|
|
2. Czysta wysublimowana głupota?
Mimo najlepszych chęci w żaden sposób nie możemy wykluczyć, że cała sprawa wzięła się stąd, że mieliśmy wyjątkowego pecha i trafiliśmy w instytucjach nadzoru ciągle na wyjątkowo hmm... niekompetentne osoby. Co prawda wobec tego, że mieliśmy do czynienia z kilkuset funkcjonariuszami państwowymi, czasami o bardzo okazale brzmiących tytułach wydaje się to pozornie dość mało prawdopodobne jednak nie wykluczalibyśmy w całości tej opcji. Z prostego powodu. Na początku sprawy naszej nieruchomości mieliśmy zwyczaj chodzić do różnych instytucji i próbować wyjaśnić o co w sprawie chodzi umawialiśmy się na audiencje u wysokich funkcjonariuszy. Kilku obejrzeliśmy więc osobiście i... opcji wyjątkowej niekompetencji, a nawet pospolitej głupoty zdecydowanie nie możemy wykluczyć.
Co prawda trudno jest nam wyobrazić sobie poziom niekompetencji i głupoty jaki potrzebny jest, aby łykać fantastyczne opowieści płynące z powiatu G. o tym jak złowroga szajka (której jesteśmy niewątpliwie częścią) przez ostatnich 100 lat pracowicie fałszowała dokumenty, jednak może wynika to z tego, że nie mamy specjalnie wybujałej wyobraźni. Zresztą próba przemówienia do rozsądku kilku instytucjom nadzoru jaką podjęliśmy w lutym tego roku ,namawiając je żeby (jeśli już muszą procesować sprawę w oparciu o jakieś powiatowe bzdury) to przynajmniej zażądały jakiś dokumentów skończyła się tym, że nadzór budowlany dał do zrozumienia, ze nie będzie z nami gadał , a Sąd strzelił focha dając do zrozumienia, że namawianie do wyjaśnienie sprawy uważa za obraźliwe (!). Nie będziemy tego jakoś specjalnie komentować.
Tak wiec wyjątkowej głupoty i niekompetencji zdecydowanie nie możemy wykluczyć. Przy czym być może pewnym wytłumaczeniem masowości zjawiska na które trafiliśmy byłoby to, że do nadzorowania powiatu G.przeznaczono osoby które są w stanie z powiatem G nawiązać kontakt (powiedzmy) intelektualny.
Mimo najlepszych chęci w żaden sposób nie możemy wykluczyć, że cała sprawa wzięła się stąd, że mieliśmy wyjątkowego pecha i trafiliśmy w instytucjach nadzoru ciągle na wyjątkowo hmm... niekompetentne osoby. Co prawda wobec tego, że mieliśmy do czynienia z kilkuset funkcjonariuszami państwowymi, czasami o bardzo okazale brzmiących tytułach wydaje się to pozornie dość mało prawdopodobne jednak nie wykluczalibyśmy w całości tej opcji. Z prostego powodu. Na początku sprawy naszej nieruchomości mieliśmy zwyczaj chodzić do różnych instytucji i próbować wyjaśnić o co w sprawie chodzi umawialiśmy się na audiencje u wysokich funkcjonariuszy. Kilku obejrzeliśmy więc osobiście i... opcji wyjątkowej niekompetencji, a nawet pospolitej głupoty zdecydowanie nie możemy wykluczyć.
Co prawda trudno jest nam wyobrazić sobie poziom niekompetencji i głupoty jaki potrzebny jest, aby łykać fantastyczne opowieści płynące z powiatu G. o tym jak złowroga szajka (której jesteśmy niewątpliwie częścią) przez ostatnich 100 lat pracowicie fałszowała dokumenty, jednak może wynika to z tego, że nie mamy specjalnie wybujałej wyobraźni. Zresztą próba przemówienia do rozsądku kilku instytucjom nadzoru jaką podjęliśmy w lutym tego roku ,namawiając je żeby (jeśli już muszą procesować sprawę w oparciu o jakieś powiatowe bzdury) to przynajmniej zażądały jakiś dokumentów skończyła się tym, że nadzór budowlany dał do zrozumienia, ze nie będzie z nami gadał , a Sąd strzelił focha dając do zrozumienia, że namawianie do wyjaśnienie sprawy uważa za obraźliwe (!). Nie będziemy tego jakoś specjalnie komentować.
Tak wiec wyjątkowej głupoty i niekompetencji zdecydowanie nie możemy wykluczyć. Przy czym być może pewnym wytłumaczeniem masowości zjawiska na które trafiliśmy byłoby to, że do nadzorowania powiatu G.przeznaczono osoby które są w stanie z powiatem G nawiązać kontakt (powiedzmy) intelektualny.
Click to set custom HTML
3. A może dyskretna procedura?
Poza rozpatrywaną powyżej opcją skrajnej niekompetencji i głupoty funkcjonariuszy państwowych przyszło nam jednak do głowy jeszcze jedno rozwiązanie, opierające się na zupełnie przeciwnych założeniach czyli na tym, że wszyscy funkcjonariusze państwowi w instytucjach nadzoru z którymi mieliśmy do czynienia zachowywali się jednak rozsądnie i profesjonalnie. Aby jednak uznać to rozwiązanie konieczne jest poczynienie jeszcze jednego założenia czyli tego, ze dokumenty cieszące się podobno domniemaniem wiarygodności takie jak księgi wieczyste, ewidencja gruntów czy akty notarialne rzeczywiście są niewiarygodne, w prawach własności panuje niesamowity bałagan, a żeby ten cały galimatias ukryć uznaje się tylko ustalenia poczynione przez instytucje "w terenie" wychodząc z założenia, że w końcu one najlepiej znają teren i wiedzą co się komu należy.
Niewątpliwie ma to jakiś pokręcony sens. Jeśli wczujemy się w skórę takiego wysokiego funkcjonariusza to rzeczywiście wygląda jakbyśmy patrząc na sprawę systemowo stali przed jakimś nierozwiązywalnym dylematem. Bo po jednej stronie mamy całkiem spore (i ciągle rosnące) portfolio kredytów hipotecznych udzielonych przy założeniu wiarygodności takich rzeczy jak księgi wieczyste, ewidencja gruntów i akty notarialne. Z drugiej strony byłaby natomiast świadomość, że księgi wieczyste stanowią straszliwy śmietnik, którego bynajmniej nie łata ewidencja gruntów (bo niby jak może skoro przy kolejnych modernizacjach wpadają do niej takie śmieci jak "protokół z badania ksiąg wieczystych")i nie wiadomo dokładnie ile w tym śmietniku jest "podwójnego ohipotekowania",ani na czym. W idealnym świecie rozwiązaniem byłoby pewnie przyznanie się do tego całego bałaganu i solidne jego posprzątanie. Jednak świat niewątpliwie idealny nie jest i znacznie bardziej kuszącą opcją dla wysokiego funkcjonariusza jest sprzątanie po cichu, najlepiej rękami instytucji powiatowych które po pierwsze najlepiej znają teren, a po drugie są od wysokiego funkcjonariusza na tyle odległe, żeby trudno go było ubrudzić błotem (jeśli nie inną substancją) kapiąca z całej sprawy.
Niewątpliwie istnienie procedury dyskretnego adresowania "podwójnego hipotekowania" tłumaczyłoby kilka rzeczy. Po pierwsze dlaczego wszyscy funkcjonariusze państwowi w instytucjach kontrolnych są kompletnie niewrażliwi ani na jakiekolwiek racjonalne argumenty, ani dołączaną do akt sprawy dokumentację, ani na podawane numery ksiąg wieczystych których zapisy teoretycznie mogą sobie z łatwością sprawdzić w elektronicznym systemie ksiąg wieczystych (w których są zresztą relatywnie świeżę adnotacje o wypisach z ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktach notarialnych). Jeśli procedura przypisuje bezwzględną wiarygodność przysłowiowym "pracami analitycznymi" czy nieformalnym "uzgodnieniom" to logiczne, że nic poza "pracami analitycznymi" czy "uzgodnieniami" nic się nie liczy. Po drugie tłumaczy też fochy strzelane kiedy zaczęliśmy się domagać, żeby zażądali od powiatu jakiejś dokumentacji na potwierdzenie bzdur w oparciu o które prowadzą sprawę. W końcu jeśli podstawą procedury jest dyskrecja, a my się domagamy jawności to rzeczywiście jest bezczelne.
Oczywiście to co napisaliśmy powyżej stanowi wyłącznie nasze przypuszczenia. Jeżeli jednak rzeczywiście taka jest geneza cyrku związanego z naszą nieruchomością, który przeszliśmy w ciągu ostatnich 6 lat jest jakaś nieformalna procedura dyskretnie adresująca "podwójne ohipotekowanie" to naprawdę trudno znaleźć słowa, żeby określić nimi idiotę, który wpadł na taki pomysł. Czy naprawdę trudno było przewidzieć, że taka dyskretna procedura szybko zacznie być wykorzystywana przez różne Skunksy, które wpadną na pomysł przywałaszczenia sobie cudzej nieruchomości? Albo, że procedura zacznie być wykorzystywana nie tylko do adresowania "podwójnego ohipotekowania", ale też do jego produkowania?
