O ile w przypadku instytucji nadrzędnych w stosunku do gminno-powiatowych (zwłaszcza tych bezpośrednio nadrzędnych) można przypuszczać jeszcze, że brak SPRAWDZANIA czegokolwiek wynika z tego, że trafiliśmy na jakąś zadziwiającą mieszaninę niekompetencji i solidarności grupowej - o tyle takich przypuszczeń w stosunku do samego szczytu administracji państwowej tj. Kancelarii Premiera czy samego szczytu sądownictwa tj. Krajowej Rady Sądownictwa wysuwać po prostu nie wypada.
Jednak nie możemy uciec od faktu, ze obydwie te instytucje, które wielokrotnie informowane były o zadziwiających przypadkach naszej nieruchomości (Kancelarię Premiera nawet pozwaliśmy) nie tylko nie dopatrzyły się w nich nic nadzwyczajnego, ale robiły co mogły aby tylko uchylić się od SPRAWDZENIA czegokolwiek. Jak więc interpretować zachowanie tych instytucji zatrudniających (w teorii) kompetentnych inteligentnych ludzi, nierzadko z międzynarodowym doświadczeniem?
Tym bardziej, że chyba dla wszystkich powinno być oczywiste, że po kilku latach eskalacji sprawa dotyczy już nie tyle pojedynczego problemu pojedynczej nieruchomości (w związku z którą coś się instytucjom państwowym coś się pokręciło) ile niezdolności całego aparatu państwowego dla zaadresowania wydawałoby się prostej sprawy
więcej