Wbrew pozorom taka korespondencja to kupa informacji. Pokazała bowiem, ze żadna ponadpowiatowa instytucja nie rozważa nawet zwrócenia się do instytucji powiatowych z żądaniem dokumentów na podstawie których instytucje powiatowe sobie "poustalały" istnienie jakiegoś publicznego przybytku w miejscu naszej nieruchomości. Pomimo iż takie dokumenty powinny znaleźć się w aktach każdej z procesowanych spraw dotyczących naszej nieruchomości wraz z informacja kto jest beneficjantem tych "ustaleń".
Czyżby instytucje ponadpowiatowe wiedziały, że żadnej dokumentacji nie są w stanie wyegzekwować? Może cały czas jeszcze nie doceniamy stopnia profesjonalizmu i kompetencji zatrudnianych w instytucjach ponadpowiatowych funkcjonariuszy państwowych. Być może zdołał on doprowadzić do tego, że wszelka kontrola nad powiatem gdzieś się rozpłynęła, a wszelkie "nie dopatrywanie się nieprawidłowości" jest tylko przykrywką do tego, że nawet gdyby się dopatrzono to i tak niczego nie dałoby się od powiatu wyegzekwować. Nawet w powiecie gdzie planowana jest ważna strategiczna inwestycja.