Wygląda wiec na to, że trzech premierów (reprezentujących dwie opozycyjne względem siebie partie, z których jeden awansował do tego na coś w rodzaju króla Europy) zamiast spacyfikować jakiegoś drobnego powiatowego Skunksika,który postanowił zrobić kompletnie absurdalny przekręt na naszej nieruchomości uparło się, żeby wykazać że księgi wieczyste, wypisy z tego co pełni role katastru i akty notarialne to makulatura.
Cóż,co prawda dość powszechne jest przekonanie, że do polityki nikt sensowny nie idzie jednak mogłoby się wydawać, że są kwestie do których rozumienia naprawdę nie potrzeba wybitnej inteligencji. Na przykład takie, że jeśli wykaże się, że księgi wieczyste, wypisy z tego co pełni role katastru i akty notarialne to makulatura to pewnego dnia może trafić się jakiś warszawski Skunks, który zażąda zwrotu budynku w którym rezyduje Kancelaria Premiera, Belwederu i Łazienek twierdząc, że ma prawa spadkowe np po marszałku Piłsudskim, albo zwrotu terenu pod pomnikiem Syrenki twierdząc, że ma prawa spadkowe po Syrence ;-)
Pomyśleliśmy wiec, ze jeszcze raz spróbujemy (naprawdę łopatologicznie) wytłumaczyć Kancelarii Premiera, że to co robi uporczywie uchylając się od pacyfikacji powiatowego rezerwatu im Stanisława Barei oraz wspierających jego istnienie instytucji (podobno) nadzoru jest naprawdę niemądre. Bo niezależnie od tego czy istnieje jakaś nieformalna procedura "dyskretnego porządkowania" ksiąg wieczystych czy też nie, to tak się składa, że co do naszej nieruchomości nie było żadnych wątpliwości do roku 2009 kiedy jakiś niespełna rozumu powiatowy Skunks wyciągnął jakieś lewe papiery i nie tylko zaczął "produkować" (bo inaczej nie można tego określić) podwójne ohipotekowanie to jeszcze je "dyskretnie" uzgadniać ze wskazaniem na fikcyjny stan faktyczno-prawny.
więcej