|
|
|
|
2. Przypominamy najważniejsze klocki
Po pierwsze ustaliliśmy, że do zasobów Urzędu Miasta M i powiatowej ewidencji gruntów, budynków i lokali wprowadzono szereg ewidentnie nieprawdziwych informacji. Ich źródło w wielu wypadkach pozostaje niejasne. Pomimo to obie instytucje stanowczo odmówiły usunięcia większości z nich.
Po drugie ustaliliśmy, że poświadczające ewidentna nieprawdę dokumenty są wykorzystywane przez inne instytucje państwowe i zawarte w nich informacje są traktowane jako niepodważalnie prawdziwe
Po trzecie ustaliliśmy, że Urząd Miasta odmawia wydania zaświadczenia w sprawie oczywistych i dobrze udokumentowanych faktów takich jak brak zarządu/władania gminy naszą nieruchomością. W przypadku lokatorów, których nigdy nie było pozwala sobie nawet na sugestię, ze nie może ich obecności wykluczyć. Co ciekawe nie chce potwierdzić obecności władania/zarządu i obecności lokatorów na historycznie sąsiedniej nieruchomości (sąsiadującej z naszą nieruchomością przed jej podziałem w 1968 roku) pomimo, iż ich obecność jest tam akurat dobrze udokumentowana. Stanowisko Urzędu Miasta nie uległo zmianie nawet po przekazaniu mu kserokopii części dokumentów znajdujących się w zasobach archiwalnych i księgach wieczystych.
Po czwarte ani Sąd Rejonowy w G, ani Urząd Miasta nie chce wykluczyć, ze dokonano "uzgodnień" w zakresie stanu prawnego nieruchomości w okresie gdy byliśmy już właścicielami nieruchomości.
Po piąte ustaliliśmy, że Sąd Rejonowy w G. ma bardzo ale to bardzo poważny problem z księgami wieczystymi. Przekracza nasza wyobraźnie co się w tych rejestrach musi dziać skoro niemożliwe jest wydanie prostego zaświadczenia, ze księgi wieczyste ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych dla danej nieruchomości są jedynymi księgami prowadzonymi dla nieruchomości pod danym adresem (w naszym konkretnym zapytaniu chodziło oczywiście o naszą/ćwoczą nieruchomość)
Po szóste jeszcze w 2009 roku prawa właścicieli nieruchomości były respektowane. Od 2010 roku instytucje powiatu g. zdają się żyć w jakiejś alternatywnej rzeczywistości w której nasze prawa związane z własnością nieruchomości nie są respektowane.
Po siódme powiatowy nadzór budowlany (PINB) od 6 lat prowadzi różne postępowania dotyczące naszej nieruchomości tak jakby pod jej adresem znajdował się inny obiekt. Ignoruje praktycznie cała dokumentacje dotyczącą rzeczywiście istniejącego obiektu, za to za wiarygodny uznał dokument ewidentnie poświadczający nieprawdę znajdujący się w zasobach Urzędu Miasta. Twierdzi, ze swoją wiedzę o stanie faktyczno-prawnym czerpie ze Starostwa. Podejrzewamy, ze nieistniejące prace budowlane z 2010 roku, które desperacko stara się wykazać wymyślił sobie aby jakoś wytłumaczyć sobie to, że informacje z Urzędu Miasta i Starostwa, które uznaje za wiarygodne nie przystają do rzeczywistości, która wielokrotnie oglądał.
Po pierwsze ustaliliśmy, że do zasobów Urzędu Miasta M i powiatowej ewidencji gruntów, budynków i lokali wprowadzono szereg ewidentnie nieprawdziwych informacji. Ich źródło w wielu wypadkach pozostaje niejasne. Pomimo to obie instytucje stanowczo odmówiły usunięcia większości z nich.
Po drugie ustaliliśmy, że poświadczające ewidentna nieprawdę dokumenty są wykorzystywane przez inne instytucje państwowe i zawarte w nich informacje są traktowane jako niepodważalnie prawdziwe
Po trzecie ustaliliśmy, że Urząd Miasta odmawia wydania zaświadczenia w sprawie oczywistych i dobrze udokumentowanych faktów takich jak brak zarządu/władania gminy naszą nieruchomością. W przypadku lokatorów, których nigdy nie było pozwala sobie nawet na sugestię, ze nie może ich obecności wykluczyć. Co ciekawe nie chce potwierdzić obecności władania/zarządu i obecności lokatorów na historycznie sąsiedniej nieruchomości (sąsiadującej z naszą nieruchomością przed jej podziałem w 1968 roku) pomimo, iż ich obecność jest tam akurat dobrze udokumentowana. Stanowisko Urzędu Miasta nie uległo zmianie nawet po przekazaniu mu kserokopii części dokumentów znajdujących się w zasobach archiwalnych i księgach wieczystych.
Po czwarte ani Sąd Rejonowy w G, ani Urząd Miasta nie chce wykluczyć, ze dokonano "uzgodnień" w zakresie stanu prawnego nieruchomości w okresie gdy byliśmy już właścicielami nieruchomości.
Po piąte ustaliliśmy, że Sąd Rejonowy w G. ma bardzo ale to bardzo poważny problem z księgami wieczystymi. Przekracza nasza wyobraźnie co się w tych rejestrach musi dziać skoro niemożliwe jest wydanie prostego zaświadczenia, ze księgi wieczyste ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych dla danej nieruchomości są jedynymi księgami prowadzonymi dla nieruchomości pod danym adresem (w naszym konkretnym zapytaniu chodziło oczywiście o naszą/ćwoczą nieruchomość)
Po szóste jeszcze w 2009 roku prawa właścicieli nieruchomości były respektowane. Od 2010 roku instytucje powiatu g. zdają się żyć w jakiejś alternatywnej rzeczywistości w której nasze prawa związane z własnością nieruchomości nie są respektowane.
Po siódme powiatowy nadzór budowlany (PINB) od 6 lat prowadzi różne postępowania dotyczące naszej nieruchomości tak jakby pod jej adresem znajdował się inny obiekt. Ignoruje praktycznie cała dokumentacje dotyczącą rzeczywiście istniejącego obiektu, za to za wiarygodny uznał dokument ewidentnie poświadczający nieprawdę znajdujący się w zasobach Urzędu Miasta. Twierdzi, ze swoją wiedzę o stanie faktyczno-prawnym czerpie ze Starostwa. Podejrzewamy, ze nieistniejące prace budowlane z 2010 roku, które desperacko stara się wykazać wymyślił sobie aby jakoś wytłumaczyć sobie to, że informacje z Urzędu Miasta i Starostwa, które uznaje za wiarygodne nie przystają do rzeczywistości, która wielokrotnie oglądał.
3. Składamy pierwsze klocki
czyli jak wytworzyć w dokumentach alternatywna rzeczywistość z ewidentnych poświadczeń nieprawdy.
Na początek złóżmy dwa dokumenty zwierające ewidentnie nieprawdziwa treść dotyczące działki 275a, które pojawiły się w zasobach Urzędu Miasta i Starostwa
Tytułem przypomnienia w naszej rzeczywistości (potwierdzonej nie tylko sytuacja w terenie, ale również zapisami ksiąg wieczystych, wypisu z ewidencji gruntów, budynków i lokali, aktami notarialnymi i całą masą innej dokumentacji) działka 275a o powierzchni ok 3732 m2 przestała istnieć ok 1968 roku na skutek podziału na 3 części 275a/1 (1825m2), 275a/2 (1825m2) i działka pod droga 80m2.
W zasobach Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego działka 275a pojawia się w dwóch fragmentach 3500 m2 w decyzji o nadbudowie z 1993 roku (opisywanej przez nas szeroko jako decyzji pana Krzysia obecnej w zasobach Urzędu Miasta) i 232 m2 pod drogą znalezionej w trakcie modernizacji w roku 1996 lub 2002 i dołączonej do zasobów Starostwa (szczegółowe wyjaśnienie dlaczego są wadliwe w pismach skierowanych do UMM i starostwa ). Wielkość tych dwóch działek nijak się ma do aktualnej mapy geodezyjnej, która akurat jeżeli chodzi o wymiary działek znajdujących się w tym miejscu odzwierciedla nasza rzeczywistość . Jednak pomimo iż wspomniane dokumenty już na pierwszy rzut oka wyglądają jak ściągnięte z choinki - są przechowywane w zasobach instytucji państwowych jako wiarygodne. Wobec czego już w tym miejscu możemy mówić o wytworzeniu w dokumentacji alternatywnej rzeczywistości.
Alternatywna rzeczywistość wdarła się już do ewidencji gruntów, budynków i lokali w której mapach geodezyjnych wschodni kształt działki i umieszczony na niej budynek maja kształt z decyzji o nadbudowie z 1993 roku, a nie taki jak mają w terenie i wcześniejszych wyrysach. Kto kiedy i na jakiej podstawie dokonał zmiany? I jakie miał do tego podstawy w tej alternatywnej rzeczywistości - bo w naszej nic bez konsultacji z nami przecież nie można było zrobić.
Odzwierciedleniem alternatywnej rzeczywistości jest tez postępowanie PINB, które jak ustaliliśmy jest oparte właśnie na informacjach z Urzędu Miasta i Starostwa i ewidentnie nie ma sensu w naszej rzeczywistości.
czyli jak wytworzyć w dokumentach alternatywna rzeczywistość z ewidentnych poświadczeń nieprawdy.
Na początek złóżmy dwa dokumenty zwierające ewidentnie nieprawdziwa treść dotyczące działki 275a, które pojawiły się w zasobach Urzędu Miasta i Starostwa
Tytułem przypomnienia w naszej rzeczywistości (potwierdzonej nie tylko sytuacja w terenie, ale również zapisami ksiąg wieczystych, wypisu z ewidencji gruntów, budynków i lokali, aktami notarialnymi i całą masą innej dokumentacji) działka 275a o powierzchni ok 3732 m2 przestała istnieć ok 1968 roku na skutek podziału na 3 części 275a/1 (1825m2), 275a/2 (1825m2) i działka pod droga 80m2.
W zasobach Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego działka 275a pojawia się w dwóch fragmentach 3500 m2 w decyzji o nadbudowie z 1993 roku (opisywanej przez nas szeroko jako decyzji pana Krzysia obecnej w zasobach Urzędu Miasta) i 232 m2 pod drogą znalezionej w trakcie modernizacji w roku 1996 lub 2002 i dołączonej do zasobów Starostwa (szczegółowe wyjaśnienie dlaczego są wadliwe w pismach skierowanych do UMM i starostwa ). Wielkość tych dwóch działek nijak się ma do aktualnej mapy geodezyjnej, która akurat jeżeli chodzi o wymiary działek znajdujących się w tym miejscu odzwierciedla nasza rzeczywistość . Jednak pomimo iż wspomniane dokumenty już na pierwszy rzut oka wyglądają jak ściągnięte z choinki - są przechowywane w zasobach instytucji państwowych jako wiarygodne. Wobec czego już w tym miejscu możemy mówić o wytworzeniu w dokumentacji alternatywnej rzeczywistości.
Alternatywna rzeczywistość wdarła się już do ewidencji gruntów, budynków i lokali w której mapach geodezyjnych wschodni kształt działki i umieszczony na niej budynek maja kształt z decyzji o nadbudowie z 1993 roku, a nie taki jak mają w terenie i wcześniejszych wyrysach. Kto kiedy i na jakiej podstawie dokonał zmiany? I jakie miał do tego podstawy w tej alternatywnej rzeczywistości - bo w naszej nic bez konsultacji z nami przecież nie można było zrobić.
Odzwierciedleniem alternatywnej rzeczywistości jest tez postępowanie PINB, które jak ustaliliśmy jest oparte właśnie na informacjach z Urzędu Miasta i Starostwa i ewidentnie nie ma sensu w naszej rzeczywistości.
4. Dodajemy kolejne klocki.
Wydawać się może, że robimy z igły widły, bo mówimy o szczegółach do których być może większość ludzi nie przywiązuje nawet wagi. Jednak alternatywna rzeczywistość nie ogranicza się tylko do innego kształtu działki czy budynku, lecz wiąże się również z prawami właścicielskimi. A to czy jest się właścicielem 5/6 posesji czy nie trudno uznać za nie wart zainteresowania szczegół.
Zacznijmy omawianie stanu prawnego nieruchomości zlokalizowanej na historycznej działce 275a od naszej rzeczywistości. Nieruchomości powstałe z podziału działki 275a maja swoich właścicieli, którzy nabyli je od poprzednich właścicieli po dokonanym przez nich podziale ok roku 1968. Z kolei poprzedni właściciele nabyli nieruchomość od spadkobierców pierwszych właścicieli nieruchomości Państwa Tomasza i Marii Łebkowskich.
