W końcu od wielu lat są one zasypywane informacjami o tym, że coś dziwnego z nieruchomościami dzieje się w Powiecie G. czy Miasteczku M. i mimo to jakoś niczego nadzwyczajnego nie zauważyły. Podobno niektórzy weterani z miasteczka M piszą już do nich od 20 lat, a my sami usiłujemy od 8 lat skłonić je do jakiejś akcji. Do tego w miarę upływu czasu odkrywaliśmy coraz większe pokłady absurdu w całej sytuacji, a instytucje nadzoru wykazywały się coraz większym talentem w ignorowaniu wszystkiego.
Tak więc na początku zwracaliśmy nieśmiało uwagę, że nasze prawa własności nie są respektowane - instytucje nadzoru niczego niewłaściwego w tym nie widziały.
Potem odkryliśmy, że lokalne instytucje ubzdurały sobie, że w miejscu naszej nieruchomości jest inny obiekt - dla instytucji nadzoru nie było to nic szokującego.
Jeszcze później ustaliliśmy, że najbardziej prawdopodobnym powodem jest to, że lokalne instytucje „porządkują” zrobiony przez siebie geodezyjno-prawny bałagan (zwany „teoretycznie sprzecznymi danymi”) sobie tylko wiadomymi sposobami. Są to sposoby skrzętnie ukrywane przed osobami nie posiadającymi "zdolności odczytu i komentarza". Nawet jeżeli osoby nie posiadające wzmiankowanych umiejętności mają jakieś prawa do nieruchomości, których te porządkowane „teoretycznie sprzeczne dane” dotyczą . Jednak dla instytucji nadzoru i to było czymś najzupełniej normalnym.
Wreszcie wywlekliśmy, że konsekwencje takiego cokolwiek fantazyjnego podejścia do kwestii geodezyjno-prawnych w Miasteczku M. są widoczne w postaci nie tylko tak zagadkowych spraw dotykających właścicieli prywatnych nieruchomości, ale również w postaci znikających kondygnacji w budynkach publicznych, przemieszczających się cieków wodnych, czy ulic zmieniających swój przebieg. Innymi słowy wygląda na to, że cały ten bałagan na skutek jego „porządkowania” osiągnął rozmiar wręcz kosmiczny. Co być może tłumaczy dlaczego niektóre urzędowe ustalenia wydają się być wyjęte z powieści science -fiction. Jednak instytucje nadzoru poinformowane o tym wszystkim bynajmniej nie zareagowały. Pomimo iż w międzyczasie ogłoszono, ze w powiecie G planuje się strategiczną inwestycję.
Wydawałoby się, ze przy takim nagromadzeniu cokolwiek dziwnych zjawisk natury geodezyjno-prawnej w jednym miejscu (i to miejscu oddziaływania strategicznej inwestycji) - każdy pracownik instytucji nadzoru po prostu powinien bać się na to patrzeć przez palce lub odwracać wzrok w druga stroną. Okazało się, że nie doceniliśmy jednak zasiedlającej instytucje nadzoru kompetencji i profesjonalizmu.
Najwyraźniej w instytucjach państwowych sztuka niezauważania tego czego zauważyć się nie chce osiągnęła poziom mistrzostwa (o ile nie wyższy). I to w skali całej galaktyki.
To, że mamy najprawdopodobniej do czynienia z mistrzami i to w skali wszechgalaktycznej bynajmniej nas nie zniechęciło. Postanowiliśmy się w żaden sposób się nie poddawać. Wpadł nam bowiem do głowy pewien pomysł odnośnie tego jak jeszcze można pokazać do jakiego stopnia kompetencja i profesjonalizm buszujące po instytucjach państwowych się wygłupiły. Mamy nadzieję, że kosmiczny rozmiar tego wygłupu sprawi, że kompetencja i profesjonalizm spalą się wreszcie ze wstydu. Co w zasadzie powinno rozwiązać wiele problemów.