# # #
Zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego każdy minister ma prawo do unieważnienia decyzji ostatecznej. Ponadto istnieje jeszcze art 304 par 2 kpk, który obliguje do przekazania do należnych organów wiedzy o przestępstwie nabytej w trakcie pełnienia obowiązków służbowych. Wszelkie tłumaczenia Ministerstw, że usunięcie nieprawidłowości nie wchodzi w zakres ich obowiązków należy więc między bajki włożyć. Oczywiście jeżeli bierzemy pod uwagę obowiązujące ustawy.
W każdym razie ministerstwa są kolejnym wentylem bezpieczeństwa, który powinien był zadziałać. A nie zadziałał.... Przez ładnych kilka lat z przyzwoleniem i wiedzą administracji rządowej są wystawiane dokumenty sugerujące istnienie innej rzeczywistości niż ta istniejąca naprawdę i dobrze udokumentowana w znanych ćwokom rejestrach i całym pliku dokumentów
Za osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy należy w naszej ocenie uznać ministrów. To w końcu oni odpowiadają za prawidłowa pracę ministerstw, które do chwili obecnej nie dopatrują się w opisanej sytuacji niczego nagannego. Czy ktokolwiek w ministerstwach zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności za utrzymywanie patologi na istnienie której świadomie od kilku lat zezwalają. Chyba nie. Czytając dotychczasowa korespondencję mamy nieodparte wrażenie, że w swoim przekonaniu ministerstwa służą do rzeczy wielkich i uważają, że zajmowanie się indywidualnym przypadkiem nie wchodzi w zakres ich obowiązków. O ile nas pamięć nie myli jedno z ministerstw nawet nam to napisało. No cóż...... pogratulować kompetencji i wyobraźni. Przede wszystkim jeżeli "indywidualny" przypadek staje się tak nabrzmiały, a działania administracji tak groteskowe jak we przypadku "ćwoczego domku" przestaje on być indywidualnym przypadkiem, a staje się przejawem jakiejś istniejącej patologi. Czy naprawdę wysocy funkcjonariusze ministerstwa wierzą, że jest możliwe, aby "ćwoczy domek" został wyselekcjonowany przez kilkudziesięciu pracowników administracji i stał się obiektem szczególnych zabiegów? Jeżeli tak to należy zadać pytanie czy ludzie wierzący w tak zorganizowane "konspiracje" powinni być zatrudniani w ministerstwach.
Prawda niestety jest najprawdopodobniej dużo bardziej prozaiczna i z punktu widzenia administracji rządowej niewygodna. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, ze "ćwoczy domek", lub raczej wykreowana wokół niego sytuacja przez instytucje państwowe zdaje się być przejawem poważnych patologi w działaniu instytucji państwowych. Fakt, że nie są one wyłapywane nawet jeżeli przybierają tak ekstremalne formy jak w przypadków działań wokół "ćwoczego domku" budzi poważne zaniepokojenie co do tego czego jeszcze Ministerstwa nie zauważyły i jakie ma to konsekwencje dla stabilności państwa, za które podobno odpowiadają.
Z każdym uchyleniem się administracji rządowej od należnego wyjaśnienia sprawy rośnie w nas podejrzenie, że "ćwoczy domek" to tylko malusieńki czubek góry lodowej.