Jeżeli chodzi o alternatywna rzeczywistość to sprawa się robi naprawdę ciekawa, bowiem na działce 232 m2 cały czas widnieją nazwiska Tomasza i Marii Łebkowskich - zupełnie jakby nieruchomości nigdy nie nie sprzedano. Tytułem wyjaśnienia - działka budowlana i drogowa stanowiły jedną całość do momentu oddania tej ostatniej Skarbowi Państwa (lub gminie). Nazwiska Tomasza i Marii Łepkowskich na działce drogowej wskazują, że cała nieruchomość nie mogła być przedmiotem transakcji, bowiem nie było możliwe sprzedanie działki budowlanej bez działki drogowej przed przekazaniem tej ostatniej Państwu lub Gminie. Decyzja o nadbudowie z 1993 roku (decyzja pana Krzysia) wcale temu nie zaprzecza. Nie jest w niej bowiem wskazany właściciel - jest tylko wymieniona "inwestorka". Czyżby w alternatywnej rzeczywistości spadkobiercy Państwa Łebkowskich nie sprzedali działki? Sugeruje to również brak podziału na dwie działki budowlane, który został dokonany dopiero przez osoby, które w naszej rzeczywistości odkupiły nieruchomość od spadkobierców pierwszych właścicieli
Czy fakt, ze w alternatywnej rzeczywistości nieruchomość ma nie tylko inny kształt, ale również innych właścicieli - jest wytłumaczeniem zmian dokonywanych w ewidencji gruntów, budynków i lokali za naszymi plecami? Jakie jeszcze czynności zostały dokonane bez naszej wiedzy?
Wydawać się może, że robimy z igły widły, bo mówimy o szczegółach do których być może większość ludzi nie przywiązuje nawet wagi. Jednak alternatywna rzeczywistość nie ogranicza się tylko do innego kształtu działki czy budynku, lecz wiąże się również z prawami właścicielskimi. A to czy jest się właścicielem 5/6 posesji czy nie trudno uznać za nie wart zainteresowania szczegół.
Zacznijmy omawianie stanu prawnego nieruchomości zlokalizowanej na historycznej działce 275a od naszej rzeczywistości. Nieruchomości powstałe z podziału działki 275a maja swoich właścicieli, którzy nabyli je od poprzednich właścicieli po dokonanym przez nich podziale ok roku 1968. Z kolei poprzedni właściciele nabyli nieruchomość od spadkobierców pierwszych właścicieli nieruchomości Państwa Tomasza i Marii Łebkowskich.
Jeżeli chodzi o alternatywna rzeczywistość to sprawa się robi naprawdę ciekawa, bowiem na działce 232 m2 cały czas widnieją nazwiska Tomasza i Marii Łebkowskich - zupełnie jakby nieruchomości nigdy nie nie sprzedano. Tytułem wyjaśnienia - działka budowlana i drogowa stanowiły jedną całość do momentu oddania tej ostatniej Skarbowi Państwa (lub gminie). Nazwiska Tomasza i Marii Łepkowskich na działce drogowej wskazują, że cała nieruchomość nie mogła być przedmiotem transakcji, bowiem nie było możliwe sprzedanie działki budowlanej bez działki drogowej przed przekazaniem tej ostatniej Państwu lub Gminie. Decyzja o nadbudowie z 1993 roku (decyzja pana Krzysia) wcale temu nie zaprzecza. Nie jest w niej bowiem wskazany właściciel - jest tylko wymieniona "inwestorka". Czyżby w alternatywnej rzeczywistości spadkobiercy Państwa Łebkowskich nie sprzedali działki? Sugeruje to również brak podziału na dwie działki budowlane, który został dokonany dopiero przez osoby, które w naszej rzeczywistości odkupiły nieruchomość od spadkobierców pierwszych właścicieli
Czy fakt, ze w alternatywnej rzeczywistości nieruchomość ma nie tylko inny kształt, ale również innych właścicieli - jest wytłumaczeniem zmian dokonywanych w ewidencji gruntów, budynków i lokali za naszymi plecami? Jakie jeszcze czynności zostały dokonane bez naszej wiedzy?
5. Kolejne klocki z Urzędu Miasta
Skoro w alternatywnej rzeczywistości państwo Tomasz i Maria Łebkowscy nie sprzedali działki 275a to co się z nią działo w okresie komunistycznej zawieruchy? Pewna wskazówką jest to czego Urząd Miasta M nie chce zaświadczyć, pomimo iż w naszej rzeczywistości wydaje to się absurdalne. Może to jednak mieć głęboki sens w alternatywnej rzeczywistości. Bo skoro Urząd Miasta M nie może zaświadczyć, że na naszej nieruchomości nie było zarządy/władania gminy, a co jeszcze dziwniejsze nie może na niej wykluczyć lokatorów w szczególnym trybie najmu to może istotnie wszystko to istniało pod adresem naszej nieruchomości w alternatywnej rzeczywistości.? Wydaje się to tym bardziej prawdopodobne, ze Urząd Miasta nie chce potwierdzić dobrze udokumentowanego władania gminy i lokatorów na historycznie sąsiedniej nieruchomości, która przynajmniej w jednym dokumencie występowała z takim samym historycznym numerem co nasza. Z tym, że z literka "b".
Wystarczyłoby więc aby Urzędowi Miasta pomyliły się nieruchomości, a już mamy w alternatywnej rzeczywistości pod naszym adresem (zamiast istniejącego w naszej rzeczywistości powojennego budynku) budynek przedwojenny z naprawdę dobrze udokumentowanym władaniem gminy i lokatorami.
W naszej rzeczywistości taka pomyłka jest niemożliwa, bo księga wieczysta prowadzona dla historycznie sąsiedniej nieruchomości jest dobrze zachowana i zawiera ślady władania gminy chociażby w postaci wpisu na hipotece kosztów remontu. Jednak nie musi mieć to wcale znaczenia w alternatywnym świecie
Wygląda więc na to dokonując "analizy" wybranych dokumentów i nie przejmując się tym, że są ewidentnie nieprawdziwe wyczarować można nieruchomość w zarządzie gminy, której właścicieli nikt od wojny nie widział. Podejrzewamy, ze dla niektórych może to być piękny egzemplarz "dobra niczyjego". Aż żal przepuścić taka okazję ;-)
Skoro w alternatywnej rzeczywistości państwo Tomasz i Maria Łebkowscy nie sprzedali działki 275a to co się z nią działo w okresie komunistycznej zawieruchy? Pewna wskazówką jest to czego Urząd Miasta M nie chce zaświadczyć, pomimo iż w naszej rzeczywistości wydaje to się absurdalne. Może to jednak mieć głęboki sens w alternatywnej rzeczywistości. Bo skoro Urząd Miasta M nie może zaświadczyć, że na naszej nieruchomości nie było zarządy/władania gminy, a co jeszcze dziwniejsze nie może na niej wykluczyć lokatorów w szczególnym trybie najmu to może istotnie wszystko to istniało pod adresem naszej nieruchomości w alternatywnej rzeczywistości.? Wydaje się to tym bardziej prawdopodobne, ze Urząd Miasta nie chce potwierdzić dobrze udokumentowanego władania gminy i lokatorów na historycznie sąsiedniej nieruchomości, która przynajmniej w jednym dokumencie występowała z takim samym historycznym numerem co nasza. Z tym, że z literka "b".
Wystarczyłoby więc aby Urzędowi Miasta pomyliły się nieruchomości, a już mamy w alternatywnej rzeczywistości pod naszym adresem (zamiast istniejącego w naszej rzeczywistości powojennego budynku) budynek przedwojenny z naprawdę dobrze udokumentowanym władaniem gminy i lokatorami.
W naszej rzeczywistości taka pomyłka jest niemożliwa, bo księga wieczysta prowadzona dla historycznie sąsiedniej nieruchomości jest dobrze zachowana i zawiera ślady władania gminy chociażby w postaci wpisu na hipotece kosztów remontu. Jednak nie musi mieć to wcale znaczenia w alternatywnym świecie
Wygląda więc na to dokonując "analizy" wybranych dokumentów i nie przejmując się tym, że są ewidentnie nieprawdziwe wyczarować można nieruchomość w zarządzie gminy, której właścicieli nikt od wojny nie widział. Podejrzewamy, ze dla niektórych może to być piękny egzemplarz "dobra niczyjego". Aż żal przepuścić taka okazję ;-)
6. Skunks chwyta okazję?
Nawet gdyby alternatywna rzeczywistość była oparta na czymś więcej niż dwa wadliwe dokumenty zawierające ewidentne poświadczenia nieprawdy i równie ewidentnej pomyłce - to i tak nie mogłoby to być podstawą dla traktowania nas jak banitów. Takie sprawy uzgadnia się z użyciem do tego przewidzianych prawem procedur.
Zdążyliśmy już zaobserwować, że powiat g ma swoją własna interpretację prawa i wytworzył swoje własne procedury przynajmniej w kilku aspektach życia. Najszerzej omawialiśmy to na przykładzie Miejscowego Planu Zagospodarowana Przestrzennego, którego kreatywne interpretacje sprawiają, ze w praktyce można go uznać za przepis martwy. Czy procedury "uzgadniania" stanu prawno-faktycznego nieruchomości spotkał podobny los?
Na to, ze na naszej nieruchomości dokonano czynności, która w rozumieniu lokalnych instytucji jest "uzgodnieniem" stanu prawnego nieruchomości przemawia fakt, ze nasze prawa nie są szanowane, a wnioski o jawne wyjaśnienie sprawy ignorowane. Przemawia za tym również fakt, ze pewnych dokumentów nie można usunąć z zasobów instytucji państwowych pomimo iż są one ewidentnym poświadczeniem nieprawdy. Jeżeli stały się one podstawą jakiś "ustaleń" - to musimy przyznać, że usunięcie ich jest mówiąc eufemistycznie trudne. A mówiąc bardziej dosadnie to nie wydaje nam się prawdopodobne, aby mogło się to odbyć bez pełnowymiarowego procesu karnego mającego na celu wyjaśnienie dlaczego posługiwano się ewidentnie wadliwymi dokumentami. I w tej sytuacji swoista interpretacja prawa obowiązująca w powiecie g mogłaby okazać się nie mieć zastosowania.
W naszej opinii bardzo mocną poszlaką wskazującą, ze najprawdopodobniej w okolicach roku 2009/2010 dokonano jakiś "ustaleń" odnośnie stanu prawnego nieruchomości jest odmowa wydania przez Sąd Rejonowy zaświadczenia, ze nic takiego nie miało miejsca w połączeniu z odmową uznania za nieprawidłowość procesowania spraw z ignorowaniem praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych i z istniejącej rzeczywistości.
Te same wnioski można wyciągnąć z odmowy wydania przez Urząd Miasta zaświadczenia, ze nie uczestniczył lub nie dostarczył dokumentów na potrzeby takiego procesu, jeżeli połączymy to z konsekwentna odmową usunięcia pewnych wadliwych dokumentów z zasobów i odmowy wydania zaświadczeń odnośnie kilku oczywistych faktów (np braku zarządu/władania gminy na naszej nieruchomości).
Jeżeli takie "ustalenie" lokalizujące na miejscu naszej nieruchomości inny obiekt, bez informowania nas tym istotnie miałoby miejsce to byłaby to prawdziwa hucpa. Jednak zdecydowanie nie największa.
Nawet gdyby alternatywna rzeczywistość była oparta na czymś więcej niż dwa wadliwe dokumenty zawierające ewidentne poświadczenia nieprawdy i równie ewidentnej pomyłce - to i tak nie mogłoby to być podstawą dla traktowania nas jak banitów. Takie sprawy uzgadnia się z użyciem do tego przewidzianych prawem procedur.
Zdążyliśmy już zaobserwować, że powiat g ma swoją własna interpretację prawa i wytworzył swoje własne procedury przynajmniej w kilku aspektach życia. Najszerzej omawialiśmy to na przykładzie Miejscowego Planu Zagospodarowana Przestrzennego, którego kreatywne interpretacje sprawiają, ze w praktyce można go uznać za przepis martwy. Czy procedury "uzgadniania" stanu prawno-faktycznego nieruchomości spotkał podobny los?
Na to, ze na naszej nieruchomości dokonano czynności, która w rozumieniu lokalnych instytucji jest "uzgodnieniem" stanu prawnego nieruchomości przemawia fakt, ze nasze prawa nie są szanowane, a wnioski o jawne wyjaśnienie sprawy ignorowane. Przemawia za tym również fakt, ze pewnych dokumentów nie można usunąć z zasobów instytucji państwowych pomimo iż są one ewidentnym poświadczeniem nieprawdy. Jeżeli stały się one podstawą jakiś "ustaleń" - to musimy przyznać, że usunięcie ich jest mówiąc eufemistycznie trudne. A mówiąc bardziej dosadnie to nie wydaje nam się prawdopodobne, aby mogło się to odbyć bez pełnowymiarowego procesu karnego mającego na celu wyjaśnienie dlaczego posługiwano się ewidentnie wadliwymi dokumentami. I w tej sytuacji swoista interpretacja prawa obowiązująca w powiecie g mogłaby okazać się nie mieć zastosowania.
