LA  CORRUPTION
  • Blog
    • Kalendarium
    • Galeria
  • Dziennik XVII
    • Sam szczyt (administracja rządowa)
    • Sam szczyt (sądownistwo)
    • Efekty specjalne
  • Dziennik XVI
    • Sam szczyt
  • Dziennik XV
    • Sam szczyt
    • Efekty specjalne
  • Dziennik XIV
    • Instytucje od mienia Skarbu Państwa
    • Instytucje od geodezji
    • Instytucje od budownictwa
    • Sądownictwo powszechne
    • Prokuratura
    • Sam szczyt
    • Efekty specjalne
  • Streszczenie Dzienników I-XIII
  • Nawigator po Dziennikach I - XIII
    • Dziennik Ćwoków I >
      • Dziennik I - część 1
      • Dziennik I - część 2
      • Dziennik I - część 3
    • Dziennik Ćwoków II >
      • Dziennik II - część 1 i 1/2
      • Dziennik II - część 2 i 1/2 >
        • Wątek I
        • Wątek II
        • Wątek III
        • Wątek IV
        • Wątek V
        • Wątek VI
        • Wątek VII
      • Dziennik II - część 3 i 3/4 >
        • Wątek 2
        • Wątek 3
        • Wątek 4
        • Wątek 5
      • Dziennik II - część 4
    • Pzedwczesny epilog III >
      • Epilog (1)
      • Epilog (2)
      • Epilog (3)
      • Epilog (4)
    • Dziennik Ćwoków IV >
      • Gmina i powiat >
        • Urząd miasta
        • Sąd Rejonowy >
          • Sprawy Cywilne
        • Starostwo >
          • EGBiL i modernizacja
        • PINB
        • Prokuratura >
          • Sprawy Karne
    • Dziennik Ćwoków V >
      • Pan Krzysiu reality show
      • Rewizor reality show >
        • SA i administracja >
          • GUNB & co
        • SA i SKO >
          • SKO saute
        • SA , wojewoda i skargi
        • Sądy powszechne (1)
        • Sądy powszechne (2)
        • Prokuratura
    • Dziennik Ćwoków VI >
      • Polowanie na Skunksa (1)
      • Polowanie na Skunksa (2)
      • Polowanie na Skunksa (3) >
        • Urząd Miiasta M
        • Starostwo G.
        • PINB w G
        • Sąd Rejonowy w G.
        • Prokuratura Rejonowa w G
      • Polowanie na Skunksa (4)
      • Polowanie na Skunksa (5)
      • Dziennik Ćwoków VIa >
        • Wojewoda
      • Dziennik Ćwoków VIb >
        • Kancelaria Premiera & Co
        • KRS & Co
    • Dziennik Ćwoków VII >
      • Powiatowe Poczciwiny
      • Park Jurajski
      • Sam Szczyt
    • Dziennik Ćwoków VIII >
      • Kroczek pierwszy
      • Kroczek drugi >
        • Kroczek dwa i pół
        • Kroczek dwa i trzy czwarte
        • Kroczek drugi - podsumowanie
        • Kroczek drugi - wnioski
      • Kroczek trzeci
      • Kroczek czwarty
    • Dziennik Ćwoków IX >
      • Dodatek 1
      • Dodatek 2
      • Dodatek 3
      • Dodatek 4
    • Dziennik Ćwoków X >
      • Pisma w kiblowej sprawie
      • Co może Rząd?
      • Co może Sąd?
      • Przez kieszeń do rozumu
    • Dziennik Ćwoków XI >
      • Fiku-miku w powiaciku >
        • Fiku-miku w bałaganiku >
          • Fiku-miku w bałaganiku (vintage)
      • Fiku-miku ponad powiacikiem >
        • Fiku-miku w rządziku >
          • Fiku-miku w rządziku cd.
          • Fiku-miku w rządziku (o zwrociku)
        • Fiku-miku w sądziku >
          • Fiku-miku w sądziku cd.
          • Fiku-miku w sądziku (o zwrociku)
        • Gdzie by tu jeszcze napisać?
      • Fiku-miku w portfeliku
      • Kto jeszcze puka od dołu?
    • Dziennik Ćwoków XII >
      • Ostatni raz na serio >
        • Małe żuczki >
          • Dokum. 1923-2009
          • Dokum. UMM po 2009r
          • Dokum. Starostwo G. (Geo) po 2009r
          • Dokum. Starostwo G. (Arch-bud) po 2009r
          • Dokum. PINB w G. po 2009r
          • Budowlane P.S.
          • Dokum. Sąd Rejonowy w G. po 2009r
          • Dokum. Prokuratura Rejonowa w G po 2009r
        • Średnie żuczki
        • Duże żuczki >
          • W rządziku
          • W sądziku
      • Dogrywka >
        • Z ostrożności procesowej
        • Łopatologicznie raz jeszcze
        • Jeszcze kilka pytań....
        • Robi się coraz ciekawiej....
        • Super Extra - KPRM
        • Super Extra - KRS
    • Dziennik Ćwoków XIII >
      • Lokaksy
      • Nadrzędnialsy
      • Sam szczyt (Rząd) >
        • Jak pozwaliśmy KPRM ........
      • Sam szczyt (Sąd) >
        • Wielce Czcigodny Sąd Okręgowy & s-ka
Wątek piąty
Sądy administracyjne

Picture
...od kiedy .
...od kiedy .

Dziennik Ćwoków pierwszy
(pisany przed 08-2012)
Wstęp Jak w Bollywood
Część pierwsza - Co to jest Polska B..
Część druga - O podtrzymywaniu Polski B
Część trzecia - Co wiedzą instancje nadrzędne
Część trzy i pół - Co wie pani Sąsiadka
Dziennik Ćwoków drugi
(pisany po 08-2012).
Wstęp - Na rodzimym gruncie
Część jeden i pół - Więcej o Polsce B.
Część dwa i pół - W obronie ciemnogrodu?
Część trzy i trzy czwarte - A może o to chodzi?
Część czwarta - Pytania i wątpliwości
Aneks do Dzienników Ćwoków
Białe kapelusze i czarne dziury


Kalendarium
czyli skrót zdarzeń

Domek Ćwoków

Tylko prawda

Being pissed of
czyli felietony

-

Poradnik dla młodych urzędników

Kapituła Wielkiego Kalesona
każdy ma takiego przeciwnika na jakiego zasługuje
Mieciunia (ambasador)
Frayer (członek)
pani M (woluntariusz).

