|
|
Najwyraźniej jednak zarówno SKO jak i WSA żyje w innej rzeczywistości skoro twierdzi, ze Gmina nie może o niczym zaświadczyć, ze względu na ... brak jakichkolwiek dokumentów posiadanych przez gminę. Oznacza to, ze WSA nie tylko zgodziło się z dość absurdalną interpretacją prawa zastosowana prze SKO, ale nawet nadało jej status obowiązującej wykładni wprowadzając do bazy orzeczniczej sądownictwa administracyjnego. Dając tym samym, prawo do prowadzenia postępowań w oparciu o jakiś wydumany stan prawny czy faktyczny z jednoczesnym prawem do ukrywania wszelkich informacji, które mogłyby stać się podstawą do poczynienia jawnych uzgodnień jawnych uzgodnień.
Czytając bzdury, które usankcjonowało SKO, a po nim WSA czasami zastanawiamy się czy osoba podpisana pod jedynym dokumentem jaki znamy opartym na planach nieruchomości, której nigdy nie było rzeczywiście nie jest złowrogim Wielkim Imperatorem Kosmosu. Tylko jeżeli tak, to dlaczego osoba na wniosek której ten dokument wystawiono nie potwierdza jej istnienia, za to wielokrotnie potwierdziła istnienie tej właściwej nieruchomości (a nie tej z dokumentu Wielkiego Imperatora Kosmosu) . Czyżby jedna odważna osoba we wszechświecie.....
Czytając bzdury, które usankcjonowało SKO, a po nim WSA czasami zastanawiamy się czy osoba podpisana pod jedynym dokumentem jaki znamy opartym na planach nieruchomości, której nigdy nie było rzeczywiście nie jest złowrogim Wielkim Imperatorem Kosmosu. Tylko jeżeli tak, to dlaczego osoba na wniosek której ten dokument wystawiono nie potwierdza jej istnienia, za to wielokrotnie potwierdziła istnienie tej właściwej nieruchomości (a nie tej z dokumentu Wielkiego Imperatora Kosmosu) . Czyżby jedna odważna osoba we wszechświecie.....
1. Przypadek pierwszy - wyrok WSA IV SA/Wa 913/13 podtrzymujący postanowienie SKO KOA 624/GO/13
,Zacznijmy od tego, że usiłowaliśmy uzyskać potwierdzenie, że UMM nie ma w swoich rejestrach dokumentu wskazującego, ze ktoś poddawał się za "najemcę w trybie decyzji administracyjnej" (czyli przymusowego lokatora) na naszej nieruchomości. Istnienie jakiegokolwiek przymusowego lokatora na naszej nieruchomości jest oczywistą bzdurą, jednak Urząd Miasta odmówił wydania zaświadczenia, twierdząc, ze nie został podany jego cel, co samo w sobie należy uznać za pocieszne.
Bo czy naprawdę właściciel nieruchomości musi tłumaczyć się dlaczego chce aby Urząd Miasta wydał zaświadczenie, ze na jego nieruchomości nie było nigdy najemców w trybie decyzji administracyjnej? Najwyraźniej jednak Urząd Miasta, pomimo iż kasuje od nas podatek od nieruchomości, za właścicieli nas nie uważa. a przynajmniej nie w takim stopniu aby udzielić nam pełnej informacji o tym co w swoich rejestrach na temat nieruchomości posiada.
Biorąc pod uwagą bałagan jaki udało się tej instytucji wyprodukować w dokumentacji nie możemy wykluczyć niczego. Nawet tego, że gdzieś w zakamarkach tej instytucji zalega dokument poświadczający o tym, że pod naszym adresem znajduje się Taj Mahal zamieszkały przez krasnoludki. I co więcej nie mamy przecież nawet gwarancji, ze pewnego kopie tego dokumentu opatrzoną pieczątka "zgodne z oryginałem" podaruje jakiemuś indyjskiemu Maharadży lub królowi krasnoludków, rozpoczynając tym konflikt polsko- indyjski lub co gorsza wojnę z całym bajkowym światem.