W naszej opinii bardzo mocną poszlaką wskazującą, ze najprawdopodobniej w okolicach roku 2009/2010 dokonano jakiś "ustaleń" odnośnie stanu prawnego nieruchomości jest odmowa wydania przez Sąd Rejonowy zaświadczenia, ze nic takiego nie miało miejsca w połączeniu z odmową uznania za nieprawidłowość procesowania spraw z ignorowaniem praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych i z istniejącej rzeczywistości.
Te same wnioski można wyciągnąć z odmowy wydania przez Urząd Miasta zaświadczenia, ze nie uczestniczył lub nie dostarczył dokumentów na potrzeby takiego procesu, jeżeli połączymy to z konsekwentna odmową usunięcia pewnych wadliwych dokumentów z zasobów i odmowy wydania zaświadczeń odnośnie kilku oczywistych faktów (np braku zarządu/władania gminy na naszej nieruchomości).
Jeżeli takie "ustalenie" lokalizujące na miejscu naszej nieruchomości inny obiekt, bez informowania nas tym istotnie miałoby miejsce to byłaby to prawdziwa hucpa. Jednak zdecydowanie nie największa.
7. O "uzgodnieniach" w powiecie g jeszcze trochę
Zanim zaczniemy pisać o tym co jest prawdziwa hucpą winni jesteśmy jedno wyjaśnienie
Trudno nam sobie wyobrazić jak musiałyby latać impulsy po głowie osób dokonujących "uzgodnienia" lokalizującego na miejscu naszej nieruchomości inny obiekt na podstawie kilku ewidentnych poświadczeń nieprawdy, lecz za to z całkowitym pominięciem zapisów ksiąg wieczystych, wypisów z ewidencji gruntów, budynków i lokali i z przeoczeniem drobnego faktu, ze ujawnieni w księgach wieczystych właściciele jak najbardziej znajdują się na terenie nieruchomości, a opisany w nich budynek stoi dokładnie w tym miejscu gdzie według wspomnianych rejestrów się znajdować powinien. Jednak jak by na to nie patrzeć jest to tylko pojedyncza nieprawidłowość. Poza tym nie wiemy czy to "uzgodnienie" było istotnie uzgodnieniem w naszym świecie. Jak wspomnieliśmy powiat g wytworzył sobie, przynajmniej w niektórych kwestiach, swoiste procedury omijania "nieżyciowych przepisów" i nie mamy gwarancji czy "uzgodnienia" stanu prawnego nieruchomości nie należą do tej kategorii. Toteż nie możemy wykluczyć, że gdyby nam to "uzgodnienie" wpadło w ręce to po prostu nie zorientowalibyśmy się że tak nieistotny i ewidentnie wadliwy dokument może mieć jakieś znaczenie prawne. O ile więc możemy z całą odpowiedzialnością powiedzieć, ze zachowanie instytucji powiatu g, (które począwszy od ok 2010 roku zaczęły zachowywać się tak jakby żyły w innej rzeczywistości) wskazuje na to, ze istotnie dokonano jakiś "uzgodnień" na przełomie 2009/2010. O tyle nie wiemy, czy były to wiążące uzgodnienia w rozumieniu prawa jakie jest zapisane w ustawach, czy też lokalne procedury powiatu G.
Zanim zaczniemy pisać o tym co jest prawdziwa hucpą winni jesteśmy jedno wyjaśnienie
Trudno nam sobie wyobrazić jak musiałyby latać impulsy po głowie osób dokonujących "uzgodnienia" lokalizującego na miejscu naszej nieruchomości inny obiekt na podstawie kilku ewidentnych poświadczeń nieprawdy, lecz za to z całkowitym pominięciem zapisów ksiąg wieczystych, wypisów z ewidencji gruntów, budynków i lokali i z przeoczeniem drobnego faktu, ze ujawnieni w księgach wieczystych właściciele jak najbardziej znajdują się na terenie nieruchomości, a opisany w nich budynek stoi dokładnie w tym miejscu gdzie według wspomnianych rejestrów się znajdować powinien. Jednak jak by na to nie patrzeć jest to tylko pojedyncza nieprawidłowość. Poza tym nie wiemy czy to "uzgodnienie" było istotnie uzgodnieniem w naszym świecie. Jak wspomnieliśmy powiat g wytworzył sobie, przynajmniej w niektórych kwestiach, swoiste procedury omijania "nieżyciowych przepisów" i nie mamy gwarancji czy "uzgodnienia" stanu prawnego nieruchomości nie należą do tej kategorii. Toteż nie możemy wykluczyć, że gdyby nam to "uzgodnienie" wpadło w ręce to po prostu nie zorientowalibyśmy się że tak nieistotny i ewidentnie wadliwy dokument może mieć jakieś znaczenie prawne. O ile więc możemy z całą odpowiedzialnością powiedzieć, ze zachowanie instytucji powiatu g, (które począwszy od ok 2010 roku zaczęły zachowywać się tak jakby żyły w innej rzeczywistości) wskazuje na to, ze istotnie dokonano jakiś "uzgodnień" na przełomie 2009/2010. O tyle nie wiemy, czy były to wiążące uzgodnienia w rozumieniu prawa jakie jest zapisane w ustawach, czy też lokalne procedury powiatu G.
8. Prawdziwa hucpa dopiero się zaczyna....
Bez względu na to czy dokonane na przełomie 2009/2010 roku "uzgodnienia" miały charakter prawnie wiążący w rozumieniu obowiązujących ustaw, czy też były przejawem lokalnej implementacji "kruczków prawnych" to nie wydaje się możliwe aby jakikolwiek pracownik instytucji państwowej mógł w dobrej wierze twierdzić, ze się nie zorientował, ze coś w tymi ustaleniami jest nie tak. Z co najmniej dwóch powodów
Po pierwsze we wszystkich instytucjach państwowych zalegają kilogramy dokumentów pokazujących, ze my i nasi poprzednicy prawni byliśmy obecni na nieruchomości. Nie trzeba być nawet prawnikiem aby zorientować się, ze żadne ustalenia przekazujące prawo własności do nieruchomości osobom trzecim nie może się odbyć bez udziału i powiadomienia osób ujawnionych w księgach wieczystych jaki właściciele, tym bardziej jeżeli można ich znaleźć na rzeczonej nieruchomości.
Po drugie instytucje państwowe, bez współudziału których wszelkie "uzgodnienia" raczej nie mogły się odbyć (Urząd Miasta, Sąd Rejonowy, Starostwo) były z nami w stałym kontakcie i aż do 2009 roku nie robiły żadnych wstrętów. Nie trzeba być znowu prawnikiem, aby zorientować się, że coś jest nie tak z robieniem "uzgodnień" za plecami właścicieli ujawnionych w księgach wieczystych z którymi jest stały kontakt, a następnie ukrywanie przed nimi tego faktu na wszelkie możliwe sposoby nie może być dzianiem zgodnym z prawem.
Pomińmy więc to nieszczęsne hipotetyczne formalne lub nieformalne "uzgodnienie". Bo bez względu czy było ono ewidentnym przestępstwem, niewinnym dokumencikiem w którym ktoś się znowu pomylił, czy jakimś ustnym "ustaleniem" poza wszelkimi oficjalnymi procedurami - nikt w dobrej wierze nie mógł akceptować jego ich wyniku jako wiążący. Bo powtórzmy jeszcze raz uzgodnień nie dokonuje się poza plecami władających nieruchomością właścieli. I to akurat każdy ma obowiązek wiedzieć.
Podsumowując; Nie mamy opinii czy hipotetyczne "ustalenie" było przestępstwem czy też jakąś czynnością bez znaczenie prawnego. Ale nie widzimy możliwości aby można się było nie dopatrzyć naruszenia prawa prowadzeniu spraw tak jakby miało ono wiążące skutki prawne.
Szanowni powiatowi funkcjonariusze państwowi jeżeli podobnie jak my jesteście ofiarami skunksiej przebiegłości to sugerujemy ruszenie na polowanie, bo jak na razie to Skunks ma czyste łapki, a wy wszyscy możecie na skutek jego działalności siedzieć po uszy w hmm.. błocie (żeby nie powiedzieć innej substancji o pochodzeniu organicznym ;-)
Poniżej lista dokumentów potwierdzających nasze władanie nieruchomością
Bez względu na to czy dokonane na przełomie 2009/2010 roku "uzgodnienia" miały charakter prawnie wiążący w rozumieniu obowiązujących ustaw, czy też były przejawem lokalnej implementacji "kruczków prawnych" to nie wydaje się możliwe aby jakikolwiek pracownik instytucji państwowej mógł w dobrej wierze twierdzić, ze się nie zorientował, ze coś w tymi ustaleniami jest nie tak. Z co najmniej dwóch powodów
Po pierwsze we wszystkich instytucjach państwowych zalegają kilogramy dokumentów pokazujących, ze my i nasi poprzednicy prawni byliśmy obecni na nieruchomości. Nie trzeba być nawet prawnikiem aby zorientować się, ze żadne ustalenia przekazujące prawo własności do nieruchomości osobom trzecim nie może się odbyć bez udziału i powiadomienia osób ujawnionych w księgach wieczystych jaki właściciele, tym bardziej jeżeli można ich znaleźć na rzeczonej nieruchomości.
Po drugie instytucje państwowe, bez współudziału których wszelkie "uzgodnienia" raczej nie mogły się odbyć (Urząd Miasta, Sąd Rejonowy, Starostwo) były z nami w stałym kontakcie i aż do 2009 roku nie robiły żadnych wstrętów. Nie trzeba być znowu prawnikiem, aby zorientować się, że coś jest nie tak z robieniem "uzgodnień" za plecami właścicieli ujawnionych w księgach wieczystych z którymi jest stały kontakt, a następnie ukrywanie przed nimi tego faktu na wszelkie możliwe sposoby nie może być dzianiem zgodnym z prawem.
Pomińmy więc to nieszczęsne hipotetyczne formalne lub nieformalne "uzgodnienie". Bo bez względu czy było ono ewidentnym przestępstwem, niewinnym dokumencikiem w którym ktoś się znowu pomylił, czy jakimś ustnym "ustaleniem" poza wszelkimi oficjalnymi procedurami - nikt w dobrej wierze nie mógł akceptować jego ich wyniku jako wiążący. Bo powtórzmy jeszcze raz uzgodnień nie dokonuje się poza plecami władających nieruchomością właścieli. I to akurat każdy ma obowiązek wiedzieć.
Podsumowując; Nie mamy opinii czy hipotetyczne "ustalenie" było przestępstwem czy też jakąś czynnością bez znaczenie prawnego. Ale nie widzimy możliwości aby można się było nie dopatrzyć naruszenia prawa prowadzeniu spraw tak jakby miało ono wiążące skutki prawne.
Szanowni powiatowi funkcjonariusze państwowi jeżeli podobnie jak my jesteście ofiarami skunksiej przebiegłości to sugerujemy ruszenie na polowanie, bo jak na razie to Skunks ma czyste łapki, a wy wszyscy możecie na skutek jego działalności siedzieć po uszy w hmm.. błocie (żeby nie powiedzieć innej substancji o pochodzeniu organicznym ;-)
Poniżej lista dokumentów potwierdzających nasze władanie nieruchomością
9. Lista wybranych dokumentów potwierdzających nasze i naszych poprzedników prawnych władanie nieruchomością.
Urząd Miasta M
12.08.1981 Burmistrz Miasta M wydał poprzednikom prawnym decyzje nr AM.8381/94/100/81 dotyczącą założenia instalacji gazowej w budynku przy ul. K 21 (dana numeracja 53 ) w M
04.05. 1984 Urząd Miejski w M wydał wypis z rejestru gruntów dla nieruchomości znajdującej się na działce 73 obr **-** potwierdzono, ze dla niej prowadzona była w księga wieczysta W***/0000****/5
15.05.1996 Urząd Miejski w M wydał na wniosek poprzedników prawnych zaświadczenie o możliwości wyodrębnienia lokali mieszkalnych (sygn. RAiNB.7353/96080/96429)
W roku 1996 Urząd Miasta M przeprowadził modernizację ewidencji gruntów w której badał stan prawny ujawniony w księdze wieczystej WA1G/00001334/5 i nie odnotował co do niego żadnych wątpliwości.
