# # #
Trzecie Pismo do Kancelarii Premiera
Dotychczasowe stanowisko Kancelarii Premiera jest tak zdumiewające, że rzeczywiście trudno w nie uwierzyć. Nie pozostaje nam więc nic innego jak wysłanie kolejnego pisma aby upewnić się czy rzeczywiście przepisywanie praw własności do nieruchomości poprzez przekładanie na nią dokumentacji z całkowicie innego obiektu jest według Kancelariii kolejnego Premiera OK. Nawet jeżeli nie można o tym oficjalnie poinformować władającego swoją nieruchomością właściciela?.
Szanowna Pani Premier,
W uzupełnieniu pism z dnia 19.07.2017 przesyłam do Pani wiadomości kolejną część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których w III RP możliwe jest zaprzestanie, bez udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień respektowania praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych w kilka lat po nabyciu nieruchomości.
Okoliczności o których mowa w załączonych pismach muszą być doskonale znane Kancelarii Premiera, bowiem za niewiarygodne należy uznać, że bez należnego zbadania sprawy mogłaby ona zająć jakiekolwiek stanowisko w sprawie zdarzeń wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** na potrzeby postępowania sygn VI C 441/13 prowadzonego przez Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie. Wskazać również należy, ze gdyby okoliczności zaprzestania respektowania dobrze udokumentowanych praw do nieruchomości po przełożeniu na nią dokumentacji z innej nieruchomości (dla której można najprawdopodobniej wykazać jakieś prawa Skarbu Państwa) budziły w odczuciu Kancelarii Premiera podejrzenie naruszenia prawa - sprawie musiałby zostać nadany inny bieg (chociażby ze względu na brzmienie art 304 kpk par 2, 231 kk). Wszelkie więc potencjalne twierdzenia, że opisane w załączonych pismach „przekładanie dokumentów" nie jest w oczach trzeciego już rządu III RP uznawane za w pełni legalne - nie mają pokrycia w dotychczasowych działaniach ani Kancelarii Premiera ani kilku Ministerstw, które były informowane o sprawie.
Przy tak jasno dotychczas precyzowanym stanowisku Kancelarii Premiera celem niniejszego pisma wraz z załącznikami może być więc tylko należne udokumentowanie pełnej wiedzy i pełnego przyzwolenia trzeciego już rządu III RP nie tylko na działania instytucji państwowych/ samorządowych generujących coraz większy bałagan w rejestrach dotyczących nieruchomości (i będących podstawa zabezpieczeń kredytu hipotecznego), ale również na istnienie pełnego przyzwolenia, na wykorzystanie tego bałaganu w procederze swoistej „redystrybucji” prywatnych nieruchomości (niewykluczone iż z wykorzystaniem iluzorycznych praw Skarbu Państwa jako swoistego pośrednika).
Na zakończenie podkreślić z całą mocą po raz kolejny należy, że wobec dobrze udokumentowanej historii nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** oraz istnienia szeregu podobnych przypadków nie respektowania dobrze udokumentowanego stanu faktyczno-prawnego przez aparat państwowy i znacznej eskalacji sprawy - nie ma wielkiej przestrzeni na interpretację dotychczasowego stanowiska Kancelarii Premiera.
Z poważaniem
# # #
Trzecie pismo do Ministerstwa Infrastruktury
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa było tak uprzejme, że napisało nam pismo sprowadzające się do tego, że to nie jego sprawa. Niestety ośmielimy się mieć odmienną opinię. To, że nadzór budowlany przez 7 lat był używany do wykazywania, że na terenie naszej nieruchomości było coś innego niż w księgach wieczystych (a aktualna zgodność wynika z tego, ze to "coś" przebudowaliśmy) to jak najbardziej jest sprawa Ministerstwa.
Szanowni Państwo
W związku z treścią pisma Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa o sygn. DAB.5.051.15.2017.MD.3 z dnia 26.07.2017 przesyłam kolejne pisma przesłane m.in. do GUNB oraz podległych mu instytucji szczebla powiatowego i ponadpowiatowego związane ze sprawą nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. W sprawach związanych z ta nieruchomością pojawiły się okoliczności wskazujące na zaangażowanie nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno - budowlanej w uwiarygadnianie rzekomej zgodności ze stanem faktycznym dokumentacji przełożonej ewidentnie z innej nieruchomości.
