Szukając nazwy i inspiracji  dla ozdobnego ogrodu uzytkowego trzeba się cofnąc az do średniowiecznych klasztornych i zamkowych wiryndarzy.  Póżniej konsepcję tą zarzucono. Przynajmiej w profesjonalnym ogrodnictwie. Idea ta była jednak długo kultywowana przez wielu ludzi parających się zawodowo rolnictwem, którzy na własne potrzeby hodowali warzywa i zioła wśród kwiatów wykorzystując nie tylko ich właściwości  ozdobne, ale równieź ich pozytywny wpływ na  inne uprawiane rośliny.
Myśląc o średniowieczu trzeba pamiętać, że trwało ono ponad 1000 lat czyli dłużej niz jakakolwiek inna epoka w kulturze europejskiej. Obejmowało duży obszar o różniących się warunkach przyrodniczych przy słabo rozwinietych szlakach komunikacyjnych bez telefonu, telegrafu, poczty, gazet, radia i innych narzędzi umozliwiających szybki przepływ mysli i koncepcji. W uproszeniu można powiedzieć, że była to kultura luźno rozrzuconych warownych klasztorów, zamków, grodów utrzymujących ze soba sporadyczny kontakt. Pomiędzy nimi rozciągały się nieprzebyte i nieprzyjazne  puszcze w których królowała wszechmocna I nieposkromiona przyroda. 
więcej

Każda istota dwunozna potrzebuje istoty czworonożnej czyli psa. Są co prawda dziwacy, którzy wolą trzymać koty, ale na tych nie należy zwracać uwagi. Zresztą raz sam o mało nie przygarnąłem kota. Jest to nieco wstydliwy epizod w moim życiu i wytlumaczyć go mogę tylko tym, że byłem wówczas młodym szczenięciem.
Kot był rudy i znalazłem go jak siedział pod drzewem i miauczał. Chciałem go zjeść, ale moja dwunożna zamiast mi pozwolić zaczęła kota głaskać, a potem, o zgrozo, wzięła go ze sobą na ręce i ze sobą do domu. Doszła do wniosku, że się zgubił (akurat nudziło mu się i komuś zwiał). Tak więc kiedy tylko znalazłem się z kotem pod jednym dachem, poczekałem aż dwunożna się oddali i ponowiłem próbę zjedzenia go. 
Wredny sierściuch zamiast uciec zasyczał na mnie i machnął mi łapą po nosie. Kompletnie mnie tym zaskoczył..
więcej

Z dumą informujemy, że wczoraj skończyliśmy porządkować Szaloną Kalarepę. Mamy nadzieję, że teraz wygląda lepiej. Zostało co prawda jeszcze kilka niedoróbek, ale to juz uzupełnimy z czasem.
Przy okazji chcielibyśmy podziękować wszystkim Czytelnikom, którzy podesłali swoje uwagi, wytykając różne błędy w lokalizacjach milanowskich willi i nazwiskach ich mieszkańców. Wszystkie uwagi nanieśliśmy i... czekamy na jeszcze ! Jeśli ktoś chciałby pochwalić się przodkami miejsce na stronie jak najbardziej się znajdzie.
A dzisiaj serwujemy coż z zamierzchłej historii Milanówka. Jest rok 1830 i w Gazecie Polskiej umieszczone zostało pewne ogłoszenie dotyczące  dóbr Milanówek w powiecie błońskim położonych, które zamieszczamy w miniaturze tutaj, a w większej postaci tutaj .
I jeszcze dzisiaj zamieszczamy recenzję jednej fajnej ksiązki o przedwojennych Kresach czytaj tutaj

Może wydać się to dziwne, ale historia Hollywood wcale nie zaczyna się w Hollywood, ale w Nowym Jorku. Właśnie tam w 1895 roku powstało pierwsze studio filmowe o nazwie Biograph, a dokładnie The American Mutoscope and Biograph Company. Początkowe produkcje Biographu stanowiły nieme i czarnobiałe kilkuminutowe filmiki. Może się to wydawać teraz mało efektowne, ale wówczas ruchome obrazy to było naprawdę coś.
Mozna porównać tą epokę do internetu w latach 80-tych. Wiadomo było, że istnieje, niektórzy nawet widzieli na własne oczy, ale ciągle jeszcze nie miało większego zastosowania.
Podobnie jak internet pod koniec XX wieku, tak samo kinematografia na początku XX wieku zaczęła rozwiajać się w zawrotnym tempie. Ok. 1909 roku filmy stały się nieco dłuższe (średnio ok. 20 minut) i zaczęły mieć naprawdę solidną akcję, a wystepujacy w nich aktorzy stali się rozpoznawalnymi postaciami.  
więcej

Dzisiaj odpalamy odnowioną 'Kronikę Frayera', w której będziemy snuć rozważania o prawdzie, fikcji i pewnym miasteczku  w którym wszystko się może przydarzyć.
Poniżej malutki fragmencik.