Poza tym warto podnieść jeszcze jeden argument. Jeśli priorytetem procedury jest dyskrecja to zawsze będzie działać ona na korzyść tego, kto wie o "podwójnym ohipotekowaniu" i w razie nie przyznania mu racji nie zawaha się tej wiedzy użyć. Nie oszukujmy się, ale wiedzę o "podwójnym ohipotekowaniu" może mieć tylko osobnik, który ma dokumenty nie ujawnione w ogólnie dostępnych rejestrach takich jak księgi wieczyste i ewidencje gruntów budynków i lokali. Taki "dyskretny" proces porządkowania sprowadza się de facto do wywłaszczania właścicieli posiadających dobrze udokumentowane i ujawnione w oficjalnych rejestrach prawa własności i przekazywania tych praw osobnikom, którzy w zasadzie żadnych praw do nieruchomości nie mają. Bo gdyby mieli to podobnie jak my byliby zainteresowani jawnym i oficjalnym wyjaśnieniem sprawy a nie żadnymi "dyskretnymi" ustaleniami, które niczego w zasadzie z obiegu prawnego nie usuwają.
Poza rozpatrywaną powyżej opcją skrajnej niekompetencji i głupoty funkcjonariuszy państwowych przyszło nam jednak do głowy jeszcze jedno rozwiązanie, opierające się na zupełnie przeciwnych założeniach czyli na tym, że wszyscy funkcjonariusze państwowi w instytucjach nadzoru z którymi mieliśmy do czynienia zachowywali się jednak rozsądnie i profesjonalnie. Aby jednak uznać to rozwiązanie konieczne jest poczynienie jeszcze jednego założenia czyli tego, ze dokumenty cieszące się podobno domniemaniem wiarygodności takie jak księgi wieczyste, ewidencja gruntów czy akty notarialne rzeczywiście są niewiarygodne, w prawach własności panuje niesamowity bałagan, a żeby ten cały galimatias ukryć uznaje się tylko ustalenia poczynione przez instytucje "w terenie" wychodząc z założenia, że w końcu one najlepiej znają teren i wiedzą co się komu należy.
Niewątpliwie ma to jakiś pokręcony sens. Jeśli wczujemy się w skórę takiego wysokiego funkcjonariusza to rzeczywiście wygląda jakbyśmy patrząc na sprawę systemowo stali przed jakimś nierozwiązywalnym dylematem. Bo po jednej stronie mamy całkiem spore (i ciągle rosnące) portfolio kredytów hipotecznych udzielonych przy założeniu wiarygodności takich rzeczy jak księgi wieczyste, ewidencja gruntów i akty notarialne. Z drugiej strony byłaby natomiast świadomość, że księgi wieczyste stanowią straszliwy śmietnik, którego bynajmniej nie łata ewidencja gruntów (bo niby jak może skoro przy kolejnych modernizacjach wpadają do niej takie śmieci jak "protokół z badania ksiąg wieczystych")i nie wiadomo dokładnie ile w tym śmietniku jest "podwójnego ohipotekowania",ani na czym. W idealnym świecie rozwiązaniem byłoby pewnie przyznanie się do tego całego bałaganu i solidne jego posprzątanie. Jednak świat niewątpliwie idealny nie jest i znacznie bardziej kuszącą opcją dla wysokiego funkcjonariusza jest sprzątanie po cichu, najlepiej rękami instytucji powiatowych które po pierwsze najlepiej znają teren, a po drugie są od wysokiego funkcjonariusza na tyle odległe, żeby trudno go było ubrudzić błotem (jeśli nie inną substancją) kapiąca z całej sprawy.
Niewątpliwie istnienie procedury dyskretnego adresowania "podwójnego hipotekowania" tłumaczyłoby kilka rzeczy. Po pierwsze dlaczego wszyscy funkcjonariusze państwowi w instytucjach kontrolnych są kompletnie niewrażliwi ani na jakiekolwiek racjonalne argumenty, ani dołączaną do akt sprawy dokumentację, ani na podawane numery ksiąg wieczystych których zapisy teoretycznie mogą sobie z łatwością sprawdzić w elektronicznym systemie ksiąg wieczystych (w których są zresztą relatywnie świeżę adnotacje o wypisach z ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktach notarialnych). Jeśli procedura przypisuje bezwzględną wiarygodność przysłowiowym "pracami analitycznymi" czy nieformalnym "uzgodnieniom" to logiczne, że nic poza "pracami analitycznymi" czy "uzgodnieniami" nic się nie liczy. Po drugie tłumaczy też fochy strzelane kiedy zaczęliśmy się domagać, żeby zażądali od powiatu jakiejś dokumentacji na potwierdzenie bzdur w oparciu o które prowadzą sprawę. W końcu jeśli podstawą procedury jest dyskrecja, a my się domagamy jawności to rzeczywiście jest bezczelne.
Oczywiście to co napisaliśmy powyżej stanowi wyłącznie nasze przypuszczenia. Jeżeli jednak rzeczywiście taka jest geneza cyrku związanego z naszą nieruchomością, który przeszliśmy w ciągu ostatnich 6 lat jest jakaś nieformalna procedura dyskretnie adresująca "podwójne ohipotekowanie" to naprawdę trudno znaleźć słowa, żeby określić nimi idiotę, który wpadł na taki pomysł. Czy naprawdę trudno było przewidzieć, że taka dyskretna procedura szybko zacznie być wykorzystywana przez różne Skunksy, które wpadną na pomysł przywałaszczenia sobie cudzej nieruchomości? Albo, że procedura zacznie być wykorzystywana nie tylko do adresowania "podwójnego ohipotekowania", ale też do jego produkowania?
Poza tym warto podnieść jeszcze jeden argument. Jeśli priorytetem procedury jest dyskrecja to zawsze będzie działać ona na korzyść tego, kto wie o "podwójnym ohipotekowaniu" i w razie nie przyznania mu racji nie zawaha się tej wiedzy użyć. Nie oszukujmy się, ale wiedzę o "podwójnym ohipotekowaniu" może mieć tylko osobnik, który ma dokumenty nie ujawnione w ogólnie dostępnych rejestrach takich jak księgi wieczyste i ewidencje gruntów budynków i lokali. Taki "dyskretny" proces porządkowania sprowadza się de facto do wywłaszczania właścicieli posiadających dobrze udokumentowane i ujawnione w oficjalnych rejestrach prawa własności i przekazywania tych praw osobnikom, którzy w zasadzie żadnych praw do nieruchomości nie mają. Bo gdyby mieli to podobnie jak my byliby zainteresowani jawnym i oficjalnym wyjaśnieniem sprawy a nie żadnymi "dyskretnymi" ustaleniami, które niczego w zasadzie z obiegu prawnego nie usuwają.
4. Niekompetencja czy procedura?
Podsumowując jeśli chodzi o absurdalne zachowania instytucji nadzoru widzimy możliwość dwóch rozwiązań. Według jednego mieliśmy pecha i trafiliśmy na kilkaset wyjątkowo niekompetentnych osób,które gotowe są uwierzyć w najbardziej absurdalne bajki płynące z powiatu g i na ich podstawie prowadzić postępowania(nawet jeśli na pokrycie tych bajek nie mają w aktach sprawy żadnego dokumentu, za to mają sporo dokumentów które tym bajkom zaprzeczają). W takim wypadku pozbycie się ze struktur instytucji państwowych tych kilkuset osób, zabezpieczenie na ich majątku kosztów pokrycia poczynionych przez nich szkód i zamknięcie sprawy naszej nieruchomości nie powinno stanowić większego problemu. I co najważniejsze zapobiegnie wygenerowaniu przez nich kolejnej hucpy, która może trafić na kogoś bardziej niż my bezbronnego.
Według drugiego rozwiązania instytucje kontrolne działały rozsądnie i profesjonalne, a całe zamieszanie powstało na skutek istnienia nieformalnej procedury dyskretnego porządkowania "podwójnego ohipotekowania" stosowanej w powiecie za wiedzą i przyzwoleniem instytucji nadzoru . W tym przypadku spodziewamy się, że instytucje państwowe będą iść w zaparte nie przyjmując do wiadomości , ze wspaniała procedura, która miała tak dyskretnie rozwiązać problem bałaganu w rejestrach dawno zmieniła się już w proces bezprawnego wywłaszczania prawowitych właścicieli nieruchomości ze swojej własności na rzecz cwaniaczków posiadających jakieś lewe kwity.
Wrzucamy więc kolejną piłeczkę na boisko instytucji, które już dawno powinny zareagować na patologię, jakiej istnienie pokazała sprawa naszej nieruchomości. Ich reakcja powinna rozwiązać nasz dylemat czy mamy do czynienia z tylko z wysublimowaną głupotą czy wręcz przeciwnie
Podsumowując jeśli chodzi o absurdalne zachowania instytucji nadzoru widzimy możliwość dwóch rozwiązań. Według jednego mieliśmy pecha i trafiliśmy na kilkaset wyjątkowo niekompetentnych osób,które gotowe są uwierzyć w najbardziej absurdalne bajki płynące z powiatu g i na ich podstawie prowadzić postępowania(nawet jeśli na pokrycie tych bajek nie mają w aktach sprawy żadnego dokumentu, za to mają sporo dokumentów które tym bajkom zaprzeczają). W takim wypadku pozbycie się ze struktur instytucji państwowych tych kilkuset osób, zabezpieczenie na ich majątku kosztów pokrycia poczynionych przez nich szkód i zamknięcie sprawy naszej nieruchomości nie powinno stanowić większego problemu. I co najważniejsze zapobiegnie wygenerowaniu przez nich kolejnej hucpy, która może trafić na kogoś bardziej niż my bezbronnego.
