Dzisiaj usiłowaliśmy napisać podsumowujący felietonik o naszej radosnej korespondencji z rządem, z której wynika, że własciwie to rząd nic złego w nie widzi w zdarzeniach opisanych w 'Raporcie o cudach', które doprowadziły do uniemozliwienia nam mieszkania we własnym domu. Przeglądanie znanej nam dobrze dokumentacji doprowadziło nas jednak do kolejnego szczekoopadu. Nie chcemy byc złośliwi, ale wydaje się, ze zrozumienie naszych pism w stopniu który umożliwia nalezne ustosunkowanie sie do podnoszonych w nich problemów znacznie przekracza zdolnosci kadry zatrudnionej w instytucjach rządowych.
Oczywiście jest to nasza opinia. Kapituła Wielkiego Kalesona uważa, że to my w całej naszej głąbowatości nie jestesmy w stanie utrzymac dyskusji na poziomie urzędniczym. Rzucamy przepisami i paragrafami, które właściwie nikogo nie obchodzą i którymi nikt sie nie przejmuje, a potem dziwimy się, że jestesmy ignorowani z pobłazaniem niczym łagodny przypadek niedorozwoju umysłowego przez każdego szanującego sie funkcjonariusza państwowego.
Jak rozumiemy Kapituła Wielkiego Kalesona jest w stanie zapewnic prowadzenie dyskusji na należnym poziomie. Zastanawiamy się czy nie nadac jej osobowosci prawnej i nie powierzyc prowadzenia korespondencji w naszym imieniu.
My własciwie napisalismy juz wszystko i do wszystkich. Pozostaje nam tylko pozew przeciwko państwu polskiemu, który własnie kończymy pisać. Może z wyżyn naszej głąbowatości rzeczywiscie nie jestesmy w stanie docenic ani swiatłych rad Kapituły ani madrości działań urzędniczych. Może oni wszyscy faktycznie mówia tym samym językiem...... Może prowadzona przez nich dyskusja wniesie coś nowego, bo przecież nie można w kółko pisać o naszej flustracji.
Oddawszy sie tym przemyśleniom nie zdołalismy skończyć felietoniku podsumowującego.
Dzisiaj w 'Donosach' wypełniacz czyli Mieciunia w D.U.P.P.A.