Zarówno SKO, jak i WSA podzieliło najwyraźniej opinię Urzędu Miasta, że w miejscu naszej nieruchomości jest coś do czego nie mamy praw właścicielskich. Bo tylko wtedy można by uznać, że nie mamy żadnego interesu w posiadaniu pełnej informacji . Niestety zarówno jedna jak i druga instytucja zapomniały jednak wyjawić co to może być, ani skąd te rewelacje wzięły, .Pewną wskazówka jest to, że do tej pory UMM nie poczynił żadnych kroków aby nadać pozwoleniu na "nadbudowę" z 1993 roku podpisanej przez pana Krzysia odpowiedni status prawny dokumentu potwierdzającego ewidentna bzdurę. Czyżby więc nad całą sprawą unosiło się więc przekonanie, ze pan Krzysiu to Wielki Imperator Kosmosu, którego dokumentów nikt nie śmie kwestionować?
sędzia Wojewódzkiego Sądu administracyjnego w Warsz
,Zacznijmy od tego, że usiłowaliśmy uzyskać potwierdzenie, że UMM nie ma w swoich rejestrach dokumentu wskazującego, ze ktoś poddawał się za "najemcę w trybie decyzji administracyjnej" (czyli przymusowego lokatora) na naszej nieruchomości. Istnienie jakiegokolwiek przymusowego lokatora na naszej nieruchomości jest oczywistą bzdurą, jednak Urząd Miasta odmówił wydania zaświadczenia, twierdząc, ze nie został podany jego cel, co samo w sobie należy uznać za pocieszne.
Bo czy naprawdę właściciel nieruchomości musi tłumaczyć się dlaczego chce aby Urząd Miasta wydał zaświadczenie, ze na jego nieruchomości nie było nigdy najemców w trybie decyzji administracyjnej? Najwyraźniej jednak Urząd Miasta, pomimo iż kasuje od nas podatek od nieruchomości, za właścicieli nas nie uważa. a przynajmniej nie w takim stopniu aby udzielić nam pełnej informacji o tym co w swoich rejestrach na temat nieruchomości posiada.
Biorąc pod uwagą bałagan jaki udało się tej instytucji wyprodukować w dokumentacji nie możemy wykluczyć niczego. Nawet tego, że gdzieś w zakamarkach tej instytucji zalega dokument poświadczający o tym, że pod naszym adresem znajduje się Taj Mahal zamieszkały przez krasnoludki. I co więcej nie mamy przecież nawet gwarancji, ze pewnego kopie tego dokumentu opatrzoną pieczątka "zgodne z oryginałem" podaruje jakiemuś indyjskiemu Maharadży lub królowi krasnoludków, rozpoczynając tym konflikt polsko- indyjski lub co gorsza wojnę z całym bajkowym światem.
Zarówno SKO, jak i WSA podzieliło najwyraźniej opinię Urzędu Miasta, że w miejscu naszej nieruchomości jest coś do czego nie mamy praw właścicielskich. Bo tylko wtedy można by uznać, że nie mamy żadnego interesu w posiadaniu pełnej informacji . Niestety zarówno jedna jak i druga instytucja zapomniały jednak wyjawić co to może być, ani skąd te rewelacje wzięły, .Pewną wskazówka jest to, że do tej pory UMM nie poczynił żadnych kroków aby nadać pozwoleniu na "nadbudowę" z 1993 roku podpisanej przez pana Krzysia odpowiedni status prawny dokumentu potwierdzającego ewidentna bzdurę. Czyżby więc nad całą sprawą unosiło się więc przekonanie, ze pan Krzysiu to Wielki Imperator Kosmosu, którego dokumentów nikt nie śmie kwestionować?
