O św Hildegardzie czytaj tutaj
Dzisiaj w ramach EcoLuzowania serwujemy sw. Hildegardę. My także się luzujemy przygotowując do jutrzejszej sprawy sądowej Pani Sąsiadka przeciwko Ćwokom, które rzekomo zlosliwie ją niepokoiły (cokolwiek to znaczy). Z atrakcji jako świadek wezwana jest Dorota Stalińska (która ma zeznawać przeciwko Ćwokom). Nie ściemniamy, naprawdę. Przyjeżdżajcie do Milanówka tu się wszystko może zdarzyć :-)
O św Hildegardzie czytaj tutaj
0 Comments
Dzisiaj proponujemy pierwszy epizod pełnego namiętności i mrocznych tajemnic śledztwa w Bollywoodzkim stylu.
Rozpoczynamy badanie co kupiła pani Sąsiadka i dlaczego nie ma to odzwierciedlenia w znanych nam dokumentach, ale zdaje się mieć wpływ na działania wszystkich urzędów i instytucji. czytaj dalej W życiu każdego człowieka przychodzi moment kiedy potrzebuje trochę wyluzować. Oczywiście są ludzie, w życiu których taki moment nie przychodzi, ale jesli jesteś jednym z nich to jesteś normalnym cyborgiem i nie powinni wpuszczać ciebie do samolotu bo będziesz swoim polem elektromagnetycznym zakłócać działanie nawigacji. Luzowanie się niektórzy nazywają slow life. Kapituła Wielkiego Kalesona która musi wypowiedzieć się na każdy temat postanowiła wypowiedzieć się też na temat slow life'u i po wyczerpującej debacie ustaliła, że slow life można robić na dwa sposoby: 1) Pierwszy polega na tym, że nic nowego nie wymyślasz tylko sięgasz do lat 20-tych,30-tych i patrzysz jak można wyluzować się w stylu epoki. Propozycje wyluzowania się w stylu epoki Kapituła Wielkiego Kalesona prezentuje na stronie ziemiańskie klimaty. 2) Drugi polega na tym, że starasz się znaleźć różne sposoby wyluzowania się w otaczającym ciebie współczesnym świecie i do tego bez uciekania od cywilizacji. Propozycje wyluzowania we współczesnym świecie prezentujemy na stronie EcoZiemianin. Kapituła Wielkiego Kalesona ustaliła ponadto, że najlepszym miejscem do ecoLuzowania się jest miasto Milanówek pod Warszawą, gdzie Kapituła aktualnie grasuje. (drugie miejsce zajęły razem Koluszki, Tupadły, Człuchów i Warcino). wydaje sie byc uosobieniem ecoLuzu.i ogólnie jest sexy. Będziemy się starać, aby Milanówek został stolicą ecoLuzu (oczywiście w stylu lat 20-tych i 30-tych). Najpierw jednak musimy wyjasnić co rozumiemy przez ecoLuz i ecoLuzaka. (dialektyka zaczerpnięta z tekstów hipsterskich) Jak sama nazwa wskazuje EcoLuz to ekologiczne luzactwo. Jest to stan umysłu i ducha, który pozwala na bezstresowa koegzystencję ze wszystkim z wyjątkiem pestycydów, benzyny z ołowiem, opadów radioaktywnych i takich tam. EcoLuzak kocha swój rower i wszystko co mozna mu rowerem dostarczyć np knedle z ecoPierogarni za rogiem lub inny lokalny stuff. Ubiera sie w ciuchy vintage, które odziedziczył po cioci lub wuju, nie pali za to lubi dobre wino (bez siarki) lub piwo (nie pasteryzowane i nie filtrowane). Karierę korporacyjną juz przechorował. Dyplom MBA trzyma w szufladzie, a Hemingway'a, Márquez'a i Толсто́й'a czyta w orginale. EcoLuzak przezuwa życie niczym wytrawny koneser, zbiera znaczki (to nie mainstreamowe), a zrobione kanapki zawija w Wall Street Journal ewentualnie w Financial Times, bo zawsze są pod ręką. czytaj dalej. Odpowiadając na licznie otrzymywane listy, reklamacje i propozycje matrymonialne postanawiamy uchylić rąbka tajemnicy kto jest kim w Kapitule Wielkiego Kalesona. Informujemy ponadto iż na otrzymywane anonimy odpowiada wyłącznie EuGeniusz Hiena, nie przesyłamy zdjęć archiwistek w strojach kąpielowych, ani ich numerów telefonów, a czekoladki przyjmujemy nadziewane wyłącznie alkoholem.