Nawiązując do pisma Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa DAB.5.051.15.2017.MD.3 z dnia 26.07.2017 wskazać należy, że nie sposób napisać prawie trzy stronicowe uzasadnienie dla wykazania, ze sprawa nie jest w zakresie obowiązków i zainteresowań Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa bez jej należnego zbadania. Nie można bowiem ocenić czy zajęcie się sprawą pozostaje w zakresie obowiązków i uprawnień Ministerstwa i Budownictwa bez zbadania o co w sprawie chodzi. Domniemam więc, że informacje zawarte w załączonych pismach są już Ministerstwu znane.
Wobec czego zauważyć należy, co następuje:
1. Nie do wykazania jest, ze Ministerstwo nie ma możliwości interwencji w przypadku pozyskania wiedzy o zaangażowaniu dowolnej instytucji w działalność nie wynikającą z zakresu jej uprawnień. Z uzasadnienia pisma DAB.5.051.15.2017.MD.3 z dnia 26.07.2017 wynika więc, że w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa uwiarygadnianie rzekomej zgodności przełożonej z innej nieruchomości dokumentacji ze stanem faktycznym - traktuje się jako część uprawnień nadzoru budowlanego i administracji architektoniczno-budowlanej (wszystkich szczebli). W przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** nie ma możliwości innej interpretacji stanowiska Ministerstwa wobec dużych rozbieżności pomiędzy tym co istnieje w terenie (i co jest udokumentowane w zapisach ksiąg wieczystych, wypisach z ewidencji gruntów - których wiarygodność usiłuje się podważyć), a tym czego rzekome istnienie pod tym adresem usiłuje się uwiarygodnić w prowadzonych postępowaniach.
2. W przypadku uznania, ze działalność GUNB i jednostek mu podległych była naruszeniem prawa - działania Ministerstwa są zdeterminowane zapisami art 304 kpk par 2 i 231 kk. Nie podjęcie tych działań po zbadaniu sprawy należy więc uznać za równoznaczne ze złożeniem oświadczenia, że w trakcie procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M*** Ministerstwo nie dopatrzyło się naruszenia prawa.
W takiej sytuacji stanowisko Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa wydaje się jasne i klarowne. Tym niemniej ze względu na jego zdumiewający charakter - przesyłam kolejną część korespondencji w celu wykluczenia zaistnienia pomyłki.
Z poważaniem
# # #
Trzecie pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest jak na razie zbyt rozmowne. Wielka szkoda. Pozostaje mieć nadzieję iż wynika to wyłącznie z tego, że intensywnie bada jak mogło dojść do tego, że byle gminno-powiatowy "geniusz" może pokusić się o próbę przejęcia nieruchomości w oparciu o dokumenty przełożone ewidentnie z innej nieruchomości. A prokuratura z sądem nie mają nic przeciwko temu.
Szanowni państwo
W uzupełnieniu pism z dnia 19.07.2017 przesyłam do Państwa wiadomości kolejną część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których w III RP możliwe jest zaprzestanie, bez udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień, respektowania praw wynikających z zapisów ksiąg wieczystych w kilka lat po nabyciu nieruchomości.
Przypominam zarazem, że do chwili obecnej nie odcięli się Państwo w żaden sposób od stanowiska wyrażonego przez Prokuraturę i Sądownictwo z którego wynika, ze proceder redystrybucji praw własności do nieruchomości poprzez przełożenie dokumentacji z innej nieruchomości, a następnie uwiarygadnianie przełożonej dokumentacji przez instytucje państwowe - jest legalnym procederem na terenie III RP.
Sprawa była badana przez Sąd i Prokuraturę wielokrotnie nie może więc być wątpliwości co do tego, że opisane działania pozostają w ich rozumieniu w zakresie uprawnień funkcjonariuszy państwowych. O sprawie było również wielokrotnie informowane Ministerstwo Sprawiedliwości, jak rozumiem z podobnym rezultatem.
W zasadzie dotychczasowe stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości (jak również jego dwóch poprzedników) można uznać za jasne i klarowne, szczególnie wobec dobrze udokumentowanej historii nieruchomości pod adresem ul. K*** 53 w M*** i dużych rozbieżności pomiędzy rzeczywistym stanem faktycznym w terenie, a tym wynikającym z przełożonej dokumentacji.