Według drugiego rozwiązania instytucje kontrolne działały rozsądnie i profesjonalne, a całe zamieszanie powstało na skutek istnienia nieformalnej procedury dyskretnego porządkowania "podwójnego ohipotekowania" stosowanej w powiecie za wiedzą i przyzwoleniem instytucji nadzoru . W tym przypadku spodziewamy się, że instytucje państwowe będą iść w zaparte nie przyjmując do wiadomości , ze wspaniała procedura, która miała tak dyskretnie rozwiązać problem bałaganu w rejestrach dawno zmieniła się już w proces bezprawnego wywłaszczania prawowitych właścicieli nieruchomości ze swojej własności na rzecz cwaniaczków posiadających jakieś lewe kwity.
Wrzucamy więc kolejną piłeczkę na boisko instytucji, które już dawno powinny zareagować na patologię, jakiej istnienie pokazała sprawa naszej nieruchomości. Ich reakcja powinna rozwiązać nasz dylemat czy mamy do czynienia z tylko z wysublimowaną głupotą czy wręcz przeciwnie
CZĘŚĆ II
5. Zapytanie o informację publiczną.
Poniższe pismo wysłane zostało do wszystkich instytucji, które w okolicach lutego tego roku odmówiły nam wyjaśnienia dlaczego nie dopatrują się nieprawidłowości w procesowaniu spraw tak jakby pod adresem ul K 53 w M znajdował się inny obiekt niż ten, który się tam znajduje (i jest ujawniony we wszystkich dokumentach, które powinny mieć znaczenie prawne). I które odmówiły nam również powiedzenia, czy do takiego postępowania skłoniło ich coś więcej niż decyzja o pozwoleniu na "nadbudowę" podpisana przez Pana Krzysia w 1993 roku (który w takich okolicznościach musiałby mieć u nich autorytet równy Wielkiemu Imperatorowi Kosmosu ;-).
Poniższe pismo wysłane zostało do wszystkich instytucji, które w okolicach lutego tego roku odmówiły nam wyjaśnienia dlaczego nie dopatrują się nieprawidłowości w procesowaniu spraw tak jakby pod adresem ul K 53 w M znajdował się inny obiekt niż ten, który się tam znajduje (i jest ujawniony we wszystkich dokumentach, które powinny mieć znaczenie prawne). I które odmówiły nam również powiedzenia, czy do takiego postępowania skłoniło ich coś więcej niż decyzja o pozwoleniu na "nadbudowę" podpisana przez Pana Krzysia w 1993 roku (który w takich okolicznościach musiałby mieć u nich autorytet równy Wielkiemu Imperatorowi Kosmosu ;-).
|
07.08.2016
Szanowni Państwo, Państwa konsekwentna i uporczywa odmowa wyjaśnienia dlaczego pozwalają Państwo na procesowanie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** tak jakby na jej miejscu znajdował się obiekt o innej charakterystyce faktyczno-prawnej musiała wzbudzić podejrzenie, ze opisane zjawisko jest przejawem większej patologii. Po dokonaniu kwerendy ustalono co następuje: 1. W latach 1990-tych wprowadzono do zasobów instytucji państwowych powiatu G*** kilka ewidentnych poświadczeń nieprawdy budujących istnienie alternatywnego stanu faktyczno-prawnego na parceli o historycznym nr 275a, której częścią jest nieruchomość położona przy ul K*** 53 w M*** (dowód: załącznik 1 w którym znajdują się przykłady takich dokumentów wraz z wykazaniem ich oczywistej wadliwości ). 2. Dokumenty te zostały skatalogowane w sposób umożliwiający przejście przez migrację do systemu elektronicznych ksiąg wieczystych (jak rozumiemy towarzyszył jej proces sprawdzania czy nie ma podwójnego ohipotekowania ) i nie powiadamianie o nich osób mających interes prawny w wyjaśnieniu sprawy (np władających nieruchomością właścicieli). Są również cały czas obecne w zasobach Starostwa G*** i Urzędu Miasta M*** - mimo ich oczywistej wadliwości instytucje te odmawiają ich usunięcia i wydają na potrzeby innych postępowań jako dokumenty wiarygodne. Dokumenty poświadczające o rzeczywistym stanie faktyczno-prawnym są z kolei w wielu przypadkach albo usuwane z zasobów tych ostatnich dwóch instytucji, albo ich istnienie jest ukrywane do momentu pokazania, ze dysponuje się kopiami. 3. Dokumenty z pkt 1 najprawdopodobniej z powodu swojej ewidentnej wadliwości nie były wykorzystywane do kwestionowania praw własności aż do roku 2009. (dowód: załącznik 2 w którym znajduje się spis wybranych dokumentów potwierdzających pozostawanie instytucji Powiatu G*** w ciągłym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami oraz bezproblemowe wykonywanie przez nie czynności wymagających ustalenia/potwierdzenia stanu prawnego i/lub faktycznego nieruchomości). 4. W 2009 roku ostatnia część nieruchomości przestała być własnością rodziny władającej nią od wczesnych lat 1970-tych (tj. mającej pamięć historyczną, licznych świadków swojej własności/władania i bogatą dokumentację). Po tej dacie instytucje Powiatu G*** zaczęły działać tak jakby na miejscu rzeczywiście istniejącej nieruchomości znalazła się inna (jak domniemać można z odmowy usunięcia i posługiwania się dokumentami o których mowa w pkt 1 prawdopodobne wydaje się iż jest to nieruchomość opisana w tych dokumentach). Nie możemy też wykluczyć,że data ta związana była z pojawieniem się jakiejś osoby,która zaczęła posługiwać się dokumentami o których mowa w pkt 1 lub podobnymi. 5. Usiłując ustalić powody takiego działania stwierdzono ponadto iż dokumentacja dotycząca nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, pokazuje, że ul K*** zmieniła swój przebieg w stosunku do pierwotnej parcelacji. Podważa to "ustalenia" dla znacznej części nieruchomości położonych przy tej ulicy, które nie odzwierciedlają tego faktu. Należy przy tym wskazać, ze ul K*** przez pierwsze dekady swojego istnienia była droga gruntową przy której znajdowały się niegrodzone posesje, które w okresie PRL w większości nie były w rękach właścicieli. Nie możemy też wykluczyć, że alternatywny stan faktyczno- prawny (w którym parcela 275a jeszcze w 1996 roku był własnością pierwszych właścicieli tj. p.Łebkowskich) dotyczy nie pojedynczej parceli, ale całości zakupionych przez p Łebkowskich w latach 1920-1923 gruntów z których znaczna część została "uzgodniona" wcześniej. W takiej sytuacji dokumentacja nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** z zachowaną prawie 100-letnia ciągłością pokazywałaby ewidentna wadliwość takich "uzgodnień" W świetle powyższego możemy wyrazić tylko nadzieję, że trwające d 6 lat przyzwolenie Państwa instytucji na procesowanie spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** tak jakby na jej miejscu istniała inna nieruchomość niż ta ujawniona we wszystkich dokumentach mających znaczenie prawne (tj. księgi wieczyste ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych i dokumenty będące podstawą dokonywanych w nich wpisów, które zresztą zawsze odzwierciedlały istniejąca rzeczywistość) zostanie potraktowany jako przejaw skrajnej niekompetencji graniczącej z funkcjonalnym analfabetyzmem. Przypominamy, ze wiąże się to z obowiązkiem usunięcia z obiegu prawnego wszystkich dokumentów uwiarygadniających (pośrednio lub bezpośrednio) istnienie innej nieruchomości w oparciu o procedury przewidziane w prawie karnym z oczywistymi konsekwencjami dla osób, które dały się , na skutek własnej skrajnej niekompetencji wciągnąć w hucpę jaką jest uwiarygadnianie rzekomego istnienia podwójnego ohipotekowania na nieruchomości, której sytuacja prawna nie budziła niczyich wątpliwości jeszcze przed 2009 rokiem. W związku z tym wnosimy, ze względu na ważny interes społeczny o udzielenie w trybie informacji publicznej odpowiedzi na następujące pytania: 1. ilu pracowników Państwa instytucji zostało zawieszonych w pełnieniu funkcji w związku procesowaniem/ nie dopatrzeniem się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z nieruchomością położona przy ul K*** 53 w M*** tak jakby pod tym adresem znajdował się inna nieruchomość niż ta istniejąca rzeczywiście i ujawniona w księgach wieczystych ****/0000****/5, ****/00058034/6, ****/00058035/3, ****/00058036/0 zlokalizowanych na tej nieruchomości wypisami z ewidencji gruntów, budynków i lokali i innymi dokumentami ujawnionymi w elektronicznej wersji ksiąg wieczystych. 