Tekst jest ilustrowany najbardziej malowniczymi kawałkami pleśni i tynku odpadającego z zabytków miasteczka M.

Strażnik czy haker?

Picture
Sądy Administracyjne są miejscem gdzie można zaskarżyć każdą decyzję administracji państwowej, która uważamy za sprzeczna z Prawem. Jeżeli Sąd przychyli się do opinii petenta, to właśnie jego interpretacja staje się obowiązującą w organach administracji państwowej.
Prawidłowo funkcjonujące sądownictwo administracyjne jest więc ciałem, które dyscyplinuje wszelkie organy administracji państwowej gdy w tych ostatnich pojawią się jakieś nieprawidłowości. To ono pośrednio ustala granice dla "twórczej" interpretacji prawa przez administracje państwową z krzywda dla obywatela.
Albo mieliśmy wielkiego pecha, albo sądy administracyjne nie spełniają swojej roli.  Nie były w stanie, lub raczej nie miały woli usunięcia ewidentnych nieprawidłowości.  Doprowadziły do takiego stopnia eskalacji problemu, że aparat państwowy może być używany jako narzędzie przestępstwa w oparciu o ich orzecznictwo. Czego zresztą doświadczamy na własnej skórze.
Nawet jeżeli motywy sędziów są najczystsze nie zmienia to faktu, że sposób w jaki działają  "hoduje" nieprawidłowości w strukturach administracji państwowej. Fakt, że sądownictwo administracyjne przez ponad trzy lata rozpatrując 6 spraw nie było w stanie podjąć decyzji zatrzymującej wykorzystywanie aparatu państwowego w celach ewidentnie bezprawnych nie nastraja optymistycznie.  Tym bardziej, że praktycznie rzecz biorąc wszystkie wyroki wydane w naszej sprawie wręcz zachęcają do wykorzystywania struktur państwowych jako narzędzia dla osiągnięcia celów nie do końca chyba zgodnych z interesem państwa. Bo chyba nikt nie wierzy, że losy tej części świata zależą od zrealizowania sprzecznej z prawem inwestycji w niewielkim miasteczku i od wyremontowania (lub raczej nie wyremontowania) niewielkiego domeczku :-)


1. O prawdzie i nieprawdzie czyli wyrok nr 1

Picture
Zabytki miasteczka M***
O usunięcie tego wyroku z obiegu prawnego walczyliśmy jak lwy. Wyrok był pozornie dla nas korzystny. Jednak w uzasadnieniu zawierał sformułowania, które właściwie były niejako zapowiedzią tego co się potem działo.
Sędziowie nie stanęli chyba na wysokości zadania, bo sytuacja w jakiej ich postawiliśmy nie była chyba typowa. Odwołaliśmy się do WSA od korzystnego dla nas wyroku Wojewody. Dziwne? Być może, ale w uzasadnieniu wyroku Wojewoda napisał rzeczy, które być może w innych okolicznościach można byłoby uznać za mało istotne, ale my mieliśmy już pojecie o tym jak działa lokalna administracja - toteż obawialiśmy się, że zostaną wykorzystane niekoniecznie w taki sposób jak Wojewoda przewidział.
WSA najwyraźniej nie zrozumiało o co nam chodzi, bowiem wydawszy również korzystny dla nas wyrok w uzasadnieniu napisało takie rzeczy, że aż nas ciarki przeszły po plecach na myśl o tym co będzie się działo  dalej. Niestety obawy okazały się uzasadnione.
Do tej pory nie wiemy dlaczego wbrew zapisom Kodeksu Karnego sędziowie nie zakwestionowali opinii Wojewody, że posługiwanie się dokumentami poświadczającymi fakty nie do końca zgodne ze stanem faktycznym jest OK.  Jest coś przerażającego w orzeczeniu z którego wynika, że dopóki dokument nie zostanie usunięty z obiegu prawnego, musi być traktowany jak prawda objawiona, nawet jeżeli w oczywisty sposób prawdą nie jest.  
Poświadczenia Wojewódzkiego Mazowieckiego Konserwatora Zabytków o zgodności inwestycji z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP) nie można uznać za nieistotne dla sprawy, skoro się nim posłużono wydając decyzję w sprawie.  A jednak usuniecie go z obiegu prawnego do dnia dzisiejszego okazało się niemożliwe. Testowaliśmy  wszystko ( łącznie z prokuraturą) i wszyscy zgodnym chórem twierdzili, że nie mogą ingerować w proces administracyjny i w związku z tym nie mogą dokumentu usunąć.
Podpierając się art 134 par 1 p.p.s.a. w omawianym wyroku WSA stwierdzono, ze "Sąd badając legalność zaskarżonego aktu nie jest związany zarzutami i wnioskami skargi oraz powołana podstawa prawną".  Tylko czy ustawodawca naprawdę przez to rozumiał, ze uwagi co do zgodności z prawem mogą pozostać nierozpatrzone? A tak przynajmniej wynika z kontekstu wypowiedzi.
Mówiąc po prostu, zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych, jeżeli urzędnik poświadczy nieprawdę i przystawi pieczątkę - to zaczarowuje rzeczywistość i nawet stos dokumentów wskazujących, że coś tu  jest nie tak nie jest w stanie niczego zmienić. Co więcej wszystkie instancje mogą ten fakt pomijać gustownym milczeniem bo nie czują się "związani zarzutami i wnioskami ani powołana podstawa prawna", podobnie jak sądy.  Szanowny Sądzie czy rzeczywiście rozumiesz co piszesz?
I nie jest to bynajmniej teoria czy pojedynczy eksces. Mamy kilka segregatorów dokumentów, których treści nie możemy uzgodnić ze stanem rzeczywistym.
W omawianym wyroku znalazło się jeszcze jedno interesujące stwierdzenie. "Należy zauważyć, że strony uczestniczyły w toku całego toczącego się postępowania oraz miały możliwość zaznajomienia się z całością zgromadzonego materiału". Tylko, że strony nie mogąc doprosić się pokazania im dokumentów w I instancji były zmuszone do wnioskowania o wydanie im kserokopii, aby móc mieć do tych dokumentów wzgląd.  Wygląda wiec na to, że skład sędziowski po prostu nie przeczytał akt sprawy.
Sędziowie nie sprostowali również twierdzenia Wojewody, że, że interpretacja Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków jest wiążąca. Mówiąc po prostu nie sprostowali poświadczenia, że Konserwator Zabytków jest instytucja uprawnioną do interpretacji Planu. Problem polega na tym, że nie jest. Poświadczyło to nawet Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Czyżby Sąd Administracyjny nie miał nic  do  nadawania instytucjom nowych uprawnień?  Czy może znowu podpierając się  art 134 par 1 p.p.s.a. uznał, ze "Sąd badając legalność zaskarżonego aktu nie jest związany zarzutami i wnioskami skargi oraz powołana podstawa prawną".
W każdym razie wyrok jest prawomocny.
Kasacji nie udało nam się złożyć, ponieważ prawnik, który podjął się jej napisania zamiast skargi kasacyjnej dostarczył opinie prawna z której wynika, że wszystko jest cacy i zażądał uzgodnionego honorarium.
W sprawie wyroku prowadziliśmy intensywna korespondencje z NSA - niczego zdrożnego nie zauważyło w nim dwóch sędziów NSA.  

