czytaj dalej
Cały czas porządkujemy i rozbudowujemy nasz ecoZiemiański serwis dodając to i owo o różnych napitkach, zakąskach i innych drobnych przyjemnościach. cały czas szukamy sposobu aby opowiadać o tym zajmująco , bo to przecież fajne sprawy. Wczoraj dodaliśmy na przykład wpis o chlebie czym dzisiaj postanowiliśmy się pochwalić na blogu.
czytaj dalej
0 Comments
Gdy za oknem szalała burza my ciężko pracowaliśmy nad ulepszaniem serwisu poświęconego życiu poza miastem. Nanieśliśmy kilka kosmetycznych (ale znaczących) poprawek i na dzisiaj przygotowaliśmy sympatyczny felietonik o sztuce podmiejskiego (lub w wersji ekstremalnej całkowicie pozamiejskiego) życia, który niniejszym przedstawiamy tutaj. Przetrząsając literature poświęconą historii roslin jadalnych (w tym ziół) ma sie wrażenie, że w opini większości badaczy od zarania dziejów ludzkośc postrzegała je jako substytut leków. Nie mogło to być jednak prawdą. Chociażby z tego względu, że dawne kultury nie znały pojęcia zdrowia i choroby we współczesnym rozumieniu. Choroba była zjawiskiem magicznym wynikającym z działań złych duchów, zaburzenia równowagi czy osłabienia. Leczeniem zajmowali się szamani, kapłani, czarownice. Posiadali oni w swoim arsenale pewna ilość srodków, jednak nie wydaje sie prawdopodobne aby zarezerwowali większośc roslin jadalnych dla swojego wyłacznego użytku. czytaj dalej Dzisiaj ostatni raz dajemy się wygadać Ćwokom. Za około 10 dni ukaże się książka na podsrtawie notatek odnalezionych w kuferku należacym do niejakiej Gryzeldy Chocimirskiej. Kuferek jest aktualnie w posiadaniu Kapituły Wielkiego Kalesona. Kapituła postanowiła uczcić to wydarzenie robiąc wiosenny remament na swoich stronach. Wczoraj chyba trochę nas poniosło. To, że po raz pierwszy przeciwnik w sprawie sądowej lub jego pełnomocnik nie wysuwał przeciwko nam absurdalnych oskarżeń (np, że trzymamy zwierzęta gospodarcze w domu, że dręczymy go zakładając sprawy sądowe lub, że zniszczyliśmy instalację wodociągową przez jej zamrożenie bowiem(jak wiadomo minus 20 stopniowe mrozy zimą to też nasza sprawka) - nie oznacza, że wszystko będzie już cacy. Cały czas nie wiemy, ani kiedy będziemy mogli rozpocząć doprowadzanie budynku mieszkalnego do stanu bezpiecznego, ani dlaczego wykonanie czynności nakazanych prawem to 'uporczywe niepokojenie' pani Sąsiadki. Nie rozumiemy również dlaczego na wniosek pani Sąsiadki rozpatruje się możliwość rozbiórki szopy, która my chcemy wyremontować. Czy z budynkiem mieszkalnym będzie podobnie? Dlaczego nikogo to nie dziwi???!!! Dzisiaj Frayer i Ćwoki zastanawiają się o co w tym wszystkim chodzi. Dzisiaj mielismy sprawę przeciwko państwu polskiemu lub raczej kancelarii premiera. Jeszcze nie mozemy oprzytomnieć z wrażenia z co najmniej kilku powodów;
1. pierwsze primo - sędzia znał akta sprawy 2. drugie primo - pełnomocnik strony przeciwnej znał akta sprawy 3. trzecie primo - w czasie całej rozprawy nie dostarczono nam ani jednego dodatkowego dowodu istniejących nieprawidłowości. 4. czwarte primo - nikt nie poinformował nas błędnie o istniejących przepisach prawnych 5. piąte primo - nie sugerowano, że pani Sąsiadka nie zgadza się na remonty bo sprzedaje mieszkanie (co dla nas brzmi jak szantaż) 6. szóste primo - nikt nie oskarżył nas nawet o trzymanie zwierząt gospodarczych w domu. Najwyraźniej odwykliśmy od Warszawy skoro nie mogliśmy się temu nadziwić. Ludzie w przeciwieństwie do naszej prowincji w Warszawie jest normalnie. Doznany szok nie pozwala nam na poważniejszy wpis niż kilka słów o dziurawcu i mięcie. Dziś odcinek pierwszy pogawędek Ćwoków z Frayerem czyli Sherlock Holmes i jego dwa ćwocze Watsony (oczywiście w scenerii bollywodzkiej)
Dzienniki Ćwoków 3.5 Ćwoki na chwile zamilkły. Są zajęte sprawdzaniem swoich teorii odnośnie tego dlaczego ich prawa własności zdają się w powiecie nosić czapkę niewidkę. Aby odpocząć od ich marudzenia proponujemy kolejny wpis na budowanym serwisie o ekoLuzie i ogólnie o fajnym życiu . Tym razem o pachnidłąch. |
Archiwum
March 2024
|