2. ile wniosków o wszczęcie postępowania karnego złożyli Państwo w celu usunięcia z obiegu prawnego dokumentów wystawionych w imieniu Państwa instytucji po 2009 roku na skutek przeprocesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** tak jakby pod tym adresem znajdował się inna nieruchomość niż ta istniejąca rzeczywiście i ujawniona w księgach wieczystych ****/0000****/5, ****/00058034/6, ****/00058035/3, ****/00058036/0 zlokalizowanych na tej nieruchomości wypisami z ewidencji gruntów, budynków i lokali i innymi dokumentami ujawnionymi w elektronicznej wersji ksiąg wieczystych 3. jaką sumę i na majątku ilu funkcjonariuszy dokonali Państwo zabezpieczenia celem pokrycia strat dla majątku prywatnego będącego skutkiem procesowania/ nie dopatrzenia się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z nieruchomością położona przy ul K*** 53 w M*** tak jakby pod tym adresem znajdował się inna nieruchomość niż ta istniejąca rzeczywiście, tożsama z ujawnioną w księgach wieczystych ****/0000****/5, ****/00058034/6, ****/00058035/3, ****/00058036/0 zlokalizowanych na tej nieruchomości wypisami z ewidencji gruntów, budynków i lokali i innymi dokumentami ujawnionymi w elektronicznej wersji ksiąg wieczystych. 4. jakie inne działania podjęli Państwo w celu zaadresowania sprawy dotyczącej nieruchomości znajdującej się przy ul. K*** 53 w M*** 5. jakie działania podjęli Pastwo w celu ustalenia czy sprawa nieruchomości znajdującej się przy ul.K*** 53 w M*** była jedynym tego typu patologicznym działaniem instytucji Powiatu G*** czy też przejawem zjawiska o większej skali. Zarazem informujemy, ze jeżeli w trybie przewidzianym dla informacji publicznej nie dostaniemy dokładnej listy czynności jakie Państwo podjęli aby odciąć się od stanowiska w sprawie wyrażonego już bodajże ponad stu dokumentach wystawionych w imieniu Państwa instytucji, będziemy zmuszeni potraktować je zgodnie z ich treścią czyli jako wyraz: 1. nieuznawania w obrębie Państwa instytucji wiarygodności dokumentów i rejestrów będących dowodem własności nieruchomości; w tym ksiąg wieczystych, wypisów z ewidencji gruntów, budynków i lokali, aktów notarialnych - tylko w takiej sytuacji można bowiem nie dopatrzyć się ewidentnej nieprawidłowości w postępowaniu funkcjonariuszy państwowych, którzy nie reagowali na informacje o procesowaniu spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** jakby na jej miejscu znajdował się inny obiekt niż ten ujawniony w księgach wieczystych ujawnionych w centralnym systemie ksiąg wieczystych i odnotowanych w nich dokumentach. 2. przepuszczenia w trakcie procesu migracyjnego do systemu elektronicznych ksiąg wieczystych na tyle dużej ilości podwójnych ohipotekowań, ze powiatowa "bajka" o rzekomym istnieniu podwójnego ohipotekowania na nieruchomości o czystej sytuacji prawnej nie wymaga nawet weryfikacji. 3. istnienia procedur niejawnego porządkowania przepuszczonego w migracji do systemu elektronicznych ksiąg wieczystych podwójnego ohipotekowania ze wskazaniem jako na stan właściwy tego , który wynika z dokumentów nie ujawnionych w żadnych oficjalnych rejestrach - tylko w takich okolicznościach mogłoby bowiem dojść do braku poszanowania praw z prawie stuletnia ciągłością własności i władania ujawnionych we wszystkich oficjalnych dokumentach mających znaczenie prawne 4. istnienia procedur nieoficjalnego porządkowania przepuszczonego w migracji do systemu elektronicznych ksiąg wieczystych podwójnego ohipotekowania tak "dyskretnych", ze nawet nie podaje się władającym nieruchomością właścicielom powodów dla których ich prawa przestały być respektowane. Na zakończenie wyrażamy nadzieję, ze w obrębie Państwa instytucji jest chociaż jeden prawnik, który rozumie konsekwencje dotychczasowych działań podjętych wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M***, chociaż dotychczasowa korespondencja z państwa instytucja nie napawa pod tym względem optymizmem. Z poważaniem LaCorruption.org Więcej o sposobie funkcjonowania instytucji Powiatu G*** mogą przeczytać prowadzonej od ok 2010 roku stronie LaCorruption.org . Życzymy przyjemnej lektury. W załączeniu: 1. Załącznik 1 – Lista wybranych dokumentów za lata 1984 – 2009 potwierdzających iż instytucje Powiatu G*** do roku 2010 uznawały stan prawny nieruchomości ujawniony w księgach wieczystych ****/0000****/5, ****/0005****/, ****/0005****/3, ****/0005****/0, a także pozostawały w ciągłym kontakcie z władającymi nieruchomością właścicielami. 2. Załącznik 2 - wykazanie wadliwości dokumentów które przetrzymują w swoich zasobach oraz posługują się niektóre instytucje Powiatu G***. 3. Dokumenty poświadczające iż już w latach 1950 -1955 nieruchomość składająca się z działki hipotecznej 275a była własnością spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich oraz w całości została zbyta oraz dokument potwierdzający iż w roku 1968 działka hipoteczna 275a uległa podziałowi. 3.1 akt notarialny Repetytorium nr 293z dnia 04.03.1950 (sprzedaż 1/2 udziałów w działce 275a) 3.2. akt notarialny Repetytorium IV-178/55 z 11.01.1955 (sprzedaż 1/2 udziałów w działce 275a) 3.3. notarial deed of donation (akt notarialny darowizny) zawarty 02.06.1950 w Salisbury,Południowa Rodezja wraz z tłumaczeniem przysięgłym (prawa Heleny z Łebkowskich Dreamer do działki 275a) 3.4 decyzja Prezydium Powiatowej Rady Narodowej z 01.07.1968 sygn R.VIII.312d-7/68 4. Dokument według którego nieruchomość składająca się z działki 275a w roku 2002 była wciąż własnością Tomasza i Marii Łebkowskich oraz (jak się zdaje) stanowiący z nim całość dokument według którego działka 275a nie była w roku 1993 podzielona 4.1 protokół z badania ksiąg wieczystych wykonanego w 2002 roku (według oświadczenia Starostwa G*** będący powieleniem analogicznego badania wykonanego przez Urząd Miasta M*** w roku 1996) 4.2 mapa działki 275a stanowiąca załącznik do decyzji Burmistrza Miasta M*** nr 933014 z 16.03.1993 |
6. Wezwanie do zaprzestania bezczynności
Ponieważ mimo upływu ponad dwóch tygodni żadna z instytucji nadzoru do których skierowaliśmy informacje o genezie "podwójnego hipotekowania" (wraz z dokumentacją) nie udzieliła satysfakcjonującej odpowiedzi postanowiliśmy wysłać wezwanie do zaprzestania bezczynności.
do: Sąd Okręgowy w W***, Sąd Apelacyjny w W***, SKO w W***, WSA w W***, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w W***, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, Prokuratura Okręgowa w W***, Prokuratura Regionalna w W***
Ponieważ mimo upływu ponad dwóch tygodni żadna z instytucji nadzoru do których skierowaliśmy informacje o genezie "podwójnego hipotekowania" (wraz z dokumentacją) nie udzieliła satysfakcjonującej odpowiedzi postanowiliśmy wysłać wezwanie do zaprzestania bezczynności.