Spis treści
Strażnik czy haker?.
# 1.
- O prawdzie i nieprawdzie czyli wyrok nr 1
# 2. - Historia pewnej hucpy czyli wyroki nr 2, 3 i 4..
# 3. - Bajka z morałem
# 4. - Wysokie poprzeczki.
# 5. - Nie informowanie o wyrokach.
# 6. - Przewlekłość, której nie stwierdzono czyli nieszczęsny lokal nr 3 raz jeszcze.
# 7. - WSA i postanowienia SKO.
# 8. - Bo to nie mój biznes...
# 9. - Interesująca debata o art 304 par 2 kpk
# 10. - Feudalne porządki
# 11. - NSA znowu nie wyszło....
# 11. - Białe kapelusze (5)
(white hat hackers)

W obronie ciemnogrodu?
Część dwa i pół
Wątek I
Nadzór budowlany i jego Minister
Wątek II
Wojewoda i jego Minister
Wątek III
Sądy powszechne
Wątek IV
Prokuratura
Wątek VI
Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Wątek VII
RPO i inne.

Pytania Ćwoka
Czy na prowincji obowiązuje prawo? Jakie prawa w rzeczywistości mają mieszkańcy Polski B? Dlaczego w konflikcie pomiędzy prawami obywatela a lokalnymi układami instytucje centralne stają po stronie tych ostatnich?

Picture
HUCPOLAND
(w poszukiwaniu społeczeństwa obywatelskiego)

Archiwum pani M
czyli Milanleaks
Raport o cudach
Na tropie (cudów)
SuperTropy
Latająca dokumentacja



2. Historia pewnej hucpy czyli wyroki nr 2, 3 i 4

Picture
Zabytki miasteczka M***
W sprawie prawa administracji państwowej do uniemożliwiania mieszkania we własnym domu i do spowodowania uszczerbku na zdrowiu sądy administracyjne wypowiedziały się trzykrotnie.  Czytając wyroki sądowe nie ma miejsca na wątpliwości, że według wspomnianego orzecznictwa jest to bezsprzeczne prawo administracji państwowej. Wyroki są prawomocne.  
Wyrok nr 2 można by właściwie uznać za jeszcze trzymający jakieś pozory praworządności. Uchylono w nim sprzeciw wobec prac usuwających zagrożenie zdrowia, ale niestety nie dopatrzono się naruszenia prawa w fakcie jego wystawienia. Sprzeciw został uchylony z przyczyn hm... powiedzmy proceduralnych.
Być może sprawa by się rozeszła po kościach gdyby ta subtelna nagana trafiła na teren w którym takie subtelne aluzje są zrozumiałe.  Nie trafiła. Od chwili wydania wyroku czekaliśmy około  siedmiu  miesięcy na informację, że organ administracji państwowej nie wyraża sprzeciwu wobec przeprowadzenia należnych prac. W między czasie doznaliśmy uszczerbku na zdrowiu i musieliśmy wyprowadzić się z domu. Tego oczywiście sędziowie wydający ten "salomonowy wyrok" nie byli w stanie przewidzieć.  Ale mogli (i powinni) przewidzieć,  że można uniemożliwiać doprowadzenie budynku mieszkalnego do stanu bezpiecznego  na wiele sposobów i nie zajęcie w wyroku jasnego stanowiska w sprawie braku uprawnień administracji państwowej w tym zakresie zostanie zinterpretowane jako przyzwolenie.
Kolejny wyrok dotyczył nie podjęcia działań przez organ nadrzędny po uzyskaniu informacji, że jednostka podrzędna podejmuje działania skutkujące wymuszaniem trwałego utrzymywania zagrożenia zdrowia spowodowanego stanem budynku mieszkalnego. Sędziowie złożyli głowy i wymyślili, że instancja nadrzędna miała prawo do takich działań jeżeli informacja dotrze do nich w piśmie opatrzonym błędnym tytułem.   Jak rozumiemy nie powinniśmy używać nagłówka "zażalenie" tylko "skarga".  Na sędziach nie zrobił wrażenia fakt, że uszczerbek na zdrowiu istotnie zaistniał. Hmmm ..... Do chwili obecnej nie przesłano nam informacji o wyroku ani jego uzasadnienia. Czy kogokolwiek to dziwi? Wyrok jest oczywiście prawomocny.
W kolejnym wyroku WSA uprawomocniono "twórcze" wykorzystanie art 66 Prawa Budowlanego dla uniemożliwiania usunięcia zagrożenia zdrowia spowodowanego stanem technicznym budynku mieszkalnego.  Uprawomocniono nakładanie obowiązku powtórnych ekspertyz bez wykazania potrzeby i wadliwości dostarczonej dokumentacji, Uprawomocniono ściąganie ich  kosztów z osoby, która chce dom remontować i wykonała już wszystkie wymagane przez prawo ekspertyzy na własny koszt. Uprawomocnił nawet znikanie dokumentów z akt sprawy.  W praktyce wyrok ten zagwarantował, że w dającej się przewidzieć przyszłości nie będziemy mogli wrócić do domu.  
Pozostaje jeszcze ustalić, czy wydając powyższy wyrok sędziowie działali w imieniu państwa polskiego (jak jest pisane przy każdym wyroku) czy swoim własnym.  W każdym bądź razie powyższe wyroki pokazują jak  po cichu zmienia się Prawo z ustanowionego przez Sejm (czyli krajowego i europejskiego) na prawo kaduka.
Po długich dyskusjach zdecydowaliśmy się nie składać skargi kasacyjnej do NSA, bowiem uważamy, że ostatnie dwa wyroki powinny zostać usunięte w procedurze karnej, jeżeli wiarygodność sądownictwa administracyjnego ma być zachowana.



