Przejmowanie nieruchomości na fałszywych "spadkobierców" jest jednym ze sposobów przejmowania nieruchomości. Pisano o nim kilka lat temu w gazetach przy okazji zlikwidowania grupy, która o ile dobrze pamiętamy wyszukiwała "słupy" o tych samych nazwiskach co właściciele nieruchomości, a potem w jakiś sposób uwiarygadniała, ze są oni właściwymi spadkobiercami i występowała o odzyskanie/przejęcie spadku. Niezbyt się ta sprawą interesowaliśmy, więc szczegóły tego procederu nie są nam znane.
Pomysł, ze w przypadku naszej nieruchomości może również chodzić o "spadkobierców" podsunęła nam obecność państwa Marii i Tomasza Łebkowskich na fikcyjnej działce 275a którą Starostwo znalazło w modernizacji prowadzonej w roku 2002 (chociaż ostatnio twierdzi, że chodzi o modernizację z roku 1996, a w roku 2002 dane zostały powielone). Pomijając brak istnienia wspomnianej działki 275a w terenie oraz usilne próby Starostwa podejmowane w celu upchnięcia jej na działce przylegającej do działek powstałych z autentycznej działki 275a (do której ewidentnie nie pasuje), działka ma jeszcze jedną ciekawą anomalię, a mianowicie przypisanych jako jej właścicieli właśnie Marię i Tomasza Łebkowskich.
Aby wyjaśnić o co chodzi na chwilę przejdźmy do rzeczywistości którą znamy i w której Maria i Tomasz Łebkowscy to... nasi poprzednicy prawni. Zaczynając jednak od początku na początku XX wieku Maria i Tomasz Łebkowscy robili w miasteczku M. spore inwestycje w nabywając trochę ponad hektar gruntów w skład których wchodziła też działka 275a. Grunty te następnie odsprzedawali. Jeśli chodzi o działkę 275a to zbyta naszym poprzednikom prawnym została w następujący sposób:
1. Aktem notarialnym z 04.03.1950 (Repetytorium nr 293,kancelaria Wiktora Natansona) sprzedana została przez Lucynę z Łebkowskich Kalinską oraz Mariana Łebkowskiego 1/2 udziałów w działce 275a. Udziały te pochodziły ze spadku po ich rodzicach Marii i Tomaszu Łebkowskich. Pozostałe udziały należały do ich siostry Heleny z Łebkowskich Dreamer oraz bratanka Andrzeja Łebkowskiego (który nabył swoją część jako spadek po ojcu Józefie Łebkowskim).
2. Aktem notarialnym z 02.06.1950 sporządzonym przez Rogera H.Cazaler notariusza z Salisbury w południowej Rodezji Lucyna Kalinska nabyła jako darowiznę część udziałów przypadającą Helenie z Łebkowskich Dreamer
3. Aktem notarialnym z 11.01.1955 (Repetytorium nr IV-178/55,kancelaria Wiktora Natansona) sprzedane została przez Lucynę Kalińską oraz Andrzeja Łebkowskiego pozostałe 1/2 udziałów w działce 275a.
Fakty te są starannie udokumentowane w aktach księgi wieczystej naszej nieruchomości, w których znajduje się także tytuł wykonawczy nabycia spadku po Józefie Łebkowskim (sygn.Ns.587/53),zezwolenie dotyczące nabycia spadku po Józefie Łebkowskim (Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w P**, M.Fn V/54/sp/54),zezwolenie dotyczące dysponowania darowizną Heleny Łebkowskiej Dreamer (Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w P**, M.Fn V/54/sp/54).
Jak widać więc w realnie istniejącym świecie już w roku 1950 zarówno Marii jak i Tomasza Łebkowskiego nie było na tym świecie, a majątkiem dysponowały ich dzieci oraz wnuk, którzy w 1950 roku zbyli te udziały, które nie wymagały dodatkowych zabiegów prawnych oraz w 1955 roku te dla których konieczne było załatwienie formalności (własność siostry która wyemigrowała za granicę, postępowanie spadkowe po bracie).
Wątpliwości odnośnie ciągłości praw własności nie ma żadnych bo zaglądając z kolei do księgi hipotecznej można dokładnie zobaczyć jak wcześniej prawa własności przechodziły z Marii i Tomasza Łebkowskich na ich dzieci.
Nie jest więc wykonalne aby w jakimkolwiek badaniu ksiąg wieczystych znaleziono w roku 2002 czy 1996 jakąkolwiek działkę 275a należącą do Marii i Tomasza Łebkowskich. No chyba, że ktoś postanowił sobie... stworzyć alternatywną wersję rzeczywistości.
