Jeśli na coś się płaci to chyba naturalne jest, że chce się mieć kontrolę nad tym jak te pieniądze są wydawane zwłaszcza, że nawet rzut oka na miasto wystarczy, żeby mieć pewne wątpliwości czy właściwie. Jako przykład można wziaść chociaż efektowne rabatki kwiatowe postawione na wysepce uniemożliwiającej lewoskręt z wiaduktu, które muszą chyba nieźle wkurzać mieszkanców nie mogących się doczekać przejścia ze światłami na swojej ulicy, albo przynajmniej nawierzchni umożliwiającej dotarcie do domu suchą stopą. Włosy na głowie jeżą też doniesienia o jakichś remontach kuchni za pół miliona (czyli jak słusznie zauwazyła jedna z radnych pieniądzach za które nie tylko można wyremontować kuchnię, ale wybudować cały dom).
więcej