Tym niemniej przesyłam kolejną część korespondencji z instytucjami szczebla gminno-powiatowego i ponadpowiatowego by upewnić się czy nie zaszła pomyłka.
Z poważaniem
# # #
Trzecie pismo do Krajowej Rady Sądowniczej
KRS przysłał z kolei pismo w którym informuje, ze jest tylko od "niezawisłości" sądów. Doskonale. Postanowiliśmy więc wskazać KRS, że w tej dziedzinie jak najbardziej może się wykazać badając to "przegięcie" jakim jest sprawa naszej nieruchomości.
Szanowni Państwo
W nawiązaniu do pisma NR WP-0510-583/17 z dnia 05.07.2017, przesyłam kolejna część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których, w kilka lat po zakupie nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych, przestały być respektowane przez instytucje państwowe procesujące sprawy związane z tą nieruchomością prawa własności wynikające z zapisów tych ksiąg.
Jeszcze raz pragnę przy tym podkreślić, że właśnie sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** pokazała jasno , że KRS nie wywiązuje się z obowiązku zapewnienia niezawisłości sądownictwa. Chociażby z wymienionych poniżej powodów:
1. Przy zachowaniu niezawisłości sądownictwa nie byłoby możliwe skłonienie co najmniej kilkudziesięciu sędziów do procesowania spraw związanych z nieruchomością w oparciu o fikcyjny stan faktyczny i prawny wynikający z przełożenia dokumentacji z innej nieruchomości na nieruchomości o perfekcyjnie zachowanych księgach wieczystych lub do potwierdzania o niedopatrzeniu się nieprawidłowości w takich działaniach. Sytuacja zaistniała wokół nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** pokazuje, ze sądownictwo utraciło niezawisłość w takim stopniu, ze przez 7 lat żaden sędzia nie ośmielił się nawet zakwestionować prawidłowości przełożenia kompletnie nie pasującej dokumentacji na nieruchomość o czystym stanie prawnym. Nie bez znaczenie jest to, że czysta sytuacja prawna została potwierdzona niedawnymi wpisami w księgach wieczystych w latach 1999, 2005, 2006, 2008. 2009. Przypomnieć w tym miejscu należy, ze prowadzenie ksiąg wieczystych (a tym samym odpowiedzialność za prawidłowość dokonywanych w nich wpisów) pozostaje w gestii sądownictwa
2. Przez 28 lat Sąd Najwyższy nie wykazał się nawet taką odrobina niezawisłości aby uchylić Uchwałę z 28.02.1989 roku sygn.III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26, zdejmująca domniemanie wiarygodności z działu I-O ksiąg wieczystych. Nie trzeba być geniuszem, aby zauważyć, że Uchwała ta wsadziła swoistą minę w system ksiąg wieczystych, szczególnie w sytuacji braku wiarygodnych rejestrów mogących ten dział zastąpić.
Sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** pokazała, że powstała w ten sposób luka prawna jest wykorzystywana dla przekładania dokumentów na inne nieruchomości za plecami ujawnionych w księgach wieczystych właścicieli (i co jak wynika z prowadzonej przez 7 lat korespondencji nie jest bynajmniej uważane za naruszenie prawa) z pełną kooperacją struktur sądowniczych.
Wskazać należy, że w momencie podejmowania wspomnianej Uchwały Sędziowie działali w interesie poprzedniego systemu i jak się wydaje celem Uchwały było dostosowanie ksiąg wieczystych (odzwierciedlających prawa własności o często przedwojennym rodowodzie) do ewidencji gruntów, która była utworzona od nowa w latach 1950/1960 i była z księgami wieczystymi niekompatybilna. Jadnak przy zachowaniu niezawisłości sędziowie Sądu Najwyższego powinni chyba działać w interesie aktualnego systemu opartego na poszanowaniu praw własności (zwłaszcza tych ujawnionych w księgach wieczystych), a nie utrzymywać w obiegu prawnym Uchwałę umożliwiającą dostosowywanie praw własności do „zdobyczy socjalizmu”.