08.10.1999 Urząd Miejski w M wydał wypis z rejestru gruntów dla nieruchomości znajdującej się na działce 73 obr **-**potwierdzono, ze dla niej prowadzona była w księga wieczysta W***/0000****/5
06.06.2003 Burmistrz Miasta M wydał poprzednikom prawnym decyzje nr 32In/03 o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (budowa przykanalika sanitarnego i przyłącza wodociągowego)
lipiec 2007 - Burmistrz Miasta M wydaje dowód osobisty Ćwokowi
W latach 2007 - 2009 zameldowani jesteśmy pod adresem K 53/1 w M
w latach 2008-2013 (zgodnie z zaświadczeniem urzędu Miasta z 06.06.2013 o sygn. 3140.17.2013) wpłaty z podatku za nieruchomość przy ul K. 53 w M wnoszone były tylko przez osoby ujawnione w księgach wieczystych jako właściciele.
w latach 2008-2013 (zgodnie z zaświadczeniem urzędu Miasta z 08.08.2013 o sygn. USC.5345.4.7.2013) żadna z osób zameldowanych pod adresem K 53 w M nie była zameldowana na mocy decyzji administracyjne
Do roku 2009 zameldowany był w lokalu znajdującym się pod adresem K 53/2 w M nasz poprzednik prawny XX który legitymował się także dowodem osobistym wydanym przez Burmistrza Miasta M
Starostwo
08.04.2003 Starostwo G wydało wypis z ewidencji gruntów zawierający dane zgodne z zapisami księgi wieczystej W***/0000****/5
12.08.2003 wpłynęło do Starostwa G zgłoszenie poprzedników prawnych odnośnie wykonywania prac budowlanych na terenie nieruchomości znajdującej się przy ul. K 53 w M (przyłącze wodociągowe + przykanalik sanitarny)(sygn SPG-WAAB/7352/115M/03
02.07.2003 Powiatowy Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej wydał naszym poprzednikom prawnym opinię nr 411/03 dotyczącą uzgodnienia dokumentacji projektowej przyłącza wodociągowego oraz przykanalika sanitarnego
W roku 2007 w Starostwie G zarejestrowaliśmy samochód i przerejestrowaliśmy prawo jazdy.
28.06.2004 oraz 06.04.2005 Starosta G wydał zaświadczenia potwierdzające istnienie na nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M stanu faktycznego odpowiadającego stanowi prawnemu ujawnionemu następnie w księgach wieczystych W***/0000****/5, W***/0005****/6, W***/0005****/3, W***/0005****/0, zaświadczenie zostało wydane na podstawie inwentaryzacji budowlanej do podziału z 2004 roku wykonanej na planach nieruchomości (rzeczywiście ) znajdującej się przy ul K. 53 w M. na zlecenie właścicieli ujawnionych w księdze wieczystej W***/0000****/5
W latach 2005 - 2009 Starostwo g wydawało wypisy na potrzeby sporządzenia aktów notarialnych częściowego zniesienia współwłasności i sporządzenia aktów notarialnych sprzedaży-kupna. Wypisy te potwierdzały istnienie pod adresem ul K. 53 w M nieruchomości ujawnionej w księgach wieczystych W***/0000****/5, W***/0005****/6, W***/0005****/3, W***/0005****/0
2005 lub 2006 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów danych o zmianach dla nieruchomości przy ul K. w M wynikających z dokonania częściowego wyodrębnienia współwłasności przez właścicieli ujawnionych w księdze wieczystej W***/0000****/5 czyli informacji o wyodrębnieniu samodzielnych lokali mieszkalnych o powierzchni podanej w akcie notarialnym z 2005 roku i inwentaryzacji do podziału z 2004 roku wykonanej na planach nieruchomości (rzeczywiście) znajdującej się przy ul K. 53 w M. na zlecenie właścicieli ujawnionych w księdze wieczystej W***/0000****/5. Odnotowano również założenie ksiąg wieczystych dla nowo - wyodrębnionych lokali.
2006 lub 2007 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów, budynków i lokali informacji o zmianie właściciela lokalu nr 1 do którego jest przypisane 2/3 udziałów w częściach wspólnych nieruchomości położonej przy ul K 53 w M. Transakcja miała miejsce na księgach wieczystych W***/0000****/5 i wyodrębnionej z niej w 2005 roku księdze W***/0005****/6
2008 lub 2009 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów, budynków i lokali informacji o zmianie właściciela lokalu nr 2 do którego jest przypisane 1/6 udziałów w częściach wspólnych nieruchomości położonej przy ul K 53 w M.
Transakcja miała miejsce na księgach wieczystych W***/0000****/5 i wyodrębnionej z niej w 2005 roku księdze W***/0005****/3
2006 lub 2007 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów, budynków i lokali informacji o zmianie właściciela lokalu nr 3 do którego jest przypisane 1/6 udziałów w częściach wspólnych nieruchomości położonej przy ul K 53 w M.
Transakcja miała miejsce na księgach wieczystych W***/0000****/5 i wyodrębnionej z niej w 2005 roku księdze W***/0005****/0
W latach 2008 - 2009 Starostwo G prowadziło postępowanie administracyjne (WAB.7351-967/08) w którym uwzględniło nas jako stronę z tytułu naszych praw własności do nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M. Braliśmy aktywny udział w postępowaniu wielokrotnie wymieniając korespondencję ze Starostą G (w tym kierowaną na adres K 53/1 w M).
Sąd Rejonowy
30.01.1984 Sąd Rejonowy w G wydał postanowienie o nabyciu spadku po J Ch na rzecz naszych kolejnych poprzedników prawnych ( I Ns 20/84)
03.07.1984 W księdze wieczystej W***/0000****/5 ujawnione zostały prawa nabyte na skutek spadku po J Ch
08.11.1984 zawarta została umowa darowizny dotycząca przekazania udziału w nieruchomości przy ul.K 53 w M przez jednego z beneficjentów spadku po J Ch
10.11.1984 W księdze wieczystej W***/0000****/5 ujawnione zostały prawa nabyte na skutek umowy darowizny z 08.11.1984 (na ten dzień datowane jest zawiadomienie z Biura Notarialnego)
25.09.1989 zawarta została umowa darowizny dotycząca przekazania udziału w nieruchomości przy ul.K 53 w M wnukom przez S Ch. Jak wynika z aktu notarialnego w chwili dokonywania darowizny S Ch zamieszkiwała pod na nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M.
19.10.1999 zawarto akt notarialny (obecny w aktach księgi wieczystej, w którym jedną ze stron był nasz poprzednik prawny zamieszkały pod adresem K 53 w M
20.01.2000 Sąd Rejonowy w G kierował korespondencję do naszego poprzednika prawnego na adres K 53 w M, która została odebrana.
25.01.2000 roku nasz poprzednik prawny uiszczał opłaty sądowe za dokonanie wpisu w księdze wieczystej W***/0000****/5 swoich praw
04.04.2003 Sąd Rejonowy w G dokonał wykreślenia służebności osobistej Zofii Bronikowskiej
26.01.2006 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 1586/05 z dnia 25.05.2005 dokonał wpisu w księdze wieczystej W***/0000****/5 założenia ksiag wieczystych dla wyodrębnionych lokali mieszkalnych W***/0005****/6, W***/0005****/3, W***/0005****/0
29.12.2006 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 5283/06 z 20.10.2006 dokonał wpisu nowych praw własności w księdze wieczystej W***/0005****/6
06.10.2008 Sąd Rejonowy w G wydał odpis z księgi wieczystej W***/0000****/5 na wniosek naszego poprzednika prawnego
06.04.2009 Sąd Rejonowy w G dokonał wpisu do księgi wieczystej W***/0000****/5, na dowód czego doręczył nam zawiadomienie
06.04.2009 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 7716/2008 z 14.10.2008 dokonał wpisu nowych praw własności w księdze wieczystej W***/0005****/3
01.10.2009 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 2206/2009 z 18.08.2009 dokonał wpisu nowych praw własności w księdze wieczystej W***/0005****/0
01.10.2009 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 2206/2009 z 18.08.2009 dokonał wpisu hipoteki w księdze wieczystej W***/0005****/0
PINB
05.02.2007 skierowaliśmy do PINB w G pismo w sprawie stanu technicznego budynku przy ul. K 53 w M PINB odpowiedział pismem z dnia 19.02.2007 (sygn PINB/640/07)
Inne instytucje
01.10.2003 nasz poprzednik prawny zawarł umowę o zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków dla nieruchomości przy ul. K 53 w M (ZWiK G, nr umowy 133/M/2003)
15.01.2004 podpisany został w obecności przedstawiciela ZWiK Gminy G. protokół z zakończenia robót przyłącza wodociągowego nr 266/WK/03. Protokół ten znajduje się w zasobach MPWiK (pismo z dnia 25.10.2012 prezesa zarządu MPWiK )
26.10.2005 nasz poprzednik prawny dokonał odbioru na ul. K 53 w M drzwi z montażem (Mark-bud, protokół odbioru nr 50926/83/2)
09.10.2006 wykonana została na nasze zamówienie ekspertyza dotycząca stanu izolacji przeciwwilgociowych budynku
27.10.2006 zawarliśmy umowę na dostawę energii elektrycznej do nieruchomości przy K 53/1 w M (ZEW-T,nr umowy P/5173/06 )
27.10.2006 zawarliśmy umowę na dostawę wody i odprowadzanie ścieków do nieruchomości przy K 53/1 w M (ZWiK Gminy G.,nr umowy 169/M/2006)
06.11.2006 zawarliśmy umowę na instalację systemu alarmowego na nieruchomości przy K 53/1 w M (S*** S***,nr umowy INS/****/06/WAR)
12.03.2007 zawarliśmy umowę na odbiór odpadów z nieruchomości przy K 53/1 w M (Aminex, nr umowy 119/OR/MIL)
10.01.2007 zawarliśmy umowę na monitoring nieruchomości przy K 53/1 w M (S*** S***,nr umowy MOP/***/07/WAR)
06.08.2008 Towarzystwo Miłośników M skierowało pismo do Starosty w związku z pismem jakie napisaliśmy wraz właścicielami sąsiednich nieruchomości dotyczącym inwestycji planowanej na sąsiedniej nieruchomości . Następnie wraz z sąsiadami udzieliliśmy odpowiedzi na to pismo która dostarczona została do Starosty G (20.08.2008) oraz Urzędu Miasta M (26.08.2008).
17.08.2008 wysłaliśmy do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków pismo dotyczące pozwolenia na wycinkę drzew na posesji sąsiadującej z K 53 w M. Pismo przekazane zostało także do Starostwa G (20.08.2008) oraz Urzędu Miasta M (26.08.2008).
30.06.2008 zawarta została umowa ubezpieczenia nieruchomości przy K 53/2 w M przez naszego poprzednika prawnego (umowa zawarta została u agenta ubezpieczeniowego którym była ówczesna radna Miasta M ) (W*** SA , polisa nr 907200272747) Umowa kontynuowana była przez nas na podstawie umowy zawartej z W*** SA, nr polisy 90723097235 zawartej w dniu 04.07.2009.
20.01.2009 zawarliśmy umowę ubezpieczenia nieruchomości przy K 53/1 w M (W*** SA , polisa nr 907230255055)
22.01.2009 Wojewoda M*** wydał decyzję w sprawie w której byliśmy stroną z racji współwłasności nieruchomości znajdującej się przy ul. K 53 w M (WI.I.7144.Gr/26/08/PP). Decyzja wydana została na skutek zaskarżenia przez nas decyzji Starosty G. Decyzja doręczona została Staroście G, PINB w G. oraz Burmistrzowi M.
26.05.2009 faktura za ścięcie rozłupanej odnogi czeremchy rosnącej na terenie nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M wystawiona na nasze nazwiska
W latach 2007 - 2009 wielokrotnie odbieraliśmy pod adresem K 53/1 w M korespondencję po czym pozostały dowody nadania/odbioru.
Urząd Miasta M
12.08.1981 Burmistrz Miasta M wydał poprzednikom prawnym decyzje nr AM.8381/94/100/81 dotyczącą założenia instalacji gazowej w budynku przy ul. K 21 (dana numeracja 53 ) w M
04.05. 1984 Urząd Miejski w M wydał wypis z rejestru gruntów dla nieruchomości znajdującej się na działce 73 obr **-** potwierdzono, ze dla niej prowadzona była w księga wieczysta W***/0000****/5
15.05.1996 Urząd Miejski w M wydał na wniosek poprzedników prawnych zaświadczenie o możliwości wyodrębnienia lokali mieszkalnych (sygn. RAiNB.7353/96080/96429)
W roku 1996 Urząd Miasta M przeprowadził modernizację ewidencji gruntów w której badał stan prawny ujawniony w księdze wieczystej WA1G/00001334/5 i nie odnotował co do niego żadnych wątpliwości.