do: Sąd Okręgowy w W***, Sąd Apelacyjny w W***, SKO w W***, WSA w W***, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w W***, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, Prokuratura Okręgowa w W***, Prokuratura Regionalna w W***
|
29.08.2016
Szanowni Państwo, W pierwszej kolejności pragniemy wyrazić zaskoczenie brakiem odpowiedzi na wysłane dnia 07.09.2016 zapytanie o informację publiczną (przypominamy, że zgodnie z u.i.d.p. odmowa musi mieć postać decyzji). Przede wszystkim dlatego, że była to możliwość wykazania, ze dotychczasowe stanowisko zaprezentowane w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** przez szereg Państwa funkcjonariuszy jest nieakceptowana patologią, a nie oficjalnym stanowiskiem Państwa instytucji. Nie rozumiemy dlaczego od 6 lat wkładany jest taki wysiłek w przekonanie, że w rozumieniu funkcjonariuszy Państwa instytucji nie ma żadnej nieprawidłowości w procesowaniu spraw tak jakby o prawach własności do nieruchomości decydowały powiatowe "ustalenia" dokonywane z plecami władających nieruchomością właścicieli i oparte na poświadczeniach nieprawdy tak ewidentnych, ze nawet nie można ich ujawnić w rejestrach ani poinformować o nich osoby mające interes prawny (np władających nieruchomością właścicieli). Budzi to tym większe zaniepokojenie że nie mogą Państwo nawet udawać, ze Państwa funkcjonariusze zostali wprowadzeni w błąd z następujących powodów: 1. nawet w elektronicznej wersji ksiąg wieczystych jest wzmianka o wystarczającej ilości dokumentów, żeby każdy procesujący sprawy w opisany powyżej sposób mógł nie mieć świadomości, ze uczestniczy w zmianie stanu prawnego nieruchomości przebiegającego w oparciu o nieistniejące "fakty" 2. nie jest możliwe, aby ktokolwiek mający chociażby śladowy kontakt z rzeczywistością mógł uwierzyć w prawdziwe istnienie (w rozumieniu prawnym) praw do nieruchomości, których nie tylko nie można ujawnić w żadnych rejestrach, ale również poinformować o nich władających nieruchomością właścicieli na przykład wspominając o nich w uzasadnieniu. 3. w przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** nie może nawet mowy o iluzji podwójnego ohipotekowania przed 2010 rokiem zanim instytucje powiatowe (z wydatna pomocą i konsekwentnym wsparciu również Państwa funkcjonariuszy) nie zaczęły uwiarygadniać jego rzekomego istnienia procesując wszelkie sprawy związane z tą nieruchomością tak jakby dokonano za plecami władających nieruchomością właścicieli wiążących "uzgodnień" wskazujących na fikcyjny stan faktyczno- prawny jako na właściwy. Sugerujemy więc powrót do rzeczywistości i przyjęcie do wiadomości, ze być może błędna polityka kadrowa doprowadziła do umożliwienia wykorzystywanie skrajnej niekompetencji Państwa funkcjonariuszy dla zmiany stanu prawnego nieruchomości za plecami władających nieruchomością właścicieli. A przede wszystkim sugerujemy rozpoczęcie usuwania z obiegu prawnego w oparciu o prawo karne wystawionych przez nich dokumentów tworzących iluzję istnienia "podwójnego ohipotekowania" na nieruchomości o czystej sytuacji prawnej. Należy przy tym wskazać, że przede wszystkim w Państwa interesie jest uporządkowanie sytuacji we własnej instytucji tak aby mogli się Państwo odpowiedzieć na zadane 07.08.2016 pytanie w trybie dostępu do informacji publicznej w sposób, który jasno zakomunikuje, ze podważanie dobrze udokumentowanych praw własności ujawnionych w księgach wieczystych ****/0000****/5, ****/0005****/6, ****/0005****/3, ****/0005****/0,wypisach z ewidencji gruntów, budynków i lokali ( w załączeniu dla przykładu za rok 1999, 2005, 2014) i aktach notarialnych ( w załączeniu dla przykładu; Repetytorium A 10720/99, Repetytorium A 1586/05, Repetytorium A 5283/2006,) w oparciu o powiatowe "ustalenia" uznają Państwo za ewidentne naruszenie prawa. Czekamy cierpliwie na odpowiedź do 07. 09.2016. wychodząc z założenia, ze miesiąc czasu jest wystarczający do załatwienia tak ewidentnej sprawy. Po tym terminie uznamy się za przekonanych, ze istotnie zmiana dobrze udokumentowanego stanu prawnego nieruchomości (i ujawnionego we wszystkich dokumentach, które powinny mieć znaczenie prawne) za pomocą powiatowych "ustaleń" opartych na ewidentnych poświadczeniach nieprawdy za plecami władających nią właścicieli leży istotnie w kulturze prawnej Państwa instytucji. Z poważaniem Lacorruption.org |
7. Przypomnienie I
|
01.09.2016
Szanowni Państwo, Przypominamy, ze mają Państwo czas do 07.09.2016 na udzielenie odpowiedzi na pytanie w trybie dostępu do informacji publicznej, które daje Państwu szansę na wykazanie, ze sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M** jest pojedynczą sprawą spowodowana skrajną niekompetencja Państwa funkcjonariuszy państwowych czy też sprawa systemową. Przypominamy, ze od 6 lat osoby działające w imieniu Państwa instytucji postępują tak jakby, powiatowe „ustalenia” oparte na ewidentnych poświadczeniach nieprawdy uwiarygodnionych powagą instytucji państwowych były mocniejszym tytułem własności niż księgi wieczyste z prawie 100- letnie ciągłością, wielokrotne wypisy z ewidencji gruntów czy akty notarialne. Cały czas nieprawdopodobne nam się wydaje, że zamiast zaadresować ewidentny i nieprawdopodobnie wyjątkowo głupi powiatowy przekręt decydują się Państwo na wykazywanie systemowej niewiarygodności rejestrów (księgi wieczyste , ewidencja gruntów, budynków i lokali) zawsze odzwierciedlających stan faktyczny czy aktów notarialnych. Ponieważ dotychczasowa korespondencja sprawia wrażenie, że cały czas tkwią Państwo w błędnym przekonaniu, ze instytucje powiatowe instytucje są w stanie Państwu dostarczyć jakieś materiały, które sprawią, że wykazywanie rzekomego istnienia podwójnego ohipotekowania na nieruchomości pod adresem K** 53 w M** nie będzie wyglądało jak ewidentna i wyjątkowo głupia próba przejęcia nieruchomości - przesyłamy korespondencję XX z Sądem Rejonowym w G**. Zarazem przypominamy, ze gdyby Sąd Rejonowy w G** był skłonny przekazać Państwu więcej informacji niż XX - powinni Państwo przekazać je jej jak najszybciej, żeby nie generować niepotrzebnych roszczeń w stosunku do Skarbu Państwa w związku z potencjalnym dokonaniem zakupu w oparciu o dane z niewiarygodnych rejestrów. Na uwagę zasługuje fakt zasłaniania się rzekomym brakiem interesu prawnego w przypadku gdy chodzi o wyjaśnienie braku poszanowania zapisów rejestrów i dokumentów z ustawowym domniemaniem wiarygodności oraz okoliczności wskazujących na podejmowanie działań podważających ich zapisy za plecami władających nieruchomością właścicieli. Już sam fakt podniesienia interesu prawnego rodzi podejrzenie braku zrozumienia w obrębie Sądu Rejonowego w G*** koncepcji jawnych rejestrów takich jak księgi wieczyste. Nie musimy chyba dodawać, ze do chwili obecnej odpowiedzi na analogiczne pytania nie udzielono również ujawnionej w księgach wieczystych właścicielce większości nieruchomości. Na marginesie należy z całą mocą podkreślić, że 1. ustalenie zakresu poszanowania prawa własności ujawnionego w rejestrach i dokumentach mających domniemanie wiarygodności leży w interesie każdego obywatela III RP. 2. usunięcie ewidentnych nieprawidłowości dotyczących prowadzenia wspomnianych rejestrów nie zależy od tego , czy na ich istnienie wskazała osoba mająca interes prawny. |
Jako załącznik przesłaliśmy prawie całą korespondencję z Sądem rejonowym w G* opublokowaną w Polowaniu na Skunksa 1,2,3,4 (dziennik Ćwoków VI).
8. Przypomnienie II
|
04.09.2016
Szanowni Państwo, Przypominamy, ze zostały Państwu 4 dni na zdystansowanie się od działań podejmowanych przez Państwa funkcjonariuszy w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M**. Przypominamy, ze sprawy związane z ta nieruchomością są prowadzone tak jakby na jej miejscu znajdował się obiekt o innej charakterystyce faktyczno-prawnej niż ten ujawniony w księgach wieczystych, ewidencji gruntów, budynków i lokali czy aktach notarialnych. Uznanie iż przyzwalając na dopuszczanie lub dopuszczając się takich ekscesów - Państwa funkcjonariusze uznali że powiatowe ustalenia oparte na ewidentnych poświadczeniach nieprawdy mocniejszym tytułem własności niż księgi wieczyste, ewidencje gruntów budynków i lokali czy akty notarialne. Jeżeli w ciągu 4 dni nie zostaniemy poinformowani o zastosowaniu prawa karnego dla usunięcia całej dokumentacji poświadczającej o tak zdumiewającej interpretacji prawa będziemy zmuszeni uznać, ze jest to oficjalne stanowisko Państwa instytucji. Sprowadza się ono do przyznania powiatowym instytucjom prawa do redystrybucji mienia prywatnego. Szanowni Państwo jeżeli zamiast zaadresować coś co wydaje wyjątkowo głupim powiatowym przekrętem zdecydują się Państwo na dawanie dowodów całkowitego załamania wiarygodności rejestrów związanych z nieruchomościami, a tym samym podważanie opartej na kredycie gospodarki - będziemy musieli uszanować Państwa wybór. Żeby jednak sprawa była jasna przesyłamy korespondencję XX z Urzędem Miasta M** w której podniesione zostały kwestie wskazujące na możliwość manipulowania dokumentacją przez Urząd Miasta M**. Urząd Miasta M** odmawia udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień. Identyczną postawę prezentuje zresztą w korespondencji z ZZ (właścicielką znacznej części nieruchomości ujawnioną w księgach wieczystych). Tak więc w przypadku gdyby żywili Państwo nadzieję, że Urząd Miasta M** jak z kapelusza wyciągnie dowody istnienia pod adresem K*** 53 w M** dowody istnienia innego obiektu niż ten dla którego są prowadzone wspomniane księgi wieczyste ( który zawsze pozostawał w wyłącznym władaniu właścicieli nieruchomości ujawnionych w księgach wieczystych dla niej prowadzonych lub ich najbliższej rodziny) - należy uznać za nierealistyczne. Z poważaniem LaCorruption.org szczegółowy opis całości sprawy znajduje się na prowadzonym od roku 2011 blogu dostępnym na stronie lacorruption.org |
Jako załącznik przesłaliśmy prawie całą korespondencję z Urzędem Miasta M* opublikowaną w Polowaniu na Skunksa 1,2,3,4 (dziennik Ćwoków VI).