sędzia Wojewódzkiego Sądu administracyjnego w Warsz
Do naszej listy osób, które się po prostu straszliwie wygłupiły dodać więc musimy
1. B. P. - członek Samorządowego Kolegium Odwoławczego w *** - (KOA 624/GO/13) 2 K. N - członek Samorządowego Kolegium Odwoławczego w *** - (KOA 624/GO/13) 3. M. L - członek Samorządowego Kolegium Odwoławczego w *** - (KOA 624/GO/13) 4. A. B. - sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w *** - (IV SA/Wa 913/13) 5. Ł. K. - sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w *** - (IV SA/Wa 913/13) 6. M. L.-P.- sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w *** - (IV SA/Wa 913/13) |
W związku z wyrokiem IV SA/Wa 913/13
Do. Prezes WSA -
V-ce Prezesi WSA –
Sędziowie WSA orzekający w sprawie IV SA/Wa 913/13- A.B., Ł.K.,M.L-P
Szanowni Państwo
Zainspirowani trwającym od kilku lat uporem z jakim odmawia się wyjaśnienia w JAWNYM procesie powodów dla których wszystkie sprawy związane z nieruchomością znajdująca się pod adresem K** 53 w M** procesowane są tak jakby na jej miejscu znajdowało się coś innego- postanowiliśmy wyjaśnić sprawę w JAWNYM happeningu internetowym.
W związku z powyższym w trybie dostępu do informacji publicznej (inne tryby wyjaśnienia sprawy zostały wyczerpane) zwracamy się z następującymi zapytaniami związanymi z kolejną (drugą) sprawą tym razem o sygn. VII IV SA/Wa 913/13
1. Czy są Państwo w stanie podać numer karty sprawy (i przesłać jej elektroniczną kopię) w której znajdują się informacje o rzekomym istnieniu pod adresem K** 53 w M** nieruchomości w stosunku do której osoby ujawnione jako właściciele w księdze wieczystej WA1G/0000****/5 nie maja praw właścicielskich w stopniu w którym Urząd Miasta M*** może im nawet odmówić pełnej informacji o tej nieruchomości w wybranej przez nich formie
2. Jeżeli odpowiedź na 1 pytanie jest negatywna to czy są Państwo w stanie zidentyfikować źródło przekazywanej poza aktami sprawy informacji w zakresie opisanym w pkt 1 czy tez należy przyjąć, że niezależna ocena sędziów w tej kwestii została dokonana pod wpływem "przeczucia"
3. Czy są w stanie Państwo podać inne wytłumaczenie niż funkcjonalny analfabetyzm składu sędziowskiego rozpatrującego sprawę IV SA/Wa 913/13 dla nie zorientowania się po zapoznaniu się z jej aktami, że wszelkie informacje o innym stanie faktyczno-prawnym nieruchomości przy ul K*** 53 w Mi*** niż ten ujawniony w prowadzonych dla niej księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 nie mogą być prawdziwe?
4. Czy w obrębie Państwa instytucji za naruszanie prawa uważane jest uwiarygadnianie nieistniejących faktów (wstępnie rzekomo"ustalonych" na podstawie ewidentnie wadliwych, lub irrelewantnych dokumentów) poprzez przepuszczenie ich przez szereg postępowań np sądowych czy administracyjnych prowadzonych z naruszeniem zasady jawności. (czyli prowadzonych przy założeniu prawdziwości rzekomo"ustalonych" faktów, bez dołączania jakichkolwiek informacji o nich do akt sprawy).
5. Czy są Państwo w stanie wykazać na jakikolwiek inny dokument poza pozwoleniem na "nadbudowę" z 1993 roku wydanym na planach nieistniejącej nieruchomości, który mógłby być rzekoma podstawą "ustalenia" innego stanu faktyczno-prawnego nieruchomości pod adresem K** 53 w Mi*** niż ujawniony w księgach wieczystych WA1G/0000****/5, WA1G/0005****/6, WA1G/0005****/3, WA1G/0005****/0 i który następnie był uwiarygadniany w sposób opisany w pkt 4.
6. Czy uważają Państwo działania sędziów w sprawie o sygn IV SA/Wa 913/13 za zgodne z prawem.
Pragniemy zauważyć, że uchylenie się Państwo od złożenia należytych wyjaśnień poprzez udzielenia wyczerpujących odpowiedzi na zapytania 1-6 będzie kolejnym potwierdzeniem, ze nie są Państwo wytłumaczyć w sposób racjonalny działań podjętych w sprawie IV SA/Wa 913/13
W naszej opinii nie będzie wówczas żadnych prawnych przeszkód dla publicznego uwiecznienia sędziów orzekających w sprawie jako osób które wygłupiły się dając się wkręcić w procesowanie sprawy w oparciu o nieistniejący stan faktyczno prawny, czyli uwiarygadnianie alternatywnej rzeczywistości rzekomo"ustalonej" na podstawie starego pozwolenia na "nadbudowę", którego wiarygodności zaprzecza nawet jego wnioskodawca.