3. Bajka z morałem

Picture
Zabytki miasteczka M***
Obecnie w NSA zalega wyjątkowo nieprzyjemna sprawa do rozwoju której przyczyniła się radosna twórczość WSA opisana w poprzednich epizodach.
W naszej opinii obowiązkiem sędziów NSA było wszczęcie postępowania dyscyplinarnego po otrzymaniu informacji o wyroku nr 1 i usunięcie nieprawidłowości, które modyfikując prawo umożliwiły kontynuowanie całej tej hucpy. Można by powiedzieć, że NSA sam sobie piwa naważył i będzie je musiał wypić.  Oczywiście może z gracja odmówić wypicia i usiłować się wywinąć przy pomocy zawijasów prawnych, które będą tylko kolejnym potwierdzeniem kompletnego niedostosowania orzecznictwa ani do Konstytucji, ani do prawa unijnego, ani do ratyfikowanych umów międzynarodowych. Czyli dalsza eskalacja problemu. Bo mocno się zdziwimy jeżeli kolejny "salomonowy wyrok" nie zostanie przez administracje państwową odczytany jako przyzwolenie na kontynuacje po  staremu.
W piwie, które NSA ma do wypicia jest cała masa bardzo niesmacznych składników
1) Poświadczenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o zwolnieniu z opłat za wycinkę drzew (ok pół miliona złotych) na terenie dóbr klasztornych po poświadczeniu o ich rzekomym zagrożeniu dla zdrowia i mienia
2) Poświadczenie Wojewódzkiego konserwatora zabytków o zgodności z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP) obiektu ewidentnie nie wypełniającego jego ograniczeń i do tego w ewidentny sposób naruszającego chroniony układ przyrodniczo-urbanistyczny.
3) Poświadczenie Starosty o prawie do budowy na terenie dóbr klasztornych obiektów sprzecznych z MPZP.
4) Poświadczenie Wojewody o tym, że jedynym ograniczeniem dóbr klasztornych jest zakaz garażowania TIR (wbrew założeniom MPZP)
5) Poświadczenia Burmistrza w sprawie MPZP wzajemnie sprzeczne ze sobą. Przy czym treść i termin wystawienia jednego z nich sugeruje, że jedynym celem mogło być dopasowanie interpretacji do złożonych wcześniej oświadczeń Starosty, Wojewody i Konserwatora Zabytków
6) Dowody na procesowanie wniosku na "rozbudowę" przez ponad 4 lata bez jakiejkolwiek dokumentacji technicznej budynku.
7) Być może również poświadczenie PINB o legalności "rozbudowywanego" budynku, którego prawidłowości nie możemy ustalić, bo ... odmówiono nam statusu stron sprawy.  Mamy jednak swoje wątpliwości...
8) Wyrok WSA z odmową usunięcia wadliwych dokumentów z akt sprawy i odmowa ustosunkowania się do szeregu podnoszonych problemów
9) Lista stron sprawy ustalona na podstawie nieustalonej dokumentacji, z których wynika możliwość istnienia podwójnych ksiąg wieczystych dla jednej z nieruchomości sąsiadujących
Ponadto zastanawiamy się czy nie dołączyć do akt sprawy wraz z wezwaniem do wykonania 304 kpk par 2 wyroki WSA, które umożliwiły uniemożliwianie nam wykorzystywanie posiadanych zasobów mieszkaniowych co było skorelowane z sugestiami Wojewody odnośnie usunięcia nas jako strom sprawy.
Jakiś okolicznościowy toaścik do wypicia tego piwa proszę drogie NSA dopiszcie sobie samo.


4. Wysokie poprzeczki

PictureZabytki miasteczka M***
Przez pewien czas myśleliśmy, że sadownictwu administracyjnemu  ciężko będzie przebić  swoje dotychczasowe "osiągnięcia". W końcu przyzwolenie na kontynuowaniu procesu administracyjnego w oparciu o poświadczenie, które nie dość, ze nie bardzo zgadza się z obowiązującym stanem prawnym to jeszcze zostało wystawione przez jednostkę do tego nie uprawniona postawiło poprzeczkę raczej wysoko. Jeszcze trudniejsze wydawało się wygenerowanie absurdu większego niż  jest nie dopatrzenie się niczego niewłaściwego i przyzwolenie na kontynuowanie uniemożliwiania nam doprowadzenia własnej przestrzeni mieszkalnej do stanu bezpiecznego przy użyciu ......struktur nadzoru budowlanego.
Jednak musimy uderzyć się w pierś nasza winna. Nie doceniliśmy fantazji ułańskiej WSA.  Przekonaliśmy się o tym gdy złożyliśmy do WSA odwołanie w sprawie decyzji WINB (Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego), który uniemożliwił nam doprowadzenie budynku mieszkalnego do stanu należnego poprzez likwidacje samowoli budowlanej (skoro nie mogliśmy przeprowadzić prac remontowych w przewidziany ustawa sposób - postanowiliśmy spróbować tej drogi).
Samowola była ewidentna, powstały w jej wyniku lokal nr 3 nie wypełniał nawet definicji lokalu mieszkalnego i do tego nie mógł powstać ze względu na ograniczenia prawne. Pełen komplet. Mimo to WINB poświadczył o braku samowoli budowlanej oświadczając ze lokal nr 3 powstał w wyniku prac budowlanych prowadzących do powstania lokalu nr 2. Nie przedstawił jednak nawet skrawka dokumentu na poparcie tej tezy. Hmmm .....   Ponadto 6 lat po powstaniu lokalu nr 2  ówcześni właściciele sporządzili akt notarialny przekazania części udziałów w nieruchomości w którym siłą rzeczy zalazł się opis budynku i ...... nie było w nim śladu po trzecim lokalu.
O tym, że WSA wydało wyrok w tej sprawie wiemy z informacji o przekazaniu dokumentacji z powrotem do WINB i PINB. Jaka była treść wyroku niestety nie wiemy. Gdy zwróciliśmy uwagę, że zapomniano nam go przesłać WSA odparło, że wcale nie poczuwa się do winy.
Treści wyroku możemy się tylko domyślać z faktu, że do chwili obecnej (a minęło już kilka miesięcy od jego wydania) nie otrzymaliśmy informacji ani o zwrocie kosztów, co zwyczajowo by nastąpiło (aczkolwiek nie ma 100% pewności) gdybyśmy sprawę wygrali, ani o wznowieniu postępowania administracyjnego, które musiałoby nastąpić po uchyleniu decyzji wyrokiem WSA.
Czyżby WSA podtrzymało decyzję podjętą na podstawie nie popartego niczym oświadczenia będącego w ewidentnej sprzeczności z dokumentacja zawartą w aktach sprawy?  Czy jest możliwe, aby degrengolada sadownictwa administracyjnego osiągnęła aż taki poziom?  Sami jesteśmy ciekawi.


