Pisanie pism w tej sprawie powierzyliśmy pani M. (nie mylić z panią Mieciunią) Pani M. jest wolontariuszką, która społecznie wspomaga nas w udowadnianiu że cuda istnieją.
Na panią M. trafiliśmy przypadkiem. Po tym jak w sprawie cudów napisaliśmy już do urzędów (bezskutecznie), zawiadomiliśmy organy ścigania (bezskutecznie) i wystąpiliśmy w Internecie z petycją (bezskutecznie) postanowiliśmy zorganizować demonstrację. Demonstracja jak wiadomo wymaga demonstrantów,których postanowiliśmy zwerbować zakladając Społeczny Komitet d/s Cudów.
Powstanie Społecznego Komitetu d/s Cudów postanowilismy rozpocząć spotkaniem załozycielskim,które szeroko rozreklamowalismy w okolicy jako ważną akcję społeczną, darmową kawę z ciastkiem i mozliwość udziału w losowaniu uzywanego wentylatora.
Niestety wszyscy aktywiści społeczni chyba już wymarli albo mieli lepsze rozrywki bo mimo szerokiej akcji reklamowej naszego Społecvznego Komitetu d/s Cudów nikt się nie pojawił. Poza skromna panią w średnim wieku
(ciag dalszy nastapi).