Przetrzebiony starodrzew i tynk odpadający od scian zaniedbanych willi wydają sie bardzo nie na miejscu w podwarszawskim letnisku. Przed wojną poza urokliwą okolicą,świeżym powietrzem i wodami zdrojowymi letnisko posiadało dogodną komunikację ze stolicą. W takich warunkach szybki rozwój wydaje sie być czymś naturalnym. Wille i pensjonaty rosły wśród Milanowskiego starodrzewia niczym grzyby po deszczu.
Po wojnie cóż.... Właściwie to nic się nie zmieniło. Okolica nadal był urokliwa,wody mineralne dostępne. Procedura przyznania dla Milanówka statusu uzdrowiska zaawansowana (przerwał ją wybuch wojny). Jednak maiasto zaczęło sie chylić ku upadkowi i pogrążać w zaniedbaniu.
czytaj dalej