3. Do chwili obecnej sędziowie NSA nie wykazali się nawet takim stopniem niezawisłości aby usunąć z bazy orzeczniczej wyroki podjęte przez sędziów niższego szczebla, które przepisywały prawo w sposób nie tylko umożliwiający wykorzystanie administracji państwowej dla uwiarygadniania rzekomej zgodności przełożonej z innej nieruchomości dokumentacji ze stanem faktycznym, ale również sankcjonowały odmowę udzielenia władającemu nieruchomością właścicielowi pełnej informacji nie tylko o przyczynach nie uznawania jego praw, ale nawet o czynnościach wykonanych na jego własności za jego plecami. Nie można w żadnym wypadku mówić o posiadaniu przez sędziów NSA jakiejkolwiek niezawisłości skoro nie maja nawet odwagi usunąć z bazy orzeczniczej wydanych przez sędziów niższego szczebla orzeczeń przepisujących prawo w sposób z pewnością niezgodny z intencja ustawodawcy ( gdyby ustawodawca istotnie chciał by w ramach uprawnień funkcjonariuszy państwowych było przekładanie dokumentacji na inne nieruchomości i nie informowanie o tym władających nieruchomością właścicieli - niewątpliwie wyraziłby taką wolę w formie odpowiedniej ustawy).
Podsumowując. Odnosząc się z pełnym zrozumieniem do faktu, że KRS widzi swoją funkcję nie jako zapewnienie prawidłowości funkcjonowania struktur sądowniczych - tylko jako gwarant ich niezawisłości - wskazać należy że sprawa nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** jasno wskazuje, ze swojej funkcji najwyraźniej nie może podołać. Nie bez znaczenia dla oceny pracy KRS jest fakt, ze nawet w samym, M*** jest spora ilość spraw podobnych do problemu nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. I każda z nich wystawia podobna ocenę niezawisłości sądownictwa.
Pozostaje więc otwartym pytaniem czy sam KRS posiada na tyle niezawisłości aby (po przeanalizowaniu dokumentacji związanej z procesowaniem przez sądy spraw związanych z nieruchomością przy ul. K*** 53 w M***) podjąć działania gwarantujące niezawisłość sądownictwu III RP. Czy jest zdolny do samodzielnego wyciągnięcia wniosków z zaistniałej sytuacji i zbadania zasięgu zjawiska. A przede wszystkim czy będzie na tyle niezawisły od nacisków korporacji zawodowych, by przesłać do prokuratury wnioski o zbadanie okoliczności o których mowa w art 271-273, 231 kk w razie uznania, że w trakcie prowadzenia spraw przez sędziów zaistniały zdarzenia o których mowa w tych artykułach.
Odpowiedzią na to pytanie niewątpliwie będą kroki podjęte przez KRS.
Z poważaniem
# # #
Trzecie pismo do Sądu Najwyższego
Sądowi Najwyższemu jeszcze raz postanowiliśmy uświadomić jakie skutki ma nieszczęsna uchwała jaką Sąd Najwyższy podjął w 1989 roku. Przy okazji jeszcze raz wyrażając zdziwienie, że Sąd Najwyższy sam za to nie wpadł.
Szanowni Państwo
W ślad za pismami z dnia 19.07.2017 przesyłam kolejna część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których, w kilka lat po zakupie nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych, przestały być respektowane przez instytucje państwowe procesujące sprawy związane z tą nieruchomością prawa wynikające z zapisów tych ksiąg.
Wyrażam jednocześnie ogromne zdumienie faktem, że po uzyskaniu informacji o przypadku nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** Sąd Najwyższy w trybie natychmiastowym nie przystąpił do korekty swojego orzecznictwa bez którego taka sytuacja nie mogłaby zaistnieć. Musi to budzić poważne zaniepokojenie odnośnie stopnia w jakim Sąd Najwyższy jest niezawisły. Podkreślić w tym miejscu należy, ze nie wydaje się możliwe aby rzeczywiście niezwisły Sąd Najwyższy nie był zdolna do podjęcia natychmiastowych działań w obronie wiarygodności ksiąg wieczystych, których utrzymanie znajduje się w zakresie odpowiedzialności sądownictwa powszechnego.
