Nagroda Darwina jak wiadomo przyznawana jest za bezmyślność prowadząca do samounicestwienia.
Na nominacje do Nagrody Darwina niewątpliwie zasługiwałby każdy rząd, który planując wielka strategiczna inwestycje nie sprawdził czy oby wszystko w porządku z mapami na podstawie których robione będą plany. A rząd, który nie reaguje na sygnały, że lokalnym specjalistom od danych geodezyjnych do tego stopnia mylą się nieruchomości, ze wyszło im, że w miejscu naszej znajduje się ostatni bastion III Rzeszy. I do tego nic nie jest w stanie przekona ich (i co więcej równie tych co nad poprawnością pracy instytucji powiatowych powinni czuwać), ze się pomylili.
A stanęliśmy wręcz na głowie, żeby kolejne 4 rządy skłonić do zainteresowania się problemem. Nawet pozwaliśmy Kancelarię Premiera, dzięki czemu dowiedzieliśmy się od jej pełnomocnika, że... sprawa Kancelarii Premiera nie dotyczy. Z Ministerstwami było podobnie.
Problem polega na tym, że żaden rząd nie może powiedzieć, ze to nie jego sprawa gdy bałagan w danych geodezyjnych w miejscu planowanej strategicznej inwestycji osiągnął taki poziom, ze wychodzą z nich różne cuda na kiju. Chyba, ze zastępowanie praw własności uznawanych przez państwo polskie (w II RP, PRL-u i pierwszych dekadach III RP) prawami, które można wywieść co najwyżej z III Rzeszy nikogo w rządzie nie dziwi ani nie bulwersuje.
Najwyższy czas aby to sprawdzić.
więcej