Aby mu to umożliwić wskazaliśmy, że postępowanie zostało wszczęte na podstawie dokumentu, który nie tylko poświadczał inna wersję rzeczywistości niż istniejąca, to jeszcze był wydany przez instytucję do wydawania takich poświadczeń nieuprawnioną i zasugerowaliśmy (a przynajmniej tak nam się wydawało), że nie można wykluczyć iż w trakcie trwania procesu administracyjnego podjęto bezprawne próby zmiany stanu prawnego "ćwoczej nieruchomości" (lub stworzenia iluzji takiej zmiany), aby uniemożliwić nam blokowanie szkodliwej i bezprawnej inwestycji. Jak dla nas wyglądało to jak bagno, pod którym nikt przy zdrowych zmysłach nie miał by się odwagi podpisać bez dokonania należnych ustaleń. Usłużnie wnieśliśmy nawet o zawieszenie sprawy. A NSA..... najwyraźniej żyje w innej rzeczywistości prawnej, bo wyrok wydało. Pozornie dla nas korzystny, jest tylko jedno ale...... nie usuwając wadliwych dokumentów uwiarygodniło swoim wyrokiem nie istniejące faktu. Bo przecież chyba nikt nie uwierzy, że samo NSA nie dopatrzyło się naruszenia prawa w czymś tak wadliwym jak powyżej opisaliśmy. Nie wątpimy, że NSA czuje się ze sobą komfortowo
My natomiast dostaliśmy do ręki jeszcze jeden wyrok pokazujący współdziałanie sądownictwa administracyjnego w uwiarygadnianiu nieistniejących stanów prawnych poprzez wydawanie wyroków i postanowień w oparciu na założenie ich prawdziwości. I wcale nie czujemy się lepiej wiedząc, ze jesteśmy ofiarą nie tyle tajemniczego doktora Evil lecz niewyobrażalnej głupoty, niekompetencji i braku wyobraźni wśród ludzi, którym dano prawo do "niezależnej oceny".
Mamy nadzieję, że naszej oceny nie pogłębi dokładniejsza lektura uzasadnienia wyroku, do której się wkrótce zabierzemy