Wezwalismy lokalną Policję, która dostarczyła nam niezapomnianych wrażeń.
Jak się zdaje Policja nie widzi nic nagannego w fakcie, że ktoś włamuje się (ewentualnie dorabia klucze) do naszej piwnicy i chodzi sobie po niej jak po własnej. ta sama Policja, jak się zdaje, uważa, że nasza piwnica jest pomieszczeniem wspólnym (taki drobiazg jak notarialny akt kupna zdaje się nie mieć znaczenia). Zdaje się ponadto, że działalność pani Sąsiadki budzi pełne zrozumienie Policji bo odmówiono nam nawet zabezpieczenia śladów i innego materiału dowodowego.
Rozumiemy, że piwnica to byc może tylko piwnica, ale z niecierpliwością oczekujemy na dalszy rozwój zdarzeń. Tytułem wyjasnienia ze zdemontowanej instalacji wodociągowej wnioskujemy, że rury Pani Sąsiadki przechodzące przez nasze mieszkanie zamarzły. Oczekujemy wiec potopu w mieszkaniu na wiosnę. Ciekawe czy Policja wówczas także odmówi zabezpieczenia materiału dowodowego (zawsze bedzie mogła się tłumaczyć, że nie ma w zespole nurka ;-)
Dzisiaj wpis z cyklu wille i ludzie o Alfredzie Fiderkiewiczu i jego pamiętnikach.