Z poważaniem laCorruption
Po więcej szczegółów zapraszamy na stronę LaCorruption.org
Pismo o prawie identycznej treści wysłaliśmy do SKO w **, zaznaczając, że dotyczy ono postanowienia KOA 624/GO/13 podpisanego przez B.P., K.N., M.L
2. Przypadek drugi - wyrok WSA IV SA/Wa 2049/13 podtrzymujący postanowienie SKO KOA/1069/Zs/13
Innym zaświadczeniem które usiłowaliśmy uzyskać jest potwierdzenie, ze UMM (lub jego przedstawiciel) nie podejmował żadnych czynności zmierzających do zmiany stanu prawnego naszej nieruchomości, a w szczególności nie występowali przed sądem w sprawach takich jak np zasiedzenie lub innych potencjalnie zmieniających stan prawny naszej nieruchomości. UMM odmówił wydania zaświadczenia,o takiej treści argumentując;
"W przypadku określonym w art. 217 § 2 pkt 2 Kpa (a tak jest w niniejszej sprawie) strona ubiegająca się o wydanie zaświadczenia nie ma, zdaniem organu, interesu prawnego w żądaniu jego wydania, jeśli okoliczności, które mają być w zaświadczeniu potwierdzone, powinny być ustalone i ocenione wyłącznie w postępowaniu cywilnym. Ponadto organ nie ma obowiązku prowadzić rejestru czy ewidencji tego rodzaju czynności. Dane te zawarte są bowiem w rejestrze ksiąg wieczystych."
UMM powtórzył to w odpowiedzi na nasze zażalenie na odmowę wydania zaświadczenia
"Organ podtrzymuje stwierdzenie, że okoliczności przedstawione przez Skarżącą we wniosku o wydanie zaświadczenia, jak też w zażaleniu, nic uprawdopodobniają istnienia interesu prawnego w uzyskaniu zaświadczenia o określonej treści."
Tłumacząc z urzędowego na ludzki Urząd Miasta odmówił wydania zaświadczenia, że nie brał udziału w żadnej czynności skutkującej hmm... "zaopiekowaniem się" naszą nieruchomością przez n.p. jakąś osobę trzecią powołując się na to, że według niego to nic nam do tego co kto z naszą nieruchomością zrobił. Argumentacja trochę dziwna jeżeli wierzy się w nasze prawa własności ujawnione w rejestrach cieszących się domniemaniem wiarygodności takich jak księgi wieczyste czy wypisy z ewidencji pełniących role katastru.
Jeszcze ciekawiej zrobiło się kiedy dostaliśmy postanowienie SKO będące odpowiedzią na nasze zażalenie. W postanowieniu tym SKO bez ogródek oświadczyło, że nie rozumiemy co piszemy, bo... przecież nasze prawa własności ograniczają się tylko do dwóch lokali.
No cóż jeżeli się w to wierzy to istotnie można czuć się usprawiedliwionym w odmawianiu nam informacji bo jeżeli mamy tylko dwa lokale to nic nam do tego co gmina robiła w związku z reszta nieruchomości.
Po tej rewelacji SKO chyba poczuło potrzebę przekonania siebie, jakie niekumate tłuki jesteśmy, bo nastąpiła seria pouczeń o tym że "...gmina gromadzi różne dane. w rejestrach, których prowadzenie wskazują ustawy, ale nie są to rejestry postępowań w sprawach cywilnych....." (czyżby nie notowała nigdzie w jakich sprawach uczestniczy?); sakramentalne "Skarżąca pragnie uzyskać dowody w sprawie domniemanego przestępstwa. Jednak Kolegium wskazuje, ze tego rodzaju podejrzenia należy zgłosić do odpowiednich służb i organów (Policja, Prokurator), inaczej mogą być uznane za pomówienie." (czyżby zbieranie dowodów we własnej sprawie było pomówieniem?) czy "Jeżeli natomiast zamiarem Pani jest uzyskanie informacji publicznej zasobu posiadanych przez gminę dokumentów, powinna zwrócić się o to we właściwym trybie." (czyżby pytania o naszą nieruchomość należało składać w trybie przewidzianym dla nieruchomości gminnych?) W każdym razie SKO dało się wkręcić równo nie tylko w przeprocesowanie sprawy tak jakby nasza nieruchomość nie była nasza własnością ale jeszcze w potwierdzenie, że nie uznaje się naszych praw do niczego poza 2 lokalami mieszkalnymi."
