Obecnie nawet to wytłumaczenie nie trzyma się kupy, bowiem trudno uwierzyc że ofiara oszustwa zamiast próbowac odzyskac chciaz częśc pieniędzy wynajmuje prawnika, aby kruczkami prawnymi przewlekał proces cywilny (tą drogę uzyskania podstawy prawnej dla przeprowadzenia remontów tez testowaliśmy) i zapiera sie, że na żadne remonty zgody nie wyrazi, chociaz wie o stanie budynku i o tym, ze po ataku astmy musielismy się wyprowadzić.
Właściwie to nic sie kupy nie trzyma. Jest za to szereg pytań, na które odpowiedzi nie potrafimy znaleść;
1.Po co kupiła lokal mieszkalny z dostępem do kuchni (a z kuchni do łazienki) tylko przez wspólna klatke schodową z udziałąmi w budynku do remontu za cene pełnowartościowego mieszkanioa w Warszawie ? W/g orzecznictwa ta nieruchomość nie spełnia nawet definicji lokalu mieszkalnego. Nie ma tez technicznych możliwości poprawienia standardu lokalu.
2. Dlaczego wydaje majątek na uniemożliwienie przeprowadzenia remontów pomimo iz stan budynku ma wpływ równiez na jej zdrowie, a kosztów moze dochodzic od zbywcy, pośreniczącej agencji etc? Dlaczego wydaje pieniądze na zapobieżenie remontom, gnerując w ten sposób dodatkowe straty?
3. Dlaczego nawet w sytuacji gdy doznaliśmy uszczerbku na zdrowiu i musieliśmy sie wyprowadzić z domu wydaje się pewna bezkarności, pomiomo iz zgodnie z zapisami prawa utrzymywanie budynku w stanie zagrażającym zdrowiu jest czynem karalnym?
4. Skąd wynika całkowita bezkarność pani Sąsiadki i konsekwentna odmowa wszystkich praktycznie instytucji (z przewlekającym sprawe sądem cywilnym włacznie) dla przymuszenia jej do kooperacji w zakresie jaki jest niezbędny dla usunięcia zagrożenia zdrowia?
5. Dlaczego przez 440 dni urzędy uniemożliwiały nam usunięcie zagrożenia zdrowia powołując sie na brak zgody pani Sąsiadki pomimo iż zgoda ta nie jest wymagana.
6. A już nawet po wypiciu przysłowiowego 'pół litra' nie potrafiliśmy znaleśc powodu dla którego pani Sąsiadka nie podskoczyła z radości gdy złozylismy wniosek o wszczęcie postepowania o samowolę budowlaną, której efektem było powstanie jej lokalu. (Jak wynika z posiadanych dokumentów zaświadczenie o jego istnieniu, które było podstawa do aktu notarialnegi i wpisu do księgi wieczystej,najprawdopodobniej nie było poparte żadna dokumentacją). Jest to praktycznie rzecz biorąc dla niej jedyna szansa by ograniczyc straty powstałe na skutek zakupu nieruchomości, na której utrzymanie (jak wynika z jej deklaracji )po prostu jej nie stać, a której najprawdopodobniej nie będzie w stanie sprzedać podając prawdziwe informacje o jej stanie i kosztach z posiadaniem jej związanych........