5. Nie informowanie o wyrokach

PictureZabytki miasteczka M***
W poprzednim akapicie pisaliśmy o wyroku o którym nie przesłano nam informacji pomimo iż został podjęty nie tylko w naszej sprawie, ale również z naszego wniosku. Być może do sprawy nie przywiązywalibyśmy aż takiej wagi gdyby to się zdarzyło pierwszy raz. Niestety tak nie jest.
Od kilku lat czekamy na uzasadnienie wyroku, który według naszej pamięci był ewidentnie sprzeczny z obowiązującym Kodeksem Karnym w zakresie, który w każdym cywilizowanym kraju jest uważany niemalże za "sacrum' czyli ochronie ludzkiego zdrowia i życia.  O wyroku tym pisaliśmy już w epizodzie 2 "Historia pewnej hucpy". (cyt)
"..... wyrok dotyczył nie podjęcia działań przez organ nadrzędny po uzyskaniu informacji, że jednostka podrzędna podejmuje działania skutkujące wymuszaniem trwałego utrzymywania zagrożenia zdrowia spowodowanego stanem budynku mieszkalnego. Sędziowie złożyli głowy i wymyślili, że instancja nadrzędna miała prawo do takich działań jeżeli informacja dotrze do nich w piśmie opatrzonym błędnym tytułem.   Jak rozumiemy nie powinniśmy używać nagłówka "zażalenie" tylko "skarga".  Na sędziach nie zrobił wrażenia fakt, że uszczerbek na zdrowiu istotnie zaistniał. Hmmm ..... Do chwili obecnej nie przesłano nam informacji o wyroku ani jego uzasadnienia. Czy kogokolwiek to dziwi? Wyrok jest oczywiście prawomocny...".
Wyroku nam nie dostarczono pomimo iż prosiliśmy o jego uzasadnienie, bo rozważaliśmy złożenie skargi kasacyjnej. WSA twierdzi, ze wyrok nam przesłano, ale go nie odebraliśmy. Podobno mają na to dowód. Problem polega na tym, że odbieramy korespondencje regularnie raz na dwa tygodnie. Nie doręczenie przesyłki nie mogło więc nastąpić z naszej winy. Czy WSA wyjaśni sprawę? W naszej opinii powinno.
Tym bardziej, że w demokratycznym państwie prawa nie mógł zostać wydany wyrok odrzucający  naszą argumentację, że instancja nadrzędna miała obowiązek podjąć działania w momencie uzyskania informacji o wymuszaniu przez podległa jednostkę utrzymania budynku mieszkalnego w stanie zagrażającym zdrowiu. Tym bardziej, że w konsekwencji doprowadziło to do uszczerbku na zdrowiu i wymusiło zaprzestanie wykorzystywania posiadanych zasobów  mieszkaniowych. Utrzymywanie tego wyroku w obiegu prawnym podważa więc w naszym rozumieniu podstawy ustrojowe demokratycznego państwa polskiego zawarte w Konstytucji
Jest jeszcze jeden wyrok, którego nam jeszcze nie doręczono. Wyrok dotyczył nie uwzględnienia nas jako strony sprawy w ustalaniu legalności powstania budynku, który ma być rozbudowywany za naszym płotem. Absurd wykluczenia nas jako strony sprawy był oczywisty, chociażby z tego względu, że budynek ma być "rozbudowywany w odległości ok 10m od granicy z nasza nieruchomością. Oczywiście (po wykluczeniu nas jako strony sprawy) prowadzący postępowanie PINB  uznał budynek za legalny. Dopóki nie zajrzymy do akt sprawy (czego obecnie nie możemy zrobić bo nie mamy statusu strony) nie możemy formułować żadnych oskarżeń, ale dziwne nam się wydaje, że reżim komunistyczny wydal instytucji kościelnej prawo do budowy obiektu sprzecznego ze świeżo narzuconymi ograniczeniami w zabudowie w tym terenie. Tym bardziej, że instytucja kościelna została ujawniona w księdze wieczystej jako właściciel nieruchomości dopiero kilkanaście lat później. Cuda się oczywiście zdarzają, ale jeżeli wszystko jest OK dlaczego nie pozwolono nam jako stronie uczestniczyć w tym postępowaniu i kontrolować prawidłowości podejmowanych decyzji??? W każdym razie gdyby wyrok WSA był dla nas korzystny najprawdopodobniej dostalibyśmy już informację o wznowieniu postępowania, tym razem z nami jako stroną. Do chwili obecnej taka informacja do nas nie dotarła. podobnie jak treść i uzasadnienie wyroku........


6. Przewlekłość, której nie stwierdzono czyli nieszczęsny lokal nr 3 raz jeszcze

PictureZabytki miasteczka M***
Jednym z najbardziej zdumiewających wyroków wydanych przez WSA był wyrok w sprawie o przewlekłość.  Skarżyliśmy SKO (Samorządowe Kolegium Odwoławcze), które przez ponad rok nic nie zrobiło z naszym odwołaniem od odmowy korekty zaświadczenia (w sytuacji gdy urząd wystawiający -Starosta- zaświadczenie nie potrafił przedstawić żadnego dowodu jego prawdziwości, a my mieliśmy całą teczkę dokumentów wskazujących, że zaświadczenie mijało się z prawdą). SKO "kisiło" sprawę przez ponad rok.  Nasza cierpliwość się wyczerpała i poskarżyliśmy na bezczynność SKO do WSA.  Sprawa była prosta i ewidentna. Byliśmy pewni wygranej i ..... spotkało nas rozczarowanie. WSA bezczynności  się nie dopatrzyło stwierdzając, że "bezczynność samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie w prowadzeniu postępowania nie miała miejsca z rażącym naruszeniem prawa."
Po przegranej w WSA sprawa wróciła do SKO, które wydało jedna z najdziwniejszych decyzji jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Oświadczyło po prostu, że sprawą się zajmować nie będzie a jak nam się nie podoba, to możemy składać o powtórne rozpatrzenie. Więc złożyliśmy.  SKO za drugim podejściem czuło się komfortowo podtrzymując decyzje starosty o poświadczeniu o odmowie korekty zaświadczenia, którego prawdziwości nie był w stanie wykazać. Czy brzmi to już wystarczająco absurdalnie?
Nie jest to jednak jeszcze koniec wyczynów WSA w tej sprawie, bowiem jeden z wyroków WSA (jeden z tych o którym nas nawet nie raczono poinformować pomimo iż był z naszego wniosku) dotyczył tej samej kwestii -  (wspomnianego w tytule)  nieszczęsnego lokalu nr 3 czyli konstrukcji nie wypełniającej nawet definicji lokalu mieszkalnego, który został powołany do życia zaświadczeniem Starosty (nie popartym żadną dokumentacją), które jest powodem całego tego galimatiasu.  Ponieważ do tej pory nie dostaliśmy informacji o wznowieniu postępowania w sprawie samowoli możemy domniemywać, ze WSA podtrzymało decyzję Nadzoru Budowlanego (II instancji), że lokal samowolą nie jest. Dowodem na to miał być dokument z 1993 roku wskazujący, ze lokal w tym czasie... nie istniał. (więcej w epizodzie 4)
Jak widać absurd goni absurd, a WSA zwija się jak może aby dostarczyć nam solidny materiał dowodowy poświadczający, ze w prawo stanowione przez Sejm i Senat wierzą tylko idioci i  skończone wielkomiejskie  naiwniaki. 


