Aby pokazać zakres geodezyjnych przekładanek w miasteczku M publikujemy informacje odnośnie zmian dokonanych w mieniu publicznym (głównie drogach) w cokolwiek niejasnych okolicznościach (lub raczej okolicznościach o których Urząd Miasta M nie chce opowiedzieć).
W tym miejscu należy wyjaśnić, że każda ulica ma określony status prawny i przebieg. Zarówno status prawny jaki przebieg mogą zmieniać się tylko w określony w ustawach sposób pozostawiając ślady w postaci sporej ilości dokumentacji. Jeśli wiec takie zmiany stanu prawnego lub przebiegu ulicy następują "spontanicznie" oznacza to, że coś tu "poprzekładano" lub "poprzepisywano" z przyczyn, których nikt nie potrafi w sposób jawny uzasadnić.
Wbrew pozorom zmiany dokonywane w stosunku do ulic maja spore znaczenie. Ulice bowiem nie istniały "od zawsze", lecz zostały wydzielone wraz z działkami budowlanymi w czasie parcelacji majątków, gospodarstw itp, które weszły w skład miasta. Zmiana przebiegu ulicy czy jej kategorii jest więc równoznaczna z podważeniem wiarygodności całej pierwotnej mapy podziałowej lub wręcz z uwiarygadnianiem jakiejś alternatywnej mapy. ( A jak zdążyliśmy zauważyć Urząd Miasta M i Starostwo G niejednokrotnie posługiwały się mapami na których ten sam teren wyglądał inaczej.)
Czy ma to bezpośredni wpływ na prawa własności właścicieli nieruchomości położonych przy takiej ulicy? Jaką gwarancję ma właściciel nieruchomości znajdującej się przy ulicy, którą w niejasnych okolicznościach poskracano, powydłużano, przemieszczono, lub odebrano status drogi publicznej, że jego nieruchomość jeszcze pasuje do aktualnych urzędowych "ustaleń"? Jaka ma gwarancję, że w przyszłości nie spowoduje to, że nie będzie mógł w lokalnych instytucjach niczego załatwić, a gdy się zapyta dlaczego to dowie się, że jego dokumenty są "złe", "nieważne" lub, że "się nie zna"? Takie przypadki i to wcale nierzadko się w miasteczku M już zdarzały.
W naszej opinii najwyższy czas aby ktoś zabrał się z urzędu do sprawdzenia czy przy okazji manipulacji stanem prawnym ulic nie nakręcono czegoś z nieruchomościami prywatnymi znajdującymi przy nich. Być może zapobiegnie to pojawieniu się kolejnego przypadku właściciela nieruchomości, który mając wszystkie dokumenty w perfekcyjnym porządku nie może załatwić niczego w lokalnych instytucjach, które zachowują się tak jakby uważały respektowanie jego praw za największe przestępstwo nie chcąc mu jednak powiedzieć dlaczego.
Poniższe przykłady są tylko niewielką częścią udokumentowanych "teleportacji” na mieniu publicznym miasteczka M. Kolejne w przygotowaniu.
więcej
http://lacorruption.weebly.com/dodatek-2.html