WSA wszystko podtrzymało. Dlaczego nie wiemy bo nie raczyło wyjaśnić. Ale czy w takich wypadkach nie zakłada się, ze argumentacja została w całości podtrzymana. Łącznie z poświadczeniem innego stanu prawnego niż ten, który w rzeczywistości (i w księgach wieczystych) istnieje?
Na marginesie. Po upływie pewnego czasu, intensywnej korespondencji z nami oraz wymianie burmistrza Urząd Miasta wycofał się z potwierdzania innego stanu prawnego na naszej nieruchomości i teraz zaklina się, ze nie kwestionuje zapisów ksiąg wieczystych. Nie przeszkadza mu to jednak nadal odmawiać informacji odnośnie tego czy na naszej nieruchomości czegoś przypadkiem nie przeskrobał. Stawia to zarówno SKO i WSA w trochę niezręcznej sytuacji, jednak mamy wrażenie, że żadnej instytucji to specjalnie nie przeszkadza.
Czy Samorządowe Kolegium Odwoławcze będzie w stanie podać bardziej prawdopodobny powód dla zdumiewającego działania swoich członków niż niezachwiana wiara w nieomylność pana Krzysia (w domyśle Wielkiego Imperatora Kosmosu)? Czy będzie to w stanie zrobić WSA w stosunku do rozpatrujących ta sprawę sędziów?
Innym zaświadczeniem które usiłowaliśmy uzyskać jest potwierdzenie, ze UMM (lub jego przedstawiciel) nie podejmował żadnych czynności zmierzających do zmiany stanu prawnego naszej nieruchomości, a w szczególności nie występowali przed sądem w sprawach takich jak np zasiedzenie lub innych potencjalnie zmieniających stan prawny naszej nieruchomości. UMM odmówił wydania zaświadczenia,o takiej treści argumentując;
"W przypadku określonym w art. 217 § 2 pkt 2 Kpa (a tak jest w niniejszej sprawie) strona ubiegająca się o wydanie zaświadczenia nie ma, zdaniem organu, interesu prawnego w żądaniu jego wydania, jeśli okoliczności, które mają być w zaświadczeniu potwierdzone, powinny być ustalone i ocenione wyłącznie w postępowaniu cywilnym. Ponadto organ nie ma obowiązku prowadzić rejestru czy ewidencji tego rodzaju czynności. Dane te zawarte są bowiem w rejestrze ksiąg wieczystych."
UMM powtórzył to w odpowiedzi na nasze zażalenie na odmowę wydania zaświadczenia
"Organ podtrzymuje stwierdzenie, że okoliczności przedstawione przez Skarżącą we wniosku o wydanie zaświadczenia, jak też w zażaleniu, nic uprawdopodobniają istnienia interesu prawnego w uzyskaniu zaświadczenia o określonej treści."
Tłumacząc z urzędowego na ludzki Urząd Miasta odmówił wydania zaświadczenia, że nie brał udziału w żadnej czynności skutkującej hmm... "zaopiekowaniem się" naszą nieruchomością przez n.p. jakąś osobę trzecią powołując się na to, że według niego to nic nam do tego co kto z naszą nieruchomością zrobił. Argumentacja trochę dziwna jeżeli wierzy się w nasze prawa własności ujawnione w rejestrach cieszących się domniemaniem wiarygodności takich jak księgi wieczyste czy wypisy z ewidencji pełniących role katastru.
Jeszcze ciekawiej zrobiło się kiedy dostaliśmy postanowienie SKO będące odpowiedzią na nasze zażalenie. W postanowieniu tym SKO bez ogródek oświadczyło, że nie rozumiemy co piszemy, bo... przecież nasze prawa własności ograniczają się tylko do dwóch lokali.
