Był to dzień kiedy kiedy bylismy bliscy załamania. Było po południu kiedy wrócilismy z pogotowia, gdzie zmuszeni bylismy sie udać z powodu poważnych problemów ze zdrowiem (cóż się dziwić skoro zyjemy w pleśni)
Wrócilismy kompletnie dobici majac dosyć wszytkiego i naprawdę poważnie zastanawiając się czy nie rzucić wszytkiego i zrobić... ...właśnie co?
Do tego kiedy pograżeni w cięzkiej depresji zbliżaliśmy się do drzwi okazało się, że czai się pod nimi Kapituła Wielkiego Kalesona w postaci Mieciuni, Frajera i pani M. To było już zdecydowanie ponad nasze siły. Kapituła i jej dziwaczne pomysły trudne były do opanowania nawet kiedy bylismy w formie. W takim stanie jak dzisiaj bylismy po prostu bez szans.
- Co sie stało, humorek nie dopisuje? - zaszczebiotała na nasz widok radośnie Mieciunia
całość tutaj