7. WSA i postanowienia SKO

PictureZabytki miasteczka M***
Przez ostatnich kilka miesięcy słaliśmy do burmistrza miasta M**  zapytania/ wnioski o zaświadczenia mające na celu zebranie przekonującego materiału dowodowego, ze Urząd Miasta nie wystawił żadnych dokumentów, które mogłyby być wykorzystane dla bezprawnego podważenia naszego prawa własności do ćwoczego domku. Ponieważ Urząd Miasta nigdy nie miał nic wspólnego z cwoczym domkiem wystawienie takich dokumentów oznaczałoby popełnienie ewidentnego przestępstwa przez Burmistrza lub/i innego  wysokiego urzędnika. Wystawieniem takich dokumentów powinien być zainteresowany przede wszystkim Urząd Miasta chociażby po to aby usunąć wszystkie (w domniemaniu niesłuszne) podejrzenia.   Urząd Miasta z jakiś względów wystawienia tych dokumentów odmawia, a SKO się z Urzędem Miasta najwyraźniej zgadza, bo podtrzymało prawie wszystkie decyzje o odmowie.  Wobec kuriozalności takiego postępowania, które nie pozwala wykluczyć, ze Urząd Miasta czystego sumienia nie ma - zaskarżyliśmy wszystkie decyzje do WSA.  
WSA otrzymawszy nasze odwołania, zamiast się zatrząść z oburzenia wobec tak ewidentnej odmowy udzielenia informacji osobie mającej oczywisty interes w sprawie (jak by na to nie patrzeć jest właścicielem 5/6 nieruchomości) i przekazać informację o przekroczeniu uprawnień należnym organom - spokojnie, zgodnie z procedura wystawiło rachunek na ponad 1 tys złotych. Rozumiemy, ze ilość spraw była duża i prawdę mówiąc, to gdybyśmy jeszcze mieli wiarę w to, że WSA działa w zgodzie z uchwalonymi przez Sejm i Senat aktami prawnymi - to pewnie byśmy ta sumę zapłacili. Jednak gdyby WSA uważało, że organy administracji publicznej nie mogą w świetle obowiązującego prawa odmawiać obywatelowi informacji o jego własnej nieruchomości - to byłoby zobowiązane do przekazania sprawy do prokuratury już na bardzo wczesnym etapie. Wobec takiego wolumenu odmów nie może być bowiem mowy o pomyłce, przypadku czy złym dniu w SKO czy Urzędzie Miasta.....  Jednak najwyraźniej WSA nie dopatrzyło się w tym wszystkim niczego bezprawnego, bo wystawiło wspomniany rachunek na 1 tys złotych.
W takiej sytuacji testowo wnieśliśmy opłatę w sprawie dwóch odmów i z niecierpliwością czekamy co tym razem wykombinuje WSA. W każdym razie, jeżeli sprawa zostanie załatwiona w sposób należny tj.wykonane zostaną obowiązki wynikające z art 304,par 2kpk - będziemy bardzo zdziwieni. W końcu prawidłowe zbadanie sprawy wiązałoby się również z zadaniem pytania dlaczego kilkunastu (a może nawet kilkudziesięciu) spośród ich kolegów sędziów WSA podejmowało wyroki w sprawie rzeczonego budynku nie zawracając sobie głowy takim drobiazgiem jak różne "nieścisłości" w dokumentach wystawionych przez urzędników w zakresie jego stanu prawnego.  Czas pokaże czy się w naszych przewidywaniach mylimy.......


8. Bo to nie mój biznes...

PictureZabytki miasteczka M***
Ostatnio WSA odrzuciło naszą skargę na bezczynność Wojewody. Sprawa dotyczyła  wezwania do ujawnienia  na jakiej podstawie ustalił on strony postępowania. Dla przypomnienia strony postępowania ustalone przez Wojewodę obejmowały dwoje z czwórki poprzednich właścicieli ćwoczej nieruchomości (z czego jednego dwa razy), natomiast nie obejmowały Pani Sąsiadki. Wojewoda zapytany przez nas skąd wziął tą dziwaczną listę stron sprawy nabrał wody w usta, a my usiłowaliśmy go skłonić, żeby jednak coś z siebie wydusił skarżąc się na jego bezczynność do WSA. Natomiast WSA skargę odrzuciło, stwierdzając, że to nie jego biznes bo ono jest od bezczynności tylko w wąskim zakresie.
Nawet jeżeli WSA ma rację, że ten typ bezczynności nie leży w zakresie jego kompetencji, to zastanawiające jest dlaczego zwrotowi skargi nie towarzyszyło pouczenie jaki organ jest zobowiązany tego typu skargę rozpatrzyć. Zresztą z tego co pamiętamy, to jeżeli skarga została złożona do niewłaściwego organu - ma on obowiązek  przekazać ją zgodnie z właściwościami, a nie odrzucać z informacją że nie leży w zakresie jego kompetencji czy obowiązków.......
Cóż , w tej sytuacji zrobimy chyba dwie rzeczy. Po pierwsze poskarżymy się na bezczynność Wojewody do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji celem ustalenia czy ono też stwierdzi, że to jest nie jego biznes. Po drugie poskarżymy się WSA na sędziego który orzekał w sprawie bo niezależnie od tego czy wspomniana bezczynność jest czy nie jest jego biznesem to stosowanie art 304,par 2 kpk jest na pewno jego biznesem, a mówiąc wprost jeśli przeczytał akta sprawy to musiał mieć świadomość, że inne strony sprawy niż te które wynikają z zapisów ksiąg wieczystych muszą stanowić w jakiś dowód możliwości przestępstwa popełnionego przeciwko wiarygodności tych ksiąg wieczystych i nie miał prawa w takiej sytuacji nie zgłosić sprawy do odpowiednich organów niezależnie od tego co zrobił z naszą skargą.


