No cóż należy sobie zadać pytanie czy skład sędziowski rozpatrujący sprawe zna podstawowe założenia prawa administracyjnego. Jednym z nich jest bowiem zasada, że o tym czym jest złozone przez petenta pismo decyduje jego zawartośc a nie nagłówek. Co oznacza, że pismo z nagłówkiem 'zażalenie' w którym zwrócono uwagę na przewlekanie sprawy w sytuacji istnienia bezposredniegio zagrożenia zdrowia należało potraktować jako informacje o nieprawidłowości i nadac jej stosowny bieg, a nie pozwalac na kontynuowanie działań narażających zdrowie i życie ludzkie.
Machnąlibyśmy na to reką, gdyby nie drobny fakt. Nadal nie możemy doprowadzić budynku mieszkalnego do stanu w którym moglibyśmy w nim zamieszkać. Tym razem z powodu toczacego się postępowania o samowolę budowlaną, które również (z niezrozumiałych dla nas powodów) prtzedłużono, o nqas pamięć nie myli, o pół roku. Wyrok sądu niewątpliwie utrudni nam przyspieszenie tego procesu.
Jeszcze nie zdecydowaliśmy się co z ta sprawa zrobimy. Jestesmy so-pissed-off, że na pewno nie zaniedbamy niczego co wzmocni naszą sprawę przeciwko państwu polskiemu i umozliwi pokrycie strat wynikająccych z działań, które w naszej opini sa zwykłym mobbingiem. Ciekawe gdzie sie kończy przyzwolenie na tego typu działania.
Nie jesteśmy w żaden sposób wyjątkowi. To co przytrafiło sie nam mogło przytrafic sie każdemu.
A to jest juz naprawdę przerażające.