Pełnił on funkcję rektora SGGW w latach 1918-20 i 1928-29. Był pierwszym rektorem SGGW, kontynuatorki Instytutu Agronomicznego na Marymoncie.
czytaj dalej
Dzięki uprzejmości SGGW umieszczamy pochodzącą z ich strony notatkę o kolejnym mieszkańcu letniska Milanówek profesorze Józefie Mikułowskim - Pomorskim. Pełnił on funkcję rektora SGGW w latach 1918-20 i 1928-29. Był pierwszym rektorem SGGW, kontynuatorki Instytutu Agronomicznego na Marymoncie. czytaj dalej
0 Comments
Po wczorajszej (kolejnej) awarii internetu, znów internet wrócić. Zobaczymy na jak długo. Żeby zrekompensować ostatnie dwa dni kiedy wpisów nie dawaliśmy postanowiliśmy dać jeden wpis, ale za to baaardzo długi. Trochę w blogu jest ostatnio bałagan, ale jak się sezon urlopowo - wakacyjny skończy to wszystko zostanie pewnie uporządkowane. Jutro damy coś z lat 20-tych, 30-tych, no chyba, że internet znów padnie. czytaj dalej Trzeba przyznać, ę od 3 tygodni prześladuje nas internetowy pech. Po części to nasza wina. Nie przewidzieliśmy, że prowizorka będzie trwała prawie rok. Przekraczało naszą wyobraźnię, to że po zmuszeniu nas do opuszczenia własnego domu na instytucje państwowe nie spłynie opamiętanie i nie zabiorą się za szybciutkie sprzątanie bałaganu spowodowanego radosną działalnością pewnych instytucji w pewnym powiecie. Tymczasem instancje nadrzędne dały popis. Sprawa zakończyła się pozwem przeciwko kancelarii premiera. No bo niby kogo mamy pozywać skoro żadna instytucja w powiecie nie działa, a instancje nadrzędne mają tak wielkie zaufanie do powiatu, że odmawiają weryfikacji nawet oczywistych bzdur. Dzisiaj na ecoZiemianinie o pieczeniu chleba Miód pitny jest napojem alkoholowym powstałym na skutek fermentacji brzeczki [czyli wodnego roztworu miodu] Miód pitny był odpowiednikiem wina w rejonach o chłodniejszym klimacie i porośniętych miodnym borem. Początki tradycji fermentacji miodu, podobnie jak tradycji fermentacji soku gronowego nikna w pomrokach dziejów i zdają sie być od zawsze związane z kultura regionu. Po wprowadzeniu chrześcijaństwa na porośnięte puszczami tereny Europy bracia zakonni zajęli się doskonaleniem receptur na miod pitny, podobnie jak to czynili z winem w krainach o cieplejszym klimacie. Za klasztornymi murami powstało wiele wspaniałych trunków, których skład był owiany tajemnicą. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku produkcji wina gronowego, każdy region warzył miody o specyficznym bukiecie smakowym. Smak miodu uzyskiwanego z barci ['ule' dzikich pszczół] odzwierciedlał szatę roslinną okolicy, a smak miodu pitnego zależał dodatkowo od tradycyjnych receptur stosowanych w danym regionie. czytaj dalej Stare przysłowie mówi, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Wydaje się, że jest ono więcej niż prawdziwe jeśli chodzi o Douglasa Faibanksa seniora i Douglasa Fairbanksa juniora. Cechowało ich zarówno fizyczne podobieństwo jak i podobnie ognisty temperament. Obydwaj byli także gwiazdami filmowymi i mężami gwiazd filmowych. Zaczynając jednak od początku. Większość opowieść o gwiazdach Hollywood zaczyna się od "wychowany w biedzie, nadużywajacy alkoholu ojciec, chora psychicznie matka i tak dalej". W przypadku Douglasa Fairbanksa seniora nie było to absolutnie prawdą. czytaj dalej. Dwunożna zniosła czyszczenie samochodu z moich wymiocin nadzwyczaj spokojnie. Przez