Jak wspomnieliśmy coś nas tknęło i postanowiliśmy sprawdzić działkę drogową przylegającą do "ćwoczej nieruchomości". Poszło nawet prosto i Urząd Miasta bez większego problemu udostępnił nam wypis z rejestru gruntów z którego wynikało, że ma nieruchomość we władaniu, a o właścicielu nic nie wiadomo. Jest tylko drobny problem. Tak się składa, że mamy dokument na mocy którego wspomniana działka przekazana została została Skarbowi Państwa, tak więc jak może nie być nic wiadomo o właścicielu?
Oczywiście sprawę można by wyjaśnić panującym w urzędzie bałaganem. Tylko czy oby na pewno? Czy naprawdę w Urzędzie Miasta lub Starostwie nie było rejestru przekazywanych przez właścicieli na rzecz gminy działek pod drogami ? A co z sądem? Jak to się stało, że działka należąca do Skarbu Państwa stała się działką prywatną? Odwrotnie to rozumiemy - wiadomo na pewnym etapie historii nacjonalizowano co się dało, ale odwrotnie i to działkę pod drogą? W każdym razie nie można wykluczyć, że zostały na nią przełożone dokumenty jakiejś innej działki. Przez przypadek czy w jakimś celu?. Oczywiście możemy spekulować, że razem z nimi mogły przemigrować również dokumenty na sąsiednią działkę, ale za takie spekulacje to jeszcze ktoś może sie obrazić. Tym niemniej nasza podejrzliwość wzrasta, bo zbioru dokumentów dla sąsiadującej z "ćwoczą nieruchomością" działki działki drogowej nie możemy do chwili obecnej namierzyć. A pytaliśmy się juz i w Urzędzie Miasta i w Starostwie.