08.10.1999 Urząd Miejski w M wydał wypis z rejestru gruntów dla nieruchomości znajdującej się na działce 73 obr **-**potwierdzono, ze dla niej prowadzona była w księga wieczysta W***/0000****/5
06.06.2003 Burmistrz Miasta M wydał poprzednikom prawnym decyzje nr 32In/03 o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (budowa przykanalika sanitarnego i przyłącza wodociągowego)
lipiec 2007 - Burmistrz Miasta M wydaje dowód osobisty Ćwokowi
W latach 2007 - 2009 zameldowani jesteśmy pod adresem K 53/1 w M
w latach 2008-2013 (zgodnie z zaświadczeniem urzędu Miasta z 06.06.2013 o sygn. 3140.17.2013) wpłaty z podatku za nieruchomość przy ul K. 53 w M wnoszone były tylko przez osoby ujawnione w księgach wieczystych jako właściciele.
w latach 2008-2013 (zgodnie z zaświadczeniem urzędu Miasta z 08.08.2013 o sygn. USC.5345.4.7.2013) żadna z osób zameldowanych pod adresem K 53 w M nie była zameldowana na mocy decyzji administracyjne
Do roku 2009 zameldowany był w lokalu znajdującym się pod adresem K 53/2 w M nasz poprzednik prawny XX który legitymował się także dowodem osobistym wydanym przez Burmistrza Miasta M
Starostwo
08.04.2003 Starostwo G wydało wypis z ewidencji gruntów zawierający dane zgodne z zapisami księgi wieczystej W***/0000****/5
12.08.2003 wpłynęło do Starostwa G zgłoszenie poprzedników prawnych odnośnie wykonywania prac budowlanych na terenie nieruchomości znajdującej się przy ul. K 53 w M (przyłącze wodociągowe + przykanalik sanitarny)(sygn SPG-WAAB/7352/115M/03
02.07.2003 Powiatowy Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej wydał naszym poprzednikom prawnym opinię nr 411/03 dotyczącą uzgodnienia dokumentacji projektowej przyłącza wodociągowego oraz przykanalika sanitarnego
W roku 2007 w Starostwie G zarejestrowaliśmy samochód i przerejestrowaliśmy prawo jazdy.
28.06.2004 oraz 06.04.2005 Starosta G wydał zaświadczenia potwierdzające istnienie na nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M stanu faktycznego odpowiadającego stanowi prawnemu ujawnionemu następnie w księgach wieczystych W***/0000****/5, W***/0005****/6, W***/0005****/3, W***/0005****/0, zaświadczenie zostało wydane na podstawie inwentaryzacji budowlanej do podziału z 2004 roku wykonanej na planach nieruchomości (rzeczywiście ) znajdującej się przy ul K. 53 w M. na zlecenie właścicieli ujawnionych w księdze wieczystej W***/0000****/5
W latach 2005 - 2009 Starostwo g wydawało wypisy na potrzeby sporządzenia aktów notarialnych częściowego zniesienia współwłasności i sporządzenia aktów notarialnych sprzedaży-kupna. Wypisy te potwierdzały istnienie pod adresem ul K. 53 w M nieruchomości ujawnionej w księgach wieczystych W***/0000****/5, W***/0005****/6, W***/0005****/3, W***/0005****/0
2005 lub 2006 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów danych o zmianach dla nieruchomości przy ul K. w M wynikających z dokonania częściowego wyodrębnienia współwłasności przez właścicieli ujawnionych w księdze wieczystej W***/0000****/5 czyli informacji o wyodrębnieniu samodzielnych lokali mieszkalnych o powierzchni podanej w akcie notarialnym z 2005 roku i inwentaryzacji do podziału z 2004 roku wykonanej na planach nieruchomości (rzeczywiście) znajdującej się przy ul K. 53 w M. na zlecenie właścicieli ujawnionych w księdze wieczystej W***/0000****/5. Odnotowano również założenie ksiąg wieczystych dla nowo - wyodrębnionych lokali.
2006 lub 2007 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów, budynków i lokali informacji o zmianie właściciela lokalu nr 1 do którego jest przypisane 2/3 udziałów w częściach wspólnych nieruchomości położonej przy ul K 53 w M. Transakcja miała miejsce na księgach wieczystych W***/0000****/5 i wyodrębnionej z niej w 2005 roku księdze W***/0005****/6
2008 lub 2009 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów, budynków i lokali informacji o zmianie właściciela lokalu nr 2 do którego jest przypisane 1/6 udziałów w częściach wspólnych nieruchomości położonej przy ul K 53 w M.
Transakcja miała miejsce na księgach wieczystych W***/0000****/5 i wyodrębnionej z niej w 2005 roku księdze W***/0005****/3
2006 lub 2007 (dokładnej daty modyfikacji nie znamy) starostwo g nie miało problemów z wprowadzeniem do ewidencji gruntów, budynków i lokali informacji o zmianie właściciela lokalu nr 3 do którego jest przypisane 1/6 udziałów w częściach wspólnych nieruchomości położonej przy ul K 53 w M.
Transakcja miała miejsce na księgach wieczystych W***/0000****/5 i wyodrębnionej z niej w 2005 roku księdze W***/0005****/0
W latach 2008 - 2009 Starostwo G prowadziło postępowanie administracyjne (WAB.7351-967/08) w którym uwzględniło nas jako stronę z tytułu naszych praw własności do nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M. Braliśmy aktywny udział w postępowaniu wielokrotnie wymieniając korespondencję ze Starostą G (w tym kierowaną na adres K 53/1 w M).
Sąd Rejonowy
30.01.1984 Sąd Rejonowy w G wydał postanowienie o nabyciu spadku po J Ch na rzecz naszych kolejnych poprzedników prawnych ( I Ns 20/84)
03.07.1984 W księdze wieczystej W***/0000****/5 ujawnione zostały prawa nabyte na skutek spadku po J Ch
08.11.1984 zawarta została umowa darowizny dotycząca przekazania udziału w nieruchomości przy ul.K 53 w M przez jednego z beneficjentów spadku po J Ch
10.11.1984 W księdze wieczystej W***/0000****/5 ujawnione zostały prawa nabyte na skutek umowy darowizny z 08.11.1984 (na ten dzień datowane jest zawiadomienie z Biura Notarialnego)
25.09.1989 zawarta została umowa darowizny dotycząca przekazania udziału w nieruchomości przy ul.K 53 w M wnukom przez S Ch. Jak wynika z aktu notarialnego w chwili dokonywania darowizny S Ch zamieszkiwała pod na nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M.
19.10.1999 zawarto akt notarialny (obecny w aktach księgi wieczystej, w którym jedną ze stron był nasz poprzednik prawny zamieszkały pod adresem K 53 w M
20.01.2000 Sąd Rejonowy w G kierował korespondencję do naszego poprzednika prawnego na adres K 53 w M, która została odebrana.
25.01.2000 roku nasz poprzednik prawny uiszczał opłaty sądowe za dokonanie wpisu w księdze wieczystej W***/0000****/5 swoich praw
04.04.2003 Sąd Rejonowy w G dokonał wykreślenia służebności osobistej Zofii Bronikowskiej
26.01.2006 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 1586/05 z dnia 25.05.2005 dokonał wpisu w księdze wieczystej W***/0000****/5 założenia ksiag wieczystych dla wyodrębnionych lokali mieszkalnych W***/0005****/6, W***/0005****/3, W***/0005****/0
29.12.2006 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 5283/06 z 20.10.2006 dokonał wpisu nowych praw własności w księdze wieczystej W***/0005****/6
06.10.2008 Sąd Rejonowy w G wydał odpis z księgi wieczystej W***/0000****/5 na wniosek naszego poprzednika prawnego
06.04.2009 Sąd Rejonowy w G dokonał wpisu do księgi wieczystej W***/0000****/5, na dowód czego doręczył nam zawiadomienie
06.04.2009 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 7716/2008 z 14.10.2008 dokonał wpisu nowych praw własności w księdze wieczystej W***/0005****/3
01.10.2009 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 2206/2009 z 18.08.2009 dokonał wpisu nowych praw własności w księdze wieczystej W***/0005****/0
01.10.2009 Sąd Rejonowy w G na podstawie aktu notarialnego 2206/2009 z 18.08.2009 dokonał wpisu hipoteki w księdze wieczystej W***/0005****/0
PINB
05.02.2007 skierowaliśmy do PINB w G pismo w sprawie stanu technicznego budynku przy ul. K 53 w M PINB odpowiedział pismem z dnia 19.02.2007 (sygn PINB/640/07)
Inne instytucje
01.10.2003 nasz poprzednik prawny zawarł umowę o zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków dla nieruchomości przy ul. K 53 w M (ZWiK G, nr umowy 133/M/2003)
15.01.2004 podpisany został w obecności przedstawiciela ZWiK Gminy G. protokół z zakończenia robót przyłącza wodociągowego nr 266/WK/03. Protokół ten znajduje się w zasobach MPWiK (pismo z dnia 25.10.2012 prezesa zarządu MPWiK )
26.10.2005 nasz poprzednik prawny dokonał odbioru na ul. K 53 w M drzwi z montażem (Mark-bud, protokół odbioru nr 50926/83/2)
09.10.2006 wykonana została na nasze zamówienie ekspertyza dotycząca stanu izolacji przeciwwilgociowych budynku
27.10.2006 zawarliśmy umowę na dostawę energii elektrycznej do nieruchomości przy K 53/1 w M (ZEW-T,nr umowy P/5173/06 )
27.10.2006 zawarliśmy umowę na dostawę wody i odprowadzanie ścieków do nieruchomości przy K 53/1 w M (ZWiK Gminy G.,nr umowy 169/M/2006)
06.11.2006 zawarliśmy umowę na instalację systemu alarmowego na nieruchomości przy K 53/1 w M (S*** S***,nr umowy INS/****/06/WAR)
12.03.2007 zawarliśmy umowę na odbiór odpadów z nieruchomości przy K 53/1 w M (Aminex, nr umowy 119/OR/MIL)
10.01.2007 zawarliśmy umowę na monitoring nieruchomości przy K 53/1 w M (S*** S***,nr umowy MOP/***/07/WAR)
06.08.2008 Towarzystwo Miłośników M skierowało pismo do Starosty w związku z pismem jakie napisaliśmy wraz właścicielami sąsiednich nieruchomości dotyczącym inwestycji planowanej na sąsiedniej nieruchomości . Następnie wraz z sąsiadami udzieliliśmy odpowiedzi na to pismo która dostarczona została do Starosty G (20.08.2008) oraz Urzędu Miasta M (26.08.2008).
17.08.2008 wysłaliśmy do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków pismo dotyczące pozwolenia na wycinkę drzew na posesji sąsiadującej z K 53 w M. Pismo przekazane zostało także do Starostwa G (20.08.2008) oraz Urzędu Miasta M (26.08.2008).
30.06.2008 zawarta została umowa ubezpieczenia nieruchomości przy K 53/2 w M przez naszego poprzednika prawnego (umowa zawarta została u agenta ubezpieczeniowego którym była ówczesna radna Miasta M ) (W*** SA , polisa nr 907200272747) Umowa kontynuowana była przez nas na podstawie umowy zawartej z W*** SA, nr polisy 90723097235 zawartej w dniu 04.07.2009.
20.01.2009 zawarliśmy umowę ubezpieczenia nieruchomości przy K 53/1 w M (W*** SA , polisa nr 907230255055)
22.01.2009 Wojewoda M*** wydał decyzję w sprawie w której byliśmy stroną z racji współwłasności nieruchomości znajdującej się przy ul. K 53 w M (WI.I.7144.Gr/26/08/PP). Decyzja wydana została na skutek zaskarżenia przez nas decyzji Starosty G. Decyzja doręczona została Staroście G, PINB w G. oraz Burmistrzowi M.
26.05.2009 faktura za ścięcie rozłupanej odnogi czeremchy rosnącej na terenie nieruchomości znajdującej się pod adresem K 53 w M wystawiona na nasze nazwiska
W latach 2007 - 2009 wielokrotnie odbieraliśmy pod adresem K 53/1 w M korespondencję po czym pozostały dowody nadania/odbioru.
II
"Kitranie" z recyclingiem
10. Sąd Najwyższy i jego cudaczna uchwała
Być może niektórym się wydaje, że powiatowa ewidencja gruntów, budynków i lokali nie zajmuje się prawami własności tylko geodezją i że absurdalne jest nawet samo sugerowanie, że można podważyć czyjeś prawa własności ujawnione w księgach wieczystych w oparciu o jakiś wyciągnięty z tej ewidencji świstek do którego doda się jakieś stare papiery wyciągnięte z Urzędu Miasta. Takie rzeczy nie mogą się zdarzyć nawet w powiecie G. My też tak myśleliśmy. Potem zagłębiliśmy się w radosną działalność Sądu Najwyższego i ustawodawców.