Prolog
(fragment rozmowy telefonicznej)
- Czyli, kochany Frayerze, myslisz, że to co  sie przytrafiło Ćwokom to kolejny cud? - pani M była najwyraźniej zaaferowana.
- No nie zupeł...
- I nawet, mówisz, że Mieciunia myśli to samo..
- O nie. Tego nie powiedziałem - zaprotestował ostro Frayer.- Mam podejrzenie, że bełkotu Mieciuni nie rozumie nawet ona sama.
Pani M zdawała się nie słuchać.
- I chcesz żebym go opisała?
- Nie pani M - Frayer zdobył się nastanowczy ton - chcę obejrzeć pani dokumentację, aby sprawdzić, czy ma pani informacje o innych podobnych przypadkach.
- Czyli chcesz, kochany Frayerze sprawdzić czy mamy do czynienia z niesłychanie rzadkim zjawiskiem jakim jest cud seryjny.
Frayer z całkowitą rezygnacją.
- Jeżeli chce to pani tak nazywać.....

więcej

W 1907 roku przybyła do Nowego Jorku niejaka Florence Nightingale Graham. Przyjechała z Toronto z zaledwie kilkoma dolarami w kieszeni mając nadzieję zatrzymać się u brata, który od kilku lat mieszkał w Nowym Jorku zajmując się handlem porcelaną. 
W Nowym Jorku Florence musiała szybko znaleźć jakąś pracę. Nie było to łatwe bo nie miała żadnej edukacji, ani szczególnych talentów. Poza tym to ciągle jeszcze czas wiktoriańskich długich spódnic i porządnym dziewczynom nie wypadało pracować. Florence nie miała więc wielkiego wyboru i musiała wziąść pracę jaka została jej zaoferowana. Przypadek sprawił, że była to praca w salonie kosmetycznym.
więcej.

W jednej takiej bajce  była sobie księżniczka śpiąca na dziesięciu pierzynach, pod którymi leżało ziarnko grochu. Ta księżniczka strasznie narzekała, że ziarnko grochu ją uwiera. Spójrzmy jednak na sprawę z punktu widzenia ziarnka grochu. Lezysz sobie spokojnie. Nagle kładą na tobie jedną pierzynę. "Ok, bedzie ciepło." Drugą pierzynę. "Ok, noce rzeczywiście ostatnio jakieś zimne." Piątą pierzynę. "Czy to już nie przesada?" Dziesiątą pierzynę "Zdejmijcie to natychmiast bo się ugotuję" I wtedy ktoś jeszcze na te pierzyny włazi. Nie mogąc spać z gorąca, każdy (nie tylko ziarnko grochu) zacząłby księzniczkę złosliwie uwierać.
 czytaj dalej

Mimo iż często przewija się we wspomnieniach iż majątek ziemski był samowystarczalnym organizmem, nie znaczy to, że był odizolowany od reszty świata. Wprost przeciwnie. Mieszkańcy dworu utrzymywali dość rozległe stosunki ze światem zewnętrznym, zarówno w sferze gospodarki jak i kultury.
Zaczynając od prozaicznej gospodarki. Ekonomiczna rzeczywistość lat międzywojennych wymagała, żeby majątek ziemski był nie tylko w stanie wyprodukować żywność, ale także ją z zyskiem sprzedać. Nie było więc rzadkością, że właściciele majątków ziemskich posiadali własne sklepy w pobliskich miasteczkach, albo podpisane kontrakty na dostawy przetworzonych płodów rolnych. 
czytaj dalej

Gdy wrodzona próżność i poczucie stylu nie pozwalają ci nosić innych okularów niż przeciwsłoneczne,  możesz narazić się na drobne nieprzyjemności na przykład pomylić numer siedzenia w samolocie i zamiast w business class możesz usiąść w economic class. Osłabiony wzrok może utrudnić też tobie odczytywanie najnowszych plotek wypisywanych na twój temat w brukowcach, albo sprawić iż zamiast w drzwi wejdziesz w dzieło sztuki, podczas oglądania kolekcji znajomego kolekcjonera.  
Niezależnie jednak od tego czy twoje niedowidzenie wynika z ogólnego oslabienia wzroku, zapalenia spojówek czy kurzej ślepoty jest na to szereg intrygujących ziołowych sposobów. 
czytaj więcej

Pracowicie kończymy porządkowanie Szalonej Kalarepy, mamy nadzieję, że wkrótce bedzie widać efekty. Tymczasem jednak kolejny wpis z cyklu EcoZiemianin. Tym razem "Dżdżownica w wielkim mieście".Jeśli jesteś mieszkańcem wielkiego miasta oraz szczęśliwym posiadaczem 30m2 powierzchni mieszkalnej oraz niewielkiego balkonu mamy dla ciebie idealne zwierzatko domowe. Nie wydaje dźwięków, nie wymaga wyprowadzania na spacer, żywi się czym popadnie i nawet po sobie sprząta. Kochany wielkomiejski mieszczuchu jesli ten opis ciebie zachęcił to  wiedz, że idealnym zwierzęciem dla ciebie jest dżdżownica.
Poza innymi zaletami dżdżownica ma to do siebie, że nie musisz jej nawet trzymać w mieszkaniu. Dżdżownicy wystarczy balkon na którym postawisz skrzynię napełnioną trocinami, starymi gazetami i liśćmi kapusty, do których będziesz systematycznie dorzucał to to w lodówce tobie zwiędnie. Dżdżownica będzie w pełni zadowolona i nawet wdzięczna.
czytaj dalej