kolejne kilka tygodni równie spokojnie znosiła także oddawanie moczu w różnych miejscach, obgryzanie nóg mebli, wchodzenie do swojego legowiska. Jednym słowem przygarnięte przeze mnie dwunożne okazały się spokojne i zrównoważone. Problem miałem tylko z dietą, gdyż nie wiadomo czemu dwunożne uparły się, żeby karmić mnie wyłącznie jakimś suszonym paskudztwem po którym miałem gazy. Znalazłem jednak wkrótce na to sposób czyli żebractwo. czytaj dalej Pewien pies dowiedziawszy się, że prowadzimy ecobloga postanowił się na nim wypowiedzieć. Osobiście uważamy, że internet nie jest najlepszym środkiem komunikacji pomiędzy psami, ale czworonóg twierdzi, że wie lepiej........ Kazał nam oddać sobie głos. "Ja Pies, osiągnąwszy dojrzały wiek lat sześciu postanowiłem napisać z pożytkiem dla młodych szczeniąt niniejszy poradnik. Mimo iż człowiek jest najlepszym przyjacielem psa, ułożenie człowieka wymaga jednak pewnego czasu, inteligencji i sztuczek. Mając na tym polu pewne sukcesy postanowiłem podzielić się nimi z szeroką publicznością. Będąc młodym szczenięciem przygarnąłem sobie pewne obiecujące istoty dwunożne. Obiecujące istoty dwunożne poznać można powydawanych przez nie okrzykach "Jaki słodki szczeniaczek" oraz dobiegający od nich zapach wędliny, sugerujący iż dieta ich bogata jest w rzeczy, które pies może pozyskać kładąc łeb na kolanach, śliniąc się i wydając piski. Nie wziąłem pierwszych lepszych istot dwunożnych. Miałem sześcioro rodzeństwa, zjawiające się istoty dwunożne, które minie odpowiadały odpalałem więc moim mniej udanym braciom i siostrom. Istoty dwunożne nie odpowiadaly mi przy tym z różnych powodów tj. "mięsa się u nas generalnie nie jada" (no przecież na samej suchej karmie się nie wyżywię), "mam już dwa koty" (to sobie spraw trzeciego, po co ci pies), "a ten mały to wygląda jakby uszy miał od innego kompletu" (a ty wyglądasz jakbyś zszedł z obrazu Picassa). Wreszcie zostałem sam z jednym tylko bratem i pomyslałem, że głupio byłoby być wziętym jako ostatni, więc kiedy tylko pojawiły się kolejne istoty dwunożne po wstępnym obejrzeniu skoczyłem na nie merdając ogonem, co jest niezawodnym sposobem ściągnięcia na siebie ich uwagi. Istoty dwunożne okazały się podatne na mój urok (co mnie zresztą nie zdziwiło) i otulony w ręcznik na rękach jednej z nich powędrowałem do samochodu. Wtedy zastosowałem test wytrzymałości istot dwunożnych nr 1 czyli wydałem z siebie wprost na dwunożną imponujące rzygnięcie......" Kochany Kajeciku dawno nie pisałam nic o przedwojennym Letnisku Milanówek (może dlatego, że pochłonęło mnie pisanie książki o nim:-), ale ostatnio czytając jedną z książek poświęconych ziemiańskim klimatom natknęłam się na pewną osobę, która w przedwojennym Milanówku mieszkała i wydaje mi się, że warto kilka słów o niej napisać. Przedstawiam Zofię Zdziechowiecką z domu Dorożyńską z Czerepaszyniec na Kresach. czytaj dalej Za wcześnie pochwaliliśmy się końcem naszych problemów z internetem. Wczoraj i dzisiaj znowu nam szwankował. Mamy nadzieję, że to ostatni raz. Dzisiaj wpis poświęcony pszczołom. Właściwie to zaczęło się od tego, że w pewien upalny dzień postanowiliśmy znaleść w książce o miodzie przepis na orzeźwiający kwas miodowy, który robił nasza babcia. No i się zaczytaliśmy. A przepisu cały czas szukamy.... Dzisiaj opowieść o tajemnym życiu pszczół |
Archiwum
March 2024
|