Już kilkakrotnie pisaliśmy o uchwale Sądu Najwyższego z 1989 roku (por. uchwała SN z dnia 28 lutego 1989 r., III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26) w której zdecydowano, ze dział ksiąg wieczystych I-0 (czyli ten opisujący gdzie znajduje się nieruchomość i jak ona wygląda) jest niewiarygodny. Takie dane ustala się właśnie na podstawie ewidencji pełniących rolę katastru czyli ewidencji gruntów, budynków i lokali. To właśnie na jej ustaleniach niejako wiszą księgi wieczyste.
Właśnie dlatego istotne jest aby dane zawarte w tej ewidencji były wiarygodne i do każdego kawałka gruntu przypisany był w jeden stan faktyczny. Bo jeżeli na jednym kawałku gruntu umieści się (choćby tylko w urzędowych dokumentach) dwie różne nieruchomości z różnymi właścicielami, to dla każdej z nich będzie można przypisać jedna księgę wieczystą z innym właścicielem - czyli powstanie podwójne ohipotekowanie.
Nie chcemy usprawiedliwiać Sądu Najwyższego, ale być może sam pomysł, że na jednym kawałku gruntu mogą istnieć dwie rzeczywistości wydał im się zbyt absurdalny, by się nim zajmować. Ale to tylko oznacza, że ta szacowna instytucja nigdy nie zetknęła się z powiatem G
Być może niektórym się wydaje, że powiatowa ewidencja gruntów, budynków i lokali nie zajmuje się prawami własności tylko geodezją i że absurdalne jest nawet samo sugerowanie, że można podważyć czyjeś prawa własności ujawnione w księgach wieczystych w oparciu o jakiś wyciągnięty z tej ewidencji świstek do którego doda się jakieś stare papiery wyciągnięte z Urzędu Miasta. Takie rzeczy nie mogą się zdarzyć nawet w powiecie G. My też tak myśleliśmy. Potem zagłębiliśmy się w radosną działalność Sądu Najwyższego i ustawodawców.
Już kilkakrotnie pisaliśmy o uchwale Sądu Najwyższego z 1989 roku (por. uchwała SN z dnia 28 lutego 1989 r., III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26) w której zdecydowano, ze dział ksiąg wieczystych I-0 (czyli ten opisujący gdzie znajduje się nieruchomość i jak ona wygląda) jest niewiarygodny. Takie dane ustala się właśnie na podstawie ewidencji pełniących rolę katastru czyli ewidencji gruntów, budynków i lokali. To właśnie na jej ustaleniach niejako wiszą księgi wieczyste.
Właśnie dlatego istotne jest aby dane zawarte w tej ewidencji były wiarygodne i do każdego kawałka gruntu przypisany był w jeden stan faktyczny. Bo jeżeli na jednym kawałku gruntu umieści się (choćby tylko w urzędowych dokumentach) dwie różne nieruchomości z różnymi właścicielami, to dla każdej z nich będzie można przypisać jedna księgę wieczystą z innym właścicielem - czyli powstanie podwójne ohipotekowanie.
Nie chcemy usprawiedliwiać Sądu Najwyższego, ale być może sam pomysł, że na jednym kawałku gruntu mogą istnieć dwie rzeczywistości wydał im się zbyt absurdalny, by się nim zajmować. Ale to tylko oznacza, że ta szacowna instytucja nigdy nie zetknęła się z powiatem G
11. Podwójne linie własności
Kiedyś wydawało nam się, że na takiej nieruchomości jak nasza o naprawdę dobrze udokumentowanym nie tylko stanie własności, ale również władania - żadnego bałaganu zrobić nie można. Jednak nie wzięliśmy wówczas pod uwagę, że w powiecie g jest zwyczaj wprowadzania ewidentnych poświadczeń nieprawdy do obiegu prawnego. W tym również do rejestrów w których teoretycznie takich rzeczy być nie powinno.
Gdy dowiedzieliśmy się o rzekomym znalezieniu w modernizacji w 2002 (albo jak później stwierdziło Starostwo w 1996) działki 275a o pow 232 m2 należącej do Tomasz i Marii Łepkowskich to jak każdy normalny człowiek w pierwszej chwili wzruszyliśmy ramionami - ot zwykły świstek bez znaczenia. Komuś się coś pomyliło. Jednak po tym jak ten dokumencik okazał się nieusuwalny przyjrzeliśmy się sprawie bliżej.
Jak napisaliśmy już wyżej informacja ta jest sprzeczna z nasza dokumentacją według której cała działka 275a została zbyta przez spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich (1950-55), a następnie podzielona (1968). Nasza dokumentacja należy więc do innej rzeczywistości niż ta w której Tomasz i Maria Łebkowscy byli jeszcze w 1996 (a nawet 2002) roku właścicielami działki 275a o pow 232m2.
Pozostaje dla nas zagadką dlaczego dołączono do zasobów geodezyjnych dokument sprzeczny z dobrze udokumentowana rzeczywistością. Nie da się jednak ukryć, że dołączając go skonstruowano w ewidencji dwa stany faktyczne na tym samej nieruchomości działce 275a i stworzono w ten sposób podwójną linie własności. Tym bardziej, ze informacja, że działkę 275a o pow 232 m2 znaleziono w czasie badania ksiąg wieczystych sugeruje, ze ten drugi stan faktyczny na również księgę wieczystą. Niestety nie wiemy jaką.
Kiedyś wydawało nam się, że na takiej nieruchomości jak nasza o naprawdę dobrze udokumentowanym nie tylko stanie własności, ale również władania - żadnego bałaganu zrobić nie można. Jednak nie wzięliśmy wówczas pod uwagę, że w powiecie g jest zwyczaj wprowadzania ewidentnych poświadczeń nieprawdy do obiegu prawnego. W tym również do rejestrów w których teoretycznie takich rzeczy być nie powinno.
Gdy dowiedzieliśmy się o rzekomym znalezieniu w modernizacji w 2002 (albo jak później stwierdziło Starostwo w 1996) działki 275a o pow 232 m2 należącej do Tomasz i Marii Łepkowskich to jak każdy normalny człowiek w pierwszej chwili wzruszyliśmy ramionami - ot zwykły świstek bez znaczenia. Komuś się coś pomyliło. Jednak po tym jak ten dokumencik okazał się nieusuwalny przyjrzeliśmy się sprawie bliżej.
Jak napisaliśmy już wyżej informacja ta jest sprzeczna z nasza dokumentacją według której cała działka 275a została zbyta przez spadkobierców Tomasza i Marii Łebkowskich (1950-55), a następnie podzielona (1968). Nasza dokumentacja należy więc do innej rzeczywistości niż ta w której Tomasz i Maria Łebkowscy byli jeszcze w 1996 (a nawet 2002) roku właścicielami działki 275a o pow 232m2.
Pozostaje dla nas zagadką dlaczego dołączono do zasobów geodezyjnych dokument sprzeczny z dobrze udokumentowana rzeczywistością. Nie da się jednak ukryć, że dołączając go skonstruowano w ewidencji dwa stany faktyczne na tym samej nieruchomości działce 275a i stworzono w ten sposób podwójną linie własności. Tym bardziej, ze informacja, że działkę 275a o pow 232 m2 znaleziono w czasie badania ksiąg wieczystych sugeruje, ze ten drugi stan faktyczny na również księgę wieczystą. Niestety nie wiemy jaką.
12. "Zakitrane" podwójne ohipotekowanie.
Włączenie do ewidencji ewidentnie nieprawdziwej informacji znalezionej w jakiejś niedoprecyzowanej księdze można by jeszcze uznać za co prawda dopuszczalną, ale pomyłkę. Jak wiadomo pomyłki zdarzają się wszędzie nawet te teoretycznie niedopuszczalne. Jednak to co się stało potem jako pomyłka się raczej nie kwalifikuje.
Zamiast uzgodnić rejestry, zbadać w sposób jawny dokumenty i wyjaśnić skąd się wzięła podwójna rzeczywistość w ewidencji gruntów i podwójne ohipotekwanie w księgach wieczystych, albo przynajmniej wpisać ostrzeżenie do ksiąg wieczystych - informację, mówiąc kolokwialnie, "zakitrano". Trzymano ja w ukryciu przez pomad 20 lat w czasie których nie tylko dokonano szeregu operacji na przynajmniej jednej księdze czyli tej która jest nam znana (o drugiej nic nie wiemy i pomimo poszukiwań nie udało nam się jej znaleźć, a to, że jednak może istnieć wskazuje zdecydowana odnowa Sądu rejonowego dla wydania zaświadczenia, ze księgi ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych są jedynymi prowadzonymi dla naszej nieruchomości).
Co najciekawsze system, który umożliwia "kitranie" podwójnego ohipotekowania uznano, za doprowadzony do wystarczającego porządku, aby wpuścić nań hipoteki (pożyczki zabezpieczone hipoteką). Chcielibyśmy zobaczyć minę ludzi, który podjęli tą decyzje gdy zaznajomią się z praktyka "kitrania" w powiecie g.
Włączenie do ewidencji ewidentnie nieprawdziwej informacji znalezionej w jakiejś niedoprecyzowanej księdze można by jeszcze uznać za co prawda dopuszczalną, ale pomyłkę. Jak wiadomo pomyłki zdarzają się wszędzie nawet te teoretycznie niedopuszczalne. Jednak to co się stało potem jako pomyłka się raczej nie kwalifikuje.
Zamiast uzgodnić rejestry, zbadać w sposób jawny dokumenty i wyjaśnić skąd się wzięła podwójna rzeczywistość w ewidencji gruntów i podwójne ohipotekwanie w księgach wieczystych, albo przynajmniej wpisać ostrzeżenie do ksiąg wieczystych - informację, mówiąc kolokwialnie, "zakitrano". Trzymano ja w ukryciu przez pomad 20 lat w czasie których nie tylko dokonano szeregu operacji na przynajmniej jednej księdze czyli tej która jest nam znana (o drugiej nic nie wiemy i pomimo poszukiwań nie udało nam się jej znaleźć, a to, że jednak może istnieć wskazuje zdecydowana odnowa Sądu rejonowego dla wydania zaświadczenia, ze księgi ujawnione w centralnym systemie ksiąg wieczystych są jedynymi prowadzonymi dla naszej nieruchomości).
Co najciekawsze system, który umożliwia "kitranie" podwójnego ohipotekowania uznano, za doprowadzony do wystarczającego porządku, aby wpuścić nań hipoteki (pożyczki zabezpieczone hipoteką). Chcielibyśmy zobaczyć minę ludzi, który podjęli tą decyzje gdy zaznajomią się z praktyka "kitrania" w powiecie g.
13. G*** w wentylatorze
Gdy na kursach prawo jazdy usiłowaliśmy przełamać stres związany z prowadzeniem samochodu, instruktor powiedział nam, ze aby doszło do wypadku na drodze musi się spotkać co najmniej dwóch idiotów. Chyba podobna zasada obowiązuje w sprawach związanych z hipotekami, bowiem "kitranego" podwójnego ohipotekowania nikt nie zauważył przez wiele lat. Właściciele nieruchomości wiedzieli o tych księgach wieczystych, które są prowadzone dla rzeczywistej nieruchomości i odzwierciedlają dokładnie ta rzeczywistość, którą znają. I właśnie na tych księgach dokonywali kolejnych czynności. Życie toczyło się więc dalej zwykłym biegiem i wydawało się, że to drobne nieporozumienie jakim było wprowadzenie do ewidencji gruntów informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistości na działce 275a - umrze śmiercią naturalną pogrzebane w pojemnych archiwach ewidencji.
Jednak w 2009 roku. w okolicznościach, których nam nikt nie chce wyjawić. postanowiono najprawdopodobniej podwójne ohipotekowanie uzgodnić ze wskazaniem nie na sytuację dobrze udokumentowanej prawie stuletniej ciągłości własności i władania, ale ta na potwierdzenie której jest ....... kilka pomyłek czy ewidentnych poświadczeń nieprawdy i do tego "uzgodnienie" (cokolwiek to w powiecie G oznacza) przeprowadzono bez udziału władających nieruchomością właścicieli czyli w sposób tak lewy, ze bardziej nie można.
Pomimo iż nas nie można o tych uzgodnieniach poinformować, bo zabilibyśmy chyba śmiechem - cały powiat traktuje je najwyraźniej jako wiążące. Innymi słowy wszystkie postępowania prowadzone są tak jakby prowadziły je osoby żyjące w innej rzeczywistości. I aby rozdąć absurd do potęgi n-tej niektórzy nawet jednocześnie zapewniając, ze nasze księgi wieczyste szanują....