9. Interesująca debata o art 304 par 2 kpk

PictureZabytki miasteczka M***
Przysłowiową kroplą, która przelała czarę, czyli wydarzeniem, które ostatecznie sprawiło, że przestaliśmy patrzeć na sądownictwo administracyjne jako na strażnika przestrzegania prawa była dyskusja na temat art 304 kpk  Dla przypomnienia artykuł ten nakłada na każdego funkcjonariusza państwowego (w tym sędziego sądownictwa administracyjnego) obowiązek poinformowania odpowiednich organów o każdym podejrzeniu naruszenia prawa o jakim się dowie w trakcie pełnienia swoich obowiązków.  
Ponieważ nasze doświadczenia z sądownictwem administracyjnym wzbudziły podejrzenie, że sądy administracyjne mają ten zapis w hmm...... "głębokim poważaniu" postanowiliśmy zadać bezpośrednie pytanie.
Otrzymaliśmy interesująca odpowiedź z której wynikało, że nasze podejrzenia nie są bezzasadne.
"Obowiązek prawny zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, w stosunku do instancji państwowych i samorządowych, wynika z dyspozycji art 304 par 2 kpk.
Zarówno w orzecznictwie jak i doktrynie prezentowany jest pogląd, iż obowiązek ten ciąży jedynie na osobach pełniących funkcje kierownicza w instytucji państwowej, jaka jest sąd. Za osobę pełniąca funkcje kierownicze w sądzie uznaje się prezesa sądu, który kieruje sądem i reprezentuje go na zewnątrz. zatem sędzia rozpoznające sprawę, w związku z którą stwierdziłby popełnienie przestępstwa ściganego z urzędu  powinien w drodze służbowej zwrócić się do prezesa sądu z wnioskiem o rozważenie wystąpienia do prokuratury lub policji na podstawie art 304 par 2 kpk z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Dodatkowo należy wskazać, iż do powstania obowiązku zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, w rozumieniu art 304 kpk par 2 kpk, niezbędne jest ukształtowanie się w świadomości organu (w tym przypadku prezesa sądu) przekonania, ze zostało popełnione przestępstwo..."

Wzbudziło to nasze niekłamane zdziwienie bowiem nie bardzo zrozumiemy kto i na jakiej podstawie prawnej ma prawo do wyłączania całych grup zawodowych (sędziów i pracowników administracji publicznej nie pełniących funkcji kierowniczych)  z przestrzegania zapisów Kodeksu Postępowania Karnego.  Poza tym z zapisów prawa wynika, że art 304 par2 kpk należy wykonać po zaistnieniu okoliczności wskazujących na zaistnienie przestępstwa, a nie od tego co się ukształtuje w głowie pana prezesa sądu czy innej osoby na kierowniczym stanowisku).
Sprawę usiłowaliśmy wyjaśnić pisząc skargę. Jednak najwyraźniej przynajmniej jeden z sędziów NSA nie ma zbyt wielkich problemów z taką wypowiedzią. Jedyna nieprawidłowością jakiej się dopatrzył był fakt, że w ogóle podjęto próbę  poinformowania nas o panujących w sądownictwie administracyjnym obyczajach.  No cóż dało to interesujący obraz nie tylko stosunku jednego z najwyższych funkcjonariuszy sądownictwa administracyjnego do art 304 kpk ale również do sprawy jawności działania w obrębie tych struktur.


10. Feudalne porządki

PictureZabytki miasteczka M***
Od 2009 do 2011 roku prowadziliśmy z NSA interesująca korespondencje. Jej powodem było szokujące dla nas postępowanie WSA (opisane w epizodzie 1), który uchylił się od usunięcia z akt sprawy poświadczeń ewidentnie sprzecznych ze stanem faktycznym i w oparciu o tak skonstruowane akta sprawy wydał wyrok. Jak rozumiemy z faktu uzyskania odpowiedzi na nasze pisma podnoszące te kwestie NSA zostało skutecznie poinformowane o zaistniałych okolicznościach i jak się wydaje absolutnie nie podzielało naszego niepokoju.
Czytając korespondencje w tej sprawie odnieśliśmy wrażenie, że poziom merytoryczny sędziów NSA jest tak żenująco niski, że nie maja nawet świadomości posiadania innych obowiązków niż te wynikające z zapisów k.p.p.s.a. (kodeks postępowania przed sądami administracyjnymi) a te ostatnie chyba tez do końca nie rozumieją.  Nie sądzimy bowiem, by kppsa  rzeczywiście pozwalał sędziom na wydawanie wyroków na podstawie akt zawierających ewidentnie wadliwa dokumentację.
Z korespondencji z NSA wyzierała nie tylko nieznajomość podstawowych dogmatów prawnych obowiązujących we wszystkich państwach demokratycznych, ale przede wszystkim absolutna pogarda dla racji obywatela. Rozumiemy, że przy kiepskiej znajomości prawa podjęcie merytorycznej dyskusji przez sędziów jest ryzykowne. Tym niemniej za wysoce niepokojące uznać należy uchylanie się od zbadania sprawy pod pozorem nie złożenia przez nas skargi kasacyjnej.  Wadliwe wyroki powinny być usuwane z urzędu, bowiem utrzymywanie ich w obiegu prawnym po prostu poświadcza o nieprawidłowości w funkcjonowaniu państwa szczególnie gdy sprawa dotyczy tak podstawowej kwestii jak wydawanie wyroku na podstawie dokumentacji zawierającej poświadczenia sprzeczne ze stanem faktycznym.
Jeszce większym problemem jest sposób implementacji tzw przymusu adwokacko-radcowskiego (co praktycznie uniemożliwia nam podnoszenie naszych racji w skargach kasacyjnych). Przymus adwokacko- radcowski sprowadza się do tego, ze jedynymi argumentami, które zostają zawarte w skargach kasacyjnych są te, które wynajęty prawnik uzna za właściwe. Obywatel nie ma żadnych instrumentów prawnych dla wymuszenia na wynajętym prawniku uwzględnienia jego uwag w skardze kasacyjnej, a tym samym zaprezentowania swoich wątpliwości np przed NSA.   
Co na to NSA
"Przymus adwokacko-radcowski związany jest z  wysokimi wymaganiami formalnymi stawianymi skardze kasacyjnej, których niezachowanie grozi jej odrzuceniem bez merytorycznego rozpoznania. Wobec skomplikowanego stanu prawnego i faktycznego wielu spraw oraz uzależnienia - co do zasady - możliwości rozpoznania tychże spraw przez NSA od granic zaskarżenia sformułowanych w skardze kasacyjnej, to w dobrze rozumianym interesie strony jest zapewnienie skardze kasacyjnej odpowiedniego poziomu merytorycznego i formalnego.  Faktem jest, że sądy administracyjne nie dysponują skutecznymi mechanizmami gwarantującymi efektywną realizację przez profesjonalnych pełnomocników powierzanych im zadań, jednak rzetelność wykonywania zawodu adwokatów i radców prawnych objęta jest nadzorem organów samorządu zawodowego."
No cóż gratulujemy dobrego samopoczucia. Ale niestety żyjemy w kraju, gdzie np nasza pani Sąsiadka po 4 latach i 4 profesjonalnych pełnomocnikach (w tym dwóch z urzędu)  nie rozumie swojej sytuacji prawnej, a przynajmniej część stanowisk procesowych sporządzonych przez jej pełnomocników zawierała poświadczenia sprzeczne ze stanem faktycznym. W takiej sytuacji gwarantujemy szanownym sędziom NSA, że likwidacja przymusu adwokacko-radcowskiego  nie może  nie poprawić jakości składanych skarg kasacyjnych i to zarówno pod względem merytorycznym jak i formalnym. Tylko czy sędziowie m. in NSA są merytorycznie przygotowani do wolnej dyskusji na znacznie wyższym poziomie i wyjścia z zaklętego kręgu wzajemnej (prawniczej) adoracji.  Ich dotychczasowe wystąpienia pozostawiają wiele miejsca na wątpliwości. ....