W szczególności należy wskazać na dwa aspekty orzecznictwa, których zaistnienie w przypadku rzeczywiście niezawisłego Sądu Najwyższego nie wydaje się możliwe, a które wydają się być przyczyna sytuacji jaka rozwinęła się wokół nieruchomości przy ul K* 53 w M*** (i spraw jej podobnych)
1. Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 28.02.1989 roku sygn. III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26 zdjęła domniemanie wiarygodności z działu I-O księgi wieczystej, co w efekcie doprowadziło do absurdalnej sytuacji w której nie jest pewne jakiej nieruchomości dotyczą prawa własności ujawnione w księgach wieczystych. W efekcie umożliwia to "przekładanie" dokumentów z jednej nieruchomości na drugą droga pozasądową w sposób udokumentowany na przykładzie nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. Sprawa nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** była procesowana przez co najmniej kilkudziesięciu sędziów, którzy nie dopatrzyli się nieprawidłowości w procesowaniu spraw bez poszanowania praw wynikających z ksiąg wieczystych (tj. procesowanie sprawy tak jakby pod tym adresem znajdował się obiekt o innej charakterystyce fizycznej i prawnej niż wynika z zapisów ksiąg wieczystych prowadzonych dla nieruchomości pod tym adresem) - toteż nie do obrony jest teza, że taka interpretacja wspomnianej Ustawy nie jest powszechnie akceptowana.
Podkreślić należy, że niewykluczone iż w momencie podejmowania Uchwały z 28.02.1989 sędziowie Sądu Najwyższego działali w interesie poprzedniego systemu, a jej celem było dostosowanie ksiąg wieczystych (odzwierciedlających prawa własności o często przedwojennym rodowodzie) m. in. do ewidencji gruntów, która była utworzona od nowa w latach 1960-tych była z księgami wieczystymi niekompatybilna. Była więc to Uchwała dostosowująca prawa własności (często o przedwojennym rodowodzie do "zdobyczy socjalizmu"
Jednak wydaje się wysoce nieprawdopodobne aby przez 28 lat istnienia III RP struktury sądownictwa powszechnego nie były zdolne do zauważenia jaki wpływ ma luka prawna spowodowana Uchwałą na wiarygodność praw własności ujawnionych w księgach wieczystych. Wysoce niezrozumiałe jest więc dlaczego struktury sądownictwa powszechnego nie tylko nie podjęły żadnych działań w celu usunięcia tej luki, ale też używają prowadzonych postępowań dla dla swoistego dostosowywania ksiąg wieczystych do dokumentów przełożonych z innych nieruchomości czyli de facto działają na korzyść osób eksploatujących lukę prawną powstałą na skutek Uchwały Sądu Najwyższego z dnia 28.02.1989.
2. Bez wadliwego orzecznictwa Sądu Najwyższego nie byłoby możliwe odejście od zasady jawności postępowań w zakresie udokumentowanych na przykładzie nieruchomości przy ul K*** 53 w M***. Przez 7 lat w żadnym z co najmniej kilkudziesięciu postępowań (w różnych trybach) związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** nie ujawniono co jest przyczyną ewidentnego braku poszanowania praw własności wynikających z zapisów ksiąg wieczystych do nabytej kilka laty wcześniej nieruchomości. Dopiero prywatne poszukiwania ujawniły, ze przyczyną jest "przełożenie" dokumentacji z innej nieruchomości. Związek "przełożonej" dokumentacji adresem K*** 53 w M*** jest nie do wykazania w jawnym postępowaniu, czego świadomości nie mogli nie mieć sędziowie prowadzący sprawy dotyczące nieruchomości przy ul. K*** 53 w M*** (z przyczyn wymienionych w załączonych pismach). W takich okolicznościach nie dołączenie do akt i nie ujawnienie w uzasadnieniu niczego co wyjaśniałoby taki sposób prowadzenia spraw należy uznać za ewidentne odejście od zasady jawności sądownictwa powszechnego i to na sporą skalę.
Nie bez znaczenia jest fakt, że przy zachowaniu jawności postępowań znacznie wcześniej doszłoby do ujawnienia, a tym samym zatrzymania procederu „przekładania” dokumentacji na nieruchomości bez wiedzy właściciela. Nie widzę okoliczności w których procesujący sprawy sędziowie mogliby nie mieć pełnej świadomości również tego faktu.
Na zakończenie należy podkreślić, że nie można w żadnym wypadku traktować sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako odizolowanego wypadku. W samym tylko M*** jest pewna ilość przypadków nie akceptowania dobrze udokumentowanego stanu faktycznego i prawnego nieruchomości przez instytucje państwowe z których każdy potencjalnie może analogiczne rozwiązanie jak sprawa wspomnianej nieruchomości.