9. Przypomnienie III
|
05.09.2016
Szanowni Państwo! Maja jeszcze Państwo 3 dni na zakończenie żenady jaką jest utrzymywanie w obiegu prawnym dokumentów wystawionych w imieniu Państwa instytucji i wskazujących nie tylko na całkowite załamanie wiarygodności elektronicznego systemu ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktów notarialnych. Po tej dacie zaczynamy traktować wszelkie dokumenty wystawione w sprawie nieruchomości przy ul K*** 53 w M** zgodnie z ich treścią czyli jako dowód systemowego nie uznawania przez Państwa instytucji wiarygodności ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktów notarialnych; jak również na zaangażowanie Państwa funkcjonariuszy w uwiarygadnianie rzekomego istnienia podwójnego ohipotekowania na nieruchomości o czystej sytuacji prawnej Podkreślamy jeszcze raz, ze nie ma przestrzeni dla innej interpretacji dokumentów wystawianych po 2010 roku w sprawach związanych z nieruchomością przyul K*** 53 w M**. Wynika to z faktu, ze pod adresem K*** 53 w M** istnieje dokładnie ten sam obiekt, który jest opisany w księgach wieczystych ujawnionych w centralnym systemie ksiąg wieczystych jako jedyne prowadzone dla nieruchomości pod tym adresem oraz dokumentach odnotowanych w tych księgach tj aktach notarialnych z 1999, 2005, 2006, 2008, 2009 i towarzyszących im wypisach z ewidencji gruntów. Świadomość tego musi mieć każdy, kto uznaje wiarygodność chociaż jednego z wymienionych rejestrów/dokumentów. Ponieważ nie jesteśmy zainteresowani kompromitacją aparatu państwowego III RP, do której Państwo z dążą z niewiarygodna wręcz determinacją, przesyłamy Państwu kolejną porcję korespondencji XX tym razem ze Starostwem G**. Zwracamy uwagę na niechęć tej instytucji do usunięcia wadliwych dokumentów i zmian dokonanych w okolicznościach, których nawet nie chce ujawnić. Bulwersować musi uzasadnianie odmowy usunięcia ewidentnych nieprawidłowości, rzekomym brakiem interesu prawnego osoby, która je wskazała. Zupełnie jakby utrzymanie prawidłowości zapisów ewidencji gruntów, budynków i lokali nie było w rozumieniu osób ją prowadzących w interesie każdego obywatela. W każdym razie jeżeli Państwo naiwnie wierzą, ze Starostwo G** wyciągnie jak z kapelusza dowód na istnienie innej nieruchomości pod adresem K*** 53 w M** niż ta ujawniona we wzmiankowanych wcześniej dokumentach - mamy nadzieję, ze po lekturze dołączonych pism zejdą Państwo na ziemię. z poważaniem LaCorruption.org |
Jako załącznik przesłaliśmy prawie całą korespondencję z Starostwem G* opubltkowaną w Polowaniu na Skunksa 1,2,3,4 (dziennik Ćwoków VI).
10. Przypomnienie IV
|
06.09.2016
Szanowni Państwo! Przypominamy, ze za 2 dni będziemy zmuszeni do zarzucenia domniemania, ze dokumenty wystawione przez Państwa funkcjonariuszy w sprawach związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M** mogą być wyrazem błędnej polityki kadrowej, która dała możliwość wystawiania dokumentów w imieniu Państwa instytucji osobom, których niekompetencja ociera się o funkcjonalny analfabetyzm. W tym miejscu wskazać należy, iż nie wydaje się możliwe, aby ktokolwiek uznający wiarygodność ksiąg wieczystych i dokumentów w nich ujawnionych (wypisy z ewidencji gruntów, budynków i lokali, akty notarialne) oraz mający zdolność ich czytania - po zajrzeniu chociażby do zawsze dostępnej elektronicznej wersji ksiąg wieczystych (ujawnionych w centralnym systemie ksiąg wieczystych jako jedyne prowadzone dla nieruchomości pod tym adresem) – mógł mieć jakiekolwiek wątpliwości, że płynące z powiatu informacje o rzekomej „niezgodności ksiąg wieczystych ze stanem rzeczywistym nieruchomości”, „podwójnym ohipotekowaniu” czy tym podobne są ewidentna bzdurą. Tym bardziej, że informacje te nie mogły one być nawet dołączone oficjalnie do akt sprawy. Odrzucenie tezy o funkcjonalnym analfabetyźmie Państwa funkcjonariuszy ma poważne konsekwencje, oznacza bowiem, ze Państwo jako instytucja odrzucają systemowo wiarygodność ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktów notarialnych. Stanowisko takie wyrażone przez instytucje państwową ma niewątpliwie wielka wagę. Zdumiewa nas to, że uchylając się od wyjaśnienia czegoś co może być co najwyżej wyjątkowo głupim powiatowym przekrętem, możliwym do zaistnienia dzięki nieprawdopodobnej wręcz niekompetencji osób zatrudnionych w instytucjach państwowych wyższego szczebla, decydują się Państwo nie tylko na wykazanie systemowego załamania wiarygodności ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktów notarialnych, ale również uznaniu jakichś niejawnych powiatowych „ustaleń” za najmocniejszy tytuł własności (czyli de facto przyznanie instytucjom powiatowym prawa do redystrybucji majątku prywatnego). Mamy cały czas nadzieję, że dotychczasowe zaniechanie wynika z silnego efektu wyparcia, który sprawia, ze naiwnie Państwo wierzą, że instytucje powiatowe niczym magik z kapelusza wyciągną nieruchomość, której istnienie usiłują wykazać pod adresem ulK*** 53 w M** i wstawią ją na miejsce rzeczywiście istniejącej. Aby pomóc Państwu przełamać ten efekt wyparcia przesyłamy kolejna porcję korespondencji XX – tym razem z PINB w G**. Tytułem wyjaśnienia PINB w G** od 6 lat prowadzi sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M** tak jakby pod tym adresem znajdował się obiekt o innych charakterystyce faktyczno-prawnej niż ten, który się pod tym adresem znajduje (i którego istnienie odzwierciedlają zresztą księgi wieczyste ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych, wypisy z ewidencji gruntów, akty notarialne etc). Ponieważ jednak w terenie uparcie istnieje dokładnie taki obiekt jak jest opisany we wzmiankowanych dokumentach – PINB jak się zdaje uznał, że … obiekt niedawno został przebudowany., Trudno jest jednak wszcząć oficjalnie postępowanie w tej sprawie świeżych przebudów jeżeli nie ma po nich ani śladu,więc PINB uparł się żeby sprawę załatwić w postępowaniu o zły stan techniczny budynku. W efekcie od 6(!) lat uniemożliwia przeprowadzenie należnych remontów w oparciu o dostarczone ekspertyzy wykonane na rzeczywiście istniejącej nieruchomości, które arbitralnie uznał za „niewystarczające”. W żadnym wypadku nie jesteśmy w pozycji by oskarżać PINB w G** o świadome naruszenie prawa, bo nie posiada wśród swojego personelu prawników może więc nie do końca rozumieć co właściwie wyprawia. Natomiast niedopatrzenie się nieprawidłowości w powyżej opisanych działaniach MWINB, GUNB (zatrudniają prawników) i WSA w W** trzeba już traktować jednoznacznie . Szczególnie to ostatnie jest niepokojące, bowiem doprowadzono do wprowadzenia do bazy orzeczniczej już kilku orzeczeń w których poświadczono o niedopatrzeniu się nieprawidłowości procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M** przez nadzór budowlany, wprowadzając w ten sposób niewątpliwie nową jakość do prawodawstwa. W załączeniu korespondencja z PINB w G**. Z poważaniem LaCorruption. |
Jako załącznik przesłaliśmy prawie całą korespondencję z PINB w G* opublikowaną w Polowaniu na Skunksa 1,2,3,4 (dziennik Ćwoków VI).
11. Przypomnienie V
|
07.09.2016
Szanowni Państwo Przypominamy, że w dniu jutrzejszym będziemy zmuszeni uznać, że oficjalnym stanowiskiem Państwa instytucji jest nie uznawanie wiarygodności ksiąg wieczystych, wypisów z ewidencji gruntów, budynków i lokali oraz aktów notarialnych jest oraz uznanie za najmocniejszy tytuł własności powiatowych „ustaleń” tak ewidentnie wadliwych, ze nie można ich nawet ujawnić we wspomnianych rejestrach, ani w inny sposób przekazać o nich wiedzy władającym nieruchomością właścicielom (np. poprzez dołączenie do akt sprawy prowadzonej z ewidentnym pogwałceniem ich praw). Wskazać przy tym należy, ze zdarzenia wokół nieruchomości przy ul K** 53 w M** wskazują na wykorzystanie Państwa instytucji do uwiarygadniania rzekomego istnienia podwójnego ohipotekowania, które wobec dobrze udokumentowanej historii nieruchomości i ciągłego władania nią przez właścicieli i/lub ich najbliższą rodzinę – mogło powstać tylko w wyniku ewidentnego przestępstwa popełnionego na przełomie 2009/2010 roku. (przedtem stan prawny nieruchomości przy ul K** 53 w M* opisany w księgach wieczystych ujawnionych w centralnym systemie ksiąg wieczystych tj. W***/0000****/5, W***/0005****/6, , W***/0005****/3, W***/0005****/0 był uznawany za wiążący). W dniu dzisiejszym przesyłamy korespondencję XX z Prokuraturą Rejonową w G**. Korespondencja nie jest wybrakowana. Po prostu Prokuratura Rejonowa nie jest w stanie udzielić żadnych wyjaśnień odnośnie konsekwencji swojej interpretacji prawa, która jak rozumiemy sprowadza się do nie ingerowania w procesy administracyjne i sądowe. Wskazujemy jednak, że Prokuratura Rejonowa kilkukrotnie badała sprawy związane z nieruchomością znajdującą się pod adresem K** 53 w M**. Toteż domniemamy, że gdyby były jakiekolwiek wątpliwości co do prawidłowości i ciągłości dokumentacji związanej z księgami wieczystymi (ujawnionymi w centralnym systemie ksiąg wieczystych jako jedyne prowadzone dla nieruchomości pod adresem K** 53 w M**) – W***/0000****/5, W***/0005****/6, , W***/0005****/3, W***/0005****/0 – wynikające z działań podmiotów prywatnych to nie wątpimy, ze Prokuratura Rejonowa w G** uznałaby, że sprawa leży w jej gestii i z pewnością zostałaby już oficjalnie i jawnie wyjaśniona. Z poważaniem Lacorruption |
Jako załącznik przesłaliśmy prawie całą korespondencję z Prokuratura Rejonowa w G* opublikowaną w Polowaniu na Skunksa 1,2,3,4 (dziennik Ćwoków VI).
