Mamy też instytucje kontrolne, które przez ostatnich 5 lat, mimo rozlicznych prób wytłumaczenia im, ze jednak księgi wieczyste mogą być czasami wiarygodne i w miejscu naszej nieruchomości znajduje się .... nasza nieruchomość - nie mają zamiaru nawet podjąć próby sprawdzenia czy instytucje powiatowe nie robią ich w przysłowiowa trąbę. I to pomimo iż wiara w to co im się wciska wymaga również wierzenia w to, ze księgi wieczyste to kupa elektronicznej makulatury, jak również w kosmitów przenoszących nieruchomości, tresowane korniki i trwająca 100- lat konspiracje uwiarygadniania istnienia tego czego w powiecie nie chcą zobaczyć. - to znaczy naszej nieruchomości stojącej na swoim miejscu.
Ponieważ przy tej skali nie widzimy możliwości aby wchodziła w grę jakakolwiek korupcja, wychodzi na to, że instytucje państwowe są po prostu obsadzone przez funkcjonalnych analfabetów, którzy nie są w stanie nawet zrozumieć akt spraw które rozpatrują, za to bezkrytycznie wierzą, że cokolwiek powiedzą "na telefon" instytucje powiatowe to na pewno mają racje (w przeciwieństwie do obywatela który domaga się żeby instytucje kontrolne swoje cztery litery ruszyły, co jest czynnością przykrą,niewdzięczną i przeszkadzającą w piciu kawy oraz piłowaniu pazurów).
Przechodząc do osiągnięć ostatniego tygodnia to mieliśmy okazję się przekonać jak bardzo bezużyteczną funkcją w różnych instytucjach jest rzecznik prasowy. Jak się zdaje rzecznik prasowy istnieje wyłącznie po to, żeby zachowywać wyniosłe milczenie wobec wpływającej korespondencji mówiącej o naprawdę poważnych nieprawidłowościach. W instytucjach nie posiadających rzecznika prasowego zwracaliśmy się do ich szefa z analogicznym pismem jak skierowane do rzecznika prasowego i osiągnęliśmy analogiczny efekt. Innymi słowy nikt nie wyskoczył z butów i nie przeskoczył przez sufit na wieść o tym, że osoby działające w imieniu danej instytucji procesuja sprawy tak jakby wierzyły w nieprawdopodobne konspiracje kosmitów z tresowanymi kornikami w tle.
Reakcja ta nie różniła się specjalnie od reakcji jaką zaobserwowaliśmy kierując do poszczególnych instytucji wnioski o udzielenie informacji publicznej w postaci odpowiedzi na pytanie jak to się stało, ze przez 5 lat nie zorientowały się jak robione są przez kogoś w powiecie w przysłowiowa trąbę.
Cóż wydawało nam, się, że pisząc do rzecznika prasowego uprościliśmy język tak, że bardziej nie można. Ale najwyraźniej nikt nie zrozumiał nawet, że mówimy o poważnym problemie.
Nie zrażamy się jednak i postaramy się w przyszłym tygodniu spróbować jeszcze raz upraszczając jeszcze bardziej komunikację. Mamy jednak nadzieję, że przebijamy się przez barierę funkcjonalnego analfabetyzmu w instytucjach państwowych zanim dojdziemy do komunikowania się z nimi za pomocą komiksów.