11. NSA znowu nie wyszło......

Picture
Przez długi okres czasu zastanawialiśmy się jak NSA wybrnie z sytuacji, która poniekąd samo naważyło odmawiając wyjaśnienia jak doszło do wydania wyroku na podstawie nie uporządkowanej i ewidentnie wadliwej dokumentacji (patrz epizod 3). W naszym rozumieniu wydawanie prawidłowych wyroków bez usunięcia z akt sprawy dokumentów poświadczających fakty ewidentnie nieprawdziwe jest po prostu fizycznie niemożliwe. NSA chyba jednak wierzy w nadprzyrodzoną moc sędziów, bo się wówczas z naszą argumentacją nie zgodziło. Czas płynął. My w międzyczasie zdążyliśmy zauważyć, że sądownictwo administracyjne zdaje się nie mieć w  zwyczaju przejmowania się nie tylko  takimi drobiazgami jak nieprawdziwe fakty poświadczone w dokumentach będących w aktach sprawy, ale również cała zawartością akt sprawy. Inaczej nie mogłoby wydawać tak cudacznych wyroków jak mu się już kilkukrotnie zdarzyło. I to w przypadku tylko jednej nieruchomości. NSA najwyraźniej spędziło czas mniej konstruktywnie, bo nie zdążyło nawet spostrzec jakie są efekty takiego postępowania. Naiwnie myśleliśmy, że jak stanie oko w oko z konsekwencjami realizowania swoich koncepcji prawnych, czyli aktami sprawy, które są już znacznie większa grandą niż były w czasie gdy prowadziliśmy nasza pouczającą korespondencję - to zdobędzie się na chwilę refleksji.
Aby mu to umożliwić wskazaliśmy, że postępowanie zostało wszczęte na podstawie dokumentu, który nie tylko poświadczał inna wersję rzeczywistości niż istniejąca, to jeszcze był wydany przez instytucję do wydawania takich poświadczeń nieuprawnioną i zasugerowaliśmy (a przynajmniej tak nam się wydawało), że nie można wykluczyć iż w trakcie trwania procesu administracyjnego podjęto bezprawne próby zmiany stanu prawnego "ćwoczej nieruchomości" (lub stworzenia iluzji takiej zmiany), aby uniemożliwić nam blokowanie szkodliwej i bezprawnej inwestycji. Jak dla nas wyglądało to jak bagno, pod którym nikt przy zdrowych zmysłach nie miał by się odwagi podpisać bez dokonania należnych ustaleń. Usłużnie wnieśliśmy nawet o zawieszenie sprawy. A NSA..... najwyraźniej żyje w innej rzeczywistości prawnej, bo wyrok wydało. Pozornie dla nas korzystny, jest tylko jedno ale...... nie usuwając wadliwych dokumentów uwiarygodniło swoim wyrokiem nie istniejące faktu. Bo przecież chyba nikt nie uwierzy, że samo NSA nie dopatrzyło się naruszenia prawa w czymś tak wadliwym jak powyżej opisaliśmy. Nie wątpimy, że NSA czuje się ze sobą komfortowo
My natomiast dostaliśmy do ręki jeszcze jeden wyrok pokazujący współdziałanie sądownictwa administracyjnego w uwiarygadnianiu nieistniejących stanów prawnych poprzez wydawanie wyroków i postanowień w oparciu na założenie ich prawdziwości. I wcale nie czujemy się lepiej wiedząc, ze jesteśmy ofiarą nie tyle tajemniczego doktora Evil lecz  niewyobrażalnej głupoty, niekompetencji i braku wyobraźni wśród ludzi, którym dano prawo do "niezależnej oceny".
Mamy nadzieję, że naszej oceny nie pogłębi dokładniejsza lektura uzasadnienia wyroku, do której się wkrótce zabierzemy


Dziennik pierwszy: (1) (2) (3) (3 i 1/2)

Dziennik drugi: (1 i 1/2). (2 i 1/2) (3 i 3/4) (4)

Aneks (Białe kapelusze).

Kapituła Wielkiego Kalesona i....
.
Kapituła Wielkiego Kalesona
Mieciunia i Stare Letnisko
Frayer i jego zapiski
Archiwistki i cuda.
Szalona Kalarepa
Kajecik pani G
Ziemiańskie klimaty
Na tropie
LaCorruption
Blog o pleśni i cudach
Dzienniki Ćwoków
Eco ziemianin
Powered by Create your own unique website with customizable templates.
Photo from Sterling College