sądy, które wydają się traktować dokumentację geodezyjno-budowlaną jako potwierdzenie stanu faktycznego i zastępować dokonywanie jawnych uzgodnień dołączaniem takiej dokumentacji do akt sprawy.
Mamy też nadzieję, że zapalą Państwo znicz na grobie ludzi, których życie i zgon swoimi działaniami Państwa pracownicy od prawie dekady negują. A także iż taka chwila zadumy skłoni Państwa do wyjawienia co sprawiło, że od prawie dekady sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** prowadzone są dla „alternatywnego” stanu faktycznego i prawnego (w którym jak się zdaje powinien istnieć „lokator”, prawa Skarbu Państwa i „przedwojenni właściciele” którzy niedawno zgłosili się po nieruchomość) oraz czemu instytucje państwowe nie chcą wyjaśnić tej sprawy w sposób jawny z (rzeczywistymi) właścicielami nieruchomości (na której nigdy nie było „lokatorów” ani praw Skarbu Państwa).
W celu ułatwienia znalezienia grobów podaje następujące adresy internetowe
1. Strona Dyrekcji Cmentarza Powązkowskiego z informacjami o grobie Tomasza i Marii Łebkowskich
https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=22000
2. Strona Wikipedii z informacjami o Franciszku Bronikowskim ze zdjęciem nagrobka na Cmentarzu Komunalnym w M***.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Bronikowski
z poważaniem
Dziennik pierwszy (pisany przed 08-2012) |
Dziennik drugi (pisany po 08-2012). |
Dziennik trzeci (pisany po 04-2014). |
Dziennik czwarty (pisany po 03-2015). |
Dziennik piąty (pisany po 01-2016). |
Dziennik szósty (pisany po 04-2016). |
Dziennik siódmy (pisany od 10-2016). |
Dziennik ósmy (pisany od 12-2016). |
Dziennik dziewiąty (pisany od 08-2017). |
Dziennik dziesiąty (pisany od 09-2017). |
Dziennik jedenasty (pisany od 03-2018). |
Dziennik dwunasty (pisany po 06-2018). |