1. Nadzór budowlany nie mogąc wykazać legalnego charakteru mieszkanka pani Sąsiadki zamiast stwierdzić samowolę (co zrobić powinien) zdecydował się na umorzenie postępowania stwierdzając, że skoro burmistrz oświadczył kilkanaście lat temu, że istnieje możliwość podziału budynku na trzy lokale to znaczy że lokal pani Sąsiadki został zalegalizowany. Nie bardzo rozumiemy związek, tym bardziej, że z materiału dowodowego wynika, że kilka lat po tym oświadczeniu w budynku nie było trzech lokali, a przyłącza sa najprawdopodobniej nielegalne. W tym wodociagowe jest podłączone do naszej (legalnej) instalacji.
2. Sąd Okręgowy stwierdził, że pełnomocnik z urzędu pani Sąsiadce sie należy. Co niewątpliwie znacznie poszerza zakres ludzi kwalifikujących się do tej usługi. Swoja drogą interesujące ile Skarb państwa będzie musiał wydać, aby osoba osiągająca dochód ponad 2 tysiące złotych mogła kwestionować konieczność zapłaty 200 złotych.
3. Sad rejonowy odmówił nakazania pani Sąsiadce umożliwienia przeprowadzenia prac remontowych, bo ... nie podalismy wysokości roszczenia. Czy naprawdę jest możliwe, aby sędzia nie słyszał o roszczeniach niemajątkowych?
4. Pani Sąsiadka postraszyła nas, że jesli zaczniemy ogrzybianie to zgłosi roszczenie negatoryjne (co chyba znaczy, że będzie kazała nam odhodować podstępnie wybity grzyb budowlany :-)
Cóż żeby podtrzymać ten absurdalny nastrój dzisiaj wpis o karboksymetylocelulozie