CZĘŚĆ III
12. Podsumowanie korespondencji czyli beton
Po miesiącu wyniki naszej korespondencji z instancjami nadrzędnymi przedstawiają się niezwykle interesująco.
Tytułem przypomnienia poinformowaliśmy instancje nadrzędne, że procesowanie spraw tak jakby na miejscu nieruchomości istniejącej (i opisanej we wszystkich dokumentach, które powinny mieć znaczenie prawne) znajdowało się coś innego nie jest właściwe. Wskazuje to bowiem, ze wszyscy mają głęboko w... uchu dokumenty i rejestry, które teoretycznie powinny cieszyć się domniemaniem wiarygodności i być uważane za w zasadzie niepodważalny tytuł własności do nieruchomości (tym bardziej jeżeli wszystkie mówią to samo). Sprawę już na tym etapie należałoby uznać za wysoce niepokojącą dla każdego właściciela nieruchomości, bowiem pokazuje ona, ze w zasadzie nawet nieruchomość o najczystszym stanie prawnym nie jest zabezpieczona przed przekazaniem jej podmiotowi trzeciemu w oparciu jakieś bliżej nieokreślone powiatowe halucynacje i to nawet bez informowania o tym właściciela, który po prostu pewnego dnia ze zdziwieniem stwierdza, ze nie jest w stanie wykonać żadnej czynności prawnej dotyczącej nieruchomości - z oczywistymi dla siebie konsekwencjami. Sprawa zrobiła się jeszcze bardziej interesująca gdy okazało się, ze istnieją jakieś śmieciowe dokumenty świadczące nie tyle może o istnieniu podwójnego ohipotekowania, ile o tym , ze ktoś najprawdopodobniej w okolicach lat 1990-tych mógł się zabrać za jego produkowanie. Byłby to ewidentny szwindel, bowiem opierało by się na istnieniu jakiejś księgi wieczystej z współczesnymi prawami do działki 275a p.Łebkowskich (pierwszych działki parceli 275a z której wywodzi się m. in nasza nieruchomość), która nie wiadomo skąd się wzięła. Prawa te nie mogłyby istnieć naprawdę bo spadkobiercy p.Łebkowskich zbyli je w latach 50-tych naszym poprzednikom prawnym. Jeżeli istotnie to byłoby powodem działań funkcjonariuszy państwowych (które przypominamy polegają na procesowaniu od lat 6 spraw związanych z naszą nieruchomością jakby znane nam księgi wieczyste zawierały nieprawdziwe informacje i to bez podania ku temu powodów) to jest to co najmniej zadziwiające.
Wszystkie te okoliczności opisaliśmy w korespondencji kierowanej do instancji nadrzędnych.
Aby mieć pewność, że pracownicy instancji nadrzędnych zrozumieją co do nich piszemy (a od jakiegoś czasu mamy jakieś wrażenie, że odsetek zatrudnionych tam mających problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego jest znaczny) pisaliśmy najprościej jak się da, podkreślając do tego te części tekstu, które były najistotniejsze (na wypadek gdyby pracownicy instancji nadrzędnych jednak nie byli w stanie poradzić sobie z czytaniem tekstów dłuższych niż kilka zdań).
Do tego aby uniknąć sytuacji w której pracownicy instancji nadrzędnych zamiast zapoznać się ze sprawą chwytają za telefon i dzwonią do powiatu (co mamy wrażenie nagminnie miejsce) przesłaliśmy im także korespondencję z powiatem, która jednoznacznie pokazywała, że niezależnie od tego jakie bajki powiat może opowiadać im przez telefon to oficjalnie żadnego potwierdzającego te bajki dokumentu im nie przekaże.
Napisaliśmy też otwartym tekstem (i to wielokrotnie), żeby instancje nadrzędne przestały się wygłupiać uwiarygadniając jakiś wyjątkowo idiotyczny powiatowy przekręt bo w ten sposób ich działania zdają się wskazywać, że bynajmniej nie chodzi o idiotyczny powiatowy przekręt, ale o systemową niewiarygodność ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów i aktów notarialnych.
Podsumowując zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby wytłumaczyć im, że wspieranie głupiego powiatowego przekrętu – źle, udowadnianie, że to nie głupi powiatowy przekręt tylko sprawa systemowa -jeszcze gorzej. No może nie narysowaliśmy tego w formie komiksu ;-)
Mogłoby się jednak wydawać, że w takiej sytuacji każdy posiadający minimum instynktu samozachowawczego powinien podjąć działania w celu wyjaśnienia sprawy (chyba każdy posiadający przynajmniej kilka komórek mózgowych nanizanych na nitce podtrzymującej uszy rozumie chyba, ze robienie z idiotycznego powiatowego przekrętu sprawy systemowej to nie jest najlepszy pomysł). Okazało się, że nic podobnego się nie zdarzyło.
Wśród instancji nadrzędnych możemy wyróżnić te, które postanowiły nam w ogóle nie odpowiadać, te które poinformowały nas, że to o co pytamy nie jest informacją publiczną (nie zauważając zupełnie, że zapytanie o informację publiczną jest co najwyżej pretekstem do poinformowania ich w jaką hucpę zostali wkręceni i to w sposób uniemożliwiający zrzucenie pisma do jakiejś powiatowej instytucji, co jak się zdaje mają w zwyczaju robić) oraz takie które przynajmniej częściowo odpowiedziały nam na zadawane pytania. Cóż tym ostatnim (pod których pismami podpisały się przynajmniej częściowo osoby posiadające jakieś wykształcenie z zakresu prawa) należą się szczególne podziękowania najlepiej w postaci nominacji do Nagrody Darwina. Co prawda zupełnie niezrozumiałe jest dla nas jak można (zwłaszcza będąc z wykształcenia prawnikiem) podpisać się pod pismem z którego wynika, że w sytuacji w której instytucje państwowe dowiedzą się, że ktoś wyprodukował sobie jakieś lewe prawa do cudzej nieruchomości całkowicie prawidłowym działaniem instytucji państwowych jest coś co się sprowadza do bezkrytycznego ich uznania i procesowania spraw w oparciu, ale w żadnym wypadku nie należy informować prawowitego właściciela o co chodzi i co jest źródłem takiego działania instytucji państwowych.
Po miesiącu wyniki naszej korespondencji z instancjami nadrzędnymi przedstawiają się niezwykle interesująco.
Tytułem przypomnienia poinformowaliśmy instancje nadrzędne, że procesowanie spraw tak jakby na miejscu nieruchomości istniejącej (i opisanej we wszystkich dokumentach, które powinny mieć znaczenie prawne) znajdowało się coś innego nie jest właściwe. Wskazuje to bowiem, ze wszyscy mają głęboko w... uchu dokumenty i rejestry, które teoretycznie powinny cieszyć się domniemaniem wiarygodności i być uważane za w zasadzie niepodważalny tytuł własności do nieruchomości (tym bardziej jeżeli wszystkie mówią to samo). Sprawę już na tym etapie należałoby uznać za wysoce niepokojącą dla każdego właściciela nieruchomości, bowiem pokazuje ona, ze w zasadzie nawet nieruchomość o najczystszym stanie prawnym nie jest zabezpieczona przed przekazaniem jej podmiotowi trzeciemu w oparciu jakieś bliżej nieokreślone powiatowe halucynacje i to nawet bez informowania o tym właściciela, który po prostu pewnego dnia ze zdziwieniem stwierdza, ze nie jest w stanie wykonać żadnej czynności prawnej dotyczącej nieruchomości - z oczywistymi dla siebie konsekwencjami. Sprawa zrobiła się jeszcze bardziej interesująca gdy okazało się, ze istnieją jakieś śmieciowe dokumenty świadczące nie tyle może o istnieniu podwójnego ohipotekowania, ile o tym , ze ktoś najprawdopodobniej w okolicach lat 1990-tych mógł się zabrać za jego produkowanie. Byłby to ewidentny szwindel, bowiem opierało by się na istnieniu jakiejś księgi wieczystej z współczesnymi prawami do działki 275a p.Łebkowskich (pierwszych działki parceli 275a z której wywodzi się m. in nasza nieruchomość), która nie wiadomo skąd się wzięła. Prawa te nie mogłyby istnieć naprawdę bo spadkobiercy p.Łebkowskich zbyli je w latach 50-tych naszym poprzednikom prawnym. Jeżeli istotnie to byłoby powodem działań funkcjonariuszy państwowych (które przypominamy polegają na procesowaniu od lat 6 spraw związanych z naszą nieruchomością jakby znane nam księgi wieczyste zawierały nieprawdziwe informacje i to bez podania ku temu powodów) to jest to co najmniej zadziwiające.
Wszystkie te okoliczności opisaliśmy w korespondencji kierowanej do instancji nadrzędnych.
Aby mieć pewność, że pracownicy instancji nadrzędnych zrozumieją co do nich piszemy (a od jakiegoś czasu mamy jakieś wrażenie, że odsetek zatrudnionych tam mających problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego jest znaczny) pisaliśmy najprościej jak się da, podkreślając do tego te części tekstu, które były najistotniejsze (na wypadek gdyby pracownicy instancji nadrzędnych jednak nie byli w stanie poradzić sobie z czytaniem tekstów dłuższych niż kilka zdań).
