Przyznajemy, że było to mocne przeżycie, zwłaszcza, że przy okazji postanowiliśmy obejrzeć sobie akta kilku innych spraw dotyczących ćwoczej nieruchomości. Dzięki temu dowiedzieliśmy się iż po pierwsze Pan Inspektor od 2010 roku prowadzi postępowanie administracyjne w sprawie stanu technicznego ćwoczej nieruchomości (to znaczy tego w ramach którego właśnie zostaliśmy uznani za winnych naruszenia prawa) nie posiadając akt sprawy, które od 2012 roku leżą sobie w sądzie dołączone do akt jednej ze spraw sądowych. Jest to sytuacja niewątpliwie dla Pana Inspektora wygodna bo w aktach leżących w sądzie znajdują się dokumenty jednoznacznie potwierdzające iż w "ćwoczym domku" są trzy lokale mieszkalne, więc o budynku "jednorodzinnym" (nie więcej niż dwa lokale mieszkalne) nie ma mowy.
Przechodząc za to do akt sprawy dotyczącej ukarania nas za utrudnianie Panu Inspektorowi oględzin nieistniejącego budynku "jednorodzinnego" to okazało się, że są one delikatnie mówiąc niekompletne,bo albo Pan Inspektor przesłał do Prokuratury tylko szczątkowe dokumenty,które w żaden sposób nie kwestionowały lansowanej przez niego tezy iż w tym miejscu znajduje się budynek "jednorodzinny", albo Prokuratura przesłane przez niego dokumenty załączyła wybiórczo. Celem wyjaśnienia tej zawiłej kwestii, która może rzucić interesujące światło na działania Pana Inspektora i/lub Prokuratury zwróciliśmy się do Pana Inspektora o listę dokumentów, które przesłał do Prokuratury i z zaciekawieniem czekamy na odpowiedź.