czytaj dalej. Dzisiaj mielismy kolejna sprawę sądową z pania Sąsiadka. Pani Sąsiadka się nie pojawiła, za to jej pełnomocnik owszem dostarczając nam emocji w kolejnej odsłonie zgadywanki "Świat w wersji Pani Sąsiadki". Spekulacje, co pani Sąsiadka kupiła i dlaczego od trzech lat nikt nie wyprowadził jej z błędu są naprawdę pasjonujące. Zwłaszcza wobec faktu, że w ciągu ostatnich dwóch lat reprezentowało ją juz dwóch prawników, w tym jeden z urzedu. Pasjonujące są także składane w imieniu Pani Sąsiadki pisma procesowe. Z jednego z nich (akurat w innej sprawie) dowiedzieliśmy się, że potrzeba remontów istnieje tylko w naszych głowach. Jak rozumiemy pleśń na naszych ścianach to tylko iluzja :-) Naprawdę chcielibysmy iluzje pani Sąsiadki skonfrontować z rzeczywistoscią, ale pani Sąsiadka konfrontacji chyba nie chce. Cóż wiadomo w pojedynku rzeczywistości z iluzją pryska z reguły iluzja...
Koncząc dzisiaj serwujemy wpis o ziemianskiej spizarni. Może w naszym wykonaniu to też troche iluzja, ale mamy nadzieję nieszkodliwa. Wczoraj wygraliśmy sprawę w WSA. Wojewoda będzie sobie musiał jeszcze raz przemyśleć czy dobra klasztorne są zwolnione z ograniczeń, które obowiązują innych. Dobre i to. Chociaż wolelibyśmy by otwartym tekstem powiedziano, że przepisy obowiązują wszystkich, a nie uwalano sprawę pod jakimś formalnym pretekstem.
Jutro mamy kolejna sprawę. Tym razem w sądzie cywilnym o zwrot należnej części kosztów obowiązkowego przeglądu technicznego od pani Sąsiadki. Opary absurdu unoszą się nad cała sprawą. Pani Sąsiadka dalej zdaje się być kompletnie niezorientowana, ani w swojej sytuacji prawnej, ani w toczących się procesach administracyjnych. Podobnie jak jej pełnomocnik.......... Dzisiaj wpis o zwierzętach na ziemiańskim dworze. Jak wierni czytelnicy z pewnością zauważyli pomiędzy oglądaniem jednego czy drugiego meczu EURO 2012 poprawiamy nieco całość serwisów dostawiając tu i ówdzie linki do nowo powstałych EcoZiemianina i Ziemiańskich Klimatów oraz starając się wyjasnić o co nam chodzi. Jak niektórzy co bardziej spostrzegawczy mogli wczoraj zauwazyć na Ćwokach pojawiły się obrazki z indyjskich filmów. Dzisiaj wyjasniamy dlaczego i przedstawiamy wstęp do trzeciej cześci Ćwoków pod wiele mówiącym tytułem "Ćwoki idą w Bollywood"
czytaj dalej tutaj oraz tutaj Byliśmy na prokuraturze. Było nawet miło. Mieliśmy wrażenie, że wcześniej nikt nie tutaj nie skarżył się na przewlekłość w działaniach prokuratury i jak to bywa z każdą nowością - jest trochę niepewności jak to należy obsłużyć. (Podpowiedź - przesłać do należnego organu z wytłumaczeniem dlaczego do przewlekłości doszło).
Po dobrej stronie jest to, ze jak zrozumieliśmy uznano w końcu, że samowolne wchodzenie do cudzej piwnicy jest jednak naruszeniem prawa :-)))). Mamy nadzieję, że sąd podejmie decyzję zgodna z orzecznictwem Sadu Najwyższego i wymierzy Pani Sąsiadce należną karę. Dowiedzieliśmy się również, że pani Sąsiadka nie zgadza się z opinią prokuratury, że nie jest naszą winą, że woda zamarzając w instalacji wodociągowej zniszczyła tą instalację. Nie jesteśmy pewni jak uzasadniła swoje zażalenie na postanowienie Prokuratury. Widzimy kilka możliwości. A) Jesteśmy Dziadkiem Mrozem i celowo utrzymywaliśmy na dworze temperaturę minus 20 stopni. B) Mieliśmy obowiązek narażać życie pani Sąsiadki pozostawiając działający gazowy kocioł c.o.(nie najnowszy) w domu z niesprawna wentylacją (nie jest jednak jasne kto byłby winny gdyby jej się coś stało). C) Woda jak płynie to nie zamarza, więc zamarznięcie było spowodowane naszymi nieskutecznymi próbami odcięcia wody i opróżnienia rur. Z okazji emocji związanych z Euro i upałów dajemy dzisiaj wpis o napojach chłodzących. Mamy przed sobą fascynujący tydzień. Dwie rozprawy sądowe, przesłuchanie w prokuraturze. Oczekujemy kolejnej dawki absurdu. I naprawdę nie rozumiemy o co chodzi. Sprawy są proste.
Dzisiaj na poprawienie humoru o tępieniu ślimaków. |
Archiwum
March 2024
|