W tym miejscu należy przypomnieć, ze Sąd Okręgowy w W* jest instytucją nadzoru, która najczęściej musiała zajmować się sprawą naszej nieruchomości. Wynikało to po części z ilości spraw mających związek z naszą nieruchomością prowadzonych w różnych trybach głównie przed Sądem Rejonowym w G* (ale nie tylko). Ponieważ sądy rejonowe prowadziły sprawy tak jakby jakaś tajemna siła przeniosła je do innej rzeczywistości niż ta widoczna dla zwykłych śmiertelników i obecna w dokumentach Państwa Polskiego - byliśmy zmuszeni do słania skarg/ zażaleń/ odwołań etc w nadziei, że jednostka nadrzędna (znaczy Sąd Okręgowy w W*) zatrzęsie się z oburzenia i wyjaśni nam o co w tym wszystkim chodzi. Niestety żaden z sędziów Sądu Okręgowego w W* nie uznał, że jest to jego obowiązek. A wyjaśnieniem z pewnością nie jest, że jakiś sędzia Sądu Okręgowego w W* nie zorientował się, że sprawy związane z naszą nieruchomością są prowadzone nie w oparciu o porządek prawny Państwa Polskiego tylko o założenie istnienia pod adresem ul K*53 w M* innego obiektu z innym właścicielem niż znajduje się tam i znajdował w okresie istnienia Państwa Polskiego. Bo aby się nie zorientować, trzeba było po prostu nie zbadać nawet w stopniu podstawowym sprawy.
W rezultacie sprawy związane z nieruchomością przy ul K* 53 w M* procesowało na przestrzeni ostatniej dekady, według naszych wstępnych obliczeń, ponad 80 sędziów na ogólną liczbę 259 (stan na 04.10.2019) i żaden z nich nie dopatrzył się rażącej nieprawidłowości w tym iż sprawy związane z nieruchomością przy ul K* 53 w M* są procesowane dla innego stanu prawnego i fizycznego niż kiedykolwiek istniał w okresie administracji Państwa Polskiego. W ten sposób potwierdzając, że w w ich ocenie w sądownictwie powszechnym nie obowiązuje porządek prawny Państwa Polskiego.
Sędziowie orzekający w Sądzie Okręgowym w W* bynajmniej nie zmienili swojej oceny nawet wtedy gdy napisaliśmy niemalże otwartym tekstem, ze wszystko wskazuje na to iż ten alternatywny stan prawny w oparciu o który od prawie dekady działają pochodzić może co najwyżej ze zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego zgłoszonego do nieruchomości która nie była znacjonalizowana i do tej pory pozostaje własnością oraz we władaniu następców prawnych przedwojennych właścicieli. Do tego (na wypadek gdyby sędziowie Sądu Okręgowego w W* jakimś cudem nie wierzyli ani nam ani księgom wieczystym) dosłownie zalaliśmy ich materiałem dowodowym pokazującym, że rzeczona nieruchomość nie tylko nie została znacjonalizowana przez PRL, ale Państwo Polskie przez cały czas swojego istnienia uznawało prawa prywatnych właścicieli.
W takich okolicznościach nie może być chyba wielu wątpliwości co tego co jak rozumieją obowiązujące prawo sędziowie Sądu Okręgowego w W*. Pozostaje się tylko upewnić czy przekonanie o tym, ze sądownictwo powszechne nie jest związane okolicznościami mającymi związek z okresem istnienia Państwa Polskiego jest lokalnym folklorem Sądu Okręgowego w W* i podległych mu sądów rejonowych, czy też wynikającą z utrwalonych linii orzeczniczych interpretacją prawa obowiązująca w całym sądownictwie powszechnym. Podobnie jak przekonanie o potrzebie podążania za danymi wynikającymi ze zgłoszonego roszczenia reprywatyzacyjnego, które w żadnym wypadku nie może mieć nic wspólnego z działaniami Państwa Polskiego, bez informowania przy tym władających nieruchomością właścicieli (tj właścicieli według porządku prawnego Państwa Polskiego) dlaczego z dnia na dzień przestały być uznawane nie tylko ich prawa własności ale nawet istnienie ich nieruchomości w jej rzeczywistym kształcie.
Wydaje się więc, ze czeka nas wysoce interesująca korespondencja z KRS i Sądem Najwyższym,, która pozwoli ustalić, czy placówka, której co najmniej 80 sędziów nie dopatrzyło się nieprawidłowości w procesowaniu spraw związanych z prywatną nieruchomością w oparciu o inny stan prawny niż ten wynikający z porządku prawnego Państwa Polskiego jest placówką przeznaczoną do objęcia ścisłym nadzorem z uwagi na istniejące w niej nieprawidłowości lub wręcz likwidacji. Czy wręcz przeciwnie działała według obowiązujących linii orzeczniczych wypracowanych działalnością Sądu Najwyższego. Prowadzona do tej pory korespondencja wskazuje na to drugie. Jednak w tak poważnej sprawie z tzw ostrożności procesowej warto się jednak upewnić.
więcej