Z poważaniem
# # #
Trzecie pismo do Naczelnego Sądu Administracyjnego
NSA cały czas łagodnie tłumaczymy, że pozostawianie w obiegu prawnym orzeczeń które przyznają funkcjonariuszom państwowym prawo do decydowania, która nieruchomość komu się należy (oraz nie informowania o tym prawowitych właścicieli nieruchomości) to naprawdę kiepski pomysł. Czy naprawdę tak trudno to zrozumieć?
Szanowni Państwo
W ślad za pismami z dnia 19.07.2017 przesyłam kolejną część korespondencji mającej na celu wyjaśnienie powodów dla których, w kilka lat po zakupie nieruchomości w oparciu o rękojmię ksiąg wieczystych, przestały być respektowane przez instytucje państwowe procesujące sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** prawa własności wynikające z zapisów tych ksiąg.
Wyrażam jednocześnie ogromne zdumienie faktem, że sędziowie NSA nie są nawet tak minimalnie niezawiśli, że nie mają nawet możliwości doprowadzenia do usunięcia z bazy orzeczniczej orzeczeń wydanych przez sędziów niższego szczebla, którzy zinterpretowali prawo stanowione przez ustawodawcę w sposób, który nie tyko pozwala na wykorzystywanie instytucji państwowych dla uwiarygodnienia rzekomej zgodności ze stanem faktycznym dokumentacji przełożonej z innej nieruchomości, ale również na odmowę udzielenia ofiarom takiego procederu (np. władającemu nieruchomością właścicielowi) informacji umożliwiającej obronę interesu prawnego.
Należy przy tym podkreślić, że żaden z sędziów procesujących sprawy związane z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** nie mógł nie mieć świadomości jakiego typu proceder uwiarygadnia z przyczyn opisanych szczegółowo w załączonych pismach.
Ponadto należy zauważyć co następuje:
1. Gdyby intencja Ustawodawcy było „przepisywanie” praw własności do prywatnych nieruchomości poprzez przekładanie dokumentacji z innych (niepodobnych nawet do znajdującej się w terenie nieruchomości) obiektów i uwiarygadnianie rzekomej zgodności przełożonych dokumentów ze stanem faktycznym przy pomocy postępowań budowlanych - to z pewnością uchwaliłby odpowiednią ustawę.
2. Gdyby intencją Ustawodawcy było uniemożliwienie obrony interesu prawnego właścicielowi nieruchomości ujawnionemu w księgach wieczystych po tym jak przełożono na jego nieruchomość dokumentację z innej nieruchomości poprzez odmowę udzielenia mu informacji odnośnie tego jakich „ustaleń” odnośnie jego nieruchomości dokonano bez jego wiedzy - to nie byłoby w odpowiednich ustawach (w tym Konstytucji RP) zapisów gwarantujących jawność postępowania oraz prawo do obrony interesu prawnego
3. Podkreślić należy, że jeżeli potraktuje się poważnie orzecznictwo powstałe tylko na skutek procesowania spraw związanych z nieruchomością przy ul K*** 53 w M*** - to wbrew zapisom Konstytucji III RP i intencji Ustawodawcy sądownictwo administracyjne sprowadziło poszanowanie praw własności do nieruchomości do niższego poziomu niż w okresie najgłębszego socjalizmu.
Jeżeli nawet w takich okolicznościach kierownictwo NSA nie jest w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco „niezawisłości” by stanąć w obronie Konstytucji III RP będącej gwarantem praw własności i skorygować działania sędziów niższego szczebla - to mówienie o jakiejkolwiek niezawisłości w kontekście sądownictwa administracyjnego jest ewidentnym nieporozumieniem.
Na zakończenie należy podkreślić, że nie można w żadnym wypadku traktować sprawy nieruchomości przy ul K*** 53 w M*** jako odizolowanego wypadku. W samym tylko M*** jest pewna ilość przypadków nie akceptowania dobrze udokumentowanego stanu faktycznego i prawnego nieruchomości przez instytucje państwowe z których każdy potencjalnie może analogiczne rozwiązanie jak sprawa wspomnianej nieruchomości.
Z poważaniem