No cóż jeżeli się w to wierzy to istotnie można czuć się usprawiedliwionym w odmawianiu nam informacji bo jeżeli mamy tylko dwa lokale to nic nam do tego co gmina robiła w związku z reszta nieruchomości.
Po tej rewelacji SKO chyba poczuło potrzebę przekonania siebie, jakie niekumate tłuki jesteśmy, bo nastąpiła seria pouczeń o tym że "...gmina gromadzi różne dane. w rejestrach, których prowadzenie wskazują ustawy, ale nie są to rejestry postępowań w sprawach cywilnych....." (czyżby nie notowała nigdzie w jakich sprawach uczestniczy?); sakramentalne "Skarżąca pragnie uzyskać dowody w sprawie domniemanego przestępstwa. Jednak Kolegium wskazuje, ze tego rodzaju podejrzenia należy zgłosić do odpowiednich służb i organów (Policja, Prokurator), inaczej mogą być uznane za pomówienie." (czyżby zbieranie dowodów we własnej sprawie było pomówieniem?) czy "Jeżeli natomiast zamiarem Pani jest uzyskanie informacji publicznej zasobu posiadanych przez gminę dokumentów, powinna zwrócić się o to we właściwym trybie." (czyżby pytania o naszą nieruchomość należało składać w trybie przewidzianym dla nieruchomości gminnych?) W każdym razie SKO dało się wkręcić równo nie tylko w przeprocesowanie sprawy tak jakby nasza nieruchomość nie była nasza własnością ale jeszcze w potwierdzenie, że nie uznaje się naszych praw do niczego poza 2 lokalami mieszkalnymi."
WSA wszystko podtrzymało. Dlaczego nie wiemy bo nie raczyło wyjaśnić. Ale czy w takich wypadkach nie zakłada się, ze argumentacja została w całości podtrzymana. Łącznie z poświadczeniem innego stanu prawnego niż ten, który w rzeczywistości (i w księgach wieczystych) istnieje?
Na marginesie. Po upływie pewnego czasu, intensywnej korespondencji z nami oraz wymianie burmistrza Urząd Miasta wycofał się z potwierdzania innego stanu prawnego na naszej nieruchomości i teraz zaklina się, ze nie kwestionuje zapisów ksiąg wieczystych. Nie przeszkadza mu to jednak nadal odmawiać informacji odnośnie tego czy na naszej nieruchomości czegoś przypadkiem nie przeskrobał. Stawia to zarówno SKO i WSA w trochę niezręcznej sytuacji, jednak mamy wrażenie, że żadnej instytucji to specjalnie nie przeszkadza.
Czy Samorządowe Kolegium Odwoławcze będzie w stanie podać bardziej prawdopodobny powód dla zdumiewającego działania swoich członków niż niezachwiana wiara w nieomylność pana Krzysia (w domyśle Wielkiego Imperatora Kosmosu)? Czy będzie to w stanie zrobić WSA w stosunku do rozpatrujących ta sprawę sędziów?
Do naszej listy osób, które się po prostu straszliwie wygłupiły dodać więc musimy
1. M. G. - członek Samorządowego Kolegium Odwoławczego w *** - (KOA/1069/Zs/13) 2 M. Gr - członek Samorządowego Kolegium Odwoławczego w *** - (KOA/1069/Zs/13) 3. A. K - członek Samorządowego Kolegium Odwoławczego w *** - (KOA/1069/Zs/13) 4. T. W. - sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w *** - (IV SA/Wa 2049/13) 5. M. D. - sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w *** - (IV SA/Wa 2049/13) 6. A. S.- sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w *** - (IV SA/Wa 2049/13) |
Pisma jakie wysłaliśmy do WSA i SKO w tej sprawie miały treść identyczną jak pismem wysłanym w związku z opisanym powyżej przypadkiem pierwszym. Oczywiście z zaznaczeniem, że chodzi o inna sprawę i inny skład orzekający
Dziennik pierwszy (pisany przed 08-2012) |
Dziennik drugi (pisany po 08-2012). |
Dziennik trzeci (pisany po 04-2014). |
Dziennik czwarty (pisany po 03-2015). |
Dziennik piąty (pisany po 01-2016). |