Na to, że alternatywna rzeczywistość mogła zostać stworzona może wskazywać pojawienie się w krótkim okresie dwóch działek 275a, jedna to wspomniana na początku działka znaleziona w modernizacji, a druga to ta z decyzji Pana Krzysia. Obie działki pasują do siebie, bo razem maja właśnie taki metraż jak posiadała oryginalna działka 275a. Co więcej działka z decyzji pana Krzysia też chyba (przynajmniej do niedawna) musiała należeć do państwa Łebkowskich, bo nie było na niej śladu podziału dokonanego przez tych, którzy w latach 1950-55 rzeczywiście istniejącą działkę kupili od spadkobierców państwa Łepkowskich.
Pozwolimy sobie wzorem tutejszych urzędników wykonać "prace analityczne" i zrekonstruować jak mogłaby wyglądać ta alternatywna wersja rzeczywistości. Jeśli weźmiemy dokumentację z decyzji Pana Krzysia oraz znalezioną przez Starostwo w 2002 roku działkę 275a to można opowiedzieć to tak. Małżeństwa Łebkowskich nikt po wojnie nie widział. Została po nich działka 275a o pow. 3500m2 + 232m2 pod ulicą. Na działce stał (być może przedwojenny) budynek, w 1993 został nadbudowany co potwierdza pozwolenie na nadbudowę wystawione przez pana Krzysia (dokumenty z decyzji o nadbudowie stanowią świetne potwierdzenie, że "stan faktyczny" zgodny był z alternatywną rzeczywistością). Ponieważ trudno nam wyobrazić sobie, że ktoś zajmowałby się takim tworzeniem alternatywnej rzeczywistości hobbystycznie to zakładamy, że w grę mogli wchodzić jacyś "spadkobiercy" Marii i Tomasza Łebkowskich, których raczej nie ma w gronie spadkobierców o których wiemy. Jeśli w grę wchodzą "spadkobiercy" to raczej wątpliwe jest aby robili to w celu zagarnięcia działki 275a (która byłaby dla nich nawet trudniejsza do zagarnięcia niż dla pani E. nad którą snuliśmy rozważania w pkt 3), ale raczej chodziło im o inne włości państwa Łebkowskich, które nie były przedmiotem powojennego obrotu i nie siedzą na nich właściciele posiadający prawie 100 letnia ciągłość swoich praw. W temacie działki 275a maksymalnie co można było zrobić to wyprodukować dokumenty rozmywające nieco fałszywość praw "spadkobierców" czego przejawem może być właśnie dokumentacja z decyzji Pana Krzysia, która w przeciwieństwie do autentycznej dokumentacji nie pokazuje bynajmniej przesunięcia ulicy K. o jakieś 4m w stosunku do oryginalnego przebiegu. Wydaje się więc należeć do tego samego kompletu co "ustalenia" stanu faktyczno-prawnego większości nieruchomości przy ul K.
Tak więc jeśli jacyś "spadkobiercy" grasowali na początku lat 90-tych to mieli przynajmniej na tyle zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć którymi nieruchomościami można się hmm.. zaopiekować, a których nie należy ruszać. Cała sprawa rozeszłaby się po kościach, zwłaszcza, że prawowici właściciele naszej nieruchomości zdołali od lat 90-tych wykonać szereg czynności prawnych potwierdzających właściwy stan prawny i faktyczny nieruchomości, gdyby nie pojawił się Skunks który być może nie wiedząc nawet o radosnej działalności "spadkobierców" z początku lat 90-tych być może wziął pozostawione przez nich dokumenty za dobrą monetę i nie przejmując się tym, że prawowici właściciele spokojnie sobie z nieruchomości korzystają, uruchomił niezłą lawinę. Na miejscu "spadkobierców" bylibyśmy Skunksowi dozgonnie wdzięczni ;-)
Jak widać nie mamy jeszcze odpowiedzi na nasze pytanie czy jesteśmy ofiara powiatowej psychozy czy pospolitego przestępstwa. Co więcej pojawia się kolejna zagadka. Jeżeli jesteśmy ofiarami przestępstwa to jak jest jego skala. Czy chodzi tylko o pojedynczy przekręt na naszej nieruchomości? Czy chodzi o kilkadziesiąt nieruchomości przy ulicy K**, których dokumenty nie uwzględniają jej przesunięcia względem pierwotnej parcelacji? Czy chodzi o wszystkie nieruchomości, które ktoś sobie nabył jako "spadkobierca" Marii i Tomasza Łebkowskich? Czy też chodzi o wszystko po trochę.