Mimo kłopotów z panią M. (które spowodowały, że w desperacji chcielismy się jej pozbyć za wszelką cenę) musimy przyznać, że zdołała jednak stanać na wysokości zadania. Lata praktyki jako archiwistka nie poszły na marne i przedstawiła nam dzisiaj do akceptacji naprawdę śliczny katalog dla zjawiska które ona określa jako cud pierwszy (budowlany).
Musimy wyznać,że zauroczeni jego formą poświęcilismy koncepcji "cudu pierwszego (budowlanego)" nieco myśli i być może nie jest ona taka zła jak się wydaje. Jeżeli jakakolwiek poważna instytucja, łącząc się w oszołomstwie z panią M. uznałby,że rzeczywiście mamy do czynienia z cudami,...
całość tutaj