Do tego aby uniknąć sytuacji w której pracownicy instancji nadrzędnych zamiast zapoznać się ze sprawą chwytają za telefon i dzwonią do powiatu (co mamy wrażenie nagminnie miejsce) przesłaliśmy im także korespondencję z powiatem, która jednoznacznie pokazywała, że niezależnie od tego jakie bajki powiat może opowiadać im przez telefon to oficjalnie żadnego potwierdzającego te bajki dokumentu im nie przekaże.
Napisaliśmy też otwartym tekstem (i to wielokrotnie), żeby instancje nadrzędne przestały się wygłupiać uwiarygadniając jakiś wyjątkowo idiotyczny powiatowy przekręt bo w ten sposób ich działania zdają się wskazywać, że bynajmniej nie chodzi o idiotyczny powiatowy przekręt, ale o systemową niewiarygodność ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów i aktów notarialnych.
Podsumowując zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby wytłumaczyć im, że wspieranie głupiego powiatowego przekrętu – źle, udowadnianie, że to nie głupi powiatowy przekręt tylko sprawa systemowa -jeszcze gorzej. No może nie narysowaliśmy tego w formie komiksu ;-)
Mogłoby się jednak wydawać, że w takiej sytuacji każdy posiadający minimum instynktu samozachowawczego powinien podjąć działania w celu wyjaśnienia sprawy (chyba każdy posiadający przynajmniej kilka komórek mózgowych nanizanych na nitce podtrzymującej uszy rozumie chyba, ze robienie z idiotycznego powiatowego przekrętu sprawy systemowej to nie jest najlepszy pomysł). Okazało się, że nic podobnego się nie zdarzyło.
Wśród instancji nadrzędnych możemy wyróżnić te, które postanowiły nam w ogóle nie odpowiadać, te które poinformowały nas, że to o co pytamy nie jest informacją publiczną (nie zauważając zupełnie, że zapytanie o informację publiczną jest co najwyżej pretekstem do poinformowania ich w jaką hucpę zostali wkręceni i to w sposób uniemożliwiający zrzucenie pisma do jakiejś powiatowej instytucji, co jak się zdaje mają w zwyczaju robić) oraz takie które przynajmniej częściowo odpowiedziały nam na zadawane pytania. Cóż tym ostatnim (pod których pismami podpisały się przynajmniej częściowo osoby posiadające jakieś wykształcenie z zakresu prawa) należą się szczególne podziękowania najlepiej w postaci nominacji do Nagrody Darwina. Co prawda zupełnie niezrozumiałe jest dla nas jak można (zwłaszcza będąc z wykształcenia prawnikiem) podpisać się pod pismem z którego wynika, że w sytuacji w której instytucje państwowe dowiedzą się, że ktoś wyprodukował sobie jakieś lewe prawa do cudzej nieruchomości całkowicie prawidłowym działaniem instytucji państwowych jest coś co się sprowadza do bezkrytycznego ich uznania i procesowania spraw w oparciu, ale w żadnym wypadku nie należy informować prawowitego właściciela o co chodzi i co jest źródłem takiego działania instytucji państwowych.
13. Zapytanie II
Nie zrażeni betonowym murem na jaki trafiliśmy, postanowiliśmy sprawdzić czy betonowy mur posiada cokolwiek poza powiatową "plotką" przekazywaną na przysłowiowy telefon, o co opiera swoje zadziwiające działania (tzn. cokolwiek co na znaczenie prawne i potwierdza na istnienie rzeczywistości w której betonowy mur działa).
Nie zrażeni betonowym murem na jaki trafiliśmy, postanowiliśmy sprawdzić czy betonowy mur posiada cokolwiek poza powiatową "plotką" przekazywaną na przysłowiowy telefon, o co opiera swoje zadziwiające działania (tzn. cokolwiek co na znaczenie prawne i potwierdza na istnienie rzeczywistości w której betonowy mur działa).
|
11.09.2016
Szanowni Państwo, Jesteśmy zdumieni Państwa reakcją (lub raczej jej brakiem) na materiał dowodowy przesłany wraz z zapytaniem o informację publiczną z 07.08.2016 oraz uzupełniony pismami z 29.08.2016, 01.09.2016; 04.09.2016; 05.09.2016; 06.09.2016; 07.09.2016; Jak rozumiemy nie uznają Państwo za ewidentne naruszenie prawa uwiarygadniania rzekomego istnienia innego stanu faktyczno - prawnego nieruchomości niż ten, który nie tylko istnieje w terenie ale również jest udokumentowany w księgach wieczystych wykazywanych w centralnym systemie ksiąg wieczystych jako jedyne prowadzone dla nieruchomości pod tym adresem, wielokrotnych wypisach z ewidencji gruntów, czy komplecie aktów notarialnych. Co prawda nie rozumiemy dlaczego zamiast zaadresować bardzo ewidentny i wyjątkowo głupi powiatowy przekręt postanowili Państwo na jego przykładzie wykazać istnienie poważnych systemowych nieprawidłowości. Musimy jednak uszanować Państwa decyzję. Skoro się Państwo upierają to musimy się zgodzić, że istotnie niezdolność należnego zaadresowania sprawy od prawie 6 lat wskazuje, że mamy do czynienia z poważnym problemem systemowym w zakresie utraty wiarygodności przez rejestry dotyczące nieruchomości i dokumenty wystawiane na ich podstawie. Czyli mówiąc po prostu z prawem własności do nieruchomości w ogóle. Szukając co leży u źródła problemu, na którego istnienie wskazuje Państwa postawa - wykonaliśmy kolejna kwerendę dokumentacji i stwierdziliśmy, że w dokumentach pojawia się sugestia istnienia jeszcze jednej księgi wieczystej, która nie przeszła przez proces migracji oraz rzekomego istnienia innego stanu faktycznego (zresztą tak rozbieżnego z rzeczywistością, że nieruchomość znajdująca się pod adresem K** 53 w M** musiałaby stanowić jedną całość z nieruchomością K** 55 w M**). Są to jednak dokumenty śmieciowe, które nie powinny mieć żadnego znaczenia prawnego. Pozostaje więc ustalić: 1.czy rzeczywiście mamy do czynienia z dodatkową księgą wieczystą, która nie została jednak ujawniona w centralnym systemie ksiąg wieczystych czy też rzekome istnienie tej księgi potwierdzają wyłącznie śmieciowe dokumenty, które nie tylko stanowią ewidentne poświadczenie nieprawdy ale również są pozbawione znaczenia prawnego 2. czy miało miejsce sądowe uzgodnienie rzekomego „rzeczywistego stanu prawnego” ze stanem prawnym wykazanym w księgach wieczystych (dokonane bez udziału właścicieli nieruchomości których prawa ujawnione są w centralnym systemie ksiąg wieczystych, ze wskazaniem na ewidentnie fikcyjny stan faktyczny) czy też procesując sprawy dotyczące nieruchomości znajdującej się pod adresem K** 53 w M** działali Państwo wyłącznie na podstawie przekazywanych poza aktami sprawy „plotek” o rzekomej niezgodności rzeczywistego stanu prawnego ze stanem prawnym ujawnionym w centralnym systemie ksiąg wieczystych. W związku z powyższym wnosimy o udzielenie informacji publicznej w postaci: 1. numeru księgi wieczystej w której ujawnione są współcześnie istniejące prawa Marii i Tomasza Łebkowskich do działki 275a znajdującej się w M** lub rzekome istnienie innych praw do nieruchomości przy ul K** 53 w M** innych niż te ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych (tzn w księgach wieczystych W***/0000****/5, W***/0005****6, , W***/0005****/3, W***/0005***/0 2. sygnatury postępowania sądowego w których dokonane zostało uzgodnienie fikcyjnego stanu faktyczno-prawnego ze stanem ujawnionym w wymienionych księgach wieczystych ze wskazaniem na stan fikcyjny jako wiążący. 3. podania podstawy prawnej dla wielokrotnego uchylania się od podania współwłaścicielce nieruchomości znajdującej się pod adresem K** 53 w M** powodów dla których procesują Państwo sprawy dotyczące tej nieruchomości w oparciu o inny stan faktyczno -prawny niż istniejący w terenie oraz potwierdzony zapisami ksiąg wieczystych W***/0000****/5, W***/0005****6, , W***/0005****/3, W***/0005***/0 ujawnionych w centralnym systemie ksiąg wieczystych Wskazać należy, że udzielenie rzetelnej odpowiedzi na zadane pytania leży przede wszystkim w Państwa interesie. Powinni Państwo potraktować niniejsze zapytania jako szansę wykazania iż wielokrotnie w ciągu 6 lat prowadząc postępowania dotyczące nieruchomości znajdującej się pod adresem K** 53 w M** nie działali Państwo tylko i wyłącznie w oparciu przekazywane poza aktami sprawy "plotki" zainspirowane dokumentami, które nie tylko nie powinny mieć znaczenia prawnego, ale do tego stanowią ewidentne poświadczenie nieprawdy. z poważaniem LaCorruption.org |
CZĘŚĆ IV
Dziennik pierwszy (pisany przed 08-2012) |
Dziennik drugi (pisany po 08-2012). |
Dziennik trzeci (pisany po 04-2014). |
Dziennik czwarty (pisany po 03-2015). |
Dziennik piąty (pisany po 01-2016). |