Aby tego było mało nadzór budowlany i sędziowie w postępowaniach sądowych uwiarygadniają istnienie pod naszym adresem czegoś innego, co zresztą wobec świetnie udokumentowanej rzeczywistości niespecjalnie im wychodzi. Czyżby w powiecie dominowało przekonanie, ze jeżeli wykaże się iż na naszej nieruchomości istniała alternatywna rzeczywistość to w jakiś sposób rozgrzeszy ich z "kitrania" i jakiegoś lewego "uzgadniania"?
Gdy na kursach prawo jazdy usiłowaliśmy przełamać stres związany z prowadzeniem samochodu, instruktor powiedział nam, ze aby doszło do wypadku na drodze musi się spotkać co najmniej dwóch idiotów. Chyba podobna zasada obowiązuje w sprawach związanych z hipotekami, bowiem "kitranego" podwójnego ohipotekowania nikt nie zauważył przez wiele lat. Właściciele nieruchomości wiedzieli o tych księgach wieczystych, które są prowadzone dla rzeczywistej nieruchomości i odzwierciedlają dokładnie ta rzeczywistość, którą znają. I właśnie na tych księgach dokonywali kolejnych czynności. Życie toczyło się więc dalej zwykłym biegiem i wydawało się, że to drobne nieporozumienie jakim było wprowadzenie do ewidencji gruntów informacji o rzekomym istnieniu innej rzeczywistości na działce 275a - umrze śmiercią naturalną pogrzebane w pojemnych archiwach ewidencji.
Jednak w 2009 roku. w okolicznościach, których nam nikt nie chce wyjawić. postanowiono najprawdopodobniej podwójne ohipotekowanie uzgodnić ze wskazaniem nie na sytuację dobrze udokumentowanej prawie stuletniej ciągłości własności i władania, ale ta na potwierdzenie której jest ....... kilka pomyłek czy ewidentnych poświadczeń nieprawdy i do tego "uzgodnienie" (cokolwiek to w powiecie G oznacza) przeprowadzono bez udziału władających nieruchomością właścicieli czyli w sposób tak lewy, ze bardziej nie można.
Pomimo iż nas nie można o tych uzgodnieniach poinformować, bo zabilibyśmy chyba śmiechem - cały powiat traktuje je najwyraźniej jako wiążące. Innymi słowy wszystkie postępowania prowadzone są tak jakby prowadziły je osoby żyjące w innej rzeczywistości. I aby rozdąć absurd do potęgi n-tej niektórzy nawet jednocześnie zapewniając, ze nasze księgi wieczyste szanują....
Aby tego było mało nadzór budowlany i sędziowie w postępowaniach sądowych uwiarygadniają istnienie pod naszym adresem czegoś innego, co zresztą wobec świetnie udokumentowanej rzeczywistości niespecjalnie im wychodzi. Czyżby w powiecie dominowało przekonanie, ze jeżeli wykaże się iż na naszej nieruchomości istniała alternatywna rzeczywistość to w jakiś sposób rozgrzeszy ich z "kitrania" i jakiegoś lewego "uzgadniania"?
14. A może jest w tym szaleństwie metoda?
Gdy szukaliśmy czegoś co wyjaśniałoby to co z naszego punktu wygląda na jakąś formę zbiorowego szaleństwa - trafiliśmy na dwie rzeczy, które sprawiły, że zaczęliśmy się zastanawiać w jakim stopniu powiatowe ewidencje i księgi wieczyste są fikcja trzymająca się na "pomyłkach" i ewidentnych poświadczeniach nieprawdy, z która usiłuje się "uzgadniać" dobrze udokumentowane prawa własności z wiadomym rezultatem.
Przede wszystkim jak już pisaliśmy dokumentacja dotycząca nieruchomości powstałych z działki 275a (tej istniejącej w rzeczywistości a nie tej sprefabrykowanej) pokazuje, ze ul K w M jest przesunięta o jakieś 4m w stosunku do swojego pierwotnego przebiegu. Kształt znakomitej większości nieruchomości przy ul K. nie odzwierciedla tego faktu. A były to nieruchomości nie pozostające w rękach właścicieli w okresie PRL-u. Dlaczego w procesie porządkowania ich stanu prawny, lub nawet odzyskiwania nie zauważono faktu przesunięcia ulicy? Czyżby robiono to na podstawie dokumentów tej samej klasy co te kreujące alternatywną rzeczywistość na naszej nieruchomości?
Po drugie Państwo Maria i Tomasz Łebkowscy mieli nie tylko działkę 275a, ale ponad hektar w innych nieruchomościach. Co jeżeli tajemnicza działka 275a o pow 232 m2 pochodzi z dokumentów w oparciu o które ustalono, że nie sprzedali oni większej ilości nieruchomości? Czy jest możliwe aby pojawili się tajemniczy "spadkobiercy" lub ich "kuratorzy", którzy odzyskiwali to co państwo Łebkowscy mieliw roku. powiedzmy, 1925. I to bynajmniej nie przejmując się drobnym faktem, ze ich zakupy miały charakter inwestycyjny, a zyski realizowali powoli wyprzedając działki. Nie jesteśmy nawet pewni czy działka 275a nie była ostatnią, która została sprzedana. Już przez spadkobierców, tych prawdziwych.
Nie wiemy jaka jest skala nieprawidłowości w sprawach związanych z nieruchomościami powiatu G, ale szaleństwo jakie rozpętano wokół naszego domku nie nastraja optymistycznie...
Gdy szukaliśmy czegoś co wyjaśniałoby to co z naszego punktu wygląda na jakąś formę zbiorowego szaleństwa - trafiliśmy na dwie rzeczy, które sprawiły, że zaczęliśmy się zastanawiać w jakim stopniu powiatowe ewidencje i księgi wieczyste są fikcja trzymająca się na "pomyłkach" i ewidentnych poświadczeniach nieprawdy, z która usiłuje się "uzgadniać" dobrze udokumentowane prawa własności z wiadomym rezultatem.
Przede wszystkim jak już pisaliśmy dokumentacja dotycząca nieruchomości powstałych z działki 275a (tej istniejącej w rzeczywistości a nie tej sprefabrykowanej) pokazuje, ze ul K w M jest przesunięta o jakieś 4m w stosunku do swojego pierwotnego przebiegu. Kształt znakomitej większości nieruchomości przy ul K. nie odzwierciedla tego faktu. A były to nieruchomości nie pozostające w rękach właścicieli w okresie PRL-u. Dlaczego w procesie porządkowania ich stanu prawny, lub nawet odzyskiwania nie zauważono faktu przesunięcia ulicy? Czyżby robiono to na podstawie dokumentów tej samej klasy co te kreujące alternatywną rzeczywistość na naszej nieruchomości?
Po drugie Państwo Maria i Tomasz Łebkowscy mieli nie tylko działkę 275a, ale ponad hektar w innych nieruchomościach. Co jeżeli tajemnicza działka 275a o pow 232 m2 pochodzi z dokumentów w oparciu o które ustalono, że nie sprzedali oni większej ilości nieruchomości? Czy jest możliwe aby pojawili się tajemniczy "spadkobiercy" lub ich "kuratorzy", którzy odzyskiwali to co państwo Łebkowscy mieliw roku. powiedzmy, 1925. I to bynajmniej nie przejmując się drobnym faktem, ze ich zakupy miały charakter inwestycyjny, a zyski realizowali powoli wyprzedając działki. Nie jesteśmy nawet pewni czy działka 275a nie była ostatnią, która została sprzedana. Już przez spadkobierców, tych prawdziwych.
Nie wiemy jaka jest skala nieprawidłowości w sprawach związanych z nieruchomościami powiatu G, ale szaleństwo jakie rozpętano wokół naszego domku nie nastraja optymistycznie...
III
Skunks i strusie
15. Cip cip Skunksiku
Wszystkie opisane powyżej okoliczności niczym rzymskie drogi wiodą nas w jednym kierunku czyli do naszego Skunksa. W końcu ktoś musiał podjąć decyzje o odkopaniu "zakitranego" podwójnego ohipotekowania i poddaniu go recyclingowi (lub jak kto woli "uzgodnieniu") aby dostosować do aktualnych potrzeb Skunks jest przez nas pilnie poszukiwany przede wszystkim w celach czysto poznawczych.
Chcemy po po prostu na własne oczy się zobaczyć osobnika, który zainicjował najgłupszy przekręt wszech czasów. Kieruje nami zwykła ciekawość bowiem aby wpaść na pomysł poczynienia "uzgodnień" (lub raczej tego co w powiecie uchodzi za wiążące uzgodnienia) świetnie udokumentowanych praw własności z nieistniejąca rzeczywistością nie można nawet legitymować się dwucyfrowym IQ. Z drugiej strony potrafił on przekonać wszystkich w powiecie, że to jego wersja się trzyma rzeczywistości pomimo iż nie może jej nawet pokazać. Cały powiat zachowuje się jakby tą naciągana bajkę kupił pomimo iż oznacza to, że praktycznie każda instytucja powiatu g jest ubabrana po uszy w potwierdzanie rzeczywistości, która z tą "uzgodnioną" ma niewiele wspólnego. Czyli jeżeli wersja Skunksa jest prawdziwa - w ciągnące się przez prawie 100 lat potwierdzanie tego co według Skunksa nie istnieje. Ciekawi nas czy łaskawie zgodził się na nie "robienie kłopotów" jeżeli od tej pory będą respektować to co on sobie "uzgodnił".
Tym niemniej przekonując wszystkich, ze wszystkie sprawy powinny być procesowane tak jakby na miejscu naszej nieruchomości znajdowało się coś innego zdołał odciągnąć uwagę (nawet po części naszą) od tego co jest najważniejsze - "kitrania" latami dowodów rzekomego istnienia podwójnego ohipotekowania nawet jeżeli są ewidentnie wadliwe, wyciąganiu ich z lamusa i "uzgadnianiu" z nieistniejąca rzeczywistością bez powiadomienia nawet rzeczywistych właścicieli (przebywających na rzeczonej nieruchomości), a następnie uruchomieniu zdumiewającego mechanizmu ukrywania podwójnego ohipotekowania przez instytucje państwowe, które polega, ze procesuje się sprawy tak jakby istniała rzeczywistość "uzgodniona" z jednoczesnym twierdzeniem, ze nie kwestionują wiarygodnoścu ksiąg wieczystych.
To odciągniecie uwagi wszystkich od tego co jest naprawdę istotne nosi jak dla nas znamiona geniuszu. w końcu daliśmy się wodzić na postronku przez prawie 6 lat.
Kim więc jest Skunks - idiotą czy geniuszem? Z czysto poznawczego punktu widzenia bardzo nas to interesuje.
Wszystkie opisane powyżej okoliczności niczym rzymskie drogi wiodą nas w jednym kierunku czyli do naszego Skunksa. W końcu ktoś musiał podjąć decyzje o odkopaniu "zakitranego" podwójnego ohipotekowania i poddaniu go recyclingowi (lub jak kto woli "uzgodnieniu") aby dostosować do aktualnych potrzeb Skunks jest przez nas pilnie poszukiwany przede wszystkim w celach czysto poznawczych.
Chcemy po po prostu na własne oczy się zobaczyć osobnika, który zainicjował najgłupszy przekręt wszech czasów. Kieruje nami zwykła ciekawość bowiem aby wpaść na pomysł poczynienia "uzgodnień" (lub raczej tego co w powiecie uchodzi za wiążące uzgodnienia) świetnie udokumentowanych praw własności z nieistniejąca rzeczywistością nie można nawet legitymować się dwucyfrowym IQ. Z drugiej strony potrafił on przekonać wszystkich w powiecie, że to jego wersja się trzyma rzeczywistości pomimo iż nie może jej nawet pokazać. Cały powiat zachowuje się jakby tą naciągana bajkę kupił pomimo iż oznacza to, że praktycznie każda instytucja powiatu g jest ubabrana po uszy w potwierdzanie rzeczywistości, która z tą "uzgodnioną" ma niewiele wspólnego. Czyli jeżeli wersja Skunksa jest prawdziwa - w ciągnące się przez prawie 100 lat potwierdzanie tego co według Skunksa nie istnieje. Ciekawi nas czy łaskawie zgodził się na nie "robienie kłopotów" jeżeli od tej pory będą respektować to co on sobie "uzgodnił".
Tym niemniej przekonując wszystkich, ze wszystkie sprawy powinny być procesowane tak jakby na miejscu naszej nieruchomości znajdowało się coś innego zdołał odciągnąć uwagę (nawet po części naszą) od tego co jest najważniejsze - "kitrania" latami dowodów rzekomego istnienia podwójnego ohipotekowania nawet jeżeli są ewidentnie wadliwe, wyciąganiu ich z lamusa i "uzgadnianiu" z nieistniejąca rzeczywistością bez powiadomienia nawet rzeczywistych właścicieli (przebywających na rzeczonej nieruchomości), a następnie uruchomieniu zdumiewającego mechanizmu ukrywania podwójnego ohipotekowania przez instytucje państwowe, które polega, ze procesuje się sprawy tak jakby istniała rzeczywistość "uzgodniona" z jednoczesnym twierdzeniem, ze nie kwestionują wiarygodnoścu ksiąg wieczystych.
To odciągniecie uwagi wszystkich od tego co jest naprawdę istotne nosi jak dla nas znamiona geniuszu. w końcu daliśmy się wodzić na postronku przez prawie 6 lat.
Kim więc jest Skunks - idiotą czy geniuszem? Z czysto poznawczego punktu widzenia bardzo nas to interesuje.
16 Powiatowe strusie
Pewnie czytelnicy zdążyli zauważyć, że nasze wpisy obficie ilustrujemy różnymi zdjęciami strusi. Struś jest naszym zdaniem idealnym uosobieniem współczesnego funkcjonariusza państwowego. Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazuje, ze łyknie wszystko, a jego ulubionym sposobem załatwienia sprawy jest schowanie głowy w piasek.
Zastanawialiśmy się przez długi czas jak Skunks zdołał skłonić to stado powiatowych strusi do udziału w super-mega-ultra hucpie jaką najwyraźniej jest próba zakwestionowania istnienia naszej nieruchomości (lub raczej wykazanie istnienia czegoś innego na jej miejscu). Wreszcie doszliśmy do wniosku, że udało się to właśnie dzięki ich strusiej naturze.
Każda powiatowa instytucja z jaką mieliśmy do czynienia tonie we własnym bałaganie. Rejestry Urzędu Miasta nie zgadzają się z ewidencją gruntów prowadzoną przez Starostwo, ewidencja gruntów prowadzona przez Starostwo nie zgadza się z księgami wieczystymi, w części ksiąg wieczystych właściwie nie wiadomo co jest ujawnione, a wszystko to rozjeżdża się jeszcze ze stanem faktycznym. Racjonalne w takiej sytuacji byłoby posprzątanie tego bałaganu zanim przygniecie pilnujące go strusie. Niestety, żeby posprzątać bałagan najpierw trzeba byłoby przyznać się, że się go ma, ale nasze strusie wolałyby prędzej wbić nawet głowę w beton z braku piasku niż to zrobić.
Ponieważ strusie muszą sobie jednak jakoś radzić więc jak się zdaje wytworzyły sobie procedury adresowania tak trudnych sytuacji jak ta gdy jakiś Skunks odkryje w swoich rejestrach podwójne hipotekowanie. Metody te w skrócie polegają na tym, że należy sprawę załatwić cicho, dyskretnie i w żaden sposób nie angażować w to prawowitych właścicieli nieruchomości, którzy mogliby nie tylko nie zrozumieć takich subtelności jak konieczność cichego i dyskretnego załatwienia sprawy podwójnego hipotekowania trzymającego się na błędach w rejestrach, ale jeszcze małostkowo protestować przeciwko konieczności rozstania się z częścią swojej nieruchomości w związku z tym , że jakiś matoł zrobił kiedyś błędy które teraz mogą wyjść.
Pewnie czytelnicy zdążyli zauważyć, że nasze wpisy obficie ilustrujemy różnymi zdjęciami strusi. Struś jest naszym zdaniem idealnym uosobieniem współczesnego funkcjonariusza państwowego. Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazuje, ze łyknie wszystko, a jego ulubionym sposobem załatwienia sprawy jest schowanie głowy w piasek.
Zastanawialiśmy się przez długi czas jak Skunks zdołał skłonić to stado powiatowych strusi do udziału w super-mega-ultra hucpie jaką najwyraźniej jest próba zakwestionowania istnienia naszej nieruchomości (lub raczej wykazanie istnienia czegoś innego na jej miejscu). Wreszcie doszliśmy do wniosku, że udało się to właśnie dzięki ich strusiej naturze.
Każda powiatowa instytucja z jaką mieliśmy do czynienia tonie we własnym bałaganie. Rejestry Urzędu Miasta nie zgadzają się z ewidencją gruntów prowadzoną przez Starostwo, ewidencja gruntów prowadzona przez Starostwo nie zgadza się z księgami wieczystymi, w części ksiąg wieczystych właściwie nie wiadomo co jest ujawnione, a wszystko to rozjeżdża się jeszcze ze stanem faktycznym. Racjonalne w takiej sytuacji byłoby posprzątanie tego bałaganu zanim przygniecie pilnujące go strusie. Niestety, żeby posprzątać bałagan najpierw trzeba byłoby przyznać się, że się go ma, ale nasze strusie wolałyby prędzej wbić nawet głowę w beton z braku piasku niż to zrobić.
Ponieważ strusie muszą sobie jednak jakoś radzić więc jak się zdaje wytworzyły sobie procedury adresowania tak trudnych sytuacji jak ta gdy jakiś Skunks odkryje w swoich rejestrach podwójne hipotekowanie. Metody te w skrócie polegają na tym, że należy sprawę załatwić cicho, dyskretnie i w żaden sposób nie angażować w to prawowitych właścicieli nieruchomości, którzy mogliby nie tylko nie zrozumieć takich subtelności jak konieczność cichego i dyskretnego załatwienia sprawy podwójnego hipotekowania trzymającego się na błędach w rejestrach, ale jeszcze małostkowo protestować przeciwko konieczności rozstania się z częścią swojej nieruchomości w związku z tym , że jakiś matoł zrobił kiedyś błędy które teraz mogą wyjść.
17 Przekręt czy procedura
Tak wiec nie możemy wykluczyć, ze wszelkie uzgodnienia dotyczące praw własności powiatowe strusie załatwiają we własnym gronie strusich mędrców w każdej instytucji z osobna i po cichu. I niewykluczone, ze właśnie na tych gronach mędrców powiatowych instytucji, których naczelnym celem jest ukrywanie bałaganu - Skunks wygrywa niczym na rozstrojonym fortepianie. Wykorzystując to, ze każdy lokalny egzemplarz strusia jest w stanie na wiele przymknąć oko i nagiąć oficjalne procedury tak oby tylko nie mieć w aktach sprawy tego co będzie musiał zaraportować jako "nieprawidłowość w działaniu własnej instytucji"
Czy funkcjonariusze państwowi procesując sprawy związane z nasza nieruchomością tak jakby na jej miejscy był inny obiekt maja świadomość, ze uczestniczą w ewidentnym przekręcie czy też idą za ustaloną wieloletnim doświadczeniem procedurą. Za procedurą o której wiadomo, ze nie zaakceptują jej ci, co "nie rozumieją lokalnych uwarunkowań" np właściciele nieruchomości, którym nie mówi się nawet dlaczego nie mogą niczego załatwić w związku ze swoja własnością. A może naprawdę wszyscy wierzą, w nieomylność "ustaleń" dokonanych za plecami właścicieli. W końcu obywatel to tylko ciemna masa, która na niczym się nie zna. Co zresztą, o ile nas pamięć nie myli, nawet nam kilkukrotnie napisano.
Czy w ogóle funkcjonariuszy powiatowych interesuje to że ktoś może ponieść na skutek ich działań stratę czy tez uważają pozbawianie ludzi ich praw za mniejsze zło, które trzeba złożyć na ołtarzu ukrywania powiatowego bałaganu.
A może zbyt mocno chcemy wierzyć w to, że powiatowi funkcjonariusze są uczciwi. Może doskonale wiedzą co robią i może traktują "chachmęcenie nieruchomości" w oparciu o "przeprane" przez instytucje państwowe poświadczenia nieprawdy jako wyraz ich uprzywilejowanej pozycji?
Na podstronach będziemy starać się ustalić czy mamy do czynienie ze zwykłym pojedynczym szwindlem czyli swoistymi lokalnymi procedurami, które zhakował Skunks. Jest bowiem wysoce nieprawdopodobne, aby pojedynczy szwindel nie mógł być zamknięty na poziomie powiatu. Jeżeli więc mamy do czynienia z pojedynczym przekrętem, być może z wykorzystaniem naiwności powiatowych funkcjonariuszy to lokalne organy, nie tylko ścigania, powinny wykazać sporą dozę gorliwości w przetrzepaniu skunksiej skórki. Natomiast jeżeli Skunks po prostu zhakował lokalne procedury ukrywania za wszelka cenę bałaganu -to obawiamy się, ze cały powiat skamienieje ze strachu i pójdzie w zaparte, bo przyskrzynienie naszego Skunksa wywleka na wierzch wszystkie lokalne sposoby radzenia sobie z problemami, Sposoby, których nikt kto "nie zna lokalnej specyfiki nie zrozumie". My ze swojej strony musimy jednak szczerze przyznać, ze chociaż nasza znajomość terenu jest coraz lepsza - nasze zrozumienie dla lokalnych procedur bynajmniej nie wzrasta.
Tak wiec nie możemy wykluczyć, ze wszelkie uzgodnienia dotyczące praw własności powiatowe strusie załatwiają we własnym gronie strusich mędrców w każdej instytucji z osobna i po cichu. I niewykluczone, ze właśnie na tych gronach mędrców powiatowych instytucji, których naczelnym celem jest ukrywanie bałaganu - Skunks wygrywa niczym na rozstrojonym fortepianie. Wykorzystując to, ze każdy lokalny egzemplarz strusia jest w stanie na wiele przymknąć oko i nagiąć oficjalne procedury tak oby tylko nie mieć w aktach sprawy tego co będzie musiał zaraportować jako "nieprawidłowość w działaniu własnej instytucji"
Czy funkcjonariusze państwowi procesując sprawy związane z nasza nieruchomością tak jakby na jej miejscy był inny obiekt maja świadomość, ze uczestniczą w ewidentnym przekręcie czy też idą za ustaloną wieloletnim doświadczeniem procedurą. Za procedurą o której wiadomo, ze nie zaakceptują jej ci, co "nie rozumieją lokalnych uwarunkowań" np właściciele nieruchomości, którym nie mówi się nawet dlaczego nie mogą niczego załatwić w związku ze swoja własnością. A może naprawdę wszyscy wierzą, w nieomylność "ustaleń" dokonanych za plecami właścicieli. W końcu obywatel to tylko ciemna masa, która na niczym się nie zna. Co zresztą, o ile nas pamięć nie myli, nawet nam kilkukrotnie napisano.
Czy w ogóle funkcjonariuszy powiatowych interesuje to że ktoś może ponieść na skutek ich działań stratę czy tez uważają pozbawianie ludzi ich praw za mniejsze zło, które trzeba złożyć na ołtarzu ukrywania powiatowego bałaganu.
A może zbyt mocno chcemy wierzyć w to, że powiatowi funkcjonariusze są uczciwi. Może doskonale wiedzą co robią i może traktują "chachmęcenie nieruchomości" w oparciu o "przeprane" przez instytucje państwowe poświadczenia nieprawdy jako wyraz ich uprzywilejowanej pozycji?
Na podstronach będziemy starać się ustalić czy mamy do czynienie ze zwykłym pojedynczym szwindlem czyli swoistymi lokalnymi procedurami, które zhakował Skunks. Jest bowiem wysoce nieprawdopodobne, aby pojedynczy szwindel nie mógł być zamknięty na poziomie powiatu. Jeżeli więc mamy do czynienia z pojedynczym przekrętem, być może z wykorzystaniem naiwności powiatowych funkcjonariuszy to lokalne organy, nie tylko ścigania, powinny wykazać sporą dozę gorliwości w przetrzepaniu skunksiej skórki. Natomiast jeżeli Skunks po prostu zhakował lokalne procedury ukrywania za wszelka cenę bałaganu -to obawiamy się, ze cały powiat skamienieje ze strachu i pójdzie w zaparte, bo przyskrzynienie naszego Skunksa wywleka na wierzch wszystkie lokalne sposoby radzenia sobie z problemami, Sposoby, których nikt kto "nie zna lokalnej specyfiki nie zrozumie". My ze swojej strony musimy jednak szczerze przyznać, ze chociaż nasza znajomość terenu jest coraz lepsza - nasze zrozumienie dla lokalnych procedur bynajmniej nie wzrasta.
Dziennik pierwszy (pisany przed 08-2012) |
Dziennik drugi (pisany po 08-2012). |
Dziennik trzeci (pisany po 04-2014). |
Dziennik czwarty (pisany po 03-2015). |
Dziennik piąty (pisany po 01-2016). |